• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Port Shotousu

Przewaga wysokich pasm górskich przedzielających krainę jest głównym powodem niższych temperatur, skutecznie utrudniając przepływ prądów znad cieplejszych rejonów. Twarda ziemia nie nadaje się do uprawy większości rodzajów zbóż, wymuszając na gospodarce skupienie się na wydobyciu minerałów oraz sprzedaży własnych usług czy wyrobów. Nad lewym brzegiem, tuż nad Morzem Chūshin, rozpościera się najwyższy masyw, którego największy szczyt wieńczyło Kumogakure no Sato, nim natura postanowiła zemścić się za nadmierną eksploatację własnych zasobów. Znaleźli się jednak shinobi Chmury na tyle oddani Krajowi Błyskawic, by pomimo tej straty dalej chronić obywateli Kaminari pod postacią nieoficjalnej organizacji - Tako. Chociaż umiejscowienie siedziby organizacji nie jest znane, obywatele są im wdzięczni za pomoc.
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 150
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Port Shotousu

Przyglądając się jak Ruri pochłania zawartość manierki z wodą, Akane naprawdę mogła zapomnieć o tym jak wielki chaos ta istota jest w stanie wprowadzić w jej życie. Teraz była dla niej po prostu młodszą towarzyszką z drużyny, która podobnie do niej musiała znosić narzucone przez Zielonego tempo. Trzeba też zaznaczyć, że Ruri radziła sobie z tym całkiem dobrze.
- Spokojnie, małe łyki. - Rzuciła z troską do dziewczyny. Samo nawodnienie organizmu było wskazane, jednak zbyt łapczywe picie czy też przyjęcie zbyt dużej ilości wody na raz mogło przynieść przykre konsekwencje. Uczucie osłabienia czy ból głowy. Głupio byłoby nabawić się zatrucia wodnego podczas wyzwania, które ewidentnie na nich czeka. Przytaknęła odbierając od niej manierkę. Sama też musiała nieco odpocząć, więc nie zamierzała za bardzo naciskać czy zagadywać młodszą, Przy okazji akcja przy Shuten zaczęła się rozpędzać! Oho! Teraz to nawet mieli jej uwagę! Shuten nazywana Demonicą? Ewidentnie będzie musiała wyciągnąć z tego gościa kilka opowieści! Sama mistrzyni w końcu za dużo nie chciała o sobie opowiadać, a wypadałoby wiedzieć prawda? Na samą myśl Akane uśmiechnęła się lekko pod nosem. Zaraz później przenosząc swoją uwagę na dziewczynę z kosą. Oh? Ktoś tutaj ewidentnie nie mógł narzekać na brak energii. Co musiało strasznie kontrastować ze stanem w jakim znajdowała się część ich drużyny. Na przywitanie Onimaru odpowiedziała podobnym gestem. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie komentarz Mrocznego. Ewidentnie czuła do kogo kieruje te słowa. Spojrzała na niego chcąc wytknąć mu jeden malutki fakt, że miał dość długi okres bezczynności, dlatego zapewne cierpiał na nadmiar energii. TAK TO DEFINIETYWNIE TŁUMACZYŁO WSZYSTKO. Biedny stary znudzony Demon. Zanim jednak zdążyła się odezwać, gest Lodowej kompletnie ją zaskoczył. Znaczy. W tym pozytywnym sensie. Ewidentnie mogłaby włożyć w to wszystko dużo więcej siły i przykładowo jakieś tępe narzędzie, ale to co zrobiła było również satysfakcjonujące. Dlatego Akane posłała jej lekki uśmiech, nie liczyła na żadną reakcje z jej strony, ale kto wie! Może jakoś się dogadają. Kilka zepchnięć Mrocznego z przysłowiowych schodów i na pewno zostaną przyjaciółkami.
Ten postój na pewno obfitował w zaskoczenia. Mirai nie przewidziała nagłego "ataku" i bliskości Jinko. Zamrugała kilka razy zdziwiona i nieco przytłoczona takim entuzjazmem. Czy to było w ogóle możliwe? Spojrzała nawet na Ruri, która również stała się tego ofiarą. Ciekawe jak ich najmłodsza sobie z tym wszystkim poradzi? Szczególnie, że Jinko pozostawiała naprawdę małe luki pozwalające na "uderzenie" własnymi odpowiedziami. Kosa natomiast. Robiła wrażenie, tak samo jak obserwacja wymiany zdań z Ruri. Akane skutecznie powstrzymała odruch zaśmiania się widząc to wszystko. Mimo wszystko odczytała ukrytą wiadomość!
- Dokładnie, będziemy brać udział w tym wszystkim, liczymy na udaną współpracę! - Uśmiechnęła się szeroko, lekko wychodząc naprzód by przekierować uwagę Jinko powoli, powoli na siebie. Z dala od Ruri. - Niestety nie dysponuję takim pokaźnym arsenałem i raczej w walce na niewiele się zdam, ale dopilnuje byście pozostali przy życiu podczas jak i po misji. W razie jakichkolwiek obrażeń, zgłoś się do mnie. Poskładam Cię jak najlepiej umiem. - Pokiwała głową na potwierdzenie swoich słów zaraz skupiając się na "zabawce' Jinko. - Naprawdę sama to zrobiłaś? Robi wrażenie! Myślę, że powinnaś dogadać się z naszym Królikiem - Tu był problem, bo nie wiedziała czy powinna powiedzieć Berry czy też Kamaboko, lalkarz potrafił być problematyczny. No i oczywiście wskazała na niego. - Może nie wygląda, ale to naprawdę uzdolniony zbrojmistrz. - Wiedziała, że zapewne nie będzie w stanie utrzymać na sobie takiej osoby zbyt długo, dlatego należało znów przekierować jej uwagę na kogoś innego. Kogoś kto faktycznie mógł ją zainteresować, a jeśli chodziło o broń czy był ktoś lepszy niż Kamaboko? W sumie to chodziło głównie by ta uwaga nie wróciła do Ruri. Kapłanka nawet zerknęła na nią ukradkiem i puściła jej oczko z uśmiechem jakby chcąc przekazać "Nie zostawię cię!".
- Powiedz mi błagam, że niedaleko macie jakiś obóz, w którym się zatrzymamy. Całodniowy bieg nie jest moim ulubionym planem dnia. - Dodała żartobliwie w stronę Jinko, chociaż kryła się tam też hm.. nuta nadziei?
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port Shotousu

