• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Wioska Bato

Tsuchi no Kuni, lub jak niektórzy mają w zwyczaju je zwać, Kraj Ziemi, stanowił niegdyś jeden z Pięciu Wielkich Krajów Shinobi, będąc tradycyjnie postrzegane przez świat jako spokojne miejsce z wieloma udogodnieniami. Bogata baza rolnicza i górnicza Tsuchi no Kuni jest znana ze swojej rozbudowanej struktury. Tutejszy krajobraz jest dość surowy, z bardzo małą liczbą drzew, a horyzont, jak okiem sięgnąć, nieustannie przedzielają góry. Aktualna sytuacja po likwidacji Iwagakure w Tsuchi no Kuni jest stosunkowo… dobra. Tak jak wiele krajów zaczęło cierpieć na większe ataki bandytów, tak Daimyō Tsuchi zawarł umowę z samurajami z Tetsu no Kuni. Oni użyczali swojego ostrza ku obronie jego kraju, a on zapewniał im większą ilość materiałów potrzebnych do produkcji ich wyposażenia oraz lepszą reputację w pobliskich krainach.
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Wioska Bato

Wioska Bato
Niewielka górska mieścina znajdująca się daleko na północy kraju. Dzięki licznym jaskinią bogatych w cenne rudy, wioska utrzymuje się głównie z górnictwa. Obecnie gdy zapotrzebowanie na żelazo jest tak duże, można zauważyć tu coś w rodzaju rozkwitu. Mimo dobudowania kilku nowych domów mieszkalnych oraz magazynów, liczebność ledwo przekracza 200 osób. Bato posiada godnych pochwały górników oraz rzemieślników których można znaleźć prawie na każdym rogu. To nie oznacza, że nie ma tu innych rozrywek. Istnieje tu nieźle wykonana łaźnia z niewielkim gorącym źródełkiem oddalonym jakieś dziesięć minut spacerem od miasta, piętrowa karczma w centrum, niewielki targ oraz mała szkółka. Głowa miasteczka przesiaduje przeważnie w ratuszu który nie różni się niczym specjalnym od innych domów, poza tabliczką informacyjną. Ludzie tu są mocno zżyci ze sobą. Może to dla tego, że każdy każdego zna lub gdyż mało jest tutaj przejezdnych z zewnątrz. Wiedzą jednak jak ciężkie jest życie w górach dlatego nigdy nie odwrócą się od wędrowcy który przechodzi przez ich miejsce na ziemi.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Słońce kryło się już za pasmem górskim gdy samotny wędrowiec zjawił się w wiosce. Wysokość sprawiała, że mimo iż była jesień to było tu dość zimno oraz tu i ówdzie leżały kupki śniegu. Midoro żył i wychowywał się w tym kraju, lecz w Bato był pierwszy raz. Opatulony swoim brązowym płaszczem ruszył w stronę centrum. Mijał mieszkańców, wchodząc w dość rzadki tłum. Kilka spojrzeń podążyło za nim lecz nikt się bardziej nim nie zainteresował. Może i nawet to lepiej? W dzisiejszych czasach profesja którą niegdyś się parał, lub umiejętności które posiadał, nie były zbyt mile widziane. Nie widział nigdzie żadnego wojska lecz nie było co ryzykować. Obecnie wyglądał jak zwykły podróżny.
Wszedł do budynku który jeden z przechodniów mu wskazał jako karczma z noclegiem. W środku było przytulnie i ciepło dzięki otwartej kuchni oraz paleniska ogrzewającego izbę. Kilku mężczyzn siedziało przy barze i stolikach odpoczywając po pracy w kopalni. Był lekki gwar. Usłyszeć można było masę informacji lecz wszystkie były nieprzydatne dla chłopaka. Rozejrzał się po pomieszczeniu i udał się do jednego z wolnych stolików na uboczu. Sięgnął pod płaszcz by wyjąć z tylnej kabury niewielki notatnik, który położył przed sobą na stoliku. Złapał po chwili kontakt wzrokowy z urodziwą kelnerką stojącą za barem. Machnęła mu dłonią, że za chwilkę podejdzie, więc Midoro miał chwilkę by odsapnąć i poukładać myśli.
Trafił na północ. Daleko od terenów centralnych, które znał jak własną kieszeń. Otworzył lekko już zniszczony na bokach dziennik i przekartkował kilka swoich notatek. Jego pamięć nadal była tragiczna więc było to jedyne rozwiązanie na jakie wpadł. Patrząc na datę w rogu kartki, policzył szybko, że minął już prawie rok odkąd ruszył ponownie w drogę ze swoją misją. Wiele informacji i plotek okazało się ślepymi zaułkami. To przyprawiało młodzieńca o częste napady depresji, lecz nie pozwalał by wyszła ona na jaw. Tyle lat ćwiczył i trenował, a jak przyszło co do czego nie potrafi odnaleźć tych na których najbardziej mu zależy. Zacisnął pięść by uspokoić emocje po czym sprawdził zapiski.
Pierwszą próbą było znalezienie tej która przez te lata siedziała mu w głowie i sercu. Szukał jej najdłużej ze wszystkich gdyż prawie pół roku. Następnym w kolejce był jego zielonowłosy sensei. Tutaj również nie miał szczęścia. Wątpił by taki taktyk dał się pokonać lub pojmać więc oznaczało to, że jego umiejętności ninja są na dużo lepszym poziomie niż mu się zdawało. Poświęcił następnie trochę czasu na znalezienie przyjaciółki od pszczół oraz swojego rodzaju rywala od kryształu. Skoro siedział tu teraz sam, można się domyślić, że były to niezbyt owocne wyprawy. Z każdą kolejną osobą jego frustracja i bezsilność wzrastała. W końcu postanowił otrzeźwieć. Musi znaleźć mistrza. Jeśli ktoś jest w stanie zebrać wszystkich wspólnych znajomych z Iwy, to tylko on. Musiał go odnaleźć by wypełnić obietnicę daną samemu sobie. Po prostu musiał.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła
Od powrotu Zielonowłosego na tę część kontynentu minęło już kilka miesięcy. Wojna, która go ominęła zdążyła już wygasnąć, a ludzie po niej zaleczyli rany. Chociaż pamięć po wydarzeniach pozostała, a także skutki nimi wywołane odbiły się już na nadchodzącej przyszłości, Arashi nie załamywał się, był człowiekiem, który zawsze szukał pozytywów i mimo, że aktualna sytuacja nie pozwalała zbytnio na na optymizm, liczył na to, że przyszłość będzie lepsza, przyszłość, którą będzie mógł ukształtować swoimi rękoma. Chłopak czuł, że ma wielki dług do spłacenia, wiedział, że musi jakoś odpracować swoją nieobecność. Kto wie, może gdyby przez ostatnie lata był tutaj, świat wyglądałby zupełnie inaczej, a jego najbliżsi nie byliby rozbici po całym świecie.
Zgodnie z danym w swojej wiadomości słowem, Zielonowłosy postanowił spędzić czas tej pełni w niewielkiej wiosce w górach. Bato była na tyle odizolowana, że nie pojawiały się tutaj patrole, a przynajmniej nie tak często jak w innych miejscowościach. Był to już drugi raz, kiedy zbliża się do tej wioski. Ostatnio nie przybył nikt, może było za wcześnie, mieli za mało czasu aby odnaleźć wiadomość? Ktoś z ludzi, z którymi pracował musiał przetrwać. Tylko czy ktoś jeszcze pamięta o tych skrytkach? Nie mógł być pewien, jednak i tak nie miał póki co innego planu. Musiał uzupełnić wiedzę, dowiedzieć się co dokładnie się stało podczas jego nieobecności, a do tego potrzebował zaufanego źródła informacji, a takim byli jego dawni współpracownicy. Tylko czy zrozumieją jego zniknięcie? Czy będą w stanie wybaczyć mu jego nieobecność? Zielonowłosy czuł się paskudnie, wiedział, że zostawił ich na długo, na zbyt długo. Gdyby tylko był świadomy jak płynął czas...
