• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Wioska Bato

Tsuchi no Kuni, lub jak niektórzy mają w zwyczaju je zwać, Kraj Ziemi, stanowił niegdyś jeden z Pięciu Wielkich Krajów Shinobi, będąc tradycyjnie postrzegane przez świat jako spokojne miejsce z wieloma udogodnieniami. Bogata baza rolnicza i górnicza Tsuchi no Kuni jest znana ze swojej rozbudowanej struktury. Tutejszy krajobraz jest dość surowy, z bardzo małą liczbą drzew, a horyzont, jak okiem sięgnąć, nieustannie przedzielają góry. Aktualna sytuacja po likwidacji Iwagakure w Tsuchi no Kuni jest stosunkowo… dobra. Tak jak wiele krajów zaczęło cierpieć na większe ataki bandytów, tak Daimyō Tsuchi zawarł umowę z samurajami z Tetsu no Kuni. Oni użyczali swojego ostrza ku obronie jego kraju, a on zapewniał im większą ilość materiałów potrzebnych do produkcji ich wyposażenia oraz lepszą reputację w pobliskich krainach.
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Obrazek
Nadeszła pora na odpoczynek. Po upewnieniu się, że sensei trafił do swojego pokoju, Midoro ruszył do swojego. Nie różniły się jakoś specjalnie. Ściągnął z siebie płaszcz który zapieczętował w zwoju. Wysokie brązowe buty zsunął z nóg nerwowymi ruchami jakby kopał coś, pozostawiając je w nieładzie obok łóżka. Odpiął torby które położył koło poduszki na której za chwilę zamierzał się położyć, a wakizashi w zwykłej czarnej pochwie przytulił do siebie.
Leżąc na boku musiał się jeszcze zmierzyć ze swoim stanem psychicznym jak i fizycznym. Alkohol nie zadziałał na niego tak źle jak na Arashiego lecz i tak czuł lekkie szumienie w głowie. Batalia z myślami była cięższa. Ich ostatni temat rozmowy wprowadził ponownie w umysł młodzieńca Eri. Zamiast opracowywać jednak plan znalezienia jej, wspominał nostalgicznie stare czasy z Lazurowej Plaży czy też Kamiennego Parku. Z smutnym uśmiechem i łezką w oku zasnął.
Rankiem otworzył powoli oczy. Ściskając mocno wakizashi a dłoń trzymając w pobliżu gliny rozejrzał się po okolicy. Lata samotności i zdania się na siebie wyostrzyły jego czujność. Gdy upewnił się, że w pokoju nic się nie zmieniło, rozluźnił się. Nienawidził tego życia w ryzyku i braku poczucia bezpieczeństwa. Położył wierch dłoni na czole zamykając na chwilę oczy. Westchnął głośno po czym wstał i zebrał swój skromny tobołek. Tak by się mogło oczywiście wydawać gdyż większość jego przybytku była zapieczętowana. Jak to mówił jego mentor wczoraj „Niech żyje Fuuinjutsu”.
Zamknął za sobą drzwi i ruszył w stronę sali. Chciał zapukać do Arashiego lecz wstrzymał się dając mu odpocząć. Może jeszcze spał? Douhito nie czuł się jakoś fatalnie lecz zielonowłosy mógł potrzebować więcej czasu. Wchodząc do izby szybko ujrzał jednak marionetkarza. Siadając koło niego poniósł tylko rękę w geście powitania wystawiając z niej język. Złożył zamówienie u barmanki i w oczekiwaniu postanowił rozpocząć rozmowę.
-Nie sądziłem, że wstaniesz przede mną sensei. Może jednak jesteś twardszy niż wczoraj widziałem.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła

