• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Kryjówka Ex-ninja Kumo

Przewaga wysokich pasm górskich przedzielających krainę jest głównym powodem niższych temperatur, skutecznie utrudniając przepływ prądów znad cieplejszych rejonów. Twarda ziemia nie nadaje się do uprawy większości rodzajów zbóż, wymuszając na gospodarce skupienie się na wydobyciu minerałów oraz sprzedaży własnych usług czy wyrobów. Nad lewym brzegiem, tuż nad Morzem Chūshin, rozpościera się najwyższy masyw, którego największy szczyt wieńczyło Kumogakure no Sato, nim natura postanowiła zemścić się za nadmierną eksploatację własnych zasobów. Znaleźli się jednak shinobi Chmury na tyle oddani Krajowi Błyskawic, by pomimo tej straty dalej chronić obywateli Kaminari pod postacią nieoficjalnej organizacji - Tako. Chociaż umiejscowienie siedziby organizacji nie jest znane, obywatele są im wdzięczni za pomoc.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Nie rozumiała.

Ludzie byli dziwni. Żyli w jakimś skrzywionym świecie, zupełnie oderwanym od tego, co znajdowało się przed oczami Sabatayi. A przed nimi jawiły się jednostki nawiedzone, mające jakieś niezrozumiałe mniemanie, że Shuten posiada niesamowite umiejętności. To nie tak, że rudowłosa była słaba. Nie była. Ale czy była silna? Tak... nie do końca. Poniekąd. W pewnym sensie. I to "w pewnym sensie" to było słowo-klucz, o które rozbijało się wiele rzeczy. Co prawda miło było od czasu do czasu usłyszeć, że jest "bohaterką". Jeszcze milej byłoby usłyszeć jakąś pochwałę mającą rzeczywiste odniesienie do własnych osiągnięć, jednak póki co wszystko jej mówiło, że cokolwiek usłyszał Touru, było mocno na wyrost i nie pokrywało się z rzeczywistością. Jak inaczej mogłaby wyjaśnić jego stwierdzenie, z którego jasno wynikało, że raczej nie spodziewał się po niej porażki z kimś, nie oszukujmy się, tak potężnym jak Shogun?
- ...od Onimaru? Czy może Sakiego?- zapytała unosząc nieznacznie brew, obserwując bacznie mężczyznę - W każdym razie chętnie o niej posłucham. - o, z wielką chęcią. Niewątpliwie cokolwiek mu powiedzieli, mocno to przekoloryzowali. Nie, żeby miała o to do kogo żal, chociaż na dłuższą metę cała ta "presja" dziwnych oczekiwań względem jej osoby bywała upierdliwa. Nie wydawało jej się, by ktokolwiek więcej mógł maczać palce w wyrabianiu jej renomy. Omon? Niekoniecznie. Raiko? Chyba... chyba nie. Chociaż kto wie, jaki wpływ miał na nią Saki? Nie podejrzewała też, by tożsamość osób miała być większą tajemnicą. Nie w porównaniu z zadanym później pytaniem. Jak to "chyba było"? Jak to "nie pamięta"? Mimowolnie wypuściła powietrze z płuc, a ramiona opadły ze zrezygnowania.
She's doomed.

To nie tak, że obecność Shoguna jej nie martwiła. Znaczy... nie, nie do końca. Jednak była powodem ku innym zmartwieniom, jakie za tym stanem rzeczy podążały. Stanowił zbyt duży problem, wprowadzający zamęt w ich planach. W jej planach. Ostatecznie ten główny nie uległ zmianom, chociaż też nie miała specjalnie okazji poinformować Kamaboko o tożsamości ich gościa. Ale czy było trzeba? Jeśli zostawią go jej... może to wystarczy? Koniec końców to jej przypadło znalezienie Reia i jego wyciągnięcie, więc Shogun stanowił w większości jej problem. Chociaż... też nie. To tak nie działało, prawda? Prawda. Ehh... Nie mniej dalsze słowa Kugane rzuciły nieco więcej światła na sytuację. Co prawda była jej poniekąd znana "honorowość" samurajów, jednak podsumowanie mężczyzny również było nieocenione. Dalsze ich ściganie dalej wydawało jej się dziwne, jednak jakby tak się zastanowić - może właśnie nie.
- Shogun wcale na mnie nie czeka. - stwierdziła nagle, siedząc przez chwilę zamyślona, jakby rozważając pewną luźną myśl. - Może nawet nie wiedzieć, że się pojawię.
Pomysł, jaki jeszcze przed chwilą zdawał się jej mniej prawdopodobny, zaczął wysuwać się na prowadzenie. I jeśli wziąć pod uwagę jeden całkiem nie rzucający się w oczy fakt, nawet spajał wszystko w całość. Uniosła nieco lewą rękę, palcami prawej dłoni z trudem podwijając rękach bluzy, nim opuszkami dotknęła jednej z plakietek. Chwyciła gazetę zwiniętą w rulon, nim otworzyła ją na odpowiedniej stronie i położyła przed Touru.
- Po zniszczeniu portu, samurajowie zamieścili publiczne oświadczenie w kwestii pociągnięcia winnych do odpowiedzialności. - wskazała palcem odpowiedni artykuł, na wypadek gdyby nie wiedział, gdzie patrzeć - Wyglądałoby to bardzo źle dla ich wizerunku, gdyby się z niego wycofali. I dla dumy. I ich poczucia sprawiedliwości, czy jak to lubią nazywać. W każdym razie czekają na resztę załogi, nie na mnie. Zagwozdką jest jednak dalej Shogun. - wyjaśniła spokojnie, gotowa jednak dalej ciągnąć swoje wyjaśnienia. - Podejrzewam, że może chcieć załatwić sprawę osobiście z dwóch powodów. Pierwszy z nich to pewność, że doprowadzą swoją zemstę do końca. Porażka pokazałaby samurajów jako bandę idiotów nie będących w stanie poradzić sobie z jedną załogą piracką. Drugi powód poniekąd wiąże się z pierwszym. Obecność Shoguna mogłaby podkreślić, że nie będą przebierać w środkach. Dla wszystkich tych, którzy myśleliby o podniesieniu na nich ręki. Zauważ, że samego Reia trzymają najpewniej na najniższych piętrach.
Była to najbardziej prawdopodobna teoria, z jaką mogła wyjść. Drugą, mniej pozytywną, zostawiła dla siebie. Nie zamierzała jednak bardzo się na niej skupiać, czekając raczej na opinię mężczyzny przed nią co do przedstawionych założeń. Miały sens? Nie miały? Zapewne mógł powiedzieć o nich coś więcej jako większy znawca samurajów od niej. W każdym razie - czy nie stawiała jej ona w lepszej sytuacji, niż do tej pory jej się wydawało?

Trening arc time! Podejrzewała, że znalezienie odpowiedniej ilości chakry będzie mozolne i upierdliwe. Była to jednak cena, jaką skłonna była ponieść za uniknięcie tego nieprzyjemnego uczucia przyjmowania uderzenia tirem na własną czaszkę. Nic dziwnego więc, że chwilę jej z tym zeszło. Dodatkową motywacja z pewnością była chęć uniknięcia zablokowania punktu, to też starała się nie śpieszyć niepotrzebnie, co i tak już zrobiła podczas pierwszego starcia. Nie mniej - miała to! Chyba. Na to wyglądało, zwłaszcza ruszając na Touru. Zdecydowanie zmiana nie była duża, jednak mogła spokojnie stwierdzić, że odczuwała pewną różnicę. Niewielką, dość subtelną, ale różnicę. Wyjątkowo też zaskoczyło ją to, że sam Kugane nieszczególnie zamierzał atakować, co zdecydowanie było dość pocieszającą wiadomością. Nie mniej... czy ich sparing nie miał trwać dłużej? Kiedy więc dość szybko zażądał przejście do kolejnej bramy, spojrzała na niego nieco zdezorientowana zmianą planów. Nie mniej - kiwnęła głową. Nie jej było decydować. Fakt, że jednak szło im szybciej niż początkowo zakładali był całkiem pocieszający. Usiadła z powrotem na miejscu dając sobie kilka minut na złapanie oddechu. Zanim jednak zaczęła, ponownie znalazła wzrokiem Touru.
- Każda brama wymaga tyle samo chakry? Mniej? Więcej? Powinnam przy każdej bramie szukać odpowiedniej ilości od zera, czy mogę równie dobrze zacząć od poziomu z poprzedniej?
Przekrzywiła delikatnie głowę czekając na podpowiedź. Ot, kwestia oszczędności czasu, nic więcej. Nie chciała jednak, by ta oszczędność kosztowała ją więcej, niż jest ona warta. W zależności od odpowiedzi, zacznie więc z innego pułapu - tym razem skupiając chakrę w drugim punkcie, w jakim powinna być kolejna brama. I jak wcześniej, zamierzała sobie pomóc również wizualnie, co by skupić chakrę w dobrym miejscu. Dalsza procedura byłaby w zasadzie taka sama: skupianie chakry aż poczuje, że osiągnęła swój cel, po czym wstanie i znowu ruszy ku Touru. Tym razem jednak zamierzała nieco bardziej skupić się na własnej obronie, próbując ograniczyć własne luki. I tak to trzymałaby dalej lewą rękę bliżej szczęki, łokciem starając się chronić śledzionę. Prawą ręką zaś wyprowadziłaby prawy prosty w tors mężczyzny - ale już bez cofania nagle ręki, próbując od razu wyprowadzić nim również cios pięścią w podbródek mężczyzny nim cofnęłaby rękę na dobre. Zamierzała też czasami celowo stworzyć lukę w obronie, by od razu zablokować cios mężczyzny i wyprowadzić kopnięcie na wysokości jego mostka.


Chakra Shuten7 745 - 25 = 7 720
SpecjalizacjaTsūjitegan
Styl WalkiKyotōryū
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
Ostatnio zmieniony 01 cze 2022, 15:18 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post116/? (231/?)

Akane + Hou Part

Śmierć, śmierci, śmiercią. W tym momencie, to Akane chyba mogłaby przytulić ten licznik jaki bez ustanku wręcz działał naliczając jej "śmierci". Trochę fałszywe, ale jednak prawdziwe śmierci, ale nie do końca.... dywagować nad prawdą można by tutaj długo. Nie o to jednak chodziło w tej całej sytuacji. Zginęła. Powinna krzyczeć? Czy mogłaby krzyczeć, przy spopielonych również strunach głosowych? Z drugiej strony, te zaraz z powrotem były w porządku, więc ciężko było Akane się zdecydować. Nie, żeby krzyk był rzeczą świadomą. Nad jaką mogłaby zadecydować. Albo krzyczała, albo nie, i tyle. Jedynie jej tolerancja bólu o tym decydowała, a ta w tym momencie była gwałcona bez żadnej namiętności, i pewnie nawet nie była w stanie poprawnie rozróżnić cierpienia od... no... nie cierpienia.
Spalenie, czy zostanie zgniecioną. Chyba, mimo wszystko, opcja numer 2 była bardziej bolesna. Nie płonęła w końcu kto wie ile na stosie. Uczucie jednak, kiedy wszystkie Twoje wnętrzności w pewnym sensie zapadają się do środka i łamią? Mniam. Na pewno po tym wszystkim, Akane nie popadnie w jeszcze większy alkoholizm. Na pewno nie będzie chciał tego wszystkiego zapomnieć, i na pewno będzie stabilnym emocjonalnie filarem tej ich drużyny. Shuten coś mówiła, aby Mroczny zwrócił Akane w całości, i tak długo jak nie chodziło o jakąś mentalną, to pewnie ten wywiąże się z tej niepodpisanej umowy. Nie było jednak czasu na jakieś tego typu głupie zastanowienia. Demon był tuż przed nią. Ta plując krwią na bok bez zawahania, niczym prawdziwy weteran wojenny przyzwyczajony do obrywania. Nie, żeby aż tak była przyzwyczajona. Ostatnia godzina definitywnie jednak trochę skorygowała jej podejście do bólu.
Atak ze strony kapłanki, był wręcz w pewien sposób niesprawiedliwy. Nie dość, że postanowiła on użyć jednej z potężniejszych technik służących do przestraszenia demona, to postanowiła do niego jeszcze podejść. W momencie kiedy tylko uwolniła swoją chakrę, ten zawył i próbował się cofnąć. No... udało mu się to nawet, poza faktem że z siłą przywalił w ścianę katedry. Ponownie, sufit i części ścian zaczęły się sypać. Ba, wiele z nich nawet miało potencjał zgnieść Akane na jej drodze do demona. Z oczami jednak, pozwalającymi jej widzieć przyszłość? Biegnąc w jego stronę, widziała w zwolnionym wręcz tempie gdzie te mają zaraz upaść. Zakręcanie tak, żeby żaden jej nie trafił, stało się nawet zbyt proste dla kogoś tak nieobeznanego w faktycznej walce jak ona. Wykonując więc piękny slalom, dotarła do swojego ostrza, które wręcz zgodnie z planem stało się potężną bronią na demony. Diablo z racji że ta się zbliżyła, jak najbardziej chciał uciec w bok. Fakt, że ona dalej trzymała swoje ostrze sprawił, że nie obeszło się to bez kosztów bo jego stronie. Dość głęboko rozcięta łydka, jeszcze z wzmocnieniem jej sekty, sprawiła że ten po ryku z bólu przewrócił się. Upadł plecami na ziemie, wywołując kolejne niezłe trzęsienie. Nim zdążyła jakoś kontynuować swój atak, z kolejnym głośnym rykiem w jakim było przerażenie demon wypuścił z całego swojego ciała ogromną ilość błyskawic jakie zaczęły demolować wszystko co tylko napotkały. I tak jak uniknęła z 30 wiązek, tak jedną oberwała prosto w lewą rękę. W momencie, przeszedł przez nią paraliż jaki nie pozwalał jej już na używanie tej ręki. Dalej jednak trzymała swoje ostrze otoczone energią antydemoniczną, więc mogło być gorzej. Zresztą, zaraz się zregeneruje, prawda?
...
Tylko się nie regenerowała. I jak tak teraz zauważyła, jej chakra również przestała być w pełni odnawiana. Szybkie spojrzenie za siebie kątem oka, ukazało jej lewitującego Mrocznego w powietrzu, z zadowolonym z siebie uśmieszkiem. Uh oh. Chyba odpalił jej Survivor Mode zamiast Easy Mode jaki miała do tej pory. Demon dalej jednak leżał na ziemi i starał się od niej odpełznąć. Błyskawice również przestał generować, więc... chyba nie będzie miała wielu innych szans, na zniesienie go tak bardzo do parteru jak teraz.
Stan Akane: Sunshine! Pokłady chakry Mirai: 2000 chakry pozostało. Lewa ręka sparaliżowana, nic z nią nie zrobi. Posiada w głowie teorię na temat wszystkich aktualnych technik kapłanek (w tym ozwojowanej). oraz dodatkowo posiada wiedzę jak walczyć przy pomocy stylu Ittō-Ryū.


Shuten + Friends Part

Kto mu naopowiadał takich bzdur? Shuten mogła tylko zgadywać, a podejrzanych miała co najmniej kilku. Głównie, tych bezpośrednio z załogi z jaką to dawno temu spędzała czas, bo chyba nikt inny nie byłby w stanie tak nakłamać co do jej umiejętności. Też, Touru nie miał raczej powodu do krycia ich, to prawda miała wyjść na jaw już za moment. Kto nazywał ją znowu "bohaterką"? Musiała się dowiedzieć, by tą osobę, niczym prawdziwa demonica, pobić. Może nie dosłownie, ale na pewno zadać jej jakieś cierpienie. I pewnie grzecznie poprosić tego kogoś, aby przestał ze swoimi bujdami co do jej siły.
- Od Keito-dono. - powiedział prosto, co zapewne było ogromnym dla niej zaskoczeniem. Że ten palacz, ten co lubił chodzić z pingwinkiem pod ręką, ją chwalił? Kiedy to właśnie on był pewnie jednym z tych, jacy najbardziej widzieli jej wszystkie błędy podczas władania wioską. Ilość pytań jaka mogą się pojawić w jej głowie słysząc to, zapewne była dość duża. - Było to coś mniej więcej w stylu, że mimo bycia z poza wioski kamienia, miałaś jego wolę. Podobno, ciężko było cię złamać. Ugiąć. Nakłonić do swoich racji. Podobno też, ciężko było Cię powalić tak, żebyś się nie podniosła. Byłaś na to zbyt uparta. Jego słowa.
Stwierdził, milcząc przez chwilę. Miała jednak wrażenie, jakby ten chciał coś jeszcze powiedzieć. I tak też stało się po paru sekundach.
- W sile nie chodzi tylko o to, kto mocniej uderzy. Kto szybciej zniszczy większy teren. Kto jest potężniejszy... no... fizycznie. Dusza również jest ważnym czynnikiem w tym wszystkim. Nikt z giętką duszą, nie będzie w stanie stać się naprawdę potężnym wojownikiem. Pierwszym krokiem Shuten, do bycia niepowstrzymaną, jest chęć, aby nikt nie był w stanie cię powstrzymać. Nie chodzi tu, o wyjście z walki bez rysy, a o wyjście z walki zwycięsko z połamanymi kościami mimo tego przed jak znacznie silniejszym przeciwnikiem staliśmy. Wierzę, że teraz masz dobry powód, aby nie przegrać. Nie ważne co. - skąd wzięły się te jego słowa? Może dojrzał coś na jej twarzy, co zachęciło go do jakiegoś... monologu? Pocieszenia? Wyjaśnienia czegoś? Ciężko było powiedzieć, jaki cel był jego słów. Ciężko również byłoby na nie odpowiedzieć, chociaż nie zdaje się aby Kugane oczekiwał odpowiedzi.
Światło na sytuację. Tym okazały się słowa mężczyzny co do Shoguna, jakie to szybko zmieniły podejście do całej sprawy rudowłosej. A raczej, jej myśli co do genezy obecności Shoguna. Nie chodziło tutaj o nią, ani o Akane. Nie powinno Cię tu być. Już te słowa, niejako gryzły się z tą logiką, że czekał on na nią. Choć, jeżeli wyczuł jej kapłankę, była to kompletnie inna kwestia. Nie mniej, było znacznie więcej rzeczy wskazujących że faktycznie, Shogun nie jest zainteresowany nią. Tylko Ichiwą i jego załogą. Pokazując starszemu shinobi gazetę, ten szybko przeleciał ją wzrokiem, słuchając przy okazji jej wyjaśnień co do najbardziej prawdopodobnego biegu zdarzeń. Tego... no... przyszłego biegu zdarzeń. Przez minutę siedział jeszcze cicho, nim kiwnął głową.
- Byłoby to w ich stylu. Drugi powód szczególnie, brzmi jak coś co mogłoby ruszyć Shoguna. Są jednak w tej teorii dwie luki. Nie czekają oni na resztę załogi. Złapali głowę węża. Lidera. Samurajowie, nie przejmowaliby się jego podwładnymi, jeżeli już tych pokonali. Pozbycie się lidera, głowy, byłoby dla nich wystarczające. Druga luka. Faktycznie, po tym czego dokonali Twoi przyjaciele, jak najbardziej publiczna egzekucja byłaby czymś czego dokonaliby samurajowie. Tylko właśnie. Chcieliby, aby egzekucja ta była jak najbardziej publiczna. W więzieniu?... Nie. Nie dokonaliby jej w więzieniu. To nie w ich stylu. Przygotowaliby do tego lepsze miejsce. Bardziej zaludnione, z możliwością transmisji wieści i dobrym rozgłosem. Takie, z którego świat i ludzie by ich bardziej usłyszeli... - stwierdził, a z każdą sekundą odkąd zaczął mówić stawał się jakoś poważniejszy. Pod koniec? Shuten była w stanie dojrzeć na jego twarzy pełne skupienie. W końcu odezwał się, dalej poważnym głosem. Jakby był bliski bardzo ważnemu odkryciu. - Powtórz mi to całą waszą "wiedzę". O obecności Shoguna i reszcie. Dokładnie, ze szczegółami, bez skrótów.
Do jakiego też wniosku by nie doszli, training arc dalej był aktualny. Wymagany. Sparing, miał trwać dłużej, a i też mężczyzna nie atakował. Stały się więc dla niej co najmniej dwie niespodziewane rzeczy, jakie ostatecznie wyszły chyba... na plus? Ostatecznie mieli więcej czasu na resztę treningu, prawda?
- Dwukrotnie więcej, tak mniej więcej. Z każdym etapem mniej więcej o tyle zwiększaj. Przez twoje ciało powinna teraz chakra przepływać szybciej, więc poprzednie ilości będą zbyt małe, szczególnie na kolejnych etapach. - i to był nauczyciel. Dał odpowiedź, i wyjaśnił nawet dlaczego taka, a nie inna. Pomógł? Pomógł. W ten oto sposób, Shuten miała trochę łatwiej przy kolejnym etapie, jaki to jednak... dalej był upierdliwy. Jakoś kontrolowanie chakry po pierwszej bramie stało się lekko bardziej oporne. Nie dużo, ale kiedy ta chciała zrobić coś dość precyzyjnie? Wymagało to więcej czasu. I nic nie dawało. Siedziała tak, a przez pół godziny nawet ją ten punkt tenketsu będący drugą bramą nie zaswędział. Czy planowała się jednak poddać? Raczej nie. Ichiwa na nią czekał. Nie mogła się teraz poddać, aby potem pluć sobie w brodę że nie była wystarczająco silna by go uratować. Z każdą minutą, mogła coraz bardziej wątpić w swoją metodę, jednak ostatecznie, tuż przed końcem wyznaczonego czasu... udało jej się. Coś poczuła. Coś podobnego do tego poprzedniego "cośia". I wraz z nim, w momencie jej ciało jakby odżyło. Wcześniej zmęczone, teraz czuła się jak nowo narodzona. Gotowa do walki.
Widząc, że tym razem ta chciała się skupić na obronie, mężczyzna przeszedł bardziej do ofensywy. Prawy prosty rzucony w jego stronę? Mężczyzna go zablokował, ale mogła usłyszeć stękniecie z jego strony. Nic dziwnego zresztą. Tak jak przy poprzedniej bramie nie czuła się dużo mocniejsza, tak teraz już powoli wyczuwała różnice w sile. A mężczyzna przed nią? Nie używał bram, co stawiało go... no... w pozycji w jakiej to ona się wcześniej znajdowała. Jedynie jego wytrzymałość i umiejętna kontrola własnego ciała, pozwalały mu zablokować ten prosty. No... i fakt, że nie był to pełen zamach jakby chciała go zniszczyć, a zwyczajny prosty. Kopnięcie na wysokości mostka jednak? Tak jak również zdążył je zablokować, tak grymas bólu na jego twarzy był dość widoczny.
- Jeszcze jedno. Twój styl. Jest on dobry w płynności i kontrach, jednak Hachimon bliższy jest czystej sile. Każdy, kto trenował go tak jak powinno się to robić, musiał nauczyć się stylu odpowiadającego tej czystej sile. Ty, posiadasz definitywnie zadatki na taki styl, jednak nie mamy czasu na poprawną naukę. Postaraj się więc w swoich ruchach od tej pory skupiać czysto na sile. Przy blokowaniu, i przy ataku. Częściej bloki, niż uniki. Teraz, będzie to irytujące, ale w przyszłości pomoże Ci z łatwiejszą kontrolą nowej siły, jak i wytrzymywaniem tej nowej siły. - Kugane definitywnie był cholernie wytrzymałym osobnikiem, skoro był w stanie tak gadać podczas wymiany ciosów z wzmocnioną Shuten. Szybkością, byli prawie równi. Jej ciosy jednak były jednak silniejsze, tak jak jego ciało w porównaniu do niej. Kwestią czasu jednak byłby moment przegranej mężczyzny przed nią, tak długo jak ten nie używałby bram. Nie mniej... miała popróbować "walki" innym stylem, czyż nie?
Stan Shuten: Brak zmęczenia i głowa nie boli.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Filar. Opoka. Ostoja.
Oczywiście, że po takim treningu Akane będzie mogła pełnić takie funkcje w ich drużynie! W końcu nic złego podczas treningu jej się nie stało prawda? To wszystko działo się jedynie w celach edukacyjnych i nie miało szans by odbić się jakkolwiek negatywnie na jej osóbce. To tylko trening.
Right?
Trzeba w końću pamiętać, że umowy słowne też miały moc! Przynajmniej taką trzeba było mieć nadzieje, bo w tym wypadku tak naprawdę tylko ona została kapłance. Niby nadzieja matką głupich.. ale i tak trzeba kochać. Czy coś w tym stylu. Doświadczenia wyciągnięte ze własnych śmierci były najlepszymi doświadczeniami w życiu! Jak bardzo paradoksalnie by to brzmiało! Koniec końców, sprowadzało się to do jakże prostego założenia "nie warto umierać", co już Akane wiedziała i bez tego całego treningu, ale co zrobić... Gdyby jednak miała się wić i użalać nad sobą w tej sytuacji, to mogłaby po prostu położyć się i umrzeć. Ciekawe czy Hou by się jakkolwiek przejął jakby się od tak poddała. Straciłby swoją zabawę. Jednak jej własny upór nie pozwalał jej od tak przestać. Nie chciała dać mu tej satysfakcji. Co było dość skomplikowane w końcu ten wydawał się czerpać radość niezależnie od tego co zrobiła. Upierdliwe.
Tak samo jak fakt, że paraliż ręki nie ustępował. Co trochę burzyło całe te poczucie niezniszczalności, którego doświadczyła jeszcze niedawno w bardzo pokręcony sposób. Mimo wszystko jej przeciwnik właśnie wylądował na posadzce, a nic nie wskazywało, że będzie miała taką okazję w najbliższym czasie. Zacisnęła dłoń na rękojeści miecza wciąż przelewając w niego kapłańską energię. Całe szczęście, że nie potrzebowała w tym momencie drugiej ręki. Yey. Zmieniła szybko chwyt na rękojeści tak by ostrze było skierowane w dół. Miała plan i w ten sposób mogła go zastosować używając tylko sprawnej ręki. Mogła jeszcze przez chwilę utrzymać swoje techniki. Ba, to zapewne był ostatni moment, w którym mogła osiągnąć coś więcej niż tylko zginąć, więc... Ruszyła do niego biegiem, nawet przez chwilę nie delektując się faktem, że właśnie próbował od niej uciec pełzając. Szczególnie, że musiała zaprzestać wyrzucać z siebie tą całą "aurę", której tak się bał. Za to technika wzmacniająca broń naprawdę działała cuda, bo ostrze przechodziło przez demona naprawdę lekko. Chyba, że była to zasługa samego ostrza, bo kto wie co Hou miał w swoim "magicznym" arsenale.
Zróbmy to szybko zanim dojdzie do nas, że to bez sensu...
Wskoczyła na demona, starając się za bardzo nie zwalniać, a w momencie gdyby ten zaczął jakoś niebezpiecznie wierzgać zanurzyłaby lekko ostrze w jego ciele. Energia zdawała się nie tylko zadawać ból tej istocie od samego cięcia, ale również rozprzestrzeniać się niczym trucizna. Coś brutalny zabieg, aczkolwiek skoro był skuteczny. Who cares? ... Przynajmniej teraz. Zamierzała znaleźć się jak najbliżej jego klatki piersiowej by wbić ostrze jak najgłębiej w okolicy mostka poczwary napierając na nie całym ciałem i przekręcić ostrze. Demon mimo wszystko miał nieco humanoidalną formę, więc może i wnętrze miał podobne? Nawet jeśli nie, mało istot mogłoby przetrwać taki cios... szczególnie z "zatrutym" mieczem. Gdyby dojście tak wysoko było niemożliwe, kapłanka wykonałaby taki manewr wcześniej, byle tylko "przyszpilić" Diablo przed spadnięciem. Taka mała zemsta za pierwszą "śmierć".

