• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Prócz największych z nich, Południowa Wyspa mieści w sobie również nacje mniejszej wielkości. Kraje nierzucające się zbyt szybko w oczy, najczęściej przez dość ograniczoną powierzchnię, jaką zajmują. Inne zaś, pomimo swojej wielkości, bywają z reguły mniej istotne bądź w pewnym oddaleniu od samego głównego lądu. Do tych drugich najczęściej trzeba szukać innego połączenia niż poprzez istniejące, ubite drogi. Im dalej na południe od samej Wyspy, tym rejony zdają się robić coraz to bardziej niebezpieczne. Praktycznie nikt nie wypływa dalej niż poza Federację Wysp znajdującą się na drodze na południowy wschód.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Za tym co odległe - Arc I: Nowa Załoga­
WydarzenieWielka Przygoda
Post102/?

Part Kamaboko + Akane + klonShuten


Słowa Ikki... trafiały w ludzi. Trafiły w Shuten. Bolały. Wprawiały w wewnętrzną rozterką, bo mimo znanych jej w głębi duszy zarzutów... usłyszenie ich na głos było zupełni inną sprawą. Na tyle, że nawet ona, osoba jaka to od dawna najpewniej nie miała przeszklonych oczu, właśnie ich doświadczała. W końcu tego znakiem było ich pieczenie. I nie była ona w stanie znaleźć niczego, na swoją obronę. Niczego, co mogłaby powiedzieć aby zmniejszyć jej nienawiść do niej. W końcu miała takie prawo, jak to sama stwierdziła. Nie mniej, faktem było że Ikki nie wiedziała o nich wszystkiego. Nie znała ich bardzo dobrze. Znała tylko to, co jej pokazali. A rudowłosa ex-Kage na pewno nie pokazała jej wyczerpania. Głębszych emocji. Nie miały nawet okazji tak naprawdę coś ze sobą porozmawiać, każda biegnąca własnym tokiem życia. Ikki nie wiedziała więc nic o rodzicach Shuten. O tym, jak nigdy się nie zjawili. O tym jak bardzo było to dla niej niszczące. O tym, ile lat musiało minąć nim spotkała osobę jaką obdarzyła ją nadzwyczajnym ciepłem. I nie chodziło o Kamaboko, jaki to za dawnych lat każdego traktował niezwykle ciepło w swój specyficzny sposób. Nie, ta osoba była szczególnie ciepła dla niej. I była zadowolona z jej powrotu... pewnie tak jak Shuten by była zadowolona z powrotu swoich rodziców. Niestety jednak, los był gburem. O wielu rzeczach sobie uświadomiła dopiero po już ich rozstaniu, a powrót do nich okazał się być... niezwykle trudny. Bycie Kage. Wojna. Zdawało się, że chociaż ten port by pomógł, ale... nie zjawili się. Coś mogło ich zatrzymać. Tak jak ją często coś zatrzymywało. Kiedy w końcu, miało jej się udać spotkać z osobą, od jakiej biło dla niej ciepło? Nie wiedziała. To też była zaryzykować wiele rzeczy, i stoczyć się bardzo, aby tego dokonać. Czy były to akcje złe? Według Ikki pewnie tak. Życie jednak nie było takie czarno-białe.

Z goła inne podejście miał Klonboko. Widzący co robi Ikki. Demotywuje jego drużynę. Atakuje ich emocje. Poczucie winy. I tak jak przeważnie był człowiekiem niewielu słów, ale to może dlatego że mało kto rozgadywał się z nim w konwersacji, tak tym razem odpowiedź dla Ikki miał ogromną rozbudowaną. Kwestionującą wiele z rzeczy jakie powiedziała. Piratka spojrzała w jego stronę, przysłuchując się jego słowom. Ze złością w oczach. Parę razy nawet otwierała usta aby odpowiedzieć, jednak po chwili je zamykała. Jakby się powstrzymując. I tak to trwało, aż Klonboko skończył swój monolog. Czy z każdym jego słowem bardziej się denerwowała? Nie do końca. W pewnym momencie zwyczajnie go obserwowała. Zła.
- Nie martw się. Definitywnie uważam Ciebie za najgorszą osobę jaką kiedykolwiek spotkałam. W końcu tu, w najmniejszym stopniu nie czujesz się źle z tym co robisz. - stwierdziła dość chłodno, mimo kipiącej w niej złości. Chciała wybuchnąć? A może nawet wdałaby się z nim w logiczną debatę? Wątpliwe. Bardziej wyglądało na to, że sobie zwyczajnie darowała. Klon jednak swoje zrobił. Pufnął, przekazując wiedzę dalej.
Wiedza ta też dalej dotarła, i pomogła się nawet oryginałowi... ogarnąć. Dojść do wniosku, że jednak lepiej było zagrożenia jakim była Ikki eliminować. Tylko po chichu. Tak by reszta nie wiedziała, z ewentualnym wyjątkiem Ruri. W końcu była podobna. Nie przejmowała się też zbytnio słowami Ikki, jak tak patrzyło się na jej twarz. Ba, Ruri nawet przykucała na pokładzie i rysowała sobie palcem po jego deskach, wzrokiem też obserwując "wrogich" piratów wokół nich.