Arashi wkroczył do wioski dzień przed planowaną pełnią. Miał na sobie długi, czarny płaszcz z kapturem, którego kiedyś używał jako dowódca ANBU. Pod jego wysokimi butami chrupał śnieg, a wiatr delikatnie nawiewał płatki śniegu na wystające spod kaptura kosmyki zielonych włosów. Mieszkańcy patrzyli na niego z lekką nieufnością, na szczęście było już późno, więc tych nie było zbyt dużo w okolicy. Większość siedziała w tutejszej gospodzie bądź też swoich domach, szykując się na nadchodzący dzień pracy. Zielonowłosy starał się nie zwracać na siebie większej uwagi, niż to konieczne, nie szedł środkiem wioski, zwyczajnie skrajem, między budynkami, kierował się w stronę karczmy. Mimo ciepłego ubrania, nie był przystosowany do tak niskich temperatur, w końcu w jego rodzinnych stronach zawsze było upalnie. Kiedy już był blisko gospody, dłońmi schowanymi w rękawach złożył pieczęć sensoryczną. Powiększając zasięg swojego zmysłu chciał sprawdzić czy aby na pewno jest bezpiecznie, poza tym, może ktoś z odbiorców wiadomości zdążył już ją odebrać. Kiedy tylko jego 6 zmysł objął całą osadę, Arashi aż zatrzymał się na chwilę. Poczuł źródło chakry, którego nie czuł od dawna, sekundę zajęło mu przypomnienie sobie kim jest ta osoba. Uśmiechnął się pod nosem, po czym rozłożył pieczęć. Zdecydowanie był to człowiek, które spodziewał się w tym miejscu. Jak on tutaj trafił? Czyżby to czysty przypadek? A może los się do niego uśmiechnął? Musiał to sprawdzić...
Młody marionetkarz strzepał z ramion resztki śniegu, po czym otworzył drzwi. Fala ciepła, światła i zapachu jedzenia, która uderzyła po uch otwarciu była tak mocna, że od razu zrobiło mu się milej. Wziął głębszy wdech i wszedł do środka rozglądając się po sali. Rzucił tylko na sekundę okiem na stolik, przy którym siedział Midoro, póki co nie chciał zwrócić jego uwagi na siebie. Nie potrzebowali tutaj zbytniego zamieszania. Rozpiął pierwszy guzik z płaszcza, dając kryjącemu się w jego wnętrzu Szczurkowi trochę powietrza, po czym skierował się w stronę jednego z pustych stolików. Usiadł tak, aby w koło niego było raczej pusto, raczej w rogu budynku, ale także tak, żeby miał dosyć dobry widok na Midoro. Po zajęciu miejsca, nie zdejmował jeszcze płaszcza, chciał upewnić się, że to był jego dawny towarzysz, trochę czasu minęło, jego pamięć mogła płatać mu figla, a nie chciał w takim miejscu rozpętywać konfliktu z nieznanym Shinobi, musiał mieć pewność. Posadził Umę na krześle obok, tak aby nie był zbytnio widoczny, po czym zamówił sobie im do jedzenia i picia. Odczekał chwilę, tak aby uwaga wszystkich zeszła z jego osoby, a kiedy już nikt na niego nie patrzył, wyciągnął z torby kartkę i długopis. Przygotował na niej krótką wiadomość, którą potem złożył kilku krotnie, po czym korzystając ze swoich nici chakry umieścił nad chłopakiem. Chciał aby wyglądało to tak, jakby papier spadł z góry, bez określonego kierunku. Interesowała go jego reakcja. Na papierze nie było zbyt dużo treści, liczyły się przede wszystkim emocje, jakie wiadomość niosła, a były to tylko dwa słowa zapisane zielonym atramentem - PUSTYNNE DANGO - tyle wystarczyło, aby każdy ci co mieli wiedzieć, zrozumieli o co chodzi.
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Wieczór zapowiadał się spokojnie. Za oknem szybko zrobiło się ciemno, co owocowało dobrym kontrastem powolnie sypiącego się śniegu. Chłopak siedział przy swoim stoliku wyczekując, aż barmanka podejdzie. Gdy to już nastąpiło, zamówił prostą strawę oraz pokój na dzisiejszą noc. W oczekiwaniu na posiłek przeglądał swoje stare notatki. Zapiski sprzed momentu w którym stoczył walkę na śmierć i życie. To właśnie przez nią jego problemy z pamięcią wyglądają jak wyglądają. Na kolejnych stronach pojawiały się krótkie wpisy o jego dawnych towarzyszach broni oraz serdecznych przyjaciołach. Za każdym razem gdy pojawiało się ważniejsze imię, serce kuło go lekko w klatce piersiowej. Był taki samolubny, taki ignorant. Miał nadzieję, że jeszcze ich spotka. Chociaż tych najważniejszych. Ten mały promyczek nadziei utrzymywał jego zdrowie psychiczne w względnej całości.
Był tak pogrążony w swoich myślach, że ledwo rejestrował to co się działo dookoła niego. Zachowanie godne pożałowania dla ninja. Lecz czy nadal nim był? Przez właśnie takie myśli nie zwrócił zbytniej uwagi na wchodzącą do izby osoby. Kontem oka ujrzał czarny płaszcz siadający w przeciwnym rogu pomieszczenia. Ot pewnie kolejny mieszczanin. Siedział tak spokojnie czekając na swoje zamówienie. Nie wiedział ile czasu minęło. W pewnym momencie, na jego dziennik spadła mała karteczka, złożona na kilka razy. Zachowując totalnie pokerową twarz jedną rękę wsunął do torby z gliną, udając, że się drapie, druga zaś odwinęła papierek.
Wyuczona, pozbawiona emocji twarz pękła rozbijając się na milion kawałeczków. Wytrzeszczył oczy jakby miały mu zaraz wypaść z orbit. Mimo wszystko zmusił się do kontroli. Szybko obleciał wzrokiem całą salę znajdując to czego szukał. Zielona czupryna wystająca spod kaptura momentalnie rzuciła mu się w oczy. Obserwował go. Jak na mistrza przystało. Wstał powoli, chowając dziennik w tylnej torbie, ruszając w stronę stolika zajmowanego przez marionetkarza. Stanął koło niego, patrząc na niego z góry. Wyraz jego twarzy był kamienny niczym kraj z którego pochodzi. Minęły dosłownie dwie sekundy lecz on nie potrzebował więcej potwierdzeń.
-Arashi...
W jego głosie dało się wyczuć nutkę radości, ulgi i nadziei. Wystawił dłoń by zbić grabę z tym, którego tak długo szukał. Gdy jego mentor przywita się z nim, Chłopak nie zważając na nic przysunie się szybko do niego przytulając go bratersko.
-Tyle czasu cię szukałem sensei...
Te słowa padły szeptem by tylko oni mogli to usłyszeć. Wyprostował się z widocznym uśmiechem na twarzy. Odsunął krzesło naprzeciwko by usiąść. Wcześniej dał znak barmance, że zmienił miejsce do którego ma być dostarczony jego posiłek.
-Po prostu nie wierzę... że widzę tego malucha.
