• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Festyn wszystkich smaków

W tym dziale znajdują się wszystkie tematy w jakich odbywał się event Love is in the Air!

Moderator: Mistrzowie fabularni

Awatar użytkownika
Jelonek
Posty: 1145
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:38
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:

Festyn wszystkich smaków

Festyn wszystkich smaków
Prawda była taka, że ludzie lubili jeść. I każdy to wiedział. W końcu, jak to się często mówiło, przez żołądek do serca, prawda? Słysząc więc prośby milionów zakochanych, Amorek postanowił i w tej kwestii ich wysłuchać! Dzięki swojej ekspertyzie w organizowaniu rzeczy, nasza zakochana para trafiła na jedyny w swoim rodzaju Festyn Wszystkich Smaków!

Nazwa wydarzenia, tłumaczyła w sporym stopniu to czym ono było. Festyn, jak to festyn, był zwyczajnie podłużną, kamienną ścieżką przez długość jakiej to biegły stragany. Stragany, pełne jedzenia! Gdzie się nie spojrzało, tam było świeże jedzenie z najróżniejszych zakątków świata. Co tylko człowiek był w stanie sobie do zjedzenia wyobrazić, tam ono się znajdowało! Co jakiś czas dało się nawet zobaczyć gry, takie jak rzucanie kunaiami do balonów aby otrzymać darmowe, pyszniutkie jedzenie czy wyłowienie własnoręcznie ryby, jaka to zaraz zostanie przez mistrzów z całego świata przyrządzona! Nawet lekko prószący śnieg wcale w tym całym, wieczornym przedsięwzięciu nie przeszkadzał!

Za pomocą magicznej magii Amorkowej, para teleportowała się pojedynczo (jedna osoba po drugiej) na sam początek ścieżki i wokół prawego nadgarstka mieli owiniętą czerwoną wstążeczkę. Amorek powiedział, że druga osoba z taką wstążeczką to ich partner na ten wieczór!
Wcielenie Jelenia
Moderator Fabularny | Moderator Techniczny | Miły człek jakiego można pytać o rzeczy i pomoc | Hidden Admin
Prowadzone wątki 6/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
  • The Inquisitor's Journey - Ichijou Michiru
Awatar użytkownika
Senju Rie
Posty: 265
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:32
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Festyn wszystkich smaków

Rie była bardzo podekscytowana. Walentynki! Romantyzm! Pyszne jedzonko! Przystojny nieznajomy, który być może za kilka lat wniesie ją w swoich ramionach do ich nowego domu! Oczywiście, że była podekscytowana! A co lepsze, Amorek kazał jej się szykować na jedno z jej ulubionych czynności! Na jedzonko! Na samą myśl czuła, jak jej ślina zaczyna być bardziej efektywnie produkowana! Ale to nie wszystko! To miała być randka! Wyszukała więc eleganckie kimono i zadbała o to, by nie było jej zimno w nim. W końcu wiadomo, to była zima! A z nią nie ma przelewek! Chociaż może przystojny jeszcze nieznajomy by ją wtedy ogrzał sobą? Objął ją ramieniem, przytulił do siebie i ochronił od zimna, drugą zaś ręką podałby jej jakąś apetyczną przekąskę. Tak, to było to, czego nie mogła się najbardziej doczekać. Praktycznie siedziała jak na szpilkach nie mogąc się doczekać tychże wydarzeń. Kilka razy przymierzała swój strój, dbając o to by naszyjnik od Aiko bezpiecznie wylądował na jej szyi, niejako komplementując cały wygląd.

I... nie zawiodła się. Gdy magia miłości, której była wielką zwolenniczką wezwała ją do działania, ta była gotowa. Ubrana, z wstążeczką wokół nadgarstka i z zestawem plakatów, które miała już przygotowane zgodnie z poleceniem... zamarła. Festyn! Jedzenie! Lekko zadrżała z podekscytowania. Praktycznie zapomniała o tym, że de facto nie była tu sama, ale ruszyła wpierw do pierwszej lepszej budki, przyjrzeć się co mają do zaoferowania z wypiekami na twarzy. Uwielbiała gotować. Uwielbiała jeść. A takie straganiki z jedzeniem pozwalały obserwować różnych szefów kuchni przygotowujących swoje potrawy, podpatrzeć ich techniki i być może nauczyć się czegoś nowego. Patrząc więc jak jest przygotowywane okonomiyaki aż uśmiechała się na ten widok, a ślinka sama lekko pociekła na ten widok. Tak. To było piękne. Gdyby tylko miała z kim dzielić tę... radość...

PIĘKNY NIEZNAJOMY! No tak! Jak mogła zapomnieć, szybko się wyprostowała i stanęła na palcach by rozejrzeć się w tłumie i na swoje miejsce startowe. Może Amorek już przywołał jej przyszłego wybranka, a ona tak bezmyślnie ruszyła do przodu! Szybko więc odeszła z kolejki, przepraszając i co jakiś czas zerkając, czy przypadkiem ktoś nie nosi takiej samej wstążeczki jak ona. Więc tak oto rozglądała się za swoją walentynką... z zestawem własnoręcznie przygotowanych plakatów na rękach i z szerokim, pięknym uśmiechem na ustach. Jej poliki lekko zaczerwienione od podekscytowania całym wydarzeniem. Czyż walentynki to nie jest piękne święto?

Aktualne ubranieKimono
Awatar użytkownika
Sabataya Renjiro
Posty: 65
Rejestracja: 01 sty 2022, 2:19
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Festyn wszystkich smaków


