Uchiha's Bizarre Adventures
Misja B... right?51/?
UczestnicyUchiha Arikatsu & Uchiha Niko
Wyglądało na to, ze z dialogu pomiędzy ich dwójką padło nieco więcej informacji, chociaż ogólnych, niż podczas ich rozmowy z ninja. Nie mniej pojawiło się kilka niejasności, które Niko chciała wyjaśnić. Po co tylko? Zdaniem Arikatsu w końcu wszystko było zupełnie jasne i mogli się tak naprawdę już zbierać. Wiedzieli. Wszystko. Pytanie o góry więc skwitował szybką, męską decyzją o zapuszczenie się w ich rejony.
- To góry przy granicy z Yama no Kuni i ciągną się aż na południe. Hen hen daleko. Jedyne bezpieczne miejsce, co by przejść, to w Tanima no Kuni. Nikt tam nie chodzi, bo tam jest zwyczajnie niebezpiecznie. Wiesz... dzikie bestyje, jakieś duchy, upiory, lawiny. Wydostać się pewnie można, ale to się prędzej ninja zdarza, nie prostym ludziom jak my.
Stwierdził jakby to była kompletna oczywistość, gestykulując nieco rękoma przy tym. Zwłaszcza przy wymienianiu wszystkich tych zagrożeń, gdzie część wydawała się dość standardowa, a część trochę wyssana z palca. No bo... upiory? Co oni, po 5 lat mieli? Chociaż w tym świecie z chakrą to w sumie wszystko może się zdarzyć. Nawet duchy. Przy drugim pytaniu ściągnął brwi myśląc intensywnie. Ciężkie pytanie. Albo pamięć nie ta?
- W sumie to... ciężko powiedzieć? Spakował wóz i zaczął jechać. No to my do niego "Hej, ale do Sakury to tamtędy" a on, że wie, tylko tam jakieś problemy są na drodze, bandyci czy co, sam nie wiem. I że jedzie objazdem. Ale taki zestresowany był tym pytaniem. Ale to myśmy myśleli, że się zwyczajnie śpieszy, albo że to wina tego, że jest nowy w tym wszystkim. Aż do teraz, aż zniknął. - wyjaśnił pokrótce, aż w końcu drugi chłopak przyszykował wóz do drogi - Co do rodziny to nie wiemy, nie pytaliśmy. A taki niski chłopak, czarne, dłuższe włosy, Trochę starszy od nas. Daje wrażenie, jakby chodził ciągle spięty.
Na stwierdzenie Arikatsu o jeździe pod górką nie odpowiedział. Skrzywił się, jakoś tak nie wiedząc, czy powinien mu wyjaśnić, że to trochę nie ten rodzaj gór, czy może mu pokazać, ale w końcu zrezygnował. Zamiast tego, wedle życzenia rudego, dał znać, by podeszli do wozu gotowego w trasę.
...a trasa była całkiem krótka. Ledwo ujechali może godzinę drogi trasą wiodącą na wschód. Krajobraz był w rzeczy samej całkiem monotonny, mijając co jakiś czas jakieś domy, może trzy, przeplatane polami i łąkami. Aż w końcu po tej godzinie drogi trzeba było zatrzymać powóz. Oto bowiem na drodze stanęła babuszka. Z widłami, skórą taką jakąś niebieską i dziwnym, błoniastym kołnierzem. Wyglądała, jakby wyszła z domu po prawej stronie, gdzie furtka była otwarta, a skąd do uszy Niko i Arikatsu dochodził znajomy z Sakury dźwięk pewnego instrumentu.
- Wy huncwoty! Złodzieje! Wy bandyci najgorsi! Konia żeście ukradli, na jakąś starą szkapę podmienili, a teraz wy myślicie, że będziecie PO MOJEJ ZIEMI jeździć?! O wy niecnoty, złaźcie z wozu! Ja wam tego konia bez walki nie oddam!