Powiedział poprawiając się na krześle wyciągając dłoń w stronę Umy by pogłaskać malucha. To musiał być jego szczęśliwy dzień.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła
Obrazek


Arashi ze spokojem przyglądał się potencjalnemu przyjacielowi. Jedną dłoń schował pod płaszcz w razie, gdyby jednak miało się zrobić gorąco. Wolał być przygotowany na ewentualnie niespodzianki, dlatego też wymacał odpowiedni zwój i wyczekiwał reakcji na swoją wiadomość. Minęło 5 lat od kiedy po raz ostatni widział on Midoro, chłopak zdecydowanie zmienił się przez ten czas. Nie dziwiło go to, jak przypomni sobie swoje najlepsze pięć lat, to także osiągnął przez nie wiele, od tytułu genina, do przywódcy ANBU. Wszystko osiągnięte ciężką pracą, wszystko odebrane tak łatwo przez kilka osób. Każda taka myśl przynosiła na umysł Zielonowłosego ciemne chmury. Na szczęście było jeszcze kilka rzeczy, które potrafiły je rozwiać i zastąpić cieplutkim, pustynnym słońcem.
Reakcja Midoro rozwiała wszystkie wątpliwości. Mógł on starać się zamaskować emocje, jednakże Marionetkarzowi wystarczył jedynie najmniejszy gest, tego właśnie oczekiwał i właśnie to dostał. Odetchnął z ulgą, wyciągając rękę z płaszcza i zdejmując swój kaptur. Uśmiechnął się bardzo delikatnie do zbliżającego się chłopaka, po czym wyciągnął w jego stronę rękę.
- Midoro, tyle lat minęło.. Nie spodziewałem się Ciebie tutaj. - wskazał mu dłonią jedno z wolnych krzeseł,po czym wskazał Umie dłonią, aby wskoczył sobie na stół. Ten bez problemu tego dokonał, przycupnął sobie na krawędzi stołu i wpatrywał się w niespodziewanego gościa. Chwilę zajęło mu, zanim przypomniał sobie kim on jest, jednak kiedy wspomnienia wróciły do jego szczurzej głowy, uśmiechnął się i dał pogłaskać. Kiedy dłoń chłopaka dotknęła jego futerka, dostrzegł on jak ono delikatnie zabłyszczało pomarańczową łuną od której od razu zaczęło bić przyjemne ciepło.
Uwierz Mi, nie ty jeden szukałeś wspomnień. Kilka miesięcy temu wróciłem z bardzo dalekiej podróży i zastałem nasz dom. A raczej to co z niego zostało. Od tamtego momentu szukam kogokolwiek z nas, przez chwilę myślałem, że już wszyscy nie żyją... - spochmurniał na chwilę, jednak szybko wrócił do swojego standardowego, szerokiego uśmiechu. To nie był czas na złe emocje. Trzeba było cieszyć się tym, że jednak ktoś, kogo pamięta przeżył to piekło, które Shinobi zgotowali Shinobim.
- Wysłałem wiadomość do wszystkich naszych agentów, że będę tutaj co pełnię na nich czekał. - włożył dłoń pod płaszcz, skąd odpieczętował swoją maskę ANBU i położył ją na stole tak, aby tylko Midoro mógł ją dostrzec.- Liczyłem na to, że ktoś się zjawi i wyjaśni mi co tak właściwie się stało. Słyszałem jedynie plotki, a chcę faktów. Chce dowiedzieć się co tak właściwie stało się w naszym rodzinnym domu i dlaczego znowu musimy ukrywać się przed samurajami. - schował maskę do zwoju, widząc jak zbliża się do nich kobieta z zamówionym jedzeniem. Odebrał od niej talerze, po czym podziękował z uśmiechem. - Poproszę butelkę najlepszego alkoholu jaki macie, musimy coś uczcić. - powiedział do kobiety, po czym odprowadził ją wzrokiem i wrócił do Midoro, który zapewne też miał dużo do opowiedzenia.
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Słowa wypowiedziane przez zielonowłosego rozgrzały serce młodzieńca, odganiając depresyjne myśli. Dotyk jego ręki, ciepło Umy, wszystko było prawdziwe. Nie miał pojęcia jakim cudem ale udało mu się. Zrobił wreszcie pierwszy krok do wypełnienia swojej obietnicy. Może to zmiana myślenia sprzed chwili sprawiła, że wszechświat się do niego uśmiechnął? Kto to wie. Liczyło się dla niego tu i teraz.
Wsłuchał się uważnie w słowa mentora chłonąc każde słowo jak gąbka. Wróciły stare wspomnienia. Jego pierwsze nauki w Pustynnym Dango. Niemniej jednak jego historia którą rozpoczął była równie tajemnicza co i jego zniknięcie. Czyżby inni również mieli takie problemy? Z każdym zdaniem Arashiego w głowie Midoro pojawiały się dziesiątki pytań. Lecz na nie przyjdzie jeszcze pora.
Gdy barmanka przyniosła ich zamówienie uśmiechnął się do niej ciepło. Na wzmiankę o alkoholu na jego twarzy pojawiła się zadziorna mina. Mimo iż miał już 22 lata to miał bardzo mało doświadczenia z trunkiem tego typu. Niemniej jednak okazja sprzyjała. Dziewczyna oddaliła się a on dalej głaszcząc pieszczotliwie małego pupilka, który kilka lat temu napsuł mu tyle krwi, rzekł do przyjaciela.
-Nie chce mi się wierzyć, że ta sama osoba uczyła mnie, że ściany mają uczy.
Ironii tej sytuacji nie udało mu się zamaskować. Po chwili kontynuował.
-Ale spokojnie. Jeśli nie będziemy się wydzierać to nie powinno być problemu. Ja również byłem w Iwie. Zastałem wrogie wojsko które wysiedlało mieszkańców. Szczerze wątpię by to złamało Wolę Kamienia lecz raczej to było rozsądniejsze rozwiązanie niż kolejny przelew krwi.
Przerwał na chwilę by skosztować gulaszu wołowego który zamówił. Danie było proste i pospolite w tych stronach, lecz co najważniejsze ciepłe i całkiem smaczne.
-Wybacz lecz trochę mnie ominęło. Agenci, ta maska. Nic mi o tym nie wiadomo.
Jego wypowiedź była urywana gdyż co chwila brał kolejny kęs kolacji. Nie jadł w zasadzie od rana oraz wyglądało to dość naturalnie przez go nikt nie powinien skupiać na nich uwagi.
-Po naszym spotkaniu, po Egzaminie, tym z Yuno na moim polu treningowym. Ruszyłem na misję. Niestety nie było tak kolorowo jak myślałem. Niewiele pamiętam ale... ledwo uszedłem z życiem. - chłopak zrobił chwilę dramatycznej pauzy po czym kontynuował
-Ocknąłem się nie wiadomo gdzie po jakichś 6 miesiącach w stanie krytycznym. Uznany najprawdopodobniej za martwego lub też zaginionego postanowiłem to wykorzystać. Zaszyłem się w górach trenując jak szalony. Stałem się silniejszy, najprawdopodobniej. Lecz również wypiołem się na cały świat.
Uśmiech zniknął na chwilę z twarzy Douhito. Wróciły stare wspomnienia oraz fala poczucia winy. Szybko je odgonił gdyż zjawiła się barmanka z butelką trunku. Gdy odeszła Midoro podjął dalej swoją historie.
-Najmocniej za to przepraszam. Wybacz, że gdy byłem potrzebny zniknąłem. Gdy doszły mnie słuchy o Shogunie ruszyłem w poszukiwaniu was. Ciebie, mojej ksieżniczki, Ririki, Kitashiego, Muraia, kogokolwiek. Przez dobry rok się błąkałem po całym Kraju Ziemi oraz jego okolicach podążając od plotki do plotki. Dopiero teraz, cudem, spotkałem ciebie.
Dokończył szybko swoją miskę gulaszu odkładając ją na bok po czym na zakończenie dodał.