Renjiro szczególnie się nie przygotowywał, wychodząc z założenia, że jeśli jego tajemnicza randka się nie uda, to przynajmniej będzie przygotowany, by pójść, się napić a garnituru byłoby szkoda. Poza tym zimno było, wiatr wiał i deszczem groziło, więc nie spodziewał się randki pod gołym niebem. Liczył na dużo, zwłaszcza smaków i zapachów. Zakładając, że świat zrobił mu psikusa i rzeczywiście dostał, to czego chciał, to te nie będą go interesowały. W innym wypadku też nie byłby smutny, wszak smaków tutaj wiele, wystarczyło próbować, a jak każdy wie, ostre smaki zabijają wszelkie inne odczucia. Czy liczył, że zostawi swoje serce na randce? W żadnym wypadku bardziej traktował to, jak zabawę, w której ktoś będzie mógł na nim potrenować swoje podboje, a on będzie się zwyczajnie bawił, do czegokolwiek by na randce nie doszło. W końcu, do czego gorszego może dojść na festynie jedzenia, gdzie najpewniej skończą, jedząc jakieś kebaby? Może razem, może oddzielnie...
Pamiętał o jednym o radzie, jaką otrzymał od posiadacza Amorkowej magii. Parasolka czekała na wzięcie już od wczoraj. – A ty czemu nie napisałaś listu? — Spytał swojej siostry, która siedziała na ich domowej kanapie. Odpowiedziała mu tylko pozbawionym entuzjazmu spojrzeniem, które po odczytaniu mówiło mu więcej niż tysiąc słów, które mogłaby wypowiedzieć. – Mogłem ciebie zapisać — Pokręcił głową, zawiedziony, że tego nie zrobił. Sayuri nie wydawała się z tego powodu szczęśliwa, ale to właśnie wtedy dopadła go Amorkowa magia i po prostu zniknął...
Miał już odpowiadać i bronić się przed słowami Sayuri, aż spostrzegł, że znalazł się właśnie tam, pośród tłumów ludzi na festynie wszystkich smaków, miejscu pełnym straganów i naprawdę dziwacznych potraw. – Poczekaj, ja... Ehh... Mogliby lepiej wybrać sobie czas — Odrobinę przy marudził na wybraną przez organizatorów chwilę. Jakoś sama teleportacja bardzo go nie zdziwiła. Miał wrażenie, że sam list, jaki otrzymał, otoczony był dziwną aurą, a jego parasolkę jednak ktoś dotykał, odkąd znalazła się w domu. Udowodnić tego nie mógł, ale czuł to. Nie przeczuwał jednak żadnych podstępów, bo ktoż by wydał tyle ryo na organizację takiego festynu, byle dopaść jakiegoś podrzędnego Sabatayę wraz z tłumem innych niewinnych ludzi? No właśnie. To byłoby zupełnie nieprawdopodobne, a jego czerwona wstążeczka obwiązująca jego prawy nadgarstek nie wyglądała mu tym bardziej na coś niebezpiecznego. – A więc tak się poznamy? — Uśmiechnął się sam do siebie, przyglądając wstążeczce przez krótką chwilę. – Dobrze, że wziąłem karty — Poklepał się po wewnętrznej kieszeni swojego płaszcza, a potem ruszył główną ulicą, rozglądając się po ludziach. Starał się nie wyglądać zbyt dziwnie, gdy spoglądał na ich nadgarstki. Najłatwiej było w chwili, gdy odbierali jedzenie. Szedł z parasolem to pod ręką, to podpartym o ramie, nie wstydził się tego, że nie każda pozycja noszenia parasolki była niewygodna i zwyczajnie sobie ją wybierał. Ludzie byli dziwni pod tym względem, że ulegali takim schematom, że coś powinno nosić się tak, a nie inaczej. On im nie ulegał.
Szukał i z początku zastanawiał się, na kogo rzeczywiście trafi? Może chłopiec? To pograją w karty, napiją się piwa i będzie dobrze. Może samuraj? To wtedy też jakoś to będzie, ale Mei? Jakby trafił na Mei... Niby chciał, ale to właśnie spotkanie z nią było dla niego największą niewiadomą.
Pokaż się, walentynko.
Rozglądanie się przyprawiało już Renjiro o ból głowy, miał zamiar się rozsiąść i zjeść hot-doga, ale to właśnie wtedy dostrzegł ją. Zagubioną, zakłopotaną, biegającą jak kurczak bez głowy z jakimiś plakatami. Jeszcze nie widział, o czym traktowały, ale już odczuwał bijący od niej entuzjazm. Ten czerwony rudzielec mimo całego zamieszania cały czas się uśmiechał. Renjiro w tej chwili schował swoją rękę, wraz z nadgarstkiem do kieszeni. Nie chciał się zdradzić. Miał plan. Poczekał, aż Rie wyminie stoisko, przy którym był, wtedy też wstał i ruszył za nią, wcale nie spokojnym krokiem, bo tak by jej nie dogonił! W końcu, jak już udało mu się do niej dopaść pół-chodem-pół-truchtem. Na szczęście miał parasolkę, więc nie musiał ryzykować ciosu w twarz, bo zaczepianie tak pośpieszonej dziewczyny mogło się skończyć różnie. Ta parasolka na coś się przydać jednak miała, więc szturchnął ją nią delikatnie gdzieś po plecach. Nie mocno, lekko, na tyle, by zwrócić uwagę. Wiedział, że świat pełen jest ninja, dlatego od razu, odruchowo się cofnął na krok. Podniósł trochę w górę rękę, na której znajdowała się wstążka, jego dłoń była otwarta. – Yo, jestem twoją walentynką panienko. Gdzie mnie zabierzesz?— Uśmiechnął się łobuzersko do Senju, podpierając się jedną z rąk lekko o parasolkę, którą trzymał w jednej z dłoni.
Aktualne ubranieNie-Kimono
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Awatar użytkownika
Senju Rie
Posty: 265
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:32
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Festyn wszystkich smaków

Rie oczywiście, że była podekscytowana! Nie tylko samą randką, swoim przystojnym nieznajomym, ale także samym miejscem. Przecież jedzenie było cudowne. Jedna z jej ulubionych rzeczy. Zwłaszcza, że można je było robić przez cały rok i tak samo je smakować! Żadna kuchnia czy smaki nie były jej straszne i na swój sposób ta pasja była jednym z jej definiujących czynników. Oczywiście, była też kunoichi, iryōninem, a także pełną pasji dziewczyną walczącą o prawa dla swojego kuzyna i jego chłopaka, ale w całym tym miksie była też pasjonatką gotowania i smakowania. Takie miejsce było wręcz jednym z jej ulubionych i nawet się nie zorientowała w pierwszej chwili, że w końcu miał tu być jej wybrany przez Amorka partner. Temu też dopiero po pewnym czasie, gdzie już mogła trochę się zgubić w tłumie zaczęła jego poszukiwania. Bezskuteczne, jak się okazywało, jednak mimo to uśmiech nie schodził jej z twarzy. Ot, cała gama tutejszych aromatów zwyczajnie skutecznie odciągała jakiekolwiek pesymistyczne myśli, a także lekko dekoncentrowała jej poszukiwania swojego przystojnego nieznajomego.

Aż nagle poczuła pyrgnięcie w plecy. Zatrzymała się więc i obróciła, będąc zaciekawiona kto to ją zaczepia. I proszę! Przystojny jużznajomy!
-Hej! - przywitała się wesoło, wolną ręką poprawiając na szybko włosy, które trochę się rozleciały w wyniku jej lekko chaotycznego biegania po okolicy. Spojrzała na chłopaka, jakby oceniając czy jużznajomy faktycznie zasługuje na przydomek przystojny. I musiała przyznać, że miał w sobie to coś. Uśmiechnęła się więc uroczo i dwoma rękoma złapała stos plakatów, który to Amorek kazał jej przynieść. -Czy to nie rola mężczyzny, by podjął męską decyzję? - zapytała zadziornie, choć w jej tonie głosu nie było jakichś negatywnych emocji. Raczej traktowała to jako pewien rodzaj żartu, może prowokacji, mającej za zadanie wyciągnąć coś więcej ze swojej walentynki. -Możesz mi mówić Rie. - przedstawiła się jeszcze jako pierwsza, po czym dodała -Jak mam na Ciebie mówić, Przystojny Nieznajomy? - kolejne pytanie pół-żartem, pół-serio.
Awatar użytkownika
Sabataya Renjiro
Posty: 65
Rejestracja: 01 sty 2022, 2:19
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Festyn wszystkich smaków


Była wesoła. To dobrze, że się nie zdenerwowała na nietypowe przywitanie. Może właśnie dlatego zostali dobrani, bo oboje znali się na żartach? Zbyt wcześnie by oceniać, bo odrobina dystansu nie czyniła jeszcze... No właśnie nie czyniła czego? Bez dwóch zdań bardzo szybko przeszła do konkretów, nie przejmując się konwenansami przedstawienia się, ot to, co miała w rękach, znacznie bardziej absorbowało jej uwagę, plakaty, którym Renjiro jeszcze się zdecydował nie przyglądać. Jeden problem na raz.
– Jak dla mnie panienka tez może podejmować męskie decyzje. Na pewno ja się o takie nie obrażę. — Dodał z delikatnym błyskiem w oku. Ostatecznie nie przeszkadzało mu, jak ktoś przejmował inicjatywę, choć sam również ją lubił posiadać. Czasem należało jednak wybrać tylne siedzenie i po prostu brać udział w tej przejażdżce. Rudzielec zdawał się wystarczająco nadaktywny, by śmiał tłumić tę energię swoimi bzdurami, one mogły poczekać, aż odrobinę jej straci. – Rie-san więc. Dobrze. Trochę się ekscytujesz co? — Odniósł się do tego, jak bardzo przejęta i zafiksowana była na swoich plakacikach... Choć może to było jednak coś zupełnie innego? – Jak dla mnie, może być i przystojny, albo nieznajomy. Może być też Renji, jeśli chcesz. — Przestał podpierać się o swój parasol, a raczej przyjął bardziej pewną siebie postawę. Przyjrzał się jej z góry na dół, drugą ręką podpierając w okolicach biodra. – Co tam masz? Jakieś ulotki promocyjne? Mam nadzieję, że nie listy gończe za mną. To byłoby krępujące — Zdawał sobie sprawę, że raczej na pewno nie są to ulotki promujące przecenę ramenu w jednej z tutejszych knajp, czy nawet stoisk, a wpis do Bingo był już zupełnie niemożliwy, ale nieco podroczyć się z nią mógł, czy mogło to zaszkodzić? Raczej nie, zwłaszcza że wcale nie zbierało się na deszcz — jeszcze.

