Ankietki. Wzmianka o nich, uniosła brew kruczowłosej dziewczyny, niejako potwierdzając myśl że ktoś mógł zrobić jej psikusa. W końcu, z tego co Shizu pamiętała wypełniając je, nikt się oficjalnie pod nie nie podpisywał. Nie legitymowała się w żaden sposób, ani nikt też nie pytał się jej czy aby na pewno jest Shizu. Wniosek? Mogłaby się podać za Kise Ogumo, z sabotować jego związek małżeński, a i tak nikt by się jej nie przyczepił, bo Amorek nie pomyślał nad jakimś systemem uwierzytelniania zgłaszających. Całe przedsięwzięcie więc, zdawało się śmiesznie łatwe do oszukania. Czy dziwiło to jakoś bardzo zielonowłosą? Trochę tak, ale nie bardzo. Było to wydarzenie, związane z
miłością. Czy liczenie na szczerość zgłaszający, w tak ważnej kwestii, było wielkim wymaganiem? Oczywiście że nie. Nie mniej, świat był nieprzyjemnym miejscem, a jego przyjemna część ograniczała się praktycznie kompletnie do bycia pod kotatsu w rodzinnym domu. Z dala od problemów jakie były na zewnątrz, oraz zabawy jaka również tam się kryła.
Dobrze było uciec od ciągłego deszczu. Kąciki ust Shizu uniosły się ciut bardziej na tą wiadomość, z dwóch prostych powodów. Pierwszy, to że utwierdzało to ją w przekonaniu, iż dziewczyna również przesiadywała w Ame. Drugi powód? No, zielonowłosa kunoichi kompletnie zgadzała się z tym stwierdzeniem. Ame było miejscem... ciężkim. Dobrym, dla jej klanu, jeżeli ktoś patrzył z perspektywy zdolności bojowych. Deszczowe chmury lubiły rzucać cień, jaki to dziewczyna mogła następnie lepiej wykorzystać. Poza tym jednak? Jak Amekage chciał tak deszczową krainę zmienić w pogodną stolicę, pełną miłości do bliskich tego nie wiedziała. To nie tak, że lubiła jakoś bardzo słońce. Wcale nie. Ciągły deszcz jednak, był jedną z najbardziej depresyjnych rzeczy jakie spotkały ją w ostatnich czasach. Jeżeli normalnie była leniem, to przez ten deszcz była jeszcze większym. Nie działał ani trochę motywująco na osoby, które miały gorszy dzień. Taki był minus Amegakure, jaki to był ciężki do przetrawienia dla wielu osób. Dla Shizu również, nawet jak jeszcze większe lenienie się jej pasowało. Brakowało jej czasem tych upałów, przez które musiała sobie odpalić wiatraczek aby się schłodzić i w które to mogło oblizywać lody na patyku, czując przy tym wielką ulgę. Te czasy, minęły. Shizu otworzyła usta, aby coś odpowiedzieć w kwestii ciągłego deszczu jednak...
Sachiko zaczęła się rozbierać.
Więc Shizu przestała gadać.
Subtelność, na szczęście, była cechą jaką dość dobrze kunoichi opanowała. Przyglądanie się więc tak, aby nie została na tym jakoś bardzo przyłapana? Raczej mogło jej się udać. Raczej, gdyby nie pewne szóste zmysły osoby o jakich to nie wiedziała. Przez nie, Inuzuka pewnie dużo bardziej mogła sobie zdawać sprawę, że Shizu jej się przyglądała. Jak ściągała bluzę, odkrywając trochę bardziej swoje ciało.
Definitywnie wytrenowane ciało. Nawet wtedy, kiedy to tylko w połowie drogi była podkoszulka, Shizu trochę się wgapiała w brzuch kruczowłosej. Szybko jednak wzrokiem przeskoczyła w stronę jej oczu. Z trzech powodów. Aby nie zostać przyłapaną. Aby wysłuchać tego co mówi. I aby powstrzymać się od ochoty oblizania ust. Jaka wcale się nie zmniejszyła, bo twarz Sachiko też była... no... ładna. Oczy...
dzikie. Lubiła je. W sensie Shizu je lubiła. Tak. Yhym. Uśmiechnęła się, zbijając trochę swoje żądze na bok, choć efektywność tego wszystkiego była niewielka.
-
W takim wypadku, to najwyższy czas. Ciągły deszcz Ame definitywnie nie był dla Ciebie dobry. Możesz ćwiczyć dużo, dużo biegać, jednak Twoje mięśnie bez relaksu mogą dalej być spięte. Gorzej wtedy z Twoją giętkością, a chcesz być jak najbardziej giętka, kiedy już zbliżysz się do przeciwnika. Swoją drogą, Twojemu kompanowi też pewnie przydałby się relaks, jeżeli nie miał on okazji do niego tak jak ty. - rozgadała się trochę Shizu, chcąc jak najbardziej kupić sobie czas. Czas na uspokojenie się. Fakt, że dziewczyna prawdopodobnie
wcale się nie relaksowała był kwestią, jaką to dość szybko wyłapała. Zbyt dumna była, aby się przyznać do zaniedbania się, najpewniej. Ludzie nie lubili się przyznawać do głupich rzeczy. Shizu też nie lubiła. Naturalna więc była to rzecz, tak jak naturalne było przejrzenie burknięcia ze strony wilczycy. Wilczyca... podobało jej się to określenie.
