• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Morski Gościniec

Niegdyś - kraj mieszczący na swych terenach Wioskę Ukrytą w Liściach. Po wojnie jednak stan ten uległ zmianie, a pozbawiony shinobi kraj zaczął przeradzać się w kolejne miejsce sprzyjające nie tylko nukeninom, ale również przestępcom nieczujących na swym karku spojrzenia sprawiedliwości. Żyzne ziemie oraz umiarkowany klimat sprzyjają rozwojowi rolnictwa, oraz gospodarki leśnej, zaopatrując kontynent w największe ilości drewna. Centrum kraju oraz północne rejony osłaniają średniej wysokości masywy górskie, kierując gorące powietrze znad Kaze i Sabaku na południe oraz dalej, ku wyspom. Sprawia to, że rejony w okolicach Mori i Ocha no Kuni są dużo cieplejsze, schładzane jedynie morską bryzą.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Morski Gościniec

W dalszym ciągu mieli tę zagwozdkę z podróżami przez granicę niektórych krain. Do Mizu no Kuni nie dało się raczej dostać w inny sposób niżeli wodą lub powietrzem, aczkolwiek para członków tej dzikiej ekspedycji nadal nie posiadała żadnego środka transportu do realizacji tego planu. Wymieniali się nieustannie sugestiami, z których żadne nie wyglądało jak ten złoty środek. Co zatem począć? Burza mózgów trwała w najlepsze. - Przyjście z otwartymi rękami na pewno nie jest najlepsze, ale również nie postawi nas w totalnie patowej sytuacji. Musimy się dowiedzieć co się tam znajduje i czy rzeczywiście ludzie będą tak samo nastawieni jak w tamtym mieście portowym. Wzbudzając ich podejrzenia “sztuczkami” czy nocnym kręceniem się przy statkach damy tylko dobry pretekst do odcięcia naszej dwójki od kolejnej szansy. Będę rozmawiał wprost z propozycją pomocy władzom. W końcu po wojnie wszyscy jej potrzebują, a ja nie uchylam się przed potrzebującymi. Gdybyśmy zostali też tutaj odrzuceni to znam jednego człowieka… poznałem go przed naszym spotkaniem w jednej z wiosek. Mógłby użyć swoich wpływów do poratowania nas z potrzasku. - Niby ta wypowiedź mówiła jasno, że Tamura mógł pomyśleć o tym kimś wcześniej, lecz sprawa nie przejawiała się tak banalnie do wykonania. Stało za tym kilka ważnych punktów do rozważenia jak chociażby powrót do tej małej dziury, aby odnaleźć Iyeasu. Choć może znowu magiczne słowa poety podziałają bez zawracania w drugą stronę? Ciężko powiedzieć, a zatem musieli się przekonać co ich czeka dalej.