– Myślałaś już, co byś chciała tutaj robić? — Wykonał krok w przód, a samą parasolką wskazał jej ścieżkę przed nimi, jakby zachęcając do dalszej drogi. Nic nie wiązało ich z tymi kilkoma warstwami ziemi, czy kostki brukowej, na której mogli stać. W końcu cały festyn stał przed nimi otworem, a smaków na świecie było wiele, nie wszystkie były co prawda jedzeniem.

Aktualne ubranieNie-Kimono
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Awatar użytkownika
Senju Rie
Posty: 265
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:32
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Festyn wszystkich smaków

Czy Rie skupiła się na plakatach? Nie. Amorek kazał jej je przynieść, jednak osobiście uważała, że to druga osoba jest tutaj najważniejsza. Nie plakaty. Były walentynki. Ona miała prawo się bawić. Nie musiała dzisiaj chyba walczyć o Ikochiego i Ichiro. Najważniejsze by oni byli szczęśliwi. Miała całe życie by walczyć o ich dobre. I chyba nie było nic złego by czasami... zawalczyć o siebie, prawda? Uśmiechnęła się, słysząc jego słowa.
-Zgadza się, jednak czasami to my chcemy być rozpieszczane. W końcu... czy kobieta może się zdecydować? - zażartowała lekko z tego stereotypu. Ale w końcu... to były walentynki. Normalnie pracowała w szpitalu, pomagała Aiko-sensei-nee-san, a dzisiaj były walentynki. Święto zakochanych. Czy to coś złego, że chciała raz być tą rozpieszczoną, o którą się ktoś zatroszczy tak trochę czulej? Z kim będzie mogła udać się na romantyczny, wieczorny spacer, objąć czy wtulić się. Czy było coś w tym złego, że czasami chciała być po prostu zwykłą, wrażliwą dziewczyną? Chyba nie. -Jak mogłabym się nie ekscytować, gdy tyle dobrego jedzenia jest tutaj. Uwielbiam gotować i smakować. - nie miała oporów, by powiedzieć coś o sobie. Czyż nie na tym polegały randki? Na poznawaniu się nawzajem, prawda? -Renji-kun... - powtórzyła sobie spokojnie, na końcu szeroko się uśmiechając, tym samym pokazując swoje dwa, dłuższe trochę kły. -Piękne imię! - zakomplementowała chłopaka. A co. Niech ma. Był już przystojnym znajomym. I nawet miał imię. Lekko się zakłopotała, gdy wspomniał o ulotkach. Uważała je tu trochę za zbędne. A może niepotrzebnie była tak skupiona dziś na sobie? Lewą ręką mocno objęła plakaty, coby te nie uciekły, zaś prawą poprawiła kosmyk włosów, przekładając go za ucho. -Amorek kazał mi je przynieść. - powiedziała zakłopotana, odwracając trochę wzrok. -Mam w rodzinie kuzyna, który... kocha innego chłopaka. - przyznała niepewnie. Wiedziała, że ludzie różnie na to reagują i się trochę bała, że Renji-kun zareaguje w ten... gorszy sposób. -Jednak, jeśli nikomu nie szkodzą, czemu mają być wyszydzani? Więc chcę, by ludzie traktowali ich jak każdą inną parę. Która może chodzić na randki. Na... walentynki. - miała lekki problem z tym ostatnim słowem. Nie dlatego, że się jej nie podobały, ale... chciała tego jednego dnia być centrum uwagi drugiej osoby. Jeśli przez cały rok przekładasz dobro innych (czyli to, co medycy robią) czy naprawdę źle, że tego jednego dnia chciała, by było na odwrót? A teraz jakby odwracała tę uwagę od siebie. Ba! Mogła nawet sama się podkopywać! Jednak nie tego chciała. Gdyby Renji-kun chciał zobaczyć jedną ulotkę, to by mu podała lekko zażenowana. -N-nie wiem co Amorek sobie myślał. - dodała zakłopotana. No bo co? Weźmie i nagle pomoże jej je rozwieszać? A może natrafiła na osobę, która potrzebuje takiego wsparcia? Z tych dwóch opcji zdecydowanie wolała tę pierwszą. Bo dawała szansę, że przystojny znajomy i ona spędzą czas z pełną nutą romantyczności i jakiejś szansy na wzajemne uczucia. Ale drugie... nie. Ale coś sobie uświadomiła. -Moment... czemu miałyby być za tobą listy gończe? - zapytała po chwili, jakby uświadamiając sobie, że coś jej umknęło. Czyżby był bad boyem? Łobuz kocha najbardziej? Czy sparowali ją z nim tylko dlatego, że sama wyleczy sobie podbite oko? Cofnęła się lekko w tej obawie, jakby niezbyt wiedząc co się dzieje. Była lekko skonfundowana, jednak patrzyła na niego z lekką obawą. Czy była w niebezpieczeństwie? Nie, nie w tym tłumie. Ale to znaczy, że nie powinni się oddalać z niego prawda? Powoli i ostrożnie ruszyła za chłopakiem, jeszcze trochę z obawami, co do jego przeszłości. Naprawdę był ścigany? To byłoby... niebezpieczne. -C-chciałam spróbować różnych potraw. M-może... - wyjawiła swoje plany, jednak przerwała dalej. Był łobuzem. I widziała go pierwszy raz w życiu. Nie powie mu przecież, że chciałaby spróbować czegoś, co np. mogą zjeść wspólnie, tym samym spędzając romantyczne chwile jak w jakimś filmie bądź książce. Musiał zdobyć jej zaufanie. Które utracił listem gończym.
Awatar użytkownika
Sabataya Renjiro
Posty: 65
Rejestracja: 01 sty 2022, 2:19
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Festyn wszystkich smaków


