• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    24.04.2024 - podsumowanie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Rejs łódką

W tym dziale znajdują się wszystkie tematy w jakich odbywał się event Love is in the Air!

Moderator: Mistrzowie fabularni

Awatar użytkownika
Jelonek
Posty: 1151
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:38
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:

Rejs łódką

Rejs łódką
Czasem nie trzeba kombinować, by znaleźć idealne miejsce na spotkanie dwóch, pisanych sobie dusz. Jeżeli ktoś jest sobie przeznaczony, nie będzie obchodziło go, czy spędza czas w drogiej restauracji, czy w cichej, ustronnej knajpce; grunt, żeby być razem i móc wymieniać się spostrzeżeniami, myślami i najbardziej skrytymi tajemnicami.

Dla tej dwójki Amorek wybrał coś prostego, acz romantycznego i wyjątkowego; miejsce idealne na rozmowę. Była to niewielka drewniana łódka, która samoistnie napędzała się, by sunąć wprost w objęcia zachodzącego słońca, jedną z najczystszych rzek, jakie znajdywały się na Nowym Kontynencie. Z obu stron otoczona lasem, który zapewniał prywatność i spokój; nic dziwnego, że rejs łódką w takim miejscu wydał się Amorkowi idealnym pomysłem na pierwsze spotkanie, które miało zjednoczyć parę Zakochanych.
Łódka przycumowana była do niewielkiego drewnianego pomostu i tylko czekała, by do niej wsiąść i odpłynąć w nieznane.

Miejscem, gdzie pojedynczo pojawiały się osoby z pary był las, otaczający rzekę. Jedyna możliwa ścieżka kierowała właśnie w stronę pomostu.
Awatar użytkownika
Hōseki Dākukirā
Posty: 71
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:23
Ranga dodatkowa: ex-Kapitan ANBU
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Rejs łódką

Dakukira przebywający akurat w swoim rodzinnym domu, na blacie dostrzegł pewną kopertę. Otworzywszy ją, przeczytał treść listu, który się w niej znajdował, a następnie, zabierając kopertę ze sobą, ubrał swoją kurtkę i wyszedł z domu. Nie był przygotowany na takie okazję, to też musiał wybrać się na zakupy aby na spotkanie, nie wybierać się w zwyczajnym ubraniu, to czy był zainteresowany tym spotkaniem nie zmieniało faktu, że skoro i tak trzeba było iść, to wypadałoby się przygotować, przynajmniej z szacunku dla drugiej osoby, bo być ona akurat jest do tego bardzo pozytywnie nastawiona? Zobaczymy. W każdym razie chłopak przyszedł do jednego ze sklepów z odzieżą, po czym zaczął rozglądać się za czymś nieco bardziej eleganckim aniżeli zwyczajny ubiór na co dzień, ale też nie chciał zakładać na to spotkanie garnituru, gdyby tak było, nie musiałby udawać się do sklepu. W każdym razie trochę zajęło mu to, zanim wybrał coś co do niego by pasowało, jednak był zadowolony ze swojego wyboru, więc nie pozostało mu nic innego aniżeli zapłacenie za strój, i udanie się do kolejnego sklepu. Daleko szukać nie musiał, więc wszedł do niego, kupił co trzeba, po czym wyszedł i udał się do domu. Tak więc jakiś czas przed wyznaczonym terminem, Daku zaczął się powoli przygotowywać, zakładając swoje nowe ubranie a następnie nie zapominając o pewnej rzeczy, czekał na to, aż "Amorek" zabierze go na spotkanie. Kto by się mógł spodziewać że zostanie on przeniesiony w inne miejsce? W każdym razie skorzystał w chwili czasu i zaczął rozglądać się po scenerii. Czekał też na osobę która to pojawi się, trzymając ręce za plecami. A więc kto to będzie?
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Rejs łódką