Obrazek



Kiedy Midoro zszedł na śniadanie, Arashi siedział już i w spokoju zajadał śniadanie, popijając przy tym ciepłą herbatkę. Na dworze ciągle było zimno, mimo tego, że przestał padać śnieg. Uma siedział sobie w rogu stołu, zajadając kawałki świeżego pieczywa i zagryzając podpieczonym mięskiem. Młody marionetkarz przywitał młodszego kolegę uśmiechem, po czym wskazał mu wolne miejsce.
- Jasne, że jestem. Chyba nie zwątpiłeś we mnie przez ten jeden wieczór, co nie? - powiedział chwilę po tym, jak ostrze noża śniadaniowego zatrzymało się przed twarzą Midoro na tyle, żeby tylko poczuł na policzku zimno stali. Zielonowłosy w ułamku sekundy chwycił nićmi to narzędzie, dając delikatny pokaz swoich umiejętności. Nawet jak młody Dohito chciał unikać to nie mógł, gdyż pozostałe nici marionetkarza skutecznie utrzymywały go w bezruchu. Jedno można powiedzieć na pewno, Arashi trochę przypakował przez lata nieobecności. Cała scena trwała ułamek sekundy, oko niewyszkolonego człowieka mogło nawet nie dostrzec tej chwili. Marionetkarz sekundę później przyciągnął do siebie nóż, po czym przekroił nim jedną z kiełbasek, którą chciał właśnie zjeść. Co chciał osiągnąć tą sytuacją? Zapewne wiele rzeczy, być może chciał przypomnieć o należnym mu z racji starszeństwa i ich relacji szacunku, a może po prostu był to głupi żart, podobnie bezsensowny jak docinek czarnowłosego. Zapewne nikt się tego nie dowie. Jedynie co bystrzejsi mogli przez chwilę dostrzec błysk w oku Arashiego. On nie żartował, aby osiągnąć taką precyzję, musiał być w pełni skupiony. W końcu nie chciał wbić chłopakowi noża w głowę. Midoro sekundę po całej akcji był już wolny i mógł zająć swoje miejsce.
- Jakie mamy plany na dzisiaj? Ja zgodnie z obietnicą, chcę zostać tutaj cały dzień i poczekać na ewentualne spotkanie. - uśmiechnął się, po czym podał Midoro filiżankę z jeszcze parującą herbatą. Na stole było wiele talerzy a na nich przeróżne pyszności. Można było wybierać na co miało się ochotę. Na środku stołu czekał już też talerzyk z deserem, 3 zielonymi kulkami, po jednym pysznym dango dla każdego z nich. Trzeba było racjonować zapasy tego skarby, zanim Arashi odkryje nowe źródło, gdzie można nabyć to cudo.
- Trzeba się zastanowić, gdzie będziemy chcieli ruszyć dalej. Jeżeli nie znajdziemy tutaj nikogo, to może trzeba będzie udać się do stolicy. Tam powinno ukrywać się sporo ludzi z Iwy i ktoś może coś wiedzieć. - jak to miał w zwyczaju, już planował kolejne kroki. Robił to, co wychodziło mu najlepiej, chcąc zmaksymalizować ich szanse. Teraz było ich dwóch, więc jego bazowe założenia można przyspieszyć. Tylko czy aby na pewno chcą się w tym momencie rozdzielać? Będzie musiał jeszcze rozważyć wszystkie za i przeciw. No i dzisiejszy dzień może wiele zmienić. Jeżeli pojawi się tutaj ktoś jeszcze, to Uda się osiągnąć więcej niż zakładał i będzie mógł lepiej rozdysponować ich siły. Tylko, jaki jest ich główny cel? Co jak już zbierze ich wszystkich? To chyba zbyt daleka przyszłość, jednak chociaż minimalny szkic wypadałoby już mieć.. Musiał się jeszcze nad tym zastanowić.
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Obrazek
Słowa Midoro wprowadziły jego mentora w tryb gotowości do popisu swoich umiejętności. W jednej chwili nieuwagi i rozluźnienia był unieruchomiony a nóż Arashiego był przy jego twarzy. Bardzo dawno nie czuł tego uczucia. Zarówno stali przy policzku jak i jego zdolności.
-Nigdy nie zwątpiłem sensei. - mówiąc to kącik ust ruszył mu do góry.
-Jak mógłbym zapomnieć tych cholernych nici które mnie ściągnęły z mojej sowy dawno temu.
Na wspomnienie ich sparingu sprzed lat zaśmiał się pod nosem.
W oczekiwaniu na omlet ryżowy zjadł jedno dango i posmyrał chwilę Umę za uchem. Nie czekał długo a gdy miał zacząć jeść złożył razem dłonie przytrzymując pałeczki kciukami i skinął głową. Jedli chwilę w ciszy którą przerwało pytanie zielonowłosego.
-Cóż z tego co widziałem nie ma tu za wiele do robienia. Najciekawsze wydały mi się te całe gorące źródła. Moglibyśmy odsapnąć po trudach podróży. Chyba nam się należy jeden dzień relaksu.
Propozycja wydawała się dość rozsądna. Wczorajszy wieczór udowodnił, że ich stan emocjonalny jest mocno napięty. Fizyczne pewnie też biorąc pod uwagę ile przeszli.
-Nie ma potrzeby tu zostawać. To znaczy niezupełnie. - uśmiechnął się z błyskiem w oku i kontynuował.
-Nie pamiętam czy pokazywałem ci tę technikę lecz nauczyłem się podziału cienia. Możemy ruszyć, a gdy będziemy na ścieżce, stworzę klona i tu wróci czekając. Wszystkich naszych starych znajomych rozpoznam lecz nie wiem czy nie zrekrutowałeś kogoś, kogo nie znam. Jednak gdyby zjawiła się znajoma twarz to klon by się odesłał przekazując mi tę wiedzę. Wtedy byśmy wrócili.
Chłopak był pod wrażeniem, że wpadł tak szybko na taki pomysł. Czyżby to była zasługa jego rozwoju? Może chciał zaimponować mentorowi lub też zmądrzał przez te wszystkie lata. Oczywiście był on prostym użytkownikiem Bakutonu. Najlepiej się znał na wykonaniu improwizowanego planu. Jego zdolności nijak się nie miały do logistyki lalkarza.
-Mogę się podzielić moją wiedzą lecz gdzie ruszymy dalej zależy głównie od ciebie. To nie tak, że chce na ciebie zrzucić wszelkie odpowiedzialności tylko no wiesz... Jesteś moim senseiem, byłeś wyższy rangą i tak dalej. Ponadto ty masz już plan a ja znalazłem cię przypadkiem.
Mówił szczerze. Arashi nadawał się do tego po prostu lepiej. Miał ku temu predyspozycje i doświadczenie. Midoro pragnął jedynie chłonąć tę wiedzę. Coś mu jednak wpadło do głowy o co postanowił zapytać mistrza.
-Wolał bym pozostać z tobą i się nie rozdzielać. Zwłaszcza po tak długim czasie samotności. Niemniej jednak logiczne wydaje się rozdzielenie by przeszukać wspólnie większy teren. Krótkofalówki mają za mały zasięg na komunikację, ALE... -zrobił dramatyczną pauzę podnosząc palec do góry pokazując, że ma pewien pomysł.
-Z tego co pamiętam to umiałeś sporo z Ninjutsu. Otóż poznałem kilka technik dzięki którym będziemy mogli się porozumieć będąc nawet w innych krajach. Nie mówię o najbliższych dniach lecz raczej o przyszłości. Jedną z nich jest Kagayaku Rantan no Jutsu a drugą Gentōshin no Jutsu. Dzięki nim moglibyśmy dać sobie sygnał a drugą się skomunikować.
Chłopak zakładał, że Arashi zna te techniki lecz jeśli jakimś cudem mu umknęły to wytłumaczył by mu to bez żadnych żarcików. W końcu to była dość poważna sprawa.
► Pokaż Spoiler
Kagayaku Rantan no Jutsu | Shining Lantern Technique輝くランタンの術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieTygrys → Koń → Dzik → Baran → Szczur → Wąż → Pies → Smok → Baran (do powiązania przedmiotów)
KosztStandardowy za nałożenie, minimalny za nadanie sygnału
ZasięgDowolny dla nadania sygnału, dotykowy przy użyciu
Wymagania---
Technika polegająca na powiązaniu ze sobą dwóch lub więcej podobnych wielkością przedmiotów. Następnie w dowolnym momencie po przelaniu na obiekt chakry, pozostałe z nich zaczynają pulsować delikatnym, acz rzucającym się w oczy światłem. Jest ono za małe, by oświetlić teren, jednak wystarczające, by w ciągu dnia to przyciągnęło uwagę posiadacza. Chcąc połączyć ze sobą obiekty w ten sposób muszą się one znajdować w tym samym momencie tuż obok używającego jutsu. Połączenie można zerwać niszcząc pozostałe obiekty lub wedle woli używającego techniki, podczas trzymania odłączanych od "sieci" przedmiotów. Do zerwania połączenia w ten sposób trzeba znać technikę. Po połączeniu nie ma znaczenia, jak daleko znajdują się związane ze sobą przedmioty tak długo, jak znajdują się w tym samym wymiarze. Sygnał trwa około 10 sekund.

Technika potrzebna jest jedynie do powiązania przedmiotów. Tak długo jak ktoś zdaje sobie sprawę z tego jak działa, nie ma potrzeby jej nauki jedynie w celu nadania sygnału. Chakra umieszczona w przedmiocie nie koliduje w żaden sposób z innymi technikami opierającymi swoje działanie na umieszczaniu chakry w innym obiekcie np. Gentōshin no Jutsu.

Technika opracowana przez Godaime Tsuchikage, która zyskała na większej popularności podczas Największej Wojny Shinobi, gdzie używano jej do uproszczonej komunikacji między oddziałami.
Gentōshin no Jutsu | Magic Lantern Body Technique幻灯身の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Czaso-Przestrzenna
PieczęcieBaran
KosztStandardowy
ZasięgDowolny
WymaganiaPrzedmiot zawierający chakrę używającego techniki w miejscu, w którym chce się pojawić
W erze bez telefonów komórkowych ninja radzą sobie tak dobrze, jak mogą pod względem komunikacji. Przelewając na przedmiot własną chakrę, a następnie pozostawiając ją w dowolnym miejscu - chociażby w rękach innej osoby - ninja jest w stanie zjawić się obok własnym hologramem. Nie potrzeba wiele jej przelewać na przedmiot, starczy najmniejsza ilość pozostawionej energii. Chakra w tym wypadku pozwala na "pojawienie się" w miejscu, w którym osoby nigdy nie było. Używając techniki należy usiąść wygodnie, najlepiej w bezpiecznym miejscu, a następnie złożyć pieczęć Barana, trwając tak aż do zakończenia transmisji. Podczas "przebywania" w innym miejscu, przestajemy odbierać bodźce z otoczenia dookoła faktycznego ciała i dopiero ból jest w stanie przerwać wykonywaną przez shinobi technikę. Hologram powstaje w miejscu do 5 metrów od przedmiotu noszącego chakrę shinobi. Pojawia się wówczas niewyraźna sylwetka pozbawiona dokładnych szczegółów, przypominająca swym wyglądem światło przepuszczone przez pryzmat. Swój naturalny wygląd zachowują jedynie oczy. Hologram słyszy wszystko, co dzieje się wokół niego. Sam również jest w stanie porozumiewać się werbalnie pomimo odległości dzielącej oryginał, a projekcję.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła

