Zjawienie się Hanakage, zdawało się tylko przyśpieszyć zabawę między dziewczynami. Nic dziwnego, kiedy był on praktycznie kimś, o kim to obie śniły. Wcześniej, niewinne zabawy oraz walka na poduszkę, szybko przerodziły się w coś ostrzejszego kiedy tylko ten zagroził im stratą głów za nudne akcje. Nie, żeby te faktycznie odebrały to jak groźbę wywołującą strach. Bardziej, podniecenie. Riza, jako pierwsza zaczęła od pieszczot perfekcyjnych piersi, co jej zakładniczce jak się okazało się spodobało. Ciężko, żeby było inaczej w aktualnej sytuacji. Kaede, rozpieszczana przez swoją panią i obserwowana przez samca, ze strony to jakiego najpewniej chciałaby zostać agresywnie przyszpilona do tego wodnistego łóżka. Wzięta przez niego tak, że połamałby parę jej bardziej wytrzymałych kości, znając to jego siłę. "Pani" Kae najpewniej, miała marzenia bliższe normalnym. Nie tak ostrym, choć jej ubóstwianie Yomei'a definitywnie uczyniłoby ją chętną wielu rzeczy. Oczywiście, ich cała zabawa i próba ekscytacji ich władcy, jaki mógł zabić ich pstryknięciem, nie skończyła się na jakichś tam pieszczotach, oj nie. Pocałunek, jaki szybko nabrał namiętności. Rzucenie na łóżko, przerywające ten pocałunek, jednak zastąpione lekkim przygryzaniem ucha. Zabawa oczywiście z każdym momentem się rozkręcała, powoli to pochłaniając dziewczyny bardziej i bardziej. Czy to wina tego, że Hanakage na nich patrzył? Czy może one wzajemnie tak na siebie działały? Ciężko było powiedzieć, jednak najważniejsza była kwestia, czy w ogóle ich działania działały na kogoś tak doświadczonego jak Yomei? Przez to, w jakiej pozycji teraz była Riza, wypinając się do niego bardziej tyłkiem ściskanym przez Kae, nie mogła widzieć wyrazu twarzy mężczyzny. Kae jednak? Mogła zobaczyć u niego lekki uśmiech jak popijał swoje sake, i definitywnie też obserwował to co ta chciała mu bardziej zaprezentować. I po chwili, zareagował. Widzieć to jednak mogła jedynie zakładniczka.
Flakonik z alkoholem, przyczepił sobie luźno do swojego kimona, do pasa. Ręce wysunął z góry kimona, tak że cała jego góra była odkryta, a dół dalej skrywany dzięki ciasnemu pasowi, jaki dbał o to by nie pokazał im zbyt wiele, zbyt szybko. Kae więc mogła dostrzec więcej jego ciała, niż wiele osób miało okazję. Brzuch, klatkę, bicepsy, ramiona, barki... wszystko, wręcz niesprawiedliwie, miał perfekcyjne. Nie dało się tam znaleźć nawet ani jednej blizny. Sam Hanakage jednak nie czekał, aż ta się na niego napatrzy, a ponownie idealnie ustał na łóżku, tak że te się nawet nie zachwiało. Posłał jej spojrzenie, jakie sugerowało by siedziała cicho. W końcu, Riza jeszcze nie wiedziała o tym że wstał, prawda? Powolnie więc z czarką w dłoniach pełną alkoholu, zaczął się do nich zbliżać. Nie śpieszył się, wiedząc że to one jest tutaj alfą i omegą. Królem i władcom, a one mogły jedynie na to stwierdzenie przytaknąć, oraz całować go po stopach. Nim jednak minęła jakoś większa ilość czasu, przykucnął tuż za molestowanym już przez dłonie Kae tyłkiem Rizy. Z pewnym siebie, narcystycznym wręcz uśmiechem złapał "panią" jaka to napastowała swoimi ustami "zakładniczkę" za włosy, oraz przyciągnął ją do siebie agresywnie. Tak, że dziewczyna swoimi plecami w pełni stykała się z nagim ciałem Hanakage. Był od niej szerszy. Wręcz czuła się przy nim mała. Przy okazji też, mężczyzna zwyczajnie otarł się o jej tyłek jaki również przylegał do jego krocza. Przy okazji, też ocierając się trochę o palce Kae. Dziewczyny mogły też dzięki temu łatwo stwierdzić że ich próby podniecenia go? Działały. Yomei szybko jednak puścił jej włosy, a Riza mogła poczuć twarz Hanakage tuż obok swojej. Jego zapach, jaki... nie był właściwie konkretny. Zwyczajnie jednak, z jakiegoś powodu go lubiła, a i czuła się przez niego wręcz otumaniona.