List, jaki otrzymała Yōganka w pierwszej chwili był dla niej zaskoczeniem. Randka? Ale że z kim? Nie miała przecież drugiej połówki i nie obchodziła tego typu świąt. Walenie w tynki zdecydowanie brzmiało jak coś, na co Shionka chętnie by przystała, choć jakieś tam pokłady ostrożności które posiadała sprawiły, że pojawiły się pewne wątpliwości. A co, jeżeli prawdziwość tego listu była na poziomie wiadomości od Nigeryjskich Książąt i Księżniczek, szukających wsparcia finansowego? No właśnie.
Raz się żyje - pomyślała, przebierając w swojej szafie w poszukiwaniu stroju, który byłby odpowiedni na tę okazję. Najchętniej zostałaby w tym, co miała aktualnie na sobie, bo choć strój był znoszony, uważała że wygląda w nim bardzo dobrze; zdecydowanie jednak nie chciała oberwać od Amorka, który jasno zasugerował w liście, że ma się odpowiednio przygotować. No i nie ukrywajmy, w pewnym sensie chciała zrobić dobre wrażenie na wybranej dla niej Walentynce. Postawiła zatem na prostotę, która odpowiednio dobrana, podkreślała to, co miała podkreślać. Gdy była gotowa do wyjścia, zerknęła jeszcze raz na list i zmarszczyła brwi dostrzegając postscriptum, które wcześniej jej umknęło. Kocie uszka? Serio? Kto to do cholery wymyślił i czemu założył, że będzie miała takie w domu?
Poczuła jak policzki jej czerwienią, gdy uświadomiła sobie, że przecież takie posiada. I to nie jest tak, jak każdy myślał! Wygrzebała je z najciemniejszego kąta i nałożyła na głowę. W tym samym momencie poczuła, jak nieznana siła ściąga ją... gdzieś. Gdzie? O tym za chwilę miała się przekonać.
Wylądowała w jakimś lesie - dosyć szybko dostrzegła mężczyznę, stojącego na pomoście, który wyglądał jakby na kogoś czekał. Z daleka nie była w stanie go poznać, pozostawało mieć nadzieję, że z bliska okaże się być chociaż mocną ósemką. Nie wymagała wiele, serio!
Podeszła nieco bliżej, dosyć pewnym i zdecydowanym krokiem; nie była z tych, które na widok płci przeciwnej się rumieniły i ze stresu nie mogły wykrztusić ani słowa. Odchrząknęła, by zwrócić na siebie uwagę ciemnowłosego, a gdy ten na nią spojrzał, w dosyć charakterystyczny sposób podciągnęła ręce pod brodę z zaciśniętymi piąstkami.
- Miau?- odezwała się, a na jej twarzy pojawił się pogodny, wesoły uśmiech. Będąc blisko z ulgą mogła stwierdzić, że ocena poniżej ósemki byłaby niewłaściwa. Nawet, jeżeli gość okaże się cymbałem i półmózgiem, będzie miała na czym zawiesić oko. Dzięki, Amorek!
Po chwili roześmiała się wyprostowując ręce.
- Koty nie lubią wody. I drapią, bardzo mocno. Mam nadzieję, że będziesz o tym pamiętał, jeżeli wpadniesz na pomysł wrzucenia mnie do wody.- stwierdziła błyskotliwie. Miała rację? Miała. - Jestem Sayu... Yōgan Sayu. Miło mi Cię poznać!
Ostatnio zmieniony 08 lut 2022, 21:05 przez Yōgan Sayu, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Hōseki Dākukirā
Posty: 71
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:23
Ranga dodatkowa: ex-Kapitan ANBU
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Rejs łódką

Daku czekał, nie za długo, amorek pewnie chciał aby spotkanie doszło do skutku, więc to była chwila, zanim to pojawiła się osoba, z którą miał odbyć to spotkanie. Kiedy dziewczyna skierowała swoje oblicze w stronę Hosekiego, ten uśmiechnął się do niej i lekko jej pomachał, lecz drugą, nadal miał schowaną na plecami. Widział ją jak się tylko pojawiła, prawdopodobnie też był w stanie zauważyć pojawienie się źródło chakry, ale to taki mały szczegół, i tak za nią czekał. Z drugiej strony, gdy tylko przyjrzał się jej twarzy doznał uczucia, jakoby już ją kiedyś widział, jednak na ten moment, nie mógł w ogóle sobie przypomnieć gdzie. A może mu się to tylko zdawało? Na pewno nie widział nigdy takiej dziewczyny, z kocimi uszkami. Nie był pewny, i można byłoby przypuszczać że zostanie dość długo w niepewności. Jednak to się miało zmienić niedługo. --Miał?- pomyślał analizując w myślach to. Jednak mimowolnie lekko na ten odgłos uśmiechnął się. -Mokry kot, to zdenerwowany kot, na szczęście nie miałem takiego zamiaru.- powiedział lekko się uśmiechając. Dziewczyna jako pierwsza postanowiła się przedstawić -Sayu.. Yogan Sayu..- i wiele się nagle wyjaśniło. Znał ją, a przynajmniej kojarzył, jeszcze za czasów kiedy to był shinobi Iwy, najpierw uczennica Hyakuzawy, a później Tamury. Rzadko kiedy ją widywał, ale najbardziej zapamiętał ją z pewnej sytuacji na Cmentarzu, ale to były stare dzieje, więc pewnie wiele się pozmieniało. -Do twarzy ci w tych uszkach Sayu, Hoseki Dakukira również miło mi cię poznać.- powiedział uśmiechając się przy tym lekko, a następnie też wyciągnął też rękę zza pleców i wysunął w stronę dziewczyny. W ów ręce trzymał pluszowego kotka, wyglądem przypominającego Kokyo. Prawdopodobnie też dlatego go wybrał właśnie taki wygląd, z racji na przywiązanie do samego zwierzaka paktowego. -Proszę, skromny prezent ode mnie.- warto dawać takie skromne upominki, o ile drugiej osobie się może to spodobać, ale.. Amorek chyba prawdę powiedział prawda? Skoro i tak Daku się tutaj znalazł, to czemu nie miałby miło spędzić tego czasu? Zawsze to jakieś oderwanie od tego co zazwyczaj robi? Spojrzał się na łódkę która była przycumowana obok, po czym powiedział do użytkowniczki lawy. -To może skorzystamy z tej łódeczki i wybierzemy się w mały rejs?- zapytał, a kiedy ta odpowiedziała twierdząco wsiadł pierwszy na łódkę, po czym wyciągnął rękę w stronę Sayu. -Chwyć mą dłoń, nie chcemy aby przypadkiem nasze kociaki wpadły do wody prawda?- uśmiechnął się do niej lekko kiedy proponował swoją pomoc i w sumie czekał. Kiedy znajdą się na łódeczce.. Ale to będzie kiedy już tam będą.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Rejs łódką