Wszyscy wiemy, że zawartość i przeznaczenie plakatów to cel jednak dużo szczytniejszy niż jakieś tam walentynki raz do roku. Bo serce złamane przez brak wsparcia jest na zawsze a walentynkę można mieć drugą, za rok. Walka za Ikochiego i Ichiro najpewniej była trwała i nieustająca, jak niezmienny bieg rzeki, która płynęła z prądem i nawet kijem zawrócić się jej nie dało i nie powinno się. – Każdy lubi jak się go trochę rozpieści. Kim jestem, by to oceniać, sam często nie mogę się zdecydować. — Rozłożył luźno ręce na boki, pozwalając parasolce swobodnie oprzeć się o jego nogę. Nie było nic złego w marzeniach, Renjiro też marzył o tym, że to jakaś... Właściwie nie jakaś a jedna konkretna, która już dawno skradła jego serce, zrobi wszystko, jak należy i będą się razem dobrze bawić, czegokolwiek by nie robili. Nie oczekiwał tulenia, nie oczekiwał spacerów. Po prostu wymarzonej osoby i jej obecności, a może nawet i partyjki w karty. Nie miał dużych wymagań a tak... Trafił na Rie i to wcale nie było źle, bo spróbować nie zaszkodziło. – Ja w kuchni radzę sobie róźnie — Zaśmiał się lekko, jakby wskazując na swoje braki w tej dziedzinie. Senju powiedziała jednak więcej. Lubiła próbować i smakować, najpewniej tego co ugotowała albo innych potraw, które przygotowali ludzie. Niby nic w tym złego, gdyby nie to, w jaki sposób to powiedziała. Renjiro od razu miał w głowie odpowiedź, ale to byłby ruch zbyt szybki i najprawdopodobniej nie wskazany, bowiem czy odpowiedziałaby mu na pytanie jak chciałaby smakować? On wiedział, że nie. A próbowanie innych dań nie było złe, więc i przytaknął na jej słowa.
Szkoda, że komplementowanie imienia to komplement w kierunku rodziców niżeli samej osoby, ale tak to już było, że ludzie potrafili się ekscytować tym, że komuś innemu podoba się ich imię. Otóż Renjiro miał wrażenie, że jest to zupełnie bez znaczenia. Oczywiście imiona nie były wybierane dla dzieci bez powodu, ale czy coś by to zmieniło gdyby miał na imie Hayato, albo chociażby nie wiem... Kensei? Widok jak dziewczyna obejmuje czule plakaty, wcale go nie odstraszał, w pewien sposób było to urocze, że tak bardzo się nimi przejmowała, nawet jeśli zawarty w nich był przepis na upieczone przez dwóch chłopców ciasto. Wyciągając wnioski, mógłby stwierdzić nawet, że to plakat jakiegoś romansu, który mógłby być grany niedaleko. Prawda była jednak inna i szybko wyszła na jaw.
– Są różne rodzaje miłości moja droga, żaden nie jest inherentnie zły — Uśmiechnął się delikatnie – Czemu mieliby być wyszydzani? — Zdecydował się dać jej chwilę na odpowiedź. By zrozumieć istotę problemu, należało sobie zadawać pytania takie, jak przeciwnicy pewnych opcji i możliwości. Sam Renjiro sądził natomiast, że im problem jest bardziej rozdmuchany, tym więcej znajdzie wrogów i przeciwników. Ostatecznie ulotki roznoszone przez Rie mogły pogarszać sytuacje, którą chciała poprawić. Tylko kim on był, by niszczyć jej marzenia już na pierwszej randce? – Pewnie chciał dobrze. Kimkolwiek jest. Nie wydaje mi się, by planował coś niecnego. Zresztą, planowanie czegoś niecnego na takim festynie mogłoby się jedynie skończyć mocniejszym napojem albo ostrzejszą potrawą, mam rację? — Chciał odrobinę rozładować atmosferę, odciągając skupienie i temat rozmowy od Amorka, który ich tutaj umieścił wedle jakiejś swojej magicznej listy. Wspomnienie o listach gończych szczerze go rozbawiło. Dziewczyna wyraźnie nie wyczuła tutaj żartu. Nie czuł się źle, musząc go wyjaśniać, w końcu nie mógł od każdego oczekiwać poczucia humoru w jego stylu, zwłaszcza że podchodził do wszystkiego luźno, a może po prostu była spięta? – Ah, to taki żart. Ale tak finalnie kto wie, może jutro będą mnie szukać po całym starym kontynencie, może nawet ty wystawisz list. Hej, właściwie to bym się nawet nie obraził. Tylko pamiętaj, by wyznaczyć ją za żywego. A może to ja wystawie jakiś za tobą... — Wtedy też rozejrzał się po stoiskach, szukając najbardziej rzucającego się w oczy z najbardziej wymyślnymi potrawami – Albo ten sprzedawca wystawi za naszą dwójką za zjedzenie wszystkiego na stoisku. — Nie zastanawiał się zbytnio nad jutrem, dzisiaj było dzisiaj i należało z tego korzystać, by nic nie stracić i tego nie żałować. – Jeśli chcesz spędzić dzień na roznoszeniu plakatów, w porządku. Pomogę ci z tym. Jeśli jednak chcesz zrobić coś innego to też dobrze. Bylebyśmy tego jutro nie żałowali. — I w ten sposób finalnie odbił piłeczkę do samego punktu startowego rozmowy... Czy kobieta może się zdecydować? Rie faktycznie tym razem musiała to zrobić, bo jak nie będą nosić ulotek, to jak spędzą ten czas?
Czy deszcz zacznie padać? Wtedy przynajmniej musieliby się gdzieś schować.
Aktualne ubranieNie-Kimono
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Ostatnio zmieniony 15 lut 2022, 3:20 przez Sabataya Renjiro, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Senju Rie
Posty: 265
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:32
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Festyn wszystkich smaków

Przystojny jużznajomy zdawał się ją rozumieć. I radowało to czerwonowłosą, co bez problemu dało się wyczytać na jej twarzy. Zapewne w pokera byłaby tak samo beznadziejna. Szczera i otwarta, nie lubująca się w ukrywaniu swoich uczuć. Beznadziejna kunoichi, gdyby patrzeć na to przez pryzmat misji. Jednak czy jako medyk nie była idealna? Może jej ideały czasami były zbyt jaskrawe i naruszające innych strefę komfortu, to w gruncie rzeczy i w samym swym wnętrzu chciała po prostu dobrze dla wszystkich. Z całych sił.
-Czasami jednak trzeba Renji-kun. - skwitowała lekko rozbawiona, po czym dość płynnie przeszła do kwestii gotowania -Ja uważam, że radzę sobie całkiem nieźle. Jednak nie po to jest się na festynie, by samemu gotować, prawda? - dodała wyraźnie podekscytowana. Lekkie iskierki w jej jeszcze nie podbitych oczach tylko pokazywały jak bardzo jej się tu podobało i nie mogła się doczekać aż będzie mogła tu zwiedzić.

Chłopak zdawał się być zainteresowany. I nie oceniał. Przynajmniej pozornie. Zgadzała się z tym, że miłość nie jest zła. Skinęła tylko głową potwierdzając te słowa, choć po chwili spochmurniała. Kwestia Ikochiego i Ichiro...
-Nie każdy rozumie. Rody shinobi są uparte na przekazaniu genów. Mało było małżeństw z obowiązku, a nie z miłości? Za mało par, które nie mogły się powiązać, bo świat chciał inaczej lub zwyczajnie nie chciał ich zrozumieć bądź uznać? - zapytała dość pochmurnie, ale jednocześnie retorycznie. Początkowo chciała by po prostu jej kuzyn i kuzyn Hokage mogli żyć razem szczęśliwie. Bez ludzi ich wyszydzających. Bez potrzeby ukrywania się.

A mimo to Renji-kun potrafił ją rozbawić. Wskazać swoisty błąd w rozumowaniu, pokazać inne podejście do tematu, które sprawiło, że w jej złotych oczach ponownie zabłysły wesołe iskierki.
-Może i tak. Ale nie można sprawić by kubki smakowe zostały stłumione tylko jednym smakiem, prawda? - dodała jeszcze jakże wewnętrznie szczęśliwa, że znaleźli choć trochę wspólny jedzeniowy język. No i chłopak był szybki do skorygowania swoich słów, czy też raczej... wyjaśnienia pewnej kwestii dość istotnej dla Rie. Więc nie był ścigany. Kto wie, co przyniesie przyszłość. Mimo wszystko zdecydowała się skomentować jego słowa o wystawianiu listów gończych. -Po co mamy wystawiać za nami listy gończe, kiedy mamy się tu i teraz? - słowa te wypowiedziała z uśmiechem, acz na jej polikach pojawiły się lekkie rumieńce, toteż szybko spojrzała w bok, a następnie zaś za ręką chłopaka, wskazującego jedno ze stoisk. -Hahah, tylko jeśli planujesz nie płacić Renji-kun. - skwitowała wyraźnie rozbawiona, acz też zaintrygowana jedzeniem serwowanym przez nieznajomego mistrza sztuki kulinarnej.