Obrazek



Pełen brzuch to było to, czego właśnie potrzebował Zielonowłosy. Nic tak nie cieszyło jak dobre jedzonko i przepyszny deser na sam koniec. Wrzucił sobie zieloną kulkę do ust i zagryzł, ciesząc się smakiem kaktusowego sosu. Na wspomnienie sparingu Arashi uśmiechnął się. Każdy duet dał nieźle popalić temu drugiemu. Zastanawiające było, czy jakby powtórzyli tę walkę, to wynik byłby ten sam, w końcu Midoro posiadał jakieś nowe umiejętności, a z kolei to nad czym pracował Zielonowłosy w ostatnim czasie niezbyt przyda się do walki.
- Podział cienia? Pamiętam, że moja przyjaciółka z Konohy wspominała coś o tej technice, jednak nigdy nie widziałem jej na oczy. - upił herbaty, po czym rozsiadł się wygodnie na krześle. Widać było, że przez chwilę Arashi rozważał wszystkie ich możliwości. Położył dłoń na blacie stołu i zaczął dłońmi ruszać w powietrzu, tak jakby przesuwał pionki na planszy, bądź też znaczniki na mapie. Trwało to kilkanaście sekund, na których koniec stuknął palcami w drewno.
- Możemy zostawić tutaj twojego klona i pójść do źródeł jeżeli chcesz. Może przydać się wypoczynek po ostatnich podróżach. Tylko dopilnuj, aby nikt nie widział nas razem. I tak już robimy tutaj niezłe zamieszanie. Liczę, że nie sprowadzi to na nas żadnych patroli. - dalsze słowa Midoro wywołały na twarzy marionetkarza lekki uśmiech. On także póki co nie chciał się rozdzielać. Dopóki nie mają miejsca, w którym zawsze się znajdą, woli zachować jedność. Każde rozdrobnienie działa na ich niekorzyść.
- Znam te techniki, jak już będzie nas więcej, to przekażę wam odpowiednie przedmioty do komunikacji oraz zwój z informacjami jak z nich korzystać. Potrzebny będzie system do wymiany informacji. Jednak to później. Póki co nie planuję się rozdzielać. Nie jak dopiero co wpadliśmy na siebie przy odrobinie szczęścia. - uśmiechnął się i położył na swoich kolanach Umę. Nie spieszyło im się nigdzie, więc mógł po relaksować się i przez chwilę pomyśleć o niczym. Mało było takich momentów, więc były one szczególnie ważne dla Zielonowłosego. Po prostu zamykał oczy i milczał w swojej głowie. Nie tworzył żadnych obrazów, nie planował, po prostu medytował.
Cisza trwała przez około 15 minut. W tym czasie żona właściciela zdążyła posprzątać po ich jedzeniu. Arashi oddychał bardzo płytko, prawie się nie ruszał. Oczyszczał w tym czasie umysł i zbierał myśli. W końcu wstał, narzucił na siebie płaszcz i wsadził Umę pod kaptur.
- Możemy ruszać. Jeszcze daleka droga przed nami. - skinął głową i skierował się w stronę drzwi. Chciał poczekać na Midoro na dworze. Śnieg i zimno nigdy nie były jego mocny stronami, więc trzeba było zacząć się do nich przyzwyczajać.
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Obrazek
Jak się można było spodziewać, Arashi słyszał o tych technikach. Podziału cienia nigdy nie widział, lecz jutsu potrzebne do komunikacji miał opanowane. Sensei przystał na plan z zostawieniem klona co gdzieś w głębi ducha uradowało Midoro. Czuł jakby faktycznie zbliżył się do poziomu swojego mentora w wielu dziedzinach. Część wypowiedzi o systemie informacyjnym miała dużo sensu. Musieli odnaleźć resztę i mieć miejsce do którego mogą wracać. Douhito nie miał pojęcia czy to była by jakaś mała wioska czy też marionetkarz miał w planach wybudowanie tajnego podziemnego kompleksu. Przy drugiej możliwości chłopak mógł go wspomóc technikami Dotonu lub gotówką której miał jeszcze trochę odłożone. Pieniądze dla niego prawie nic nie znaczyły. Wiedział, że może nimi kogoś przekupić lecz nigdy nie kupował nic dla siebie. No przynajmniej za jakieś duże kwoty.
Zielonowłosy zamknął oczy i najprawdopodobniej medytował. Midoro w tym czasie wyjął swój notatnik przeglądając go i porządkując notatki, dopisując nowe w kilku miejscach. Po około 15 minutach jego mentor zakomunikował iż ruszają. Młodzieniec wyrwany ze swojego zajęcia tylko skinął głową chowając dziennik do torby na plecach. Poprawił brązowy płaszcz podróżny i wyszedł za Arashim.
-To ruszamy! Jeśli wierzyć znaku przy drodze za jakieś 10 minut powinniśmy być na miejscu.
I tak faktycznie było. Podróż spokojnym krokiem zajęła im czas który był zapisany na tabliczce informacyjnej. Ścieżka była pusta lecz Douhito upewnił się, że nikogo nie ma zanim rozpoczął przedstawienie. Złożył jedną pieczęć a koło niego pojawiła się jego dokładna kopia. Odruchowo przybił sam ze sobą żółwika, jak to dawno temu miał w zwyczaju, po czym jeden z nich ruszył z powrotem do karczmy. Wątpił by ktoś go zaczepiał, lecz jeśli tak by się stało, powiedział by, że odprowadził znajomego który miał coś do załatwienia. Gdy ruszyli dalej coś przyszło chłopakowi do głowy.
-Klon znikając może przesłać mi swoją wiedzę lecz gdy nadal istnieje nie mamy jak się komunikować ze sobą. Jeśli spotka kogoś z naszych to oczywiście zniknie dając mi w ten sposób znać lecz problem jest w drugą stronę. Jeśli będziemy wracać, a klon dalej będzie istniał, myślę, że powinieneś wrócić sam. Klon wtedy wyjdzie, zniknie a ja będę mógł wrócić nie robiąc mieszkańcom wody z mózgu.
Wreszcie dotarli. Gorące źródła były równie małe co i mieścina koło której się znajdowały. Niewielki budynek na końcu ścieżki, za którym znajdował się skromny płotek. Ze względu na mocną różnicę temperatur widać było obłoki pary unoszące się wewnątrz. Na myśl o chwili relaksu uśmiechnął się pod nosem. Weszli do środka załatwiając wszelakie potrzebne formalności. Gdy mieli się rozbierać, coś tknęło chłopaka. Fala szczęścia wywołana spotkaniem starego przyjaciela przyćmiła mu rozsądek. Przecież jego klatka piersiowa nie należała do takich którymi się powinien chwalić. Zwłaszcza w takich czasach. Rozejrzał się dookoła oraz wyjrzał na zewnątrz. Miał dziś więcej szczęścia niż rozumu. Męska część źródeł była pusta. Wszyscy najwyraźniej byli w kopalniach lub zajmowali się codziennymi sprawami. Upewniwszy się, że wszystko jest w porządku zaczął ściągać ubrania przez chwilę myśląc czy by nie zabrać czegoś ze sobą. A może za bardzo panikował? Spojrzał na Arashiego ni to pytająco ni to wyczekująco. Po chwili skubnął do każdej ręki sporą porcję gliny i resztę odłożył do koszyka.
Obrazek
Gdy ściągnął koszulkę, Arashi mógł pierwszy raz w życiu zobaczyć, wysportowane i lekko umięśnione ciało chłopaka. Nie to, że miał na nie patrzeć lubieżnie lecz raczej z ciekawości, gdyż różniło się od ciała większości ludzi. Pierwszą niecodzienną rzeczą były sporej wielkości usta znajdujące się na lewej piersi Midoro. Co prawda miał też podobne na dłoniach lecz w tych było coś innego. Dookoła nich była jakaś pieczęć a one same były zaszyte grubą nicią. Druga rzecz jaka rzuciła mu się w oczy była bardziej niepokojąca. Cały lewy bok pokrywała paskudna blizna. Jej epicentrum było mniej więcej na wysokości dolnych żeber. Douhito owinął się w pasie ręcznikiem i ruszył w najdalej oddaloną część sadzawki by tam zanurzyć się w wodzie. Od razu usiadł a tył głowy oparł o brzeg gorącego źródła.
-Oooo tak... Z siedem lat nie byłem w gorących źródłach.
► Pokaż Spoiler
Kage Bunshin no Jutsu | Shadow Clone Technique影分身の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Klonująca
PieczęciePieczęć klonowania
KosztChakra dzielona równo pomiędzy oryginał i kopie
standardowy D utrzymania od klona (minimum 3) płacone przez stworzone kopie
Zasięg---
Wymagania---
Jedna z najdoskonalszych technik klonowania, niosąca nie tylko dodatkowe możliwości, ale również ryzyko. Po złożeniu jednej pieczęci nasze pokłady chakry dzielą się równo pomiędzy wszystkie stworzone kopie. Są w stanie wykonywać techniki oparte na chakrze, jak również zadawać fizyczne obrażenia. Skopiowany zostaje także ekwipunek, z wyłączeniem zwojów z zapieczętowanymi przedmiotami lub technikami, zaawansowanych technologicznie urządzeń, przedmiotów o unikatowych właściwościach (np. unikaty) oraz przedmiotów jednorazowego użytku. Klon taki nie ma też dostępu do technik powiązanych z klanem bądź limitami krwi. Prócz klasycznych ograniczeń posiadanych przez klony, znikają one w przypadku straty przytomności przez twórcę lub w momencie jego zaśnięcia bez względu na to, czym zostało spowodowane. W zamian za to, są w stanie podróżować samodzielnie na dłuższe dystanse, a zdobyte przez nie informacje i doświadczenia wracają podczas ich zniszczenia do twórcy.