To była miła odskocznia od ponurej, przygnębiającej rzeczywistości. Już dawno nie miała okazji, by beztrosko spędzić dzień w towarzystwie mocnej ósemki, która na pierwszy rzut oka nie posiadała więcej chromosomów, niż było to zalecane. Zdanie Sayu dosyć szybko mogłoby ulec zmianie, gdyby rozmowa zeszła na temat stron świata oraz tego, że teleportacja w mur to nie jest najlepsza taktyka przy pogoni za groźnym nukeninem. Może lepiej nie poruszać tak trudnych tematów przy pierwszym spotkaniu?
Tak jak on miał prawo ją kojarzyć, no bo nie oszukujmy się, tego dnia na cmentarzu bardzo zwracała na siebie uwagę ( za co później dostała srogi ochrzan od Hyakuzawy), tak ona była zbyt zaaferowana akcją i sobą, by dostrzec obserwujących ją ludzi (nawet mocne ósemki jej umknęły, niestety). Od tamtego czasu nieco dojrzała i nie była już taką rozwrzeszczaną nastolatką. Oczywiście, wciąż była jak notka wybuchowa, gotowa do eksplozji w każdej chwili - póki co jednak nie zapowiadało nic, by Dakukira miał ów notkę odbezpieczyć.

- O, widzę, że masz doświadczenie z kociakami. To się ceni. - mrugnęła do niego. Yōganka miała jednak powód, by Dakukirę kojarzyć - nawet, jeżeli nigdy nie poznali się osobiście, jego imię i nazwisko wielokrotnie obiło się jej o uszy. Wiedziała, że był całkiem blisko z Hyakuzawą, zwłaszcza przed imbą, jaka odegrała się w dzielnicy Sabatayów. Dlatego gdy przedstawił się, na moment zamarła; gdyby to było anime, nad jej głową pojawiłyby się trzy kropeczki i kilka dorodnych znaków zapytania. Hoseki Dakukira, Dakukira... że ten Daku?
Nie miała możliwości by dłużej zastanawiać się nad tym, gdyż przed jej oczami pojawiła się maskotka. Kotek. I to całkiem uroczy kotek. Wzięła głębszy wdech, a na jej twarzy pojawił się wyraz zauroczenia. Kotkiem, rzecz jasna, przecież nie Hosekim.
- Ooooh, jaki słodziak! Jak na ma imię? No bo... nazwałeś go, prawda? Taki słodziak musi mieć imię! Nienazwanie go to... no, byłoby bardzo nieładne i niefajne z twojej strony. - bez większego wahania ujęła w dłonie maskotkę, by przytulić ją do siebie. W końcu... cmon, to była kotek-pluszak, każdy by się rozczulił, nawet jebany Koizumi.
Pewnie w normalnych okolicznościach wskoczyłaby na łódkę jako pierwsza, całkowicie podekscytowana rejsem; ale to nie były normalne okoliczności, dlatego cierpliwie, choć przebierając nieco nogami, pozwoliła Dakukirze wejść do łódki jako pierwszemu, by po chwili ująć jego dłoń i z uśmiechem na twarzy wejść do łódki i usiąść obok niego. Łódka niebezpiecznie zachwiała się, jednak nie na tyle, by odwróciła się na bok i wrzuciła parę do wody.
- Nie boimy się wody. W końcu... bez wahania wskoczyłbyś nas uratować, prawda? - mrugnęła do niego. - Um... wiesz może, jak to uruchomić?
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Hōseki Dākukirā
Posty: 71
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:23
Ranga dodatkowa: ex-Kapitan ANBU
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Rejs łódką