I oboje pozwolili Ikki odejść. Była jednak osoba, która ciut lepiej znała rudowłosą piratkę. Która ciut bardziej przeżywała ich zdradę, szczególnie gdy była jedyną jaka nie planowała zmienić strony. I teraz, kiedy jej Kage której oddała życie, podejmowała decyzję jaka mogła lekko ranić jej personalne... preferencje? Powstawał problem. Szczególnie, że chodziło o żywą osobę. Chodziło o Ikki. Ikki, której słowa bolały. Wywołały pęknięcie, jakie to zniszczyło jak i naprawiło Akane. Pozwoliło jej coś... działać. Ruszyć za dziewczyną, jaka to zdawała się że szła ku swojej śmierci. I zrobiła to. Zmusiła swoje ciało, lekko zastygnięte od dłuższej chwili, do ruchu. Pobiegła za nią, i złapała ją za nadgarstek nim ta skoczyła. Ikki nie odwróciła głowy. Wzrok skierowany miała w dół. Nie szarpała się też. Wręcz przeciwnie... drżała? Definitywnie drżała, jakby była mocna przeziębiona. To nie było jednak to, i Akane to wiedziała. Emocje były tu czynnikiem. Zbyt wielkie emocje, wpływające na funkcjonowanie ciała.
Spokojne słowa Mirai nie sprawiły niczego. Przynajmniej na początku. Ikki dalej patrzyła w stronę statku, jaki to zamarzał. Zdawało się też, że miała coś odpowiedzieć, ale zostało to przerwane. Akane przyciągnęła dziewczynę lekko do siebie, ale niespodziewanie ta była jakoś mało... toporna. I lekkie przyciągnięcie sprawiło, że rudowłosa się trochę potknęła i oparła bokiem o kapłankę. Tak, że Ikki wylądowała prawym policzkiem na lewym ramieniu Akane. Włosy, zasłaniały częściowo jej twarz, jednak mogła dojrzeć jedno oko dziewczyny. Dalej pełne łez. Już bez złości, a przepełnione smutkiem. Niewiedzą. Właściwie, to dziewczyna wyglądała jakby miała się zaraz załamać kompletnie.
- Myślisz, że nie wiem tego?.. Pójdę do vice-kapitan to będę zawadzać, pójdę na nasz statek to i tak będę zbyt słaba by walczyć z kimś na takim poziomie. Jedyna więc opcja, to zostać tutaj, razem z załogą jaka morduje moje siostry, prawda?.. - Ikki, opierając się tak o kapłankę, uniosła jedną rękę. Położyła ją na policzku Mirai, patrząc na nią dalej smutno, lecz ciut... spokojniej. - Nie Akane. Nie mogę. Nie mogłabym spojrzeć na siebie w lustrze... już nie mogę. Wiem tyle rzeczy co mi powiedzieliście, a i tak nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Nie byłabym w stanie złapać Ciebie i wymienić życie kapitan za Twoje... Jestem zbyt słaba. Znowu. Nic nie mogę zrobić dla nikogo, to równie dobrze mogę zginąć z resztą.
Stwierdzenie... no. Tak. Cholera, ilość osób jaka miała tutaj w tym momencie depresję wykraczała poza skalę. Plus, że Ikki była już ciut... mniej zła? Czy to był plus gdy chciała umrzeć? To była trochę decyzja Akane, która bądź co bądź była teraz swoistą podpórką dla rudowłosej. Plus? Losowi piraci zdawali się okej z wiadomością, że do nich dołączyli. I już nie patrzyli na nich aż tak złowrogo, nawet jak klony zrobiły puff. I... no trochę słabo. Bo dalej taki ciężki nastrój był, kiedy to zostały już Shuten, Akane i Ikki. No. I Ruri, ale ona dalej sobie mazała paluszkiem po deskach pokładowych. Speedy obserwował co ona próbuje stworzyć, biegając sobie wokół niej, a Ibaraki? Generalnie to zeskoczył z ramienia Akane, i podszedł do Shuten. Spojrzał na nią z dołu, smutnym wzrokiem.
- Umu. - stwierdził. I rudowłosa miała wrażenie, że chciał ją jakoś... pocieszyć. Nawet jak była tylko klonem.