W przypadku zniszczenia klona, do oryginału wraca jedynie połowa pozostałej u kopii chakry, przez co technika jest niebezpieczna dla osób o jej zbyt małej ilości. Podczas utrzymywania klonów, ilość chakry pozostała u oryginału po dokonaniu podziału traktowana jest jako jego nowa, maksymalna jej ilość. Przez to, jej drastycznie pomniejszona ilość nie wpływa negatywnie na shinobi. Każdy klon po zniszczeniu pozostawia po sobie kłębek dymu, który może być zarówno przydatnym narzędziem, jak i utrudnieniem w zależności od sytuacji.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła

Obrazek



Zielonowłosy nawet nie wiedział, że w okolicy są gorące źródła. No ale skoro Midoro udało ustalić się taki fakt, to czemu nie skorzystać? W ciepłej wodzie w spokoju będzie mógł pomyśleć, a taki relaks na pewno złagodzi ostatnie dni trudnej podróży. Kiedy już na horyzoncie zaczęły malować się źródła, Arashi złożył jedną pieczęć, chcąc przedłużyć zasięg swojego sensora. Sprawdził czy przypadkiem nie ma nikogo w okolicy, po czym ze spokojem wszedł do budynku. Nie było nikogo, kto mógłby przerwać wypoczynek. W końcu było wcześnie rano a większość gości przychodzi tutaj po pracy. Po załatwieniu wszystkich formalności, Marionetkarz poszedł do szatni się przebrać. Kiedy ściągnął swoje ubrania, można było dostrzec lekko opaloną sylwetkę o zarysowanych mięśniach. Arashi nie był mięśniakiem, jednakże trochę ich posiadał, szczególnie ręce były jego najbardziej rozbudowanym elementem. Dla odmiany, na jego skórze nie było ani jednej blizny. Zielonowłosy nigdy nie został ranny w walce. Takie zalety walki z dystansu.
- No widzę, że niezły przeciwnik ci się trafił. - skomentował bliznę towarzysza, po czym skończył się szykować i założył sobie Umę na głowę. W takim zestawie skierował się do Onsenu, gdzie zanurzył się gorącej wodzie. O tak! To było bardzo odprężające. Rozłożył się wygodnie, opierając o kamienie i opierając ręce poza zbiornikiem. Uma ułożył się na jego głowie, poruszając przy tym jego zielonymi włosami.
- Midoro, co zamierzasz jak już znajdziemy wszystkich i znajdziemy nowy dom? - uśmiechnął się i odchylił głowę, spoglądając w niebo. Niestety, spowodowało to, że mały szczurek zsunął się z jego głowy. Ten pomarudził chwilę, po czym wskoczył do wody i zaczął w niej pływać. Widać było, że ciepło sprawia mu przyjemność. Jego grzbiet zaczął delikatnie promieniować czerwono-pomarańczową łuną, a woda w zbiorniku zaczęła się robić jeszcze cieplejsza.
- Wiesz co z twoim bratem? Ostatni raz go widziałem 5 lat temu w Kaze no Kuni, Ogłoszenie za jego głowę dalej wisi, więc nie sądzę, żeby był martwy, a rozpłynął się. Może udał się daleko na zachód? Tam nie ma zbyt wielu shinobi, więc łatwo się ukryć.. - Arashi nie miał pomysłu na rozmowę, więc po prostu pytał o to, co mu przyszło język. Relaksował się, nie musiał póki co myśleć co dalej, więc po prostu cieszył się chwilą. Prawdopodobnie podobna okazja nie zdarzy się zbyt szybko, więc trzeba było celebrować te chwilę ile wlezie. Tak przynajmniej podpowiadała mu intuicja, a ta rzadko się myliła..
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Póki co ich przypadkowe spotkanie przebiegało jak sielanka. Jakby nie było całej tej rozróby na świecie. Jakby wcale nie minęło 5 lat. Może i lepiej. Mogli odetchnąć. Gdy byli w szatki jego mentor oczywiście dojrzał bliznę na jego ciele. Nie dało się jej nie zauważyć. Midoro jej nie ukrywał przed nim. Mało rzeczy miał przed nim do ukrycia gdyby się teraz nad tym zastanowić.
-Noooo właśnie... nie bardzo pamiętam... - podrapał się z tyłu głowy uśmiechając.
-Byłem na misji w Kraju Niedźwiedzi. Ranga B. Jakaś zaraza była w tamtejszej wiosce i miałem eskortować Iryoninke. Gdy szukałem w lesie roślin dla niej spotkałem najpierw czarną panterę. Leżała sobie o tak spokojnie patrząc na mnie. Nie zaatakowała ani nic. Potem dotarłem do wioski jakiegoś znachora i na jej dachu znów była ta pantera. A jestem pewien, że nie przegoniła mnie ani się pewnie nawet nie ruszyła. Gdy udałem się dalej ujrzałem zakapturzoną postać w czerni. Pamiętam skrawki walki. Moje eksplozje i masę defensywnych technik na dużą skalę.
Chłopak zatrzymał się na chwilę próbując sobie coś przypomnieć. Tak jak i wiele razy wcześniej, bezskutecznie.
-Wszystko takie zamglone. Jak pokaz zdjęć... Obudziłem się na chwilę w jakiejś chatce. Czuwała przy mnie jakaś staruszka. Gdy się ocknąłem następnym razem już jej nie było. Nigdzie... Nie miałem okazji jej podziękować.
Streszczając historię którą pamięta jako ostatnią jako shinobi Iwy weszli do wody relaksując się. Minuty przyjemnie mijały a oni korzystali z chwili. Ciszę przerwały pytania Arashiego. Bardzo marzycielskie i beztroskie. Kolejna strona jego mistrza której nie znał lub zapomniał o niej. Jak bardzo ludzie się różnią w czasach wojny a w czasach pokoju. Zastanowił się chwilę i odpowiedział.
-Chyba aż tak bardzo nie wybiegałem w przyszłość. Na pewno nie chcę pozwolić do podobnej sytuacji, że znikniemy na lata bez wiedzy gdzie kto jest. Komunikacja to klucz. Tak samo jak szybkość. Podczas ataku na Konohe widziałem jak ci od Sharingana potrafią się przenosić do innych państw w kilka sekund. W jednej chwili łapię Ririkę za rękę, Seitaro mnie za ramię, Kitashi na tle liściastych lasów. Mrugnięcie oczami i obok nas brama Iwagakure.
Douhito przyłożył obie ręce do skroni po czym wydając dźwięk eksplozji je od niej odsunął.
-Nie mieści się w głowie. Techniki teleportacji. Chciałbym takiej się nauczyć by w razie problemów móc być zawsze pod ręką i chronić tych na których mi zależy.
Uma zaczął przebierać łapkami, pływając niedaleko nich. Młodzieniec złożył powoli trzy pieczęci. Nigdzie się w końcu nie spieszył. Skumulował odrobinę chakry i uniósł na kilka centymetrów odrobinę wody w miejscu gdzie obecnie był pupil jego senseia. Przesuwając ją w bok zrobił lekką falę lub jak kto wolał by to nazwać, wodną zjeżdżalnie.
-Niestety widziałem go wtedy razem z tobą. Jak pamiętasz, wszczepił mi jedną z tych roślinek. Myślałem nawet czy by się z nim nie skontaktować no ale wiesz... Warunek zagrożenia życia. Raz spróbowałem lecz się nie pojawiła. Obstawiam, że zniknęła podczas tego starcia na mojej ostatniej oficjalnej misji.
Zamyślił się chwilę nad krajami zachodu i generalnie o bracie. Jego jedynej rodzinie jaka została. O ile jeszcze żył oczywiście. Jego optymistyczna część tego by bardzo chciała. Pesymistyczno-realistyczna część jednak brała górę. Znał go dobrze i gdyby żył, było by o nim głośno.
-Chciałbym mieć to czego nigdy nie miałem wiesz. Albo dać to komuś. To czego nigdy u mnie w klanie nie było. Rodzinna bliskość. Rodzice martwi. Brak wiecznie poza zasięgiem. Najbliższy kuzyn zaginął. Nie zdziwił bym się gdybym był ostatnim z rodu.
Ponowna przerwa na zebranie myśli była dość krótka. Dzięki pytaniu lalkarza, wizja przyszłości i marzenia zaczęły mu się wyraźnie kształtować w głowie.
-Jeśli będziemy mieli ze sobą kontakt i będziemy mogli się spotkać, to chciałbym ruszyć w świat. Przekazać komuś wiedzę dalej tak jak ty mnie. Kiedyś zacząłem szkolić takiego malucha z Yogan. Chodź tak naprawdę odegrałem naszego poznania z Dango.
Zaśmiał się na to wspomnienie. Jaki mistrz taki uczeń.
-Mieć swoje małe miejsce na ziemi gdzie będę mógł z jakąś pięknością spędzić resztę życia. Mam nadzieję, że to będzie Eri.
Uśmiechnął się pod nosem i ochlapał wodą twarz.
-Wybacz to trochę dziwne marzenia patrząc na obecną sytuacje na świecie... Czego ty pragniesz sensei?
► Pokaż Spoiler
Suiton: Mizu no Hashira | Water Release: Water Pillar水遁・水の柱 ­
KlasyfikacjaSuiton, Transformacja Natury
PieczęcieTygrys → Baran → Pies
KosztStandardowy za 5 metrów
Zasięg15m od shinobi
WymaganiaZbiornik wodny
Jedna z podstawowych technik, odznaczająca się przede wszystkim swoją rolą użytkową. Przelewając nieznaczną ilość chakry, jesteśmy w stanie unieść ją w górę znajdując się na szczycie powstałego filaru. Utrzymywanie się na filarze odbywa się przy pomocy Suimen Hokō no Gyō. Dzięki temu nie tylko możliwe jest uniknięcie niektórych ataków, ale też dosięgnięcie celu znajdującego się na większej wysokości. Szybkość powstawania filaru jest zależna od rangi dziedziny Suitonu. Oznacza to, że im lepiej ninja włada Uwolnieniem Wody, tym szybciej jest w stanie stworzyć filar o odpowiedniej wysokości.

