• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Wody przybrzeżne Yamashiri

Spora część wysp na wschód od lądu stanowi własność Mizu no Kuni. Pomimo ich ogromnej ilości, trzy z nich odznaczają się swoją wielkością, skupiając najwięcej obywateli Mizu. Mniejsze z nich - Yagishiri oraz Yamashiri - znajdują się kilkadziesiąt kilometrów od zachodniego wybrzeża największej wyspy, Nakanoshimy. To ona jest najczęstszym celem podróży wielu ludzi, mieszcząc główne miasta i punkty handlowe. Przez większość roku, głównie wiosną, latem oraz na początku jesieni, wyspy te spowija mgła spowodowana tutejszym klimatem, na który dość spory wpływ wywierają wiatry znad Kaze no Kuni. Po zniszczeniu Kirigakure no Sato, kraj ten przez lata stanowił raj dla nukeninów, którzy przejęli większość władzy w miastach. Chociaż można znaleźć w miarę zadbane miejscowości, tak duża część z nich stanowi obraz nędzy i rozpaczy.
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Nowi, starzy przyjaciele新しくて昔からの友人
Można byłoby rzec, że gdy dwie osoby nadają na tych samych częstotliwościach, na tych samych falach, między nimi może wytworzyć się jakaś więź. Nawet niekoniecznie głęboko emocjonalna czy coś porównywalnego z telepatią. Jednak gdy oczy dwóch adeptów sztuk medycznych się spotkały faktycznie dało się dostrzec między nimi taką nić porozumienia. I jak białowłosy dostrzegł ukontentowanie w "zwierciadłach duszy" Ippeia, tak sam też miał wrażenie, że drugi medyk mógł dostrzec więcej niż pozornie widać na zewnątrz. Nie poruszył jednak tej kwestii. Może nie chciał przy wszystkich, może to nie jego zakres profesji, a może zwyczajnie wszystko to był tylko wewnętrzny krzyk Tamury, który w głębi chciał by ktoś inny dostrzegł ten ból, który w sobie nosi? Każda i żadna z tych odpowiedzi mogła być prawdziwa.

Rozmowa z Mikio była ciężka, nie dało się tego ukryć. Pomysły i alternatywy dla załogi Szybującego Dorsza były czymś, co nawet jak ustalą między sobą, będą musieli wręcz skonsultować z załogantami. Jak Tamura słusznie zauważył, Jūzō w gniewie mógłby zmienić warunki. A to by im się nie uśmiechało. Fujiwara w pełni się z tym zgadzał i nawet się nie kłócił. Gdy z powrotem otrzymał butelkę, westchnął spoglądając na nią i też ją zamknął na ten moment i odłożył obok drugiej. Mieli jeszcze chwilę by przedyskutować między sobą nowy plan.
-Gdyby Kirigakure nadal istniało, pewnie zakraść się tam od morza nie byłoby tak łatwo. Ostatnio jak tam byłem, to właśnie w ten sposób udało mi się dostać, jednak dałem się wykryć już na lądzie. - przyznał niechętnie. -Grunt, że sam Chō, jako sensor przyznaje, że nie ma on tak wielkiego zasięgu, by wykryć kogoś wewnątrz osady. W drugą stronę działa to podobnie. Plus jacy bandyci rozstawialiby wysokopoziomową barierę by wykryć lub bronić ruin? - zapytał retorycznie. Był poważny, choć w żaden sposób nie komentował wyrazu twarzy czy nawet dość depresyjnych słów Sabatayi. -Mam kilka pomysłów jak ułatwić cały plan, ale... wszystko zależy ilu nas będzie i jak wielka będzie chęć pomocy poszczególnych osób. - przyznał jeszcze na odchodne. Zza pleców białowłosego dobiegł go jeszcze głos otwieranej butelki, co chyba wskazywało, że gdy ten zdecydował się oddalić, tak pijak postanowił wrócić do imprezy.

Winniczek z przyjemnością skorzystał z ręki, a jeniec zdziwiony spojrzał na mówiącego ślimaka. Temu jednak czułki trochę opadły, słysząc, jak długi będzie czas na rekonwalescencję.
-Rozumiem, uważaj na siebie. - dodał jeszcze Chō, po czym przyglądał się jak Tamura rozmawia z ich niedawnym przeciwnikiem, który nie wiadomo czy był bardziej zszokowany gadającym mięczakiem czy zachowaniem białowłosego. Ostatecznie westchnął.
-Ty naprawdę jesteś taki pojebany? - jednak w głosie nie brzmiał gniew. Raczej zdziwienie i może... ciężka akceptacja faktów?
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCMizuki (?) - Pojmany napastnik
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Na pewno najłatwiej zrozumieć było cierpienie kogoś w twoim fachu, zwłaszcza jeżeli dotyczyło rzeczy ściśle z nim powiązanych. W przypadku lekarzy czy jakiejkolwiek osoby będącej członkiem służb zdrowia chodziło o… śmierć. I choć nawet białowłosy nie podjął dyskusji na ten temat z Ippeiem to głębia karmazynowych oczu młodzieńca to właśnie skrywała. Ręka? Niebezpieczny uraz, lecz nie mógł w żaden sposób równać się z dotychczasowymi doświadczeniami Kirijczyka. Ippei zauważył prawdopodobnie ciut więcej niż inni, bo właśnie w tej wymianie spojrzeń drugi doktor nieco się otworzył. Postąpi z tą informacją jak to uważa za słuszne, toteż widać iż zachował swe przemyślenia dla siebie. Co pocznie dalej z tym to nie wiedział tego nikt poza tamtym młodym człowieku. Następnie w każdym razie Tamura przeszedł do odciągnięcia swego najbliższego kompana, gdzie ich dyskusja obróciła się w niesamowicie trudny temat podróży w głąb ruin dawnej osady Kraju Wody. Ta wymiana zdań pozostawiła Iryōnina nieco zmieszanego. Pijak miał rację odnośnie sposobów dostania się na ląd… w odniesieniu do przeszłości. To samo Sabbataja przekazał mu kilka dni wcześniej na łajbie, pośrodku morza Fukai. Tsubame pokonywał wody świata, aby dostać się do domu wujostwa wraz z postawionym tam w poprzednią dekadę cmentarzem dla poległych w trakcie ataku Zero. I udawało mu się tak jak Mikio, aczkolwiek to miało miejsce miesiące temu. Struktura otoczenia, łącznie z panoszący się przestępcami mogła się drastycznie zmienić, a zatem Jaskółka wolał nie zakładać z góry w pełni pomyślnego scenariusza. Niemniej jednak zgodził się na to, o czym wspomniał Fujiwara. Zostawił go ze swą smutną miną, pokonując drewniane schody pod pokład z częścią sypialnianą oraz dla chorych.
Widok przebudzonego ślimaczka dał pozytywny wydźwięk dla okolicznej aury zagrożenia oraz rozczarowania ze strony schwytanego najeźdźcy. Biorąc bez kozery winniczka na swe ciało, ponownie uśmiechnął się po wyjaśnieniu sytuacji z prawą, górną kończyną. Zmartwienie małego towarzysza Mikio nad wyraz przywiodło ciepło w sercu chłopaka. Aż chciało się malca pogłaskać, lecz ex-ninja zdawał sobie sprawę, że to mogłoby być nieprzyjemne lub co najmniej niekomfortowe. - Próbuję, Chō-san. Próbuję. - Wtedy też niebawem przeniósł już większość swej uwagi na zatrzymanego, któremu złożył… dość jasną propozycję. I tak, tej Mizuki się definitywnie nie spodziewał od gościa, który właśnie z powodu agresywnej napaści miał uszkodzone ramię. Użytkownik chakry z dawnej Iwy także wydobył z siebie wyraźne westchnięcie na ostre, choć - Może jestem… Uważam, że każdemu należy się druga szansa. Odbierz to jak chcesz. - Nie zamierzał teraz robić mu wykładu, gdyż to byłyby wyłącznie puste słowa. Dziecko Ayuko kierowało się własnym kodeksem jak każdy. Miał dość bezmyślnego przelewu krwi, a tego nie brakowało na świecie od zawsze. Znowu wszystko sprowadza się do kwestii próby polepszenia żywota pobliskiego otoczenia wraz z rodziną. Czy posiadający Tsūjitegana mężczyzna naprawdę wymagał zbyt wiele od losu? Przez nakład nienawiści między ludźmi pewnie nadal uważano go za wariata, potłuczonego lub kłamcę. Należało nauczyć się ignorować te komentarze i brnąć do przodu w zgodzie z samym sobą.
- Wyruszamy do dawnego Kirigakure no Sato, aby zająć się jego odbudową jak mówiłem. Nie chcesz mi wierzyć? Nie będę ciebie do tego przekonywał. Ja chcę pomagać innym z mej ojczyzny i to ci musi wystarczyć za wyjaśnienie na ten moment. Jak nie będziesz chciał z nami podróżować to nas opuścisz, lecz dopiero gdy przygotujemy odpowiednie środki bezpieczeństwa, byś nas nagle nie załatwił z wielu osobistych przyczyn. Więc jak? Będziemy mieć dalej problem czy nie, Mizuki-san? - Wyciągnął wakizashi z tsubą, przy czym pochwa zatrzęsła się, wydając odgłos stuknięcia drewna o metal. Prawie głuchy, a także charakterystyczny. Gdyby “jeniec” przyjął propozycję to medyk poszuka w okolicy liny do wiązania mu dłoni. Wpierw zacznie od odblokowania ich z uprzęży - jedna po drugiej, a broń biała spoczęła w silniejszej dłoni Uemury. W razie konieczności będzie się nią bronił, korzystając z szybkiego cięcia na wysokości klatki piersiowej nieznajomego. Oczywiście to się wydarzy wyłącznie w ramach próby ucieczki ze strony shinobiego z niepotrzebną agresją. Ręce agresora zostaną związane z tyłu dość ciasno o ile to możliwe. I dopiero na koniec uwolni nogi, wyprowadzając go na zewnątrz do zgromadzenia. W przeciwnym wypadku facet będzie gnił w dalszym ciągu bez możliwości ruszania sylwetką, a tego chyba nie chce?
Chakra9,980
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki
Brak
► Pokaż Spoiler | Wykorzystany styl
Tanken-Ryū | Short Sword Style短剣流
KlasyfikacjaKenjutsu, Styl Walki
Wymagania---
Styl walki korzystający z krótkich ostrzy (długość do 60 cm), takich jak Tantō lub Wakizashi. Charakterystyczną cechą jest wykonywanie szybkich cięć lub pchnięć o niewielkiej sile. Styl wykorzystuje szybkość oraz refleks użytkownika, by w walce w zwarciu zapewnić sobie przewagę, dzięki licznym i celnym ciosom oraz unikom nie pozwalającym na otrzymanie obrażeń. Rany zadawane podczas korzystania z takiej metody walki zazwyczaj są lekkie, jednak po otrzymaniu ich odpowiedniej ilości przeciwnik szybko może zostać zneutralizowany, dzięki ich skumulowanemu efektowi. Styl ten najlepiej sprawdza się podczas walki w pomieszczeniach lub miejscach, gdzie ograniczona jest ilość przestrzeni dookoła.