Musiała postawić wszystko na jedną kartę, patrząc jak szybko jej zasoby chakry się kurczyły... były cholernym medykiem, a nie maszyną wojenną. Utrapienie.
Chakra2000 - 900= 1100
► Pokaż Spoiler | Techniki
Chikai Mirai | Close Future近い未来
KlasyfikacjaJikagan
PieczęcieBaran → Wąż → Smok → Wąż → Wół → Małpa → Szczur
KosztPołowiczny na turę
ZasięgWzroku
WymaganiaAktywne Dojutsu
Technika kapłanek Mirai, opierająca się na przewidywaniu bliskiej przyszłości dzięki charakterystycznym właściwościom ich oczu. Przewidywana przyszłość nie jest bardzo odległa i ograniczona jest do kolejnych 3 sekund. Przyszłość widziana jest w postaci powidoku. Jak dobrej jest to przewidywanie, zależy od percepcji użytkownika. Przy niewielkiej, przewidywanie to nie jest bardzo dokładne i można dzięki niemu określić jedynie przemieszczenie się innych osób. Wraz jej rozwojem dokładność widzianych obrazów się zwiększa i można dostrzec nawet używane techniki czy pieczęcie. W praktyce zdolność ta to przewidywanie ruchów. W przypadku kiedy użytkownik znajduje się pod wpływem iluzji, widziana przyszłość też jest tą z iluzji.

Posiadając Refleks 7 użytkownik jest w stanie przewidywać dokładniej ruchy przeciwnika. Jest w stanie dojrzeć też ruchy ich rąk, jednak nie na tyle dokładnie by rozpoznać pieczęci. Ma również problem z doświadczonymi użytkownikami stylów walki.
Posiadając Refleks 8 użytkownik dokładniej przewiduje wszystko co się dzieje w otoczeniu. Jest w stanie skupić się na wielu rzeczach na raz podczas patrzenia w przyszłość np. pięciu przeciwnikach.
Posiadając Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie reagować na widzianą przyszłość bez żadnych opóźnień jakie mogą wynikać z widzeniach “dwóch czasów”. Można również pominąć pieczęci.
Posiadając Refleks 9 oraz Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie zobaczyć najmniejsze detale przyszłości jaką widzi, może bardzo dokładnie przewidywać ruchy przeciwników co do najmniejszych drgnięć i techniki jakie Ci zamierzają wykonać. Nie bazuje to jednak na rozpoznawaniu pieczęci, a dojrzeniu efektu jutsu w "przyszłości".
Onikoroshi | Demon Slayer鬼殺し
KlasyfikacjaJikagan, Anty-demoniczna technika
PieczęciePTAK → KOŃ → SZCZUR → SMOK → KRÓLIK → KLAŚNIĘCIE DŁOŃMI
KosztStandardowy za turę
ZasięgBezpośredni
Wymagania---
Technika kapłanek polegająca na otoczeniu dłoni jasną, białą chakrą jakiej przeznaczeniem jest zadanie jak największego bólu demonom. Złapanie dłońmi broni, przenosi również tą aurę na broń użytkownika. Normalne osoby zranione tak pokrytym ostrzem, strzałą czy pięścią nie odczuwają nic specjalnego. W przypadku jednak demonów oraz Ogoniastych Bestii, każda zadana w ten sposób rana zaczyna ich palić od wewnątrz. Ból taki rozprzestrzenia się powolnie po całym ciele bestii. Im więcej takich ran, i im dłużej trwa walka, tym większa szansa że demon padnie nieprzytomny od samego bólu. To ocenia jednak MG. W dodatku ostrze/strzały pokryte taką chakrą łatwiej przechodzą przez demoniczne bariery/pancerze/skóre np. przez skorupę Sanbiego.

Posiadając rangę S w Jikagan możemy pominąć 3 pierwsze pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Posiadając rangę S i Specjalizację w Jikagan możemy pominąć kolejne 2 pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Ostatnio zmieniony 05 cze 2022, 21:52 przez Mirai Akane, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

To nie tak, że chciała za wszystkie te "pomówienia" bić i kopać. Może zwyzywać od clownów? O, to bardziej. A skoro był to wyczyn godny clownów, to naturalnym było podejrzewanie całego cyrku. Rzucone przez mężczyznę imię jednak od razu zbiło ją z tropu, pozostawiając w stanie głębokiego zaskoczenia. Ale jak to były radny? To... absolutnie nie miało sensu. Zrozumiałaby pochwały od kogoś, kto widział ją "w akcji" może przez chwilę, mając czas na podkoloryzowanie w głowie pewnych wydarzeń. Ale nie radny Iwy, na bogów! Przy tym, jak szło jej całe kierowanie wioską, brzmiało to z początku jak bardzo dziwny rodzaj naigrywania się z rudowłosej. Otworzyła szerzej oczy nawet nie wiedząc, jak ma zareagować na rzuconą przez Touru odpowiedź. Przyjąć do wiadomości? Z miejsca podważyć? Na żadną z tych rzeczy nie była w stanie się zdobyć, okupiona myślą, że może nie szło jej AŻ TAK źle i... chyba została doceniona? Czy coś? Ostatecznie Kugane ponownie zabrał głos, kontynuując wątek. Zaskoczenie zamieniło się w skupienie, jednak pozbawione tej krzty niedowierzania, z jaką do tej pory wyczekiwała własnych "recenzji". Co jakiś czas jedynie zmarszczyła brwi, jednak ciężko było stwierdzić, czy to przez padające słowa, czy dalej utrzymujący się ból. Gdy skończył, nic nie mówiła. Zamiast tego przekrzywiła delikatnie głowę dalej wbijając rubinowy wzrok w mężczyznę, podejrzewając, że to może jeszcze nie być koniec. I nie był. I znowu siedziała spokojnie, znowu z, jakby wyrytym w kamiennym bloku, skupieniem na twarzy. Cała ich wymiana zdań nabrała dość niespodziewanego obrotu.
- Chyba zaczynam rozumieć... - stwierdziła, dalej jeszcze przetwarzając słowa Toru nim w końcu wypuściła głośno powietrze - Jesteście... ehh, wiesz jak trudno nie nazwać was bandą idiotów? Chociaż ciebie jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale... z kim ja pracuję? - więc o to chodzi. To... jakie to durne. Miała ochotę plasnąć dłonią o własną twarz. Czuła się otoczona przez kretynów. I mówiąc o kretynach wcale nie miała na myśli Touru i Keito, a Touru i... Kamaboko. Tak.
- Nie zrozum mnie źle, doceniam słowa otuchy. Tylko.... Czy wy naprawdę, NAPRAWDĘ wzięliście moje durne komentarze za, nie wiem, wywieszenie białej flagi? A już myślałam, że to tylko Kamaboko stwierdzający u mnie depresję i użalanie się jest nawiedzony.
Na samą myśl o tym złapało ją zażenowanie tak potężne, że mimowolnie przejechała lewą dłonią przez własną twarz. I pewnie zrobiłaby to też i drugą, gdyby mogła nią ruszać. Miała jednak wrażenie, że całe to wyjaśnienie nie do końca wyjaśnia podejście Gonpachiro, tylko kto za nim trafi? Nie mniej nie zmieniało to tego, że, wedle Shuten, nie do końca się rozumieli.
- Moje... dyskusyjne poczucie humoru to nie kwestia, nie wiem, wiary. Raczej... - zatrzymała się na moment. Czy ona na prawdę chciała tłumaczyć cokolwiek drugiej osobie? Czy... to miało sens? Ale zaczęła. I chyba wypadałoby jakoś skończyć - stan domyślny? Możesz winić zmęczenie, albo nie wiem... fakt, że mam mniej powodów do bycia zadowoloną, niż złą, smutną i zgryźliwą. Wiem, po co tu jestem. I wiem, po co idziemy do Tetsu. Jeśli kiedykolwiek przyszło ci przez myśl, że zamierzam się tam chwalebnie poświęcić w imię przyjaźni - muszę cię rozczarować. Chociaż... to by chyba znaczyło, że według ciebie siedzę tutaj teraz hobbystycznie. Błagam, powiedz, że nie... - rzuciła blisko jakiegoś kolejnego, wewnętrznego załamania. Czy ona wyglądała mu na masochistkę? O nie, nie. Nie chciała chyba odpowiedzi. Coś czuła, że mogłaby jej się nie spodobać.
- A co do siły: wiem o tym. - stwierdziła spokojnie, co chyba nie było spodziewaną odpowiedzią. Miał ją podnieść na duchu, a tymczasem uderzył w nutę, która nijak do tego nie prowadziła. Tylko czy potrzebowała dodatkowej motywacji? - Chociaż przyznam, że jestem pod wrażeniem. Ludzie raczej widzą ją w dość... uproszczony sposób. Sposób, który niekoniecznie do mnie pasuje. Nie w tym momencie. Wolę z góry ich uprzedzić, niż narażać na rozczarowanie. Skoro jednak wy widzicie to tak... to chyba dobrze?
Wzruszyła ramionami, sama nie będąc pewna. Dziwnie było w takiej sytuacji nie rzucać się na ludzi, jednak wyjątkowo nie czuła ku temu potrzeby. Ostatecznie więc mogła całą tę kwestię zostawić w ten sposób, pozostawiając Kugane z dość prostym wyjaśnieniem. Przez chwilę siedziała myśląc jeszcze nad czymś, co zdarzyło ją zastanowić w międzyczasie i zanim ten jeszcze zabrał głos, o ile w ogóle chciał, sama to zrobiła
- Kugane-san, zastanawia mnie w sumie jedna rzecz. Jak sądzisz, jaki jest powód naszego przybycia? Mój, Kamaboko, Akane i Ruri?

Nie szło ukryć, że bazowanie na kilku obrazach widzianych przez Akane, nie było szczególnie wygodne. Im więcej informacji, tym lepiej, jednak obecnie mogli co najwyżej operować na dość mało konkretnych skrawkach. Zaczęcie przez nią ponownie tematu ponowiło jednak rozmyślań nad problemem. Miała nadzieję, że rozwiązanie zagadki Shoguna w jakiś sposób pomoże im z odbiciem Kapitana. Z przeżyciem. Nie sądziła bowiem, by całą kwestię Shoguna miała rozwiązać przyjacielską partyjką mahjonga. Przedstawiona przez nią teoria nie była zła. Nie mniej, jak to mają teorie, coś w niej jednak nie do końca grało. Nie było to coś, co sama by dostrzegła i musiała tutaj polegać jednak na ekspertyzie Touru. Więc może nie chcieli pozbyć się ich w więzieniu, a póki co tylko złapać? Nie mówiła tego jednak na głos widząc, że mężczyzna przed nią dalej myśli. Więc miała opowiedzieć wszystko jeszcze raz, tak?
- W takim razie pierwsze, co wolę przypomnieć: to nie była moja wizja. Wiem tyle, ile opowiedziała mi osoba ją widząca. Jest jednak godna zaufania. - biorąc pod uwagę słowa Shoguna i jego zdolności? Cholernie ważne. - Biegłam korytarzem. W powietrzu był jakiś dziwny dym, przez który ciężko się patrzyło. Musiałam chyba już jakiś czas przebijać się przez tunele, a wcześniej walczyć. W każdym razie w żadnym ze sprawdzonych cel nie było Reia. A sądząc po frustracji, musiałam ich sprawdzić dość sporo. W końcu sprawdzając jedną z cel, pojawiłeś się ty. Miałeś wypaloną część twarzy jakąś toksyną i bezwładną rękę. Stwierdziłeś, że wiesz, gdzie jest. I daleko ci było do szczęścia. Po tym nagle znalazłam się w drodze przez jakąś drewnianą rampę. Nie w podziemiach, ale już na zewnątrz. Sama. Rampa w końcu zamieniła się w platformę. Tam z kolei był klęczący i skuty Kapitan, Shogun i jakiś dwóch, nieprzytomnych samurajów. Podczas gdy Rei na mój widok był raczej zdziwiony i zaskoczony, tak Shogun... ciężko powiedzieć. Jednak w momencie, kiedy mnie zobaczył stwierdził, że nie powinno mnie tam być. Czy mówił to do mnie, czy do osoby będącej mną w tej wizji: nie wiemy. Ale osoba, która była mną w tej wizji miała wrażenie, że Shogun mówił bezpośrednio do niej. Ciężko stwierdzić. W każdym razie z jakiegoś powodu nie mogłam się ruszyć, tylko tak stałam przerażona. Wyciągnął miecz, ale nim zdążył mnie nim trafić, Rei zaczął coś krzyczeć, ale nie słyszałam. Wstał, wbiegł między nas i, sądząc po krwi, musiał przyjąć cios. Zepchnął mnie z platformy, spadł razem ze mną. Wizja skończyła się wraz z uderzeniem o ziemię. - opowiedziała, mając wrażenie, że chyba tym razem niczego nie skracała. Chociaż czy skracała poprzednio? W zasadzie, to nie pamiętała. - Nie wiem czy to istotne czy nie, ale nie wydaje mi się, by Shogun zabił wtedy Reia. Mógł zranić, ale spadając zdawał się... przytomny. - przynajmniej wnosząc po tym, że był w stanie ją objąć. Jak zwykle w najgorszym, możliwym momencie, ale co zrobisz? Póki go nie wyciągnie, ten jeden raz podczas wizji Akane musiał jej starczyć. Chyba, że znowu zacznie jej uciekać jak ostatnim razem. Zaczęła ponownie obserwować Kugane, dając mu się zastanowić i, przy dobrych wiatrach, złożyć wszystko w całość. Pozwoliła sobie nawet zacząć powoli zwijać gazetę, chociaż jeśli chciałby ją jeszcze rozłożoną, od razu by ją zostawiła na miejscu.

Zaczęła się zastanawiać, czy metoda młota wojennego nie była jednak lepsza. Raz uderzyła, a reszta to już jedynie formalność. Widząc więc, jakie problemy przysparzała druga brama, zaczęła tracić pewność w łatwą, przyjemną naukę. Bo tak - w momencie, kiedy Kugane nie robił z niej worka do bicia, nawet nie narzekała. No, prócz teraz. Nie miała jednak innego wyjścia, niż iść obraną drogą. Bilans potencjalnych strat i zysków nie szczególnie się jej dodawał, a wizja nie wyciągnięcia pewnego idioty z więzienia nie działała zachęcająco do podjęcia ryzyka. Czas mijał, frustracja powoli rosła, po czym - w końcu! Idealnie o czasie, co nieszczególnie ją cieszyło, ale udało się. I jakby nie spojrzeć, efekty odczuła już nieco bardziej. Ruszyła ku Kugane, nie mając wcale lepszego pomysłu na wejście z nim w zwarcie niż poprzednio. Nie mniej, kiedy już pierwsze najgorsze chwile miała za sobą, mogła już na spokojnie skupić się na walce. Bardziej defensywnej, chociaż czuła, że wyprowadzane uderzenia definitywnie zyskały na sile. Zaczęła się nawet zastanawiać, czy może nie uderzać trochę lżej. Koniec końców oboje musieli być w znośnej formie, Zrezygnowała jednak z pomysłu stwierdzając, że Touru musi przecież wiedzieć, co robi. I zaraz nieco w to zwątpiła. Więc ma się skupić na... sile uderzenia. I blokach. Oh...
- Za kilka godzin mam walczyć z najlepszym samurajem, jakiego nosi ziemia. Czy ty właśnie sugerujesz, że walcząc z nim mam... blokować? Miecz? - rzuciła pomiędzy jednym uderzeniem, a drugim, by zaraz po tym znowu kontynuować - Nie, żebym wiedziała lepiej, ale lubię moje ręce. Zżyłam się z nimi. Wolałabym ich nie tracić.
Mimo tego, w samej walce z mężczyzną nie zaszkodziło spróbować. Może nie była przekonana, by ten sposób walki miał jej pomóc w nadchodzącej bitwie, ale nasz klient, nasz pan! Stąd też zamierzała wykorzystać jeszcze jedną zdolność własnego stylu. Spięła bardziej mięśnie, po czym zaczęła wyprowadzać uderzenia - głównie w żebra i w obojczyk,, gdzie kości powinny być najbliżej skóry. Wszędzie tam, gdzie, paradoksalnie, nie szło się doszukać tkanek miękkich. Wszystko po to, by zmaksymalizować siłę uderzenia, a samej nadkładając potencjalne bloki nad uniki.


Chakra Shuten7 720 - 25 = 7 695
SpecjalizacjaTsūjitegan
Styl WalkiKyotōryū
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
► Pokaż Spoiler | Styl walki
Kyotōryū | Flow of the Empty Sword虚刀流
KlasyfikacjaTaijutsu, Styl Walki
Wymagania---
Sposób walki bez używania broni wszelakiego kalibru, również tego dedykowanego do walki wręcz jak np. kastety. Wedle ideologii Kyotōryū, osoba dzierżąca ów styl nie używa miecza, a zamiast tego sam staje się jednym - siłą zdolną przebić się przez każdą defensywę, "tnąc" przez wrogów jak najlepsze ostrze. Ostatecznie styl ten przez lata zamiast skupiać się na ofensywie czy defensywie per se, znalazł swoją specjalizację w kruszeniu defensywy innych i pozostawianiu ich bezbronnymi na dłuższą metę. Ostatecznie dla mistrzów tej sztuki nie ma tarczy wystarczająco wytrzymałej, czy miecza dość niezniszczalnego, by ostatecznie nie ugiąć się pod uderzeniem Kyotōryū.

