Shuten (wcześniejsza pogawędka)
Moc. Temat często ciężki, kiedy był tak bardzo związany z korupcją jaka z taką mocą przychodziła. Nie mniej... Shuten zdawała się jeszcze na nią odporna. Jako osoba, która widziała jak wysoko ponad nią są inni? Ciężko było czuć się pewnie z mocą, jaką się wtedy posiadało. Norn w większości jej słów nie komentował. Na koniec, jedynie kiwnął tak naprawdę głową. Potwierdzając, że nie jest to nic niewykonalnego. A z wiedzą, że moc jaką posiadali byli Kazekage nie jest aż taka unikatowa, ograniczona do nich? Faktycznie, wykonalność zadania wzrastała. Skoro tyle osób było w stanie wspiąć się na te wyżyny, i wedle plotek co do charakterów Sakurakage i Amekage, nie stać się ostatnimi złymi, to ona również mogła.
Part Kamaboko + Akane + Shuten
Kto był w lepszym stanie? Spory te, mogłyby trwać długo. Czy Shuten faktycznie była w lepszym niż się wydawało? Może, skoro nie miała jeszcze wiedzy swojego klona. Była jednak przemoczona, a nie było to lato aby wyschła od razu. Brak chakry też robił swoje. Niczym adrenalina w trakcie walki jednak, jeszcze to całe zmęczenie jej nie uderzyło. Mogła stać z Kamaboko na równi. Inna sprawa, że lalkarz znał stan klona. A ten... nie był świetny. Umysł jednak, potrafił zmęczyć dużo bardziej od ciała. Pstryczek Shuten nie zmieniał tego faktu. Czy z wiedzą klona, wszystko uderzy w nią z podowojoną siłą? Ciężko stwierdzić. Na ten moment jednak się trzymałą.
Odstawienie Ikki na jej statek, również było proste. I ubrania, tkaniny... wszystko było ciężkie do znalezienia. Jedyne co, to rozwalenie jednej ze zamrożonych skrzyń, pomogło w dostaniu się do cieplejszych tkanin. Jakichś koców, jakimi to mogła opatulić Ikki, nim ją ostatecznie zostawiła z nadzieją że przeżyje. Yami... Yami na pewno się nią zajmie.
Rozmowa z Ruri... miała efekt. Pozytywny? Negatywny? Większość po usłszeniu słów Kamaboko, zakładałaby to drugie. Powiedziała mu że jest zły. Jako pierwsza członkini ich drużyny. Shuten nigdy tego nie zrobiła. Akane nigdy tego nie zrobiła. Paradoksalnie, tak jak on przed wieloma rzeczami chciał je chronić, tak one najpewniej również. Mogły nawet przekonywać same siebie, że jest on dobry. W oczach Ruri? Nie był. Na jego stwierdzenie, jakie brzmiało jak fakt, Ruri wróciła do niego wzrokiem z Mrocznego. Przyglądała mu się, nim po chwili dalej beznamiętnie odwróciła wzrok na Mrocznego.
-
On jest zły. Będzie zły. Nie zmieni się. Często słyszałam, że można przegrać bitwę, ale nie wojnę. Ty przegrałeś bitwę. Nie wojnę. - stwierdziła równie neutralnie co wcześniej, a jej słowa mogły być nawet dla niektórych niezrozumiałe. Wymagałyby zastanowienia. Kamaboko jednak, najpewniej wiedział od razu o co jej chodziło. Był zły. Wiedział o tym. Zwyczajnie teraz dostał potwierdzenie. Sensowne potwierdzenie. I niejako informację, że zły... nie musiał pozostać? Ze strony Ruri. Czy dziewczyna naprawdę znała się na tyle na tym wszystkim? Ciężko było stwierdzić. Dobra jednak była w czytanie ludzi, z tego co zobaczył. Nie miała jednak emocji. Paradoksalnie, musiało być to smutne życie. Wiedzieć co inni czują, przechodzą, jednak nie być w stanie tego zrozumieć.