- Spójrz na nią. - wyszeptał jej do ucha głosem, przez który natychmiastowo przeszły ją ciarki. Ręka, jaka to wcześniej przyciągnęła ją za włosy, teraz została wyciągnięta w stronę twarzy Kae. Przez to jednak, jak oboje wyprostowani nad nią klęczeli, nie było szans by po nią sięgnął. Ta musiała to teraz przeboleć, nie mając szansy na dotyk ciała Hanakage w takim stopniu jak teraz miała Riza. - Zakładniczka, to mało powiedziane.
Stwierdził, przenosząc swoją dłoń na prawą pierś Rizy. Ściskając lekko.
- Patrz na nią. - wyszeptał ponownie do jej ucha, aby ta nie miała czelności nawet złamać jego rozkaz. Nagle, dziewczyny mogły zobaczyć jak po ich bokach, po łóżku wiły się jakieś brązowe... łodygi? Ze swoimi kolcami po całej długości, najbardziej przypominało to coś łodygę róży, jednak bez samego kwiata. No, i znacznie, znacznie dłuższą. Łodygi te, z kolcami powolnie wiły się w stronę Kae, powoli ją wręcz otaczając. Hanakage jeszcze raz ścisnął Rizę. Zaczął szeptać jej do ucha. - Taka bezbronna, czyż nie? Nic nie może zrobić. Jest na Twojej łasce.
Łodygi nagle, naskoczył wręcz na Kaede. Złapały jej ręce, po czym szybko przyciągnęły je nad jej głowę, dbając by to nie mogła nimi zbyt bardzo poruszać. Również, część z nich niczym węże wspięły się z łóżka na ciało Kae. Jedna, na jej brzuch zwyczajnie, i smyrała go delikatnie. Druga natomiast, bardziej niegrzeczna, okrążyła lewą pierś dziewczyny i ścisnęła ją lekko - gdyby nie to, że jak w każdym miejscu, wbiła częściowo kolce w bardzo czułe miejsce. Trzecia? Ruszyła w kierunku szyi "zakładniczki". Ścisnęła ją dość mocno, tak by Kae faktycznie poczuła problem z oddychaniem. Paradoksalnie, mimo tego jak mogły pozornie wyglądać "łodygi", były one bardzo przyjemne w odczuciu przez dziewczynę. Niczym ludzki dotyk, gdyby nie kolce jakie nacinały jej piękne ciało i zostawiały ślady krwi.
- Widzisz? - wyszeptał znowu do ucha Rizy, oddychając w nie przy okazji przez co dziewczyna mogła lekko wariować. - Nic nie może ona zrobić. Ba, nawet lubi to że nie może nic zrobić. Że sprawiany jest jej ból, czyż nie?
Na słowa te, wszystkie pnącza na ciele Kae zacisnęły się ponownie, jakby chcąc to podkreślić, chociaż najbardziej to na piersi i szyi, tak by faktycznie zaczęło to boleć. Po chwili jednak poluzował tą na szyi, tak by dalej ją odczuwała jednak mogła mówić i oddychać, a przede wszystkim - wydawać z siebie potencjalne dźwięki rozkoszy.
- Czy ktoś taki, wygląda Ci na zakładniczkę? Nie. Kto natomiast nosi obroże? - zapytał ponownie szeptem, wzrokiem jednak spotykając się z Kae. Wbijając w nią swoje magiczne wręcz, królewskie ślepia, jakie ponownie tylko potwierdzały jak niedoświadczone były w porównaniu do niego. Jak nieznaczące. Dłonią, z piersi Rizy zaczął zjeżdżać niżej. Po brzuchu, powolnie przejeżdżając swoimi ostrymi paznokciami przypominającymi bardziej pazury. Zatrzymał rękę tuż nad jej skąpymi majtkami, zahaczając o nie pojedynczym pazurem. Nie schodził jednak niżej. Przystawił drugą ręką, do jej ust, swoją czarkę z sake. Gotów przechylić ją, jak ta tylko otworzy usta i napoić "panią" związanej kunoichi. - Kim ona jest?
Zapytał, oczekując odpowiedzi takiej samej, jak na jego wcześniejsze pytanie. W końcu, kim Kaede mogła być, tak wyglądając? Odpowiedzi pewnie było wiele. Może wiele poprawnych. Jednak czy na tyle poprawnych, by go zadowolić? To już musiała wymyślić Riza.