Styl ten opiera się w podobnej mierze na uderzeniach dłońmi, jak i kopnięciach. Mniej popularne są ciosy wykonywane pięścią, bardziej stawiając na ataki otwartą dłonią. Poprzez odpowiednią utylizację posiadanych mięśni, siła przyłożona do obiektu jest tym bardziej efektywna, im twardszy cel. Prócz skupiania się na czystej sile, przy unikach istotną kwestię stanowi również refleks oraz szybkość.

Posiadając rangę B Kyotōryū uderzenia wyprowadzone w twarde powierzchnie są mniej odczuwalne. Ciężej jest doznać kontuzji uderzając pięścią w stal czy inne, wytrzymałe obiekty.
Posiadając rangę A Kyotōryū ciosy wyprowadzane w twarde obiekty zyskują na sile. Łatwiej jest złamać komuś kość czy wyważyć ciężkie drzwi. Można też próbować łapać miecz w dłoniach. Uderzenia w tkanki miękkie są przez to mniej efektywne, jednak dalej niebezpieczne przy użyciu odpowiednio dużej siły.
Posiadając rangę S Kyotōryū oraz Refleks 8 ninja jest wystarczająco wprawiony, by nie tylko złapać bezpiecznie nadciągające ostrze, ale również nadciągającą broń miotaną. Zatrzymanie ataku kogoś posługującego się podobną szybkością łapiąc odpowiednio jego kończynę nie stanowi większego wyzwania.
Ostatnio zmieniony 05 cze 2022, 23:14 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post119/? (234/?)

Akane + Hou Part

Poczucie niezniszczalności definitywnie właśnie wyskoczyło przez okno, machając kapłance na pożegnanie. Już wcześniej tak w połowie w nim stało, biorąc pod uwagę, że i tak każda śmiertelna rana bolała. Ciężko było więc, aby czuła się w pełni niezniszczalnie. Demon już wielokrotnie pokazał jej, jak wielka była jej zniszczalność. Fakt, że składała się z powrotem do całości był właściwie zasługą jedynie Mrocznego, jednak o tym jak najbardziej trzeba było zapomnieć aby nie przypisać mu jakichś "pozytywów". Teraz jednak? No, pewnie ponownie dla własnej satysfakcji jak każde jego działanie, odebrał jej tą "niezniszczalność". Przestał też dostarczać chakry, co było problematyczne na paru płaszczyznach. Jakim sposobem mogłaby przestać sprawiać mu radość? Akane nie wiedziała. Starała się, ale nie wychodziło, bo ten ciągle się uśmiechał. Cholerny demon stracił nawet rękę, a i tak był z tego zadowolony, przez co jej misja zdawała się co najmniej bliska niemożliwej.
Wracając jednak do samego treningu. Chakra dziewczyny zaczęła uciekać, i to dość szybko, to na wiele pozwolić sobie nie mogła. To było wiadome. Właściwie, to mogła jedynie pozwolić sobie na jedną, faktycznie istotną rzecz. Energię wokół jej - właściwie to Hou - ostrza. Do tej pory ona działała, i miecz przechodził przez stwora jak przez masełko. Co było dość martwiące i dziwne na co najmniej paru płaszczyznach, biorąc pod uwagę że ten definitywnie był materialny. Nie mniej, bez tej mocy nie zdołałby tu zrobić... niczego. Była medykiem. Nie waleczną królową, pogromczynią smoków i demonów. Inna sprawa, że niejako teraz musiała się nią stać.
Zbliżenie się do klatki piersiowej poczwary, a szczególnie okolic mostka, wymagało jednej oczywistej akcji. Wskoczenia na demona, co by to przebiec się trochę po jego znacznie większym od jej cielsku. Jego pazur był jej wielkości, a nie były to szczególnie długie pazury jakby tak ocenić ich proporcję do całej reszty. Uczucie biegania po "żywej" istocie, właściwie nie było niczym specjalnym. Demon miał dość twardy brzuszek, jak to mogła zauważyć kapłanka, co tylko podkreślało siłę jej broni. Widząc, jak to sobie po nim biegnie, ten zamachnął się najpierw lewym, potem prawym łapskiem. Na szczęście, to jak przed momentem był przerażony, plus jej widzące przyszłość oczy, pozwoliły kapłance na uniknięcie pazurów. No, prawie. Miała kreskę nad prawym okiem, z której to intensywnie zaczęła lecieć krew, trochę "brudząc" jej wizję. Raczej nic poważnego, ale irytujące? Definitywnie. Nie mnie, nie zatrzymując się, niczym prawdziwa bohaterka!...
Wbiła ostrze w mostek demona.
No, tak mniej więcej, po trochę się poślizgnęła przy całym zabiegu. Nie mniej, bestia zaryczała z bólu, po czym szybko zaczęła się wierzgać na boki. Akane przekręciła swoje ostrze tak jak chciała, jednak monstrum dalej nie ginęło. Ryki z drugiej strony, zdawały się jednak coraz słabsze, jakby faktycznie ta taktyka działała. No... przynajmniej do czasu kiedy nie została złapana przez szpony bestii. Te wbiły się w jej ciało, sprawiając ponownie ogromny ból i hej!... też wchodziły jak nóż w masełko. Bez namiętności bestia następnie nią rzuciła jak jakąś piłeczka, a kapłanka z impetem skończyła wbita w ziemię 30 metrów dalej. Wokół niej oczywiście, utworzyła się ładna pajęczynka. Rany jakie miała? Zaleczyły się! Czyli Mroczny jeszcze się nią opiekował... nawet jak na chwilę przestał. A jak już o nim była mowa...
- Hm. Nie wiem czego oczekiwałem. - powiedział nagle, kucając sobie nad nią kiedy to ta jeszcze nie zdążyła się podnieść po ostatnim ataku demona. Przyłożył swój palec do jej prawej ręki, konkretnie do bicepsa, i poszturchał trochę. Spojrzał na nią z wyrzutem, jakby go zawiodła. - No... siły to ty do zabijania tej skali demonów nie masz. Czy wielkiej szybkości... chyba walka z odległości by lepiej się dla Ciebie nadawała... weź wymyśl sobie jakieś techniki takie kapłanek, bo ja takich nie znam.
"Weź se wymyśl", he says. Łatwo powiedzieć. Może łatwo zrobić? Pewnie nie, bo opracowywanie technik definitywnie nie brzmiało jak coś, z czym Akane kiedykolwiek miała choćby milimetrową styczność. Obserwując Mrocznego jaki to sobie dalej nad nią kucał, i niejako też blokował jej w stanie przez to jak się nachylał, pewno miała ochotę go opluć. Lub coś mu zrobić. Zmazać uśmieszek na jego twarzy, jaki pojawił się tylko po jego ostatnich słowach. Zamiast tego jednak, mogła popatrzeć jak ten wyciąga jedną swoją dłoń w stronę diablo, jaki to zdążył się podnieść. Jeszcze żył, choć definitywnie wyglądał słabiej niż na samym początku. Trucizna robiła swoje. Ciarki jakie przeszły jej ciało jednak, zmusiły ją do spojrzenie na coś innego. Coś niebezpiecznego, budzącego jej instynkt przetrwania jakiego to nawet nie posiadała. Na fioletową energię, jaka to zaczęła gromadzić się w wyprostowanej dłoni Mrocznego. Hou nawet nie patrzył na diablo, uśmiechając się zamiast tego do Akane. Jakoś... prowokująco rozbawiony? I nagle, z jego dłoni wystrzeliła ogromna fala fioletowej energii, mniej więcej wielkości demona. Towarzyszył temu na tyle nieprzyjemny pisk, że odruchowo musiała zasłonić swoje uszy. Parę sekund później, i nastała kompletna cisza. Demona, z jakim to jeszcze przed chwilą walczyła? Już go nie było.
- Walka z kolosem dla Ciebie nie będzie miała teraz już sensu. Za wcześnie na to przy twoich umiejętnościach więc... skupmy się na czymś bardziej realistycznym. - powiedział, w końcu podnosząc się i dając jej przestrzeń jakiej to na pewno potrzebowała. Po ataku Mrocznego, jakoś tak miała wrażenie że serce ma jej wyskoczyć, i to definitywnie nie z miłości. Mężczyzna machnął ręką, i obok niej ponownie pojawiło się ostrze. Sam zaś odszedł od niej kawałek, nim się obrócił na jednej nóż. Z uśmiechem, wyciągnął w jej stronę rękę i machnął paluszkami do siebie. W typowym, uniwersalnym znaku "come at me".
Czy to moment, by w końcu się na nim wyżyć?
Stan Akane: Sunshine! Zdrowa, a chakra znowu wróciła! Tylko raczej, nie będzie ciągle wracać. Posiada w głowie teorię na temat wszystkich aktualnych technik kapłanek (w tym ozwojowanej). oraz dodatkowo posiada wiedzę jak walczyć przy pomocy stylu Ittō-Ryū.


Shuten + Friends Part

Definitywnie, gdzieś tam na którychś sferach, zaszło jakieś nieporozumienie w tym jak ludzie na nią patrzyli. Albo gdzieś zabrakło jakiegoś kontaktu, czy... czegoś. Lub zwyczajnie rudowłosa siebie bardzo dobrze okłamywała, a to tak naprawdę inni mieli rację i nie mogła się z tym zgodzić. Bardziej prawdopodobne jednak były braki w dobrym porozumieniu się. Mężczyzna też podrapał się po brodzie po jej słowach, jakby nie do końca wiedział co ma powiedzieć.
- Powiedzmy, że moje myślenie na ten temat zakończyło się na tym, że jesteś nieugięta i uparta, a także masz wystarczająco siły by to jakoś poprzeć. Całej reszty... jakby... nie zakładałem. - stwierdził dość niepewnie, widocznie nie spodziewając się aż takiego wywodu z jej strony. Coś o zadowoleniu, coś o poświęceniu, coś o byciu tutaj hobbistycznie. Tak, definitywnie ilość słów jaką to go zalała, związanych z nią samą, trochę przytłoczyła jej tymczasowego nauczyciela, i nie miał nawet pojęcia co jej odpowiedzieć na nie. Na szczęście, potem był temat siły! Temat, zapewne już lepiej przez niego rozumiany. - Siła ma wiele postaci. Zbyt wiele, aby od razu ją łączyć z tą uproszczoną. Nie wiem kogo spotykałaś do tej pory, ale czy jesteś pewna że mieli oni na myśli tą uproszczoną?... Dla mnie to bez znaczenia. Sama spróbuj sobie przypomnieć i ocenić.
To był jedyny jego komentarz, jaki to też miał chyba trochę uciąć temat jakie wcale miał nie stać się taki głęboki. W jego mniemaniu przynajmniej.. Zatrzymał się jednak jeszcze na chwilę, słysząc dodatkowe pytanie ze strony rudowłose. Zerknął na nią pytającym spojrzeniem i pomyślał przez chwilę nad odpowiedzią. Stosunkowo krótką chwilę.
- Uratować waszego przyjaciela…? - zasugerował dość niepewnie, nie wiedząc właściwie jakiej odpowiedzi dawna Kage mogła oczekiwać. Czy zgadł, jaki był jej powód? A może powód ten był jednak kompletnie inny? To już mogła powiedzieć tylko Shuten.
Były również inne kwestie do omówienia. Raczej ważniejsze, od których to zależna była ich najlbliższa przyszłość i działania. A to, wedle słów speca od samurajów jakim definitywnie nie była ona, bo ona tylko nienawidziła ich… wymagało ponownego opisu całej tej sytuacji jaka miała miejsce. Kugane w 100% wsłuchiwał się w każde jej słowo, i była w stanie to dojrzeć nawet jak przeważnie mężczyzna tak trochę mniej przejmował się słowami rzucanymi wokół. Nie mogła jednak żadnych jego wniosków rozczytać z twarzy mężczyzny. Musiała czekać na słowa, jakich to ten nie był gotowy zbyt szybko ofiarować.
- Prawdopodobnie, udało nam się dostać na najniższe piętra. Prawdopodobnie, sądząc po twarzy przyszłego mnie, znalezienie jego lokacji nie było w pełni szczęśliwym wydarzeniem… a jednocześnie nie była to informacja, że on nie żyje. Mogło to wynikać z pojawienia się Shoguna lub… problemach w odbiciu go. Biorąc pod uwagę jego przyszłość obecną przy Shogunie, definitywnie problemach w odbiciu go. Dalej jednak obecność władcy samurajów tam nie ma sensu… nie byłoby też sensu stawiać platformy w więzieniu, i nie byłoby to wystarczającym rozgłosem… chyba, że platforma na jakiej go spotkałaś nie znajdowała się w więzieniu, tylko gdzieś indziej. Gdzieś, go wydarzenie miałoby większy rozgłos… w mieście. - słowa, były bardziej rzucane luźno. Jakby też same do siebie, a może do Shuten żeby odbić od niej niektóre idee. Ostatnia sugestia ze strony mężczyzny jednak, była dość problematyczna. - Jeżeli chcą go zabić i zrobić z niego przykład, nie dokonywaliby tego w więzieniu. Tylko w mieście, gdzie cywile również by mogli dojrzeć jaka przestępców czeka kara. W mieście, z jakiego wiedza ta rozeszłaby się w błyskawicznym tempie. Sama egzekucja planowana by była od jakiegoś czasu. Nie byłaby spontaniczna, na takiej shogun by się nie pojawił.Jak bardzo nasze poprzednie działania na nią wpływały… nie jestem w stanie powiedzieć… wiedza o przyszłości jest zbyt problematyczna.
Z podsumowaniem akurat, prawdopodobnie mogła się zgodzić.
- Trenuj tutaj. Pójdę poinformować naszego szefa, aby poszpiegował dokładniej w paru miejscach. Co mówią ludzie. Nie wiem czy uda się coś wykryć w ciągu tych paru godzin, ale bez porzucania kompletnie ataku na więzienia, to chyba jedyne co możemy.
Niezależnie od końca poprzednich akcji, tak czy siak trening musiała dokończyć. Nie ważne co, Shogun mógł być problemem i najpewniej będzie, więc jakiekolwiek darowanie sobie treningu nie wchodziło w grę. Nie mniej… trochę zwątpiła w swojego nauczyciela. Ten westchnął, słysząc jej komentarz.
- Nie chodzi mi, abyś walczyła z nim stylem o jakim mówię. Nie byłabyś w stanie, po tak krótkiej nauce czegoś innego. Ten styl, polegający na sile ciosów i bloków jest bardziej przystosowany do Ośmiu Bram. Im lepiej go znasz, tym lepiej w stanie jesteś wykorzystać siłę jaką nagle otrzymujesz. Bez odpowiedniej formy, późniejsze bramy będą mogły porozrywać twoje mięśnie przedwcześnie. Jest on więc pewnego rodzaju “rozgrzewką”, dzięki której ominiesz uszkodzenia ciała. Sztywne, twarde ruchy bez zbyt płynnych zgięć. Bez pośpiechu. Później oczywiście, będziesz mogła działać szybciej. Bardziej płynnie, zwinnie i co sobie tylko wyobrazisz, ale to po tym jak już się z nim trochę oswoisz. I na samym końcu, będziesz mogła przystosować siłę Ośmiu Bram do swojego stylu. Bez tego stylu… problemy, mogłyby się zacząć od Czwartej Bramy. Lepiej, byś jako ostateczność, była w stanie ją uruchomić, więć do tego też musimy cię przygotować. - wyjaśnił, aby to pani rudowłosa tak szybko w niego wiary nie traciła, co do nauczania. Z drugiej strony, dobrze że nie pozostawił jej w niepewności co do tego, czy styl ten ma stosować w walce z Shogunem. No. Faktycznie, mogłoby to się skończyć bez rączek.
Plus jej oryginalnego stylu był jednak taki, że również stawiał on na siłę. Niejako, pomogło to dziewczynie w wyprowadzaniu dalej silnch ciosów, choć bloki faktycznie były trochę bardziej problematyczne. Ciosy Kugane jakie ją trafiły nie bolały jednak tak bardzo, jak jej. To na pewno. Sam mężczyzna jej stosunkowo nieprzyjemnych ciosów nie unikał. No… prawie. Jakby porównać można było jego styl do czegoś, to do boksowania, gdzie z trzymaną gardą i odpowiednimi zgięciami ciała, jej ciosy muskały bardziej jego ciało. Był to też inny styl od tego, jaki stosował wcześniej, co niejako uczyniło problemy dla kobiety już z lekka przyzwyczajonej do jego poprzednich ruchów. Też, podczas tego wszystkiego zwracał jej uwagę na niektóre błędy w obronie, i natychmiast starał się wymusić ich poprawienie. Pół godziny minęło, nim dostała pozwolenie na styl własny, jaki był definitywnie wygodniejszy. Gorzej, że była już trochę zmęczona. Nie mniej… klient nasz pan, prawda?
Ostatecznie, nie była w stanie nie paść ze zmęczenia na kamienne podłoże. Nowa siła, nowy styl, dziwne ruchy Kugane, obciążenie mentalne… wszystko to ją zmęczyło, a sam mężczyzna nie wyglądał aż tak bardzo zmęczony jak powinien być. Co z niego był za demon?
- Ostatni etap. - to były jedyne słowa jakie jej zaoferował, i patrzył oczekując jakby nigdy nic. Halo, jakieś porady? Nic?

Stan Shuten: Wymęczona, trochę bolą ręce.

Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Złota zasada, której trzeba się trzymać. Nie należy zastanawiać się na jakiej zasadzie działa Hou, bo zanim się dojdzie do jakiś konkretnych wniosków to zapewne będzie można oszaleć, albo się zestarzeć. Nie żeby Akane się za bardzo śpieszyło do jednego z wymienionych, serio. Nawet jeśli jej czyny nie koniecznie potwierdzają to stwierdzenie, to na pewno tak było. Ironicznie ten cały trening mógł jej pomóc by nie oszalała w późniejszym etapie i przy korzystnych zrządzeniach losu, może nawet uda jej się normalnie zestarzeć. Nawet jeśli sama do końca w to nie wierzyła. Liczyła na to, ale no, powiedzmy, że teraz miała swoje własne Demony, z którymi musiała się uporać tu i teraz.
Trzeba przyznać natomiast, że przewidywanie przyszłości faktycznie miało swoje plusy i pozwalało chociaż przez chwilę poczuć się o krok dalej od przeciwnika. Przez co ostatecznie udało jej się wykonać swój plan przy dość małym poświęceniu! Gorzej, że wykonanie planu nie świadczyło o pokonaniu przeciwnika, który definitywnie zignorował fakt, że mając ostrze wbite w klatkę piersiową, wzmocnione jeszcze energią, która powinna sprawiać mu definitywnie więcej bólu, to powinien krótko mówiąc - umrzeć. Tak się nie stało. Tego nie przewidziała i po chwili znalazła się po raz kolejny w uścisku przeciwnika. Szlag. Pewno miałaby czas przejąć się bólem, który mógłby ją uśmiercić, ale następnie przyszedł czas na lot i gwałtowne mało kontrolowane lądowanie. Wyglądające jak po prostu zarycie w ziemię. Teraz definitywnie powinna umrzeć, prawda?
Otóż nie.
Wyglądało na to, że jej Anioł Stróż dalej się nią opiekował! Yey. Nie wiedziała tylko czy będzie to dobry moment by przykładowo odgryźć sobie język. Wykrzywiła się lekko gdy ten wyszturchał jej ramię i skomentował zdolności bojowe.
- Dystansowe techniki kapłanek? Oh! Oczywiście daj mi piętnaście minut.. - Prychnęła zirytowana. Doceniła też przedstawienie jakie jej sprawił. Piękne pokazanie różnicy w umiejętnościach, ale czy też nie znajdowali się właśnie w jego wymiarze? Pewno miał dużo więcej zabawek w tej całej piaskownicy. Odczekała gdy ten się podniósł i odszedł... Dopiero wtedy się podniosła patrząc na niego uważnie. No tak, walka z nim na pewno będzie czymś realistyczniejszym w najbliższym czasie. Nawet nie chciała się wysilać na to by uświadomić go o jednym. Nie była wojownikiem, znała jakieś tam "podstawy", ale zajmowała się ratowaniem ludzi, a nie uśmiercaniem ich. Sięgnęła po ostrze ponownie przytrzymując je pod ramieniem by mieć je "pod ręką" gdy skończy składać pieczęcie. - Miejmy to za sobą... - Mruknęła pod nosem gdy w jej oczach znów zabłysł Jikagan.
Zerwała się do biegu klaskając w dłonie i zaczynając składać kolejne pieczęcie. Plan był prosty, znaleźć się jak najbliżej przeciwnika, nie miała zbyt skomplikowanego planu, dostała okazję by dać upust tego wszystkiego co gotowało się w niej od... chyba od samego początku spotkania z tą osobą. Jej prawa dłoń rozjaśniła niebieska czakra, kiedy była wystarczająco blisko klasnęła ponownie by przelać w prawą dłoń kapłańską chakrę, sięgając prawą ręką po miecz.
Który wypuściła spod ramienia pozwalając by ten spadł na ziemię, a jej ręka wystrzeliła w stronę serca Hou. Ten definitywnie powinien mieć serce na odpowiednim miejscu. No chyba, że to była tylko zwykła zewnętrzna powłoka, ale to teraz nie było ważne. Po drodze oczywiście próbowałaby uniknąć ewentualnych ataków, ale gdyby przyjęcie ciosu pozwoliłoby jej się zbliżyć i samej zaatakować. Mogłaby się poświęcić...
Chakra4000 - 1800 = 2200
► Pokaż Spoiler | Techniki
Chikai Mirai | Close Future近い未来
KlasyfikacjaJikagan
PieczęcieBaran → Wąż → Smok → Wąż → Wół → Małpa → Szczur
KosztPołowiczny na turę
ZasięgWzroku
WymaganiaAktywne Dojutsu
Technika kapłanek Mirai, opierająca się na przewidywaniu bliskiej przyszłości dzięki charakterystycznym właściwościom ich oczu. Przewidywana przyszłość nie jest bardzo odległa i ograniczona jest do kolejnych 3 sekund. Przyszłość widziana jest w postaci powidoku. Jak dobrej jest to przewidywanie, zależy od percepcji użytkownika. Przy niewielkiej, przewidywanie to nie jest bardzo dokładne i można dzięki niemu określić jedynie przemieszczenie się innych osób. Wraz jej rozwojem dokładność widzianych obrazów się zwiększa i można dostrzec nawet używane techniki czy pieczęcie. W praktyce zdolność ta to przewidywanie ruchów. W przypadku kiedy użytkownik znajduje się pod wpływem iluzji, widziana przyszłość też jest tą z iluzji.

