Czy to co chłopak robił było w jakikolwiek sposób zaplanowane? Raczej nie. Wszystko co robił było działaniem pod wpływem chwili. Coś trwające moment by po chwili przeminąć i stać się miłym wspomnieniem w głowie. Taka była jego filozofia sztuki oraz trzymał się jej przez całe życie. Tak samo było też i w tej sytuacji. Osobiście nie widział niczego złego w tym co zrobił lecz ku jego lekkiemu zdziwieniu dla Nany było. Była wręcz oburzona. Uniósł lekko jedną brew do góry.
- Nie wiedziałem, że psom wolno jeść takie rzeczy. No ale w końcu ty tu jesteś specjalistką. - rzucił ostatnim zdaniem z uśmiechem po czym kucnął by wystawić palca ze śmietaną Tamie.
- Nie wiedziałem, że psom wolno jeść takie rzeczy. No ale w końcu ty tu jesteś specjalistką. - rzucił ostatnim zdaniem z uśmiechem po czym kucnął by wystawić palca ze śmietaną Tamie.
Jeśli psina chciała by spróbować pyszności jakimi zajadała się jej pani to fajnie, jeśli nie, cóż, sam wpakuje sobie palec do buzi by zjeść odrobinę słodkości. Po chwili jednak by się podniósł i ponownie wystawił łokieć w stronę dziewczyny jeśli ta dalej by chciała z nim iść pod rękę. Oczywiście istniała szansa, że była na tyle oburzona iż nie będzie chciała i niestety z tym też się liczył. Tak czy inaczej spojrzał na trawnik nieopodal na którym jakiś pies wykonywał właśnie sztuczki. Zwykłe stanie na tylnych łapkach a następnie przeskok przez obręcz jaką trzymał jego treser.
- W sumie jak wam idzie z Tamą? Dużo już umie?
- W sumie jak wam idzie z Tamą? Dużo już umie?