W każdym razie podążał ścieżką śmiele, rozglądając się dookoła swoimi niezwykłymi oczami. Kekkei Genkai powiedziało mu parę istotnych rzeczy odnośnie środowiska, do którego się zbliżali, ale zarazem nadal nie mieli zbyt wielu danych. Wiadomo, że posterunki będą ustawione odpowiednio przy szlaku dla bezpieczeństwa przejezdnych. Przy tak ogołoconej z drzew połaci ziemi nie uważał chowanie się czy podkradanie za coś wartego czynienia. Inaczej wyszliby na większych idiotów niż co poniektórzy nukenini Hi no Kuni z chęcią napadania karawan kupieckich w biały dzień. W tym samym czasie Fujiwara rozwinął temat przeszczepów. I całość jego opowieści definitywnie zaskoczyła Iryonina, który w głównej mierze spodziewał się żartu lub poważnego “tak” na wymianę gruczołu neutralizującego toksyny.
Wpierw białowłosy nie wiedział jak na to odpowiedzieć, toteż poprawił odruchowo plecach osuwający mu się na bok. Wbił na chwilę kijek w dołek przy drodze, jakoby to miało mu pozwolić złapać myśli oraz oddech. - W takim razie zaskoczyłeś mnie. Skoro to prawda to czemu nie podzieliłeś się tym wcześniej? Niby ściany mają uszy, ale są sposoby na przekazanie takich informacji bez słów. To ważne. - Owszem, uwierzył mu tak jak poprzednio. Mikio nie był w końcu pijany, a co najwyżej wypity. Tylko to uruchomiło chęć pociągnięcia tego wątku z alkoholikiem. - Jeżeli to faktycznie miało miejsce to chciałbym, abyś mi opowiedział o charakterystykach tego genu albo jak się on u ciebie przejawia. Jak się czujesz? Czy masz efekty uboczne? Czytałem oraz słyszałem o przeszczepach genów zwierzęcych, więc z moim zawodem mam tutaj wiele pytań. Dla mnie takiej wiedzy nigdy za wiele. - jakoby na moment przystanął, rozglądając się jeszcze raz dookoła już po wyłączeniu własnej umiejętności klanowej. - W zasadzie to odczuwam coraz więcej smutku, że to było czynione w ukryciu przed naszymi mieszkańcami. Świat shinobi nigdy się nie zmienia. - Zachowanie pamięci o Wiosce Ukrytej we Mgle to coś bliskie sercu lekarza, jednak nadal z pewnymi rzeczami trudno się pogodzić. No ale mogli już podejść bliżej pierwszego posterunku… lub go wyminąć z miłym skinieniem głowy. Nie zachowywali się nader dziwnie. Mieli trochę nietypowego ekwipunku, ale to Sabataya wyjaśniłby na miejscu. Heh, nawet spodziewał się konfiskaty niektórych elementów uzbrojenia. Z jakiegoś bliżej niewyjaśnionego powodu nie chciał używać Henge no Jutsu. Chciał stanąć takim, jakim jest. Udawanie cywila? Był nim, ale czy to miało jakieś znaczenie poza oficjalnym prawem? I tak będzie nazywany ninja pewnie przez długi czas.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Morski Gościniec