Posiadając Dziedzinę Suitonu rangi A możliwe jest stworzenie filaru korzystając z wód gruntowych i pary wodnej, mogąc unieść się również nad stałym gruntem. Stworzony w ten sposób filar posiada zwiększony koszt - standardowy C za 5 metrów.
Posiadając Dziedzinę Suitonu na randze S możliwe jest pominięcie pieczęci.
Posiadając Specjalizację w Suitonie wysokość filaru jaką możemy osiągnąć kosztem standardowym wzrasta do 10m.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła

Obrazek



Gorąca para delikatnie muskała skórę relaksującego się Arashiego. Ciepło bijące od tego miejsca przypomniało mu rodzinne strony. Kiedy zamknął oczy, widział mieniące się w słońcu wydmy, ich złocisty piasek, przesypujący się od wiatru no i ten zapadający w pamięć zapach spalonego gorącem powietrza. Zielonowłosy od dawna nie był na pustyni, jego rodzinna wioska zdążyła się odbudować a potem zostać zniszczona, kiedy podróżował gdzieś na krańcu świata. Czy tęsknił za Sunagakure? Było to miejsce, gdzie spędził dzieciństwo, jednak wszystkie najważniejsze wspomnienia, każda chwila, która miała znaczenie dla młodości i rozwoju marionetkarza odbywała się w Iwagakure. Był pewien, że to kamień jest jego prawdziwym domem. Jeśli miałby jeszcze kiedyś wrócić do ukrytej wioski, to na pewno byłaby to ta kamienna. Dopiero opowieść Midoro wyrwała go z zamyślenia. Otworzył oczy i podsunął się do góry, mocniej opierając plecami o ścianę. Słowa chłopaka były pokrzepiające, cieszyło go to, że nie cały świat zszedł na psy, że nie wszyscy widzą świat w czarnych barwach i są ludzie gotowi walczyć o jego lepszy kształt.
- Ja sam nie wiem. Z jednej strony, chciałbym powrotu dawnych czasów, powrotu za swoje biurko w Iwie, spotkań ze staruszkiem Tadaokim, rozmów o przyszłości wioski i poznawania kolejnych ciekawych ludzi w Dango. Z drugiej jednak, przyszłość jest nieznana, być może ta cała sytuacja wyjdzie nam jeszcze na dobre. - Wczorajsza noc była bardzo oczyszczająca dla Arashiego. Przez lata negatywne emocje w nim się zbierały, jednak w końcu znalazły ujście. Wrócił stary, dobry chłopak o szerokim uśmiechu.
- Każde marzenie jest dobre, jeśli motywuje cię do zmiany tego świata w lepszy niż jest. Jeżeli masz zapamiętać tylko jedną lekcję ode mnie, to niech będzie to właśnie ta. Wszystkie inny były tylko po to, abyś był w stanie spełnić ten jeden podstawowy warunek. - uśmiechnął się delikatnie, po czym zrobił minę, jakby zdradził największy sekret przez lata utrzymywany w tajemnicy. Jednakże taka była prawda, była to najważniejsza lekcja, która oznaczała, że Midoro opanował wszystkie inne. A przynajmniej zrobił to w takim stopniu, że Zielonowłosy mógł mu zdradzić prawdziwy cel tej całej szopki.
Uma widząc wodospad, zaczął cieszyć się jeszcze bardziej. Specjalnie wpływał na niego i zjeżdżał sobie, radośnie przy tym machając łapkami. Jednakże, jego radość objawiała się czymś jeszcze, jego grzbiet robił się coraz jaśniejszy i cieplejszy, co jeszcze bardziej podnosiło temperaturę wody. W pobliżu małego szczurka była wręcz wrząca. Arashi przyzwyczajony do takiej reakcji towarzysza, podsunął się wyżej i usiadł na chłodniejszym kamieniu, po czym położył sobie chłodny ręcznik na nogach.
- Nie wiem czy naszym kolejnym domem będzie kolejna ukryta wioska, czy coś innego, ale znajdziemy miejsce, gdzie będziemy mogli pielęgnować nasze wartości. Choćbyśmy mieli je sami zbudować a ja miałbym zostać Kage tego miejsca! - rzucił pół-żartem, pól-serio. Zostanie Kage nigdy nie było jego marzeniem, nie uważał się za dobrego kandydata. Jeśli już, to wolałby działać z cienia, jak w Iwagakure. Jednakże jest w stanie podjąć tę rękawicę i złamać swoje postanowienia dla dobrej przyszłości ich wszystkich. Ojciec byłby dumny. - pomyślał Arashi, spoglądając na widoczne na niebie słońce. Ciekawe gdzie on teraz jest. Arashi był pewien, że staruszek żyje, nie tak łatwo było go usunąć z tego świata. Zbyt wielu próbowało i jeszcze nikomu się nie udało, a stary Umashi z każdej takiej próby wychodził silniejszy...
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Obrazek
Midoro delektował się każdą chwilą w jakiej obecnie się znajdował. Woda była wręcz idealna. Nowe gorące fale podgrzewane dzięki Umie delikatnie muskały jego wyniszczone ciało. Niosły ze sobą nową falę myśli jakie zalewały chłopaka. Mówi się, że ogień oczyszcza i może faktycznie tak było? Sam nie wiedział, czemu tak nagle polubił tego małego gryzonia. Widzi go może czwarty raz w życiu a wie, że go uwielbia. Czyżby Ririka go tym zaraziła? Nie mógł tego jednak wiedzieć. Po prostu robiło mu się ciepło na serduszku gdy widział radosny pyszczek. Skoro tyle frajdy sprawia mu jedna zjeżdżalnia to ile da mu cały tor? Zaczął na nowo manipulować wodą podnosząc ją w kilku miejscach jak wcześniej. Stworzył niewielki slalom który to wznosił się to opadał, by po chwili zakręcić. Na koniec wykierował nurtem tak, by Uma wylądował w okolicach jego mistrza.
To niestety wykroczyło poza jego tolerancję i był zmuszony wyjść i usiąść jak Arashi. Na jego słowa uśmiechnął się i odpowiedział.
-Czy ja wiem czy cały świat? - odgarnął dłonią włosy z oczu i kontynuował.
-Jeśli mam być z tobą szczery sensei to nie bardzo mnie to powoli interesuje. Wcześniej byłem można powiedzieć patriotą i tak dalej ale... Zobacz jak to się skończyło. Shogun znów zaatakował i tym razem dużo mocniej. Nienawiść rodzi nienawiść. Błędne koło przemocy. Zbyt mocno upadłem by przejmować się sytuacją całego świata.