Zdawało się że Sayu zaakceptowała swoją walentynkę w postaci Dakukiry, a przynajmniej pod względem jego wyglądu, więc jak to ładnie sobie pomyślała przynajmniej mogła zawiesić na czymś oko. Może to i dla dziewczyny lepiej że póki co nie skojarzyła kim jest dokładnie Hoseki. Wprawdzie o jego "wpadkach" na szczęście nie wiedziało zbyt wiele osób, ale kto wie? Może akurat była gdzieś przy murze, i widziała byłego już kapitana ANBU który sobie to prawie przypierdolił głową w mur? Chyba nie, ale nikt tego nie mógł być pewny, tylko jego Walentynka. W każdym razie, jeżeli by się dowiedziała, to pewnie śmiechom nie byłoby końca. W każdym razie, kiedy ta powiedziała o doświadczeniach z kotami, mrugając do niego przy okazji, ten lekko się uśmiechnął, jakoby na myśl jego historii która ostatnio wiąże się głównie z kotami. Przecież w sumie jedyną osobą, o ile można tak nazwać kotka, do pogadania jest Kokyu, który to jest wiernym jego towarzyszem podróży. Więc tak, doświadczenie z kotami się ma. Oglądanie reakcji Yoganki, kiedy to tylko dostała pluszowego kotka, było przyjemne. Takie słodkie zachowanie siedemnastoletniej dziewczyny w oczach innej osoby na pewno wyglądało słodko. Ale czy dla Daku? Cóż, może i lekko się uśmiechnął oglądając reakcje kociaka przytulającego kociaka. Ale zanim to Hoseki mógłby rozpłynąć się w przemyśleniach o tym, postanowił odpowiedzieć na pytania, przecież nie będzie stał i się patrzył jak to dziewczyna przytula maskotę. -Kokyu, pewien kotek który go przypomina, ma tak na imię, więc stwierdziłem że takie imię będzie mu najlepiej pasować.- Można by tego pluszowego kotka nazwać wręcz jego kopią, dlatego imię wydaje się bardzo adekwatne. Mógł też pozostawić wybór Sayu, jednak tym razem postanowił zrobić coś, co bardziej pasowało jemu. Tak więc Użytkowniczka Lawy przyjęła jego pomoc, a więc bezpiecznie udało się jej dostać do łódki, ta mimowolnie lekko się zakołysała, jednak nie na tyle, aby przypadkiem zrzucić znajdujące się na niej osoby. -Patrząc z pryzmatu mojego poprzedniego zajęcia, hańbiące by to wręcz było, aby w ogóle do takiej sytuacji dopuścić, tak wiec możesz czuć się bezpiecznie.- uśmiechnął się lekko. Przez spory czas był shinobi w wiosce, gdzie to zadaniem ninjy po części była ochrona mieszkańców, a kiedy pracował w ANBU, nie tylko mordował, ale też miał dbać o bezpieczeństwo, więc jak to tak pozwolić w ogóle można narazić na niebezpieczny kontakt bliskiego stopnia dwóch kociaków prawda? Tak więc zostało już tylko jedno odpalić łódeczkę. Co mógł zrobić Daku? Modlić się do Jeleniowego Bóstwa aby był tam przycisk start stop, pozwalający odpalić silnik łódeczki, aby ta mogła sobie bez większej ingerencji osób na pokładzie, pływać. A może teraz lepiej modlić się do Amorka? -Zobaczmy.- powiedział do Sayu, po czym odpalił silnik, pociągając za rączkę starteru. -O udało się.- powiedział lekko uśmiechając się do niej. Następnie też odcumował łódkę od pomostu, aby przypadkiem łódka, nie rozerwała pomostu, lub też nie zatrzymała się chwilę po wystartowaniu, po czym złapał za ster i zapytał swoją walentynkę -Kociaki gotowe?- poczekał chwilę na odpowiedź, i odpowiednie usadowienie się dziewczyny, aby nie ruszyć przypadkiem, kiedy to ona jeszcze nie usiadła. A kiedy wszystko było gotowe powoli (bo pewnie był tutaj regulator szybkości), łódka zaczęła przemieszczać się do przodu. -No to w rejs.- Tak więc pewnie podczas rejsu nie będą siedzieć cicho, i podziwiać widoków. -A więc Sayu, co teraz porabiasz na co dzień?- nadal była kunoichi? Czy też może została kimś innym? No Hoseki praktycznie z nią wcześniej nie rozmawiał, a od wydarzeń z Iwy, to nawet jej nie widział, więc był ciekawy, jak sobie byli shinobi Iwy teraz radzą.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Rejs łódką