Nowi, starzy przyjaciele

(新しくて昔からの友人)


Sabataya Tamura
Fujiwara wydawał się mocno zastanawiać nad swoimi kolejnymi słowami. Był to dość ciekawy widok zapewne spowodowany tym, że był... no trzeźwy.
-Kto mówił, że teraz będziemy robić coś "podejrzanie"? - zapytał kompletnie szczerze. Zdawało się, że był to dość mocny punkt podparcia słów Tamury, jednak dla Mikio zdawał się on być kompletnie nie związany z ich obecną sytuacją. -I z kim chcesz rozmawiać o pomocy władzom? Z wieśniakami, którym chcesz pomóc, których po wojnie pewnie wielu możnowładców olało ciepłym moczem? - kolejne pytanie, które zdawało się typowo konfundować mężczyznę, ze względu na ostatnie wypowiedzi białowłosego. Jedynie kwestia tajemniczego jegomościa nie spowodowała jakiejś większej reakcji. Skinął głową, nie komentując tej kwestii jakoś bardziej. Może po prostu uznał, że Sabataya miał swój powód?

Ale to nie to było de facto "clue" całego programy, a dość szokujące objaśnienie dawnego Kirijczyka. Nasz lekarz chirurgii, ekspert przeszczepów zyskał twardy orzech do zgryzienia z tymi wszystkimi informacjami, nawet jeśli próbował samodzielnie jakoś je przetrawić. Sam Fujiwara na wątpliwości jego towarzysza machnął ręką.
-Nawyki. Twoje zdolności i zachowanie ich w sekrecie jest tym, co daje przewagę nad wrogiem. A jeśli towarzysze mniej wiedzą nie wydadzą cię. - okrutne podejście, a z drugiej strony czy nie było przez to wręcz idealne dla ninja? Może też przez takie myślenie Tamura nie chciał być dłużej kojarzony z tą profesją? -Póki znam swój stan i nie wpływa on na naszą efektywność zwyczajnie nie było takiej potrzeby. - doprecyzował jeszcze. Następnie zaś się podrapał po głowie, wyraźnie zamyślony. -Nie znam szczegółów. Jedyny efekt uboczny, to ten co słyszałeś. Moje geny wymieszali z genami rekina. Mogę oddychać pod wodą, szybciej pływać, a moje paznokcie i zęby mogą być twardsze od ludzkich. Tak w uproszczeniu. - szybkie podsumowanie, acz i tak zrobione o wiele cichszym tonem niż jego wcześniejsze wypowiedzi. Najwyraźniej nawyk nie zdradzania sekretów nadal u niego został. -Naukowo Ci nie odpowiem, medycznie też nie. Ot, zrobili operację, byłem pod narkozą, obudziłem się i tyle. - kolejne podsumowanie, które niestety niezbyt pomogło Sabatayi rozwinąć jego własnej wiedzy w tymże zakresie. Machnął znowu ręką, jakby zbywając kwestię "zatajania" przed światem pewnych eksperymentów. Dla niego to było normalne. Był shinobi. Otrzymał rozkaz i tyle. -Po co cywile mają wiedzieć? Bycie shinobim to nie kolorowa bajka. I każdy, kto się zgłosił o tym wiedział. A reszta nie musiała wiedzieć z powodów, które już wymieniłem. - okrutna prawda, ale prawda. -Po co mamy obwieszczać nasze tajne bronie wrogom? Czy to nie przeczy idei bycia shinobi? - kolejna różnica poglądów między duetem. Z drugiej strony... czy było to złe? Gdyby każdy miał ten sam pogląd, czy świat nie byłby nudny i... monotonny? Tak, to przynajmniej można wymieniać się opiniami na różne tematy.

Zanim jednak wyszli z lasu Mikio zatrzymał Tamurę.
-Użyj Henge. - poinstruował mężczyznę, a następnie sam wykonał tę technikę, zmieniając się w jakąś kobietę. Nie była może najpiękniejsza, ale też nie była typowo straszydłem. Ot, przeciętna dziewczyna, trochę umorusana na twarzy zapewne po podróży. -Jeśli dotarł tu list gończy za nami powinniśmy chociaż schować nasz zewnętrzny wygląd. Dla bezpieczeństwa. - wyjaśnił spokojnie i nie planował ruszać się dalej, a sam ślimaczek nawet skinął czułkami zgadzając się z przedmówcą, choć podczas całej tej rozmowy siedział cicho, uważnie przysłuchując się wymianie zdań między mężczyznami.
Awatar użytkownika
Sabataya Tamura
Posty: 513
Rejestracja: 15 maja 2021, 17:28
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: .vampiro
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Morski Gościniec