Zrobił małą przerwę. Taka niestety była prawda i musiał ją przełknąć. Jak nie przed lalkarzem to przed kim?
-Jestem na to zwyczajnie za słaby. Co innego jeśli mowa o moim małym świecie. Grupce przyjaciół z Iwy oraz osób które kiedyś poznam a staną mi się bliskie. O to planuje walczyć. Bez względu czy to będzie bandyta czy Biju. Nie jestem w stanie być wszędzie lecz postaram się być tam gdzie ważne dla mnie osoby będą mnie potrzebować.
To było dobre marzenie. „Marzenie które motywuje do zmiany własnego świata na lepszy niż jest”. Taką wersję słów Arashiego chłopak wyrył sobie w głowie. Kolejny temat ponownie rozbawił młodego Douhito. Dawno już się tyle nie śmiał co przez ostatnie 24 godziny.
-Jeśli ty byś został Kage to ja bym musiał zostać Szefem Ochrony! Jeśli obronie cię przed moimi wybuchami to obronie cię przed każdym ha!
Chłopak wybuchł śmiechem na dźwięk tych niedorzecznych słów. Bronić kogoś tak destrukcyjną siłą. Nadawał się co najwyżej do zadań specjalnych typu „cicha” eksterminacja.
-I jak byś taką wioskę nazwał, co? Wioska Ukryta w Marionetce! Legendarne miejsce w Kraju Zielonej Czupryny! Można by było wyrzeźbić podobiznę Umy jak to mieli w Konohagakure.
Szczęśliwy wyraz twarzy nie opuszczał Midoro. Powoli zaczęły go boleć policzki od ilości okazywanych emocji lecz ignorował to.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła

Obrazek



Rudawy szczurek szalał w wodzie coraz bardziej, co podnosiło jeszcze bardziej temperaturę. Jego grzbiet mienił się od skrzących iskierek, które zaczęły pojawiać się się w powietrzu. Woda wręcz gotowała się, co zagęściło i tak już mleczny dym pary wodnej. Widoczność drastycznie zmalała, a temperatura podniosła się do tych we wnętrzu wulkanu. Z racji tego, że nie dało się już nóg trzymać w wodzie, Arashi wstał i wyszedł z wody. Mógł ostrzec Midoro, że jego zabawa doprowadzi do zakończenia kąpieli, jednak nie chciał odbierać chłopakowi tej niespodzianki. No i Uma bawił się tak doskonale, że nie można było tego przerwać.
- Czy musimy ją jakoś specjalnie nazywać? Nic to nie zmieni, Dom to Dom. Ważni są ludzie, którzy go budują a nie miejsce. - jeżeli przeprowadzki i sytuacja polityczna miała nauczyć go czegoś pozytywnego, to właśnie tego. To dzięki Rodzinie i Przyjaciołom czuł się, ze jest w domu, a nie dzięki murom wioski, w której mieszkali. Miejsce zawsze można zmienić czy też zniszczyć, a relacje stworzone przez ludzi są wieczne.
- Myślę, że powoli możemy się zbierać. Jeszcze trochę to w basenie nie będzie ani kropli wody. Chyba właściciel nie będzie zadowolony. - uśmiechnął się, jedną ręką drapiąc się z tyłu głowy. Sytuacja zrobiła się dosyć kłopotliwa, zabawy Umy zawsze tak się kończyły, można było mieć jedynie nadzieję, że woda zdąży napłynąć, nim właściciel będzie chciał przyjść posprzątać w tym miejscu. Na szczęście, już niedługo ich tutaj nie będę, więc Arashi nie musiał się tym zbytnio przejmować.
- Aktualna sytuacja jest dosyć ciężka. To nie tak, że Shogun nas zaatakował. Z tego co udało mi się dowiedzieć, to Daimyo zaprosił samurajów, gdyż nie ufał shinobi. W trakcie ostatniej wojny działo się wiele, więc trochę nie dziwi mnie taka reakcja. On przede wszystkim dba o swoich ludzi, tak jak my dbaliśmy o swoich... - westchnął, nawiązując do poprzednich słów Midoro. Nie winił on Daimyo Tsuchi no Kuni, decyzja była racjonalna. Winił tych, którzy doprowadzili do tej bezsensownej wojny i winił siebie, że nie mógł pomóc w szybkim rozwiązaniu tego problemu. Ciągle chodziło za nim to, że świat by wyglądał zupełnie inaczej, gdyby te 5 lat temu był w wiosce a nie szlajał się po świecie. Co prawda, nie było to z jego winy, jednak dalej budziło to w nim pewną niechęć.
- Przemyślałem co chciałem. Możemy iść zjeść. Posiedzimy tu do jutra i ruszamy dalej. Nie ma co marnować czasu, trzeba zacząć realizować marzenia. - jego mina wyrażała pewność. Arashi wiedział, że im się uda. Tym razem już nikt nie pokrzyżuje ich planów. Są sami sobie żaglem, sterem i okrętem, więc nic ich nie powstrzyma. Z tą budującą myślą udał się pod prysznic. Trzeba było schłodzić ciało, nim wyjdą na znajdujący się na dworze chłód i śnieg. Może ludzie nie byli w stanie ich powstrzymać, ale choroba jest przeciwnikiem zupełnie innego kalibru.
Awatar użytkownika
Ryu Sokiro
Posty: 44
Rejestracja: 11 cze 2021, 13:05
Ranga: Cywil
Discord: Soczek#1527
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nadszedł ten dzień, ten jeden, jedyny dzień w tygodniu, kiedy to Sokiro opuszczał swoją samotnię w górach, by zaznać nieco cywilizacji, by sprzedać kilka wilczych skór a zarobione w ten sposób pieniądze przepić w miejscowej karczmie, tak właśnie od czasów wojny wyglądało jego marne życie. Po przybyciu do wioski, skierował kroki do dobrze już sobie znanego krawca, gdzie wymienił kilka skór śnieżnych wilków na zaledwie garść złotych monet. Sokiro uśmiechnął się lekko pod nosem, bowiem ta właśnie garść monet była jego przepustką na miłe spędzenie wieczoru w cywilizacji. Skierował od razu swoje kroki do dobrze sobie znanej karczmy, aby zaraz po wejściu rzucić groźne spojrzenie na wszystkich zasiadających tam gości, jakoś specjalnie nie przyglądając się przy tym ich twarzom i następnie zająć swoje miejsce, gdzieś w ciemnym kącie sali. Nie raz się zdarzało, że po wejściu paru miejscowych pijaczków próbowało wyrzucić go stąd, po kilku bójkach i podbitych oczach, teraz wystarczy tylko rzucić groźnym spojrzeniem, aby zapewnić sobie spokój na resztę wieczoru.