Posiadając Refleks 7 użytkownik jest w stanie przewidywać dokładniej ruchy przeciwnika. Jest w stanie dojrzeć też ruchy ich rąk, jednak nie na tyle dokładnie by rozpoznać pieczęci. Ma również problem z doświadczonymi użytkownikami stylów walki.
Posiadając Refleks 8 użytkownik dokładniej przewiduje wszystko co się dzieje w otoczeniu. Jest w stanie skupić się na wielu rzeczach na raz podczas patrzenia w przyszłość np. pięciu przeciwnikach.
Posiadając Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie reagować na widzianą przyszłość bez żadnych opóźnień jakie mogą wynikać z widzeniach “dwóch czasów”. Można również pominąć pieczęci.
Posiadając Refleks 9 oraz Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie zobaczyć najmniejsze detale przyszłości jaką widzi, może bardzo dokładnie przewidywać ruchy przeciwników co do najmniejszych drgnięć i techniki jakie Ci zamierzają wykonać. Nie bazuje to jednak na rozpoznawaniu pieczęci, a dojrzeniu efektu jutsu w "przyszłości".
Chakura no Mesu | Chakra Scalpelチャクラのメス
KlasyfikacjaIryō Ninjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieTygrys → Koń → Królik → Szczur → Pies
KosztPołowiczny na turę od ręki
ZasięgNa siebie
WymaganiaKontrola Chakry 7
Ta technika medyczna formuje czakrę w mały, ostry nóż. Może on być następnie wykorzystany do bardzo dokładnych cięć, niezbędnych przy operacjach i rozwarstwieniach anatomicznych. W przeciwieństwie do zwykłych skalpeli, Skalpel Czakry może rzeczywiście zrobić cięcie na ciele, ograniczając ryzyko zakażenia do niemal zera.
Skalpel Czakry może być również użyty ofensywnie, choć wymaga to dużej precyzji, aby technika była skuteczna. Ze względu na ten wymóg, użycie tej techniki ofensywnie jest bardzo nietypowe. W aktywnej walce nawet największy medyczny ninja nie będzie w stanie trafić dokładnie dla efektu śmiertelnych cięć, ale nadal może skutecznie przecinać tkanki mięśniowe i ścięgna, co spowoduje, że cel będzie unieruchomiony.

Posiadając rangę S w Iryō Ninjutsu czakrę można przelać także do nóg.
Posiadając Specjalizację w Iryō Ninjutsu wszystkie wymagania dotyczące Kontroli Chakry są obniżone o 1 poziom. Dodatkowo możliwe jest pominięcie pieczęci. Czas mieszania chakry trwa jednak tyle, ile trwałoby faktyczne ich złożenie.
Han Akuma | Anti-Devil反悪魔
KlasyfikacjaJikagan, Anty-demoniczna technika, Kontrola Chakry
PieczęcieSzczur → Smok → Dzik → Pies → Szczur → Wół → Tygrys → Ptak → KLAŚNIĘCIE DŁOŃMI
KosztStandardowy lub Standardowy za turę
Zasięg---
Wymagania---
Bardziej skomplikowana technika kapłanek polegająca na dodaniu aspektu technik anty-demonicznych do normalnych jutsu. Pieczęci należy złożyć przed jutsu, jakie to chcemy wzmocnić. Sprawia to, że kolejne wykonane jutsu bardziej rani demony, w tym Ogoniaste Bestie, tarcze stają się silniejsze przeciwko demoniczym technikom, pięczęci mocniej takie demony wiążą i tak dalej. W przypadku, kiedy technika jaką wzmacniamy jest turowa, koszt za jej wzmocnienie również jest turowy.

Posiadając rangę S w Jikagan możemy pominąć 4 pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Posiadając Specjalizację w Jikagan możemy pominąć 4 pieczęci (łączy się z bonusem za Jikagan S). Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Onikoroshi | Demon Slayer鬼殺し
KlasyfikacjaJikagan, Anty-demoniczna technika
PieczęciePTAK → KOŃ → SZCZUR → SMOK → KRÓLIK → KLAŚNIĘCIE DŁOŃMI
KosztStandardowy za turę
ZasięgBezpośredni
Wymagania---
Technika kapłanek polegająca na otoczeniu dłoni jasną, białą chakrą jakiej przeznaczeniem jest zadanie jak największego bólu demonom. Złapanie dłońmi broni, przenosi również tą aurę na broń użytkownika. Normalne osoby zranione tak pokrytym ostrzem, strzałą czy pięścią nie odczuwają nic specjalnego. W przypadku jednak demonów oraz Ogoniastych Bestii, każda zadana w ten sposób rana zaczyna ich palić od wewnątrz. Ból taki rozprzestrzenia się powolnie po całym ciele bestii. Im więcej takich ran, i im dłużej trwa walka, tym większa szansa że demon padnie nieprzytomny od samego bólu. To ocenia jednak MG. W dodatku ostrze/strzały pokryte taką chakrą łatwiej przechodzą przez demoniczne bariery/pancerze/skóre np. przez skorupę Sanbiego.

Posiadając rangę S w Jikagan możemy pominąć 3 pierwsze pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Posiadając rangę S i Specjalizację w Jikagan możemy pominąć kolejne 2 pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Dostała monolog - sama odpowiedziała czymś dłuższym. Co prawda większość wywodu Sabatayi składało się na zwykłe narzekanie, ale jednak! A że narzekanie to coś, w czym była dobra, to tym bardziej nie powinno to nikogo dziwić. Nawet jednak mimo tego, ciężko byłoby powiedzieć, by była zła w jakimkolwiek stopniu na Touru. Może spodziewała się czegoś innego. Może nieco za dużo od niego na raz oczekiwała. Jego nagłe zaskoczenie "toną słów" ze strony rudowłosej tym bardziej sprawiło, że nie była pewna, co z nim zrobić.
- Nie zakładałeś czego? Że nie przyszłam tu na piknik...?
Spojrzała na niego ciut zmęczona. Zaczęła się nawet nieco zastanawiać, czy oby na pewno wie, o co jej się rozchodzi, a nawet chociaż przez cały czas mówiła spokojnie, niemalże monotonnie: miała wrażenie, chociażby wnosząc po zachowaniu Kugane, że... Może ciu przesadziła? Chociaż... Chyba nie? Nie wiedziała? Szczęśliwie drugi temat był blizszy jego sercu, to też i odpowiedź miała w sobie więcej sensu, a mniej wyrzucania z siebie... No, czegokolwiek.
- Czy to ważne? - zapytała wprost, chociaż mniej dla zbycia, jak dla faktycznego uzyskania odpowiedzi. Bo dla niej ważne to nie było. - Tata kiedyś stwierdził, że z byciem silną jest trochę jak z byciem damą. Jeśli musisz mówić wszystkim wokół, że jesteś, to... No, nie jesteś. Czy chodziło mu o to, że to coś oczywistego czy coś, o czym... Nie wiem, nie nam decydować, pojęcia nie mam. - stwierdziła siadając wygodniej na kamiennym podłożu, na moment przenosząc wzrok w stronę urwiska. - Nigdy w każdym razie nie pytałam. Nie o to, co mają na myśli. Jeśli chodziło im o tą prostszą - dostali ostrzeżenie. Jeśli zaś nie: cokolwiek sama twierdzę i tak nie będzie miało znaczenia.
A tak? Sumienie miała czyste. Opinia inych o niej nie mogła być bardziej nie jej sprawą. Podobnie było z Touru i radnym. Z jednej strony miło było znać ich opinię, ale gdyby była zupełnie inna, nie zrobiłaby ona najpewniej Shuten żadnej różnicy. Tymczasem zadane pytanie i udzielona odpowiedź? Już trochę tak. Wysłuchała bez pośpiechu pomysłu Touru, obserwując go zaintrygowana.
- To... Wyjątkowo dużo wyjaśnia. - nie, żeby liczyła na to, by pewna załoga zasypała go swoimi urojeniami, jednakże tłumaczyło to wcześniejsze dziwne przeświadczenie mężczyzny.
- I tak, i nie. - przeszła nagle do odpowiedzi, chociaż sama nie była jeszcze pewna, jak ją ubrać w słowa - Przybylibyśmy tutaj bez względu na to, czy posłanoby po nas Karuia. To też powód, dla którego nas szybko znalazł. Nie przybyliśmy tu ratować Reia. Nie... Z początku. Nawet nie wiedzieliśmy, że ma kłopoty. W każdym razie jestem tu, by go przede wszystkim odnaeźć. A reszta drużyny zwyczajnie nie ma wyjścia - stwierdziła jak gdyby nigdy nic, wzruszając przy tym ramionami - W każdym razie... Stwierdziłeś coś, że masz nadzieję, że mam teraz powód by... Przeżyć. Miałam go cały czas, ale doceniam troskę.
Tym razem zero jakiejkolwiek zgryźliwości. Co prawda ostatnio też jej nie było, ale teraz nie było jej też nigdzie w domyśle! Miała nadzieję, że to ostatecznie rozwieje już jakiekolwiek wątpliwości Touru.
Pewnie nie.

Dalsza część rozmowy z pewnością była istotniejsza, a wyciągnięte wnioski na wagę złota. Rampa zdecydowanie znajdowała się na zewnątrz. Ale czy w mieście? Z jednej strony nie było to wykluczone. Z drugiej jednak ponownie ściągnęła brwi, jakby coś w całej idei dalej jej nie leżało. A w zasadzie - leżało nieco za duźo, niż powinno.
- Jedno mnie jednak zastanawia. Egzekucja w mieście jest z jednej strony najbardziej prawdopodobna. Z drugiej jednak: na podeście leżała też dwójka nieprzytomnych samurajów. Dlaczego? Miałoby to sens, gdyby ktoś od nas przybył przede mną, ale nie wyglądało na to.
Nie, żeby nie mieli sprawdzić tego tropu. Niezależnie jednak, z której strony by przy temacie nie dłubali, ciągle znajdowały się elementy gryzące się z innymi. I nie zdziwiłaby się, gdyby miały się rozjaśnić nigdy.

Zdecydowanie blokowanie ostrza ręką nie brzmiało na idealny pomysł na walkę. Czy powinno więc się winić Shuten za obawy? Odpowiedź Kugane jednak dość ją uspokoiła, by krótkie - Ma sens... - wydobyło się z jej gardła, nim ruszyła dalej ze sparingiem. Zmiana taktyki nie była jednak szczególnie efektywna. Może wyprowadzanie ciosów nie stanowiło samo w sobie problemów. Ale bloki? Trafienia? Ten zmienił sposób walki, a przystosowanie się do niego było conajmniej upierdliwe. Na tyle, że w końcu siłą rzeczy musiała się zmęczyć. Padła wykończona na ziemię, siadając na niej i podpierając się z tyłu rękoma. Próbowała złapać oddech. Chłodne powietrze przyprawiło ją jednak przede wszystkim o skrzywienie na twarzy i kłujący ból w boku, przez który koniec końców przytknęła dłoń do żeber. Ostatni etap? Jaki ostatni etap? Spojrzała na niego niepewnie, nawet nie wiedząc, czego miałby od niej jeszcze wymagać.
- Dziwnie wymawiasz słowo "przerwa"...
Rzuciła z drobnym trudem, a cień nadziei kryjący się w głosie bezsprzecznie zdradzał, że miała jednak na nią sporą nadzieję. Bo chyba to miała zrobić. Odpocząć, złapać oddech, a następnie spróbować z trzecią bramą, zwiększając znowu chakrę podwójnie.
Tak...?

Bo jak nie, to mogła co najwyżej poczekać na poprawienie przez Touru. Cokolwiek od niej oczekiwał - Shuten nie była Yamanaką, by czytać mu w myślach. Niestety. Zdecydowanie byłoby łatwiej rozgryźć jego nowe polecenie. A tak? Mogła przez chwilę pożyć z myślą, że faktycznie ma odpocząć.


Chakra Shuten7 695 - 25 = 7 670
SpecjalizacjaTsūjitegan
Styl WalkiKyotōryū
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
Ostatnio zmieniony 07 cze 2022, 1:40 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post122/? (237/?)

Akane + Hou Part

Wspomniana złota zasada definitywnie była genialnym pomysłem, jaki to musiała coraz bardziej wprowadzać w swoje życie kapłanka. Nawet konkretne wnioski w jego przypadku są zapewne zdradliwe, to też nie miała raczej na co liczyć. Sekundę po ich wytworzeniu ten mógł je już zagiąć tym jak bardzo chaotic był w głębi swojego czarnego serduszka. Skupienie się na bardziej przewidywalnym, przewróconym demonie było zdecydowanie lepsze biorąc pod uwagę to, co chciała ona osiągnąć. Nie wyszło, ale był to drobny detal, jaki na pewno był winą Hou, który to pewnie tylko chciał zaszpanować tym jak bardzo był w stanie kontrolować ten swój wymiar. Gdyby byli w jej głowie, to by mu pokazała, a tak to była na jego łasce. Czy był to już poważny syndrom Sztokholmski, że jakoś nie buntowała się przeciwko temu, tylko to akceptowała? Jak najbardziej możliwe.
- No wiesz. Lasery. Może jakaś tarcza. Może coś żebyś latała, byłoby to fajne. Jakieś łańcuchy pewnie też byłby spoko. I koniecznie ogromne fale energii, takie są najfajniejsze. To... po 3 minuty na technikę. Powiedzmy, że jest to akceptowalny czas. - stwierdził Hou po szybkich kalkulacjach w swojej głowie, a Mirai raczej nie chciała nawet wiedzieć jak te kalkulacje niby wyglądały. Czy był to moment, gdzie może jednak powinna go uświadomić, że nie jest wojownikiem? Nie? Oh, well. Realistyczniejsza walka, it is. Nawet nie dało się ukryć tego, jak bardzo Akane była niechętna do tego prawdopodobnie przewidując swój los, a jednocześnie chętna by się w końcu wyżyć na nim. Przynajmniej, taki był plan.
Szybko ruszyła do niego biegiem. Dość oczywistym, prostym, bez jakichś zbędnych zygzaków - a może te właśnie, byłby przydatne? Plan miała prosty. Czy plan prosty, był wystarczający na niego, przy jej zdolnościach, czy może biegła tylko oberwać od demona? Użyła technik, jakie jej chakrę w sekundę zmniejszył do połowy. Zgodnie z planem, puściła ostrze, jakie to miało spaść na ziemię, co zresztą po chwili zrobiło wydając z siebie metaliczny dźwięk. Miała to być próba odwrócenia jego uwagi? Najpewniej tak. Mroczny nie ruszał się zbytnio, dając jej w pewnym sensie wyprowadzić ten pierwszy atak. Serce powinien mieć raczej na miejscu, a nawet jak on go nie miał, to normalni przeciwnicy tam je mieli. Tylko, w końcu demon się ruszył. I... nie był to specjalnie szybki ruch. Trochę szybszy od niej. Krok w bok, tak, aby uniknąć jej ciosu. Samo to by nie wystarczyło, więc dodatkowo mężczyzna złapał jej nadgarstek płynnym ruchem. Niby to przewidziała, i zaczęła rękę oddalać, jednak jej reakcja nie była wystarczająco szybka. W ostatnim momencie pochwycił jej nadgarstek i już wykonywał swój kolejny atak, jakim był kopniak z półobrotu. Akane, trochę przez niego uziemiona, mogła tylko jedną ręką zablokować kopniaka prosto w jej tors. I udało się to. Nawet specjalnie jej nie bolało. Minus taki, że odrzuciło ją 5 metrów do tyłu i przeturlała się z metr po podłodze, co było, co najmniej dziwne przy tym niezbyt wielkim bólu, jaki czuła w ramieniu. Też, Mroczny oczywiście puścił jej drugą rękę, co by to faktycznie ją odrzuciło. Na twarzy Hou był uśmiech.
- Oj. Ktoś słabszy i wolniejszy pomyślał, że prosty plan będzie dobry. - powiedział, śmiejąc się trochę pod nosem, nim nagle z jego twarzy zniknął uśmiech. Roześmiany głos, zastąpił poważny. - Myśl, księżniczko. Myśl. Jesteś słabsza. Jesteś wolniejsza. Nie masz dużej ilości chakry. Na każdym polu walki będziesz pośmiewiskiem. Tymczasem, wykorzystałaś plan, jakiego mogą używać osoby silniejsza i bardziej obeznane w walce, tracąc przy tym połowę swojej chakry.
Ouch. Hate much? Też, kiedy tylko o tym wspomniał, jej chakra wróciła do swojego maksimum.
- Nie walcz głupio. Walcz mądrze. Jesteś medykiem. Minie sekunda, nim opuszczając to miejsce, znowu trafisz na przeciwnika znacznie ponad Twój poziom przez to, z jaką grupą się trzymasz, nawet jak nie chcesz walczyć. Dasz wtedy się zabić, czy bohatersko pobiegniesz na niego szarżą, z nadzieją, że niewielkie zdezorientowanie go wystarczy do udanego ataku?... Widzisz przyszłość. Wykorzystaj to. Nie patrz na nią pasywnie. Wykorzystaj umiejętnie to, że widzisz ich następne ruchy. Nie wyrzucaj całej chakry, dopóki nie będziesz pewna, że atak, jaki wykonasz faktycznie trafi. W takich starciach, będziesz miała tylko jeden moment na wygraną, i przedwczesne odpadnięcie z walki pozbawi Cię tego momentu. - słowa były ostre. Nieprzyjemne. Surowe. Zupełnie nie jak Hou. Nie mniej... to dalej był Hou. I ponownie, dokonał tego samego gestu, sugerującego by ta zaczęła walkę.
Czy był on... nawet... kompetentny do uczenia ludzi?
Stan Akane: Sunshine! Zdrowa, chociaż ręka lekko boli ale to nic znaczącego. Chakra znowu wróciła! Tylko raczej, nie będzie ciągle wracać. Posiada w głowie teorię na temat wszystkich aktualnych technik kapłanek (w tym ozwojowanej) oraz dodatkowo posiada wiedzę jak walczyć przy pomocy stylu Ittō-Ryū.

Shuten + Friends Part

Słysząc jej ponowne pytanie, co do tego co zakładał, mężczyzna mrugnął parę razy. Podrapał się znowu po bródce, z wyraźnym zakłopotaniem na twarzy, jakby ponownie nie wiedział, o co do końca chodzi.
- No... całej reszty. O durnych komentarzach, czy wywieszaniu flagi, czy... poczuciu humoru. Szczerze powiedziawszy, nawet nie do końca wiem, do czego się odnosiłaś. Chyba nic o nich nie... wspominałem? - zasugerował, dalej z zakłopotaniem na twarzy i definitywną chęcią zakończenia tego tematu jaki nie rozumiał. Chyba nie oczekiwał tego narzekania, jakie zaoferowała, lub też nie wiedział skąd ono się wzięło. Nic dziwnego. W przeciwieństwie do załogi czy Omona, facet przed nią był pewniej najmniej wtajemniczony w jakieś jej relacje z ludźmi tutaj. Nawet opowieści o niej usłyszał od radnego, a nie załogi. Na szczęście ten temat siły był jakoś bardziej stabilny. Wysłuchując jej, mężczyzna założył rękę na rękę. Spojrzał na nią lekko z jakimś... podejrzeniem? I po chwili westchnął.
- Shuten. Nie jestem psychologiem, ale jest to ważne, jeżeli pierwszym twoim odruchem jest kwestionowanie i ostrzeganie kogoś, że się może mylić, gdy ten ktoś nazwie cię silną. Negatywną opinią innych faktycznie nie powinniśmy się przejmować. Pozytywnej jednak, nie powinniśmy negować, a ją przyjąć. Buduje ona pewność siebie. - stwierdził i zatrzymał się na chwilę, dając jego słowom nie jako wsiąknąć w młodszą kunoichi. Lub zwyczajnie dając im się odbić o ściany, zależnie od tego co ona o nich myślała. - Dlatego ważne jest, abyś pomyślała nad tym co mieli na myśli. Nie można zaprzeczyć temu, że spojrzenie innych wpływa na to jak my sami na siebie patrzymy. Z tego co słyszę, chętniejsza jesteś do powiedzenia osobie nazywającej cię silną "mylisz się", niż do zgodzenia się z nimi. Nie brzmi to zdrowo... i nie chodzi mi, abyś każdemu mówiła, że jesteś silna i tym się chwaliła. Twój tata miał w tym rację. Chodzi o akceptację, że ludzie mogą Cię uznawać za kogoś, może nawet godnego naśladowania.
Ponowna chwila ciszy, jednak dalej chyba chciał coś powiedzieć. Ostatecznie, tylko pokręcił głową.
- Nie jestem też właściwą osobą, z jaką powinnaś o tym rozmawiać. Nie znam Cię na tyle, by faktycznie móc dobrze Ciebie oceniać. Mam jednak wrażenie, że trochę częściej powinnaś porozmawiać z przyjaciółmi o sobie. Swoich uczuciach. Myślę, że są rzeczy, jakie widzą w Tobie inni, jakie mogą Cię zdziwić, a czasem może pomóc. Nasz świat może nie jest najbardziej przyjazny do takiego podejścia, i mogłaś też nie mieć na to czasu, ale... pomyśl nad tym.
Czy był sens ciągnąć ten temat bardziej? Może tak, może nie. Może przez to wszystko Kugane jakieś mylne wrażenie o niej odebrał, a może sama ta rozmowa tylko jakoś zirytowała rudowłosą. Ciężko powiedzieć, ale tematy, na jakie zaczynali wchodzić, były definitywnie problematyczne przez to jak ciężko były. Ostatecznie została jeszcze tylko jedna kwestia. Po co tu przybyli. I no... właściwie, to też bardzo się nie pomylił.
- Wasz cel więc bardzo się nie zmienił. Tylko stał się dużo ważniejszy. - stwierdził zwyczajnie, ale uniósł jeszcze palec. - I nie chodziło mi o powód by przeżyć. Chodził o powód, by "zwyciężyć". Myślę, że gdyby Shogun nie stał na Twojej drodze do uratowania Reia przed śmiercią, a tylko do odnalezienia go... mniej włożyłabyś w to wysiłku. Mam przynajmniej nadzieję, że sprawa stała się przez to dużo poważniejsza dla Ciebie.
Drobna luka w całości, przez jaką dalej cała idea nie pasowała. Wspomnienie o nieprzytomnych samurajach jednak, wywołało tylko wzruszenie rękoma u Kugane.
- Z ograniczoną wiedza jaką posiadamy? Ciężko założyć dlaczego byli nieprzytomni. Istnieje jednak chyba szansa, że ktoś przybył wcześniej, i został przez Shoguna wyeliminowany, prawda? Niezależnie, jaka to by była lokacja zresztą, Ci nieprzytomni samurajowie nie pasują. Nawet gdyby było to więzienie. Może ktoś go odpił przez jakiś czas, nim Shogun odzyskał go i zabrał z powrotem na rampę? Ilość hipotez, jaką możemy do tego wystawić jest nieograniczona, i mogą być zbyt bardzo błędne aby je sprawdzać. - stwierdził nadworny spec od samurajów, co mimo wszystko dalej się sprowadzało do tego, że trop z miastem był tropem jaki warto było sprawdzić. Czy poznają kiedyś prawdę? Może po całym wydarzeniu, jeżeli im się poszczęści i czegoś po drodze nie popsują. W końcu widzieli niezbyt pozytywną przyszłość, ale była też opcja, że wpadliby swoimi działaniami jeszcze w gorszą.
Czym był tajemniczy ostatni etap? Tego, zdaje się, nie wiedział nikt. Znaczy, wiedział Kugane, ale Shuten nie do końca. Czy chodziło o przerwę? Musiało chodzić o przerwę, prawda? Na jej słowa, ten kiwnął głową, co pewnie przyniosło jakąś ulgę jej sercu. Chwila, najlepiej jak najdłuższa, na złapanie oddechu i poskładanie się w całość była wymagana.
- Tak, tak. Przerwa. Potem z powrotem medytacja, a potem ostatnia walka, tak jak było ustalane. I ta ostatnia będzie bardziej intensywna, bo to jest stadium, do jakiego najbardziej powinnaś się przyzwyczaić. - czyli wszystko dalej się zgadzało. Świetnie. Miała chwilę przerwy. - Co do trzeciej bramy. Brama pierwsza i druga uznawane są za łatwe. Trzecia, jest natomiast ścianą, największą, jaką spotkasz do 6 bramy. Nazywana jest Bramą Życia, i jest pierwszym krokiem do bram przynoszących negatywne skutki dla Twojego ciała. Znajduje się bezpośrednio tutaj, w rdzeniu kręgowym, więc na niej się staraj skupiać.
Ostatnim słowom, rzecz jasna towarzyszyło wskazanie kciukiem miejsca wysoko wzdłuż rdzenia kręgowego, na jakim to ta się znajdowała. I to chyba były jedyne rady, jakie to dla niej miał.
Stan Shuten: Wymęczona, trochę bolą ręce.
OGŁOSZENIE