-Jeśli chodzi o sytuację na świecie, mam tylko bardzo powierzchowne informacje. Wojna z użyciem ogromnej siły rażenia, rozwiązanie prawie wszystkich wiosek ninja, ucieczka ludzi na zachód na nowy kontynent. Wybacz, że nie mam dla ciebie lepszych informacji sensei.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła
Obrazek


- Spokojnie Midoro, w tym miejscu żadna ze ścian nie ma uszu, sprawdziłem bardzo dokładnie. - uśmiechnął się na zadziorny komentarz towarzysza. Zabawne było, że to on właśnie zwrócił na to uwagę. Jednakże Arashi nie byłby sobą, gdyby tego nie sprawdził. Na terenie całej wsi nie ma osoby, która byłaby w stanie im zagrozić. A właściciel nie będzie wtykał nosa w nie swoje sprawy, póki goście płacą. Na szczęście te tereny nie były tak dotknięte przez wojnę, dzięki czemu ufność ludności względem Shinobi nie spadła tak mocno.
- No cóż, na pewno w akademii uczono cię o rolach jakie może mieć shinobi. Maska, którą ci pokazałem jest symbolem ANBU. Staruszek Tadaoki poprosił mnie abym odtworzył tę jednostkę, gdyż podczas panowania Szoguna, została ona rozwiązana a większość agentów wymordowana dla bezpieczeństwa. Twój brat delikatnie zmotywował Tsuchikage do działania. - Skosztował przyniesionego jedzenia, po czym wskazał Umie jego miseczkę, gdzie było specjalnie przygotowane dla niego danie.- Część z naszych znajomych wraz ze mną broniła wioski z cienia. Robiąc to, co było trzeba. Ciebie także chciałem zrekrutować, gdyż wiedziałem jaki masz stosunek do naszego dawnego domu, jednak nim miałem okazję, zaginąłem. Arashi nalał do dwóch czarek trochę sake. Normalnie zapewne użyłby swoich nici, gdyż lubił się popisywać znajomym, jednak aktualnie sytacja na świecie nie sprzyjała takim wybrykom.
- Nie musisz mnie przepraszać. W trakcie wojny nie było mnie tak samo jak Ciebie. Ominęło mnie 5 lat. Podejrzewam, że gdybym był, świat mógłby wyglądać inaczej. Moje zaginięcie musiało wprowadzić chaos w murach ANBU, a i pewnie Tsuchikage-sama przeze mnie musiał zmienić plany. - chwycił za czarkę i wzniósł ją w powietrze. - Za zdrowie tych, którzy jeszcze żyją. Aby udało nam się wrócić do domu. - uśmiechnął się i wychylił pierwszą czarkę. Kiedyś nie zdarzało mu się spożywać alkoholu, jednakże podczas podróży z Kraju Mokradeł spał w wielu karczmach i sytuacja czasami wymagała, aby napić się z innymi goścmi.
- Nie wierzę, żeby wszyscy byli martwi, ktoś musiał przetrwać wojnę. Odnajdziemy ich, choćby jednego po drugim, a potem znajdziemy nam nowy dom. - Arashi po raz kolejny był bez domu, po raz kolejny musiał go szukać, gdyż nie był mile widziany w Tsuchi no Kuni. Czy on aż tak wiele chciał? Chciał tylko aby jego bliscy byli bezpieczni, aby nikt im nie mógł zagrozić w tym brutalnym świecie.
- Udało mi się dowiedzieć, że ostatnim Tsuchikage była niejaka Sabataya Shuten, jeśli udałoby nam się ją odnaleźć, na pewno odpowiedziałaby na wszystkie nasze pytania. Tylko najpierw chciałbym odnaleźć chociaż część z naszych znajomych. - rozlał kolejną porcję alkoholu z butelki, po czym zagryzł kilkoma smakołykami znajdującymi się na talerzach. Mimo tak odludnego miejsca, jedzenie było tu bardzo smaczne. Oczywiście, do poziomu Pustynnego Dango się nie umywało, jednakże mało który lokal był w stanie osiągnąć aż tak perfekcyjny poziom.
- Zobaczysz, jeszcze wrócą czasy, gdy pod szyldem Pustynnego Dango będziemy wszyscy odpoczywać i rozmawiać, tak jak za starych, dobrych czasów. - wzniósł czarkę po raz kolejny. To było życzenie, które chciał spełnić. Niczego nie pragnął tak bardzo jak powrotu do sytuacji z przed zniknięcia.
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Douhito słuchał co ma mu do powiedzenia przyjaciel. Wznieśli toast a smak alkoholu w ustach przyniósł mu falę ciepła zalewająca jego ciało i duszę. Z każdym wypowiedzianym słowem wracały do niego miłe, nostalgiczne wspomnienia. Od długich miesięcy nie uśmiechał się tak radośnie jak teraz.
-Niezły awans ci się trafił. Szkoda, że nie mogłem w tym uczestniczyć.
Wypowiedź Arashiego dodawała mu otuchy w tych trudnych chwilach. Wszystko się wydawało snem na jawie. A jednak to działo się naprawdę. Cały sensei. Wrócił po długich miesiącach nieobecności i już miał plan. Do tego był lepiej poinformowany. Jak na przywódcę ANBU i Jonina przystało.
-Sabataya Shuten. Coś mi się obiło o uszy ale nigdy jej nie spotkałem ani nie wiem gdzie jej szukać. Tak samo nic mi nie wiadomo o jej klanie.
Dorzucał swoje pięć groszy do rozmowy wyłapując przerwy zielonego.
Mistrz polewał następną kolejkę wspominając ponownie znaną im dobrze knajpę w Iwagakure no Sato. Midoro podniósł czarkę z blatu lecz zamiast wznieść toast wstrzymał się patrząc w przeźroczysty płyn.
-Zabawne. Moja pamięć nie należy do najlepszych jednak coś mi się przypomniało.
Wprawiając w ruch wirowy sake zaczął opowiadać.
-Przed zaginięciem udałem się w poszukiwaniu wiedzy odnośnie klonów. Ruszyłem do Kaze no Kuni by chodź raz zobaczyć kraj z którego pochodzisz. Zrządzeniem losu takim jak to spotkałem tam Isao i Yuno. Był tam też pewien shokubutsu...
Młodzieniec wyjął jedną ręką notatnik i przerzucił kilka stron. Przeleciał palcem po jednej kartce znajdując imię które mu wypadło z głowy.
-Tak... Zitsu. Zapytał mnie o Tsuhi no Kuni, Iwe i tak dalej. Odpowiedziałem mu, że jeśli nasza ojczyzna była by zrównana z ziemią, własnoręcznie odbudował bym ją w innym miejscu z pomocą przyjaciół. W końcu w wiosce było dużo utalentowanych użytkowników Dotonu. W sumie cała nasza paczka. Czyż to nie ironia, że właśnie te słowa zostały wystawione na próbę?
Zawiesił się na chwilę by słowa mogły dobrze dotrzeć do Arashiego ale również do jego samego.
Podniósł wreszcie miseczkę na odpowiednią wysokość wznosząc toast.
-Taaaak. Musimy odnaleźć kogo się da. Za nowy początek!
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła
Obrazek


Zielonowłosy miał ten komfort, że jako dowódca ANBU miał dostęp do różnych akt wioskowych, o których istnieniu inni mogli tylko pomarzyć. Znał umiejętności wszystkich klanów mieszkających w Iwagakure no Sato, co więcej, miał styczność z wieloma silnymi shinobi, którzy te klany reprezentowali. Dzięki czemu mógł się przekonać w praktyce o słabych i mocnych stronach wielu rodzin. Tak się też składało, że jeden z jego bliskich współpracowników, był członkiem klanu Sabataya.