Po zajęciu swojego karczmarz znając już preferencje swojego "stałego" klienta przyniósł mu jego drinka, a naszemu bohaterowi nie zostało nic innego jak położyć nogi na stole wygodnie się rozsiąść i delektować się smakiem bimbru z sokiem. Będąc w tak błogim stanie nie interesował się tym co się dzieje wokół niego, spoglądając tylko na wprost w pustą ścianę, albo w swojego drinka, lecz czy na pewno? Głównym celem odwiedzin w wiosce nie była chęć napicia się w trzy dupy... No dobra była. Ale korzystając z tych odwiedzin, Sokiro nasłuchiwał i podsłuchiwał rozmowy innych gości karczmy, będąc w ten sposób na bieżąco z wydarzeniami na świecie...
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Obrazek
Wspólne zabawy z Umą tak uszczęśliwiły gryzonia, że dalsze przebywanie w wodzie było co najmniej niezdrowe. Wyjął nogi z wody stając koło swojego mistrza. Niby byli na zewnątrz gdzie powinno być dość zimno lecz dzięki parze wodnej oraz pupilowi Arashiego czuł się jak w saunie. Uśmiechając się tylko ruszył razem z swoim mentorem pod prysznice. Odkręcił wodę przechodząc z gorącej na letnią by przyzwyczaić ciało.
-Po tak długim czasie w wodzie jedzenie będzie smakowało dużo lepiej niż zazwyczaj.
Na tę myśl aż zaburczało mu w brzuchu. Midoro zakręcił kran i energicznie pokręcił głową by pozbyć się nadmiaru wody we włosach. Wytarli się i ubrali by po chwili być gotowymi do drogi powrotnej. Weszli na znajomą im już ścieżkę prowadzącą z powrotem do wioski. Gdy tak szli Douhito postanowił przerwać ciszę.
-Wracając jeszcze do tego co mówiłeś w źródłach. Każdy jest zły w czyjejś historii. Tego nie zmienimy.
Sam zastanowił się chwilę nad swoimi słowami. W ilu historiach to on był tym złym?
-Tak czy inaczej klon dalej siedzi w karczmie. Ruszaj sam i daj mu znać by wyszedł tak jak ustalaliśmy. Ja przyjdę po chwili.
Tymczasem w karczmie idealna kopia obecnego Midoro siedziała przy jednym ze stolików. Brązowy płaszcz zwisał z oparcia krzesła a on sam pogrążony był w swoim notatniku. Bez przerwy czytał i wertował jego strony. Nie miało to większego sensu oczywiście, gdyż i tak informacje które teraz przyswoi, wypadną mu z głowy. Właśnie po to były tam umieszczone. Poza tym przyglądał się każdej osobie wchodzącej i wychodzącej z karczmy. Niestety nie pojawił się jeszcze nikt kogo by rozpoznał. Zdawał sobie sprawę, że ludzie się zmieniają. Zwłaszcza wygląd. On sam by siebie nie poznał. Gdyby postawić starego jego, oraz obecnego jego powiedział by, że to dwie różne osoby. Nie zamawiał nic poza szklanką soku pomarańczowego gdyż szkoda było marnować teraz samotnie pieniądze, których swoją drogą miał strasznie dużo w porównaniu do jego potrzeb.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła

