Kolejny typowy dzień w wiosce zwanej Sakuragakure. Lato jeszcze dawało się we znaki, to też oślepiające wręcz słońce zmuszało mieszkańców do chodzenia w jak najmniejszej ilości warstw ubrań. No, chyba że ktoś chciał się ugotować, ale raczej nie było ani jednej takiej osoby. W domostwie Hikariego nie było też inaczej. Cała rodzina siedziała przy niskim stoliku w seizie, z włączonym obok wiatraczkiem. Hikari porzucił ideę koszulki na rzecz krótkich spodenek, a jego młodsza siostra porzuciła ideę spodenek na rzecz koszulki. Mama za to, porzuciła ideę obu siedząc sobie zwyczajnie w bieliźnie z potem spływającym i zajadając loda. Jak zresztą wszyscy pozostali członkowie rodziny. Nikt nic nie mówił, co było dość nienaturalne w tym domostwie i jednocześnie pokazywało jak lato potrafi też zabić rozmowy. Dodatkowe zmęczenie nawiedzało go i Kagami po tym jak klan dowiedział się że ta przebudziła swoje oczy. Zorganizowali jakąś stosunkowo sztywną imprezę, która ani mu, ani jego siostrze się nie podobała - ale nie chcieli urazić do siebie już kompletnie klanu. Oczywiście, on też dostał wiele nieprzychylnych spojrzeń, że jego siostra szybciej przebudziła swoje oczy od niego. Nie żeby tym się zbytnio przejmował. Spływało to po nim tak bardzo jak pot w tym momencie.
Trochę leniwie, ale Hikari podniósł się w końcu. Wziął szybki prysznic, nim opuścił domostwo zgodnie ze swoim postanowieniem, że kiedy będzie miał zbyt dużo dni wolnych to zajmie się wykonywaniem misji D aby pomóc wiosce. Nawet jak nie do końca mu się chciało w taki dzień... tak jednocześnie, tym bardziej wioska potrzebowała ludzi do pracy w takie dni. To też krótkie spodenki, koszulka na ramiączka i chłopak już wyruszył przygarnąć jakąś misję D. Tego dnia przytulił dość proste zadanie. Bogatszy mieszkaniec posiadał domek letniskowy paręset metrów za wioską, jaki to wymagał posprzątania nim zacznie z rodziną tam jeździć. Bardzo prosta sprawa to też chłopak bez zbędnych przygotowań ruszył na miejsce, gdzie to już miał być przygotowane rzeczy do wyczyszczenia wszystkiego.
Na miejscu przywitał go poczciwy, starszy facet. Krótka rozmowa, podczas której to oprowadził go po jednopiętrowym domostwie oraz pokazał ogród w którym to znajdował się basen. Również, magazyn gdzie wszystkie rzeczy potrzebne do sprzątania powinny się znajdować. Akurat kiedy skończyli rozmawiać Hikari skończył jeść kolejnego loda jakiego to zakupił jeszcze przed wyjściem z wioski. Dał mu okejkę, mówiąc że za 4 godziny wszystko będzie uprzątnięte. Nie tracą czasu, chłopak szybko związał włosy w kitkę co to by mu nie przeszkadzały i złapał ekwipunek z magazynu. Na początek? Niewielka szczotka do oczyszczenia blatów i jakichś figurek czy obrazów z kurzów. W drugiej ręce za to mokre chusteczki, co by to jeszcze większa czystość zapanowała w domostwie.
Swoje sprzątanie zaczął od dwóch sypialni jakie to znajdowały się w domku. Wszystkie półki, wszystkie szuflady i wszystkie rogi jakie były w pajęczynach. Przy okazji też otwierał okna, co by to zaczęło się już przewietrzać. Następnie, szybkimi ruchami przeleciał szmatką po meblach, aby to faktycznie żaden kurz się nie ostał. Był jeszcze tylko problem z pościelą, która to też nie była najświeższa. W tym celu cofnął się do salonu, wziął parę krzesełek i wystawił je na zewnątrz w ogródku. Następnie cofnął się po pościel, wyniósł ją na zewnątrz, otrzepał z kurzu i położył na krzesełkach, aby wywietrzała. Cztery takie kursy i wszystkie pościele z sypialni zostały wyniesione. Łapiąc bardziej szorstką szczotkę przeleciał jeszcze łóżka, co by to pozbyć się potencjalnego kurzu jaki na nich został. Zamiatanie podłogi zostawił jednak na potem. Następnym celem chłopaka była kuchnia i plan działania był tutaj praktycznie identyczny. Jedyną różnicą było dodatkowe umycie talerzy i garnków, jakie zaszły lekko kurzem. Tak dla pewności, bo raczej nikt z brudnych naczyń wolał nie jeść. No, i dodatkowo umycie lodówki jaka była wyłączona i potrzebowała trochę troski. Następnie łazienka, w jakiej to dodatkowo umył kabinę prysznicową i na sam koniec salon, który na szczęście nie wymagał żadnych specjalnych działań. Zwykłe otarcie kurzy i przelecenie mokrą szmatką. Po tym wszystkim natomiast, złapał za zmiotkę i zaczął zamiatać podłogę w całym domu. Prosta sprawa. Mając to za sobą, mógł przejść do mycia podłogi co również nie było problematyczne i raczej każdy kto takiego zadania się podejmował podzielał to zdanie.
W końcu Hikari wylądował w ogródku. Chwasty, jakieś uschnięte krzaki i kwiaty. Trawa, jaka to również wymagała przycięcia. Generalnie, typowa robota kiedy ogródek był zaniedbany przez praktycznie rok. Wziął nożyce, łopatę, grabki i kosę - czyli cztery przedmioty jakie powinny mu wystarczyć do tego wszystkiego. Najpierw zaczął od wykopania tego, co już kompletnie się nie nadawało na działce - czyli głównie kompletnie martwych kwiatów czy krzaków z jakich nic by nie powstało. Odkładając je wszystkie w jeden róg, zaczął zabawę z przycinaniem tych roślin, jakie to powinny odżyć kiedy się o nie zadba. Następnie, wymachiwanie kosą aby to przyciąć trawę i na koniec zgrabienie wszystkiego w jedno miejsce. Od razu działka wyglądała lepiej, jednak nie był to koniec. Został jeszcze basen jaki posiadali i w jakim to było pełno liści oraz no... zzieleniał trochę. Rozwiązanie tutaj jednak było proste. Mieli siatkę do wyławiania takich brudów to też Hikari za nią złapał i zaczął się bawić. Po tym, mieli też preparat jakiś do wody co by to ją odświeżyć. Nie znał się jednak na takich preparatach, to tylko zrobił to co na instrukcji z tyłu butelki pisało. Czyli wlał odpowiednią proporcję do wody.
Po wszystkim pochował swoje narzędzia i położył się na leżaku w ogrodzie, czekając aż zjawi się pracodawca. Miał jeszcze z jakieś pół godziny, to wykorzystał okazję i trochę się poopalał. Nie żeby mu bardzo na tym zależało, ale nawet przyjemne były te promyki słońca w takim miejscu. Z potencjalnym basenem obok, aby to od razu do niego wskoczyć i się schłodzić. Hikari nic jednak takiego nie robił. Kiedy tylko zjawił się pracodawca, powiedział mu wszystko czym się zajął, a tamten zdawał się zadowolony. Nawet zaskoczony z dokładności chłopaka. Mając oficjalne potwierdzenie wykonania zadania, chłopak wrócił do wioski, dał znać odpowiednim urzędnikom że misja zakończona i udał się z powrotem do domu. Kupując po drodze już trzeciego loda tego dnia.