Zastanowiła się chwilę. Przystojny jużznajomy dawał jej znowu możliwość wyboru. Tylko teraz nie traktowała jej jako "męskiej decyzji". Oczywiście, wiedziała, że będzie to decyzja mająca zadecydować o tym, co będą razem robić, jednak... miała inny wydźwięk. On ją rozumiał. Takie miała wrażenie. Nie miał nic przeciwko rozwieszaniu ulotek. To było coś nowego. Uśmiechnęła się spoglądając wzrokiem trochę w bok.
-Gdy mam czas chodzę i rozwieszam ulotki. Jednak czy skoro dziś jest dzień zakochanych i Amorek różnych ludzi wspiera... czy nie wsparł też ich? - rzuciła retorycznie lekko się rumieniąc. -Chciałabym więc wykorzystać okazję, jaką dał mi... nam Amorek. Świat się nie zawali, jeśli jednego dnia wezmę wolne, prawda? - spytał, odwracając już wzrok do chłopaka, próbując siłą woli zmusić rumieńce do zniknięcia z jej polików.
Awatar użytkownika
Sabataya Renjiro
Posty: 65
Rejestracja: 01 sty 2022, 2:19
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Festyn wszystkich smaków


Rozumienie innych nigdy nie było proste. Czasami był to jedynie ślepy traf, pozwalający im zgadnąć co powiedzieć i kiedy, by wprowadzić uśmiech na twarzy innej osoby. Miała racje, czasami należało podejmować decyzje, najlepiej takie, jakich się później nie żałowało. Renjiro miał kilka, które jeszcze musiał podjąć, ale jakie faktycznie decyzje w ich sprawie podejmie, nie wiedział. Wszystko wciąż było dla niego bardzo płynne. – Rzeczywiście, masz rację. — Dopowiedział, dając jej przejść do kolejnych tematów. Nie wtrącał się w jej kuchenne rewolucje. Skoro mówiła o tym tak pewnie, to musiała mieć jakąś pewność co do własnych zdolności, albo po prostu się przeceniała. W żadnym wypadku nie robiło mu to jednak różnicy, bo sam nie miał w tym zakresie zbyt wielu umiejętności. – Żeby jeszcze była tutaj jakaś wolna kuchnia, ale raczej nie będziemy mieli takiego szczęścia — Gotowanie samemu w miejscu pełnym jedzenia, które i tak najpewniej zostanie wyrzucone na zmarnowanie zdawało się niczym innym jak jeszcze większym marnotrawstwem.
To nie tak, że chciał kogoś odwodzić od gotowania, ot zgadzał się z nią w tej kwestii, że nie powinni tutaj gotować samemu, co jednak umniejszało jej słowa dotyczące zdolności gotowania, gdyż zwyczajnie nie mógł ich sprawdzić. Wierzył, ale nie miał ku temu większych powodów. Wyraźnie temat krewniaka i jego partnera wpływał na jej nastawienie, ale co właściwie mógł zrobić w tej kwestii Renjiro? Nie chciał spędzać całego dnia, rozmawiając o parach homoseksualnych. To był temat, o którym można było się wypowiedzieć w jednym, albo dwóch zdaniach, nie nadawał się na żadną, sensowną dyskusję, bo jej finisz zawsze musiałby się sprowadzić do tego, że no jest to problem, nawet jeżeli obie osoby biorące w niej udział uznawały właściwość takich relacji. – To nic dziwnego, że są uparci. Zależy im na zachowaniu linii, nawet jeśli nie ma tam specjalnej krwi, jest to coś wartego przekazywania dalej. — Zaczął zbliżając się znów w kierunku Rie. Jak dobrze, że nie była wcale tak bardzo większa od niego. Dzięki temu nie wyglądało to jakoś dziwacznie. – Obowiązek, miłość... Jedno nie musi iść z drugim w parze Rie-san. Po co to łączyć na siłę? Zwłaszcza jeśli można spełnić i jedno i drugie — Może to była dosyć kontrowersyjna myśl, ale Sabataya uważał, że przekazywanie genów klanu jest równie ważne co odczucia ludzi i jeżeli są w stanie połączyć jedno z drugim, to tylko lepiej. Jeśli jednak nie byli w stanie z najróżniejszych powodów, zawsze zostaje opcja z workiem i można jechać dalej. Każdy ma swoje własne preferencje, nawet ich dwójka i co komu do tego?
– Niektórzy lubią proste smaki. — Odparł, nawiązując do tłumienia smaków. Nie wszystko musiało mieć więcej niż jeden posmak, czasami wystarczył jeden, wyrazisty, który przebijał się ponad wszystkie inne, by nie tyle zdominować wszystko a uszczęśliwić tego, który owego smaku, odczuwał. Może to nawet były uczucia? – Czasem w rzeczach prostych można czerpać największe przyjemności. Niektórzy mówią, że co za dużo to nie zdrowo, ale czasem i za mało to nie zdrowo — Stanął bardziej z boku, po prawicy Rie, szykował się na coś, chociaż wcale nie wyglądało to podejrzanie, bardziej zwyczajnie, a inna pozycja doskonale zgrywała się z kwestią wspominanych listów gończych – Nie zdarzyło ci się nigdy zapomnieć czyjegoś adresu? Czasem to są setki kilometrów, a wtedy masz kilka opcji. Szukasz prywatnie, rozwieszasz plakaty... — Spojrzał znów na jej plakaty – Albo oficjalnie oferujesz nagrodę. Każda opcja jest dobra — Mrugnął oczkiem w jej stronę, zawieszając znów spojrzenie na stoisku, teraz stojąc już bliżej, mógł ją lekko pchnąć w tamtą stronę, ale delikatnie. To przecież była jej decyzja iść w kierunku tego stoiska, prawda? No i właśnie, wtedy wspomniała o niepłaceniu. Ugodziła go w ten sposób srebrną strzałą. Nie należał do tych, którzy lubili płacić za cokolwiek. Chłopak miał swoje wydatki i każdy musiał to zrozumieć. Zwłaszcza Tamura, któremu zwyczajnie zapomniał oddać. Słysząc to z ust Renjiro wydał się lekko niepewny i zakłopotany śmiech. Trwał tylko chwilę, bo znów musiał wyjaśniać. – Są różne formy zapłaty, jeśli mogę tak powiedzieć. Co powiesz na to, że w tej kwestii rozmówimy się na końcu? — Tak chyba byłoby najłatwiej. Miał nadzieję, że dziewczyna w żaden sposób tego źle nie zinterpretuje, bo faktycznie, płacić można było w więcej niż jeden sposób.
– Jeśli ich nie wsparł, to ich uczucie nie było prawdziwe. W obu przypadkach nie ma się czym zamartwiać. Świat się raczej nie zawali, ale jakieś stoisko tutaj na pewno — Znów lekko się zaśmiał, zastanawiając się, czy aby to miejsce nie zostało wybrane dla niej. On miał swoje ograniczenia, ale rzucenie go na festyn jedzenia było sporym pomówieniem w kwestii pojemności. Jak było z Rie? Czy była workiem bez dna? Oby nie. A jak wyglądała kwestia samego stoiska? A no pełno było na nim burgerów, od tych zwyczajnych po te z omletami a na tych z czarną bułką kończąc. Co wybierze Rie? Renjiro miał już swój wybór. Na szczęście kolejka nie była długa, bo liczyła sobie w tej chwili ledwie kilka osób.
Aktualne ubranieNie-Kimono
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Awatar użytkownika
Senju Rie
Posty: 265
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:32
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Festyn wszystkich smaków

Temat zdolności kulinarnych, gotowania i uczestnictwa w samym festynie zdawał się umrzeć śmiercią naturalną i nikt z duetu nie miał mu tego za złe. Tak bywa, że niektóre wątki zostają wyczerpane, a próba ich utrzymania byłaby raczej tylko i wyłącznie marnotrawstwem czasu. Temat zszedł z kolei na grząski grunt, który sprawił zmiany w nastroju Rie. Jednak rzeczowa dyskusja zawsze jest lepsza od bezmyślnego oporu. Temu z lekkim uśmiechem, a być może i nadzieją, podeszła do tego, spoglądając uważnie na chłopaka.
-Czy nie ma ku temu wielu opcji? Choćby zapoznać młodzieże klanowe razem? By się znali od lat i rozwijali swoje relacje, zamiast sztucznie je wymuszać? Jeśli im zależy na przekazaniu genów, mogą zrobić to w ten sposób. A nie wiązać na siłę dwójkę ludzi, którzy być może nie mają ze sobą nic wspólnego? - skontrowała, będąc jednak ciekawa jego zdania w tym temacie. Pokiwała przecząco głową na jego konkretne słowa. -Czy chciałbyś mieszkać w klatce Renji-kun? Czy chcesz porzucić własne szczęście, bo ktoś kiedyś ustalił, że masz żyć sprzecznie z samym sobą? Chciałbyś zostać zakuty w kajdany oczekiwań i zmuszany do życia, które nie sprawia ci satysfakcji? Czy szczęście nie jest wtedy, gdy ma się możliwość robienia tego, co się kocha? Czemu ludzie mają to tracić? - takie było jej podejście w tym temacie. Obowiązek nie powinien wyprzedzać szczęścia. A więc i miłości. Wiadomo, idealnie jest, gdy ma się oba. Ale życie to sztuka kompromisów. Rozumiała to. Tylko kompromisem nie jest przymus jednej drogi życia.