Obrazek



Chłodna woda była ukojeniem dla rozgrzanej skóry. Pozwoliła ostatecznie opanować i poukładać wszystkie zebrane myśli. Dała także wytchnienie ciału. Arashi nie spieszył się, mieli dużo czasu, więc chciał w spokoju osiągnąć odpowiednią temperaturę ciała. Kiedy to już się udało, zebrał swoje rzeczy i odpowiednio się ubrał. Trzeba było pamiętać, że na dworze ciągle jest niska temperatura i leży śnieg, a on nie należy do zimnolubnych. Zapłacił za siebie, zostawiając coś ekstra właścicielowi w ramach rekompensaty za wodne straty, po czym wyszedł, chowając Umę w swoim płaszczu.
- Życie nie jest tylko czarne czy też białe. Ważne, aby zmieszanie tych wszystkich kolorów było jak najjaśniejsze. - wziął głębszy wdech i zatrzymał się na chwilę. - Ja też nie jestem tylko białym charakterem. Zabiłem wielu ludzi, wiele śmierci nie udało mi się powstrzymać. Jednak ważne są te życia, które udało nam się uratować naszymi czynami. - powiedział trochę do Midoro, trochę do siebie, starają się utwierdzić w swoich słowach. To nie tak, że nie był ich pewien, po prostu czasami zapominał o ich pełnym znaczeniu.
Kiedy się rozdzielili, Zielonowłosy zatrzymał się przed karczmą. Poprawił swój płaszcz, po czym złożył pieczęć sensoryczną. Objął całą osadę swoim zmysłem i wtedy też po raz kolejny w ciągu tego tygodnia, poczuł nagłe uderzenie w sercu. W karczmie... Tam był ktoś, kogo znał. Chwilę szukał tej sygnatury w swojej pamięci, jednak szybko dotarło do niego kim jest tajemniczy przybysz. - So-Ki-Ro - wyszeptał do siebie. Czyżby jego wiadomość do kogoś dotarła? A może to po prostu zbieg okoliczności, tak ja przy Midoro? Musiał to potwierdzić. Miał tylko nadzieję, że jego dawny podwładny dalej go pamięta.
Arashi pchnął drzwi od karczmy i pierwsze co, to skierował swój wzrok na klona Midoro. Wymienili spojrzenia, po czym ten prostym gestem ręki nakazał mu opuszczenie budynku. Zielonowłosy wziął głębszy wdech i ruszył równym krokiem w stronę stolika w rogu karczmy. Jego zielone ubrania i włosy były zakryte ciemnym podróżnym płaszczem, więc mógł wyglądać dosyć tajemniczo. Zatrzymał się przed stolikiem i delikatnie podniósł wzrok. Jego twarz znajdowała się w cieniu kaptura.
- Pijesz na służbie? Twój przełożony nie byłby dumny. - powiedział spokojnym głosem, po czym ściągnął kaptur, odsłaniając swoją twarz. Przez ostatnie 5 lat mocno się zmieniła, jednak intensywna zieleń oczu i włosów nie uległa zmianie i to na pewno bo tym mógł go rozpoznać jego dawny towarzysz. Arashi nie mógł powstrzymać łzy, która ściekła mimowolnie po jego policzku. Szybko jednak starł ją, spojrzał swoim pewnym wzrokiem na Sokiro.
- Dobrze cię Sokiro widzieć. - uśmiechnął się szeroko, nie kryjąc swojej radości. W końcu pojedyncze trybiki zaczynają zbierać się w działający mechanizm. Jego plan jest coraz bliżej realizacji. A na pewno bliżej, niż zakładał przychodząc do tego miejsca.
Awatar użytkownika
Ryu Sokiro
Posty: 44
Rejestracja: 11 cze 2021, 13:05
Ranga: Cywil
Discord: Soczek#1527
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Drink który właśnie lądował w ustach Sokiro, delikatnie się rozpływał w miły sposób rozgrzewając gardło, następnie przełyk, aż przyjemne ciepełko rozniosło się po reszcie organizmu. Tak to było właśnie to uczucie które najbardziej uwielbiał, tego dnia niestety nie dowiedział się jednak niczego nowego, o tym co miało się dziać na świecie, a udało mu się bądź co bądź podsłuchać kilka rozmów. Usłyszał również jak ktoś właśnie wszedł do karczmy, lecz nawet nie spojrzał w tamtą stronę, jego wzrok wciąż padał na powoli znikającego drinka. Cóż, do tego miejsca co chwilę ktoś wchodził albo wychodził, to miejsce po prostu miało taki swój urok. Nagle obok niego ktoś się zjawił...
-Pfff... Mój przełożony nie istnieje już od kilku dobrych lat-parsknął ironicznie na początku, a następna część wypowiedzi padła ewidentnie zimnym tonem. Sokiro nawet nie spojrzał na swojego rozmówcę, nie miał jeszcze w tej chwili pojęcia z kim rozmawiał, szczerze specjalnie go to nie interesowało, najgorsze było to, że właśnie przeszkadzano mu w jego jedynej ostatnimi czasy rozrwyce.
-Słuchaj, zajęty jestem, może zajmiesz się swoimi sprawami, co?-kontynuował chłodno biorąc kolejny łyk i poprawiając rozłożone na stole nogi, dopiero wtedy jego wzrok wylądował na swoim rozmówcy...

Oczy jego były ewidentnie podkrążone tak jakby nie spał od wielu nocy, albo sen ten nie należał do najlepszych, na twarzy widniał spory zarost a przez twarz przechodziła szeroka czerwona blizna, wyglądająca na dość świeżą. Włosy które kiedyś były blond teraz były kruczo-czarne a ubrania obite były niedźwiedzim i wilczym futrem.
-Miło cię widzieć po tylu latach Zaidanie-odpowiedział bez krzty zdziwienia, lecz dalej tym samym zimnym tonem. Zdjął jednak nogi ze stołu a nawet się podniósł odstawiając swojego drinka na stół, jego wzrok padał głęboko w oczy zielonowłosego.
-Zjawiasz się po takim czasie i jeszcze zamierzasz prawić mi kazanie?-burknął w stronę dawnego przełożonego a jego pięści zacisnęły się tak jakby miał zamiar zadać zaraz fangę w nos. Wyraźnie było widać że Ryu walczy ze samym sobą w myślach. Wreszcie stało stało. Nie zadał ciosu, lecz mocno przyciągnął do siebie Arashi'ego i mocno go objął w przyjacielskim uścisku.
-Siadaj, napij się czegoś ja stawiam. I polecam ten specjał, w tych zimnych górach nic nie rozgrzewa lepiej od tego-kontynuował wreszcie dalej wskazując na krzesło i biorąc do ręki szklankę bimbru z sokiem. Usiadł, wziął kolejny łyk i spojrzał z tym samym zimnym wzrokiem na zielono-włosego.
-Co cię tu sprowadza?
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła

Obrazek



Arashi stał przez chwilę przed stołem. Wiedział, że reakcja Sokiro może być różna, dlatego wolał dać mu chwilę na oswojenie się ze swoją osobą. Na szczęście, mimo chłodu, nie wykonał on żadnych agresywnych ruchów, więc Zielonowłosy także nie musiał nic czynić. Kiedy ten przyjacielsko go objął, Marionetkarz poklepał go po plecach.
- Wystarczy Arashi. Nie wróciłem do służby. Niestety, nie ma aktualnie komu. - odpowiedział równie chłodno, po czym zajął miejsce. Postanowił, że jednego drinka fundowanego przez Sokiro wypije, jednak po wczorajszych ekscesach nie planuje ich więcej. Wystarczyło, że ten jeden raz nie mógł w pełni kontrolować samego siebie. Zdjął z siebie ciemny płaszcz i położył go na ziemi, po czym z pod zielonej kurty wyciągnął Umę, którego położył na stole. Szczurek podszedł do kolejnego znajomego i przywitał go skinieniem głowy.
- Niedawno dopiero wróciłem do domu, a raczej tego co po nim zostało. Jak zapewne wiesz, kilka lat temu zaginąłem z nie swojej winy. Starałem się zrobić co tylko mogłem, żeby do was wrócić, jednak udało mi się dopiero kilka miesięcy temu. Dowiedziałem się co się stało z naszym domem, co działo się przez te lata na kontynencie i postanowiłem coś z tym zrobić. Rozesłałem informacje na wszystkie znane mi adresy, że będę tutaj. Chciałem zebrać wszystkich, którzy byli dla nas ważni i pomyśleć co robimy dalej. - podziękował skinieniem głowy za napój, który mu właśnie przyniesiono, po czym wziął łyka, dając w ten sposób czas obsłudze na odejście.
- Niestety, na przeszłość nic nie poradzę, mogę Cię jedynie przeprosić za to, że nie było mnie jak byłem potrzebny. Niestety, jesteś świadom, że gdybym był w wiosce, to sytuacja mogłaby potoczyć się zupełnie inaczej. - Na twarzy nie było żadnych emocji, czysty spokój. Pogodził się już z tą myślą, więc chciał jedynie uświadomić Sokiro, co myśli o tym wszystkim.
-A co ty tutaj robisz? Skoro nie spodziewałeś się mnie, to raczej nie dotarła do ciebie moja wiadomość. - Rozsiadł się wygodnie i upił łyk napoju. Nie należał do najlepszych, na nowym kontynencie zdecydowanie pił lepsze mieszanki, jednak to nie smak był celem tego napoju, a rozgrzewał doskonale, co było bardzo wielką zaletą, patrząc na sytuację za oknem.
- Póki co jest ze mną jeszcze Dohito Midoro, nie wiem czy pamiętasz takiego wybuchowego, ciemnowłosego chłopaka. Liczyłem, że ktoś jeszcze pojawi się, no i miałem rację. - uśmiechnął się do niego. - Mam nadzieję, że jeszcze ktoś się odezwie. Liczyłem na Murai'a, zawsze był sumienny i dosyć dobrze myślący, więc powinien wpaść na to, żeby sprawdzić skrytki rozsiane po całym kraju... - westchnął i wrócił do Drinka. Chciał wysłuchać opowieści Sokiro o tym, jak tutaj się znalazł. W końcu specjalnie wybrał miejsce na uboczu, gdzieś gdzie niewielu wie jak dotrzeć, a to kolejna osoba, która go zaskakuje.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tsuchi no Kuni - Kraj Ziemi”