Posiadając Refleks na poziomie 7 lub wyższym użytkownik jest w stanie wykonywać niewielkie zejścia lub wygięcia ciała jako uniki, jednak w praktyce prawie się nie przemieszczając, przez co lepiej wykorzystuje niewielkie przestrzenie.
Posiadając rangę A Tanken-Ryū użytkownik ma odpowiednie doświadczenie i obycie z krótkim orężem, by łatwiej zadawać ciosy o zwiększonej szansie na trafienie w punkty krytyczne. Może również walczyć dwoma krótkimi ostrzami na raz. Sprawność takiej walki jest oczywiście lepsza, jeśli posiadamy biegłość Oburęczności.
Posiadając rangę S Tanken-Ryū użytkownik przy wykonywaniu cięć jest w stanie przyłożyć ostrze do ciała i "przedłużyć" cięcie, sprawiając, że rana będzie zwyczajnie większa i bardziej krwawić, aniżeli gdyby wykonane było zwykłe cięcie.
Ostatnio zmieniony 26 wrz 2022, 13:44 przez Sabataya Tamura, łącznie zmieniany 5 razy.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Nowi, starzy przyjaciele新しくて昔からの友人
Rozmowy i spotkania na pomoście, a także może bardziej intensywne spotkania oczu niż ktoś by się spodziewał, musiały w końcu znaleźć swój koniec. I w ten oto sposób białowłosy zszedł pod pokład, by następnie wdać się w interakcję z mięczakiem i człowiekiem. Krótka wymiana zdań z brzuchonogiem także została zakończona, gdyż kwestia pojmanego napastnika była zdecydowanie bardziej istotna. Mężczyzna zdawał się nie być największym fanem czerwonookiego medyka i tego nie ukrywał. Ba! Ciężko byłoby nawet powiedzieć, że starał się to zrobić. Jednak na pewno gadał trochę spokojniej niż jakiś czas temu, może zwyczajnie był zmęczony lub fakt, że nikt go nie mordował zaraz po przebudzeniu działał na niego w jakiś sposób kojąco? Westchnął słysząc tłumaczenie Sabatayi, wręcz wtryniając mu się w wypowiedź:
-Naprawdę w to wierzysz? Że po tylu latach nagle Kirigakure znowu powstanie, Daimyō zaklaszcze, a ludzie wrócą i wszystko będzie okej? - zapytał z niedowierzaniem, może nawet z lekką pogardą, acz też nie na tyle wykrywalną, by całą wypowiedź traktować bardzo negatywnie. Trochę jak dorosły, który właśnie planuje zniszczyć plany dziecka. -Mizuki? Nie jestem Mizuki. - odpowiedział zdziwiony, a może nawet odrobinę zirytowany, na ostateczne pytanie ze strony Tsubame. Chyba Jaskółka źle założył, że to jedno słowo oznaczało imię jegomościa. Mogło przez to być teraz... trochę niezręcznie.

Tak czy inaczej, jeśli Połykacz Tamura zdecydował się uwolnić mężczyznę, ten za bardzo się nie opierał. Prawdopodobnie ze względu na ostrze, które mogło posłużyć do zadania mu bardzo silnych ran. Gdy ten wiązał mu ręce z tyłu, ten tylko prychnął.
-Ach ta swoboda ruchu. - rzucił bez większych emocji. W końcu jednak mógł wstać i niczym pies na swoistej smyczy wyjść do reszty. Niestety widok osoby, która jeszcze niedawno była przez białowłosego nazywana Mizukim, spowodował raczej spięcie i kilka osób szykowało się do walki. Fujiwara jednak ich uspokoił.
-Spokojnie, Tamura chce dać mu więcej ruchu. - wyjaśnił podchodząc bliżej ich jeńca i kładąc mu dłoń na barku i chyba ściskając ją względnie mocno. Nie wyglądało jednak na to, by ich niedawny napastnik się tym przejął. -Spróbujesz coś zrobić, to porażę cię bardziej niż ostatnio. - wyszeptał, acz słowa te słyszał także czerwonowłosy.
-Spokojnie, widze, że lubicie się pławić w mocy decydowania o czyimś losie. - odparł pogardliwie, może lekko rozbawionym głosem. Tymczasem w jego stronę zaczynał zbliżać się kapitan Szybującego Dorsza.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCMizuki ??? - Pojmany napastnik
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Kolejna dawka pesymizmu wdała się w dyskusję dwójki mężczyzn, którzy jeszcze parę godzin temu stali naprzeciwko siebie z zamiarem zatrzymania oponenta w mniej lub bardziej śmiertelny sposób. Właściwie to Tamura nie oczekiwał, że właśnie ktoś mu z miejsca “przyklaszcze” za tę miłosierną postawę. Ten gość sprawiał wrażenie niezainteresowanego słowami medyka lub zwyczajnie sporą część filtrował, bo uznawał gadkę młodzieńca za zbędną. No cóż, lekarz jak to było powiedziane nie zamierzał go na siłę przekonywać do swojego światopoglądu. Wręcz zaznaczył wprost co zamierza niebawem zrobić, toteż odrobina wyrozumiałości wkradła się w wypowiedź Tsubame. Może potrzebował czasu do przyswojenia się do obecnej sytuacji, gdzie jako złapany nie jest zamknięty w klatce? Czyżby ci, co go uratowali nie chcieli go wykorzystać do jakichkolwiek celów wywiadowczych lub sprzedać handlarzom niewolników? Wydawało się, że Jaskółka z Fujiwarą i resztą załogi byli dalecy od takiego okrucieństwa. Niemniej jednak na ten moment nie zapowiadało się na kiełkującą, pozytywną znajomość. Po wyciągnięciu krótkiego ostrza oraz uprzednim zagadaniu się z Chō, spojrzał mimowolnie znowu na gościa. - Nie będzie okej, dopóki coś nie zostanie z tym zrobione. Mam zamiar spróbować. Czy lepiej jest może płakać w poduszkę i nic nie robić? - Zmrużył nieco oczy z rozczarowania, gdyż naprawdę tego typu postawa nie pomagał. Sabataya nie rezygnował z realistycznego spojrzenia na całokształt sytuacji, aczkolwiek potrzebował chociaż odrobiny optymizmu. Musieli brnąć do przodu, łącznie z zaznajomieniem się z aktualną kwestią Mizu no Kuni. A nóż nie będą stali bezczynnie pod biurem władcy, tylko przydzielą im odpowiednie wytyczne. W końcu brak podjętej akcji tutaj zakończy się porażką, a podjęcie wyzwania… daje chociażby większe szanse.
Kiedy w końcu uwolnił jegomościa z uprzęży z dodatkowych zawiązaniem mu rąk, schował ostrze z powrotem do pochwy. Obserwował uważnie zachowanie pojmanego, lecz nie zamierzał używać siły bez powodu do obezwładniania. Jak było powiedziane przez białowłosego - dalszy los pojmanego spoczywał w rękach napastnika, czyli niego samego. Pozostały wyłącznie środki bezpieczeństwa. - Zatem nadal nie znam twojego imienia. Szkoda… Chodź. - Rzucił bez agresji w głosie do mężczyzny, pokonując tę samą trasę na powierzchnię, aż do zgromadzonych za statkiem ludzi. Gdy się zbliżali już do załogantów, ex-ninja gestem dłoni wpierw zainicjował uspokojenie atmosfery. - Jest związany. - Powtórzył jeszcze raz te słowa po chwili, jeżeli ktoś z paczki tego nie usłyszał. Komentarze dwójki zignorował lub po prostu… nie zamierzał tego kontynuować. Gdy kapitan pojawił się wreszcie w pobliżu, nabrał powietrza w płuca. Zerknął kątem oka na Mikiego, u którego szukał wsparcia w tej rozmowie. - Jūzō-san, chcieliśmy zgłosić ci, że ze względu na naglącą sprawę mojego przyjaciela oraz niebezpieczeństwa, które chcemy szybciej zażegnać, będziemy… płynąć od razu w stronę ruin. Ta nagła zmiana mam nadzieję ciebie nie zdenerwuje. Po prostu musimy się tam dostać szybciej, niż się tego spodziewaliśmy… - Dał chwilę starszemu mężczyźnie na przetworzenie informacji, po czym kontynuował. - Nie będziemy was nigdzie ciągać. Możecie płynąć w stronę stolicy Kraju Wody. My zabierzemy ze sobą tego człowieka oraz Uryū. Spotkamy się w drodze powrotnej, a póki co złapiemy inny transport do Kiri. W każdym razie nasza umowa nadal jest aktualna na przyszłość. - I w zasadzie tyle chciał powiedzieć ze swojej stopy. Nie zamierzał bardziej działać na nerwy właścicielowi okrętu. Co potem? Będzie pewnie szykował się do dalszego snu po drobnej strawie z wodą. Gorzej jak wygadany towarzysz z uzależnieniem od alkoholu palnie coś nieprzemyślanego lub z jadem.
Chakra9,980
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki
Brak