Z pozoru nadal Tamura mógł wydawać się uszczypliwy dla wrażliwego na pewnych punktach Mikio i w drugą stronę, lecz oboje mieli tak naprawdę ten sam cel z nieco odmiennymi perspektywami. Sabataya chciał to uczynić drogą “zgoła poprawną” jako cywil, nawet jeżeli miało to się zakończyć porażką. Sądził w zasadzie od dawna, że używanie jutsu dla własnego zysku to droga na skróty, która stawia go moralnie po stronie bezprawia. Niekiedy warto korzystać z własnych zdolności dla przewagi w walce czy podczas misji, aczkolwiek sumienie nigdy nie pozwalało Jaskółce spać spokojnie do końca z powodu tego, że przynależał od wielu lat do grupy shinobi. Nie potrafił prawdopodobnie pogodzić się z takim życiem, do którego w istocie został wepchnięty na siłę przez Koizumiego. To głównie problem samego młodzieńca, ponieważ jakby nie patrzeć w Iwie kontynuował swoją posługę. Najtrudniejszą bitwą okazała się ta we wnętrzu białowłosego. Fujiwara zwyczajnie nie mógł tego zapewne w pełni zrozumieć.
Cała ich dyskusja opierała się na empatii albo przeciwnym stanowisku. Niemniej jednak dawało to obraz interesującej argumentacji tej dwójki. Tylko czy tego właśnie potrzebowali w tej chwili? - Nie w każdej wiosce czy mieście siedzi tylko Daimyo lub wieśniacy. Zdaję sobie sprawę z podejścia niejednego władcy oraz społeczeństwa. Lokalnie sytuacje polityczne są w każdym razie zgoła różne. Zdziwiłbyś się jak wielu urzędników nie popiera tych opinii Lordów i możliwie zamienią z nami kilka słów. Dobra rozmowa to niekiedy potężniejsze narzędzie niż niejeden miecz czy chakra sama w sobie. - Westchnął delikatnie, poprawiając ponownie plecak na ramieniu. Zerknął w tej samej chwili kątem oka na oblicze Mikio. - Koniec końców skończymy w kolejnym porcie. Ktoś nim zarządza. Tylko te osoby mogą użyczyć nam transportu. Ja na razie nie widzę innego rozwiązania jak… rozmowa lub oraz przysługa dla władz. - Widocznie inne opcje nie chciały być realizowane przez Nomikomu, aczkolwiek nadal pijaczek nie zdradził niczego więcej ze swojej perspektywy. Czas pokaże czy towarzysz zdradzi swoje pomysły w szerszym spektrum ich wymiany zdań.
Pozostała kwestia zaufania, o którym także można debatować godzinami. Nie wiadomo jednak czy doszliby tutaj do bliższego sobie konsensusu. Tak naprawdę na tym polu też się uderzali głowami metaforycznie mówiąc. Odmienne charaktery na to wskazywały, a także możliwie wychowanie. Słuchał uważnie kolegi w drodze, kręcąc makówką na boki. Niestety nie otrzyma dodatkowej wiedzy w zakresie tych eksperymentów. Przydałoby się to do przeanalizowania dawnych praktyk lekarzy z Kirigakure no Sato. - Szkoda. Może kiedyś zgodzisz się na badania u mnie? W przyszłości tego typu informacje mogłyby uratować kogoś od nieudanej operacji. - I o to głównie w tym wypadku chodziło synowi Ayuko. Czerwonooki ex-ninja nie zamierzał przecież przeszczepiać bogu duch winnym ludziom jakieś obce geny zwierząt, nawet jeżeli technicznie mógł to uczynić bez większych problemów pod kątem kontroli procesu.