Chociaż Kamaboko starał się nie przykładać specjalnie dużej wagi do tego co się działo dookoła - bo nie działo się nic niebezpiecznego co by jego uwagi wymagało - to jednak usłyszał gdy padło jego imię. Doszedł więc do wniosku że wypadało się chyba przywitać, czy coś? Skinął więc jednorękiemu głową, gdy ten spojrzał w jego stronę-Onimaru.-Wypowiedział imię starego towarzysza, witając się z nim. Oszczędnie i mało wylewnie, ale nie był najbardziej wylewną osobą na świecie. Musiało mu to wystarczyć. Potem Shuten szeptała jakieś rzecz więc uznał że nie ma specjalnie sensu się za bardzo rozwodzić nad sensem ich rozmowy. Jinko, która to jeśli dobrze usłyszał była krewną Onimaru, zaczepiła Rumi i Akane. Zdecydowanie lepiej tak, niż gdyby miał to zrobić czarny. Przez chwilę nawet znów ktoś czegoś od niego chciał. Akane. Przyglądał się chwilę kosie i Jinko po czym odwrócił wzrok, dochodząc do wniosku że nie interesuje go to na tyle, by jednak zrobić coś więcej. Dziewczyna jednak miała nadzieję na obóz. Obóz. Tutaj. A nie na miejscu. Czy Kamaboko śpieszył się na tyle, by wykonać jakiś ruch przyśpieszający ich podróż, czy był jednak w stanie poruszać się wolniej czy nawet odpocząć w obozie? Z jednej strony każda sekunda była na wagę złota, z drugiej zaś strony i tak stracili już dużo sekund, mogli więc pozwolić sobie na stratę większej ich ilości tak? A może nie? Nie był pewien, dlatego też na razie postanowił nic nie robić. Pozwolić ludziom popoznawać się, odpocząć, podyskutować o dalszych krokach... jak pojawi się informacja która pomoże mu podjąć jakieś decyzje, wtedy je podejmie. Na razie po prostu usiadł na jakimś kamieniu z dala od reszty, z którego mógł obserwować w milczeniu ich wszystkich.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Port Shotousu

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post40/? (154/?)


Sugestia Akana co do mniejszych łyków... niezbyt właściwie zadziałała, kiedy Ruri zdążyła już i tak wypić prawie wszystko. Niczym mówienie głodującemu psu, aby jadł wolniej - Ruri nie piła wolniej. Teraz jednak, nie mogła już wiele na to podziałać poza upewnianiem się, że wszystko z nią będzie okej w najbliższym czasie. Słuchanie też tego co się działo z przodu, oraz uwagi definitywnie znudzonego starego demona, było możliwe bez najmniejszych problemów. Chłodna dziewczynka jednak nie zerknęła nawet w stronę Akane, gdy ta posłała jej lekki uśmiech. Definitywnie przywaliła Mrocznemu tylko za to, że obraził też nieświadomie ją, a po tym z powrotem przymknęła oczy siedząc na jego plecach niezainteresowana całą sytuacją.

Na czele całej grupy tymczasem, trochę rodzinny moment się odbywał. Onimaru poderwał Shuten i ją przytulił. Ta oparła o niego głowę, i sama też go przytuliła, nawet jak po chwili nadęła policzki mówiąc o porcie. Onimaru się zaśmiał, jednak stosunkowo cicho co by to jej nie ogłuszyć najpewniej.
- Ahh... Tak, słyszeliśmy. Ichiwa jednak najpierw chciał stać się "godny" przypłynięcia do tego portu. Zyskać jakąś reputację. I chciał załatwić prezent dla Ciebie, jednak... no, wojna nam przeszkodziła. - dopowiedział, a ton głosu zdawał się być trochę przepraszająco. No. Powinien być! I od razu też pewno powinien przeprosić za przypomnienie jej o Yondaime. Wysłuchiwał jej odpowiedzi, niezbyt elokwentnej. Wracała. Gdzie wracała? Co miała na myśli? Wiele osób podrapało by się najpewniej po głowie słysząc to. Sama pewnie wiedziała jak bardzo niewyraźne jej słowa były, skoro to odwróciła wzrok niepewnie w bok. Onimaru jednak, położył rękę na jej głowie i potarmosił trochę jej włosy.
- Witaj z powrotem. Cieszę się, że wróciłaś. Tym razem już zbyt szybko Cię nie wypuścimy. - odpowiedział jej z delikatnym uśmiechem, jaki po chwili poszerzył się. Tak ciut demonicznie wręcz. - W szczególności Ichiwa Cię już nie wypuści i będzie pilnował byś zbyt daleko się nie oddaliła od miejsca przy sterze.
Uh oh. I on teraz musiał podokuczać im, ze względu na te ich zauroczenia. Baka Onimaru. Po chwili jednak, z powrotem normalnie się uśmiechnął. Tak tak... ciepło. Jak na wujaszka się przystało.
- Nie martw się. Lada moment go odbijemy, i wszystko będzie tak jak dawniej. - stwierdził, nim ostatecznie przeszli do kolejnych kwestii. Do nowo poznanej osoby.
- Mówili o Tobie bardzo wiele! W szczególności podobał mi się moment, gdy wujek Ichiwa się na Ciebie przewrócił! Lub go rozpalaliście ognisko na statku! Lub gdy dojrzeliście Wieloryba, to też było fajne. Wybuchy w Kumo były mniej fajne, ale też fajne! I wujaszek opowiedział mi o wszystkim czego dokonałaś nawet kiedy się nie widzieliście! Że jako jedyna strzegłaś świat przed złem w postaci złego Kazekage! - w oczach dziewczyny pojawiły się gwiazdki i chyba... chyba musiała usłyszeć bardzo dziwną, koloryzowaną wersję prawdziwej historii, skoro tak ujmowała największą światową wojnę shinobi. Onimaru bardzo niewinnie patrzył w tym momencie gdzieś w bok.
Wzrokiem jednak przeskoczył na królika, kiedy to Shuten go wskazała i powiedziała że to Kamaboko. Onimaru mrugnął parę razy. Spojrzał na nią, jakby nie rozumiejąc. Aż ta musiała sformować palce w królicze uszy. Wtedy dopiero zrozumienie pojawiło się w jego oczach. I zdziwienie. Podrapał się z tyłu głowy, wzrokiem wracając na króliczka.
- Trochę żeś się zmienił Kamaboko. Saki nie będzie wiedział, czy Cię bratem czy siostrą teraz nazywać?.. - zaoferował dość niepewnie, nie wiedząc do końca jak skomentować tą... przemianę. Wzrokiem wrócił na rudowłosą, i kiwnął głową. Jakby, na zgodę aby pytania zadawać później.