To jest ten etap, gdzie zaczynam robić misje faktycznie trudniejsze i wymagające. Wniosek? W walkach, teraz dawajcie opisy dokładniejsze. Tyle ile jesteście w stanie opisać rzeczy, jakie wpłynęłyby na sukces waszej akcji, tyle ich opisujcie. Czegoś nie opiszecie, co uznam że wypadałoby? No, to teraz macie training mode by akurat dowiedzieć się czego wymagam. Otwieranie 3 bramy też ma być dość dokładnie opisane. To wszystko oczywiście przemieni się w lepsze skutki i bonusy dla was, więc bez opisów nad odwal teraz. Kombinujcie! Peace!

Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Miała wrażenie, jakby biła głową w kamienny mur. Dosłownie, przez migrenę, i w przenośni, rozmawiając dalej z Kugane. Widziała siebie jako osobę cierpliwą. Raczej cierpliwą. Bardziej niż mniej. I szczerze powiedziawszy nie wiedziała, czy to właśnie zasługa ów pokładów, czy może bycia zmęczoną całą frustracją związaną z obecną konwersacją, jednak westchnęła bardzo głośno, dając sobie przy tym chwilę. W porządku. Zero powodu, by być ziry... no, może nie, ale z pewnością mogła w całej sytuacji znaleźć argumenty za większą wyrozumiałością.
- Dobrze więc, od początku. - stwierdziła spokojnie, będąc w zupełności gotowa w sposób dokładny i merytoryczny wyjaśnić Kugane, z jakiego powodu padło w ogóle z jej strony tyle "dziwnych" słów. - Tak jak mówiłam, doceniam próbę motywacji. Jednak sam fakt, że mi ją oferujesz, oznacza, że masz ku temu powód, prawda? Jaki by nie był, wszystko sprowadza się do faktu, że nie wierzysz, bym miała jej wystarczająco. Że, pomimo tego, jak to jeszcze przed chwilą, co ciekawe, przytaczałeś piękne słowa byłego radnego Iwy, może jednak nie jestem dość "uparta i nieugięta". Że fakt, jakobym przystała na propozycję, jak to zapowiadałeś i w co nie wątpię absolutnie, ciężkiego treningu, nie przekonywał cię do faktu, że zamierzam dać z siebie wszystko. I gdybyśmy się znali dłużej, Kugane-san, miałabym prawo wziąć to za afront.- stwierdziła spokojnie, obserwując zmęczona mężczyznę - Normalnie, rzecz jasna, zapewne by mnie to też szczególnie nie obeszło. Jednak w obecnej sytuacji, biorąc pod uwagę, co znajduje się na szali i ile włożyłam pracy, ciężko jednak przejść obok takiego stwierdzenia obojętnie. Tym bardziej, kiedy w przeciągu półtorej godziny, już druga osoba przeżywa jakiś "kryzys wiary" w kwestii mojej osoby - co, pozwoliłam sobie założyć, musiało spowodować najwidoczniej coś, co powiedziałam. Jeśli nie: mój błąd. Wiem, że nie miałeś złych intencji. Tyle jestem w stanie sama się domyśleć. Czy powinnam jeszcze coś wyjaśnić?
Tym krótkim pytaniem rozpoczęła może długi, może krótki, okres przyjmowania pytań. I wyjątkowo nie zamierzała, nie w tej chwili przynajmniej, przewracać na ich potencjalną obecność oczami. Nic o sobie nie wiedzieli, to mogła chociaż tyle dla niego zrobić. Nakreślić sytuację. Wyjaśnić, co było do wyjaśnienia. Miała nadzieję, że takich rzeczy raczej było niewiele bądź wcale. Z drugiej zaś strony, jakby tak spojrzeć w przeszłość, rozmowa z Kugane i tak plasowała się całkiem wysoko jakby wziąć pod uwagę, jakie dzbany trafiały jej się w gabinecie.

Temat siły zdecydowanie zaczął zbaczać w jakimś dziwnym kierunku. Czy nie wyjaśniła swojego punktu widzenia? Czy tak istotne było, wedle Touru, próbować go zmieniać? Rozumiała jego obawy. Rozumiała, do czego dąży. I bardzo jej się to nie podobało. Ściągnęła brwi słuchając wywodu mężczyzny, chociaż niejednokrotnie miała ochotę wzruszyć ramionami czy, przy jej ulubionym kawałku z "fenomenalną radą" zwyczajnie parsknąć śmiechem. Porozmawiać z przyjaciółmi! No tak, czemu wcześniej na to nie wpa... a czekaj czekaj.
- Aż trochę ciężko mi uwierzyć, że przejęliście się czymś... takim. - definitywnie gdzieś już coś podobnego słyszała. Trochę innymi słowami i może przy jednoczesnym ugryzieniu tematu nieco od innej strony, ale ogólny sens był mniej więcej ten sam. - Wiem, do czego zmierzasz, jednak zanim pociągniesz swoje przypuszczenia dalej chciałabym, żebyś zwrócił uwagę na jedną rzecz: czy w którymkolwiek momencie stwierdziłam, że jestem słaba, czy może jest to coś, co dopowiadasz sobie sam? - zapytała unosząc nieco brew, jednak nie dając mu dość przerwy, by zdążył odpowiedzieć. Zdecydowanie nie teraz - Moje "nie jestem silna" nie sprawia, że widzę się na drugim końcu skali. Jestem po środku. I nie jest to jedynie kwestia mojej wiary w samą siebie, a obserwacji. Ale, nawet wtedy, mam swoją niszę, gdzie faktycznie mogłabym powiedzieć, że jestem silna w ten czy inny sposób. Swoją drogą zauważyłeś, że to nie ja z uporem próbuję sobie wmówić, że mam problem, ciągnąc dalej temat, jaki ci nie leży?
Przekrzywiła delikatnie głowę, wytykając mu ten jeden fakt. Ona? Jedynie mu odpowiadała. Nic po za tym. Miała go zignorować, o tak o? Jakby to o niej świadczyło? Zwłaszcza w momencie, kiedy sam Touru zaczął zmierzać do podobnych wniosków, co Kamaboko: a to było całkiem martwiące. Nie tylko dlatego, że ich "diagnoza" nie była szczególnie optymistyczna i ciepło przyjęta przez Sabataye, ale przez fakt, że dwie tak skrajne jednostki doszły do bardzo podobnego, jak nie tego samego wniosku. I szczerze powiedziawszy, nie wiedziała, co ma w zasadzie z tym faktem zrobić.

Zdecydowanie nie wiedział niczego. Co było na swój sposób dziwne, bo wychodziło na to, że chyba większą styczność miał z Keito niż, jak na początku stwierdziła, z Onimaru. Zdecydowanie nie wiedział o... rzeczach. I w sumie to nawet lepiej? Wcale jej nie zależało na tym, by jej załoga naopowiadała mu bzdur, chociaż z pewnością po części pewnie miałby w tej chwili nieco lepszy wgląd w sytuację. Sama jednak nie zamierzała w żadnym wypadku wchodzić w szczegóły. Nawet nie dlatego, że chciała cokolwiek taić - zwyczajnie niektóre tematy były jej za bardzo nie w smak i sprawiały więcej problemów, niż by chciała. Nie mniej niektóre fakty naprostować mogła.
- Więc źle myślisz. - odparła spokojnie, chociaż jej głos znowu zaczął nosić znamiona powagi. - Dla mnie nigdy nie była mniej poważna, chociaż prawdą jest, że wisi teraz nad nami presja czasu. Wierz mi lub nie, ale wysiłek, jaki włożyłam w poszukiwania do tej pory, nie jest mniejszy niż ten, który czeka przede mną. Czy na drodze stoi mi całe Tetsu, Shogun czy nawet Zero - znajdę go, a tym bardziej nie dam mu umrzeć.
Proste? Proste. Jedyne co, to miała nadzieję, że i ten wątek nie pójdzie w jakimś kierunku, jaki byłby dla niej jedynie powodem do frustracji. W tej więc kwestii miała akurat nadzieję na brak JAKICHKOLWIEK pytań, a zwyczajnie na zaakceptowanie przez niego faktu, że całe te poszukiwania mają dla niej dużo większą wagę, niż sam zakłada. Wystarczającą, by pójść nawet walczyć z samym Shogunem bez względu na to, czy ma z nim jakiekolwiek szanse.

W kwestii samurajów, mogła jedynie zdać się na Kugane. To, co jej tak bardzo nie pasowało w jego teorii, zostało zepchnięte na bok. Nie wadziło jej to w żaden sposób. Sama dobrze wiedziała, że operują na bardzo ograniczonych informacjach i część z nich zwyczajnie nie będzie dla nich jeszcze długo dostępna. Nie można jednak powiedzieć, by cała dyskusja była bezowocna. Jeśli rzeczywiście miał rację i Rei miał znaleźć się w mieście, rzucałoby to zupełnie nowe światło na sytuację. Może nie tylko nie musieliby wchodzić do środka więzienia i przedzierać się przez hordę zakutych w metal samurajów, ale może nie musieliby się w ogóle rozdzielać? Posiadanie Norna, Hou i Lodowej zdecydowanie byłoby ogromnym plusem - chociaż pewnie sami jeszcze nie wiedzieli o niespodziewanym gościu, jakiego widziała Akane. Jednak jeśli mieli go ściągnąć do miasta, to czy mieli pewność, że już teraz go tam nie ma? A może hipoteza z miastem jest błędna? Może gdyby mieli jakąś możliwość, by zlokalizować, gdzie jest obecnie, bo może już teraz nie trzymają go w celi... Oh, wait a second.
- Mam pomysł. - stwierdziła nagle, przypominając sobie o jednym, takim bardzo tycim tycim szczególe. Takim naprawdę bardzo, ale to bardzo maleńkim. Miała cholerne oczy widzące na kilka kilometrów i kryształową kulę, którą bezczelnie potrafiła stalkować Kapitana. A teraz siedziała na szczycie jakiejś góry jak skończony kretyn. Oceniała swoją przydatność w tym momencie jako 0.12 w skali Akane. - Mogę spróbować sprawdzić, gdzie jest Rei. W tym momencie. Z tym, że mogę zobaczyć miejsce. Nie dam rady zaznaczyć ci dokładnie na mapie, gdzie jest. Jest też szansa, że niczego nie zobaczę. Nie, jeżeli trzymają go za jakąś barierą. Nie mniej - to też byłaby jakaś informacja.
Lepsza metoda, niż wróżenie z tarota. I trochę gorsza niż jasnowidzenie kapłanek. Nie mniej było to coś, co byłaby w stanie spróbować i może dałoby im informacje, jakich im do tej pory brakowało. W każdym razie gdyby dostała "zielone światło" od Touru, wyciągnęłaby ze zwoju kryształową kulę i skupiłaby się na niej, chcąc znaleźć Ichiwe.

Ha, trafiła! 1:0 dla Shuten. Czyli przerwa, idealnie. Coś jej mówiło, że mógł wpaść na jakiś bardzo niebezpieczny pomysł, jednak wiara w Kugane została szczęśliwie przywrócona, tak samo jak jej zdolności odpoczynkowe. Bo jak tu odpoczywać, kiedy człowiek nawet pewien nie jest, czy robi to legalnie? Siedziała unikając większego ruchu, cierpliwie czekając na to, aż ból w boku przestanie, płuca przestaną krzyczeć o tlen, a mięśnie zrezygnują z natarczywego przypominania jej, że jest po całkiem długiem i wyczerpującej walce. Ból rąk zdecydowanie był lepszą alternatywą niż ból głowy, jednak jakby miała jakąś moc decyzyjną - wolałaby, żeby nie jej nie bolało. Takiego komfortu jednak nie miała. Zamiast tego, co wywnioskowała po słowach Touru, następowała powoli ta "trudniejsza" część. Więc trzecia brama nie miała być aż tak "łatwa", huh? Zdecydowanie nie było to pocieszające po tym, jak na ostatnią chwilę otworzyła drugą.
- Ile przeciętnie zajmuje innym otworzenie dwóch pierwszych swoją drogą?
Proste pytanie, a dość szybko uświadomiło ją, że póki nie odpocznie, może jednak nie być zbyt chętna do dialogu. Miała wrażenie, jakby jej gardło robiło za wyschniętą studnię i zdecydowanie nie wzgardziłaby wodą. Ale to... może... za chwilę? Ot, da mięśniom odpocząć, nim spróbuje podejść do plecaka wyciągając swoje racje. Kilka, może kilkanaście łyków wody, może jakaś kanapeczka na uzupełnienie energii i może, po czymś takim, będzie w stanie nieco szybciej uporać się z problemem. Trening "na pusty żołądek" zdecydowanie nie brzmiał zachęcająco. Nie po czymś takim. Miała jednak pewną zagwozdkę. Wiedziała, z jakim oporem szło jej kontrolowanie chakry po otwarciu bram. Teraz zaś nie spodziewała się, by miało być łatwiej. Najlepiej byłoby kompletnie całą uwagę poświęcić zapanowaniu nad nią, jednak nie w smak jej było rezygnowania z pomocy pod postacią swoich magicznych oczu. Pierw więc, nim w ogóle przystąpiła do próby, usiadła po turecku przymykając powieki. W gruncie rzeczy i tak nie widziała punktów, póki nie przepuściła przez nich naprawdę dużej ilości chakry, jednak chwila na wyciszenie i skupienie się na rejonie wspomnianym przez Touru nie mogła zaboleć. Po tym zaś już rzeczywiście zrezygnowałaby z Tsūjitegana. Nawet jeśli jego używanie było dla niej niczym oddychanie, całą uwagę chciała skupić na poskromieniu własnej energii, jaka przy bramach zdecydowanie znajdowała się dalece po za jej władaniem. Bez rozpraszania się czymkolwiek więcej. W drugiej kolejności zebrałaby chakrę. Skupiła się na energii, próbując zapanować nad mniej więcej dwa razy większą ilością, niż użyła poprzednio. Zaryzykowała nawet lekką, delikatną nadwyżką, nim zaczęła pchać energię tam, gdzie winien znajdować się rzeczony punkt tenketsu. Pierwsze próby jej przemieszczenia to jednak zwykłe wyczucie, jak zachowuje się chakra w jej organizmie. Jak bardzo jest oporna, w którym kierunku ma tendencję do przemieszczania, czy może gdzieś ją rzuca na boki jak jakimś workiem ziemniaków w bagażniku. Dopiero po tym faktycznie, sukcesywnie spróbowałaby przepchnąć chakrę do celu, próbując dostosować się do jej obecnego zachowania. Powoli i ostrożnie, bez zbędnego pośpiechu, starając się trafić w punkt. Gdyby jednak byłoby to zbyt ciężkie, wymagające zbyt wielkiej precyzji - próba wyczucia, zapanowania i przeniesienia odpowiedniej ilości chakry w okolicę zdecydowanie brzmiało jak prymarna rzecz, na jakiej winna się skupić. Siłując się z nią na tyle, aż nie wyczuje, w jaki sposób winna ją poruszać w obecnych, dość "nieprzyjaznych" warunkach. Po tym zaś - kolejna próba trafienia nią w punkt, powtarzając cały proces kilka razy i oceniając, czy takie podejście do problemu, jakie z początku obrała, ma jakikolwiek sens w obecnej sytuacji. Inną możliwą opcją byłoby zwiększenie jej ilości, gdyby jednak cała nauka kontroli nad nią szła lepiej, niż zakładała, a nie byłaby jeszcze wystarczająca, do otwarcia bramy. Jako jednak, że była to wersja bardziej optymistyczna - jednocześnie robiła za mniej prawdopodobną. Nie mniej, jakąś opcją była na pewno, a jaką wypadałoby również rozpatrzeć.
Ostatnio zmieniony 18 cze 2022, 22:45 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 191
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Pyk i się ocknął. Dalej siedząc na koi, z Ruri bawiącą się obok. Ile czasu minęło od kiedy Shuten wyszła z pomieszczenia? Nie wiedział. Ile czasu minęło od kiedy tak siedział i patrzył w przestrzeń? Też nie wiedział. Wyglądało na to że "Zasnął" lub odpłynął w niebyt swoich myśli, co było o tyle dziwne że niewiele z własnych myśli pamiętał. Bardzo martwiąca sytuacja, zwłaszcza że równie dobrze mogło mieć to podłoże bardziej mentalne i mógł tracić kontrolę nad własnym umysłem. Mógł to też być atak wroga, co jeśli padł ofiarą jakiegoś jutsu i dalej znajdował się w iluzji? Sen był najmniej prawdopodobny. Jako lalka nie potrzebował de facto snu, mimo że jego umysł potrzebował dalej odpoczynku to nie sądził by ten odpoczynek objawiał się w postaci spanka tak dobrze rozumianego przez inne osoby. Był podobny do tego co doświadczył teraz, ale bardziej płytki. A to znaczyło - a przynajmniej było najbardziej prawdopodobne - że albo wpadł w czyjeś jutsu, albo uwięził go jego własny umysł. Obie sytuacje były, lekko mówiąc, chujowe. Spojrzał na Ruri.-Jak długo już tutaj siedzimy?-To było bardzo istotne jak mu odpowie. Na wszelki wypadek zaraz po jej odpowiedzi użyje na sobie Genjutsu Kai a na Ruri przeleje swoją chakrę i powtórzy pytanie do Ruri, gdyby ta była zdziwiona tym że zadał jej dwa razy to samo pytanie, wyjaśni jego cel. W sumie istotną pod powiedzą było też to czy odzyskał już chakrę po przywołaniu szczurów i to, co się teraz z nimi działo. No i gdyby było źle, to przecież by mu pomogły no nie? Chyba że też były pod władaniem jakiejś iluzji albo nie ogarnęły, albo wcale nie minęło dużo czasu i odpłynął myślami na jakieś 5 sekund... ale dla niego, to było jak wieczność.
► Pokaż Spoiler
Genjutsu Kai | Genjutsu Dissipation幻術回
KlasyfikacjaGenjutsu, Anty-genjutsu
PieczęcieTygrys
KosztStandardowy
ZasięgNa siebie/Dotykowy
Wymagania---
Pierwsza linia obrony przeciwko iluzjom. Technika polega na chwilowym przerwaniu przepływu chakry we własnym ciele, by zaraz po tym gwałtowanie go zwiększyć zakłócając chakrę wrogiego shinobi krążącą w organizmie, tym samym rozpraszając część iluzji. Przy odrobinie treningu, możliwe jest zastosowanie Genjutsu Kai na innych osobach. Staje się ono wtedy dużo skuteczniejsze, a wprowadzona ilość chakry z zewnątrz jest w stanie zaburzyć jeszcze większą część technik tej dziedziny.
Chakra: ? - 5 = ?
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Plany były dobre, szczególnie gdy miało się jakieś. Przykładowo Akane miała plan no i wyjątkowo (tylko, że nie) coś poszło po drodze nie tak. Miała nawet całkiem "sporo" czasu na przemyślenia swojego życia w momencie gdy leciała, a później przeturlała się kawałek po podłodze. Leżała więc tak chwilę wpatrując się w przestrzeń nad sobą. Początkowo nie wyglądając jakby miała zamiar się podnieść w najbliższym czasie. Zaśmiała się razem z nim słysząc jego komentarz, tylko w odróżnieniu od niego nie przestała nawet stając ponownie na nogach. Może jedynie przyciszyła go do cichego chichotu pod nosem, chociaż daleko było temu do radosnego wydźwięku. Cała ta sytuacja ja irytowała. Mroczny ją irytował i to nawet nie z powodu bycia Mrocznym, nawet nie z powodu faktu, iż po raz kolejny wytykał jej jakieś błędy. Wszystko było spowodowane tym, że miała świadomość, że miał rację, a to było w tym wszystkim najgorsze.
W momencie gdy ten kontynuował swój dialog czy też szkoleniowy monolog, kapłanka raz jeszcze omiotła wzrokiem otoczenie wokół niej. Wyszukując kilku rzeczy. Drobnych kamieni czy odłamków gdzieś przy niej... no i większych części ołtarza/sufitu czegokolwiek z czym mogłaby się podmienić w razie czego, najlepiej kilka metrów za demonem, oraz wypatrzeć miecz, który powinien być przed nim. Zapamiętać te pozycje. Następnie znów skupiła wzrok na demonie. Irytujące.
- To zabawne, wszystko to brzmi niesamowicie bez sensu. Nie sądzisz? Skoro moja zmyłka nie przyniosła efektu, bo mój przeciwnik jest ode mnie szybszy, silniejszy i tak dalej... to co zmienią moje "małpie" sztuczki? Przeciwnik w geście uznania da się zranić? - Przekrzywiła powoli głowę w bok w pytającym geście, ale jednak nie czekała na odpowiedź. - Najlogiczniejszym ruchem byłoby po prostu unikać konfrontacji.
Tylko, że ona nie miała tego przywileju. Co było trochę upierdliwe. Gdy tylko ponownie wykonał swój gest. Mirai nie czekała zbyt długo. Od razu zaczęła składać pieczęcie zakończone klaśnięciem w dłonie, by po chwili wypluć z siebie chmurę toksyn wzmocnioną kapłańską energią, która miała odciąć wizję demonowi i zmusić go do wycofania się o kilka kroków i ukrycia miecza jak również dalszych czynności. Zaraz po tym odpaliłaby swoje oczka by zajrzeć w przyszłość by chociaż przez chwilę być gotową na ewentualne uniki technik dystansowych. Następnie przykucnęłaby i przywołała 3 klony wysyłając 2 z prawej strony chmury gazu, jednego z lewej w momencie gdy sama wbiegnie w chmurę i będą próbowały wbiec w pole widzenia Hou i jakoś się rozbiec. Jeśli na wyciągnięcie dłoni znajdowałyby się jakieś kamyczki zgarnęłaby kilka - na później. Zbliżając się do przodu w stronę chmury gazu przyszykowałaby pieczęcie do Kawarimi łącząc się z większym kawałkiem gruzu gdzieś orientacyjnie za plecami Mrocznego. Następnie nabrałaby powietrza wbiegając w chmurę toksyn i wyłączając oczy by nie zakłócić działania kawarimi, wbiegłaby prawie na oślep w toksyny - póki nie zaciągnie się chmurą powinno być w miarę w porządku - i rzuciła po jednym z kamyczków w lewo i prawo by dodać chociaż trochę wiarygodności klonom. Teraz wszystko zależało od tego czy znajdzie miecz.
Gdyby udało się dorwać miecz, cóż będzie próbowała sobie nim przeciąć szyję by aktywować kawarimi. Wtedy pozostawiony klon zapewne zacząłby się krztusić nie tylko trucizną, ale i własną krwią po czym by zniknął, a sama Mirai po podmianie ponownie uruchomiła by oczy by zorientować się co szykuje jej przyszłość, spróbowałaby namierzyć Hou i jeśli starczyłoby jej czasu to przed przeprowadzeniem ataku, użyłaby henge przywołując w pamięci obraz starszej kapłanki z wizji, jaką dostrzegła w momencie usłyszenia piosenki zaraz po pojawieniu się w kryjówce, mając nadzieje, że dzięki temu będzie miała ułamek szansy by znaleźć ten "tylko jeden moment na wygraną". On nie grał czysto. Ona też nie zamierzała. Szybkie złapanie rękojeści miecza, klaśnięcie dłonią o nasadę drugiej dłoni by przelać antydemoniczną energię w ostrze i cięcie (o ile wizja przyszłości pokaże iż zdąży klasnąć! Jeśli nie to po prostu wykona cięcie), starając się przewidzieć w jaki sposób Demon spróbuje uniknąć tego ciosu, lub też wspomóc własną obronę.
Cóż jej plan zakładał odnalezienie miecza, inaczej byłaby kompletnie bezbronna. Jeśli po teleportacji nie będzie miała czasu na dokonanie podmiany, albo Mroczny będzie poza możliwym zasięgiem jej ataku, najwyżej ponownie splunie trucizną, ponownie klaskajac w dłonie jednak nie przelewając w to antydemonicznej energii... by kupić sobie trochę czasu na kolejne przemyślenia i zbadanie terenu dookoła.