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Nowi, starzy przyjaciele新しくて昔からの友人
Osoba, jeszcze niedawno nazywana przez Sabatayę Mizukim prychnęła na stwierdzenie o płaczu w poduszkę.
-Ci, co płakali już dawno nie żyją. - odpowiedział bez większych emocji w głosie, co mogło być nawet lekko szokujące, zważywszy, że nawet wcześniejsze jego wypowiedzi były przesiąknięta choć ich częścią. Czy to gniew, czy to pogarda, czy zwyczajne rozbawienie. Teraz... praktycznie nic, obojętność, która dla kogoś tak spostrzegawczego jak Tamura była zauważalna, jednak co on z tym zrobi - zależało tylko od niego. Warto jednak zauważyć, że ich jeniec, choć nadal wyszczekany jednie lekko, w miarę możliwości się rozruszał, coś co raczej większość osób robi po przebudzeniu. Oczywiście, wszystko w miarę dość ograniczonego ruchu, który to mu pozostał. Na uwagę dotyczącą imienia prychnął, a w jego następnych słowach znów dało się słyszeć pogardę. -Było słuchać jak mówiłem, ale wolałeś wyjść. - odparł tylko z lekką nutą... może irytacji, a może i podekscytowania, jakby liczył, że w ten sposób wbije szpilkę. Czyżby więc wcześniej chciał się przedstawić, ale to zachowanie czerwonookiego przeszkodziło w całości?

Podwójne zapewnienie załogantów, że pojmany jest unieruchomiony na pewno ich uspokoiło. Widać jednak było, że humor się trochę popsuł. Jūzō, który podszedł, jedynie warknął do Tamury:
-Jak chcesz wyprowadzać bandytów na spacer, to rób to tak, by nie psuć zabawy chłopakom. - to było chyba bardziej irytujące, niż coś innego. Sam kapitan także spojrzał na pojmanego i mruknął do niego -Gdyby to ode mnie zależało, byłbyś martwy na środku morza. Doceń co masz.
-Cóż, gdyby to nie od nich zależało, wasz statek byłby zatopiony na środku morza. - skomentował tylko jeniec rozbawiony, na co otrzymał potężny cios ze strony kapitana, który posłał go niekontrolowanie na deski pomostu. Wypluł trochę krwi z ust i się zaśmiał. -Nie dziwi mnie to. - kapitan jednak już tego nie skomentował tylko patrzył na Sabatayę, słuchając co ma do powiedzenia. Pokiwał przecząco głową. -Nie, zawarliśmy umowę. - powiedział ostrymi słowami, po czym kontynuował -My pomożemy wam w waszym celu, wy zapewnicie nam dobre życie po zakończeniu tego zlecenia. - tak to w uproszczeniu wyglądało. -Zabierzemy was do Kirigakure. - powiedział, choć widać było, że ciężko mu to przechodziło przez gardło.
-Jūzō-san, nie musimy płynąć do samego Kirigakure. - wtrącił się Mikio. -Jeśli zatrzymamy się jakiś kilometr od Kirigakure, już sobie poradzę. Jeśli zaś znajdziemy jakieś łódki, to możemy wykonać pewnego rodzaju dywersję. Nikt się nie spodziewa próby dostania się do Kirigakure z morza, gdzie większość łupów jest przy wpływaniu i wypływaniu z wód Mizu no Kuni. - dodał, na co kapitan niechętnie pokiwał głową.
-Niby ma to sens. - westchnął.
-Od razu do Kirigakure. Mikio, ty chyba nie... - zaczął ślimaczek, na co Fujiwara mu przerwał.
-Ja właśnie tak. - i spojrzał dość poważnie na niego, aż winniczek opuścił czułki. Jūzō, choć uniósł brwi na to, nie skomentował bardziej.
-Hej hej, podniesiecie mnie plotkarki? - zanucił wciąż leżący na deskach jeniec.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCMizuki ??? - Pojmany napastnik
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Wciąż na ten moment rozmowa z nieznajomym napastnikiem była jak rzucanie grochem o ścianę. Dodatkowo Tamura nie poczuwał się w tej chwili do dalszego tłumaczenia własnego światopoglądu komuś, kto niezbyt obecnie chciał go w ogóle słuchać. Tym samym medyk postanowił postępować wobec obcego tak, jak czynił to z pacjentami - odrobina wyrozumiałości, lecz trzeba skupić się głównie na zapewnieniu mu względnego komfortu. O tyle tutaj komfortem okazała się możliwość chodzenia, napojenie oraz jedzenie. Sabataya nie obiecał pojmanemu cudów, zwłaszcza że ten drugi nie zaskarbił sobie póki co zaufania załogi oraz samego lekarza. Nie dało się też ukryć, iż cierpliwość Jaskółki też wbrew pozorom miała jakieś granice. Młodzieniec powiedział mu zatem coś po męsku kilka sekund wcześniej. Gość miał drugą szansę się zrehabilitować względem zachowania, a także może zyskać wsparcie lokalnych podróżników. Niemniej jednak z każdą chwilą w większym gronie sprowadzał na siebie coraz to obszerniejsze chmury niezadowolenia marynarzy, co tylko pokazała następna sytuacja. W każdym razie syn Koizumiego wyprowadził go bez większych słów, a z jedynie westchnięciem w głosie, po którym wstrzymał się od dodania komentarza. Jegomość mówił o sobie, kiedy adresat jego wypowiedzi właśnie wychodził? Czyżby białowłosy nie potrafił słuchać? Z ostatniej wypowiedzi najeźdźcy to wynikało, lecz czemu nie powiedział o tym wcześniej? Po co to zwlekanie? Gdzie komunikacja? Nadal Iryōnin czuł się bardziej rozczarowany. Nawet jeżeli gdzieś prawdziwe miano faceta padło to zdawało się skierowane w głuche drewno pokładu. Kuzyn Shuten czuł się jak w cudzej grze i to nie był pierwszy raz. Ciągle każdy stawiał go przed szeregiem zagadek do rozwiązania. A może życie po prostu należało do rzeczy bardziej skomplikowanych niż mu się niegdyś wydawało?
Z garścią przemysleń połączonych ze smutkiem, dwójka pokonała mostek łączący okręt z lądem. W pobliżu nadal znajdowała się świta zajmująca łajbą, a w tym jego towarzysz Fujiwara oraz nerwowy kapitan Szybującego Dorsza. Po zapewnieniu grupy o podstawowym systemie bezpieczeństwa zlustrował ich oblicza. Dojrzał strach, bądź napięcie pośród nowo poznanych członków ekspedycji. - Nie będziemy tutaj z nim stali długo. Czynię to jako doktor, nie jego kumpel. - Od razu wyjaśnił, po czym stał z niemałym zaskoczeniem w szeroko otwartych oczach, kiedy to Jūzō zdzielił “Nie-Mizukiego” w pysk za przedrzeźnianie i cięty język. Ex-ninja po chwili przymknął powieki z jednoczesnym kręceniem głowy na lewo oraz prawo. Koleś pogarszał swoją sytuację coraz bardziej. Aktualnie chyba jedynie Tsubame chciał dać mu chociaż cień możliwości na odkupienie poprzedniego czynu. Bez wstawiennictwa znawcy medycznego ninjutsu pewnie by go utopili albo zwyczajnie pocięli na śmierć. - Zrobimy tak, jak chcecie. - Przytaknął na twardą odmowę swej sugestii, choć przy okazji czuł się skrępowany takim obrotem spraw. Ich grupa będzie w pewnym sensie narażona na jednostki z Mizu no Kuni, jeżeli cały slup zbliży się do głównej wyspy chociażby nawet na ten kilometr.
Tylko wciąż to nie zawarło się w sferze całej konwersacji, bo ni stąd ni zowąd wtrącił się ponownie znajomy pijak. Czterdziestolatek użył słowa, które silnie odbiło się na psychice potomka Kanedy. Po poprzednim zszokowaniu przyszło kolejne, dobitnie odzwierciedlone na rozciągniętych ustać wraz ze zmarszczonym czołem chłopaka. - Czekaj, co? Dywersja? O czym ty mówisz? - Kompletnie rozbrojony argumentem poczekał na zakończenie dysputy reszty, a potem gestem dłoni poprosił Mikio o podążenie za nim. - Wybaczcie… - Przeprosił zebranych, a kiedy po raz drugi ten nocy przyjaciele stanęli osobno, mając do tego teraz więźnia w pobliżu, schował oblicze w lewej dłoni z niedowierzaniem. - Muszę wiedzieć co planujesz, Mikio-san. Wiem co to znaczy dywersja, dlatego potrzebuję wyjaśnień. Chcesz zbierać znienacka łupy od strony morza? To jest twój tajemniczy plan? - Nie mógł wręcz ustać w miejscu, ponieważ emocje sięgały w nim zenitu. To nie były przelewki zdaniem Nobuo. - Nie wiemy dokładnie co nasz czeka w porcie Kiri. Będziemy wystawieni na atak z lądu, bo wprawni shinobi dojrzą nas już przy horyzoncie. Na nic mogą zdać się nasze techniki. Oni nie są tak ślepi na to, co jest na wodzie wbrew pozorom… Krótko mówiąc zginiemy. - Oddychał nierównomiernie, rozglądając się po okolicy mimowolnie. Coś na dosłownych kilka sekund przykuło jego uwagę w oddali. - Z początku miałem wrażenie, że chciałeś byśmy zacumowali gdzieś kawałek od Kiri, podążając od brzegu lasu. Co z naszym zaufaniem? Powiesz mi, o co dokładnie chodzi? Jak przetrwamy, gdy tamten teren jest obstawiony? Chcę wiedzieć to natychmiast. Przy tej szalonej zdaje się akcji nie będę czekał. - I bez względu na to, co mu powiedział alkoholik to już widocznie zdenerwowany pracownik dawnego szpitala w Iwagakure no Sato zmienił nieco zamiary na ten wieczór.
Zamiast udać się z zatrzymanym na spoczynek, podniósł jego sylwetkę na równe nogi bez zbędnej delikatności. Ot ustawił go do pionu. - Mam dosyć tego wszystkiego… Idziemy się przejść. - Warknął do siebie głośniej, pociągając za sobą agresora. Gestem dłoni dał znać, by nikt za nimi nie podążał. W międzyczasie zabrał odrobinę przygotowanego jadła oraz bukłak z wodą. Chciał przejść się kilkanaście, może kilkadziesiąt metrów od zgromadzenia w głąb wysepki, gdzieś aby pozostać na widoku ekipy. - Powtórzysz mi zatem jak masz na imię oraz co was sprowadziło w naszą stronę? Chcę to wiedzieć, chyba że uznajesz całość za zmarnowaną okazję. Wtedy możesz wracać do tamtych ludzi. Jeżeli ty masz to w dupie to niech tak będzie. Ja ci pomogłem, więc mnie sumienie nie boli. Jedynie najwyżej będzie mnie boleć twa ignorancja. - Skwitował dość ostro, aczkolwiek zluzował od burzy gadki z przyjacielem z nałogiem. A skoro o nałogach mowa to odruchowo przeszukał kieszenie spodni w poszukiwaniu papierosów. A niech to szlag! Wywalił je przecież. Zasyczał, zaciskając pięść. Dobry tytoń ukoiłby nieco zszargane nerwy.
Chakra9,980
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki
Brak
Ostatnio zmieniony 04 paź 2022, 20:25 przez Sabataya Tamura, łącznie zmieniany 6 razy.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Nowi, starzy przyjaciele新しくて昔からの友人
Nie dało się ukryć, że zachowanie nieznajomego mogło irytować i przysparzać zagwozdek, zaś jego nastawienie raczej nie przekonywało białowłosego do jakiegoś większego współczucia. To, w co mężczyzna planował grać nie było zaś partią, którą rozgrywał Tamura. Zupełnie jakby Jaskółka grał w szachy, gdy jego przeciwnik postanowił wyciągnąć warcaby na drugiej stronie planszy. Partia nie była wyrównana i nie było nawet szans, by takowa była, gdy każdy rozstawiał się wedle własnych zasad. I choć wina zapewne leżała w większości po stronie jeńca, tak czy Sabataya, nie wykazując się odrobinę większą cierpliwością, także nie dołożył cegiełki do całego tego niezrozumienia? Cóż, na pewno jego "oponent" nie planował tak łatwo ulegać, a jego zachowanie, miało dopiero zebrać owoce.