Atak Jinko! Tak przyszłe pokolenia będą mogły znać to wydarzenie, kiedy to kobieta od płatków róż zaatakowała Akane oraz Ruri za pomocą najpotężniejszej broni na świecie. Huga. Oraz ogromnego entuzjazmu, który czynił dziewczynę tylko potężniejszą. Ruri, definitywnie stała się pierwszą jej ofiarą. Ukryta wiadomość jednak, na szczęście, dotarła.
- Pewnie, pewnie! Współpraca na pewno udana będzie, już widzę jak piszą o nas w gazetach... coś. Bo w sumie to jeszcze nie wiem co. Ale coś wielkiego! - stwierdziła dalej entuzjastycznie, mimo chwilowej niepewności. Przynajmniej, nim Akane powiedziała te słowa. "Nie dysponuję takim pokaźnym arsenałem". Na twarzy Jinko pojawił się wymalowny horror, jakby nie dowierzała w tą okropną sytuację. - Tak się nie godzi, Akane-chan! Nie bój żaby, zaraz Ci coś wymyślimy na szybko. Lasery... nie nie... Tarcze... nie nie. Hm.... hmhm... granaty?... Hmm...
Dziewczyna zdawało się żę trochę odleciała, bo zaczęła sobie chodzić to w lewo to w prawo. Czasami na jej twarzy pojawiła się olśnienie, po czym szybko nad jej głową pojawiała się chmurka z deszczem i je gasiła. Cały proces myślowy więc kobiety był widoczny gołym okiem, nim zatrzymał się na granatach. Kiwnęła parę razy do siebie głową. Akane chyba jednak, wolała nie wiedzieć o co chodziło.
- W pełni sama! - skomentowała ostatecznie wracając do ludzi, nim dała buziaka ostrzu jakim to wymachiwała nie tak dawno temu. - Ahh, ale tyle to zajęło... drugiego takiego cacka nie stworzę w najbliższym czasie. Materiały i wszystko do niego potrzebne... masakra. Gdyby tylko Smocze Imperium było bardziej otwarte na świat, mogłaby pewnie nawet lepsze działko zrobić.
Trochę smutno powiedziała, nim pokręciła głową. Zatrzymała się. Skierowała głowę w stronę "zbrojmistrza", jaki to... odwrócił od nich wzrok po chwili.
- ...chyba mnie nie lubi... pewnie jest jakimś mistrzem, i taka kosa dla niego to nic wielkiego... uuuugh, wiedziałam że powinnam dodać do niej mechanizm latania... - w kątach oczu dziewczyny pojawiły się nawet łezki, na to jak bardzo została zignorowana. Pociągnęła nosem. - Żadnego obozu. Jakieś 2 godziny stąd jest siedziba. Podobno. Nigdy tam nie byłam.
Powiedziała dalej ciut bardziej smutna, na to że ktoś prawie że napluł na jej broń. Ah ten aspołeczny Kamaboko. Ruri przez chwilę mu się przyglądała, nim ostatecznie ruszyła w jego stronę. Spojrzała na króliczka. Przyglądała mu się przez chwilę.
- Wszystko dobrze? - pytanie pewno, jak w większości przypadków, było naśladowaniem tego jak normalnie ludzie się zachowywali. Ta dwójka wiedziała jednak, że Ci nie byli normalni.

- W kwestii zapłaty raczej nie powinno być problemu ale... zobaczymy. O planie najlepiej opowie wam Omon, jednak na ten moment wiedz że musimy zaatakować 3 placówki samurajów. Nasze najświeższe informacje sugerują, że Ichiwa może być w każdej z nich, więc podzielimy siły. Przydadzą się więc Twoi... koledzy. - stwierdził, nim pokierował wzrok w stronę swojej brakującej ręki. Przypatrywał się jej przez chwilę. - Może. Przynajmniej, dopóki nie uratujemy tego idioty, przydałaby się druga ręka... Jak długiego odpoczynku potrzebujecie?
Dopytał jeszcze Shuten Onimaru, rozglądając się po całym zespole. Zatrzymał wzrok bardziej na Ruri i Akane.
- W razie czego, ja i Jinko możemy wziąć je na plecy. Im szybciej znajdziemy się w bazie, tym lepiej. - ostatecznie jednak, jakoś tak wyszło, że decyzja zostawała w rękach Shuten. W końcu poniekąd, to była jej zbieranina ludzi.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port Shotousu

Kamaboko przyglądał się jeszcze chwilę Onimaru słysząc jego słowa. Jak się do niego zwracać? Czy miało to jakiekolwiek znaczenie? W zasadzie dla ludzi pewnie miało. Ale dla Kamaboko nie specjalnie, mimo że de facto - dalej był mężczyzną, niezależnie od tego jak wyglądała jego zewnętrzna powłoka, tak nie przykładał specjalnej wagi do tego, jak nazywali czy określali go inni. Bo właściwie, jakie miało to znaczenie? Imię i tego typu pokrewne sformułowania były tylko konceptami stworzonymi na potrzeby ułatwienia komunikacji między dwiema jednostkami. Jednym słowem jeśli ktoś będzie się do niego zwracał, chociażby, "Charlie" to mógł być nawet Charliem, grunt żeby osoba która się tak do niego zwraca, no i sam Kamaboko, byli w stanie rozpoznać i odpowiednio zareagować na dane słowo. Tym tokiem rozumowania mogli się do niego nawet zwracać w sposób obraźliwy. No i to był dla wielu problem, ale nie dla Kamaboko. Nie był pewien czy da się go jeszcze obrazić.-Cokolwiek. Bez znaczenia-Stwierdził, zdając sobie sprawę że zamilkł na dłuższą chwilę, pożarty przez własne rozważania. Ale to nie pierwszy raz. I pewnie nie ostatni.

I siedziałby sobie zapewne na kamyku ignorując tą sielankę, gdyby nie podeszła do niego Ruri i nie przerwała mu tego jakże porywającego i angażującego przedsięwzięcia. Przyglądał jej się prze chwilę po usłyszeniu jej pytania zastanawiając się nad odpowiedzią, po czym wrócił do oglądania ludzi.-Nie pasuje do tej... atmosfery. Więc usunąłem się na bok.-Tak, byli dla niego zbyt żywi, zbyt radośni po tym spotkaniu. I jeszcze Jinko która była zbyt ekspresywna i energiczna. To... było męczące. Nie nadążał z analizowaniem ich emocji, nie chciało mu się na to odpowiadać, nie chciało brać mu się w tym udziału. Lepiej się czuł w wolniejszym emocjonalnie gronie. Co chyba plasowało Ruri całkiem wysoko na liście kompanów do rozmowy. Spojrzał znów na Ruri ewidentnie chcąc zadać pytanie, ale zrezygnował, uznając to nie czas i miejsce.-Następnym razem daj mi znać, jeśli zbyt się zmęczysz-Mógł tego nie dostrzegać. Samemu nie doskwierało mu już zmęczenie, a nawet jeśli po dogłębnej analizie był w stanie w przybliżeniu ocenić jak silni są ludzie, to zwyczajnie zapominał o tym w spokojnych momentach i miał tendencję do traktowania wszystkich, jak by byli na poziomie Shuten, tym który znał najlepiej. Przez co mimo że zdawał sobie sprawę że Ruri i Akane są słabsze, to nawet przez myśl mu nie przeszedł odpoczynek, ponieważ Shuten dawała jeszcze radę. Skoro ona dawała, to inni też powinni. To był błąd i tylko dzięki Karuiowi, zdał sobie z niego sprawę w odpowiednim momencie.-Czy będziesz odczuwała jakiś inny rodzaj dyskomfortu.-Uzupełnił, ponieważ o spaniu, jedzeniu czy toalecie, też może nie pomyśleć.