Stan klonShuten: A żyje sobie też.
Stan Akane: no żyje no.
Stan Kamaboko: no generalnie masz się świetnie, tak trzymać!
Dystans do wroga: Ikki zaraz obok nich
Dodatkowe: sojusznicy w postaci Mózga, Speedyego i zmęczonego Ibarakiego

True Shuten i True Kamaboko


Kamaboko, bohatyr! Ruszył do walki, jaka to była... ciężka. Bo nie mógł użyć zbyt wiele, jak i zbyt mało siły, bo przegrają. Musiał użyć jej idealną ilość. Tak jak częściowo białowłosy to robił, chociaż niezwykle wolno. Shunshin bez problemu pozwolił mu na znalezienie się mniej więcej 10 metrów do białowłosego, i 15 od Yami. I boom. Jedna dawka shurikenów, jaka to niestety trafiła w barierę z chakry i... no odbiła się, nie raniąc Yami. Ta jednak spojrzała w jego stronę i posłała szybkie cięcie chakry, jakiego jednak uniknął równie szybko. Ba, nawet szybciej od niej! Białowłosy wtedy zaintegrował, zaczynając bardziej napierać na Yami agresywnymi atakami ostrzem. Tak, że ta dobrze nie mogła odskoczyć. W pewnym momencie pokrył on swoją katanę wodą i ciął Yami, poziomo na wysokości wątroby. Przebił się przez barierę, zostawiając tam ranę, jednak równie szybko kolejna warstwa chakry otoczyła Yami. Tym razem silniejsza. I posłała jeszcze szybsze niż wcześniej pionowe cięcie, takie że białowłosy ledwo go uniknął. Czy ona...
- Dopiero się rozkręca. - proste stwierdzenie wypowiedziane z uśmiechem, nim ruszył ponownie po skosie. Machnął ostrzem pokrytym wodą, ale te zatrzymało się na barierze. Kamaboko rzucił kolejnymi shurikenami w plecy Yami, jednak ta nic sobie z tego nie zrobiła. Te zwyczajnie odbiły się jakby trafiły w stalową zbroję. Białowłosy szybko cofnął się od kobiety, lądując obok Kamaboko. Tak że mieli do niej 15 metrów, a ta się rozglądała. Szukała ich.
- Mam pewną popisową sztuczkę. Tylko musi on stać w miejscu przez sekundę. Załatwisz to króliczku? - proste pytanie. Wykonanie... gorzej.

Jak na zawołanie prawie, Shuten nie musiała czekać na Norna zbyt długo. Jakby słyszał jej myśli, po minucie ruszył w jej stronę z Nashi dalej przerzuconą przez ramię. Wylądował tuż obok niej na wodzie, zerkając w jej stronę.
- Możemy się zbierać. Mamy Nashi, ona była jedynym celem. Masz całą swoją drużynę w okolicy? - zapytał tak... po prostu. I poprawił krawat. Zaraz. Zbierać się? A co z... Yami? Halo, policja, ona po coś tutaj się starała, tak? - Statek nie utonie w najbliższym czasie, piratki rozmrożą się szybciej od reszty. Może coś zdziałają, aby nie poszedł na dno. Yami na pewno coś zdziała. Nas tu jednak wtedy już nie będzie.
Huh... czyli bez rabieży i mordowania? Może ta nowa drużyna nie była aż taka zła. Just maybe.

Oczywiście też, dalej swoimi oczkami obserwowała i przeszkadzała Yami.

Stan Shuten: Przemoknięta
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

W zasadzie jakby się zastanowić, nie tylko Ikki o wielu kwestiach nie wiedziała. Ba! Nieszczególnie kojarzyła, by jakimiś większymi szczegółami z własnego życia dzieliła się z Gonpachiro czy Akane, pozwalając im mieć co najwyżej własne domysły. I to było w porządku. Nikt nie miał powodu, by patrzeć na nią jak na pokrzywdzone przez los dziecko. Z drugiej strony powodowało to bardzo niezręczne, upierdliwe czy nawet smutne sytuacje, gdzie czuła się kompletnie niezrozumiana. Nie zamierzała tego jednak zmieniać, pozwalając piratce żyć ze swoimi przekonaniami. Ostatecznie cokolwiek powiedziałaby sama Sabataya, w tym momencie i tak nie spotkałoby się z większym zainteresowaniem. Tak jak jednak Shuten postanowiła milczeć, pałeczkę przejął jeden z Klonboko. Powinna mu przerwać? Dać mówić dalej? Definitywnie uznał całą sytuację jak nieśmieszny żart, bo kto to widział, by piratka pouczała innych o moralności. Z tym, że przynajmniej w przypadku Godaime, wcale nie rozchodziło się o to, kto ma rację. Nie miało znaczenia, czy Ikki ma prawo do zachowywania się jak ofiara czy nie. Nie sprawiało to, że cokolwiek czuła obecnie po ich zdradzie stawało się nieznaczące. Stała przed nimi zraniona, zapłakana, zła i zmęczona i jeśli ktoś uważał, że ból wywołany tym wszystkim był w jakikolwiek sposób nieważny - powinien usiąść i przemyśleć pewne kwestie związane z własnym życiem.
Ale to chyba był problem takich ludzi jak Shuten. I chyba Akane, ale za nią Sabataya nie chciała się szczególnie wypowiadać. Jeśli coś się faktycznie samemu przeżyło i zna się ból temu towarzyszący, przez zwykłą ludzka empatię nie chce się, by inni cierpieli w podobny sposób.
But here we are.