Na pewno sytuacja trochę się uspokoiła, gdy niezbyt lubiany osobnik wylądował na deskach pokładu. Ippei zdawał się chcieć podejść, jednak ostatecznie zrezygnował, zapewne uznając, że nie ma to sensu, gdy drużyna dyskutuje, a drugi znawca medycyny jest niedaleko rannego osobnika. Zwłaszcza, że dało się dostrzec swoiste napięcie w powietrzu, wywołane prowadzoną dyskusją. I choć słowa Jūzō mogły napawać zarówno optymizmem (spowodowanym ich chęcią pomocy), jak i pesymizmem (spowodowanym narażaniem ich), tak był uparty i na swój sposób... honorowy. Zawarł umowę, nie planował się z niej wycofywać bo byłoby mu "łatwiej". Wtrącenie się Mikio i próba jego zabrania od grupy została jednak przerwana od kapitana.
-Nie kurwa. Dość pierdolenia na dwa fronty. - warknął, nie pozwalając im odejść na osobność i nie planował. Chcąc nie chcąc, dyskusja musiała zostać zakończona w trzy pary oczu. Fujiwara skinął głową właścicielowi Szybującego Dorsza, niejako nie mając nic przeciwko. Pijak słysząc obawy Tamury westchnął, pozwalając jednak wpierw mu się wypowiedzieć.
-Nie. To byłoby bez sensu. - zauważył trafnie, chcąc chyba tym samym uspokoić Sabatayę. -Nie będziemy stać w porcie w Kirigakure i jak wspominałem - to ruina. Żaden bandyta czy nawet nukenin nie rozstawia tak ogromnej bariery, byleby chronić stertę gruzy, która przechodzi z rąk do rąk. Była grabiona tyle razy, że za wiele nie zostało. - wyjaśniał na spokojnie, a Jūzō przysłuchiwał się w ciszy i kiwał co jakiś czas głową, niejako zgadzając się z tym tokiem rozumowania... lub w ten sposób kończąc rozmyślenia nad jakimiś punktami dyskusji.
-Mgły otaczają Nakanoshimę. - zauważył kapitan.
-A nazwa Kirigakure nie wzięła się z przypadku. - dodał jeszcze pijak. -Mamy osłonę i daleki dystans, a także Chō, który w razie czego da nam znać wcześniej. - na co ślimaczek wystawił trochę czułki i niejako nimi "skinął", potwierdzając swój udział. Mikio westchnął -To źle sądziłeś. Nigdy nie mówiłem, że zacumujemy... - nie dokończył, bo wtrącił się właściciel okrętu.
-To jest jeszcze bardziej niebezpieczne. Są to nieznane wody, możemy osiąść na mieliźnie. Na morzu przynajmniej możemy zawrócić i zmienić pozycję, a jako ninja dobiegniecie nawet na pokład po wodzie. My jesteśmy bezpieczniejsi niż przy nieznanych nam lądach. - zaznaczył kapitan dość dosadnie. Fujiwara skinął głową i kontynuował:
-Jak mówiłem, muszę znaleźć się kilometr na morzu od Kirigakure. Nie kilometr na lądzie, chyba, że chcesz byśmy zginęli. - odpowiedział chyba też już trochę zirytowany, starszy od Jaskółki mężczyzna. -I nie, nie chcesz, to nie uczestnicz. Powiedziałem swoje warunki. Jūzō-san, niezależnie od decyzji Tamury, z nim zawarłeś umowę. Co najwyżej zapoznasz mnie jutro z rana z tutejszymi, bym znalazł sobie transport? - zapytał już kapitana, któremu już żyłka wyskoczyła.
-Możecie się kurwa nie zachowywać jak dzieci? - warknął.