Potencjalny problem pozostania i odpoczynku rozwiązał się dość szybko przez brak obozu, siedzibę dwie godziny drogi stąd oraz propozycję niesienia ludzi. Propozycję nad którą myślał sam Kamaboko ale cały czas wykluczał uznając, ze kogoś urazi. Teraz, kiedy padła z ust kogoś innego, mógł złapać byka za rogi. Nie umknęły jednak jego uwadze TRZY cele ataku. To... to było bardzo upierdliwe. Niesamowicie upierdliwe. Tego się nie spodziewał i całkowicie zmieniało postać rzeczy. Będzie musiał porozmawiać z Omonem i znaleźć jakieś rozwiązanie tego problemu. Dlaczego trzy? Dlaczego nie zawęzili tego do jednej opcji? A może zawęzili ale i tak były powody by atakować trzy? Eh. Więcej dowie się na miejscu. Z początku odruchowo chciał po prostu podnieść Ruri i nieść na rękach jak wcześniej Shuten, nawet nie pytając jej o zdanie, ale zrezygnował robiąc tylko drobny gest w jej stronę i cofając ręce. Chyba tak nie powinien, prawda?-Poniosę cię-Zasugerował więc jedynie i wyciągnął w jej stronę rękę samemu wstając. Może nie chciała? Z Shuten nie miał innego wyboru, tutaj miał. Chociaż? Właściwie też nie miał. Znaczy... byli inni, którzy mogli to zrobić, więc chyba miał? W każdym razie, dał, poniekąd, wybór dziewczynie.-Ruszajmy-Rzucił jeszcze do Onimaru by nie ulegało to wątpliwością.
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 150
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Port Shotousu

Tak. Wiedziała, że w tym stanie to bez sensu. Znaczy czasami po prostu mówiło się coś, mając świadomość o tym, że było na coś za późno, czy też rzuciało się takimi ogólnymi stwierdzeniami. Niczym baza do rzucenia później "a nie mówiłam". Jednak w tym wypadku wynikało to mimo wszystko z jakiejś formy troski? Byli drużyną, nawet jeśli ktoś może planował wymordować ich wszystkich w jakiejś tam chorej wersji rzeczywistości, to tutaj i teraz. Byli drużyną i nic tego nie zmieni.
Swoją drogą zabawnie było usłyszeć dość specyficzną wersję historii Shuten. Szczególnie, ta ewidentnie stawiała jej mistrzynie na swoistym piedestale. Mirai to nie przeszkadzało, chociaż nie sposób było się lekko nie uśmiechnąć.
Nie tylko Kamaboko miał problem z nadążaniem za Jinko, kapłanka też ledwo to robiła i to tylko dlatego, że postanowiła nie analizować wszystkiego co wyrzuca z siebie dziewczyna, bo po prostu by zacięła się przy pierwszych laserach... czy coś. Mogła jedynie stać z lekkim skonsternowaniem.
- Nie, nie. W porządku. Jakoś sobie poradzę. - Rzuciła całkiem niepewnie widząc ciągłe zmiany w ekspresji dziewczyny. Natomiast widząc jej entuzjazm kiedy to opowiadała o broni, to aż jej pozazdrościła. W sumie może chciałaby znaleźć u siebie coś czym mogłaby się przejmować i cieszyć tak jak ona. Kolejny spadek wywołany Kamaboko początkowo nie wiedziała jak uratować. Spojrzała na niego i Ruri, która mądrze ewakuowała się z miejsca "zagrożenia". - To nie tak, że Ciebie nie lubi. Nie martw się tym, teraz mamy inne rzeczy na głowie, a On... ma swoje żelazne zasady.. - Tak definitywnie. No i cokolwiek to mogło znaczyć. - ..ale i dobre serce.
Dodała to już tylko nieco ciszej i.. o dziwo złapała się na tym, że szczerze tak o nim myślała. Widziała to, nawet jeśli czasami nie chciała tego zaakceptować, w sytuacjach które były... i chyba w tych które będą. To skomplikowane. Złapała się na tym, że wciąż przyglądała się duo lalkarzy. Odwróciła się szybko przeciągając się. Sama pewno miałaby łezki w oczach na wieść o braku obozu, ale mimo wszystko to też zwiastowało chwilowy koniec trasy, do tego wyłapała straszne słowa Onimaru. Onienienie. Nie będzie noszona przez nikogo. Pośpiesznie przyłożyła swoje dłonie do ud skupiając w nich chakrę. To pomagało w chorobie to i może przynajmniej chwilowo pomoże też w tej sytuacji. Zaczęła przelewać leczniczą chakrę w swoje ciało chcąc nieco ulżyć zmęczeniu i przygotować się do dalszego biegu. Dodatkowo "bawiła" się z siłą techniki sprawdzając, co pomoże i czy w ogóle. Dwie godziny nie brzmiały aż tak źle, a taki kawał drogi na pewno sprawił, że działanie alkoholu powinno co najmniej odpuścić.
Jeśli leczenie faktycznie da jakiś efekt, będzie w stanie zaproponować to rozwiązanie Ruri ... i Lodowej. Nawet jeśli nie będą biegły dalej same, to w późniejszym rozrachunku powinny dojść do siebie nieco szybciej niż normalnie, a patrząc na zadanie jakie ich czekało, każda forma pomocy mogłaby się tutaj przydać.
- Dam radę. - Rzuciła pewnie w stronę Jinko i Onimaru,(niezależnie czy technika zadziałała czy nie), miała sobie w końcu coś do udowodnienia.