Z drugiej strony słowa Gonpachiro były w punkt. Były... logiczne. A logika momentami nie lubiła się ze sposobem myślenia rudowłosej. Nie tylko była inna, ale... no, prawdziwa. I jedyne, co Sabatayi pozostało, to utknąć pomiędzy argumentacją lalkarza, a własnym światopoglądem. Chociaż w większości pojawiały się niemiłe słowa obnażające przed Ikki świat takim, jakim faktycznie jest, rudowłosa nie mogła nie zerknąć na Kamaboko kątem oka. Nie dlatego, że przez większość wypowiedzi zachowywał się jak bezduszny potwór względem piratki, ale ponieważ w tym wszystkim potrafił rzucić czymś miłym. I te miłe słowa, niszczące nieco w świadomości Shuten obraz samej siebie jako okropnego tyrana i najgorszego zdrajcy, zdawały się być jej dość potrzebne w tym momencie. Może nie stanowiły idealnego remedium na wszystkie jej problemy w tej chwili, jednak nieco ciężaru spadło jej z serca wiedząc, że sposób, w jaki postrzegała jeszcze przed chwilą samą siebie nie jest jedynym słusznym obrazem dziewczyny, ale że w gruncie rzeczy są wokół osoby widzące w niej trochę więcej dobra, niż przypuszczała. Ile by jednak Gonpachiro nie miał racji, cokolwiek robili było fundamentalnie złe. Mogli usprawiedliwiać się jak chcą szukając winy gdzie tylko im się widzi, jednak nie zmieniłoby to natury ich czynu. Jedyne więc co mogli, to szukać argumentacji tylko po to, by im samym żyło się z ich decyzją lżej.
Tylko... to też nie o to w tym wszystkim chodzi.

Podczas gdy klon Kamaboko zniknął, a Akane ruszyła za Ikki - gdzie żadnej z nich nie powstrzymywała pozwalając im robić, co chcą - jej wzrok powędrował niżej ku małej kulce uroczości. Nieco zaskoczona otworzyła szerzej oczy, a po odruchowym przetarciu powiek rękawem przyklękła przy Ibarakim biorąc go na rączki.
- Wszystko w porządku. - odparła cicho, nim przytuliła mocniej pandę do siebie. Nie za mocno jednak, nie chcąc zgnieść biednego niedźwiadka. Heh, chyba nie prezentowała się w tym momencie najlepiej, skoro tyle osób, świadomie bądź nie, próbowały poprawić jej humor. W sumie... czy to oznaczało, że jej kiepskie samopoczucie popsuło samopoczucie innych i teraz powinna próbować im je naprawić? Bo jeśli tak, to nie bardzo czuła się do tego na siłach. Wszystko co mogła, to dłonią wymiziać malucha za uchem. - Jak tylko nadarzy się okazja, poszukamy ci całej skrzyni bambusa. Należy ci się.
Co prawda wielu mogłoby dywagować, czy to wielkie drzewo na rufie było bardziej pomocne czy szkodzące, tak Shuten nie zamierzała nad tym dłużej myśleć. Musiało pojawić się z jakiegoś powodu i tyle jej starczyło jako wyjaśnienie. Skoro powierzyła mu chronienie Akane i Ruri, to nie powinna teraz ewaluować jego metod: zwłaszcza, że mając też obok Kamaboko, dziewczyny wyszły ze wszystkiego bez zadrapania. Na niedźwiedzią terapię nie miała jednak wiele czasu, bowiem pojawiło się pytanie od Akane. Wyjątkowo ze strony jej podopiecznej nie padły żadne ostrzejsze słowa i szczerze powiedziawszy nie wiedziała, czy emocje u kapłanki nieco opadły, czy jest to zwyczajna cisza przed burzą. A, tak. Plan.
- Nie mam planu. - czy Shuten wyglądała na kogoś kto wie, co robi? Bo jak tak, to wypadałoby coś z tym zrobić. - Ale może oryginał jakiś ma. Chociaż biorąc pod uwagę, że też działa na oparach to nie liczyłabym na to. - stwierdziła spokojnie, wstając na równe nogi dalej trzymając Ibarakiego na rączkach. Jemu też należał się odpoczynek. - Nasza... czwórka może równie dobrze usiąść wygodnie i urządzić piknik. Ja nie mam czym walczyć, ty z Ruri nie jesteście bojowe generalnie, a Ikki obecnie nie stoi nigdzie blisko tego słowa. - podsumowała krótko, biorąc w tym wszystkim pod uwagę również piratkę. Bo hej! Też była na pokładzie. I też nie bardzo widziała sens, by szła na rzeź. Swoją drogą co mieli dalej z nią zrobić? Nie miała pojęcia. Mieli ją porw... zabrać ze sobą? Zostawić na tonącym statku? Ehh...