Jednak dla Połykacza Jaskółki było to za wiele. Poderwał mężczyznę, aż sam poczuł ból w ręce i jęknął. Jeniec zachichotał rozbawiony. Wkrótce się oddalili, choć wciąż w zasięgu wzroku mieli dalsze dyskusje. Nieznajomy aż uniósł brew widząc zachowanie lekarza.
-Oh, komuś tu puściły nerwy. - rzucił rozbawiony, choć trochę spoważniał, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. -Dobrze widzieć, że nie jesteś tak świętoszkowaty, za jakiego chcesz uchodzić. Kazuki. - przedstawił się i pewnie pomachałby od niechcenia ręką. -Interes. Mgła się nagle pojawiła na otwartym morzu i wpłynęła w większą mgłę. To, że był tam statek było logiczne, a jak statek - to łupy. - rzucił bez przejęcia, może nawet znudzony. Zupełnie jakby wyjaśniał dziecku, że dwa plus dwa to cztery. -Więc co zrobisz z tamtą sytuacją? - rzucił jeszcze rozbawiony, nawiązując zapewne do wcześniejszej dyskusji z pijakiem i kapitanem.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Nie dało się powiedzieć wprost czy kwestia samej wymiany argumentów zdenerwowała Tamurę. Prawdę mówiąc powodów mogło być wiele, aczkolwiek Sabataya uczynił to, co zawsze gdy emocje brały nad nim górę - oddalił się od źródła napięcia w miarę możliwości. Czuł w głębi serca, iż dalsze uczestnictwo w tej słownej przepychance źle odbiłoby się na jego zdrowiu oraz już nieco zszarganej relacji z towarzyszem oraz właścicielem okrętu. Nagle wszystko się posypało jak domek z kart tylko dlatego, że nie potrafił się dogadać w pijakiem. Prawdopodobnie pierwszy raz od dłuższego czasu stracił panowanie nad sobą, nawet jeśli mowa była wyłącznie o podniesionym tonie głosu. Tak jak białowłosy zauważył po sobie zmianę w jego równowadze psychicznej, tak nie przewidział wybuchu przy tak błahym jak się zdawało planowaniu dalszej wyprawy. Możliwie wynikało to z narastającego stresu oraz obaw o utratę większej ilości “bliskich” z powodu popełnienia kolejnych błędów? Dużo na to wskazywało, jednak ten obraz sfrustrowanego, zatopionego w depresji człowieka nie kończył się na nowych zmartwieniach. On czuł ból… ból związany aktualnie ze swoim istnieniem, gdzie inni odeszli. Czemu jednak on tutaj został? Miał misję do zrobienia? I dlaczego tak go los potraktował? W głowie wielokrotnie zadawał sobie to pytanie od lat, a teraz po wojnie częstotliwość takiego osobistego dialogu wzrosła do kuriozalnej ilości. Względem dysputy z dwójką starszych mężczyzn to po prostu nie wytrzymał. Uniknął przeciwnych opinii na moment, odchodząc z podstawowym prowiantem i wodą w głąb lasu z pochwyconym piratem. Jaskółka nie dodał nic więcej uprzednio do rozmowy znajomych. Nie chciał, gdy utracił kontrolę nad frustracją.
Obecnie po pokonaniu kilkunastu metrów stanęli w czymś pokroju małej kotliny, lecz nadal niezakrytej florą od strony brzegu wysepki. Tsubame postawił poderwane przedmioty z okolic zgromadzenia, rzucając je na pobliski kamień lub kawałek wolnej ziemi. Spojrzał odruchowo w niebo, próbując ukoić nerwy poprzez wyrównanie oddechu, łącznie z chociaż minutą ciszy. Zaczepne słowa Kazukiego o dziwo przemknęły mu obojętnie, a przynajmniej tak to wyglądało w przypadku dwóch pierwszych zdań padających z ust napastnika. Być może jednak po prostu pozostawał zbyt zmęczony poprzednią rozmową do nakręcania się na kolejną w formie pułapki? Ten facet mógł starać się bardziej wyprowadzić chłopaka z równowagi. Ten jednak nie poddał się temu, a dokładniej mówiąc uczynił to poprzez… milczenie. Nieznajomy nawiązał dopiero komunikację z białowłosym po jakimś czasie, kiedy ten podniósł z ziemi bukłak oraz miskę z jadłem. - Jesteś głodny? Chce ci się pić? - Zaproponował mu to, o czym wcześniej wspominał. Głos młodego mężczyzny był stonowany, choć niósł nutę westchnięcia czy zwyczajnie… opadnięcia z sił, jakby złość odebrała mu wigoru. I to dosłownie całe pokłady energii wraz z humorem. - Ze względu na twoje zachowanie nie uwolnię ci rąk niestety. Będę ciebie karmił jak małe dziecko, także to jedyna możliwość. - Przedstawił obecne założenia, dając jednocześnie drugiemu człowiekowi wybór. Dostanie co chce, ale drogą lekarza. Inaczej sobie przebieduje bez jadła. Na to wyglądało.
I w ten sposób Jaskółka pokierowałby się dalszymi działaniami… “niańczenia” jeńca. Było to nad wyraz dużym upodleniem z perspektywy trzeciej osoby, aczkolwiek medyk miał solidne powody do nie rozwiązywania go w tym momencie. Jak sobie tak biesiadowali z dala od reszty to agresor by zwiał lub co gorsza zranił Iryōnina. Ten drugi nie zamierzał się tak poświęcać dla bycia nader wyrozumiałym. W końcu bandyta nie pozostał bez winy, co tym bardziej zdradziło jego wyjaśnienie tego ataku. Dodatkowo ten uśmiech przestępcy stał się zarazem swoistą wisienką na torcie w zgrywaniu cwaniaka. - A jak sytuacja w Kiri? Więcej osób szuka tam w okolicy takich interesów? Czy tylko tutaj mieliśmy niefart was spotkać, przy Yamashiri? Widzę Kirijczycy nie są tutaj mile widziani. - Odrobinę chciał go pociągnąć za język, ale starał się to czynić nader delikatnie w dość luźnej dyspucie. - Nasz statek wielu łupów nie miał, chyba że głodowaliście lub brakowało wam kocy z alkoholem. - Skomentował bez większych emocji po paru chwilach poprzednią odpowiedź Kazukiego. Po tej krótkiej wymianie zdań wróciłby do Szybującego Dorsza. Nie zamierzał tutaj przesiadywać czy stać godzinami. Sabataya uznał, że ochłonięcie wraz z małym przesłuchaniem pomogą im chociaż trochę w szaleńczym planie Mikio. Przynajmniej by mogli się na coś przygotować. Pytanie na ile prawdy było stać jegomościa? Tamura nie zostawi Fujiwary. Czuł misję, która mówiła o poprawie ich szans na przeżycie chociaż trochę.
Chakra9,980
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki
Brak
Ostatnio zmieniony 09 paź 2022, 13:43 przez Sabataya Tamura, łącznie zmieniany 1 raz.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Nowi, starzy przyjaciele新しくて昔からの友人
Unikanie problemów. Niektórzy pewnie tak określiliby obecne działania Sabatayi. Jednak czy faktycznie tak było? Ich dyskusja nie została zakończona, a jedynie odłożona w czasie. Było to coś, co mogło jeszcze chwilę poczekać, aniżeli gdyby mieli sobie mówić rzeczy, jakich mogliby w przyszłości żałować. Może i było to w pewien sposób strategiczne podejście, jednak co inna strona o tym sądzi? Mógł się tylko domyślać. Nawet, jeśli faktyczne powody mogłyby go usprawiedliwiać, a znane innym - pewnie i zmienić sposób prowadzenia tamtej rozmowy. Jednak nie każdy nadawał się na powiernika cierpienia, z jakim to mierzył się Jaskółka. Choć może, jeśli faktycznie Ci ludzie mieliby być bliskimi Tamury, to może warto byłoby spróbować się na kogoś otworzyć, by nie pozostawać samemu z czarnymi myślami?

Kazuki definitywnie był zaczepną osobą, choć tym razem, zmęczony dość burzliwą dyskusją sprzed kilku chwil, białowłosy nie zareagował i przeszedł do tego, o czym wspominał na samym początku - rozruszania oraz napojenia i nakarmienia jeńca. To zignorowanie najwidoczniej zdziwiło mężczyznę, gdyż uniósł lekko brwi i westchnął, może zawiedziony, że stracił kogoś do drażnienia.
-Na razie bardziej bym się napił. Byś mnie karmił musielibyśmy być po kilku randkach. - odparł, prychając na końcu, jakby opowiedział dobry żart. Gdyby jednak został mu dostarczony bukłak, to naprawdę sporo by się napił, zaspokajawszy pragnienie, którego można by się nie spodziewać. Chyba, że jego poparzenia tak bardzo go wycieńczyły, jeśli chodzi o zasoby wodne. Ale praktycznie cały bukłak został wypróżniony, a Kazuki z wyraźną ulgą odetchnął, gdy całość już przełknął. -Dzięki. - dodał, choć zdawał się być lekko zamyślony, gdyż po chwili się wyprostwał i pokiwał głową, jakby przed chwilą dopiero co się obudził.