Chakra 4000 - ??(?) = ????
► Pokaż Spoiler | Techniki
Shōsen Jutsu | Mystical Palm Technique掌仙術­
KlasyfikacjaIryō Ninjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran → Zając → Małpa → Pies → Wąż → Wół → Baran
KosztRóżny na turę
ZasięgDotykowy
WymaganiaKontrola Chakry 7
DodatkoweWykupienie techniki kosztuje 10 PT
Najbardziej podstawowa, a zarazem użyteczna technika medyczna. Za jej pomocą można oczywiście leczyć rany zarówno swoje, jak i innych. Jednak jej cechą charakterystyczną jest to, że technika jest tym efektywniejsza im zdolności używającego ją Iryōnina są większe. Mimo więc sklasyfikowania jako technika C, jej siła może się wahać pomiędzy D aż do S.
  • D: koszt równy standardowemu kosztowi rangi D od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie drobnych zadrapań i skaleczeń.
  • C: koszt równy standardowemu kosztowi rangi C od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie lekkich ran.
  • B: koszt równy standardowemu kosztowi rangi B od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie zwykłych ran oraz umożliwia zatamowanie krwawienia. Wymagania: Iryō Ninjutsu B.
  • A: koszt równy standardowemu kosztowi rangi A od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie poważniejszych ran, a także można próbować ustabilizować uszkodzone narządy wewnętrzne. Nie zostaną one uleczone, jednak przy pomocy tej techniki można kupić sobie dość czasu na uzyskanie wsparcia. Wymagania: Iryō Ninjutsu A i Kontrola Chakry 8.
  • S: koszt równy standardowemu kosztowi rangi S od rany. W przypadku leczenia dłużej niż 1 turę, jest to też koszt na turę. Technika umożliwia leczenie ran krytycznych, a także możliwym jest zatamowanie krwawienia wewnętrznego czy częściową regenerację organów wewnętrznych. Nie zregeneruje jednak ubytku krwi czy w pełni nie odbuduje zniszczonego narządu. Może jednak dać nam dość czasu, na ustabilizowanie rannego i dostarczenie go do miejsca, gdzie otrzyma bardziej specjalistyczną pomoc. Wymagania: Iryō Ninjutsu S i Kontrola Chakry 9.
Warto mieć na uwadze, że sam proces leczenia nie jest prosty i wymaga skupienia i koncentracji. Nie można więc techniki wykonać w biegu. Leczenie samego siebie wymaga odrobinę mniejszej koncentracji, jednak wciąż jest bardzo zajmującą rzeczą.

Posiadając Sennina w Iryō Ninjutsu technikę można wykonać na dystans do 5 metrów od użytkownika. Koszt jest wówczas podwójny.
Posiadając Specjalizację w Iryō Ninjutsu wszystkie wymagania dotyczące Kontroli Chakry są obniżone o 1 poziom. Dodatkowo możliwe jest pominięcie pieczęci. Czas mieszania chakry trwa jednak tyle, ile trwałoby faktyczne ich złożenie.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Port Shotousu

Można by pomyśleć, że wybudowanie portu w środku raczej górzystego kraju będzie aż nadto znakiem dla niektórych, że pewna rudowłosa z chęcią zobaczyłaby ich w Iwie. Tymczasem pewne sygnały, pomimo swojej monumentalności, wymagały jeszcze dosłania kartki ze sprostowaniem pewnych istotnych kwestii. I tej kartki zabrakło. Czy gdyby wraz z informacją o wybudowaniu portu dostali kawałek kartki z "Hej, przypłyńcie w końcu", spotkaliby się wcześniej, bez całej tej gadki o byciu "godnym" zjawieniu się na miejscu? Może. A... może nie? The're idiots after all. All of them. Fakt, że takie absurdalności powstrzymały go po części z odwiedzeniem Sabatayi bił w jej serduszko, jednak nagle oczy dziewczyny otworzyły się z szerzej na dźwięk jednego słowa.
- Prezent...? - zapytała zaintrygowana, unosząc wzrok na rozbawionego wujaszka. Z dziecięcą ciekawością zaczęła obserwować mężczyznę, na moment zapominając o byciu obrażoną za porzucenie ich na tak długi czas. I to nie dlatego, że wizja podobnego zadośćuczynienia zmazywała nagle wszystkie ich winy. Nie mniej... prezent. Od Ichiwy. Pomimo tego, że sama chciała mu wręczyć pewien drobiazg od siebie, podobny czyn ze strony Reia wydawał jej się z jakiegoś wyimaginowanego powodu nieprawdopodobny. I... absurdalnie miły. Bez względu na to, czy go rzeczywiście zdobył. Pamiętał o niej. I to nie tylko raz do roku. Nawet mając dość solidne powody, by wierzyć w to i bez dodatkowych dowodów, ciągle łapała się na tym, że jakaś część niej lubiła gdzieś za kulisami podważać ów fakty. Było w tym jednak coś dobrego - to takie przyjemne wyprowadzenie z błędu.

Nie wiedziała ile z jej bełkotu faktycznie było zrozumiałe. Ani ile chciała, by zrozumiane było. Ani co chciała powiedzieć i jak, ostatecznie zdając się na to, że ten zinterpretuje jej słowotok po swojemu i, przy dobrych wiatrach, w sposób... zadowalający. Cokolwiek to też znaczyło. Niektórych rzeczy nie potrafiła dobrze ubrać w słowa zwłaszcza, jeśli mowa była o kwestiach, których wyrzucania z siebie nie była do końca pewna. Czując rękę wilka morskiego na swojej głowie powtórnie wróciła na niego wzrok, jaki jeszcze chwilę wcześniej błądził po bokach. Ściągnęła brwi czując, jak ten nieco demoluje jej fryzurę, uśmiechając się przy tym ponownie pod nosem. Nie zmalał nawet wtedy, kiedy ten na twarzy Onimaru powiększył się niebezpiecznie. A jego słowa, jakikolwiek miały cel, zamiast wprawić ją w zakłopotanie przyprawiły ją o... o coś, co ciężko było jej nazwać.
- To obietnica? - odbiła piłeczkę jakby z nadzieją w głosie. Pół żartem, pół serio. Gdyby rzucił podobnymi słowami wcześniej, zapewne poliki dziewczyny błysnęłyby czerwienią niczym bożonarodzeniowa choinka. Teraz jednak, stojąc przed Onimaru, miała wrażanie, że... to bez sensu. Była zmęczona. Pod każdym względem. I jeżeli miałaby wskazać jakąkolwiek jedną osobę, która może nie wytykałaby jej palcami czy oceniała bez względu na to, co wyszłoby właśnie z jej ust, prawdopodobnie padłoby na niego. I nie wiedziała dlaczego. Przeczucie? Albo może kogoś jej przypominał, ciężko powiedzieć. Uśmiech jednak w końcu zmalał, chociaż o niewiele. Niestety w jej przypadku słowa "nie martw się" nie działały w szczególności tak, jak powinny. No tak, nie martw się. Ale jak miała się nie martwić? Jak miała, kiedy ten skończony idiota siedział w jakiejś ciemnej dziurze zupełnie sam, na łasce samurajów? Jak miała się nie martwić po liście, jaki dostała?
Jak miało być wszystko po staremu, skoro tyle rzeczy szlag jasny trafił?