Jego interesowały przede wszystkim procesy odwracania tych niehumanitarnych testów u poszkodowanych. Dodatkowe zdolności? Nie leżały w sferze zainteresowań Nobuo. Każdy przeszczep wszak wiązał się z ryzykiem i choć miały swe miejsce w świecie medycyny to nie powinny być regularnie praktykowane na jednym indywiduum. A takie historie dotarły do jego uszu. Nie bez powodu współtworzył w Iwie regulacje związane z etyką lekarską, aby dawne przypadki szaleństw shinobich się nie powtarzały. - Ważne, aby ci to nie przeszkadzało w funkcjonowaniu. Skoro tak nie jest to dobrze. - Przytaknął na ostatnie słowa starszego kompana, lecz dalsze dysputy znowu sprowadziły chmury niezgody. Słowo za słowem, a potomek Koizumiego przymykał mocniej oczy, opuściwszy spojrzenie na udeptaną ścieżkę gościńca. - Byłem dawniej shinobi i nikt mi nic nie mówił. Może mam problem z tym, że zadawałem zbyt mało pytań. Może nie zasłużyłem. Może byłem zbyt młody… Nie wiem. Z jakiegoś powodu mnie to zabolało. Tamta rzeczywistość z każdym takim odkryciem wydaje mi się gorsza. Teraz jednak jesteśmy tutaj my dwaj. Czy uważasz mnie za kogoś godnego zaufania? Póki jesteśmy razem to oczekuję tego podejścia. Inaczej jak mam się czuć, jeżeli potencjalnie możesz we mnie zobaczyć wroga, skoro nie jestem shinobim? - Tak to poniekąd odebrał. Mikio zdawał się opierać rzeczy na zawodzie oraz przynależności do danej jednostki administracyjnej jak kraj czy wioska. Chłopak chciał żyć poza tym podziałami na miarę swych możliwości. - Nigdy nie miałem w sobie krzty twojego światopoglądu. Idee twojego świata nadal pozostają mi dalekie, a już od dzieciństwa zupełnie do mnie nie przemawiały. Świat jest brutalny i zła się nie pozbędziemy całkowicie. Możemy nadal jednak starać się przechylić szalę na to, aby istniało go jak najmniej. Inaczej większość z nas to ci sami głupcy, którzy powtarzają błędy wielu przodków. Wojny frakcji oraz przekonań stają się wiecznym cofaniem rozwoju. Rozejrzyj się dookoła. To bardzo smutny widok, Fujiwara-san. Wręcz powiem, że żałosny. - Przetarł twarz, kontynuując dalej spacer w ciszy po tym kolejnym, jakże mocnym wyznaniu.
A więc przyszła pora na zamianę wyglądu. Nie pozostało mu nic jak przytaknąć i z tym ruszyć, bo nie próbował kontrować tej decyzji. Wolałby to zrobić inaczej, lecz nie mieli pola do manewru zbytnio. Chcieli przetrwać, dotrzeć do lokacji ze statkami i udać się w swoją stronę. Przy użyciu pieczęci przemienił się w przeciętnie wyglądającą, młodą kobietę z kolczykiem w lewym uchu. Dadzą radę przejść obok budek bez wielkiego szumu?
► Pokaż Spoiler
Chakra9980 - 0 = 9980
Henge no Jutsu | Transformation Technique変化の術
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Transformacji
PieczęciePies → Dzik → Baran
KosztStandardowy
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Technika transformacji polega dokładnie na tym, co głosi nazwa. Po złożeniu pieczęci pojawia się niewielka chmurka białego dymu, która na moment otacza postać ninja. Po opadnięciu zaś - wygląd tego zostaje całkowicie odmieniony. Technika ta rządzi się jednak kilkoma zasadami, które sprawiają, że jest ona skuteczniejsza. Im lepiej znamy cel, w jaki chcemy się zamienić, tym bardziej dokładna transformacja. Im lepsza i dokładniejsza wizualizacja, tym łatwiej zmylić przeciwnika. Modyfikacji podlega również głos, jednak nie takie rzeczy jak zachowania czy charakter. Jakiekolwiek doznane obrażenia są w stanie rozproszyć transformację, co następuje po krótkiej chwili po otrzymaniu ciosu. Istnieje również ograniczenie co do wielkości celu, w jaki można się zamienić. Henge jest w stanie dodać nam lub odjąć kilkanaście centymetrów. Nie więcej, nie mniej. Niemożliwe jest więc zamienienie się w skrajnie małe czy duże obiekty. Nie zyskamy też właściwości takowych, bowiem zmienia się tylko nasz "wygląd", a nie fizjonomia. Zamieniając się w ptaka nie polecimy, a zamieniając w rekina - nie będziemy w stanie oddychać pod wodą.
Ostatnio zmieniony 08 lut 2022, 17:33 przez Sabataya Tamura, łącznie zmieniany 5 razy.