- Jeden z kapitanów, który ze mną pracował był członkiem rodziny Sabataya, więc mogę ci coś o nich wspomnieć. Ich Kekkei Genkai jest jednym z niewielu, które wykształciło Dojutsu, ich oczy w momencie aktywacji świecą na czerwono, co pozwala im widzieć na bardzo dalekie dystanse. Są także w stanie widzieć układ chakry, jego siłę oraz siły witalne. Co więcej, potrafią kontrolować mgłę i to w dużo większym stopniu niż użytkownicy Suitonu. - Wrzucił sobie do ust kolejne kilka kawałków jedzenia, po czym popił domówioną herbatą, w końcu nie sam alkohol należy pić.
Anegdota opowiedziana przez Midoro była bardzo trafna. Wola Kamienia, o której opowiadali rodowici Iwijczycy była ciekawym zjawiskiem. Ciekawe, że potrzebowali specjalnej nazwy na lokalny patriotyzm i chęć walki o swoich. Niczym zadufani w sobie Konoszanie ze swoją Wolą Ognia. Jednakże miał on racje, teraz żywot wioski Kamienia został wystawiony na próbę. Ktoś będzie musiał kiedyś podjąć rękawicę i spróbować odbudować tamten dawny dom. Tylko czy to będzie ktoś z nich? A może nowe wioski na zachodnim kontynencie okażą się lepszym zamiennikiem, tak jak Iwa zastąpiła Sunę w Sercu Arashiego. Z resztą, jest to dosyć ciekawe zjawisko, że po tylu latach tęskni bardziej za górami i skałami niż piaszczystymi wydmami. Ale co się dziwić, to w Tsuchi no Kuni poznał najwięcej przyjaciół, założył swoją rodzinę i żył, walcząc wraz ze wszystkimi o lepsze jutro.
- Mam coś, co na pewno ci się spodoba. - sięgnął do zwoju, w którym pieczętuje zapasy, po czym odpieczętował z niego talerz z kilkoma pałeczkami, na które nabite były kolorowe kuleczki. - Tak, to jest to co myślisz. Niech żyją techniki pieczętowania i możliwość utrwalania jedzenia. - uśmiechnął się, po czym wziął patyczek i ściągnął z niego zieloną kuleczkę. Ugryzł ją, po czym coś sobie przypomniał i odpieczętował drugą, jeszcze ważniejszą rzecz. Była to buteleczka syropu z kaktusa, którym od razu polał resztę kuleczki i zjadł ją ze smakiem.
- Dobrze słyszeć, że udało ci się rozwinąć przez ostatni czas. Na pewno ułatwi nam to podczas walki o nasz nowy dom. Ja też trochę się zmieniłem od naszego ostatniego spotkania. Mogę ci powiedzieć, że podczas misji w Kraju Zamków, udało nam się rozbić formującą się nową wioskę nukeninów oraz powstrzymać człowieka z zapieczętowaną w sobie chakrą Bijuu. - mówił to z łatwością, jakby to była bułka z masłem, jednak na samo wspomnienie tamtej walki aż przechodzą go ciarki. Dobrze, że była z nimi Chou, bo inaczej mogłoby to się skończyć o wiele gorzej. Zabawna sytuacja, że Chou była zawsze, kiedy potrzebował pomocy. Na CE pomogła mu uciec przed spadającym Choussetto, na jednej z pierwszym misji razem pokonali Nukenina z Yogan, a na ostatniej powstrzymali razem szalonego naukowca... Gdyby tylko była tu razem z nim...
Arashi rozluźnił się i oparł wygodnie na krześle. Naszło go na wspomnienia, zaczął zastanawiać się co robią teraz ci wszyscy ludzie, których zdążył poznać. Gdzie teraz są. Co słychać u Chou, Natari, Kitashiego, Ririki, Sokiro, Muraia, co robią jego inni znajomi, których widział ostatni raz na swoim CE? Jak wygląda teraz ich życie.
- Midoro-kun, co ty tak właściwie tutaj robisz? Co sprowadziło Cię w te nieprzyjazne ludziom góry?? - tak, to było coś co go dosyć mocno ciekawiło, jak to się stało, że tutaj trafił. Jaki powód zagnał go na tej kraniec świata?
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Obrazek
Cały Arashi. Nie widzieli się lata, a po kilku minutowej rozmowie czuł się jakby minęło kilka dni. Jak za starych czasów. Siedzieli, jedli, rozmawiali, śmiali się. Zielonowłosy zaczął się dzielić z nim wiedzą o klanie obecnej/byłej Tsuchikage. Kolejna fala wspomnień zalała Douhito. Nie omieszkał wyciągnąć notatnika i zapisać streszczenia słów lalkarza.
Nagle dotarli do gwoździa programu. Dzięki perfekcyjnie opanowanej sztuce Fuuinjutsu, którą Midoro opanował może w połowie tak dobrze, Arashi odpieczętował smak młodości. Zielone kuleczki po chwili zostały polane syropem z kaktusa nadając idealnie takiego wyglądu jaki chłopak zapamiętał. Nie mógł się dłużej powstrzymywać. To było wbrew jego naturze. Złapał za pałeczkę i wpakował kulkę do ust. Fenomenalny smak się rozpływał ręcz razem z całym nim.
-No teraz to przeszedłeś samego siebie, to ci muszę przyznać. Spotkanie ciebie miało jeszcze cień szansy. Ale TO dango? Nigdy bym się nie spodziewał!
Słuchanie o walce z Biju wywołało u Midoro tylko uniesienie brwi w formie niedowierzania, że lalkarz z którym ostatnio prawie by wygrali walczył z demonami chakry i uszedł z życiem. Czyżby różnica między nimi znów była aż taka wielka? Miał wrażenie, że może się do niego trochę zbliżył lecz teraz znów miał wątpliwości.
-Taaaak techniki pieczętujące są fantastyczne. I tutaj i ja będę miał małą niespodziankę. Mam nadzieję, że masz jeszcze trochę miejsca w brzuchu.
Miał to zachowane na inną okazję. Trzymał je na kolację z niebieskowłosą pięknością lecz te okoliczności były wystarczające. Podobnie jak jego mentor odpieczętował jedną z dwóch porcji które kupił gdy był jeszcze w Konohagakure no Sato. Otworzył termiczne pudełko i wyjął miskę przepysznie wyglądającego ramenu.
-Trzymałem je na ponowne spotkanie z pewną ślicznotką z Iwy ale no cóż... Nie wiem gdzie jest... Niemniej jednak jak skosztujemy jednej porcji nic się nie stanie. Sytuacja jest odpowiednia.
Gdy na stole zrobił im się mały bufecik dodał tylko do przyjaciela.
-Gdy byłem w kraju ognia na Egzaminie poszedłem z Kitashim do słynnego Ichiraku Ramen. Oto jeden z ich specjałów.
Chwilę tak posiedzieli debatując na temat jedzenia. To były wspaniałe chwilę. Pozwoliły młodzieńcowi zapomnieć o wszystkich problemach na tym świecie. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Ciekawość Arashiego sprowadziła go na ziemię. Odkładając łyżkę po ramenie, wypił kolejkę sake po czym odpowiedział.
-Cóż mogę rzec. Jak już wspomniałem postanowiłem naprawić błąd jaki popełniłem i odszukać starych przyjaciół. Pierwszym celem byłeś ty, sensei, ze względu na twoją rangę, wiedzę, doświadczenie i tak dalej. Dobre pół roku szukałem bezskutecznie podążając od zielonowłosego do zielonowłosego. Od lalkarza do lalkarza. Oczywiście żaden nie był tobą. Ot zwykli mieszczanie. Następnie ruszyłem za dziewczyną która jest bardzo blisko mojego serca. Może miałeś okazję poznać ksieżniczkę Eri. Oszałamiająco piękna, lśniące niebieskie włosy, idealna figura, cudowny charakter...