Zielonowłosa mrugnęła parę razy, widząc buteleczkę w dłoniach dziewczyny. Pytające spojrzenie Sachiko, sugerowało że nie wiedziała po co to ma. Shizu odpowiedziała na jej pytające spojrzenie, swoim pytającym spojrzeniem. Skąd miała wiedzieć, dlaczego dziewczyna zabrała ze sobą buteleczkę olejku do masażu? Shizu nic takiego nie brała, chociaż...
-
Jest szansa, że poza gorącymi źródłami, oferują tutaj też jakieś masaże. Gorącymi kamieniami, lub rzeczy tego stylu. Bogatsze kurorty mają takie oferty, a nie rozejrzałam się na tyle by być w stanie ocenić ten. Potem może się przydać, po gorących źródłach. Masaż też Ci dobrze zrobi, Sachiko... - zatrzymała się na chwilę ze swoimi słowami, myśląc na tym jakiej końcówki użyć. "Chan"? Przeważnie by to zrobiła. Często tak robiła, z dziewczynami z którymi chciał grać. Tylko... tylko jej to nie pasowało. Były spore szanse, że było lekko młodsza od niej, ale... "chan" używała przy osobach z jakimi chciała się bawić. Z Sachiko, mimo również chęci zabawy, bardziej chciała aby ta na nią... spojrzała. I aby jej się podobało to co widzi. Nie mogła więc tak zdrobniale mówić, to osoby jaką faktycznie chciała poderwać, prawda? Zamknęła więc usta, uśmiechając się zamiast tego i nie dodając ostatecznie żadnego przedrostka. Po prostu Sachiko. Obróciła się więc ostatecznie do dziewczyny tyłem, gotowa iść w stronę gorących źródeł. Zerknęła jeszcze jednak za siebie w stronę dziewczyny. Puścił jej oczko.
-
Chodź więc za mną, nauczę Cię wszystkiego. - powiedziała, nim skupiła swój wzrok na przejściu ze zwisającymi zasłonami, z symbolem gorących źródeł. Standardowe przejście do samego kąpieliska, jakie oddzielało przebieralnie od głównej atrakcji. Udała się oczywiście w jego stronę, idąc... no. No kręciła trochę bioderkami idąc powolnie, w standardowy sposób kiedy to kobiety chciały aby ktoś się bardziej skupił na ich tyłku. Shizu była mimo wszystko diablicą. Takie rzeczy, były już wytrenowane. Czy Sachiko jednak zwróciła na to uwagę? Wątpliwe. Nie mniej, jakoś trzeba było zacząć?
-
Standardowo, w każdych gorących źródłach przed wejściem do wody należy się opłukać. Normalna rzecz. Czasami są to prysznice, w tej wyższej klasy są to raczej bardziej klasyczne siedziska. Stołeczek, lustro przed tobą, spora ilość kosmetyków do wyboru, gąbka oraz wiadro z wodą. Czasami też zamiast wiadra, jest rączka prysznicowa normalnie. Tutaj... wychodzi na to, że są wiadra. - opowiedziała trochę Sachiko, nie do końca wiedząc czy ta ostatecznie kiedykolwiek była nawet w gorących źródłach. Po przejściu przez zasłonki, dziewczyna rzecz jasna rozejrzała się szybko, co by to wybadać teren.
Nie wyglądało to wcale źle. Typowy, standardowy onsen co było dość sporym plusem. Shizu osobiście preferowała te tradycyjne metody relaksu, niż bardziej nowoczesne. Natychmiast zaczęła się też kierować w stronę siedzik, dreptając bosymi stópkami po dość zimnym kamieniu. Zerknęła za siebie na Sachiko, czy ta za nią podążą. Jakby tu teraz zagrać... uśmiechnęła się trochę lisio. Usiadła na jednym z drewnianych siedzisk i sięgnęła po gąbkę jaką zapewniał kurort, jednak wzrok dalej miała zatrzymany na dzikich oczach kunoichi.
-
Pomogłabyś mi umyć plecy? Zawsze jest to niewygodne, a wypada wchodzić do wody jak najczyściej. - zapytała się niewinni Shizu, będąc trochę ciekawa reakcji dziewczyny. Spławi ją? A może jest na tyle miła, że się zgodzi? Nie wiedziała. Łatwo było się wiec domyślić, że był to kolejny test. Shizu lubiła swoje testy. I lubiła to jak Sachiko wygląda, choć nie wypadało teraz aby uciekła z patrzenia w jej oczy do patrzenia na jej przykryte ręcznikiem piersi. Lub trochę umięśniony brzuch. Lub... inne miejsca.
Ta randka, mogła być trudniejsza niż się Shizu wydawało na początku. Jebane prymitywne żądze.