Na szczęście dla nich obojga, Sayu nie miała pojęcia na temat taktyki "rozproszenia i skonfundowania przeciwnika" w postaci nagłego, niespodziewanego teleportu prosto w ścianę. Na szczęście dla niego, bo nie umarł z zażenowania; a było jasne jak Słońce, że Yoganka nie przepuściłaby okazji do idealnej (w jej oczach) docinki i żartu. Na szczęście dla niej, bo nie umarła ze śmiechu, a takie ryzyko również pojawiło się na horyzoncie. Wtedy ich spotkanie raczej ciężko byłoby zaliczyć do udanych; choć kto wie, różne mogą być opinie na ten temat.
- Kokyu, Kokyu... ładnie. Pasuje do niego. - przyznała z uznaniem. Gdyby futerko kociaka-maskotki było nieco ciemniejsze, Yoganka bez wahania nazwałaby go imieniem, które od złudzenia kojarzyło się z jej ikonicznym i wyjątkowym żywiołem. Uniosła lekko brwi, spoglądając pytająco na Hosekiego, gdy ten wspomniał o znajomym mu zwierzaku.
- Znasz kociaka. Równie słodkiego co ten... - wskazała na maskotkę. -... i nie przyniosłeś go dziś ze sobą. Dakukira-san, naprawdę, jak mogłeś... - westchnęła bardzo teatralnie, kręcąc z politowaniem głową. Nietrudno było domyślić się, że w sumie się zgrywa i raczej nie ma mu tego za złe - żywy kociak i rejsy łódką to nie było najlepsze na świecie połączenie.
- Masz szczęście, że nagromadziłeś kilka plusów i niewzięcie Kokyu ze sobą to niewielki minus... - mruknęła, bardziej do siebie niż do niego. A może do niego? Ciężko stwierdzić.
Pływać rzecz jasna umiała i raczej daleko było jej do damsel in distress; aluzje i droczenie się z Hosekim były jednak na tyle zabawne i interesujące, że nie byłaby sobą, gdyby z nich zrezygnowała. W końcu po raz pierwszy od długiego czasu mogła poczuć jak to jest, być zaopiekowaną przez innego człowieka. I to w dodatku nie byle jakiego, a ósemkę (lub siódemkę, punkt odjęty za niezabranie Kokyu ze sobą).
Z rozbawieniem obserwowała, jak Hoseki zastanawia się głośno nad sposobem odpalenia łódeczki. W najgorszym wypadku byłaby skłonna zasugerować użycie jutsu, by popchnąć łódkę przed siebie i wyruszyć w rejs.
- Jak zawsze, Kapitanie! - zasalutowała niczym rasowy marynarz; nie miała pojęcia czy marynarze salutują, ale jeżeli tak, na pewno robiliby to właśnie w taki sposób. Szczęśliwie, użycie jutsu się to zupełnie niepotrzebne, bo modły Missisipi zostały wysłuchane, a łódka z cichym skrzypnięciem wystartowała. Płynęła raczej powoli; w końcu nie było to wyścigi, a stworzenie możliwości, by dwoje ludzi mieli szansę porozmawiać i poznać się nieco bliżej. Aż dziw bierze, że nie zrobili tego wcześniej, gdy jeszcze Iwagakure istniała i miała się całkiem dobrze, poza kilkoma incydentami.
Nad odpowiedzią musiała się chwilę zastanowić. Na ogół nie miała problemu by ubrać w słowa to co myśli, jednak w randkowaniu miała właściwie zerowe doświadczenie, a nie chciała brzmieć przynudzająco i zmusić tym samym Dakukirę do wykonania nura do wody.
- Póki co szwendałam się trochę po Tsuchi no Kuni. - zaczęła. - Ale nad dłuższą metę siedzenie tam nie ma większego sensu, więc to kwestia czasu, a właściwie dni, jak wyruszę dalej. Nowy kontynent, nowe możliwości. - dodała, uśmiechając się lekko. Lubiła to powtarzać, nie tylko innym ale i przede wszystkim sobie. Ta myśl dodawała jej otuchy.
- Kilkukrotnie słyszałam o Kraju Lawy i Kraju Wulkanów - to brzmi jak Kraje, w których mogłabym zagrzać miejsca na dłużej. Może mają tam jakieś super tajemne sztuki kontroli lawy, które klanowi Yogan się nawet nie śniły? - to była piękna myśl.
- Może nawet uda mi się odnaleźć tam Hyakuzawę. - dodała nieco ciszej. Wyraz neutralności na jej twarzy nie zdradzał złych czy dobrych zamiarów w stosunku do kuzyna, który niegdyś w tak bezczelny i nieludzki sposób ją opuścił.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Hōseki Dākukirā
Posty: 71
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:23
Ranga dodatkowa: ex-Kapitan ANBU
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Rejs łódką