Midoro zawiesił się na chwilę. Widać było jak na dłoni, że jeśli chodzi o uczucia do niej, nie umie ich ukryć. Alkohol absolutnie w tym nie pomagał. Po chwili podjął jednak temat.
-Następna była Ririka. Isao zrobił co zrobił i chciałem się upewnić, czy dotrzymał obietnicy. Niestety ani widu ani słychu jednego i drugiego. Wszyscy zapadli się pod ziemi. Na resztę poświęciłem trochę mniej czasu ale w końcu trafiłem tutaj. Bez tropów, bez niczego. Aż w końcu jestem tu gdzie przeznaczenie chciało. Bo w końcu ty również tu jesteś.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła
Obrazek


To był wieczór, który zdecydowanie był potrzebny Zielonowłosemu. Mógł chociaż na chwilę opuścić bezpieczne mury swojego skupie i wyluzować się podczas rozmowy z dawnym uczniem. Wiedział, że w razie czego może liczyć na Umę, ten niepozorny szczurek jest w stanie sam pokonać wielu przeciwników, co więcej, jeżeli będzie trzeba, może wezwać swoich kolegów. Mimo, że Arashi stracił status powiernika, wiele zrobił dla szczurzej społeczności, wiec są istoty, które mimo kłótni z Wielkim Szczurem i tak przyjdą mu z pomocą.
- Wielki zaszczyt mnie spotkał, skoro byłem pierwszy na twojej liście. No i jak widzisz, wszystko idzie zgodnie z planem. - uśmiechnął się i zabrał się za rozlewanie kolejnej kolejeczki, przy okazji słuchając opowieści Midoro. Imiona, które wymieniał znał. Obie dziewczyny zdarzyło mu się spotkać, wiedział też,że łączy je dosyć mocna więź.
- No no no, widzę wysoko mierzysz mój drogi, skoro celujesz w serce Panienki Hokori. Dobrze wiesz, że to najbardziej szanowana rodzina w całej Iwagakure no Sato. - poklepał go po ramieniu z lekką szyderą. Nie chciał go obrazić, ot taki przyjacielski gest. Alkohol pomógł im w końcu wyrzucić z siebie to, co trzymali w sercach od miesięcy a może nawet lat.
- Obie dziewczyny znam. Eri była pierwszą Iwijką, którą poznałem. Była jednym z geninów, którzy opiekowali się uchodźcami z Suny po wielkim kataklizmie. Zdarzało nam się czasami spotykać podczas pracy, dzielnica jej klanu leżała prawie w centrum wioski, więc często mijaliśmy się przy budynku rady. Rozważałem nawet aby przyjąć ją do ANBU, chociaż nie wiem czy to nie byłoby za dużo na jej uroczy charakter. - wzniósł czarkę do kolejnej kolejki, po czym wychylił ją wraz z Midoro.
- Ririkę znałem bardziej, jak teraz o tym myślę, to chyba była we mnie zauroczona... - Arashi zalał się delikatnym rumieńcem, po czym spojrzał w inną stronę. Niestety napotkał tam szyderczy uśmiech Umy, który posłał w jego stronę mały płomyczek. - Uma bardzo ją lubił, zawsze miała jakieś okruszki ze Słodkiego Żądła i zawsze lubiła go głaskać. Podczas jej porwania przez twojego brata nie mogłem brać udziału w misji ratunkowej. Ale wiem, że kilku moich agentów wraz z Eri odebrali ją z Kraju Niedźwiedzi. Więc pewnie Eri będzie wiedziała najwięcej o aktualnym stanie Ririki. Być może są nawet gdzieś razem. - przez chwilę się zamyślił, to było bardzo logiczne, żeby tak bliskie sobie dziewczyny były gdzieś razem.
Ramen z Ichiraku nie był tym, czego Młody Marionetkarz się mógł spodziewać w takim miejscu. Podziękował za posiłek, po czym wyjął jedną gwiazdkę Naruto dla Umy, samemu zabierając się za degustacje. Smak był tak dobry, jak go zapamiętał.
- Ostatni raz jadłem w Ichiraku 10 lat temu, podczas swojego egzaminu, to było w 151 roku. Jak ten czas szybko leci, co najlepsze, smak dalej jest tak samo dobry. - Zielonowłosy nie spodziewał się takiej niespodzianki, musiał w takim razie wyciągnąć jeszcze coś.Włożył rękę pod płaszcz, po czym wyciągnął z niego ciemną szklaną butelkę z brązowym płynem w środku.
- W Smoczym Imperium mówią, że to jest trunek prawdziwych mężczyzn. Nie byłem tam, ale podczas podróży przez różne kraje udało mi się to nabyć. Chciałem dać Ojcu, ale myślę, że nie obrazi się, jak dostanie butelkę mniej. - Arashi skinął na kelnerkę i poprosił o dwie szklanki, które szybko się pojawiły. Kiedy te już były na miejscu, odpieczętował kilka kostek lodu i wrzucił je do naczyń, po czym odkorkował butelkę. Intensywny zapach drewna i alkoholu rozszedł się nad stołem. Arashiemu ciężko było powiedzieć, czy mu się on podoba, był dosyć specyficzny. Trzeba było go spróbować. Zielonowłosy nalał do obu szklanek alkoholu równo z linią kostek lodu, po czym spojrzał wymownie na Midoro. Zdecydowanie to był pojedynek!
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Obrazek
Chwile mijały im bardzo przyjemnie. Nim się obejrzeli karczma zaczęła pustoszeć. Byli już tylko najwytrwalsi zawodnicy, w tym oni oczywiście. Wspomnienia starych czasów były czymś niesamowitym. Midoro nawet nie przypuszczał, że sprawi mu to aż tyle radości. Była to co prawda radość z nutką goryczy gdyż jeszcze tyle osób musieli odnaleźć. Nadzieja jednak ożyła. Alkohol również zrobił swoje. Rozwiązał im trochę języki i mimo iż Douhito nadal widział w Arashim swojego mistrza i mentora, teraz był jego najlepszym przyjacielem któremu może się zwierzyć ze wszystkiego.
-Tak myślałem, że znasz Eri. Cóż mogę rzec. Skradła mnie gdy tylko mój wzrok na niej spoczął. Mam świadomość skąd pochodzi lecz szczerze? Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. Mogła by być zwykłym cywilem i czuł bym to samo. Tak samo ona. Powiedziałem jej o sobie wszystko. Mimo reputacji jakim owiane jest moje nazwisko zaakceptowała mnie.
Przerwał by zjeść ostatnią kuleczkę dango. Wspomnienie Eri oraz słodycz w ustach idealnie do siebie pasowały potęgując się nawzajem. Kiedyś zastanawiał się czy to było przelotne uczucie czy też nie. Teraz jednak nie miał wątpliwości.
-A wiesz co jest zabawne? Musiałem przebyć setki kilometrów aż do Konohy by poznać jej przyjaciółkę Ririkę. Przechodziłem koło Żądełka wiele razy a mieszkaliśmy od siebie z 10 minut drogi. Tyle okazji a dopiero w obcym kraju się poznaliśmy.
Wieści o akcji ratunkowej uradowały chłopaka. Uśmiechnął się tylko by pokazać co o tym myśli. Skoro temat zszedł na dziewczyny to trzeba było iść za ciosem. Miał okazję wyciągnąc ze swojego senseia to czego jeszcze nie wiedział. Wiedzę którą powinien posiadać jako, w jakimś stopniu, bliska osoba. Nie tylko zdolności jako shinobi lecz jego osobowość czy upodobania.