~~^*^~~


No, właśnie. Jechała na oparach. Do walki jednak dołączył Kamaboko. Nie bardzo wiedziała, co o tym sądzić. Wolała jak najmniej narażać swoich, jednak z drugiej strony wyglądało na to, że Yami jest zbyt upierdliwa, by zostawić wszystko na barkach Białego. Nic więc nie zamierzała z tym robić, skupiając się na jednej rzeczy, jaka jej w tym momencie została - a serio chciała ograniczać faszerowania się medykamentami, by później siedzieć wyłączona z życia przez 3 dni. Nagle jednak wszystkie problemy z Asakurą miały zniknąć, gdy tylko pojawił się Norn. Tylko jak zakładała, że zwyczajnie pomoże ją ściągnąć, tak... mieli ją zostawić. Wait a second.
- Czy jeszcze niedawno nie mówiłeś, że w trójkę powinniśmy dać radę ją pokonać? Skąd nagła zmiana? - zapytała zerkając na niego, jednak jej uwaga w dalszym ciągu skupiona była przede wszystkim na walce. Tak długo, jak ograniczała kobietę, tak długo ci powinni mieć łatwiej. Z tym że, no właśnie: skoro nie musieli walczyć, to może powinni dać im znać? Tak... jakby?
- Większość mojej drużyny jest na pokładzie. Wyjątkiem jest Kamaboko, który pomaga waszemu liderowi. Ściągniesz ich na statek i możemy ruszać. Yami obecnie i tak nic nie zobaczy ani nie usłyszy. - krótka informacja, z którą zrobi co chce. Może ich nawet zawołać, a Yami nie powinna się zorientować w sytuacji. Dopóki jednak byli w okolicy, zamierzała utrzymywać mgłę. Przynajmniej dopóki mogła, a jak nie będzie mogła, a dalej będą w zasięgu wzroku... no, po coś ma pigułkę. Co do powodów zmiany planów, bardziej pytała z ciekawości niż przez to, że ma to jakieś większe znaczenie. Z drugiej strony poniekąd dostała odpowiedź. Skoro ich jedynym celem była Nashi, a reszta piratek ich nie interesuje, to Yami będzie im potrzebna do przeżycia. Miała jednak wrażenie, że jest za silna, by zwyczajnie zostawić kobietę za sobą. Ostatnim razem podobna litość nie skończyła się dobrze, jednakże w przeciwieństwie do Hyakuzawy, Yami dalej miała rolę do spełnienia. Nie dla nich, ale dla reszty załogi. Yami nie zrobiła nic złego. To, co jednak zrobić mogła wystarczyło, by na samą myśl przeszedł ją dreszcz.
Mieli problem z nią w grupie. Jakim problemem będzie, jeśli przyjdzie po zemstę, a na przeciw siebie będzie miała tylko Shuten i Kamaboko?

Chakra Shuten #12 695 - 20 (Tsūjitegan) - 5 (Suimen Hokō no Gyō) - 375 (Tsūjitegan: Muon Asagiri) = 2 295
Chakra Shuten #2440 - 25 (utrzymanie klona) = 415
EkwipunekTorba na biodro [lewa] 7/8 kunai
Hyakka KigōEnergia: 0 -◆- Chakra: 0
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
► Pokaż Spoiler | Techniki
Suimen Hokō no Gyō | Water Surface Walking Practice水面歩行の業­­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran
KosztStandardowy na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Technika bliźniacza do Ki Nobori no Shugyō. Różnica? Zamiast chodzić po stromych, praktycznie pionowych powierzchniach, ów sztuka pozwala poruszać się po tafli wody niczym jak po prostej drodze. Odpowiednie użycie pozwala nawet uniknąć utknięcia na kleistych powierzchniach, nie tracąc przy tym szybkości. Największa różnica pomiędzy tymi dwoma technikami polega na sposobie kumulowania chakry w stopach. Chociaż docelowo jej ilość jest taka sama, Suimen Hokō no Gyō wymaga przesyłania energii w różnej ilości dostosowując się do ruchów cieczy pod sobą. Chociaż sztuka jest ta wymagająca dla początkujących, z czasem - tak jak chodzenie po drzewach - staje się zdolnością tak naturalną jak oddychanie. Ci bardziej wprawieni są w stanie pominąć wymaganą pieczęć.