Pogoń za Hyakuzawą na pewno nie jest wspomnieniem, które to by jakoś bardzo chciał pamiętać. Też nie jest tak, że jakoś bardzo zażenowany z tego powodu jest, charakter Hosekiego wiele się nie zmienił, i nigdy nie przejmował się jakoś bardzo swoimi błędami, przecież każdy je popełnia. Najważniejsze to wyciągać z nich wnioski. Dlaczego nie zabrał Kokyu? Fundamentalne pytanie, i przed tym sam też myślał czy nie przejść się tutaj razem ze swoim towarzyszem. No były takie plany, jednak czy w ogóle jego Kot zostałby teleportowany? No kto wie. Na pewno nie Daku, nie próbował, ale też i nie chciał brać ze sobą Kokyu. To nie tak że by się nie nadał, prawdopodobnie nadałby się jeszcze lepiej niż sam chłopak, no ale cóż, czasu nie cofnie. Co prawda mógłby go przyzwać, ale miał na to inny pomysł. -Oh, nie sądziłem że ten kociak aż tak bardzo cię urzeknie.. W takim razie co powiesz na to? Przedstawię ci go, przy naszym następnym spotkaniu.- zaproponował taką drobną sugestię uśmiechając się do niej, a sam uśmiech, był nieco weselszy, niż ten, którym raczy ludzi na co dzień. Jeżeli gdzieś, Hoseki okazuje swoje emocje, to chyba tylko przy swoich towarzyszach Kotach, tak więc rozmowa o nich, nieco poprawia mu nastój. Prawdą jest jeszcze to że nie wiadomo, czy kiedyś się jeszcze spotkają, ale pewne jest raczej to, że mały Kocurek będzie towarzyszył byłem Kapitanowi ANBU. Usłyszał, nie usłyszał? W każdym razie nie reagował. Zerknął na jej rozbawioną twarz, kiedy to próbował odpalić silnik od łódeczki, a następnie uśmiechnął się już w Dakukikirowy sposób, kiedy ta, mu zasalutowała. Mógł użyć Jutsu? Mógł, był Silnik? Był, więc po co tracić chakrę, Jakby nie było, może by sobie powiosłował? Tak więc Sayu, opowiedziała co nieco o swoich działaniach, czy to planach na przyszłość. -Podróżowanie po Tsuchi no Kuni, nie jest nieco niebezpieczne?- zapytał, nie dlatego że się martwił, Yoganka też jest Shinobi, wiec nie powinno sprawiać jej wiele niebezpieczeństw. Co nie oznacza że wcale, jakby Feudal kraju ziemi chciał Shinobi w swoim kraju, to by ich nigdy z niego nie wypędzał. Kraj Lawy, pewnie bardzo by podpasowało dziewczynie, nie tylko z samej nazwy. Kraj wulkanów też brzmi dobrze. -A więc te dwa kraje? Myślę że warto próbować, może tam będzie miejsce, w którym będziesz mogła zostać na dłużej? - powiedział lekko pokrzepiająco. Wiele osobom, po wojnie, ciężko odnaleźć się w nowych realiach. Chociażby znalezienie sobie nowego miejsca do życia. Swoją drogą, ciekawe jak reszta jego klanu, odnajduje się w nowych realiach, będzie musiał ich niedługo odwiedzić, chociaż bardzo mu w tym momencie jest nie po drodze, jednak o sam klan się nie martwił, wierzył w swoją siostrę, jest dość zaradną kobietą, więc powinno być dobrze. Sayu postanowiła napomnieć też o byłym Tsuchikage, co było dość ciężkim tematem. Z najważniejszej persony w wiosce, stał się jednym z największych kryminalistów. Co prawda nie znał lepiej ich relacji, wiedział jednak że Yoganka, była jego uczennicą, więc to na pewno był to cios. Wyraz jej twarzy, nie przedstawiał wielu emocji, do takiego wyrazu przyzwyczaił się chłopak, przecież to on, zazwyczaj prezentuje się z takim wyrazem. Jedyne czego mógł być pewny, że dziewczyna chce go spotkać, ale czy chce z nim pogadać, czy też może go zabić, tego już nie mógł wiedzieć. -Wbrew pozorom świat nie jest aż taki duży, na jaki się wydaje, więc szansa na to nadal jest.- Sam nie wiedział już co się dzieje z Hyakuzawą, Ostatni raz widział go podczas incydentu, być może było to jeszcze wcześniej. Jednak on sam nie miał zamiaru go szukać. Poza tym, że był jednym z jego ludźmi, przez pewien czas wiązała go z nim tylko pewna umowa, którą dopełnił, dostarczając zwój do jego rąk, tak więc, od tego człowieka niczego już nie potrzebuje. Łódeczka płynęła sobie powoli, więc mieli dużo czasu? No właśnie, były Iwijczyk nie wiedział, jak długo będą w ogóle mogli sobie tak płynąć, czy też jest jakiś minutnik ustawiony a oni zostaną z powrotem odesłani do miejsc skąd zostali zabrani.. Jednak Daku nie miał jakoś głowy, aby o tym myśleć, postanowił cieszyć się chwilą odpoczynku, który to został mu sprezentowany. Praktycznie cały czas był w podróży, praktycznie zawsze miał coś do roboty, a więc miło mieć jakaś chwilę wolności od zmartwień tego świata. Co jak co, ale widok był urzekający, dwójka kociaków w łódce, na tle zachodzącego słońca, to widok który rozczuli nie jedną osobę. No może poza samym Hosekim, ale i jemu, podobał się ten obraz. -Amorek potrafi zadbać o nastrój.- powiedział, uśmiechając się, kiedy to miał taki piękny widok przed oczami.
Awatar użytkownika
Yōgan Sayu
Posty: 135
Rejestracja: 11 lis 2021, 19:18
Ranga: Muryō no ninja
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Rejs łódką