Mówili. Bardzo wiele. To był kolejny sygnał, że rzeczywiście o nich nie zapomnieli. Przez krótką chwilę zastanawiała się jednak, czy to na pewno dobrze. W końcu już wiedziała, jak jej zdolności Onimaru opisał Ichiwie. Strach było pytać, co ponaopowiadał Jinko. Ta jednak sama stwierdziła, że zacznie opowiadać i z jakiegoś powodu pewne zdarzenie związane z Kapitanem zostało wymienione jako pierwsze. I tym razem, przez wspomnienie o tym przez zupełnie obcą jej dziewczynę, część jej twarzy powyżej kącików ust stała się lekko cieplejsza. Im więcej wydarzeń wymieniała, tym więcej wspomnień nagle wracało. I tym bardziej chciała już, by Rei był wśród nich. Gdy jednak doszło do kwestii wojny, ta stała przez moment zdezorientowana. To... No, nie tak opisałaby ostatnie miesiące. Walka ze złym Kazekage, huh? Zerknęła na Onimaru uśmiechając się nieco rozbawiona, nim ponownie wróciła wzrokiem na dziewczynę.
- Arigato, Jinko-chan. - skłoniła się delikatnie nie spodziewając się, że kiedykolwiek jej udział w całej tej wojnie będzie podsumowany tak niewinnie. Walka ze złem... szkoda, że to nie do końca tak. - Może gdy będzie po wszystkim, będę miała okazję posłuchać o waszych przygodach. - dodała jeszcze, chociaż zastanawiała się, czy może nie powinna sama poopowiadać o tym, co robiła z Kamaboko. Mało jednak byłoby w tym wesołych momentów, to też zrezygnowała. To i tak nie miejsce na to.

Podczas gdy Jinko zajęła się zapoznawaniem z drużyną, sama postanowiła nieco zapoznać Onimaru z sytuacją. Kwestie finansowe rzecz jasna zostawiała w rękach jego i Omona. Nie mniej słysząc o aż trzech miejscach, gdzie mogą trzymać Ichiwe, ściągnęła zmartwiona brwi. Nie mówiła jednak nic więcej, a jedynie kiwnęła głową. Pewne kwestie lepiej było zostawić, aż znajdą się w bazie. Tymczasem ręka rzeczywiście mogłaby mu się przydać, co sam powiedział. A to już dawało im jakieś pole do rozmów. Szybko jednak przeszedł do kwestii odpoczynku, a na propozycję rzuconą w związku z nią pokręciła głową. Prawdopodobnie każdy z nich mógł wziąć je na plecy. Kamaboko? Bez problemu. Shuten? Wiadomo. Norn też był silny, chociaż nie czułaby się dobrze, gdyby niósł część jej drużyny.
- Poradzimy sobie. Co do ręki, zapytam Kamaboko ile czasu by potrzebował na jej stworzenie. Wątpię, żebyś trzymał swoją w jakimś zwoju, wtedy może sama Akane by starczyła. - może. Bo chyba nie bawiła się jeszcze w takie rzeczy. - W każdym razie zaraz będziemy ruszać. - stwierdziła, po czym chwyciła małża ponownie za rękojeść idąc z nim ku Mirai. Gdy zaś podeszła, spojrzała na chakrę skupioną w jej dłoniach i westchnęła ciężko. Ehh... Naprawdę?
- Nie forsuj się. Trzymaj. - zaczęła wyciągać ku niej małża licząc na to, ze go złapie. - Potrzymaj go przez pewien czas w dłoniach i przelej do niego chakrę. Będziesz leciała obok Karuia. Ja biegnąc z tyłu postaram się pilnować, byś nie spadła. - nie, żeby mogła cokolwiek więcej, niż złapanie jej w razie potrzeby. Ale no, na pewno szybko się uczy. Rzecz jasna instrukcje da bardziej konkretne. Na tyle, by małż nie stwierdził, że jednak nie poleci, bo ta go potrzymała o 3 sekundy za krótko za rękojeść. Czy coś. Nie mniej faktycznie - jeśli skorzysta, to postara się patrzeć za nią i w razie czego ratować Akane przed spadnięciem w jakąś przepaść.
Drugi przystanek zaś? Kamaboko. Ciężko nie znaleźć Królika nawet, jak przysiadł gdzieś niedaleko. Sprawę natomiast miała bardzo prostą.
- Jak długo zejdzie ze stworzeniem protezy ręki dla Onimaru? - zapytała wprost, czekając na odpowiedź. I będąc gotowa ruszyć od razu w drogę, kiedy dostanie jakiekolwiek, chociażby wstępne, informacje.


Chakra Shuten8 400
Hyakka KigōEnergia: 0 -◆- Chakra: 0
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
► Pokaż Spoiler | Makigai Sheru Mēsu
Makigai Sheru Mēsu | Conch Shell Mace巻き貝 シェル メース
Legenda
W świecie ninja wielu nie zdziwią zwierzęta wyszkolone przez shinobi, potrafiące samodzielnie korzystać z ninjutsu. Ba, niektóre nawet potrafią mówić! Jednak ta legenda jest... specyficzna. Żywa muszla zdolna do walki jak równy z równym? Niektórzy twierdzą, że istota ta, czy to zwykła muszla, czy to małż, swego czasu starła się z przeciwnikami, którzy mogli zagrozić pokojowi na świecie. Inny zaś mówią, że by móc się przemieszczać opanowała rzadką sztukę faktycznej zmiany kształtu, znacznie przewyższającą zwykłe Henge no Jutsu.
Stack/SlotZawsze zajmuje pełen zwój, niezależnie od jego wielkości
Zdolności
Jaka by prawda nie była, muszla ta była wykorzystywana do walki przez shinobi od stuleci. Tak jak nawet jej posiadacze nie są w stanie powiedzieć czy jest ona prawdziwym zwierzęciem czy legenda kłamie, tak są w stanie wykorzystywać do walki jej unikatowe właściwości:
  • Niezwykle twarda skorupa, jaką są w stanie zniszczyć jedynie najpotężniejsze techniki, jak np. Bijūdama lub uderzenie o Sile 14.
  • Zdolność zmiany małża w formę potrafiącą latać. Shinobi za standardowy koszt B chakry jest w stanie zmienić podstawową formę małża w latająca, a następnie dowolnie sterować torem jego lotu. Prędkość małża wynosi 8 i dopóki coś nie zatrzyma jego lotu, wzrasta ona do 9 po 3 turach latania. Małż jest również w stanie udźwignąć 90 kg, toteż użytkownik może na nim latać. Kontrolować w ten sposób małża może jedynie jego aktualny lub dawny posiadacz z racji, że odrzuca on chakrę innych osób. Aby zostać zaakceptowanym do grona posiadaczy, trzeba trzymać małża we własnych dłoniach przez 3 tury.
  • Małż musi być zapieczętowany w zwoju tak długo jak nie jest wykorzystywany w walce. Jeżeli "zwierze" wykryje, że jest na wolności i nie trwa w najbliższym otoczeniu walka, to po 4 turach spokoju samo ją zaczyna - atakując wszystkich w pobliżu swoją powietrzną formą, osiągając w niej prędkość 10. Aby go wtedy zapieczętować, wymagane jest najpierw jego unieruchomienie - czy to przez proste złapanie, czy potężne uderzenie jakie ogłuszy zwierzę.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Port Shotousu