Lekko się uśmiechnęła na ich dalsze dywagacje żywieniowe.
-Pamiętaj, że od przybytku głowa nie boli. - dodała do prostej wymiany sentencjami. -Każdy ma własny gust. Wątpię jednak by monotonnia była rozwiązaniem. Wówczas nie byłoby dań, przyozdobień, sosów, przystawek. Powstają nowe smaki dlatego, że jest na nie zapotrzebowanie. I dajmy ludziom decydować czy chcą proste, czy bardziej skomplikowane doznania smakowe. - dodała jeszcze, uważając, że monotonny smak nikogo by nie chwycił za serce. Nie na długo. Uśmiechnęła się do chłopaka, gdy ten ponownie nawiązał do ulotek. -Nawet jeśli... teraz się nie szukamy, prawda? - kontynuowała wcześniej poruszony przez nią wątek. Słysząc jednak o zapłacie uniosła lekko brwi i rzuciła -Oh? Ja już podejmowałam "męską decyzję". Czy więc nie wypadałoby by teraz była twoja kolei, by dać coś od siebie? - po czym lekko zachichotała. Byli tu razem. Nie czułaby się dobrze, gdyby to ona za wszystko odpowiadała - decyzje, płatności, atrakcje. Po to są dwie osoby. W końcu... co dwie głowy to nie jedna.

-Ja w nich wierzę. - dodała pewnie. -Jednak ta wojna... wielu z nas zmieniła. - stwierdziła już smutniej, zaraz jednak szybko pokręciła głową, chcąc wyrzucić z niej pochmurne myśli. -Więc chodźmy sprawdzić, czym nas ugoszczą. - rzuciła, pozwalając chłopakowi się prowadzić w stronę stoiska, by następnie poobserwować cóż to takiego smacznego tu znajdą do skonsumowania. A oferta była dość ciekawa. Przyjrzała się dokładnie menu, uważnie analizując opcję. I ostatecznie zdecydował! Opcja stworzenia własnego burgera była definitywnie tą ciekawszą, która pozwalała jej bardziej się pobawić różnymi możliwościami. Zdecydowała się wybrać 3 rodzaje "bułek" - górną i dolną, oraz środkową. I jak te skrajne to było klasyczne, stostowane brioche, tak środkowa była z chrupka ryżowego. Na samym dole znajdowało się awokado, pomidor oraz sałata, polane sosem serowym na podstawie serów cheddar i parmezanu. Tuż nad tym położony był kotlet z mięsa wołowego. Dopiero wówczas była środkowa "bułka", na której z kolei znajdował się sos camembert w panierce z głębokiego oleju, kandyzowana cebulka sos sweet chili i domknięte kolejną bułką, na której rozsmarowano również trochę majonezu. -Nie wiem jak to ugryźć. - zażartować do Renjiro, wyobrażając sobie, że tego typu kreacja zdecydowanie będzie należała do tych... większych niż tych mniejszych i kompaktowych.
Ostatnio zmieniony 22 lut 2022, 0:17 przez Tora, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Sabataya Renjiro
Posty: 65
Rejestracja: 01 sty 2022, 2:19
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Festyn wszystkich smaków


Rie zdecydowała się bardzo rozwijać tematy tego, w co ludzie nie powinni zostać wplątywani. Sztuczne relacje, wymuszane przez rodziny to doprawdy nic fajnego. To było oczywiste dla każdego, ależ no właśnie. Były jeszcze obowiązki, które należało spełnić jako posiadacz specjalnej linii krwi. To wiedział każdy, nikt nie chciał, by linia należąca do niego oraz jego przodków wygasła. Temat był mu dosyć bliski, zwłaszcza w związku z tragediami, które spotkały jego klan. Mimo to niezbyt rozumiał skąd biorą się argumenty Rie. Sytuacje, o których wspominała, nie miały miejsca zbyt często, a już na pewno nie u shinobich. – To o czym mówisz jest dokładnie tym z czym próbujesz walczyć droga Rie — Uśmiechnął się zawadiacko w jej kierunku, nie miał pewności czy na pewno tak uważa, czy może to pytanie było rzuceniem próby w jego kierunku, tak czy inaczej. Musiał nieco naprostować jej myślenie. – Wiązanie na siłę dwójki ludzi to rzadka praktyka. Jeśli mnie intuicja nie myli, głównie dostrzegalna wśród wysokich rodów albo bogatych kupców, ale też rzadko. Czasem to polityka, czasem zysk... Ale czasy są już inne. — Pokręcił głową, niezbyt wiedząc, co powinien mówić dalej, zupełnie czuł się skołowany zarzuconym tematem na dłuższą metę. – Znasz jakieś przykłady tego, z czym walczysz? I nie mów o swoim kuzynie, bo to trochę inny temat... Najlepiej po prostu się zastanów. Nie musisz odpowiadać. — Wlepił w nią swoje spojrzenie. Poważnie zadał to pytanie. Nie miał też pewności skąd wzięły się te rozmyślania u Rie. On mieszkał w Amegakure, tam nie było takich problemów. Ale czy w innych wioskach tak było? Nie mógł o tym wiedzieć, pamiętał jednak Iwagakure, tam również nie spotkał się z takimi ograniczeniami, by ludzie byli zmuszeni do życia z kimś kim nie chcieli, zwłaszcza shinobi, którzy byli bojową siłą swoich wiosek, a międzyklanowe połączenia wcale nie były czymś wyjątkowym, ani rzadkim, ot, były zwyczajne.
Głowa mogła boleć od wielu rzeczy, również od natężenia smaków. Nie bez powodu preferował proste smaki, które nie łączyły ze sobą milionów kombinacji smakowych. Co zbyt dużo, to niezdrowo, najpewniej też niesmacznie. Wbrew pozorom była ograniczona liczba smaków, jakie można było ze sobą połączyć bez stworzenia potworka, który nawet nie był umami. – No właśnie. Każdy ma własny i nie każdy musi lubić natłok smaków Rie — Dziewczyna miała dziwny nawyk narzucania swoich opinii, chłopak szybko to dostrzegł, bo objawiało się to zarówno w temacie poprzednim, jak i tak prostym jak zwyczajne gusta kulinarne. Niby każdy ma własny gust, a jednak inna opinia niż jej nie była dla niej rozwiązaniem, no i co zrobić?
Nie szukali się, ale jeszcze przed chwilą owszem, bo trafili tutaj by odnaleźć swoją walentynkę. Kto wie, co będzie jutro? Albo pojutrze. Czy Rie podejmowała już jakąś decyzje? Wedle Renjiro nie podjęła żadnej. No bo cóż takiego zrobiła? To Renjiro miał właśnie zamiar wskazać miejsce, w które pójdą. No, chyba że mowa o decyzji o nieroznoszeniu ulotek, to było jawne oszukiwanie. – Rany, ledwie się znamy, a ty już oszukujesz. No ale niech ci tym razem będzie. Uznajmy, że nie roznoszenie ulotek to twoja męska decyzja a moją będzie zabranie nas do tego stoiska — Zaśmiał się, tworząc z tego pewnego rodzaju żart. Ostatecznie nie miało to większego znaczenia, bo i tak miał już pomysł, a raczej upatrzone stoisko, na które mogli iść, a co będzie się tam działo dalej, to już kwestia, która wyniknie za chwilę.
Temat wojny był czymś, czego wolał nie poruszać, dlatego pozwolił sobie udawać, że zwyczajnie nie słyszy. Po co otwierać wciąż krwawiące rany? Nie wiedział, jak dziewczyna zareaguje na zupełnie zignorowanie tematu z jego strony. To nie tak, że wciąż bardzo wojna go bolała, ale zwyczajnie nie lubił o niej rozmawiać, bo mimo wszystko, wielu na niej ucierpiało i był to niezwykle grząski temat do rozmowy.
Gwóźdź tego dzisiejszego programu nadszedł. Stoisko pełne smaków, które wskazał. Obserwował ją, patrzył, na co spogląda, co wybiera i na co zamierza się zdecydować. Nie chciał jej poganiać, bo i po co. Już mówiła, że woli dużo smaków, to zapewne nie będzie mogła się zdecydować. Nie, żeby on miał lepiej wraz ze swoim mniejszym wyborem, który okazywał się równie trudny. Ograniczał się raczej do gotowych zestawów niż tworzenia własnych. Przez moment wybierał, aż w końcu zdecydował się na coś prostego. Bułkę standardową, nie lubił tej słodkiej, na to kotlet, nieco sosu, akurat uwielbiał sosy egzotyczne, więc wybrał jakiś tysiąc wysp, by dodać swojemu burgerowi kilku ciekawych smaków. Cebula, zwykła, może nawet i prażona, trochę ogórka i to wszystko. Nie decydował się na żadne dziwne bułki, które mogły mu nie smakować, dzięki temu jego burger wcale nie był taki duży, ale dzięki temu też będzie w stanie zmieścić w siebie takie dwa, albo i trzy, kto wie. – Haha, powinnaś mierzyć siły na zamiary, ale jak zamiary sa zbyt duże to zawsze możesz z nich skorzystać — Wtedy wskazał jej znajdujący się obok na stoisku kubeczek ze sztućcami. W końcu skoro można było je brać, to czemu nie? Talerzyki jakieś tam mieli, więc nic nie stało na przeszkodzie, by sobie jedzenie ułatwić. Będzie to nieco kłopotliwe, jak każde rozdzielanie burgera na więcej części, ale tak to już jest. Osobiście nie był fanem fantazyjnego podejścia Rie do smaków. Jak dla niego po prostu wydziwiała. – Gdybyś wzięła mniejszy, a potem drugi, równie ciekawy to byś uniknęła takich problemów, a i tak spróbowałabyś wszystkiego. No zobacz, nawet teraz jak go podzielisz, to nie spróbujesz wszystkiego na raz. — Droczył się trochę, ale nie był zły, mogła przecież o sobie sama decydować. Nie miał zamiaru jej zabraniać, ot, dla niego była to po prostu stracona okazja.
Aktualne ubranieNie-Kimono
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Ostatnio zmieniony 24 lut 2022, 13:16 przez Sabataya Renjiro, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Senju Rie
Posty: 265
Rejestracja: 28 kwie 2021, 9:32
Discord: Tora#0227
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Festyn wszystkich smaków