Posiadając rangę B Ninjutsu chodzenie po wodzie nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
TSŪJITEGAN: Muon Asagiri | Through Eye: Soundless Morning Mist通じて眼: 無音朝霧
KlasyfikacjaTSŪJITEGAN, Suiton, Transformacja Natury
PieczęcieBaran → Tygrys → Smok → Pies → Klaśnięcie dłońmi
Koszt1/2 standardowego na turę
Zasięgdo 100m
Wymaganiaznajomość TSŪJITEGAN: KIRIGAKURE NO JUTSU oraz UTSUSEMI NO JUTSU
Technika opracowana przez Godaime Tsuchikage. Poprzez złożenie odpowiednich pieczęci tworzymy wokół przeciwnika mgłę wzbogaconą dodatkowo o właściwości wyciszania dźwięków. Osoba znajdująca się w środku zjawiska zostaje odcięta od wszelakich bodźców tego typu; stanowi barierę dźwiękoszczelną pomiędzy wszystkimi przebywającymi w niej osobami oraz światem znajdującym się poza istniejącym zjawiskiem pogodowym. Dodatkowo sprawia, że dźwięki mające swoje źródło we mgle nie dalej jak 2 metry od danej osoby, zdają się dobiegać z innego, losowo wybranego miejsca niż rzeczywiście ma to miejsce, co może poważnie zmylić wroga. Kształtem mgły można manipulować, a tę samą przemieszczać wedle woli rzucającego. Zyskuje również zdolności maskowania chakry, utrudniając sensorom oraz Byakuganowi przedarcie się przez nią w takim samym stopniu, co Tsūjtegan: Kirigakure no Jutsu.