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post44/? (158/?)
Co za wygłupami była ta cała kwestia godności? Ciężko było powiedzieć. Tak jak Shuten jednak zdawała się stworzyć ogromny znak aby do nich przypłynęli, tak Ci jak prawdziwi... członkowie tej trochę upośledzonej rodziny, nie zauważyli go. Lub Ichiwa nie zauważył. Nie uznał za wystarczający znak. Czy nie był godny portu wybudowanego tylko po to aby przypłynął? Kto wie. Shuten nie wiedziała co on konkretnie sobie pomyślał, a Onimaru też aż tak w detale się nie zagłębiał. Wszystko jednak straciło na znaczeniu, w momencie kiedy to wspomniał o prezencie. Słysząc jej zaintrygowanie, jednoręki wujaszek uśmiechną się szerzej.
- Aye. Prezent. Muszę przyznać, że rzadko kiedy udawało mu się zdobyć tak przemyślany prezent. Widać, że się starał... chociaż ty, prezent zobaczysz dopiero gdy już go uwolnimy. Trzymał go przy sobie. - wzruszył ramionami na ten fakt, i tym samym rudowłosa miała nie lada problem. No bo. Jak teraz powstrzymać swoją ciekawość? Wykrztusić odpowiedź od Onimaru? A może czekać na Ichiwe? Odpowiedź poprawna była tylko jedna, ale która?
Droczenie się Onimaru? Nie do końca mu wyszło, kiedy to rudowłosa odbiła piłeczkę. W dodatku, z nadzieją w głosie. Mężczyzna się na chwilę zatrzymał. Jego uśmiech, wcześniej typowy u osoby co chciała się podroczyć, teraz zmalał. Stał się poważniejszy. Dość ciepły.
- To już jego będziesz musiała o to zapytać. - odpowiedział nie mówiąc jej nic. Praktycznie nic. Zresztą, jakie był szanse, że kapitan by jej to obiecał? Takie realistyczne szanse? Pewnie niewielkie. Kto takie rzeczy w końcu obiecywał? Nikt. No nikt no.
I tak. Definitywnie ktoś dość ukoloryzował jej "walkę ze złym Kazekage". Dość znacznie. Słysząc podziękowania, dziewczyna przekręciła głową w bok. Mrugnęła parę razy. Podrapała się z tyłu głowy.
- Ale za co? - zapytała ostatecznie niepewna. Na kolejne słowa rudowłosej jednak, uśmiechnęła się szeroko i posłała jej kciuk w górę. - Na pewno będzie okazja! Chociaż ja nie mam wielu przygód. Wujaszek jednak ma! Żebyś Shuten widziała jak z moją mamą wojował, lub ciocią Igri. Przez lata rodziny nie odwiedzał, to trochę mu się oberwało.
Zaśmiała się jeszcze pod nosem, wydając jakieś detale... nieznane wcześniej Shuten o Onimaru. Oh? Rodzina Onimaru? I oberwał od niej. Staruszek na te wiadomości skrzywił twarz i jeszcze szybciej wygonił swoją siostrzenicę ze swoich barków.
- Nawet nie pytaj. - zagroził, ściągając brwi i przyglądając się rudowłosej. Nie wydawało się, jakby tak baaardzo był przeciwko rozmawiania o tej kwestii. Definitywnie brzmiało to, jak dobry materiał do droczenia się z nim.
A kwestia Kamaboko? Onimaru czekał na odpowiedź. A jak już ją dostał, to podrapał się po głowie. Poeta jakiego znał, a króliczek definitywnie się różnili. I to niesamowicie. I chyba nie wiedział jak ten fakt ugryźć, bo ostatecznie pozostawił ten temat... na przyszłość.
- Żadne w porządku! To kwestia życia i śmierci Akane-chan! Wiesz jak ważne są dobre gadżety i bronie podczas polowania na bestie? Może i swoimi łapkami też byś potrafiła zabić, ale znacznie łatwiej takim granatem! I jest prosty w użyciu, nie wymaga żadnego treningu! I nie są aż tak skomplikowane, nie martw się, coś ci wymyślę a potem mi podziękujesz jak już ułatwią twoje życie nieskończenie bardziej. - stwierdziła dziewczyna, nie przyjmując odmowy Akane ani trochę. Tak, definitywnie było czego jej zazdrościć. Kto potrafił mieć taki entuzjazm, w tak okropnych czasach? Chyba jedynie Jinko. Nawet Akane, osoba najpozytywniejsza w tej drużynie, nie miała takiego entuzjazmu. Jedynie Mroczny był w stanie gonić w tych kwestiach dziewczynę.
Nadszedł jednak sad moment. Bo Kamaboko chuj i zignorował dziewczynkę.
- Myślisz? Czyli dalej mogę zostać jego psiapsi? - dopytała, rzucając dziwnymi słowami. "Psiapsi"? The hell? Po chwili jednak dziewczyna zaczęła się zastanawiać, nim jednak ostatecznie kiwnęła głową. - Dobrze. Too... to poczekam. A w między czasie, jaki byś chciała design'a na granatach? Jednorożce, wilki, demony?
Nani?
Ruri w tym samym czasie poddreptała do Kamaboko. I tak jak dla większości był mało gadatliwy, tak jej zaoferował właściwie więcej słów. Na jego wytłumaczenie przekręciła głowę w bok. Kiwnęła.
- Zrozumiałe. Oni są skomplikowani. - stwierdziła Ruri, czy jednak wiedziała, że to najpewniej ich dwójka była tutaj najbardziej skomplikowana? Niezrozumiana przez resztę? Znając ją, pewnie wiedziała. Nie mniej, dla nich? Dla nich to reszta była skomplikowana. Pewnie nawet męcząca. I tak jak słowa Ruri były typowe... tak kolejne mogły być bardziej martwiące. Kinda. - Czasem sugeruje mi, abym ich uciszyła.
Króliczek raczej bardzo dobrze wiedział o kim była mowa. A jak nie, to nawet wtedy, różowowłosa dziewczynka nie wyjaśniała bardziej. Zerknęła tylko w stronę, gdzie był Akane i Jinko. Ręka jej drgnęła jakoś dziwnie, jakby miała pewien odruch jaki postanowiła powstrzymać patrząc na nie. Hmm... dziwne. Zerknęła w jego stronę, jak upomniał ją o dawaniu mu znać. Ta przypatrywała się mu swoimi chłodnymi oczami, bez najmniejszych emocji. Jakby tak się zastanowić, to nawet wzrok laleczki był mniej... martwiący. Lalka nie miała duszy. Każdy do wiedział. Ruri jednak nie była lalką. I pustka w oczach lalki, była inna od pustki w oczach człowieka.
- Okej. - odpowiedziała ostatecznie. A kiedy dodał też kolejną wspominkę o innych rodzajach dyskomfortu? Kiwnęła głową. - Okej.
Stwierdziła jeszcze raz, najpewniej obojętnie podchodząc do całej tej kwestii.
Aż wreszcie. Wreszcie nastał czas, kiedy to poruszyli kwestię ruszenia dalej. I tutaj pojawiły się różne obozy. Przede wszystkim, to Shuten dała znać że sobie poradzą. Onimaru uniósł tylko brew, na wspominkę o trzymaniu swojej ręki w zwoju.
- Czy ty trzymałabyś swoją rękę po jej utracie w zwoju? - zapytał, jakby odpowiedź była oczywista. Ale nie była z umiejętnościami jej i Akane i Kamaboko. Zdawała się to wręcz dziecinnie prosta kwestia. Ponownie podłączyć do czyjegoś ramienia dłoń. Czy nie oznaczało to, że byli trochę... potworami? Tak na swój własny sposób?
Akane jednak, jak się okazała, była trochę bardziej problematyczna. Lub... samowystarczalna. Przykładając dłonie do własnych ud, zaczęła je leczyć. I przelewać w nie chakrę. Najpierw niewiele. Nie było efektów. Potem więcej. Również nie było efektów. I na koniec, jeszcze więcej co... przyniosło jakieś efekty. Nogi aż tak nie bolały, ale dalej była zmęczona i mogła stwierdzić, że już po chwilowym biegu te ponownie zaczną boleć. Iryojutsu było niesamowite pod wieloma względami, jednak zmęczenie i osłabienie nim wywołane? Tego nie była w stanie kompletnie wyeliminować. I Shuten też zauważyła co ta kombinuje. I kazała jej się nie forsować. Co ostatecznie jednak postanowiła Akane, było jej decyzją. Mogącą się skończyć... różnie. Zależnie od tego jaką decyzję podejmie.
W przeciwieństwie do bardziej problematycznych osób powyżej, Kamaboko i Ruri dogadali się bardzo prosto. On powiedział że ją podniesie, a ona kiwnęła głową i złapała jego rękę. Ręka jej była chłodna. A nie. To ręka Kamaboko była chłodna. Nie mógł nawet dobrze wyczuć dłoni Ruri, na tyle aby jej nie zgnieść. Lub połamać. Poświęcił tego typu uczucia, kiedy to zmienił się w lalkę. Nie mniej, już po chwili to on stał się środkiem transportu Ruri.