Rozdawanie przyjaciół. Własny dialekt, jaki to tylko dwie osoby w tej drużynie były w stanie zrozumieć. Ruri i Kamaboko. Nie miał on problemy, aby pojąć to co chciała przekazać. Na głaskanie jej natomiast... wzrok Ruri szybko przeskoczył w jego stronę. Też miała lekkie zdziwnie w oczach, definitywnie nie oczekując od niego czegoś takiego. Kiwnęła głową w zgodzie, że było to dziwne. Nie było jednak żadnej odrazy czy... czegokolwiek, co sugerowałoby że jej to przeszkadzało. Nic zresztą dziwnego. W końcu to była Ruri. Najpewniej, nie miało to dla niej większego znaczenia.
-
Trzeba. - potwierdziła, kiedy wspomniał o uważaniu na Akane i Shuten. Przygryzła jednak wargę niepewnie. -
Myślę, że może jednak też ich pogarszać, bez dawania nowych.
Stwierdziła, jednak zdawała się ciut mniej... przerażona? Zmartwiona? Może porozmawianie o tym jej pomogło. A może to słowa, że nie da jej zrobić większej krzywdy? Nie było wiadome. Grunt, że czuła się trochę lepiej. Trzeba było jednak pamiętać, że co by nie było, Ruri była też dzieckiem. A je, należało chronić. Taka była ich odpowiedzialność jako starszych.
I znaleźli się na łódce. Zmęczona Shuten, jaka to nawet nie zdążyła się przebrać z przemokniętych ubrań, co mogło ją za jakiś czas ugryźć w tyłek. Akane, nie mogąca już wytrzymać w towarzystwie hosta demona, jaki był człowiekiem faktycznie wyniszczający psychikę. W sposób inny zapewne, od samego demona, ale jednak. I Kamaboko. Kamaboko, jaki to wiedział już o tym że Mroczny był dość niebezpieczny dla Shuten i Akane. Widział też, jako jedyna osoba niezbyt zmęczona, jak wyglądała załoga naprzeciwko niego. Ich drużyna, też nie zdawała się lepsza. Nawet kiedy to biały uśmiechnął się na jego okejkę, dalej był walnięty. I Gonpachiro nie mógł się powstrzymać od pytania. Pytania w stronę Mrocznego, jakie to przestał się na nie uśmiechać. Pozostali członkowie drużyny się wyprostowali. Skupili wszyscy wzrok na Kamaboko. Właściwie, gdyby w tym momencie zaczęli walczyć? Prawdopodobnie on i cała jego drużyna, zginęłaby w momencie. Prowokacja tak mogła być więc... mało trafna.
-
Zawsze. Hou jest naszym najnowszym, świeżym dodatkiem. - odpowiedział po chwili Norn, który to jako jedyny zdawał się nie przejąć jego pytaniem. Po usłyszeniu odpowiedzi jednak, Czarny sie uśmiechnął szeroko.
-
Tehehe~~ Miło mi jednak, że uważasz mnie za zdolnego to stworzenia tak zróżnicowanych osobowości, króliczku-senpai! - stwierdził, a reszta drużyny zareagowała już mniej znacząco. Białowłosy prychnął i pokręcił głową z uśmiechem. Zimna... no była zimna. Ciut irytacji jednak zdawało się dojrzeć na jej twarzy po słowach Hou. Może jego styl bycia denerwował również ją? Kto wie. Ostatecznie, nikt w butelkę nie zagrał. Nawet Akane, na którą to na pewno bardzo liczył.
Pieniądze. Pieniądze, pieniądze. Shuten ich nie chciała. Chciała tylko informacji. Naturalne. Była jeszcze kulką zimna, opatuloną kocykiem. Czy ona wyglądała na kogoś, kto teraz przejmował się pieniędzmi? Nie. Oddała więc je swojemu kompanowi, z nadzieją że dadzą jej spokój by... no. Odpoczęła. Chociaż mokre ubrania definitywnie stawały się irytujące, kiedy to coraz bardziej mogła je odczuć schnąc sama z siebie. One schły słabo. Skupiając się więc bardziej na własnym przetrwaniu, oddała pieniądze dalej. Do Kamaboko. A ten? Ten postanowił je rozdysponować później. Widząc jednak, jak Ruri kręci głową, mógł się domyślić że te niezbyt ją interesowały. No... nic dziwnego. Ciężko by wywołały u niej szczęście. Nie była z tych osób, a i nie zdawało się by czegoś potrzebowała ze sklepu.