Dziewczyna pokręciła głową. Biedny Renji-kun był najwidoczniej indoktrynowany od małego kompletnie nie rozumiejąc punktu widzenia Rie. Mimo wszystko był dobrym słuchaczem. A takich się docenia. I należy ich edukować.
-Otóż nie. Walczę o wolną miłość. Jeśli jest to miłość pielęgnowana przez obie rodziny od początku - jest to piękna rzecz. Wymuszenia nie. - prosta sprawa, tylko i aż tyle. -Gdyby było tak pięknie jak mówisz, nie musiałabym o to walczyć. - wyjaśniła spokojnie z lekkim uśmiechem. Osobiście była świadkiem takich sytuacji. Następne zaś pytanie... jej się nie spodobało. Nie można zaczynać dyskusji mówiąc "znasz przykład, ale inny, tak by wyszło na moje?". To jest kompletny bezsens. -Tak. - odpowiedź szybka, choć może nie w pełni szczera. Osobiście żadna inna sprawa tak bardzo jej nie zaabsorbowała, jednak był to przykład wciąż istniejący. Nie można go odrzucać tylko dlatego, że był dla drugiej osoby niewygodny. I to się jej nie podobało. Ba! Sama wielka polityka, małżeństwa polityczne czy biznesowe to wciąż istniało. Nawet jak w mniejszej skali, ale to wszystko też było przykładem, o jaki chłopak sam prosił. -Może nie w wielkiej skali, ale tak. - przyznała spokojnie, by nie było niedomówień.

Czy w temacie kulinarnym narzucała swoją opinię? W mniemaniu czerwonowłosej jedynie ją wyraziła. Nie wymagała od chłopaka by przyznał jej rację czy zmieniał swoją opinię. Mówiła tylko o tym, co sądzi.
-Zgadza się. - przyznała jak najbardziej mu rację. Ono osobiście preferowała wiele smaków, wiele potraw. Szanowała jednak osoby, dla których szczytem marzeń była kanapka z szynką i serem. Jednak ktoś musiał wpaść na pomysł połączenia tych dwóch czy trzech smaków w jeden. I to był jej punkt ostatniego elementu. Że nawet jeśli smaki są proste to można je połączyć. I temu powstają nowe kanapki czy proste potrawy. I to też jest piękne. Ona zwyczajnie kochała mieć możliwość wyboru. A im większy wybór - tym lepiej. Inni mogli decydować się na proste szybkie decyzje, ale dla niej... oh boy. Było zdecydowanie inaczej.

Duet posiadał dość różne podejście do wielu spraw. Które najwidoczniej ich różniły. Rie liczyła na miłą randkę z kimś... wymarzonym. Na razie natrafiła na dobrego słuchacza, który jednak zdawał się być niezdecydowany, szukający dziury w całym, drążącym niepotrzebnie tematy, które dawno temu można byłoby porzucić. A jednak Senju nie należała do osób, która zignoruje zadane pytanie czy przemilczy jakąś jawną niesprawiedliwość. Wolała zakończyć na klarownym gruncie, gdzie każda ze stron wiedziała na czym stoi. Lekko się zaśmiała na jego żart o jej "oszustwie". Czysto teoretycznie nie oszukała. Jednak decyzję podjęła w czymś innym niż Renji-kun by liczył. Jednak podjęła. Fakt pozostaje faktem, niezależnie od tego, czy mu się to podoba czy nie.

W głębi duszy cieszyła się, że temat wojny został zignorowany. Sama wiele na niej straciła, bliskich, dalszych, członków rodziny. Nie dało się ukryć, że pozostawała ważnym, acz smutnym elementem jej życia i życia wielu innych. Co nie znaczy, że należy otwierać te rany i sypać sól, czego chyba mogła się obawiać po wybranym dla niej partnerze, patrząc po jego zdolności szukania dziury w całym. Kto wie, może "Kazekage wcale nie wiedział o ataku na Konohę". Mimo wszystko lekko się uśmiechnęła, wiedząc że żadna dyskusja w tej kwestii nie czyha na nich.

Aż w końcu przyszedł czas na ich zamówienie. Spojrzała na sztućce i skinęła głową. To był jakiś plan, jednak dla niej - awaryjny. Wzięła odpowiedni zestaw, stając przy jednym z wysokich stołów - w sam raz gotowych do jedzenia na stojąco.
-To w razie potrzeby. - dodała z lekko chytrym uśmiechem, po czym wzięła i szeroko otworzyła buzię i z sukcesem (acz lekkim problemem) wzięła pierwszego gryza. Oczywiście, musiała zaraz po tym skorzystać z chusteczki by się otrzeć, ale przynajmniej mogła delektować się pełnym smakiem. Lekko się uśmiechnęła do Renji-kuna, słysząc jego wypowiedź w kwestii podziału. -To zagrywka psychologiczna. W końcu to tylko jeden burger. Poza tym... dwa oddzielne burgery to dwa różne połączenia smaków. A gdybym chciała później w trakcie połączyć np. sos z jednego z bułką z drugiego? Musiałbym trzecią bułkę zamawiać. W najgorszym wypadku - tu mogę łączyć sztućcami, acz chyba dam sobie radę. - mówiła to oczywiście po tym, jak już przełknęła. Nie mówi się przecież z pełnymi ustami. -Jak twój? - spytała zarówno przez grzeczność, jak i z naturalnej ciekawości. Chłopak zamówił sobie coś zdecydowanie bardziej prostego, jednak zapewne równie pysznego jak jej.