~~

Tsūjitegan

Widzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
2 500200A20

Prowadzone Fabuły
Prowadzone Misje
Ranga D
Ranga C
Ranga B
Ranga A
Ranga S
Awatar użytkownika
Tora
Posty: 2698
Rejestracja: 27 kwie 2021, 15:24
Ranga dodatkowa: Główny Moderator Techniczny
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Bonusowe:
Techniki:

Re: Morski Gościniec

Nowi, starzy przyjaciele

(新しくて昔からの友人)


Sabataya Tamura
Zbliżając się do granicy duet nie przestawał dyskutować. Niektórzy mogliby się zastanawiać jak można tak dużo gadać, jednak patrząc na to z drugiej strony - zabijali sobie tym samym czas. No i pozwalało to dwójce mężczyzn poznać się lepiej. Mało kto uznałby to za zmarnowany czas, a jeszcze mniej osób stwierdziłoby, że przegadali go o pierdołach. Choć cienie drzew w lasach Hi no Kuni zapewniały im swego rodzaju przykrycie, każdy z nich wiedział, że niedługo będzie trzeba wyjść na otwartą przestrzeń i przekroczyć granicę. Czy szykowali się do tego mentalnie, czy nie zależało już od nich samych, ale nawet jeśli - nie przeszkodziło to Mikio w dalszej wymianie zdań.
-Zgadza się. - czy zgoda Fujiwary mogła kogoś zdziwić? Zdawało się, że nawet rozumiał punkt widzenia Tamury, ale wciąż w jakiś sposób zdawał się szukać dziury w całym. -Ilu jednak zdecyduje się sprzeciwić swojemu suzerenowi? A ile osób będzie wymagało opłaty lub zadośćuczynienia za taką przysługę? Wielu. A bycie chłopcem na posyłki obcej nacji niezbyt mi się widzi. - skomentował dość oschle. -Zwłaszcza, jeśli postanowią nas wykiwać. A historia zna takie przypadki. - kolejny komentarz, pokazujący raczej jego niechęć do osób u władzy. Co mogło trochę dziwić, patrząc na to jakimi służbistami teoretycznie powinni być ninja. -Najlepiej byłoby po prostu kogoś napaść lub okraść, a idąc twoją ideologią - przestępców bądź bandytów. Mielibyśmy środki na zakup bądź wynajem łodzi. - wyszedł wreszcie ze swoją propozycją. Znając go, pewnie widział to raczej w formie kieszonkowej po drodze, zarabiając na cywilach i przestępcach jednakowo, jednak chociaż chciał dostosować się do woli swojego towarzysza. A to jakiś plus, prawda?

Ale to nie jedyny temat, na jaki dyskutowali. Była jeszcze kwestia przeszczepów, badań i stanu ciała pijaka. Wiadomo, kwestia ta była niezmiernie ciekawa nie tylko pod kątem możliwości, jakie mogła otwierać co poniektórym, bardziej pożądającym potęgi osób, ale także pod kątem samej wiedzy, która mogła posłużyć do ratowania życia - tak jak to było w przypadku Tamury. Jego pogoń za informacjami była czysta i pewnie dla wielu idealistów piękna. Ba! Realiści pewnie też mogli widzieć w tym plusy. Jednak dla niektórych szklanka była do połowy pusta.
-Jak umrę, możesz z moim ciałem zrobić co zechcesz. Jeśli ma to pomóc przyszłym pokoleniom Kirijczyków, niech i tak będzie. - zaczął Fujiwara od raczej mniej przyjemnej kwestii. -Jeśli zaś uda się odbudować Kiri i będzie trochę spokoju... czemu nie. - jednak zakończył na dość przyjemnej nucie, a przynajmniej takiej, jaka dawała pewną szansę na optymizm. Zakaszlał gardłowo, a następnie splunął, jakby właśnie odkrztusił jakąś wydzielinę, ale szczęśliwie - nie była to krew. -Tak czy inaczej, raczej nie masz na to szans w najbliższym czasie. - podsumował ten wątek, najwidoczniej nie planując dalej go ciągnąć. W końcu... kto chce być królikiem doświadczalnym, prawda?