Ruri zrobiła jednak coś... nietypowego. Dla niej samej. I Akane była tego świadkiem. Definitywnie, kiedy to po wpatrywaniu się w nią od dłuższego czasu, poczuła małą dłoń na swojej głowie. I została pogłaskana.
-
Będzie dobrze. - stwierdziła prosto. Próbując się uśmiechnąć, chociaż wychodziło jej to dość krzywo. Do czego się odnosiła? Ciężko stwierdzić. Po chwili jednak, Ruri zabrała swoją rękę i zatrzymała ją przed własną twarzą. Przypatrywała się jej przez chwilę. Zacisnęła ją, i zerknęła w stronę Kamaboko. -
...to ciężkie.
Ponownie, o co jej chodziło? Mogli się tylko domyślać. Czy jakoś zauważyła ona myśli Akane? Zmartwienia? I chciała pocieszyć? Może. Równie dobrze, mogło to być coś kompletnie innego. Nie wiedzieli co kryje się w umyśle dziewczynki. Nie mniej... po tym wszystkim, każdy się jakoś zmieniał. Ruri też próbowała czegoś nowego. Kamaboko powoli bardziej sobie uświadamiał w jakim był... stanie. Shuten była bliżej swojego celu, i wiedziała ile jest w stanie dla niego poświęcić. A Akane? Akane wiedziała, że chce stać się silniejszą. Jak się okazywało, jej zdolność klanowa nie była wystarczająco przydatna. Musiała robić więcej, niż tylko cofać śmierć, skoro ta nie musiała nastąpić.
Płynęli, płynęli... przysypiali mniej lub bardziej. Ruri w jednym momencie faktycznie ześlizgnęła się w nogi Akane i przygarnęła od Kamaboko szalik, opatulając się nim. I w końcu odezwał się Norn. W stronę Shuten, jaka to mimo prób nie przysypiania - przysypiała. Czuła się słabo. Kompletnie wypluta. A jeszcze tyle dni podróży przed nimi. Odpowiedziała jednak Nornowi. Niezbyt składnie, niezbyt ładnie... ale jednak.
-
Ciekawość. Kto może napędzać byłą Tsuchikage, i dla kogo przemierza taki kawał świata. - odpowiedział Norn, poprawiając krawat. Nie zmuszając jej do już dalszej rozmowy. Sama Shuten natomiast wymusiła nawet kolejną, nietypową reakcję od Kamaboko. A ta reakcja? Uśmiech od Akane? I to wszystko razem? Niewielki uśmiech u Ruri, jakiego to nikt nie zauważył bo ta go skryła w szaliku. Tak. Byli trochę dysfunkcyjną grupą. Rodziną. Byli jednak na drodze. Złej lub dobrej, ale byli na niej razem.
Podróż trwała. I nie była wygodna w żadnym stopniu. Tak jak Kamaboko bardzo to nie przeszkadzało, jako lalce, tak członkowie jego drużyny już bardziej zaczęli niewygody odczuwać. Ruri praktycznie non stop teraz siedziała w nogach, oparta plecami o ławeczkę na jakiej to siedział Kamaboko z Shuten. Patrząc w stronę Akane, chociaż częściej miała jednak zamknięte oczy. Czasami, wyciągała ze swojego plecaczka notesik i zaczynała coś w nim rysować. Nie pokazywała im jednak co. Zabijała czas. Sama kapłanka natomiast, mogła czuć jak jakiekolwiek braki w chakrze u niej się już uzupełniły. I tak jak noce były chłodnawe, tak był do przetrwania. Bolały ją tylko plecy, od pozycji w jakiej to najczęściej przysypiała. Definitywnie po wyjściu na ląd, będzie musiała się trochę porozprostowywać, aby czasem nie popsuć swojego kręgosłupa na stałe. Przynajmniej niej głodowała, z racji że Norn podzielił się też z nimi prowiantem. Nawet jak mieli własny, ten zaoferował im kanapki z sałatą, szynką, serem zółtym i pomidorem. Dość... bazowe. Mało "shinobi-like" co mogło trochę oznaczać, że blondynkowi bardziej zależało na dobrym jedzeniu niż warunkach na łódce. Po drodze, spotkali nawet rybaka na równie niewielkiej łódce co ich! Z mugwiarą, skrywającą trochę jego blond włosy. Uśmiechnął się jednak w ich stronę i im pomachał jak przepływali obok niczym motorówka. Lodowa, białowłosy i mroczny zdawali się jednak jakoś bardziej przystosowani do tych warunków. Podobnie Norn. Nie narzekali. Lodowa tylko poszła za przykładem Ruri, i spała w nogach białowłosego, jaki to pogwizdując prowadził ich łódkę. Czasami robił przerwy, aby odpocząć, jednak nie trwały one więcej niż godzina. Chłodna przejmowała wtedy jego robotę. I wszystko byłoby dobrze.