Mężczyzna prychnął rozbawiony na kolejne pytanie Tamury.
-Nie zbliżam się do Kiri, tak jak większość okrętów czy grup. - rzucił od niechcenia i pewnie, gdyby nie pęta na jego rękach, to zapewne by machnął lekceważąco. -Najwięcej problemów napotkacie na wyspach prowadzących na główny Kontynent, bliżej Nakanoshimy raczej się rabuje wieśniaków i tamtejszych, bo statki skierowane w stronę stolicy, mają większą ochronę. - wyjaśnił po czym wzruszył barkami. -Kirijczycy, handlarze, mieszkańcy czy turyści. Ktokolwiek może zapewnić łupy jest mile widziany przez ludzi polujących na cokolwiek. - wyjaśnił, wyraźnie akcentując raczej pozytywny przymiotnik w swoim ostatnim zdaniu, jakby chcąc pokazać zupełnie inne nastawienie od tego, co Sabataya mówił. Jego punkt widzenia był zupełnie inny. Mimo wszystko jednak był teraz bardziej rozgadany, choć po tym wszystkim czerwonooki postanowił wrócić do reszty. Mikio dyskutował jeszcze z Jūzō, który był wyraźnie poirytowany, a Fujiwara... raczej też, choć jednocześnie jego wyraz twarzy był przemieszany ze znudzeniem. Gdy kapitan Szybującego Dorsza dostrzegł adepta medycznych sztuk ninja, zwrócił się w jego stronę.
-Skończyłeś się już obrażać? - warknął podirytowany. Do uszu białowłosego dobiegł rozbawiony chichot Kazukiego, którego najwidoczniej całe zachowanie mężczyzny bawiło. Ten jednak nie zwrócił na niego uwagi... przynajmniej teraz.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Niekiedy rozmowa na zdaje się błahe tematy pozostawała sprawą niebywale trudną, gdyż uczucia czy emocje związane z traumami przeszłości nie dało się opisać w kilku słowach. Właściwie podjęcie pierwszego kroku w stronę terapii zapewne należało do najcięższych ruchów w stronę zdrowia psychicznego, a tego mogło zabraknąć lekarzowi. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę doświadczenia białowłosego. Niemniej jednak co miało to obchodzić innych? Nie wiedzieli, a doktor nie kwapił się zdradzać swej duszy. Nawet Mikio nie poznał całej historii, aczkolwiek może Kirijczyk mu kiedyś opowie swe dzieje w szczegółach? Pewnie będzie musiał w jakiś sposób rozładować część napięcia w sobie wyznaniem wobec kogoś bliskiego. Kto to będzie? Trudno powiedzieć. Tamura wbrew pozorom pozostał wielkim introwertykiem, ukrywając swój ból w samotności. Do każdego bliźniego wychodził dawniej z uśmiechem, szczególnie podczas pracy w szpitalu pomimo osobistego cierpienia .Teraz? Już nieco szczerzej wyrażał niezadowolenie oraz kierował uwagi do osób trzecich, prawdopodobnie przez zbyt duży ciężar . Problem jednak nie odszedł od śmierci rodziny. Coś go niezwykle kłuło wewnątrz. Tylko co? Tego nie wiedział tak naprawdę nikt. Na pierwszy rzut oka nie pogodził się możliwie z utratą Oriki oraz Uekiego. Powody mogły też się ukrywać. To wszystko stało się takie trudne… Życie stało się cięższe, nim mu się do tej pory wydawało. Dlaczego?
Tak obecnie stał z iście wyzbytym wigoru obliczem, gdzie ciało temu towarzyszyło w podobnym marazmie. Napoił Kazukiego, przy czym dowcip gościa także pozostał bez komentarza niczym poprzednia ocena o nim czyli nie-świętoszka. Ani delikatny uśmiech czy prychnięcie. Sabataya stał niewzruszony. Odstawiając bukłak na bok westchnął nieco, oglądając się za siebie w stronę ich aktualnego środka transportu. Kontrola złości musiała pozostać kluczowa. Jaskółka czuł się wymęczony całą kłótnią. Kurcze, może to brak fajek na uspokojenie? Cholera, coś się z nim działo niedobrego. Bał się, iż taka sytuacja się kiedyś powtórzy. Zacisnął prawą dłoń na zapięciu koszulki, jakby właśnie trzymał tam swe zranione serce. W międzyczasie wsłuchiwał się w odpowiedź napastnika, która jasno wskazywała na ryzykowne podejście Fujiwary. To oczywiste, że stolica Mizu no Kuni pozostawała pod ochroną. Nie tylko jednostki władcy tam stacjonowały, ale również jedyne na wyspie fortyfikacje wraz z umocnieniami floty portowej. Wpłynięcie tam odbyłoby się bez żadnych kłopotów. Pijak jednakże postanowił inaczej. Tsubame musiał przełknąć tę porażkę słowną, ponieważ przyjaciela nie da rady przekonać jak się zdawało. - Pogadamy jeszcze o tym później… Na razie dzięki za te informacje. - Przytaknął do niego makówką. - Jak chcesz się załatwić to dawaj… - Dał mu tym samym szanse na poruszanie się w jego pobliżu, chociaż by gość sobie stanął pod drzewem lub w krzakach. W razie tej potrzeby syn Koizumiego znalazłby się bardzo blisko. - Zdaje sobie sprawę jak kruche są te więzy. Wydostałbyś się z nich pod naszą nieobecność… Jeżeli będziesz się zachowywał stosownie to ci je zdejmę. Wiesz co znaczy stosowne. - Kolejna nagroda czy wyłącznie dobry gest Iryōnina? Pewnie jedno i drugie, co w obu przypadkach dobrze plusowało Kazukiemu.
Kiedy wreszcie powróciła dwójka dyskutantów powróciła w okolice libacji na świeżym powietrzu, medyk miał chęć wręcz się tam nie pojawiać zbyt blisko. Praktycznie wolał uniknąć dalszego argumentowania nieprzemyślanego pomysłu alkoholika na forum marynarzy jako widzów. I prawie by mu się udało, gdyby nie zaczepny Jūzō. Czerwonooki młodzieniec nie mógł zwiać przed tym. Został poniekąd postawiony przed koniecznością odpowiedzi na to pytanie kapitana Szybującego Dorsza. - Płyniemy do Kiri… Będzie tak jak Mikio chce… Wszystko jest już ustalone. - Odparł sennym tonem, oddalając się dalej z pojmanym. Użytkownik chakry preferował usiąść w krótszym dystansie od ekipy na wolnym kamieniu z zatrzymanym, lecz wciąż nie będąc w centrum uwagi. Co innego jak właściciel łajby ich powstrzyma przed tym. Dawny pracownik Iwijskiej placówki medycznej nie miał ochoty się zagłębiać jak to zostało wspomniane. Przymknie oczy, spróbuje oddać się swym wspomnieniom chociaż raz… z dala od okropnej rzeczywistości.
Chakra9,980
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki
Brak

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Nowi, starzy przyjaciele新しくて昔からの友人
Kazuki był ciężką osobą w obyciu. Z drugiej strony wszyscy jego towarzysze jakiś czas temu zostali wymordowani i był obecnie na łasce wroga, który wyprowadził go przed chwilą na spacer. Był gadatliwy, to był fakt, jednak nie do końca było to przydatne, co udowodnił już wcześniej, irytując kapitana Szybującego Dorsza do tego stopnia, że skończył z obitą mordą na deskach pomostu. Wzruszył jedynie ramionami, jakby podziękowania białowłosego miał za nim. Może i tak było i zwyczajnie potrzebował się wygadać, nawet jak na temat, który drugiej stronie może się przydać, a właśnie to Tamura mu zapewnił. Czy należało mu ufać? Ciężko było powiedzieć, jednak niektórzy mogliby rzec, że Jaskółka połykał wszystko jak leci z ich dyskusji. Pozostało mieć jedynie nadzieję, że rzeczy, które wyciągnie on z rozmowy będą tymi, których potrzebuję oraz, że okażą się prawdziwe, a nie bajką wyssaną z palca.

Przyszła też kolej na załatwienie potrzeb fizjologicznych "gościa" Sabatayi. Ten postanowił się odlać, jednak widząc, jak blisko niego znajduje się czerwonooki nie mógł darować sobie komentarza.
-Nie wiem, chcesz mi potrzymać, że tak się zbliżasz? - rzucił głosem, zabarwionym lekką irytacja, po czym dodał bardziej "śmieszkowym" tonem -Mówiłem, najpierw kilka randek. - i zachichotał. Tsubame, o ile faktycznie nie naruszał jego poszanowania stref prywatnych, nie wiedział czy w wyniku lekkich drgań ciała przypadkiem nie... umoczył sobie dłoni czy pęt, które to miał na nadgarstkach nałożone. I oby nie musiał tego sprawdzać. Wzruszył też od niechcenia barkami, jakby dość olewczo traktując kolejną ofertę białowłosego. Czy tak faktycznie było? Ciężko było powiedzieć, gdyż Kazuki zachowywał się dość specyficznie.