Temat jednak miał znacznie większą głębię, aniżeli tylko kwestia zbadania stanu towarzysza. O ile sam Mikio nie komentował dalej kwestii jego stanu zdrowia, uznając najpewniej, że Nomikomu zakończył go jednym prostym podsumowaniem. Ale dalsze słowa... no proste już nie były. Poruszały wiele kwestii, na które pijak zaczął drapać się po głowie.
-Ja ci ufam! - pisnął Chō, chcąc najpewniej rozładować jakieś napięcie, które wyczuł podczas akurat tego tematu.
-To nie tak. - zaczął Fujiwara, jakby zastanawiając się jak to podsumować. -Jesteś osobą pełną ideałów. Takich jest niewielu. - czy można to uznać za komplement? Zapewne można. -Jednak same ideały nie zmienią świat. Jeden człowiek nie zmienia świata, jeśli nie ma siły. Nawet niekoniecznie po to, by wymuszać swoje ideały. - gwałtowny zwrot akcji mogłoby się zdawać. Czy ktoś taki jak Mikio, praktycznie stereotypowy shinobi, najbardziej praktycznego sortu, mógł wyznać, że nie trzeba wymuszać swoich działań? Czy sugerował, że istnieje droga pokojowa? -Spójrz na Amekage. Głupiec zdecydował się rozciągnąć pod sobą opiekę nad shinobi, którzy stracili wielu. Jednak czy ktoś walczy z jego ideałami? Czy ktoś ma siłę i odwagę by na nie ruszyć? - zapytał, poruszając dość ciekawą kwestię. W ostatniej wojnie Ame tylko broniło swoich granic i obecnie znajdowało się w naprawdę dobrym stanie. Historia zdawała się potwierdzać tylko słowa Fujiwary. -Za każdym sukcesem czai się siła. I ją też musisz posiadać, jeśli chcesz zmienić świat. Albo jego część. - trochę odszedł faktycznie od tematyki, jaką tu poruszyli i może nawet zaczął udzielać Tamurze swoistej lekcji? -Ale nie każdy jest jak ty. Ja nie jestem jak ty. Jednak ufam tobie. - i powrócił na początkowy wątek. -Jesteś wierny swoim ideałom i wątpię byś je zdradził. A przez przedłużenie tego - wątpię byś zdradził i mnie. Moje zaufanie do ciebie wynika tylko z twojej wiary w swoje przekonania. Kwestionując ją, kwestionujesz siebie. - ciekawy pogląd przedstawił, który mógł nawet zaskoczyć co poniektórych. -Moje wychowanie jednak dało mi nawyki, które się kłócą z twoimi ideałami. Nie mówię o sobie, gdyż może to być okazanie słabości, które ktoś podsłucha i wykorzysta przeciwko mnie. Nie mówię o swoich mocnych i słabych stronach, gdyż gdyby to wyszło poza naszą dwójkę mogłoby to kosztować mnie życie. Tylko i aż tyle. - smutna perspektywa, z jakiej to przedstawiał mogła dołować. Z drugiej zaś strony czy kogoś to mogło dziwić? Dla niego świat był okrutny i wymagał jasnych, niekiedy szorstkich zasad. Czy w swoim rozumowaniu nie był więc podobny do ojca białowłosego, który to wymusił na nim życie, jakim ten sam żył? Fujiwara żył życiem, w jakim został wychowany. Nie sprzeciwiał się temu i być może nie miał własnych ideałów, do których mógłby dążyć z takim uporem, z jakim robił to Nobuo. Lekko uśmiechnął się pod nosem i rzucił -Jaki shinobi uważa cywila za wroga? - podsumował najwidoczniej próbując rzucić lekkim żartem, nawiązującym ponownie do wcześniejszej opinii Sabatayi o tym, że nie jest już ninja.

Szczęśliwie, granicę minęli bez większych problemów. Co najwyżej jeden z wartowników zagwizdał na przechodzące dziewczyny.
-Ktoś tu jest popularny. - rzucił kolejnym żartem Mikio... może faktycznie lepiej dać mu alkohol, bo coś tu zdecydowanie nie grało? Mimo wszystko bez problemów dostali się przez granicę i już w pewnym oddaleniu mogli spokojnie przekroczyć rzekę, stanowiącą w tym miejscu naturalną granicę między dwoma nacjami, a jeszcze dalej - mogli spokojnie zrzucić swoje przebrania z chakry i kierować się dalej drogą, aż dotarli do lekko ufortyfikowanej wioski, akurat przy rozwidleniu rzeki w jej dalszym biegu. Czyżby plan Tamury miał wkrótce pójść w ruch?

Zapraszam tutaj
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hi no Kuni - Kraj Ognia”