Prawie.
Bo była jeszcze Shuten. Siedząca pod ciepłym kocem, oparta o Kamaboko, jednak w mokrych ubraniach od bardzo długiego czasu. Fakt, że te jeszcze były przykryte kocem, wcale nie sprawiał że schły szybciej. Przeciwnie wręcz, prawie wcale nie schły, mając dość niewielki dostęp do wiaterku. I jej chakra, jaka to była prawie na wyczerpaniu, gorzej się regenerowała. Zdecydowanie bardziej powolnie, uzupełniając się raptem o 20% maksimum. Wyczerpanie, chłód i też ciężar jaki mógł zostać wywołany decyzjami jakie podjęła, doprowadził do jednej rzeczy.
Gorączki.
Było to do przewidzenia, od momentu kiedy to siedziała w mokrych ubraniach. Nikt jednak bardziej nie zwrócił na to uwagi. Teraz jednak, dało się bardzo jasno zauważyć problem. Normalnie, kiedy to oparta była na ramieniu Kamaboko i przez większość czasu spała, teraz z niego zjechała bezsilnie. Tak że spadła głową na jego kolana, i trochę zachwiała łódką. Nikt się jednak nie czepiał, w momencie gdy dojrzeli jej twarz. Zarumienioną. Ciężki oddech. Drgawki na całym ciele.
Dla samej Shuten? Nie wiedziała ona zbytnio co się dzieje. Choroba i zmęczenie otępiały umysł. Na tyle, że gdy się ocknęła widziała gwieździste, nocne niebo. Leżała na kolanach Kamaboko. Czuła się słabo? Oddychało się ciężko? I było jej chłodno, bardziej niż zwykle. I była zmęczona. Dalej. Jeden koc już nie wystarczał do ocieplenia.
-
Coś nie wygląda- - zaczął mówić Mroczny, nim Norn położył dłoń na jego ustach. Dał proste stwierdzenie, na jakie to Hou się wyprostował.
-
Zamknij się. - powiedział chłodno wbijając w niego swoje złote oczy, nim przeskoczył wzrokiem na Shuten. Potem na Kamaboko. I na Akane. -
Ty znałaś się na medycynie. Wiesz co robić, prawda? Nasza wiedza nie jest największa, wiem że musisz ją przebrać w końcu z tych przemoczonych ubrań.
Stwierdził Norn, wyciągając jakiś zwój z kieszeni. Odpieczętowując z niego... z 3 ciepłe koce. Kładąc je bliżej Shuten, jakby potrzebowali. Zerknął też w stronę swojego kapitana, a ten... natychmiast przyśpieszył tempo w jakim podróżowali, jednocześnie dbając o stabilność łódki. Tak by nie chybotała, kiedy to musieli się teraz przemieszczać po niej trochę bardziej.
Gdyby też Akane faktycznie planowała zająć się Shuten i ją przebrać, posłałby spojrzenie w stronę Hou i Hozukiego. Ten pierwsze bez słowa by się odwrócił, a ten drugi najpierw próbował przekonać swojego podwładnego psimi oczkami. Norn był jednak konkretny. Jego stalowe spojrzenie zmusiło nawet kapitana, by ten odwrócił wzrok. Rzecz jasna, blondyn też by to zrobił. W końcu co jak co, ale mimo swojego słabego stanu, Shuten mogła sobie tego nie życzyć.
Stan Shuten: gorączka, strasznie zmęczona, śpiąca, w przemoczonych ubraniach w jakich jest jej strasznie zimno, no generalnie no wrak człowieka. Chociaż kontaktujesz, to kręci Ci się lekko w głowie.
Lista NPC
► Pokaż Spoiler | Starzy NPC