Zabieranie kota nie na rejs łódką nie było najlepszym pomysłem; w końcu według panujących wszem i wobec stereotypów, koty nie były największymi fanami wody. Co innego, gdyby Daku posiadał psa - taki towarzysz z największą przyjemnością skorzystałby z otaczającej ich wody i koncentrując na sobie uwagę dwójki, bawiłby się w najlepsze dookoła.
Naszym następnym spotkaniu?
Sayu uniosła lekko brwi, a kącik jej ust nieznacznie się uniósł. Oh? Czyżby pan Hoseki planował kolejną randkę? I teraz nasuwa się kolejne, bardzo pytanie - czy to z powodu uroku osobistego dziewczyny, czy dlatego, że był taki pewny siebie? A może... both? Both is good!
- Twierdzisz więc, że przebieg randki sprawi, że będę chciała powtórki? - zagadnęła. Skoro on ją otwarcie prowokował i zaczepiał, nie było żadnego powodu, żeby nie zrobiła tego w stosunku do niego.
- Masz jeszcze jakiś kocich towarzyszy? - zapytała wyraźnie zaintrygowana tym faktem. To, że amorek nakazał jej założyć kocie uszy, Daku przyniósł maskotkę kotka i opowiadał o tych zwierzętach z największą czułością w głosie, dało jej do myślenia, że ma do czynienia z kociarzem. Dobrze, że nie dostała informacji na temat przyodziania kociego ogona do kompletu; to byłoby bardzo dziwne i średnio komfortowe. Chociaż kto wie, jakie plany miał na kolejne spotkani.
Łódka na szczęście odpaliła bez większych problemów i używanie Jutsu nie było w tym momencie potrzebne. Mogli więc skupić się na rozmowie i nie zawracać sobie głowy wiosłowaniem.
- A gdzie teraz nie jest niebezpiecznie? - wzruszyła lekko ramionami, jakby pogodzona z faktem, że ich dom i ojczyzna odtrąciły ich, stając się nieprzyjazne i groźne. Być może mogłaby odnaleźć spokój na jakimś wypizdowie, o którym wszyscy zapomnieli... ale jak długo wytrzymałaby siedząc na tyłku w jednym miejscu, pozbawiona przygód i możliwości, jakie oferował świat?
- Liczę na to, że znajdę jakąś bandę nawiedzonych religijnie kretynów, których wkręcę, że jestem boginią zesłaną im z wulkanu i kontroluję lawę. - palnęła bezmyślnie, co w gruncie rzeczy... nie było aż takim złym pomysłem; zdarzało jej się wpadać na dużo głupsze. Momentalnie ożywiła się, a w jej oku pojawił się zawadiacki błysk. - Przecież to jest genialne. Wyobraź sobie posiadać własny kult, gdzie ludzie skaczą dookoła ciebie i ci usługują, tylko dlatego, że masz fajne kekkei genkai. Jesteś ustawiony do końca życia! - uśmiech na twarzy mógł sugerować, że mówiła absolutnie serio. Nagle spoważniała. - - ... albo do czasu, w którym odkryją, że jesteś oszustem. - dodała, marszcząc lekko nos. Wtedy musiałaby bardzo szybko uciekać.
- -Ja wiem, że to może brzmieć bardzo okrutnie. Ale większość religii opiera się na robieniu ludzi w balona i obiecywaniu im gruszek na wierzbie, w zamian za pokorne służenie. Prawda? - zerknęła na Hosekiego, jakby potrzebowała potwierdzenia swojego toku rozumowania. Ludzie potrzebowali mieć do kogo się modlić i komu składać dary, ona potrzebowała postawiania jedzenia pod sam nos. Czy to nie jest sytuacja win-win?
Tematu Hyakuzawy nie poruszyła już więcej. W sumie nawet nie wiadomo, po co o nim wspomniała, bo kompletnie nie wiedziała w jaki sposób powinno wyglądać ich spotkanie, jeżeli już jakimś cudem by do niego doszło. Powinna mu wybaczyć? Zostawił ją. Skrzywdził wiele niewinnych osób z pobudek egoistycznych i o ile Sayu miała dosyć obojętny stosunek do większości osób, tak znała wielu Sabatayów, którzy zdecydowanie nie byli jej obojętni.
Jej wzrok skupił się na romantycznej aurze zachodzącego leniwie słońca. Faktycznie, to był przyjemny, relaksujący widok. Nieczęsto skupiała się na takich cudach natury, teraz jednak miała sposobność, by nie przejmować się niczym, poza tym jakie wrażenie zrobi na Hosekim i czy oby ich łódka nie postanowi zrobić im psikusa i nie wywróci się na bok.
- -Myślisz, że przygotował coś jeszcze? - mrugnęła do niego.
Obrazek
think twice? I don't even think once
słowa
myśli
głos
Awatar użytkownika
Hōseki Dākukirā
Posty: 71
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:23
Ranga dodatkowa: ex-Kapitan ANBU
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Bank:

Re: Rejs łódką

Both is good. Dakukira zawsze pozostawał pewny siebie, wierzył w swoje umiejętności. Ponadto nigdy nie miał trudności z komunikacją z innymi ludźmi, w przeciwieństwie do typowych samotników, kiedy było trzeba, chłopak nawiązywał dialog, jak na przykład na pewnym spotkaniu. Zazwyczaj tego nie robił, uważał to za zbędne, a rozmawiać lubił tylko ze swoimi kocimi towarzyszami. Czyżby polubił także i Sayu, aby rozmowa z nią sprawiała mu przyjemność? Być może. -Liczę na to.- odpowiedział, uśmiechając się charakterystycznie, jakby to wiedział, że tak będzie. -Koci towarzysze?- trochę ich było, jakby miał o nich opowiadać to by to trochę zajęło. -Jest ich wielu, spotkałem ich w pewnej Wiosce Nekogakure no Sato i tak połączył nas wspólny cel. Ale myślę że to historia nie na teraz.- uśmiechnął się lekko kiedy to wspomniał o swoim pierwszym spotkaniu z kotami Paktowymi. Gdzie teraz jest bezpiecznie? Trudne pytanie, skoro ten świat jest niebezpieczny, jednak stare ziemie Tsuchi no Kuni, na pewno są bardziej niebezpieczne, zwłaszcza dla dawnych shinobi Iwy. -Wierzę że jest wiele miejsce, gdzie jest względnie bezpiecznie. Tsuchi no Kuni, dla byłych shinobi Iwy nie jest najbardziej przyjaznym miejscem. zrobił krótką przerwę, po czym kontynuował dalej -Hosekim dobrze się żyje w Amegakure, myślę że warto zakręcić się przy jakiejś wiosce.- swoją drogą dawno Ame nie odwiedzał, więc ciekawe co tam u ludzi z jego klanu? Wtedy to też Yoganka zaczęła opowiadać o bóstwach i religii oraz o pomyślę który to jej nagle wpadł do głowy. Uśmiechnął się lekko kiedy ta zaczęła opowiadać o posiadaniu własnego kultu. -W każdym kłamstwie jest jakieś ziarenko prawdy. Poza tym że religia może być tak postrzegana, nie zdziwię się jeżeli większość religii powstała po prostu od jednej osoby, prawdopodobnie jakiegoś szaleńca, który to sobie ubzdurał jakieś objawienie, a następnie zaczął mącić w głowach innym ludziom.- zrobił krótką przerwę, a głowę uniósł w górę. -Być może jakieś bóstwo jest, jednak ja wolę skupić się na sprawach, które mnie otaczają, aniżeli modlić się do bożków.- po czym spojrzał się na Sayu i uśmiechnął się do niej. Tak wiec temat Hyakuzawy ucichł, a sam Hoseki tym bardziej nie miał zamiaru ponownie go poruszać. -Zobaczymy, Amorek jest zdolny do wszystkiego, ale myślę że zacznie reagować jeżeli spotkanie nie będzie szło zbyt dobrze? Ale na to na razie się nie zapowiada.- uśmiechnął się do niej, może nieco zarozumiale. A sam Hoseki wyglądał na dość pewnego mówiąc to. A czy tak faktycznie jest? Kto wie. -Albo trzeba przepłynąć jeszcze trochę.- dopowiedział do swojej poprzedniej wypowiedzi. Bo co by było gdyby jednak Amorek Zareagował?
Zablokowany

Wróć do „Event Walentynkowy 2022: Love is in the Air! [ZAKOŃCZONY]”