Chakra4000 - 300 - 750 - 300 - 15 - 5 - 5 - 750 = 1875
► Pokaż Spoiler | Techniki
Dokugiri | Poison Mist毒霧
KlasyfikacjaIryō Ninjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieKoń → Zając → Pies → Wąż → Małpa
KosztStandardowy
Zasięg10 metrów
WymaganiaKONTROLA CHAKRY 7
Jest to technika, w której czakra jest połączona z ciałem i tworzy tym samym toksyczne substancje. Kiedy ta kompozycja wchodzi w kontakt z powietrzem na zewnątrz ciała używającego jutsu to natychmiast zamienia się w bezwonne, zatrute i fioletowe kłęby dymu, które mogą zostać skierowane wprost na naszego przeciwnika. Do wypuszczenia owej mieszanki z naszego organizmu możemy używać wyłącznie ust. Siła trucizny jest równa poziomowi rangi techniki. Przejawia się ona wpierw dusznościami, bólami głowy oraz brzucha, aby w końcu zakończyć się śmiercią ofiary lub utraceniem przytomności (musi ona wdychać tę truciznę). Dotknięty zabójczym dymem ninja lub ludzie przeżyją, jeśli odpowiednio szybko otrzymają antidotum lub są dostatecznie wytrzymali (mistrz gry ustala wartość tego atrybutu oraz limit czasu do wyleczenia), ale nawet wtedy utrzymuje się u nich dyskomfort, jeżeli przebywają w zasięgu techniki.

Posiadając rangę S w Iryō Ninjutsu maksymalny zasięg techniki zwiększa się do 20 metrów.
Posiadając Specjalizację w Iryō Ninjutsu wszystkie wymagania dotyczące Kontroli Chakry są obniżone o 1 poziom. Dodatkowo możliwe jest pominięcie pieczęci. Czas mieszania chakry trwa jednak tyle, ile trwałoby faktyczne ich złożenie.
Posiadając Sennina w Iryō Ninjutsu oraz rozwinięte Renkinjutsu minimum na D można wytworzyć chmurę dymu, która działa analogicznie do wytworzonych przez użytkownika specyfików. Do użycia z tą techniką można jednak wykorzystać tylko takie twory, których ranga nie przekracza B.
Henge no Jutsu | Transformation Technique変化の術
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Transformacji
PieczęciePies → Dzik → Baran
KosztStandardowy
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Technika transformacji polega dokładnie na tym, co głosi nazwa. Po złożeniu pieczęci pojawia się niewielka chmurka białego dymu, która na moment otacza postać ninja. Po opadnięciu zaś - wygląd tego zostaje całkowicie odmieniony. Technika ta rządzi się jednak kilkoma zasadami, które sprawiają, że jest ona skuteczniejsza. Im lepiej znamy cel, w jaki chcemy się zamienić, tym bardziej dokładna transformacja. Im lepsza i dokładniejsza wizualizacja, tym łatwiej zmylić przeciwnika. Modyfikacji podlega również głos, jednak nie takie rzeczy jak zachowania czy charakter. Jakiekolwiek doznane obrażenia są w stanie rozproszyć transformację, co następuje po krótkiej chwili po otrzymaniu ciosu. Istnieje również ograniczenie co do wielkości celu, w jaki można się zamienić. Henge jest w stanie dodać nam lub odjąć kilkanaście centymetrów. Nie więcej, nie mniej. Niemożliwe jest więc zamienienie się w skrajnie małe czy duże obiekty. Nie zyskamy też właściwości takowych, bowiem zmienia się tylko nasz "wygląd", a nie fizjonomia. Zamieniając się w ptaka nie polecimy, a zamieniając w rekina - nie będziemy w stanie oddychać pod wodą.
Kawarimi no Jutsu | Body Replacement Technique変わり身の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Podmiany
PieczęcieTygrys → Dzik → Wół → Pies → Wąż
KosztStandardowy
ZasięgNa siebie/30m
Wymagania---
Technika ta pozwala na zamienienie się miejscami z przygotowanym wcześniej przedmiotem na moment przed otrzymaniem obrażeń. Chociaż prosta w swoim zamyśle, rządzi się pewnymi prawami. Technikę trzeba przygotować wcześniej. Jest to podstawowy warunek, by w przypadku zagrożenia technika odniosła sukces. Wcześniej należy wybrać przedmiot, który nie może znajdować się podczas przemiany dalej niż 30 metrów od shinobi. Ninja musi też być świadom ataku. Podmiana następuje świadomie, wedle woli wykonującego. Posiadając przygotowane Kawarimi, użycie jakiejkolwiek techniki używającej chakry, innej niż techniki E czy skupiające się na samej kontroli chakry, jest w stanie rozproszyć Technikę Podmiany przed jej właściwym użyciem. Po nastąpieniu zamiany, przez krótką chwilę zdaje się jakby atak faktycznie dosięgnął celu. Dopiero po sekundzie widać rzeczywiste skutki techniki. Czas ten wprawiony ninja może wykorzystać do wyprowadzenia kontrataku.

Posiadając rangę A Ninjutsu podmiany tą techniką nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
Bunshin no Jutsu | Clone Technique分身の術
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Klonująca
PieczęcieBaran → Wąż → Tygrys
KosztStandardowy za klona
Zasięg25m
Wymagania---
Podstawowa technika klonowania uczona już na poziomie akademii. Po złożeniu odpowiednich pieczęci w niewielkich kłębach dymu pojawiają się kopie shinobi. Są one niematerialne, przez co uważna obserwacja pozwala odróżnić je od oryginału; nie są w stanie zadań obrażeń, ruszać źdźbłami trawy podczas biegu czy rzucać cienia, zaś jakikolwiek atak wyprowadzony w ich kierunku niszczy wykonane kopie. Służą więc głównie do zmylenia wroga niż ofensywy, zaś niewielki koszt chakry pozwala klonom odejść na maksymalnie 25 metrów od użytkownika, nim zaczną tracić swoją formę zamieniając się z powrotem w kłębek białego dymu.

Posiadając rangę A Ninjutsu najprostsze klony stworzone tą techniką nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
Onikoroshi | Demon Slayer鬼殺し
KlasyfikacjaJikagan, Anty-demoniczna technika
PieczęciePTAK → KOŃ → SZCZUR → SMOK → KRÓLIK → KLAŚNIĘCIE DŁOŃMI
KosztStandardowy za turę
ZasięgBezpośredni
Wymagania---
Technika kapłanek polegająca na otoczeniu dłoni jasną, białą chakrą jakiej przeznaczeniem jest zadanie jak największego bólu demonom. Złapanie dłońmi broni, przenosi również tą aurę na broń użytkownika. Normalne osoby zranione tak pokrytym ostrzem, strzałą czy pięścią nie odczuwają nic specjalnego. W przypadku jednak demonów oraz Ogoniastych Bestii, każda zadana w ten sposób rana zaczyna ich palić od wewnątrz. Ból taki rozprzestrzenia się powolnie po całym ciele bestii. Im więcej takich ran, i im dłużej trwa walka, tym większa szansa że demon padnie nieprzytomny od samego bólu. To ocenia jednak MG. W dodatku ostrze/strzały pokryte taką chakrą łatwiej przechodzą przez demoniczne bariery/pancerze/skóre np. przez skorupę Sanbiego.

Posiadając rangę S w Jikagan możemy pominąć 3 pierwsze pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Posiadając rangę S i Specjalizację w Jikagan możemy pominąć kolejne 2 pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Han Akuma | Anti-Devil反悪魔
KlasyfikacjaJikagan, Anty-demoniczna technika, Kontrola Chakry
PieczęcieSzczur → Smok → Dzik → Pies → Szczur → Wół → Tygrys → Ptak → KLAŚNIĘCIE DŁOŃMI
KosztStandardowy lub Standardowy za turę
Zasięg---
Wymagania---
Bardziej skomplikowana technika kapłanek polegająca na dodaniu aspektu technik anty-demonicznych do normalnych jutsu. Pieczęci należy złożyć przed jutsu, jakie to chcemy wzmocnić. Sprawia to, że kolejne wykonane jutsu bardziej rani demony, w tym Ogoniaste Bestie, tarcze stają się silniejsze przeciwko demoniczym technikom, pięczęci mocniej takie demony wiążą i tak dalej. W przypadku, kiedy technika jaką wzmacniamy jest turowa, koszt za jej wzmocnienie również jest turowy.

Posiadając rangę S w Jikagan możemy pominąć 4 pieczęci. Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Posiadając Specjalizację w Jikagan możemy pominąć 4 pieczęci (łączy się z bonusem za Jikagan S). Nie da się jednak pominąć klaśnięcia w dłonie.
Chikai Mirai | Close Future近い未来
KlasyfikacjaJikagan
PieczęcieBaran → Wąż → Smok → Wąż → Wół → Małpa → Szczur
KosztPołowiczny na turę
ZasięgWzroku
WymaganiaAktywne Dojutsu
Technika kapłanek Mirai, opierająca się na przewidywaniu bliskiej przyszłości dzięki charakterystycznym właściwościom ich oczu. Przewidywana przyszłość nie jest bardzo odległa i ograniczona jest do kolejnych 3 sekund. Przyszłość widziana jest w postaci powidoku. Jak dobrej jest to przewidywanie, zależy od percepcji użytkownika. Przy niewielkiej, przewidywanie to nie jest bardzo dokładne i można dzięki niemu określić jedynie przemieszczenie się innych osób. Wraz jej rozwojem dokładność widzianych obrazów się zwiększa i można dostrzec nawet używane techniki czy pieczęcie. W praktyce zdolność ta to przewidywanie ruchów. W przypadku kiedy użytkownik znajduje się pod wpływem iluzji, widziana przyszłość też jest tą z iluzji.

Posiadając Refleks 7 użytkownik jest w stanie przewidywać dokładniej ruchy przeciwnika. Jest w stanie dojrzeć też ruchy ich rąk, jednak nie na tyle dokładnie by rozpoznać pieczęci. Ma również problem z doświadczonymi użytkownikami stylów walki.
Posiadając Refleks 8 użytkownik dokładniej przewiduje wszystko co się dzieje w otoczeniu. Jest w stanie skupić się na wielu rzeczach na raz podczas patrzenia w przyszłość np. pięciu przeciwnikach.
Posiadając Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie reagować na widzianą przyszłość bez żadnych opóźnień jakie mogą wynikać z widzeniach “dwóch czasów”. Można również pominąć pieczęci.
Posiadając Refleks 9 oraz Specjalizację w Jikagan użytkownik jest w stanie zobaczyć najmniejsze detale przyszłości jaką widzi, może bardzo dokładnie przewidywać ruchy przeciwników co do najmniejszych drgnięć i techniki jakie Ci zamierzają wykonać. Nie bazuje to jednak na rozpoznawaniu pieczęci, a dojrzeniu efektu jutsu w "przyszłości".
Ostatnio zmieniony 29 cze 2022, 0:40 przez Mirai Akane, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi­
WydarzenieWielka Przygoda
Post126/? (241/?)

Akane + Hou Part

Dylematy egzystencjonalne i przemyślenia swojego życia w trakcie lotu, musiały zostać zostawione raczej na potem. Nawet, jak już dotarła do jakiejś konkluzji. Przykrej konkluzji, jaka wywołała u niej chyba trochę histeryczny śmiech. Ludzie często śmieją się jak szaleni, kiedy stres na nich siądzie zbyt mocno. Kiedy ich psychika trochę już fiksuje. Czy psychika Akane była w dobrym stanie? Raczej nie. Widziała Hanagakure w ogniu i śmierć, widziała własną śmierć patrząc na Ruri, widziała prawdziwą formę Mrocznego, widziała chyba przeszłość Mrocznego, Mroczny ciągle się nią zabawiał i ją irytował, a ona nie mogła nic z tym zrobić... oczywiście, kończąc na tym, że poznała już bardzo dogłębnie uczucie śmierci. Gdyby ocenić, kto w ich drużynie miał najbardziej przejebane, była to właśnie kapłanka. Nie Kamaboko, choć jego problemy zdawały się dość poważniejsze. On był stabilny. Nic go nie wyprowadzało tak bardzo z równowagi, jaką jakoś sobie ułożył. Dla Mirai jednak, musiała to być raczej jazda bez trzymanki. Hou. Nienawidzić go, czy...?
Kolejny plan, zaczął powstawać w głowie. Nie poddawała się jeszcze, chociaż definitywnie chciała. Większa część sufitu za Mrocznym wykryta. Miecz, również wykryty. I gadanie tego gamonia. Szkoleniowy monolog, jaki Akane zamiast zaabsorbować i nad nim chwilę się zastanowić, postanowiła odrzucić. Przynajmniej, pozornie. Mogło to wynikać zwyczajnie z jej bycia tsundere, biorąc pod uwagę jak za moment i tak postanowiła spróbować podejść go sprytem. "Małpimi sztuczkami". Nie mniej, na jej słowa, ten westchnął jakby... zawiedziony. Kim on był, żeby ją oceniać? Halo, policja?
- Konfrontacji rzadko unikniesz. Szczególnie, przy silniejszych przeciwnikach, nie mówiąc o tym że możesz mieć za sobą pacjentów. Ja bym ich porzucił, ale ciekaw jestem, co byś zrobiła gdyby Twoja rudowłosa sensei leżała za tobą nieprzytomna? - zapytał, a po tonie głosu, dało się wyczuć w tym sarkazm. Jakby znał odpowiedź. Po chwili jednak uśmiechnął się szerzej. Zadziornie, z pewnością siebie w oczach. - Plus, nie umiem nauczyć Cię czegoś takiego jak "ucieczka".
Jak na demona, który został już kto wie ile razy zapieczętowany, był dość pewny siebie w tym że "nigdy nie uciekał". Nie chciało się wręcz wierzyć w te słowa, chociaż to już pozostawało do oceny Mirai czy w niego zwątpi, czy nie.
Akcja ponownie przyśpieszyła. Wypluta chmurka szybko zaczęła przemieszczać w stronę jej przeciwnika, jednocześnie zasłaniając Akane na niego wizje. Nie zdawał się być jednak zbyt przejęty, kiedy to ta składała pieczęci. Nawet się nie ruszył z miejsca. Czy faktycznie wycofa się o parę kroków? Raczej. Normalna osoba by to zrobiła, prawda? Nie miało to jednak teraz znaczenia. Jej plan ruszył już do przodu, a przejawy wątpliwości tylko by ograniczyły jej szanse na sukces. Stworzone klony zostały wysłane z dwóch stron, a ona sama? Zebranie kamyków definitywnie nie było opłacalne. Musiałby tu strasznie długo przesiedzieć nim faktycznie zebrałby nawet parę kamyczków. Nie były aż tak po drodze. Zwyczajnie się nie opłacało. Szybkim schyleniem się udało złapać się tylko trzy kamyczki. Połączenie z większym gruzem na plecami Mrocznego udało się tylko dlatego, że wcześniej przyjrzała się tamtemu miejscu. Inaczej, nie byłoby szans na połączenie bez dobrej wizji na tamto miejsce. Po tym wszystkim, wbiegła w chmurę trutki - zdrowa umysłowo osoba, raczej również by nie robiła czegoś takiego. Nie mniej, robiła to o co poprosił. Kombinowała. Znalezienie miecza, faktycznie było irytujące. Nie mniej, może los jej dopomagał, w momencie kiedy to ustała na coś metalowego i usłyszała stosunkowo cichy brzdęk ostrza.
Excalibur został dobyty.
Druga część planu. Aktywacja Kawarimi, poprzez próbę samobójstwa. Było to bardzo nietypowe wykorzystanie, a pewnie twórca techniki nawet by się podrapał widząc je. Nie mniej? Zadziałało. Zasady techniki zostały spełnione, to chakra podążyła tak jak powinna. Zamieniła ją miejscem z kawałkiem gruzu z sufitu. Oczy ponownie rozbłysły fioletem, a przyszłość stała przed nią otworem. Bardzo blisko przyszłość, ale jednak. Widziała, że była za plecami Mrocznego. Że ten zdawał się podzielać swoją uwagę między jej klony, a chmurę trucizny od jakiej to dość obojętnie się wycofywał. Miała okazję do ataku. Tylko... Henge. Wymagało ono pieczęci. Wymagało na chwilę przytrzymania ostrza jakoś pod pachą. I wymagało też przypomnienia sobie wyglądu osoby, jakiej to dobrze nawet się nie przyjrzała. Wspomnienie o niej było bardzo krótkie, i nawet teraz dość zamazane. Wniosek? Henge nie było perfekcyjne, do ataku z zaskoczenia. Nie mniej, to co mogło ono wywołać u Mrocznego, było więcej niż warte zachodu.
Białe włosy. To na pewno miała starsza kapłanka. Białe, długie i zadbane włosy których grzywka była spięta przypinką. Nie musiała się bawić nad zmianą odcienia, bo w tej kwestii były podobne do własnych włosów Akane. Twarz... nie pamiętała jej dobrze. Zdawała się jakoś znajoma jednak, więc instynkt w tej kwestii pokierował naszą bohaterką. Oczy? Bursztynowe. Demon jakiego twarzą patrzyła, był bardzo na nich skupiony, to też co do nich nie miała wątpliwości. Strój był natomiast Mirai dobrze znany. Setki lat mogły minąć, ale oficjalny ubiór kapłanek nie zmienił się ani trochę. Mając obraz, jakieś wspomnienia i własny instynkt... dziewczyna użyła Henge. Przyszłość, pokazywała jej jak Hou się powoli zaczął obracać. Miała jednak jeszcze sekundę. Ostrze, zostało wzmocnione aurą. Była tylko pół metra od niego. On stał już do niej bokiem, jakby się przygotowywał do uniku. Jaka będzie jego reakcja jak ją zobaczy? Nie musiała czekać długo na tą odpowiedź.
Szeroko otwarte oczy. Zaskoczenie. "Błysk" emocji, tak rzadko widzianych w jego oczach. Lekkie zawieszenie w jego ciele, jasno mówiące że nie tego się spodziewał. Lekko nawet zaczął otwierać usta, jakby miał się zapytać ją o coś.
Cięła go.
Bez żadnego zawahania, ostrze powędrowało na skos po jego ciele. Krew prysnęła na jej twarz. Od prawej strony biodra, do lewego ramienia. Ostrze też, weszło dość głęboko, co wywołało właśnie to pryśnięcie. Normalna osoba, definitywnie byłaby w stanie krytycznym. Zaskoczenie z twarzy Mrocznego, zmieniło się w grymas bólu. Energia kapłanek pewnie nie była dla niego przyjazna. Na pewno nie była. Nim kapłanka zdążyła jednak coś zrobić więcej, ten lewą ręką błyskawicznie złapał nadgarstek wysoko uniesionej prawej dłoni trzymającej ostrze. Już nie bawił się w dostosowanie do jej prędkości, a przeskoczył na tryb znacznie szybszego. Ścisnął nadgarstek, a miecz wypadł z jej rąk, wydając jedynie brzdęk upadania na ziemię. Również błyskawicznie, tak że ledwo jej oko zdążyło przesłać je informacje o jego kolejnych ruchach, objął ją w pasie drugą ręką. Pochylił się nad nią, tak że ona też musiała się wykrzywić lekko do tyłu. Gdyby osoba trzecia widziała tą sytuację, pewnie strzeliłaby, że Ci właśnie tańczyli jakieś tango. Oczywiście, stwierdzenie to było błędne.
Odruchowo Akane drugą ręką złapała się ramienia Mrocznego, żeby nie upaść przez jego dość nagłą akcję. Nie mogła jednak się ruszyć jakoś bardziej. Jego wzrok był... inny. Spotkanie z nim, z jakiegoś powodu unieruchamiało. Dawniej, zwyczajnie była to wina strachu jaki ten potrafił wywołać. Tym razem jednak, Mirai dojrzała coś innego. Spojrzenie jakie jej posłał było intensywne. Pełne... emocji, jakich to nie była nawet w stanie opisać, przez to jak szybko się zmieniały. Definitywnie stara kapłanka coś dla niego znaczyła. Przybliżył swoją twarz do Mirai, tak że dzieliło ich może 15 cm. Wpatrywał się w jej oczy przez dłuższą chwilę, bez mówienia czegokolwiek nim... uśmiechnął się. Białowłosa bez problemu dojrzała w tym uśmiechu tonę fałszu. Emocje w oczach mężczyzny, zostały szczelnie przykryte maską.
- Czyli jednak potrafisz jak chcesz. - skomentował rozbawionym zgłosem, jeszcze jej nie puszczając. - Sugerowałbym tylko, poleganie bardziej na oczach widzących przyszłość. Skupieniu się na nich, to możesz dojrzeć coś więcej w ciągu tych paru sekund, niż zwyczajnie akceptując obrazy jakie oko samo Ci podrzuci. Odkopywanie starych demonów nie zadziała na nieznanych przeciwników.
To by było tyle z Hou, jaki przejawiał jakieś emocje. Ba, pod koniec jego głos przybrał nawet droczącą nutkę. Gorzej, że dalej się nie oddalił. Halo, przestrzeń własna? Chyba Akane sama musiał będzie go odepchnąć.
Jeśli będzie chciała.