Technika została spisana tuż przed rozpoczęciem Największej Wojny Shinobi i powierzona członkom klanu.
► Pokaż Spoiler | Tsūjitegan
Tsūjitegan | Through Eye通じて眼
Niezwykłe oczy klanu z Kirigakure no Sato. Włączone barwią tęczówkę na szkarłatny kolor nadając im delikatną poświatę. Zasięg zdolności i jej możliwości zwiększają się wraz z jej lepszym opanowaniem. Możliwość widzenia na długie dystanse czy wgląd w czyjeś siły życiowe stanowią jedynie niewielką część możliwości Tsūjitegana. Sam wygląd oczu nie zmienia się wraz z lepszym opanowaniem zdolności, pozostając tak samo czerwone we wszystkich innych stadiach rozwoju.
Zasięg i koszta
Tsūjitegan posiada zasięgi dla dwóch trybów: widzenia przestrzennego oraz sferycznego. Przyjmuje się, że zasięg wzroku w dal jest większy niż podczas patrzenia wokół siebie. Jest on również krótszy niż zasięg Byakugana, przez który zdolności klanu Sabataya bywają uznawane za "gorsze", jednak przewyższają w tej materii Białe Oko podczas widzenia sferycznego, mając lepsze rozeznanie w otaczającym ich najbliższym terenie. Wraz z rozwojem dziedziny zmniejszają się także koszty jego utrzymania.
Ranga dziedzinyWidzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
E504---350
D50040E250
C1 00080D150
B1 500120C100
A2 000160B50
S2 500200A20
Zdolności
Już na wstępnych etapach Dōjutsu pozwala patrzeć przez przeszkody czy postrzegać siły - zarówno chakry jak i te życiowe - swojego celu. Wizja dotycząca tych dwóch jest jednak niekompletna, dając wgląd w obecne zasoby energii przeciwnika czy pozwalając na szacowanie jego ogólnego stanu. Sam zasięg też nie zwala z nóg, zwiększając się wraz z biegłością w danej dziedzinie. Dość specyficzną zdolnością, wartej wspomnienia, jest również zdolność kontroli mgły w bardzo precyzyjny sposób, tworząc ją tak gęstą, że nawet Białe Oko nie jest w stanie przedrzeć się przez nią. Jest to główny powód, dla którego Tsūjitegan jest znany również jako "naturalny wróg Byakugana".
  • Widzenie przez przeszkody - wzrok Sabataya jest w stanie prześwietlać obiekty, pokonując w ten sposób wszelakie przeszkody stojące na linii wzroku. Z łatwością pokonuje grube mury jak i "bariery" tak nieznaczące jak ściany pudełka czy warstwy ubrań. Wizja zawsze jest w kolorze.
  • Wizja stereoskopowa i sferyczna - Tsūjitegan posiada dwa tryby postrzegania świata: klasyczny, pozwalający sięgać wzrokiem w dal na kilkaset metrów w przód, jak i wizja sferyczna, która to jest pozbawiona słabych punktów. Widzenie przestrzenne zawsze jest uznawane jako domyślny tryb, w jakim włączona zostaje zdolność.
  • Postrzeganie chakry i sił życiowych - widoczne jako kolejno niebieski i zielony płomień. Są widoczne zawsze, nawet pomimo wszelakich ciemności wokół. Możliwe jest szacowanie czyjejś chakry czy dostrzeżenie zaburzeń wywołanych przez Genjutsu, zaś wgląd w siły życiowe pozwala na dokładne ocenienie stanu celu. Postrzeganie sił witalnych jest bardziej wykształcone niż samo postrzeganie chakry.
    • Przewidywanie ruchów - możliwość obserwowania sił witalnych pozwala na przewidywanie ruchów przeciwnika tak długo, jak nie przeczą one logice. Dopóki ranga dziedziny używanego stylu walki jest mniejsza od dziedziny Tsūjitegana, ten jest w stanie dostarczyć na czas odpowiednie informacje.
    • Rozpoznawanie klonów - wgląd w chakre istot żywych pozwala na rozpoznawanie klonów dopóki nie są to bardzo zaawansowane klony jak Kage Bunshin czy Bunretsu no Jutsu. Domyślnie każdy klon, który nie ma wpisane, że może oszukać Byakugan itp. jest rozpoznawany przez te oczy
Posiadając Specjalizację w technikach Tsūjitegana, ninja zyskuje zdolność słyszenia "na odległość" dźwięków z miejsc, w które sięga wzrok shinobi, a po osiągnięciu rangi S w dziedzinie możliwe staje się przewidywanie ruchów stylów walki dziedziny rangi S.
Sposób zdobycia
Zdolność budząca się sama z siebie u osób, które odziedziczyły ją w genach. Najczęściej objawia się już w młodym wieku, pojawiając się niczym mleczaki i aktywując się samoistnie. Czasami mają w tym udział emocje, jednak żadne traumy czy ciężkie przeżycia nie są konieczne do obudzenia w sobie Tsūjitegana.
► Pokaż Spoiler | Ibaraki
Ibaraki | The Great Bamboo Sage (or not)
GatunekPanda wielka
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyMokuton S | Doton A | Ninjutsu A | Katon B
Siła4
Szybkość8
Wytrzymałość5
Refleks8
Siła woli6
Kontrola Chakry9
Ilosc chakry10 000 E: 0 | D: 5 | C: 30 | B: 150 | A: 375 | S: 1 000
Panda, która zawsze miała być dużym misiem, ale nigdy bardziej nie urosła. Ktoś jej kiedyś wmówił, że jak opanuje Mokuton to urośnie, ale nie urósł. Z zaciekawieniem podchodzi do świata. Jedyne, co potrafi powiedzieć to "Umu", ale z jakiegoś powodu wszyscy rozumieją, co ma na myśli. Pocieszne stworzenie, lubiące siedzieć na głowie czy ramieniu innych ludzi, nie bardzo zaś preferuje przemieszczanie się na własnych łapkach. Lubi układać puzzle i gry hazardowe. Zwłaszcza, jeśli stawką są bambusy.
Panda jaka jest, każdy widzi. Prócz małego rozmiaru i uroczego pyszczka, ma typowe czarno-białe umaszczenie. Przykrótkie pazurki, okrągły ogonek i miłe w dotyku futerko. Dalej wierzy, że kiedyś urośnie, to i nie ma oporów z wpychaniem w siebie większej ilości jedzenia z nadzieją, że pójdzie w łapki.
Techniki
Ninjutsu // Pakt C // Shimo Suimin | Winter Sleep of the Beast King // standardowy
Ninjutsu C // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // różny
Ninjutsu C // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse Summoning Technique // standardowy
Ninjutsu B // Kekkai: Tengai Hōjin | Barrier: Canopy Method Formation // standardowy na turę
MOKUTON C // Mokuton no Jutsu | Wood Creation Technique // różny
MOKUTON // Pakt A // Take no Hashira | Bamboo Fillars // standardowy
MOKUTON S // Mokuton: Hōbi no Jutsu |Wood Release: Hōbi Technique // standardowy
KATON C // Katon: Gōkakyū no Jutsu | Fire Release: Great Fireball Technique // różny
DOTON C // Doton: Daichi Ganshō | Earth Release: Ground Bedrock // standardowy
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 150
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Trzeba przyznać, że takiej reakcji kompletnie się nie spodziewała, była gotów stoczyć "walkę" z Ikki by ją zatrzymać. Odruchowo złapała ją drugą ręką upewniając się, że dziewczynie nic się nie stanie. Nie odpowiadała na słowa rudowłosej, znała już odpowiedź, tak samo jak znała ją kiedy Kamaboko spytał po której stronie stoi, tak samo teraz. Kolejnym zaskoczeniem w Mirai był ten cały spokój, który to z każdym słowem w dziwny sposób malał, nie wiedziała dlaczego, w końcu kiedy udało jej się uciec w objęcia zimnego profesjonalizmu, wszystko zaczęło się sypać. Nie spuszczała wzorku z piratki, czując dłoń na swoim policzku, przyłożyła do niej swoją, lekko zaciskając na niej palce by powstrzymać ich drżenie. Musiała gwałtownie wciągnąć powietrze nosem by spróbować się uspokoić. Czuła, że chociaż tak bardzo tego nie chciała do jej oczu nachodziły łzy.
W tym momencie, gdyby miała pewność, że jej życie byłoby na tyle wartościowe by wymienić je na życie Nashi, pewno sama by się oddała w ręce rudowłosej. Jednak miała też świadomość, że tak się nie stanie. Obie musiały zrobić to co musiały prawda? Nawet jeśli konsekwencje tego mogą być różne, to mimo wszystko obie sytuacje były równie beznadziejne. - Wiem, że nie mam prawa o nic prosić.. - mówiła cicho, zaciskając mocniej palce na jej dłoni, nie spuszczając jej niej oczu. Nawet nie wiedziała kiedy po jej polikach popłynęły łzy - ..ale nie daj się zabić.
Może i samolubne życzenie, ale nie mogła prosić jej o wybaczenie, nie mogła też prosić o to by została. Mogła mieć tylko nadzieje, że rudowłosa przeżyje to wszystko i kiedyś wróci by wygarnąć to wszystko kapłance prosto w twarz. Jakąkolwiek Ikki podejmie decyzje, Akane będzie musiała to zaakceptować.