-Nie wiedziałem, że Uma ma aż takie powodzenie u dziewczyn. Bo wątpię by Riri poleciała na twój lans heh.
Rzucił żarcik smyrając malucha za uchem rzucając zadziorne spojrzenie lalkarzowi.
-A co na to Yuno? Miałem okazję brać z nią udział w pewnym konkursie i no cóż... Nie obraź się sensei ale była... porywcza? Baaardzo porywcza.
Gdy odkorkowany został nowy trunek Midoro wziął tylko głęboki wdech. Nie miał prawa odmówić a doświadczenie w tej dziedzinie kiedyś musi zdobyć. Pstryknął palcem szklankę z lodem i brązowawą cieczą patrząc jak mienią się w niej kolory. Czekając na odpowiedź wzniósł mały, lecz bardzo ważny dla niego toast
-Za te ważne dla nas istotki bez których świat nie był by tak kolorowy.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła
Obrazek


Sala robiła się coraz pustsza, wielu ludzi szło już spać, gdyż rano musieli wstać do swoich obowiązków. Arashi także robił się coraz bardziej zmęczony, więc aby nie zapomnieć zrobił coś bardzo ważnego już teraz. Mianowicie, zamówił sobie pokój, tak aby w razie czego wiedzieć gdzie ma zmierzać na koniec tej batalii. Kiedy kobieta tłumaczyła jak trafić do pokoju, lekko podpity marionetkarz zachował trzeźwość umysłu i nakazał swojemu Szczurkowi, aby zapamiętał trasę. Po tej chwilowej przerwie technicznej, mogli wrócić do swoich rozmów. Niestety, zeszły one na bardzo nieprzyjemne dla Zielonowłosego tematy. Strata Yuno była czymś, co bardzo mocno go bolało. Kiedy usłyszał pytanie o nią, na chwilę zamarł, po czym chwycił szklankę i bez słowa wziął głębszy łyk. Dopiero to otrzeźwiło jego zagubiony umysł.
- Yuno... to dobra dziewczyna, chociaż trudna. - Arashi starał się zacisnąć zęby i pięści, jednak w jego oczach pojawiła się pojedyncza łza, która zaczęła narastać. Niestety, alkohol odebrał mu część kontroli nad ciałem oraz swoimi emocjami.
- Miała bardzo ciężką przeszłość. Nigdy mi o niej nie opowiedziała, jednak wiem, że jest dosyć mroczna i związana z jej rodzicami. Nigdy nie byłem w jej rodzinnym domu ani nie poznałem jej rodziców. Chyba nie żyją, chociaż nie chciała o nich mówić. - Arashi odwrócił wzrok, spojrzał na ścianę, starając się ukryć cieknącą łzę. To chyba był pierwszy raz, kiedy przy kimś mógł otworzyć się tak mocno, kiedy zdradził to, co od kilku lat leżało mu na serduszku.
- Wielu ludzi uważa, że jest szalona, jednakże przy mnie zawsze okazywała inną, uroczą stronę. Przynosiła mi jedzenie na treningi, uwielbiała wspólne spacery. Było cudownie... Póki ktoś nam tego wszystkiego nie odebrał. - Końcówkę powiedział z wyraźniejszą złością w głosie. Chwilę mu zajęło zanim się uspokoił.
- Teraz nawet nie wiem czy żyje. Próbowałem ją odnaleźć, ale przepadła. To jest gorsze niż jakbym dowiedział się, że nie żyje. Ta wątła nadzieja mnie dobija... - Próbował się wytłumaczyć, tylko Midoro, czy może przed samym sobą? Czy może sobie chciał wyjaśnić mętlik jaki miał w uczuciach. Arashi wiedział, że nie była aniołem, wiedział to najlepiej ze wszystkich, jednak mimo to dał jej szansę i może dzięki temu otworzyła się na tyle, aby pokazać swoją miękką stronę. Wziął głębszy oddech i wypił wzniesiony przez towarzysza toast, jednak czuł, że jest to ostatnia porcja alkoholu dzisiaj, oraz wiedział, że musiał zmienić temat. Rozmowa o bliskich była dla niego zbyt ciężka.
- Midoro-kun, wybacz, ale nie jest to dla mnie łatwy temat. Dobija mnie, że mimo swojej siły nie mogę w tej kwestii zrobić nic. - Po raz pierwszy od bardzo dawna Arashi uśmiechnął się sztucznie, chcąc zamaskować swój emocjonalny mętlik.
- Myślę, że najwyższa pora iść do spania. Jutro czeka nas dzień wyczekiwania, liczę, że ktoś się pojawi, więc wolałbym być wyspanym i w pełni sił. Bardzo dziękuję Ci za dzisiejszy wieczór. Dałeś mi nadzieję, której od tak dawna nie miałem. - położył mu dłoń na ramieniu, po czym zamaszyście wstał z krzesła. Alkohol przeszkodził chłopakowi w równych ustaniu, na szczęście on miał asa w rękawie. Wykorzystał swoje nici do ustabilizowania swojej pozycji, a kiedy już przestał się chwiać, zebrał swoje rzeczy i ruszył w stronę wynajętego pokoju. Uma widząc ewakuację, skinął swoim łebkiem, po czym wskoczył na głowę Arashiego, pilnując aby trafił do odpowiedniego pokoju.
Awatar użytkownika
Dōhito Midoro
Posty: 538
Rejestracja: 06 cze 2021, 22:58
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Midoro#5831
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Wioska Bato

Obrazek
Radosne chwilę pękły niczym balon małego dziecka. To nie był zamiar Midoro lecz stało się. Alkohol dawał tę odwagę by dwóch facetów mogło pogadać od serca lecz wyciągał ich emocje na wierzch. Nie znał Yuno od tej strony, to było oczywiste. Widział, że przy Isao czy Arashim była zupełnie inną osobą niż pokazała podczas turnieju. Słuchanie o jej historii nie było łatwe. Zwłaszcza w obecnym stanie i czasie w jakim się znajdowali. Arashi jednak tego potrzebował i Douhito wiedział to lepiej niż ktokolwiek inny. Dzielił te same uczucia co i on. Czasem każdemu tego potrzeba. Wygadać się. A on był dobrym słuchaczem.
-Wybacz Arashi, że poruszyłem ten temat. - łza nieudolnie ukryta zszokowała młodzieńca. Nie znał swojego mistrza od tej strony. To z pewnością ich zbliżyło wynosząc ich znajomość na inny poziom. Gdy lalkarz zakończył swoją spowiedź, wznieśli ostatni już dziś toast. Chłopak pomagał mu chwilę w ciszy próbując okiełznać burzę myśli we własnej głowie. Powinien coś powiedzieć? Z pewnością tak. Wyrzucił więc z siebie to co uznał za odpowiednie.
-Może to zabrzmi trywialnie lecz doskonale cię rozumiem. To co czujesz... w pewnym stopniu dzielę z tobą ten ból. Zauważyłeś chyba co czuje do Eri chodź chyba sam przed sobą jeszcze nie jestem gotów tego przyznać. Szukałem jej nieustannie. Miesiące mijały mi jak ery w dziejach shinobi. Po co mi był ten cały trening? Po co mi siła i wiedza? Mimo tego wszystkiego nie byłem w stanie nawet jej odnaleźć...
Przerwał na chwilę by przeczesać grzywkę. To nie były łatwe tematy lecz musieli przez nie przebrnąć. Nie powinno się trzymać zbyt wielu emocji w sobie.
-W końcu nie wytrzymałem. -podjął dalej swoją wypowiedź.