Powrót do grupy był dość bolesny mentalnie dla Jaskółki, jednak szczęśliwie jego towarzysz, ślimaczek oraz właściciel okrętu znajdowali się w oddaleniu do reszty. Więc jeśli ktoś nie miał wybitnego słuchu, to raczej nie słyszeli ich dyskusji. Jūzō podirytowany pokiwał głową, niejako potwierdzając ich plan. Mikio zaś, widząc zachowanie Tamury zdawał się chcieć coś powiedzieć, ale uprzedził go Chō.
-Tamura-kun, możesz mnie wziąć ze sobą? - zapytał winniczek swoim charakterystycznym, piskliwym głosem. Kapitan machnął od niechcenia ręką i wrócił do zabawy z resztą, po drodze barkiem uderzając jeńca.
-♫ Ktoś tu ma focha ♪ - rzucił dość melodycznie, wyraźnie rozbawiony. Zdawał się tym w ogóle nie przejąć. Fujiwara zaś, jeśli Sabataya by wyraził taką chęć, podałby mu mięczaka i również poszedłby do reszty, nie dotykając jednak Kazukiego.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Sytuacja Kazukiego nie umknęła uwadze medyka, który w ramach swego charakteru czy osobowości miał swoiste zrozumienie na cierpienie tego człowieka. Nie mógł rzecz jasna dać mu wszystkiego, wraz z otuleniem opieką niczym wasal swego seniora w formie Daimyō albo matka świeżo narodzone dziecko. Nie o to chodziło, gdyż obu mężczyznom daleko brakowało do któregoś z tych przykładów. Po prostu Tamura w istocie nie chciał traktować pojmanego jak najgorszego jeńca czy zbitego psa, którym można pomiatać. Tak samo nie chciał mordować złapanego tylko dlatego, że ten stanął po przeciwnej strony barykady. Czy towarzysze Kirijczyka mieli prawo się tak zachowywać wobec napastnika? Owszem, aczkolwiek ich postawa nic nie zmieniała w kwestii polepszenia sytuacji. Agresja rodzi agresję. Czasami nie potrafimy jej kontrolować, a to prowadzi do ostatniego punktu zwanego destrukcji. Sabataya naturalnie szukał lepszego gruntu. Już tutaj można na moment zostawić pojęcie dobroci. Lekarz rzucił wcześniej istotnym, jednak bardzo prostym w budowie hasłem - nikt nie jest niewinny. Tym samym na zaufanie oboli musieli zapracować. To działało w obie strony, a nawet więcej wliczając marynarzy. Jaskółka uważnie obserwował zachowanie bandyty, toteż będzie reagował adekwatnie do poczynań pirata.
Dał mu tę możliwość załatwienia potrzeb fizjologicznych, ponieważ to wiązało się z podstawą prawidłowego funkcjonowania. Odmowa byłaby wszak torturą. Padł niemniej jednak kolejny, zaczepny komentarz. Białowłosy jedynie co zamierzał uczynić w tej chwili to odwrócić głowę z wyraźną utratą “duszy” przy przymkniętych powiekach. Szkoda gadaniny. Do takich przytyków być może chłopak nie był przyzwyczajony? Powiedzmy, iż wychował się we względnej kulturze klanu z Mizu no Kuni, gdzie wujek z ojcem potrafili trzymać fason. Po całej czynności wydalania nieznajomego, Tsubame postanowił odruchowo spojrzeć na linę dookoła nadgarstków przestępcy. Ot tak zrobił to dla własnej wiadomości, łącznie z zaimplementowaniem tejże informacji w swej makówce. Potomek Ayuko zaznaczył kilka sekund temu kwestię słabej jakości więzów. Niby zacisnął te mocno, ale czy to wystarczy? Delikatnie zmieszany oraz zdegustowany zabrał go ze sobą z powrotem do zgromadzenia. Obyło się bez dotykania ze strony Iryōnina. Młodzieniec darował sobie tego typu “kontrole”.
Gdy już udzielił odpowiedzi kapitanowi okrętu to mimowolnie uraczył pobliskich dyskutantów spojrzeniem półprzymkniętych oczu. Skoro nikt nie inicjował dalszych dysput w kwestii ich jutrzejszego dnia to doktor zaniechał również obrania tego stanowiska. Musieli dać emocjom opaść, tak jak to starał się zrobić kuzyn ex-Tsuchikage w swym opuszczeniu zebrania niczym strzelaniu focha na świat. Całokształt wyprawy mógł wisieć na włosku, a więc dlaczego nie budować z powrotem równowagi? Szło im całkiem nieźle, pomijając wydarzenie bojowe na morzu Fukai. - Jasne, wskakuj. - Wyciągnął dłoń w kierunku Fujiwary, szczędząc mu aktualnie prośby. W końcu mówimy o woli ślimaczka, nie Mikio nie będącym właścicielem inteligentnego zwierzęcia. Zabrawszy całą trójkę na szeroki kamień po drugiej stronie imprezy przyciągnął Kazukiego bliżej siebie, kiedy to Jūzō przywalił mu barkiem. Chciał mu zasygnalizować szturchnięciem, by obecnie sobie darował. Zasiadł z głową pełną przemyśleń. Westchnął też sowicie, unosząc oblicze w stronę ciemnego nieba. - Coś ciebie trapi, Chō-san? Chodzi o moje zachowanie? - Wolał już dowiedzieć się od razu o genezie tego życzenia winniczka. - Ludzie potrafią się kłócić, nawet ci w dobrych kontaktach jak wiesz… Nadal ufam mu, tylko… mam obawy, że… chce zginąć… - Przygryzł wargę z jakiegoś powodu. Powiedział zbyt wiele?
Chakra9,980
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki
Brak

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Nowi, starzy przyjaciele新しくて昔からの友人
Mizuki Kazuki po części zgadzał się z filozofią Sabatayi, gdyby tylko białowłosy poświęcił temu trochę myśli. Faktycznie, nikt nie był niewinny, a czy w podobnym tonie nie wypowiedział się mężczyzna, gdy starli się na wodzie? Czy Tamura nie oskarżył go o atak na niewinnych, gdzie obecny jeniec skontrował, że ninja nie są niewinni? Teraz zdawało się, że czerwonooki, chcąc nie chcąc, zgadzał się z filozofią jakże kłopotliwego jeńca. Szczęśliwie - kłopotliwego tylko z charakteru i zachowanie, które mogło przyprawiać o ból głowy co poniektóre osoby. Po wzrokowym spojrzeniu na węzły, zdawało się, że użytkownik Suitonu, potrafił też swoje fizjonomiczne Uwolnienie Wody kontrolować na tyle dobrze, że nie pomoczył ani siebie, ani węzłów, którymi był spętany. Chyba po prostu dbał o własną higienę rączek, zwłaszcza, że wody by je umyć medyk mu nie zapewnił.

Kazuki, zbliżony "wbrew" swojej woli do Tamury zachichotał rozbawiony, choć tym razem darował sobie komentarz. Znając go, pewnie powiedziałby coś w stylu, że "już łap nie może od niego oderwać". Jednak zdawał się być też zafascynowany samym winniczkiem, przez co nie komentował dalej, będąc bardziej zafascynowany postacią Chō. Po oddaleniu się od reszty, Sabataya zaczął mówić, wyrażając swoje obawy. Czułki ślimaka się opuściły, niemalże imitując smutne spuszczenie wzroku u ludzi.
-To nie tak. - powiedział cichym, piskliwym tonem. -Z tego co mówił Mikio, to go kiedyś badałeś, powinieneś wiedzieć, że jego stan nie jest najlepszy i umrze przedwcześnie, nawet niekoniecznie z powodu zawodu. - wyjaśnił dość smutno, jednak takie były fakty. Gdy spotkali się w Iwie, białowłosy pomógł uleczyć obrażenia, jakie to pijak zyskał na trasie do Ukrytej Skały, jednak jego organizm już wówczas był dość mocno wykończony. Był to stan, który był dość klarowny i jego oczy, gdy tylko lśniły nienaturalnym szkarłatem, mogły mu w każdej chwili potwierdzić, że nic się z tym nie zmieniało. Tylko dla Fujiwary był to normalny stan, a on sam zdawał się nie odczuwać wobec tego jakichś większych problemów. Możliwe, że jego nieustanne picie alkoholu, wraz z wszczepieniem zwierzęcego DNA doprowadziły do tego stanu i zarazem sprawiały, że dość dobrze sobie z tym radził, jednak jak było naprawdę? Bez porządnych badań nie było jak się dowiedzieć. -Nie chce się przyznać, ale chce mnie... uwolnić... zanim umrze. Jesteśmy blisko Kiri, a im dłuższa trasa, im więcej niebezpieczeństw, tym dłuższa podróż, tym zbliża się śmierć i zagrożenia, które zakończą je przedwcześnie. - wyjaśniał spokojnie, choć wciąż smutnym tonem.
-Uwolnić? - zapytał Kazuki zdziwiony. Czułki winniczka uniosły się, spoglądając na jeńca, jakby przypominając sobie o mężczyźnie.
-Nie więzi mnie w... zwykłym tego słowa znaczeniu. Nie zostawiam bliskich. Zdecydowałem się z nim zostać. - wyjaśnił, choć w sumie nie. -Gdy upadało Kirigakure, Mikio zabezpieczył pewną rzecz, by nie wpadła w niepowołane ręce. Nikt się jednak nie spodziewał, że wioska upadnie, a starsi zdecydowali, że przez to, że ją zostawił, nie zasługuje na nasze wsparcie. Ja go nie zostawiłem. - mówił Chō nadal, chyba chcąc wyjaśnić zachowanie przyjaciela. -Mikio uważa, że jeśli odzyska ten przedmiot, ja będę mógł wrócić. Ale... to była moja decyzja. Nie innych. I nie chce tego przyjąć do wiadomości.
-Musiałaby to być potężna rzecz. - zauważył jeniec wyraźnie zainteresowany, choć winniczek na to już nie odpowiedział. Chyba nie chciał przy nim.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
Ostatnio zmieniony 18 paź 2022, 13:08 przez Tora, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Wysłuchanie ślimaczka stanowiło dość istotną kwestię, ponieważ w tym kolejnym “odosobnieniu” Chō mógł zdradzić znacznie więcej niż jego towarzysz Mikio. Tamura już uprzednio dobitnie podkreślał również w swej złości, że chciałby poznać plan działania kompana oraz co ukrywał on w swej nagłej zmianie szybkości podróży. Chciał prędko dopłynąć do Kiri, ale dlaczego? Co takiego się tam znajdowało? I jak faktycznie było z jego zdrowiem w tym momencie? Sabataya nie miał pełnych informacji poza garścią badań przeprowadzonych na Fujiwarze sprzed roku. Na tę chwilę stały się już nieaktualne, a diagnoza z ich ostatniego spotkania należała do niewystarczających. Kolejne słowa brzuchonoga jeszcze bardziej zmartwiły medyka, który obecnie z pochylonym tułowiem spoglądał na pobliski piasek z kawałkiem oddalonej trawy. Pozycja nie należała do korzystnych dla pleców, aczkolwiek mina sugerowała brak przejęcia samym sobą. Smutny wyraz twarzy doktora definitywnie wskazywał na… pewnego rodzaju bezsilność. - Wiesz, że ja i on umieramy… Mi też zostało zapewne kilka miesięcy życia… Jednak pewności nigdy się nie ma… Nie można jednak rzucać wszystkiego na ostatnią kartę… - Odruchowo podniósł głowę, zerkając powtórnie na ciemne obecnie niebo, po czym przeniósł spojrzenie na mięczaka. Tsubame miał swe podejrzenia co do powodu dla którego pijaczek mógł właśnie znajdować się bliżej łoża śmierci. Jednym z nich mógł faktycznie okazać się nieudany przeszczep, a tuż zanim… nieprawidłowy styl życia.
Problemu jednak nadal nie dało się rozwiązać. Oboje wiedzieli czemu. - Najgorsze, iż nadal nie wiem o co dokładnie chodzi, Chō-san. Jedynie zdradził mi kawałek swej historii, a poza tym… trzyma resztę tych tajemnic dla siebie. Być może w Nagareyamie ktoś mógłby mu lepiej pomóc niż ja pod kątem medycznym. Nie mam sprzętu, a także nie mamy szpitala w pobliżu… Ufam mu oraz tobie jak mówiłem. Nie zostawiam was na pastwę losu… Zwyczajnie uważam, że Fujiwara popełnia błąd, z powodu którego wszyscy poniesiemy śmierć. - Temat nadal śliski oraz niepewny, aczkolwiek Iryōnin śmiało przedstawił swój punkt widzenia. Westchnął ponownie, zerkając kątem oka na małe zwierzątko. - Skoro ty również nie możesz mu przemówić do rozsądku to… nie wiem co jeszcze można zrobić jak tylko udać się za nim i liczyć na szczęście w tej niepewnej akcji. Oby nasze umiejętności okazały się wystarczające. - Poza tym wysłuchał jego historię do końca, przytakując na ten kolejny szczątek wiadomości. Widać alkoholik nie dopuszczał wielu spraw do przyjaciela w muszelce lub… ten drugi nie podał informacji z powodu obecności Kazukiego.
Po wymianie zdań białowłosy chłopak podniósł się na równe nogi. Czuł odpowiednią już wymianę gazu w postaci powietrza, toteż płuca młodzieńca nieco odsapnęły od ciasnoty pomieszczenia pod pokładem. No, ale nie zakończyło to wszak kaszlu, który powrócił po ich rozmowie w zdwojonej sile. Wymęczony chorobą Jaskółka poderwał gościa również do góry. - W tym wypadku idę spać, gdyż musimy być wypoczęci na ten desant w porcie Kiri. Przekażę ciebie Mikio. Chyba, że chcesz jeszcze dłużej porozmawiać… - Skinięciem głowy wskazał na pojmanego. Winniczek musiał przyjąć fakt, że syn Koizumiego nie mógł tego drania zostawić samopas. Pozostał szept do tych… mniej publicznych wyznań. Poszedł tym samym po jakimś czasie do swego ludzkiego kolegi. Ignorował na razie związanego napastnika, gdyby ten rzucał komentarze na lewo i prawo. - Idę dalej zbierać siły… Przypilnuj tego faceta w trakcie mojego snu. Zmienimy się później, żebyś też twój organizm mógł wypocząć. Klepnij mnie w ramię wtedy. - Toi w jakiej formie chcieli czatować nad złapanym nukeninem zależało w większej mierze od bawiącego się Fujiwary. Tamura był gotów przystanąć na opcje członka wyprawy. Niemniej jednak po przekazaniu dwójki, ex-ninja pragnął pozostać sam. Odpłynąć nieprzytomnie na łóżku do świata wytworzonego przez swój umysł w trakcie letargu. Ten dzień już mógł się skończyć.
Chakra9,980
► Pokaż Spoiler | Wykorzystane techniki
Brak
Ostatnio zmieniony 21 paź 2022, 10:21 przez Sabataya Tamura, łącznie zmieniany 2 razy.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Wody przybrzeżne Yamashiri

