Tsubaki podjęła dosyć ważną decyzję w swoim życiu… nie należała ona do łatwych, jednakże wiedziała, że to było coś słusznego i to właśnie powinna zrobić. Słysząc o sytuacji w Królestwie Kupców, postanowiła tam się skierować, by wspomóc lokalną ludność jako medyk głównie, bo swój potencjał bojowy raczej słabo oceniała. Chciała jednak wierzyć, że te wszystkie tygodnie spędzone na nauce Iryō Ninjutsu się na coś przydadzą. Podróż jednak do Baibai była dla Tsu sporym przedsięwzięciem, do którego musiała się odpowiednio przygotować – jak chociażby zebrać odpowiednie środki na wyruszenie w podróż, zakup stosownego ekwipunku i tak dalej. Dlatego postanowiła wziąć dodatkowy dyżur w szpitalu, bo to zawsze jakiś dodatkowy grosz, prawda?
Sama Tsu nie miała jako tako przydzielonego „własnego” oddziału. W szpitalu pracowała bardziej z doskoku, gdy potrzebowali większej ilości rąk do pracy niż zwykle i pomagała tam, gdzie ją o to akurat poproszono. Tym razem wylądowała na oddziale dziecięcym, który znała nad wyraz dobrze. Na wspomnienie wspólnego meblowania świetlicy z Hikarim się mimowolnie uśmiechnęła, nie zdając sobie zbytnio z tego większej sprawy.
Wstawiła się na miejscu dziesięć minut przed szóstą rano, tak żeby być przebraną i gotową do pracy o równej godzinie. Ogólnie to sytuacja na oddziale dziecięcym była, lekko ujmując, średnia. Dużo rzeczy się po prostu nałożyło na siebie. Zatrucie pokarmowe w przedszkolu, które zmiotło z nóg połowę podopiecznych placówki, wygłupy grupki dzieciaków, które skończyły się wybitymi zębami. Uczniowie Akademii, którzy postanowili trenować wspinanie się po drzewach bez nadzoru dorosłego, co spowodowało, że spadli z wysokości. No ogólnie jeden wielki armagedon… i Tsubaki na początku nie wiedziała w co ręce włożyć, gdy się zapoznała z tymi wszystkimi problemami, które obecnie miały miejsce.
Po chwili zaczęła robić plan działania. Dzieciaki z zatruciem pokarmowym miały świeżo podpięte kroplówki a także odpowiednie osoby pracowały nad stosownym specyfikiem, więc w tej kwestii na chwilę obecną nic więcej nie mogła zrobić, co najwyżej doglądać, czy komuś się nie pogarsza. Z tego co widziała, to uczniom Akademii została udzielona pierwsza pomoc, jednakże nic więcej nie zostało zrobione, dlatego postanowiła właśnie tym tematem się zająć jako pierwszym. Cała trójka leżała w jednej sali – jak to mówią, w kupie raźniej.
Dwójka chłopców i jedna dziewczyna. Po wstępnych oględzinach przy pomocy podstawowej techniki „skanującej” pacjenta, nie stwierdziła żadnych poważniejszych obrażeń. Organy były w całości, nawet żadna kość się nie złamała, więc dzieciaki zdecydowanie miały szczęście. Ogólnie to głównie mieli dosyć mocno obite kości ogonowe, dziewczynka również zwichniętą kostkę. I to tym należało się zająć jako pierwszym. Najpierw dziewczyna została przewieziona do sali zabiegowej, gdzie jej mentorka nastawiła dziewczynce stopę. Tsubaki pilnie się wszystkiemu przyglądała i słuchała, co bardziej doświadczona medyczka miała do powiedzenia. Oczywiście było zastosowane znieczulenie, nikt nie robi takich rzeczy dzieciom na przysłowiowego „żywca”. Żeby trochę zmniejszyć obrzęk i ogólny stan zapalny w stopie, Tsu, na prośbę nauczycielki, użyła jednej z podstawowych technik leczniczych. Nie sprawi to, że kostka będzie niczym nowa, ale trochę dziewczynce powinno ulżyć. Następnie kończyna została usztywniona. W tym wypadku Hyūga służyła znowu za wsparcie, podając odpowiednie narzędzia, jednocześnie starając się wyciągnąć z tego jak najwięcej… kto wie, czy w Baibai ta wiedza się jej nie przyda?
Po odwiezieniu dziewczynki do sali, należało się zająć innymi pacjentami. Na prośbę siostry przełożonej, do odpowiednio opisanych pojemniczków, porozdzielała leki dla pacjentów, oczywiście zgodnie z wytycznymi – te były już przygotowane przez osoby znające się Renkinjutsu, w tym wypadku Tsu nic specjalnego nie musiała robić. Po upewnieniu się, że dla każdego pacjenta miała odpowiednie leki, przeszła się po salach, rozdając je każdemu, pilnując, że zostały zażyte. Nie wszystkie lekarstwa były smaczne i dzieci potrafiły być marudne, ale koniec końców to było dla ich dobra i w tym wypadku nie było żadnego miejsca na narzekanie.
Sytuacja powoli zaczynała być pod kontrolą, więc kilka chwil względnego spokoju, Tsubaki postanowiła poświęcić na tą najbardziej upierdliwą część pracy w szpitalu – a mianowicie papierologię, która potrafiła być zmorą najbardziej doświadczonych medycznych ninja. Tsu jednak zebrała się w sobie, siadając w kantorku i zaczęła uzupełniać wszystkie karty pacjentów, wraz z informacjami o podanych lekach, obserwacje i tym podobne rzeczy, które były wymagane. Przeglądając papiery, zauważyła jednak w nich błąd – który wydawał się być naprawdę poważny, bowiem wyglądało na to, że poprzednia lekarka podała jednemu z pacjentów podwójną dawkę leków, co zdecydowanie nie było dobrą opcją. Co prawda była u tej dziewczynki i wszystko wydawało się z nią być w porządku, jednakże Tsubaki postanowiła skonsultować sprawę z kimś bardziej doświadczonym i oboje mieli takie same zdanie – lepiej dmuchać na zimne i zostały zlecone dodatkowe badania. Gdy wyniki przyszły, okazał się, że było w porządku i ilość substancji czynnej w organizmie dziewczynki była w normie, więc była jej podana odpowiednia dawka leku, a to był jedynie błąd na papierze.
Po dwunastu, dosyć wyczerpujących godzinach, przyszła pora wrócić do domu. W trakcie drogi powrotnej wciąż się zastanawiała nad tym, czy na pewno podjęta przez nią decyzja o wyruszeniu do Baibai była odpowiednią… a potem przypominała sobie wspierające słowa Rena, jak i siostry przełożonej, dzięki czemu czuła się nieco pewniejsza…. Plus dodatkowe ręce do pracy i pomocy zapewne im się przydadzą, bez względu na wszystko.