Zaczęła krzyczeć, trzymając zęby wideł w ich stronę. Zaś chłopak, nie chcąc staruszki stratować, ani konia poranić zwyczajnie zaczął wóz wstrzymywać, do tego kompletnie zaskoczony.
- To góry przy granicy z Yama no Kuni i ciągną się aż na południe. Hen hen daleko. Jedyne bezpieczne miejsce, co by przejść, to w Tanima no Kuni. Nikt tam nie chodzi, bo tam jest zwyczajnie niebezpiecznie. Wiesz... dzikie bestyje, jakieś duchy, upiory, lawiny. Wydostać się pewnie można, ale to się prędzej ninja zdarza, nie prostym ludziom jak my.
Stwierdził jakby to była kompletna oczywistość, gestykulując nieco rękoma przy tym. Zwłaszcza przy wymienianiu wszystkich tych zagrożeń, gdzie część wydawała się dość standardowa, a część trochę wyssana z palca. No bo... upiory? Co oni, po 5 lat mieli? Chociaż w tym świecie z chakrą to w sumie wszystko może się zdarzyć. Nawet duchy. Przy drugim pytaniu ściągnął brwi myśląc intensywnie. Ciężkie pytanie. Albo pamięć nie ta?
- W sumie to... ciężko powiedzieć? Spakował wóz i zaczął jechać. No to my do niego "Hej, ale do Sakury to tamtędy" a on, że wie, tylko tam jakieś problemy są na drodze, bandyci czy co, sam nie wiem. I że jedzie objazdem. Ale taki zestresowany był tym pytaniem. Ale to myśmy myśleli, że się zwyczajnie śpieszy, albo że to wina tego, że jest nowy w tym wszystkim. Aż do teraz, aż zniknął. - wyjaśnił pokrótce, aż w końcu drugi chłopak przyszykował wóz do drogi - Co do rodziny to nie wiemy, nie pytaliśmy. A taki niski chłopak, czarne, dłuższe włosy, Trochę starszy od nas. Daje wrażenie, jakby chodził ciągle spięty.
Na stwierdzenie Arikatsu o jeździe pod górką nie odpowiedział. Skrzywił się, jakoś tak nie wiedząc, czy powinien mu wyjaśnić, że to trochę nie ten rodzaj gór, czy może mu pokazać, ale w końcu zrezygnował. Zamiast tego, wedle życzenia rudego, dał znać, by podeszli do wozu gotowego w trasę.
...a trasa była całkiem krótka. Ledwo ujechali może godzinę drogi trasą wiodącą na wschód. Krajobraz był w rzeczy samej całkiem monotonny, mijając co jakiś czas jakieś domy, może trzy, przeplatane polami i łąkami. Aż w końcu po tej godzinie drogi trzeba było zatrzymać powóz. Oto bowiem na drodze stanęła babuszka. Z widłami, skórą taką jakąś niebieską i dziwnym, błoniastym kołnierzem. Wyglądała, jakby wyszła z domu po prawej stronie, gdzie furtka była otwarta, a skąd do uszy Niko i Arikatsu dochodził znajomy z Sakury dźwięk pewnego instrumentu.
- Wy huncwoty! Złodzieje! Wy bandyci najgorsi! Konia żeście ukradli, na jakąś starą szkapę podmienili, a teraz wy myślicie, że będziecie PO MOJEJ ZIEMI jeździć?! O wy niecnoty, złaźcie z wozu! Ja wam tego konia bez walki nie oddam!
Zaczęła krzyczeć, trzymając zęby wideł w ich stronę. Zaś chłopak, nie chcąc staruszki stratować, ani konia poranić zwyczajnie zaczął wóz wstrzymywać, do tego kompletnie zaskoczony.
NPC
Grunt 1 - #8040BF
Grunt 2 - #BF8040
Babcia z widłami - #804080
Grunt 2 - #BF8040
Babcia z widłami - #804080