Mimo wszystko, nie siedziała myślami tylko tutaj. Co to to nie. Mieli cały festyn dla siebie. Grzechem byłoby zatrzymać się tylko na tym jednym stanowisku.
-Co powiesz, by potem wziąć wspólnie jakiś ramen? - zapytała gdzieś w połowie bułki, mając ochotę na coś bardziej... płynnego. No i mogliby podzielić się wówczas posiłkiem. Czy nie byłoby to coś... fajnego z okazji walentynek? Lekko się uśmiechnęła na tę myśl. -Myślisz, że będą organizować jakiś pokaz fajerwerków? - kolejne pytanie z jej strony i kolejna atrakcja, której byłaby z wielką chęcią uczestniczką. Nawet, jeśli jej uczestnictwo ograniczałoby się tylko i wyłącznie do oglądania świetlistego pokazu.

Aktualne ubranieKimono
Awatar użytkownika
Sabataya Renjiro
Posty: 65
Rejestracja: 01 sty 2022, 2:19
Ranga: Genin
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Festyn wszystkich smaków


Rie miała w sobie coś wyjątkowego. Było to oddanie nieistniejącej sprawie, o którą nie trzeba było walczyć. Nie mniej Renjiro zdecydował dość szybko, że przekonanie jej o bezsensowności walki, jaką prowadzi, nie doprowadzi go nigdzie, a kłócić się nie chciał. W takich sytuacjach mogły trafiać jedynie twarde, fizyczne argumenty i nie miał tutaj na myśli pięści a pokazanie jej, że się myli. Nie miał jednak takich możliwości ani zresztą też chęci. W końcu każdy miał prawo walczyć z demonami, z jakimi chciał, nawet jeżeli sam je sobie tworzył, jego lub jej prawo. Obalanie fałszywego lustra nie zawsze było dobre. Obawiał się, że tak właśnie jest w tym przypadku, ot więc chciał odpuścić. Wielka wojna wobec świata w przypadku jednego lub dwóch wymuszonych małżeństw wydawała mu się po prostu przesadą. Ostatecznie, nim zupełnie zamknie temat, zdecydował się udzielić jej jednej rady. – Skoro tak twierdzisz, to może powinnaś poszukać takich par i rzeczywiście im pomóc. Zawsze dobry uczynek dla świata. Wkraść się, uprowadzić księcia lub księżniczkę sprzed kobierca. Na pewno wszyscy będą zadowoleni, zwłaszcza oni. — Uśmiechnął się zawadiacko, rozluźniając się dosyć mocno. – Obawiam się, że ulotek nikt nie potraktuje poważnie, ale od czegoś trzeba zacząć, tak? — Jeśli już walczyć z jakimś zdarzeniem to u jego sedna, zamiast zatruwać świat innym swoim światopoglądem.
W kwestiach kulinarnych każdy miał swoją własną opinię, nic więc dziwnego, że zarówno Renjiro, jak i Rie mieli własne podejście do sprawy. Obiektywnie jednak rzecz ujmując, wyrażanie opinii opiera się na jej wyrażeniu, jako osobistego stwierdzenia, które nie narzuca swoim tonem i sposobem wypowiedzi tego myślenia innym. Co prawda Sabataya nie zastanawiał się nad tym tak głęboko i po prostu przyjął, że dziewczyna lubi, gdy trzeba podejmować decyzje za nią, lecz to ona woli decydować o szczegółach i zwyczajnie mieć racje... Mógłby wręcz rzecz "eh te kobiety" Niektórych rzeczy nie powinno się jednak mówić i biorąc pod uwagę, że chłopak lubił się wygłupiać, doskonale o tym wiedział, że nie wszystkie myśli powinny skończyć się na języku. Rie tutaj również uważała inaczej i jak najbardziej mogła mieć swoją opinię.
To jak każdy jadł, było sprawą osobistą. Było jednak coś uroczego w tych, którym jadło się na tyle przyjemnie, że brudzili jedzeniem własne policzki. Rie specjalnie albo nawet i nie, taka właśnie była. Może to było właśnie tą całą tajemnicą za zbyt dużym burgerem? Nie miał pewności, ale mogło tak być, czyż nie? Musiał się poważnie zastanowić nad kwestią łączenia smaków w jednym burgerze a w dwóch. Miała racje, lecz wciąż nie zmieniało to możliwości przesycenia smaków. – Jest jeszcze trzecia opcja. Zamówić wszystko w kawałkach i pakować do buzi raz po raz — Zaśmiał się, czując, że zupełnie ją ograł swoją misterną sugestią, która pozwalała spróbować wszystkiego, a nawet i więcej! Bez tego całego babrania się w burgery i trudności z ugryzieniem. – A mój? — Zastanowił się przez chwilę, po powtórzeniu pytania zupełnie odruchowo – Na pewno nie tak kolorowo, jak twój! — Odpowiedział jej, biorąc kolejnego gryza własnej bułki. Mimo wszystko uradowany swoim niezwykle prostym wyborem pieczywa i pozostałych smaków. Czy kłamał? No właśnie nie, bo jej jedzonko było nie tylko bardziej kolorowe, ale też było większe, choćby z powodu zapakowania większej ilości smakowych możliwości. Miał zamiar skończyć i drugiego, którego zamówił w międzyczasie. Ten był inny od pierwszego, lecz również nieprzesadzony w smakach.
Zdziwił się jednym, tym, że z jej strony wyszła propozycja kolejnego posiłku. Na szczęście — później, teraz by nie dał rady zjeść jeszcze ramenu. Nie wpakowałby w siebie aż tyle, a oszukiwać na jedzeniu nie wypadało. – Jesteś pewna, że zmieścisz jeszcze ramen? — Spytał, lekko przeciągając słowa. To nie tak, że był super pełny już teraz, ot wolał wiedzieć, jakie to kulinarne wymysły ma na oku Rie... Albo co jeszcze wpadło jej do głowy. Mieli przecież sporo czasu. – Nie mam nic przeciwko. Tylko musisz się upewnić, że nie wrzuci nam do misek całego stoiska — Na pewno były setki dodatków do wyboru a znając fanaberie Rie, odnośnie do smaków spodziewać mógł się wszystkiego. Nie miał zamiaru brzmieć źle, raczej figlarnie i żartobliwie. Całe te kulinarne eksperymenty to była przecież jakaś przygoda, a w końcu nie spróbował jeszcze ulubionych smaków Rie i nic nie stało mu na przeszkodzie, by tego dokonać. Stuknął się parokrotnie palcem w okolice ust, zdając się spoglądać odruchowo w górę, gdy zarzuciła o fajerwerkach – Nie zastanawiałem się nad tym, ale na pewno od razu to usłyszymy. Masz to jak w banku — Stuknął wtedy lekko ułożoną piąstką w otwartą dłoń – No tak, ale, jak do tego czasu znaleźlibyśmy jakieś dobre miejsca, to widok na pewno by nas nie zawiódł, o ile rzeczywiście jakieś będą. Możemy zapytać... — Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu jakiegoś stoiska, albo ludzi z fajerwerkami. Kto wie, może nawet ktoś je tutaj sprzedawał?

Aktualne ubranieNie-Kimono
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Zablokowany

Wróć do „Event Walentynkowy 2022: Love is in the Air! [ZAKOŃCZONY]”