I tym samym.... mogli ruszyć. Całą, 9 osobową drużyną. A się rozrośli.
2 godziny później, siedziba Kumo

Dla żadnych z nich widok góry do jakiej się zbliżali nie był znajomy. Nie z tej strony. Nawet nie dla Kamaboko, jaki to wcześniej tędy przechodził jako członek drużyny mającej zaatakować Kumo bezpośrednio przy bramach. A to wszystko przez to, że za ogromnymi krzakami i paroma drzewami, w ścianie góry była niewielka szczelina. Taka, żeby grubsza osoba mogła się przecisnąć szurając ramionami o ściany boczne. Tak ukryta szczelina była jedną z wielu rzeczy, jakie to wpływały na ciężkie odnalezienie ich jeżeli ktoś nie miał przewodnika.
Oni jednak mieli przewodnika. Onimaru i Karuia, jacy bez żadnego problemu byli w stanie znaleźć przejście. Dopiero po przeciśnięciu się przez szczelinę, reszta drużyny mogła zauważyć że... ktoś tu faktycznie żyje. Sporej wielkości jaskinia, z ustawioną balistą w ich stronę i czwórką ninja w dawnych kamizelkach Kumo, stojąca na baczności. Obserwująca ich. Tak jak normalnie byli spięci, tak szybko się zrelaksowali gdy zobaczyli Karuia i Onimaru. Przez to, chyba nawet się nie przejmowali resztą drużyny, jaka za nimi podążała. Przywitali się tylko kiwnięciem głowy, nim para bardziej obeznana w tych jaskiniach zaczęła ich prowadzić dalej. Przez tunele, wijące się tak chaotycznie, z tyloma rozdrożami, że bez problemu zgubiliby się niesamowicie szybko w całym kompleksie. Aż trafili na... wybrzeże. Tam gdzie oryginalnie przypłynęli dawnej Kamaboko i Shuten. Tylko tym razem, w porcie nie znajdował się żaden znany im statek. Były jednak jakieś 2 nieznane.
Była tu jednak też rzecz jeszcze bardziej im nieznana z ostatniego pobytu. Drewniana scena, kawałek od wyjść z jaskiń, przed którą to było zgromadzone... sporo osób. Tak z 40. A zza niej? Dobiegał śpiew. Dość smutny. Spokojny. Ruszający nićmi serduszek każdej osoby w drużynie - a przynajmniej tym osobom, jakie miały jeszcze serce. Jakoś... piosenka przypominała każdemu o tym, co utracili. W dziwny sposób.
- Wooah... kto tak ładnie śpiewa? - skomentowało Jinko, na co Onimaru się uśmiechnął smutno. Spojrzał na Shuten i Kamaboko.
- Seinaru. Pewnie chcielibyście się spotkać ze swoimi znajomymi? - zapytał, a starając się dojrzeć kto to stał na scenie... to faktycznie mogli dojrzeć dziewczynkę w mundurku. Trzymającą złączone ręce przed sobą, i śpiewającą z przymkniętymi oczami. Obok niej stała mniejsza istotka, również śpiewającą jednak znacznie ciszej. Jej głosu nie mogli wyłapać, jednak po wyglądzie rozpoznawali. Poza tą dwójką, na scenie znajdował się jeszcze tylko oddalony facet, jaki to sobie siedział na krańcu struktury i obserwował parą. Ani trochę ich nie zauważyli.
- Chcecie do nich podejść? - dopytał jeszcze Onimaru, z racji że no... przecież ich nie zmusi. Chociaż z drugiej strony, pewnie dobrze byłoby jak najszybciej zgarnąć Omona i zacząć działać.

[z/t] x3 -> Kryjówka Ex-ninja Kumo
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kaminari no Kuni - Kraj Błyskawic”