-Byłem zły, sfrustrowany, wściekły na samego siebie i cały ten przeklęty świat, że nie chce mnie nakierować na jedyną istotę na ziemi która dawała mi tyle szczęścia. Pękłem wtedy. Nie byłem sobą. W amoku zrównałem z ziemią spory obszar górski. Cały dzień eksplozji... Liczę tylko, że nikomu nie zrobiłem krzywdy. - wstrzymał się na chwilę by odgonić złe wspomnienia z tamtej chwili.
-To mi jednak nie pomogło wiesz... Rozmowa z tobą tak. Wiedza, że ma się kogoś z kim można porozmawiać. Ja... Po prostu... Lepiej to wyrzucić z siebie niż trzymać to wszystko w sobie.
Spojrzał człowiekowi którego darzył ogromnym szacunkiem prosto w oczy.

-Zawsze możesz ze mną porozmawiać. Zawsze cię wysłucham i pomogę jak umiem najlepiej.
Ich wieczór, czy raczej już noc, dobiegł końca. Położyli sobie bratersko dłonie na ramionach w geście zrozumienia i pożegnania. Widząc stan Arashiego trochę się zmartwił. Od tej strony również go nie znał a to przecież on miał taki pokaźny zapas alkoholu. Niby podtrzymywał się swoimi nićmi lecz dla pewności ruszył niedaleko niego. Wysunął dłoń w stronę Umy by usadowić ją na ramieniu senseia gdyby tego potrzebowała, po czym skinął głową barmance.
To było bardzo intensywne spotkanie.
-Widzimy się rano na śniadaniu. -rzucił na odchodne ruszając do swojego pokoju.
Obrazek
九死一生。
Awatar użytkownika
Rindou Arashi
Posty: 155
Rejestracja: 03 cze 2021, 20:31
Ranga: Cywil
Ranga dodatkowa: ex-Ippan Jōnin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Wioska Bato

Nowy PoczątekFabuła
Obrazek


Wynajęty przez zielonowłosego pokój nie należał do najbardziej luksusowych, ale było w nim wszystko co potrzebne aby wypocząć. Średnio wygodne, jednoosobowe łóżko, stolik z krzesełkiem, niewielka szafa i mała balia z wodą, w której ewentualnie można było się obmyć. Przez okno wpadałby promienie świecącego księżyca, który już niedługo będzie w pełni. Ta lekka łuna wystarczająca rozświetlała pomieszczenie, przeganiając mrok w narożniki.
Arashi dosyć szybko przyzwyczaił się do swojego stanu, więc już po kilku krokach szedł w miarę równo, chociaż przy każdym postoju lekko się chwiał. Pożegnał Midoro skinieniem głowy, po czym otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia. Rzucił swoje rzeczy na biurko i przysiadł na skraju łóżka, spoglądając na patrzący z nieba księżyc. Nie ważne jak mocno się starał, nie mógł powstrzymać płynących po policzkach łez. Wszystkie negatywne emocje, które do tej pory się w nim zbierały, znalazły w końcu ujście. Arashi zaklął pod nosem, po czym uderzył pięścią w rant łóżka. Ból, który przeszedł jego nerwy dał mu chwilowe ukojenie, jednakże tak szybko jak się pojawił, tak szybko też zniknął. Płomienny szczur, który do tej pory w ciszy siedział na głowie chłopaka, zeskoczył na łóżko i z poważną miną spojrzał w wprost w oczy swojego przyjaciela. Postronny obserwator mógł tego nie wyłapać, jednak ta dwójka porozumiewała się bez słów, znali się bardzo długo, nie jedno razem przeszli i to właśnie od wielu lat malutki Uma był najbliższą rodziną Zielonowłosego. Kiedy w końcu złapali kontakt wzrokowy, Arashi na chwilę ochłonął, wpatrując się w jego poważne oczka. Ten moment trwał chwilę, którą przerwał Uma, biorąc głębszy wdech, w tym momencie, jego lśniące futerko zaczęło się jarzyć czerwienią, wręcz płonąć. A kiedy tylko wypuścił on powietrze, zamieniło się ono w niewielki płomyczek, który uderzył Marionetkarza w twarz. Można by powiedzieć, że był to zwyczajny atak, jednak nie dla tej dwójki. Ogień wypuszczony przez Umę nie był gorący, był jedynie ciepły. Chłopak poczuł przez moment na swojej twarzy skwar pustynnego słońca, coś co zawsze wprawiało go w dobry nastrój. Uspokoił się i uśmiechnął, po czym pogłaskał Szczurka po głowie. Ten jeszcze przez chwilę wpatrywał się w niego z poważną miną, po czym także się uśmiechnął.
- Dziękuję, wiem, że zawsze mogę na ciebie liczyć. - Arashi wstał na chwilę i spojrzał po pokoju, Rzeczy rozrzucone w nieładzie to nie było coś co mu odpowiadało, nie pasowało to do niego. Wyciągnął dłoń i korzystając z nici chakry poskładał swój płaszcz w kostkę i ułożył na stole, podobnie uczynił ze swoimi ubraniami po czym położył się spać. Musiał odpocząć, dzisiejszy dzień to zdecydowanie zbyt duży rollercoaster wrażeń. Nim udało mu się zasnąć, minęło jeszcze trochę czasu, jednakże w końcu, kiedy to nastąpiło, spał niczym zabity. Uma jak to zawsze robił, zwinął się w kulkę tuż przy Arashim, po czym obaj w końcu zasnęli.
Przyzwyczajony do wczesnego wstawania Zielonowłosy zerwał się chwilę po świcie. Zmęczenie jeszcze delikatnie mu doskwierało, jednak ni było to coś, do czego nie był przyzwyczajony. W trakcie ogarniana ubrań na nowy dzień, Uma zajął się podgrzewaniem wody w balli. Arashi uwolnił stare pieczęci z ubrań, które po chwili odpadły w formie pyłowych kostek, po czym zaczął formować pieczęci. Chciał nałożyć kolejną odświeżającą pieczęć na swoje ubrania. Było to dużo wygodniejsze niż pranie. Po wyczyszczeniu wszystkich elementów ubioru, wskoczył na chwilę do balii z wodą, gdzie planował odpocząć. Z tego co pamiętał, do śniadania było jeszcze chwilę czasu, więc mógł w spokoju się umyć i porozmyślać.
Kiedy przyszła pora jedzenia, Arashi był już gotowy. Zszedł do głównej sali i usiadł przy tym samym stoliku, przy którym siedzieli wczoraj. Midoro jeszcze nie było, więc Zielonowłosy zamówił śniadanie dla siebie i Umy, po czym rozsiadł się wygodnie, czekając. Przez chwilę mignęły mu w umyśle sceny z poprzedniego wieczoru, jednak nie rozpamiętywał ich zbytnio. To była noc oczyszczenia, a teraz przyszedł czas na lepsze jutro. Trzeba było o nie zawalczyć, w końcu byli wojownikami.
► Pokaż Spoiler | Technika
Kurenjingushīru | Cleansing Seal クレンジングシール
KlasyfikacjaFūinjutsu, Technika pieczętująca
PieczęcieWół → Pies → Wąż → Wół → Pies → Wąż → Wół → Pies → Wąż → Przyłożenie dłoni do ubrania
KosztStandardowy przy nakładaniu
Impuls przy aktywacji
ZasięgDotykowy
WymaganiaUbranie
Prosta technika tworząca na wewnętrznej stronie przedmiotu pieczęć, która utrzymuje się do aktywacji. W momencie przelania na nią chakry pochłania ona wszystkie zabrudzenia, plamy oraz brzydkie zapachy z ubrania. Chwilę później odpada na ziemię w formie sześciennej kostki zbudowanej z wysuszonego kurzu. Można stosować tylko na materii nieożywionej.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tsuchi no Kuni - Kraj Ziemi”