Stan Akane: Sunshine! Zdrowa, chociaż ręka lekko boli ale to nic znaczącego. Chakra znowu wróciła! Tylko raczej, nie będzie ciągle wracać. Posiada w głowie teorię na temat wszystkich aktualnych technik kapłanek (w tym ozwojowanej) oraz dodatkowo posiada wiedzę jak walczyć przy pomocy stylu Ittō-Ryū.


Kamaboko + Ruri Part

Co się mu stało? Kamaboko sam nie był pewien. Czy był to po prostu poważnym przypadek odpłynięcia, kiedy się nad czymś człek zamyśli, czy może coś bardziej poważnego? Była to wina umysłu, a może wrogiego jutsu? A jeżeli było to wrogie jutsu, to kto je rzucił? Ruri? Na pewno nie. Nie znała się mocno na technikach shinobi. Shuten? Może zdenerwował ją na tyle, że ta mu coś sprzedała, a o czym nie wiedział że ta posiadała to w arsenale? Nawet możliwe. Ich ostatnia rozmowa była dość napięta. Problematyczna, jakby to powiedzieli przedstawiciele podobno najmądrzejszego klanu na świecie zajmującego się jeleniami. Która opcja to by jednak nie była, dalej szkoda było zmarnować tyle czasu kiedy mieli wyruszać już niedługo.
Zerknięcie na Ruri, pokazało mu jak ta siedziała na jednym z łoży i bawiła się w dłoniach jakąś... tiarą? Koroną? Czymś w tym stylu. Była cała drewniania, a dziewcznynka przypatrywała się jej z zamyśleniem. Przynajmniej, dopóki nie wyrwał ją ze skupienia głos Kamaboko. Zerknęła w jego stronę pewnie prawie równie pustym wzrokiem, jak jego - a to było coś biorąc pod uwagę, że był on lalką.
- 6 godzin, 32 minuty i 18 sekund. - odpowiedziała neutralnie, bez większych emocji. Po czym zadał to pytanie jeszcze raz, tym razem po rozwianiu "iluzji", jeżeli takowa istniała. Nie była nawet zdziwiona jego ponownym pytaniem, co albo źle świadczyło o nim, albo źle świadczyło o niej. - 6 godzin, 32 minuty i 25 sekund.
Wszystko więc się zgadzało. Chakry po przywołaniu szczurków co prawda jeszcze nie odzyskał, a te siedziały dość spokojnie na ramieniu Ruri. Co było też częściowo dziwne. Na pewno, na ogól nie były aż tak spokojne. Czy dziewczynka zrobiła coś jego szczurkom? Zaklęła je? Nie wydawało się na to, a biorąc pod uwagę że on sam chyba w iluzji nie był, to one raczej również nie były. Dziwne. Irytujące.
- Długo reszty nie ma. - powiedziała po chwili Ruri, odkładając tiarę z powrotem do swojego plecaczka. Zerknęła na Kamaboko. - Powinniśmy się martwić?
Pytanie to, autentycznie było poważnym pytaniem. Przekręciła nawet trochę głowę w bok, jakby była niepewna w tej kwestii. Właśnie. Powinni się martwić, czy nie? Normalne osoby chyba by się martwiły. Chyba. Im jednak, daleko było do normalnych.

Shuten + Friends Part

Komunikacja międzyludzka była trudna, i aktualna sytuacja pokazywała to nawet zbyt świetnie. Już po jej pierwszych słowach, mężczyzna się uśmiechnął jakby znalazł problem w tym wszystkim co im zaburzyło konwersację.
- Ah. Wszystko jest więc już jasne. Nie próbowałem Cię wtedy motywować. - stwierdził zwyczajnie, z uśmiechem kiwając głową, jakby to to założenie było początkiem tych wszystkich problemów. Podrapał się trochę po brodzie. - Też nie jestem pewien, dlaczego sądziłaś że próbowałem. Zwyczajnie stwierdzałem to co widzę. Trochę oceniałem i dzieliłem się swoją... opinią? Doświadczeniem?... Może bardziej zwyczajnie podejściem. Coś w tym stylu.
Tym samym też, w pewnym sensie Shuten wygrała. Nie było w końcu żadnych pytań w jej stronę skierowanych. Nic dziwnego, biorąc pod uwagę jak Kugane definitywnie z tym tematem zdawał się wcześniej niekomfortowy. Czyżby pochopnie założyła, że ten próbował ją zmotywować? Może trochę. Definitywnie pochopne było stwierdzenie, że uważał on iż należy jej się motywacja. Nie, motywacja raczej nie. Zmiana podejścia do tego jak inni nazywali ją silną? Na to próbował już prawdopodobnie wpłynąć.
Czy mogliby raz na zawsze skończyć z niewygodnymi tematami? Prawdopodobnie mogliby. Tylko coś im to nie wychodziło, z racji że każda strona coś dorzucała do tego "paleniska", z powrotem je wznawiając. Mężczyzna uniósł jednak brew, słysząc jej pytanie, czy sobie czegoś nie dopowiadał. Nawet jak otworzył usta by odpowiedzieć, ta temat kontnuowała dalej. Słysząc natomiast jej ostatni komentarz, co do próby wmawiania że ma problem? Otworzył szerzej oczy, zdziwiony jej słowami. Zdziwienie, po chwili przerodziło się w smutek, nim ostatecznie westchnął i pokręcił głową.
- Ja próbuję wmówić, czy może ty próbujesz to wyprzeć?... - zasugerował dość cicho, nim jego wzrok zmienił się w bardziej stalowy. Mniej przyjemny, w porównaniu do poprzedniego. - Życie pokaże. W każdym razie, nie ma sensu dalej kontynuować tego tematu. Nie jesteśmy tu aby zostać przyjaciółmi, a widzę też że moje próby doradzenia czegoś nie są ani mile widziane, ani na miejscu.
Skoro to mu też narzucono, że ciągnął ten temat, to tylko odpowiednie było aby on ten temat zakończył. Była tylko jedna kwestia, martwiąca. Dlaczego, doszedł on do tego samego wniosku co Kamaboko, mimo że nie słyszał słów Kamaboko? Sama już musiała sobie na to odpowiedzieć, bo sądząc po twarzy mężczyzny, dalsze próby ciągnięcia tego tematu mogłyby się skończyć szybkim przerwaniem treningu. Chociaż tyle była w stanie wyczytać z jego wzroku, bez żadnych wątpliwości. Mogło się to trochę też przenieść na kolejny temat jaki to zaczęli. Temat, jaki zwyczajnie podsumował kiwnięciem głowy, nie kwestionując już rzeczy jakie mówiła Shuten. Nie dzieląc się też opinią co uważał na temat jej odpowiedzi, że czy przed Reiem czychało zagrożenie ścięcia głowy, czy zwyczajnie sobie stateczkował - ta w obu tych przypadakach dawała z siebie tyle samo energii. Dawała z siebie wszystko już go szukając. Czy on, oczekiwał że będzie dawać z siebie jeszcze więcej, kiedy ten jest zagrożony? Najpewniej tak, sądząc po jego poprzednich słowach. Nie mniej, nie ciągnął tematu, być może już wiedząc jak te rozmowy między nimi się kończą.
Źle.
Na szczęście, chociaż temat całej akcji jakoś udało im się prowadzić w normalny sposób, bez wrażenie jakby jedno z nich miało zaraz drugiemu przywalić. Faktycznie, wizja akcji w mieście zdawała się trochę lepsza. Mieliby większe siły, chociaż jednocześnie mogliby narażać wtedy cywili. Samurajowie też, pewnie miasta mieli mniej chronine, od więzień pełnych złoczyńców. Teoretycznie. Myśląc, co mogli jeszcze zrobić, aby jakoś potwierdzić lub odrzucić swoje przypuszczenia, ex-Tsuchikage znalazła pewną metodą. Może nie niezawodną, ale jakąś. Słysząc jej propozycję, facet podrapał się po bródcę. Kiwnął głową.
- W porządku. Jak się nam poszczęści, to już go by przewozili. Jeżeli nie... to dalej pozostaniemy w kropce. - stwierdził, i machnął ręką jakby pozwalając jej na swoje kombinowanie. Nie, żeby to potrzebowała jego pozwolenia. Szybko wyciągnęła swoją kryształową kulę i zaczęła się na niej skupiać. Ta, czując chakrę jaka jest w nią wlewana, zaświeciła się trochę. I świeciał. I świeciła. Aż nagle usłyszeli jakiś zgrzyt, i przestała świecić. Kugane przyglądał się jej, drapiąc się po bródce. - Niższe piętra więzienia mają różne bariery, blokujące shinobi od zajrzenia do wewnątrz... może również działać to na tą kulę. Co sugerowałoby, że przynajmniej w tym momencie, dalej jest on w więzieniu. Hmmm... musimy chyba zdać się jeszcze na szerszy rekonesans shinobi Kumo.
Ewentualnie, jeżeli Shuten miała jeszcze inne techniki mogące jakoś w tej kwestii pomóc, to może by coś odkryli. W innym wypadku jednak, faktycznie musieli liczyć na innych. No... chyba że sama rudowłosa udałaby się w rekonesnas. Co by było dość ryzykowane, a jej stan potem graniczyłby blisko kompletnego wyczerpania. Czy było to warte, na to sama musiała sobie odpowiedzieć.
- Tempo otwierania dwóch pierwszych jest bardzo zależne od aktualnego przysposobienia kogoś do nich. Najczęściej, Hachimon nie jest drogą obieraną przez mistrzów walki, a nowicjuszy. Oni muszą znacznie więcej czasu poświęcić na wytrenowanie swojego ciała oraz naukę stylu walki jaki byłby bazą. Ty, te dwie rzeczy z automatu pomijasz. Jest jeszcze oczywiście talent i predyspozycje do Hachimonu, jakie to niektórzy mają od urodzenia, czy to dzięki silnej woli czy czemuś innemu. Nie wiem więc jaki przeciętny czas dla Ciebie się zalicza, ale dla nowicjuszy zajmuje to tygodnie dla szybszych, miesiące dla wolniejszych. - dosyć rozbudowana odpowiedź, jak na pytanie ile przeciętnie zajmuje ludziom trening Hachimona. Nie mógł zwyczajnie dać jej kontemplementu, mówiąc że osiągnęła to dwa razy szybciej od przeciętnych? Z drugiej strony, zasuguerował że dwie pierwsze bramy opanowała ponad 100x szybciej od niektórych. Musiała to być dość przyjemna wiedza, chociaż porówywanie ex-Kage do potencjalnych, raczkujących geninów raczje nie powinno dawać takiej satysfakcji.
Z odpowiedzią, przyszedł również czas na odpoczynek. Czas na jedzonko. Czas na medytację. Medytację, pełna kombinowania tego jak ugryźć własną chakrę. Jak nad nią lepiej zapanować, jak ją lepiej przesyłać przez punkt jaki to miała otworzyć. Jaki to podobno był znacznie trudniejszy od poprzedniego. I siłowała się z chakrą. Na różne sposoby, trochę instynktownie, trochę na wyczucie. Starała się osiągnąć coś sensownego. Skupenie, jakie musiała z siebie wykrzesać do tego wszystkiego, było męczące. Po godzinie, wymagana była przerwa, jeżeli nie chciała stracić przytomności. Touru nic nie mówił, i zwyczajnie czekał. Minął czas, jaki miała na ten etap, jednak on jedynie machnął ręką by kontnuowała. Nie dawał jej żadnych nowych rad, więc musiała sobie radzić z tym wszystkim sama. Starając się wyczuć ten jakiś zapalnik, jaki uruchomi tą bramę. Aż w końcu, natrafiła. Po 2 godzinach i 30 minutach, osiągnęła to. "Uderzyła" punkt tenketsu jaki ciężko było jej wyczuć z takiej strony, że 3 brama uruchomiła się. W momencie, roznosiła się po jej ciele silniejsza energia. Było czuć różnice w porównaniu do pierwszego i drugiego stopnia. Teraz, dalej była zmęczona. Teraz, bolało ją całe ciało. Teraz, czuła się jak inna osoba, bo energia w niej intensywnie krążyła. Zapanowanie nad nią do technik, byłoby cholernie problematyczne, była to w stanie stwierdzić. Definitywnie potrzebowała więc praktyki. Onimaru uśmiechnął się, widocznie wyczuwając u niej zmianę. Widząc ją zresztą. Sama Shuten, patrząc na swoje dłonie, mogła zauważyć że są całe czerwone. Niczym Pomidor. Jej twarz również musiała być. Jej nauczyciel dał jej chwilę na przyzwyczajnie się do tego uczucia, nim stanął 5 metrów przed nią. Wybuchła od niego fala powietrza, a jego skóra również zmieniła się na czerwoną.
- Nie zostało nam wiele czasu. Musisz więc przyzwyczaić do tego uczucia, walcząć z przeciwnikiem "silniejszym". Postaram się zaoferować najlepszą symulację shoguna, jaką jestem w stanie. - stwierdził, przybierając postawę jakby ponownie zamierzał się z nią boksować. I patrzył na nią wyczekująco. Shuten czuła się silniejsza. Szybsza, a nawet jakaś taka... zwinniejsza? Jakby świat też trochę zwolnił, choć lepiej to działało z włączonymi jej oczami... co teraz było lekko problematyczne, przy tak chaotycznej chakrze.
Stan Shuten: Mocno zmęczona, ciało boli, ale za to czuje się potężna! Rawr!
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 191
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Sześć i pół godziny. Z ośmiu które mieli tu spędzić? Więc zostało im 1,5h. No i na dodatek przez ogromną część tego czasu nie zrobił absolutnie nic. Z drugiej strony, tak odpoczynek był przydatny. Jak widać też ani Akane ani Shuten nie przyszły po nich a więc nie byli w niczym nikomu potrzebni i mogli "Odpoczywać", chociaż Kamaboko to się wcale odpocznięty nie czuł i patrząc jak Ruri znała dokładny czas - o ile nie kłamała - to ona również nie mogła być specjalnie wypoczęta. Nie mniej poświęcanie kolejnych 1,5h na odpoczynek raczej mijał się z celem, nie miał ochoty, zwłaszcza że swędział go umysł na myśl że mógłby znów tak "Odpłynąć". Spojrzał na Ruri słysząc jej pytanie.-Nie. Gdyby cokolwiek się działo, nie bylibyśmy teraz w stanie tak swobodnie siedzieć i nic nie robić. Poza tym obie potrafią o siebie zadbać. Mniej lub bardziej.-Spojrzał na swoje szczury które potulnie pilnowały Ruri i zaczął się zastanawiać czy to po prostu wobec niego były nastawione bardziej buntowniczo? W każdym razie, 1,5h to była kupa czasu, kupa czasu by zrobić coś... tylko no właśnie. Co? Nie miał pomysłu... z drugiej strony ludzie musieli jeść. Czy Ruri jadła? NIe sądził. A jak wyruszą może nie być zbyt wielu okazji do tego by napełnić swój żołądek.-Jadłaś coś? Jak już wyruszymy, może być o to ciężko.-Nie planował jej jednak tego narzucać. Ot zwykłe pytanie/sugestia, niech zrobi z tym co chce. Nie mniej towarzyszenie jej do jakiejś kantyny - mieli tu takowe w ogóle? Wydawało się lepszą rozrywką niż siedzenie tutaj i patrzenie w sufit.-Mamy 1,5h i wypadałoby to jakoś ambitniej wykorzystać, niż robiliśmy to do tej pory.-Zasugerował bo może dziewczynka, nawet jeśli jeść nie chciała, miała jakąś ideę, bo on nie miał. Mógł tu siedzieć. To było wszystko co mógł, bo co więcej mógł? Gdzie nie pójdzie, będzie tylko przeszkadzał.
► Pokaż Spoiler
Kamaboko: 6.195
Mózg: 14.650
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Czy Shuten była dobra w dialog? Otóż: nie. Mogła być lepsza niż Kamaboko, może nawet niż Ruri. Nie była pewna, jak w tej kwestii miała się w porównaniu z Akane, jednak co by nie było - ani jej to nie obchodziło, ani nie miało znaczenia. Tak jakby. Koniec końców to Shuten musiała rozmawiać, a nie ktokolwiek z nich. Pytaniem jedynie było, czy konwersacja szła im w tak tragiczny sposób dlatego, że rudowłosa nie szczególnie posiadała dość rozwinięte skille interpersonalne, czy może zwyczajnie Touru w jej przypadku nie był do tego najlepszym partnerem? Tyle chociaż, że wyjaśniła się jedna kwestia związana z poprzednim, niezrozumianym wywodem, jakim obdarowała mężczyznę.
- Tak zabrzmiałeś. - skwitowała krótko widząc, że nie do końca wiedział, jak doszła do podobnych wniosków - Mój błąd w takim razie. Wybacz. - rzuciła, bardziej z przyzwoitości niż dlatego, że było jej jakkolwiek przykro z tego powodu. Z resztą czy komukolwiek w takiej sytuacji było kiedyś rzeczywiście przykro? W sensie normalnym osobom, bo jakieś jednostki specjalne na pewno też by się znalazły. Jakiekolwiek dalsze pytania w obrębie tego tematu, jakiekolwiek dalsze próby grzebania przy nim, stanowiły rzecz zupełnie zbędną i nikomu niepotrzebną. Podobnie sprawa miała się z ich dalszą wymianą zdań. Ta jednak potoczyła się w sposób dużo bardziej nieszczęśliwy - ku zdziwieniu samej Shuten. Prawdą było, że temat sam nie bardzo chciał umrzeć sam z siebie. Nie w momencie, kiedy każda strona chciała, by to ich słowo było ostatnie. Aż w końcu jedno z nich przeważyło szalę w złym kierunku sprawiając, że padły kolejne. Wszystkie jej wyjaśnienia, jej próby jakiegoś wyłożenia tego, jak widziała pewne rzeczy - co chyba i tak zdarzało jej się rzadko, jeśli w ogóle - było niczym rzucanie grochem o ścianę. Jak bicie głową w zbrojony beton. Nic nie warte, bo przecież wypiera najprawdziwszą prawdę objawioną jej przez człowieka,. który wszystko co wiedział o niej, wiedział od radnego jej byłej wioski. No tak, to ma sens! W końcu takie osoby wiedzą o nas najwięcej. Jego zarzutu wysłuchała jednak z pełnym spokojem, jakby część niej nie przewidywała innej odpowiedzi. Obserwowała go jednak z pewnym zawodem, jaki na jego kolejne słowa został zastąpiony przez zaskoczenie. Z jakiegoś powodu zabolały bardziej, a chociaż nie wydawało jej się, by miała być przez nie stricte zła czy smutna, naraz wezbrała w niej tak ogromna fala irytacji, że aż poczuła ją w krtani. Nie chciała pomocy. Nie takiej pomocy. Nie chciała porad, jakie w tym wypadku były niczym niesienie szklanki wody tonącemu. Potrzebowała... czegoś kompletnie innego. Zrozumienia. Jednak chociaż samo to, że nie chciała jego porad, nie wydawało jej się złe, nagle miała wrażenie, że popełniła jakąś ogromną, kuriozalną zbrodnię przeciw Touru. Stała się złą, niedobrą Sabatayą odpychającą pomocną dłoń! Hańba! Chciała coś powiedzieć. Jakoś "bronić się" przed doczepianiem jej zaraz łatki "niewdzięcznej, upartej nastolatki", że to "nie tak"...

Ale zrezygnowała.