Nowi, starzy przyjaciele新しくて昔からの友人
Nie dało się ukryć, że choć Chō nie należał do ślimaków, które tajemnice zachowują dla siebie, tak jego słowa trochę rozjaśniły całą sytuację. Może nie na tyle, by Tamura wiedział co się wydarzyło, po co zmierzali czy jaki był dokładny plan Mikio, jednak sytuacja była na pewno bardziej klarowniejsza, niż po wcześniejszym wybuchu i próbie siłowego wyciągnięcia informacji od Fujiwary. Na pewno mięczak chciał trochę wyjaśnić działania swojego towarzysza, co z pewnością było jakimś plusem, a może nawet miał nadzieję, że jego działanie pozwoli zakopać pewnego rodzaju topór wojenny, który między nimi powstał? Ciężko było powiedzieć, gdyż wciąż w i jeden, i drugi mieli przed sobą tajemnice i nie byli ze sobą krystalicznie szczerzy. Ślimaczek też nie komentował i nie panikował ze względu na słowa Sabatayi, jednak gdyby mistrz połyku Jaskółka się trochę rozejrzał, dostrzegłby, że Kazuki patrzy na niego z lekką konsternacją na twarzy, chyba nie spodziewając się takiego "otwarcia" medyka, niedaleko niedawnego jeńca. Nic nie skomentował jednak, w przeciwieństwie do małej istotki. Jego głos, choć piskliwy, zdawał się być pełnym smutnej akceptacji.
-Każdy kiedyś umrze Tamura-san. - zapiszczał. -Nie obstawiaj jednak przedwczesnej śmierci, nawet na jej łożu. Życie może jeszcze zaskakiwać. - nawet jeśli próbował pocieszyć, mogło być to ciężkie, nie znając za bardzo jego stanu. -Mikio wychodzi z innego założenia. Bardziej pesymistycznego. - przyznał smutno.

A smutnie w oczach Tsubame zapowiadał się też plan alkoholika. Swoje obawy także wyraził, jednak teraz prychnął Kazuki, wtrącając się w ich wymianę zdań.
-A pierdolisz. - rzucił od niechcenia -Do pomocy medycznej trzeba mieć pieniądze. Macie je? Jeśli choć trochę myślicie, nie wzięlibyście majątku, by walczyć o Kirigakure, a sensowniej rozdysponowali. - chyba był zirytowany takim nastawieniem białowłosego, bo nawet wydał z siebie dziwne "urgh", będąc chyba zmęczonym całym tym pesymizmem. -Weź się chociaż określ, bo mnie to już irytuje, a mam na to bardziej wyjebane niż twój kapitan na mnie. Albo dedykujesz się do planu, albo nie. A nie pierdolisz, że idziesz z nimi i narzekasz i podkopujesz go przy każdej kurwa okazji. - chyba faktycznie się zirytował.
-N-nie zgadzam się z wulgaryzmami, które tu padły... - odpiszczał Chō, choć jego następne słowa zdawały się trochę klarować tę sytuację. -Jednak zgadzam się, że jeśli planujesz coś robić, należy dawać z siebie wszystko. Po podjęciu decyzji, jeśli nie dasz z siebie wszystkiego, można się tylko zawieść. A tak, to może przyjemnie się zaskoczysz. - zakończył, paradoksalnie chyba zgadzając się z Kazukim, który miał teraz cwaniaczkowaty uśmiech na ustach, prawdopodobnie spowodowany tym, że mięczak się z nim zgodził.
-Jako shinobi powinieneś wiedzieć, że szczęście istnieje tylko wtedy, gdy sam je sobie załatwisz. Ci, którzy na nie liczyli, zginęli razem z Kirigakure. - dodał jeszcze pogardliwie.

Wszystko jednak miało swój koniec, a po dość lakonicznym pożegnaniu przez czerwonookiego, Mikio jedynie życzył mu dobrych snów, podobnie jak członkowie załogi Szybującego Dorsza, których mijał po drodze. Podobnie ślimaczek się pożegnał. Jedynie Kazuki dość pogardliwie, z lekkim chichotem pożegnał bez słów Nomikomu Jaskółkę, który następnie udał się do krainy snów. Ta jednak nie była dla niego miłym objęciem, które pozwalało uspokoić wzburzone myśli czy emocje. Gdy się obudził, tykał go właśnie Uryū. Tamura czuł przyśpieszone bicie serca, jakby odczuwał jakiś stres, a powieki miał ciężkie. Na lewym poliku coś go łaskotało i choć za okienkiem okrętowym wlatywało blado światło, osłabione mgłą, sugerując, że spał dość długo, tak czuł się zmęczony. Nie dało się tego ukryć.
-Zmienialiśmy się z członkami załogi, byś mógł się lepiej wykurować. Ippei tak kazał. - wyjaśnił ich nowy nabytek drużyny. -Załadowaliśmy zapasy i wypłynęliśmy... - zanim powiedział dalej głośne chrapanie Kazukiego mu przerwało. Shinobi Szybującego Dorsza wziął więc głęboki wdech, zanim kontynuował -Kapitan i Fujiwara-san znajdują się na pokładzie i chcieli, byś do nich dołączył, byśmy mogli ustalić strategię. Za jakiś czas powinniśmy widzieć wybrzeża Nakanoshimy, o ile mgła pozwoli. - wyjaśnił, podnosząc się, choć wydawał się być lekko skrępowany, gdyż lekko błądził wzrokiem. -Mnie też prosili o uczestnictwo, więc zaraz ktoś mnie tu powinien zmienić, jak tylko wejdziesz na pokład. - dodał spoglądając na spętanego więźnia.
NPCChō
NPCJūzō - Kapitan Szybującego Dorsza
NPCAiki - Kucharz Szybującego Dorsza
NPCUryū - Shinobi Szybującego Dorsza
NPCIppei - Lekarz Szybującego Dorsza
NPCMizuki Kazuki - Pojmany napastnik
ODPOWIEDZ

Wróć do „Mizu no Kuni - Kraj Wody”