Nie miała ku temu sił, ani chęci. Ostatecznie Kugane nie szczególnie chciał cokolwiek rozumieć. Nie przyszedł tutaj w końcu "zawiązywać przyjaźni", co po jego tonie i spojrzeniu naraz rozbrzmiało w jej uszach dużo bardziej personalnie, niż powinno. Nie, żeby potrzebowała jego "uznania" czy "przyjaźni", skoro do tej pory nawet się nie znali i jakoś była w stanie bez tych rzeczy żyć. Jednak to już kolejny raz, kiedy zaczynała żałować, że w ogóle się odezwała. Próbowała coś tłumaczyć, tak jakby przez ostatnie dziesięć lat nie była w stanie żyć bez tak rewolucyjnych pomysłów. A przecież nawet nie wyszła z jakimkolwiek zwierzaniem, a prostą opinią na swój temat poprzedzonej... prośbą? Inną opinią? Chciała wstać. Wrócić do "do siebie" pod kołdrę i liczyć na cudowne działanie drzemki nawet, jeśli oznaczałoby to przebywanie w towarzystwie Kamaboko, na które nawet pomimo jego cichej natury nie miała ochoty. Może pomogłoby to bardziej, niż dialog z kimkolwiek. Dialog z ludźmi, którzy usilnie "chcieli pomóc", jednak potrafili wysłuchać i uwierzyć tylko w te części, na podstawie których mogliby snuć swoje diagnozy. Bo mają doświadczenie... O, jak Kugane. Jak w zasadzie miała rozmawiać z kimkolwiek, skoro czy rozmawiała ze swoim najlepszym przyjacielem, czy niemal obcą osobą, kończyło się to w ten sam sposób? Ostatecznie machnęła ręką. W tej chwili nie bardzo nawet miała pojęcie, po co prowadzić jakąkolwiek rozmowę. Jednak cokolwiek mogła, to sprostować kwestię ich szukania Ichiwy - nawet, jeśli brzmiała na przygaszoną i zmęczoną, robiąc to z czystego obowiązku dokończenia tematu. Nawet, jeśli nie otrzymała jakiejkolwiek odpowiedzi prócz kiwnięcia głową - co normalnie wzięłaby jako znak, że rozumie sytuację, jednak po ich ostatniej konwersacji mogła się założyć, że zrobił to byle uciąć wątek i nie rozpoczynać kolejnego tematu, jaki mógłby skończyć się jak poprzednie. Co z jednej strony było nieuprzejme, a z drugiej jednak oszczędzało jej tłumaczenia, że po przekopaniu Iwy, próbach skontaktowania się z nim - często w absurdalny sposób, bo za pomocą pewnej blondynki - stawaniu na głowie by nie umrzeć na wojnie i przepłynięciu połowy znanego świata, nie bardzo wiedziała w tym wypadku, co oznaczało "robienie czegoś więcej". Przy tym wszystkim szturm więzienia w środku Tetsu i walka z Szogunem na śmierć i życie z licznikiem czasu nad głową zdawało się być dla niej standardową procedurą.

Szczęśliwie rozmowy dotyczące samej "operacji" przebiegały dość normalnie, nawet pomimo zmiany w tonie głosu, z którym niewiele mogła poradzić. Nie, żeby musiała. Co prawda wpadła na pomysł, pomysł z potencjałem. Szybko jednak okazało się, że jej "magiczna kula" nie jest w stanie ofiarować im więcej niż kilka mignięć światła i zgrzyt, jaki do tej pory nie pojawiał się przy jej próbach zabawy techniką. Ostatecznie więc dowiedzieli się nic. Może dalej był przetrzymywany w celi, jednak... nie zmieniało to niczego, nie dawało żadnych nowych informacji, a nawet ich teza z chęcią przeniesienia go do miasta stanowiła zwykłe spekulacje. Patrzyła smutno na kulę mimo wszystko licząc na nieco więcej z jej strony. Swojej strony. Ostatecznie wszystko, co do tej pory zrobiła, to pogryzła się z Kamaboko i zraziła do siebie swojego tymczasowego "senseia", jakoś tak najważniejsze kwestie zrzucając na barki innych. Dość wygodne. Mogłaby, w czystej teorii, sama spróbować zdobyć nieco informacji "w terenie", jednak nie wyglądało na to, by miała ku temu czas i możliwości.
Chociaż może nie musiała.
- ...możemy też zrobić własny. - stwierdziła powoli i niezbyt żywo, po czym przeniosła wzrok ku widokom rozciągającym się z ich "punktu". Gdzieś tam było Tetsu. Może nie koniecznie tam, gdzie patrzyła, bo nieszczególnie myślała teraz o kierunkach geograficznych. - Mogę ściągnąć wsparcie. Sami nie mamy szczególnie czasu, by jeszcze robić wycieczkę krajoznawczą do Kraju Żelaza w ciągu tych kilku godzin. Ale znam kogoś, kto pewnie ma. Jeśli masz jakieś konkretne miejsce na myśli, mogę tam wysłać swoich... "ludzi"? Tak... jakby. Nie do końca. Mniejsza.
Nie. Nie ludzi. Ale z braku lepszego określenia, mogło zostać. Nie, żeby uświadomiła sobie, że potrzebuje jakiegoś innego określenia w momencie, jak już nim rzuciła, wcale. Nie mniej z braku laku, mogło zostać. To i tak nie miało większego znaczenia. Póki co nawet nie wiedziała, czy warto dosyłać dodatkowe jednostki według niego, zwłaszcza dość "nietypowe".

Chciałaby powiedzieć, że informacje mężczyzny w pełni odpowiadały na jej pytanie, jednak... no, nie. I to nie dlatego, że odpowiedział jakoś źle. Zwyczajnie... nie szło oszacować. Liczyła, że może są też osoby, które raczej później zaczęły uczyć się bram, jednak wszystko, co jej pozostało, to porównywanie się do Geninów. A to nie miało sensu. Czy więc mówił o tygodniach, czy miesiącach, w jej wypadku nie mówiły niczego. Równie dobrze mogła oceniać szybkość gościa jadącego ferrari w porównaniu do rowerzysty. Kiwnęła więc głową, nie pytając o cokolwiek więcej. Zamiast tego skupiła się na trzeciej bramie, jaka to zdecydowanie sprawiała problemy. Duże problemy. Nie było więc też dużym zaskoczeniem, kiedy wedle prognoz Kugane, nie szło jej z nią tak szybko, jak z pozostałymi. I szczerze nie wiedziała, czy w tym tempie dałaby radę jeszcze próbować z czwartą. Co nie oznaczało, że jak gdyby dano jej okazję, to by nie skorzystała. Druga mijająca godzina nie pocieszała, podobnie jak koniec czasu, jaki miała na otwarcie bramy. W końcu jednak jej próby przyniosły oczekiwany skutek. Mogła zastanawiać się, czy dałoby radę zrobić to lepiej bądź szybciej - co swoją drogą byłoby pomocne, bo jakoś nie widziała siebie siedzącej blisko trzy godziny w miejscu próbując włączyć bramę w trakcie walki. Panie Szogunie, pan zaparzy sobie herbatki, może osiem i da mi tak kilka godzin, co? Ahh tak.
Energia, jaka zaczęła płynąc przez jej ciało, zdawała się rekompensować poświęcony czas. Wstała z ziemi, zaś kolor jej skóry zwyczajnie nie mógł nie rzucić jej się w oczy. Spojrzała na własne dłonie, zaś uświadamiając sobie, że zapewne wygląda tak cała, westchnęła cicho.
- Ktoś mi chyba będzie to wypominał przez.. długo. - rzuciła sama do siebie pod nosem. Na pewno nie do Touru, który tym bardziej nie wiedziałby, o co jej chodzi. Ani tym bardziej dlaczego przy tym zdawała się kapkę rozbawiona. No tak, włączy trzecią bramę przy tym idiocie to zaraz będzie, że pewnie zrobiła się cała czerwona przez niego. Rzecz jasna Shuten nigdy się nie czerwieni i to działa tylko w jedną stronę. Tak, na pewno. Nie miała jednak dużo czasu na uciekanie myślami gdziekolwiek indziej, niż obecna arena. Drobny uśmiech sprzed chwili zniknął, słuchając kolejnych słów Kugane. Najlepsza "symulacja walki z shogunem" nie brzmiała przyjemnie. Właściwie to brzmiało jak powrót tempa z ich pierwszego sparingu, na którego myśl coś ją ścinało. A jednak kiwnęła tylko głową, bez żadnego wzruszenia na twarzy. Jakby po tym wszystkim cały jej stosunek z dość jak na nią emocjonalnego, sprowadził się do prostego "whatever will be, will be".

Potrzebowała tylko jeszcze jednej rzeczy - opanowania tej cholernej chakry, jaka teraz nie tylko krążyła jak dzika po jej organizmie, ale która nie wyglądała na taką, która chciałaby znaleźć się pod jarzmem właścicielki tegoż ciała. Przy drugiej bramie ciężko było wcelować się w punkt przy tym, jak rwała się spod jej kontroli. A teraz, przy jeszcze większym jej przepływie, jak miała używać technik? Czy w ogóle się dało? Sama przybrała pozycję bojową, jednak nie atakowała. Zamiast tego definitywnie wyglądała jak osoba, która jeszcze coś kombinuje. A jej kombinowanie sprowadzało się do próby zebrania chakry w jej własnych oczach, próbując przepchnąć ją na miejsce w ten sam sposób, w jaki starała się włączyć trzecią bramę. Z tym, że to chyba powinno być łatwiejsze? Bo nie celowała w punkt, a w... organ? Oh, to nawet nie brzmiało bezpiecznie. Może też dlatego chciała to załatwić zanim rzuci się z pięściami? Skupić się i pchnąć czakrę, raczej próbując kierować ją "z prądem" niż "pod prąd", by wypchnąć jej odpowiednią część w odpowiednim miejscu. Szczęśliwie nie potrzebowała jej dużo do włączenia Tsūjiteganqa.

Walka była problemem numer dwa. I ten problem numer dwa mógł szybko zamienić się w problem numer jeden, jeśli Touru bardzo na poważnie potraktuje bycie symulacją Shoguna. Bo wątpiła, by ten grzecznie poczekał, aż ta wyciągnie wszystkie swoje zabawki. Co najpewniej skończy się nie tylko próbą kontrolowania chakry, ale też próbą nie spotkania własnej twarzy z pięścią Kugane. Priorytetem jednak było to drugie, czyli walka. Jeśli w którymś momencie próby włączenia Dojutsu będą zbyt upierdliwe - nic na siłę, przyjdzie czas. Może i używanie technik mogło być, przynajmniej wedle jej założeń, prostsze niż włączenie kolejnej bramy, jednak nie oznaczało to, że nie będzie musiała pomyśleć nad metodą. A tymczasem oto miała swojego "senseia" na sterydach i po jego postawie domyślała się, co planuje. I to nie wróżyło dobrze jej osobie. ZWŁASZCZA teraz. Tak jakby może bramy zwiększały jej siłę, szybkość i inne rzeczy, ale nie wydawało jej się, by jej kości nagle miały być bardziej wytrzymałe. Chyba nie, skoro groził jej zrywaniem mięśni. A to oznacza, że Kugane uderzy z większą siłą, ale też Shuten uderzy z większą siłą.... i impakt może zaboleć ją bardziej. Pięknie.
Póki co jednak postanowiła grać wedle tego, jak jej zagra. Także jeśli ruszy na nią, albo ona na niego po skończeniu siłowania się z Tsūjiteganem, spróbuje jego cios skontrować swoim, od biedy sama wyprowadzając swój pierwsza - przynajmniej dla "przełamania lodów". Jej pięść przeciwko jego, jednak inaczej niż do tej pory. Nie zamierzała przyjmować całego impetu. Zamiast tego w momencie uderzenia planowała cofać własną pięść z powrotem licząc na to, że ten będzie zmuszony nagle pociągnąć cios dalej, większość siły oddając jeśli nie w powietrze, to tylko częściowo w paliczki rudowłosej. Sama zaś uchyli się przed ciosem w ramach potrzeby, co by uniknąć niepotrzebnych obrażeń. Głupio byłoby cofnąć rękę i dostać przez to w czaszkę, prawda? Pierwsze kilka ciosów i tak ma za zadanie wyczuć prędkość swoją, Kugane oraz mniej więcej siłę, z jaką uderza. I po tym, po tych kilku uderzeniach, zamierzała zrobić coś jeszcze. Jak tylko uda jej się wyczuć rytm, w jakim działa Touru i dostosować się do niego na tyle, na ile mogła, gdy tylko nadejdzie kolejny cios mężczyzny - chybi. Nie uderzy w jego pięść, a obok. W ostatniej chwili zamierzała ściągnąć swoją pięść bliżej środka wyprowadzając początkowo prawy prosty, jaki zamieniłaby w prawy sierpowy spychając ramieniem i łokciem uderzenie Touru w bok, z dala od siebie, a sama celując pięścią na wysokości jego głowy w okolice ucha. Gdyby się trafiło, że lepiej będzie zaatakować lewą - zaatakuje lewą w ten sam sposób. Drugą rękę, tę nieużywaną danym momencie, klasycznie będzie trzymać bliżej szczęki, mogąc jednocześnie chronić głowę jak i żebra.


Chakra Shuten7 670 - 750 (Tōmegane no Jutsu) - 25 (Tsūjitegan ?) = 6 895
SpecjalizacjaTsūjitegan
Styl WalkiKyotōryū
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
► Pokaż Spoiler
Tōmegane no Jutsu | Telescope Technique遠眼鏡の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Czasoprzestrzenna
PieczęcieBaran → Małpa → Koń
KosztStandardowy
ZasięgDowolny
WymaganiaKryształowa kula, znajomość chakry celu
Złożywszy pieczęcie, a następnie przelewając chakrę na kryształową kulę, każdy shinobi może poczuć się trochę niczym wróżbitka zaglądająca w mistyczną sferę, celem odczytania przyszłości. Różnica jest jednak taka, że zamiast widzieć wydarzenia, które dopiero nastąpią, zezwala na obserwowanie teraźniejszości.

Znając sygnaturę chakry osoby, jaką chcemy podejrzeć, możemy wywołać jej obraz, a następnie obserwować pomimo dzielących odległości. Kula przekazuje jedynie obraz. Nie da się więc usłyszeć dźwięków otoczenia czy dostać magicznie informację o dokładnym miejscu przebywania celu, o ile ninja sam nie rozpozna otoczenia na podstawie tego, co widać w sferze.

Ważnym warunkiem jest znajomość chakry celu. W przypadku zdolności sensorycznych czy technik wzrokowych dających wgląd "w głąb" ludzi sytuacja jest nader prosta i sprowadza się do zapamiętania sygnatury osoby - co może być prostsze lub trudniejsze ze względu na wiele czynników, jak chociażby czas obserwacji i okres przebywania z taką osobą. W przeciwnym razie zwykła osoba musi przebywać w otoczeniu takowej osoby dłuższy czas - dłuższy niż w przypadku pierwszym - "przyzwyczajając" się do jej prezencji. Bez względu na użytą metodę, ostateczny werdykt leży w rękach MG lub MF.
► Pokaż Spoiler | Styl Walki
Kyotōryū | Flow of the Empty Sword虚刀流
KlasyfikacjaTaijutsu, Styl Walki
Wymagania---
Sposób walki bez używania broni wszelakiego kalibru, również tego dedykowanego do walki wręcz jak np. kastety. Wedle ideologii Kyotōryū, osoba dzierżąca ów styl nie używa miecza, a zamiast tego sam staje się jednym - siłą zdolną przebić się przez każdą defensywę, "tnąc" przez wrogów jak najlepsze ostrze. Ostatecznie styl ten przez lata zamiast skupiać się na ofensywie czy defensywie per se, znalazł swoją specjalizację w kruszeniu defensywy innych i pozostawianiu ich bezbronnymi na dłuższą metę. Ostatecznie dla mistrzów tej sztuki nie ma tarczy wystarczająco wytrzymałej, czy miecza dość niezniszczalnego, by ostatecznie nie ugiąć się pod uderzeniem Kyotōryū.

Styl ten opiera się w podobnej mierze na uderzeniach dłońmi, jak i kopnięciach. Mniej popularne są ciosy wykonywane pięścią, bardziej stawiając na ataki otwartą dłonią. Poprzez odpowiednią utylizację posiadanych mięśni, siła przyłożona do obiektu jest tym bardziej efektywna, im twardszy cel. Prócz skupiania się na czystej sile, przy unikach istotną kwestię stanowi również refleks oraz szybkość.

Posiadając rangę B Kyotōryū uderzenia wyprowadzone w twarde powierzchnie są mniej odczuwalne. Ciężej jest doznać kontuzji uderzając pięścią w stal czy inne, wytrzymałe obiekty.
Posiadając rangę A Kyotōryū ciosy wyprowadzane w twarde obiekty zyskują na sile. Łatwiej jest złamać komuś kość czy wyważyć ciężkie drzwi. Można też próbować łapać miecz w dłoniach. Uderzenia w tkanki miękkie są przez to mniej efektywne, jednak dalej niebezpieczne przy użyciu odpowiednio dużej siły.
Posiadając rangę S Kyotōryū oraz Refleks 8 ninja jest wystarczająco wprawiony, by nie tylko złapać bezpiecznie nadciągające ostrze, ale również nadciągającą broń miotaną. Zatrzymanie ataku kogoś posługującego się podobną szybkością łapiąc odpowiednio jego kończynę nie stanowi większego wyzwania.
Ostatnio zmieniony 01 lip 2022, 23:14 przez Sabataya Shuten, łącznie zmieniany 8 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 146
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Kryjówka Ex-ninja Kumo

Swoją drogą to zabawne, że w ramach "edukacji" Mroczny potrafił przytoczyć pewne przykłady, które dobitnie potwierdzały jego słowa. Jednak sam fakt, że potrafił spojrzeć na świat z jej perspektywy po raz kolejny pokazywał jego "ludzką" stronę. Czy faktycznie mógłby porzucić "swoich pacjentów" - w tym momencie mogła w to szczerze wątpić, albo sama chciała tak myśleć by jakoś.. oddemonić tego demona. Dziwne. Mimo wszystko cicho liczyła, że gdyby za jego plecami została przykładowo Lodowa... to też tak łatwo by jej nie porzucił...
Zapieczętowany kilkukrotnie demon chciał jej wmówić iż "nigdy nie uciekał", to nasuwało kilka pytań, których nie chciała obecnie zadawać. Z jednej strony mogła wierzyć w jego słowa - podobno diabeł nigdy nie kłamie - ale to pokazywało inne problemy. Dał się złapać? Czy też może jego przeciwnik... przeciwniczki były potężniejsze od niego? - Powinnam udzielić Ci lekcji? Może uniknąłbyś kilku... kilkunastu lat w zamknięciu? - wzruszyła na koniec lekko ramionami.
Udało się! Oczywiście, że się udało. Od samego początku przecież w siebie nie wątpiła. Nawet gdyby jej dobitnie nie "kazał" zacząć używać głowy, to sama też by do tego doszła. Nie było w tym ani odrobiny pomocy Mrocznego. Wszystko sama. Tylko, że nie. Zapewne gdyby nie on, to uznałaby, że cała sytuacja jest beznadziejna (nawet jeśli taka była) i odpuściłaby kompletnie. Tylko, że nie miała zamiaru tego przyznawać głośno. Przedwieczni nawet nie wiedzieli jaką "karę" mogło to nieść. Ciekawe jak długo mógłby jej to wypominać. Był demonem. Zapewne znacznie dłużej niż mogłaby to wytrzymać. Dlatego też, nie zamierzała mu o tym mówić, to byłby przysłowiowy strzał w kolano.
Najgorsze w tym wszystkim, że nawet jeśli sam sukces akcji napawał ją przeogromną satysfakcją, to nawet w tym momencie czuła się trochę... źle? Początkowo nie mogła znaleźć przyczyny tego wszystkiego, ale powoli powoli mogła dojść do wniosku, że posunęła się trochę za daleko. Znaczy... walczyła z Mrocznym i wielokrotnie w ich konfrontacji (jakakolwiek ona by nie była) przekraczali jakieś granice. Tylko, że.. on był demonem. Czy właśnie dzięki takim zagrywkom chciała dorównać demonowi? Szczególnie, że w tamtym momencie po raz kolejny dostrzegła w nim coś czego nie widywała za często, a wręcz momentami starała się wyprzeć - emocje.
- Czasami zdarza mi się zaskoczyć nawet samą siebie. - Pozwoliła sobie tutaj nawet na mały uśmiech, chyba pierwszy raz ją pochwalił, a nie wyśmiał? Uh, czy powinna się z tego cieszyć? - Zapamiętam, chociaż miałam to też na uwadze. Zaryzykowałam i użyłam wszystkiego co miałam "pod ręką"... - Tutaj znów poczuła się trochę gorzej i o dziwo nie wiązało się to z bliską obecnością Hou. - ...poniosło mnie trochę. - Dodała dużo ciszej, czy też wymamrotała pod nosem chwilowo uciekając wzrokiem gdzieś na bok.
Zdjęła z siebie Henge i znów skupiła wzrok na swoim przeciwniku, by sprawdzić czy dalej będzie miała jakieś opory z patrzeniem w jego kierunku (chociaż coś z tyłu głowy mówiło jej, że jak tylko pokaże swoje prawdziwe oblicze, to będzie musiała zbierać się z podłogi). To było dziwne, taki rollercoaster tylko, że wagonik, w którym siedziała nie miał żadnych pasów bezpieczeństwa. Dalej przytrzymywała się jego ramienia by nie polecieć do tyłu w tej całej tanecznej pozie. Ostatecznie kącik jej ust drgnął lekko do góry.
- Spytałabym czy mnie puścisz, ale boje się, że mógłbyś to wziąć trochę zbyt dosłownie. - Zacisnęła trochę mocniej palce na jego ramieniu gdyby jednak chciał wyjść z inicjatywą i wypuścić ją z "objęcia", co by nie wylądować na kamiennej posadzce. - Przyszłościowo, mógłbyś też bardziej wczuć się w rolę rannej osoby. To by działało bardziej motywująco. Oczywiście wszystko dla walorów edukacyjnych...
Chyba nawet się dobrze bawiła, a przynajmniej zdołała zapomnieć, że jeszcze niedawno została zabita sto razy, spalona żywcem i zmiażdżona, albo rozum kapłanki nauczył się świetnie odcinać niektóre rzeczy, albo kompletnie oszalała.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kaminari no Kuni - Kraj Błyskawic”