Przy tym wszystkim kompletnie nie była przygotowana na odpowiedź Shuten. Naprawdę. Myślałby ktoś, że stwierdzenie iż zmieniają drużyny było już tym co mogło ją zaskoczyć i mogła z czystym sumieniem stwierdzić iż nic więcej jej nie zaskoczy. Otóż nie.
"Nie mam planu" <- Akane be like...
Kapłanka poczuła jakby w tym momencie coś wielkiego ją przygniotło. Jak można zdradzić niedawnych sojuszników i opowiedzieć się po stronie wroga nie mając przygotowanego żadnego planu? No bo jak to tak. Zdradzamy i jakoś to będzie? Czy może Shuten nie przewidziała, że dożyją do tego momentu?
"Ale może oryginał jakiś ma.[/b]
A o. No dobra. Czyli ta osóbka tutaj była tylko wytworem chakry jej mistrzyni. No dobra, czyli może mieli jakiś plan. Akane się po prostu o to modliła w duchu, o jakikolwiek plan. Wesoła improwizacja jakoś nigdy nie kończyła się dobrze. Rozłożyła bezradnie ręce.
- Czyli co? Czekamy? Mam nadzieje że jesteś gdzieś blisko, Shuten-sama. - Yep, kategorycznie miała dość dzisiejszego dnia oraz kilkunastu następnych, które przyjdą po nim. No to teraz nie zostało nic innego jak obserwować dookoła sytuacje i w razie potrzeby jakoś na nią reagować.



Chakra 1970 + 150 (regeneracja) = 2120
Regeneracja 450 / 1500
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Oczywiście że nie czuł się źle z tym co robił. Dla Kamaboko załoga Valkyrii nie była niczym więcej jak tylko stronę zawartej umowy. Nie lączyły go z nimi żadne relacje poza tymi. Jedynie Akane zdążyła się... zaprzyjaźnić. Shuten natomiast miała przykre doświadczenia ze zdradą i jak widać chyba była przez to dość uprzedzona. On natomiast... no cóż. Podchodził do tego z chłodną głową. Jak do wielu kwestii w życiu ostatnimi czasy i napawdę w tym co zrobili nie widział absolutnie nic złego. Nie było mu z tym ani trochę przykro i ani trochę go to nie martwiło. W każdym razie założone przez niego rzeczy udało się osiągnąć i skupił chyba złość Ikki na sobie. A to powinno wystarczyć. Raczej potrzebowała potwora którego mogłaby obwiniać a całkiem dobrze się składało że Kamaboko na takiego potwora pasowal. Tylko ten potwór teraz zniknął, pozostawiając problem dodatkowego życia w rękach tych, którzy to życie uratowali.

Kamaboko nigdy się nie spodziewał że shurikeny coś jej zrobią. Od samego początku miały być jedynie odwróceniem uwagi. Niestety kiedy masz dużo doświadczenia i silną obronę nie bardzo przejmujesz się nadciągającym zagrożeniem. Ale nawet wtedy - chociaz trochę. Wiedział to po sobie chociaż jego walory defensywne pewnie wcale nie ustępowały tym Yami - chociaż jego, działały w zupełnie inny sposób i opierały się na innym koncepcie. Wciąż jednak mógł założyć, że przejmowali się ranami w podobny sposób. Ba, być może on nawet mniej od Yami. Mimo tego ciągle musiał mieć z tyłu głowy że nadchodząc atak może nie być tym, czym z pozoru jest i że trzeba brać na to poprawki. To nie wiele, bardzo mało, ale zawsze coś. Dzięki temu, białowłosy zdołał zadać kobiecie ranę. Dzięki temu, albo faktowi że Shurikeny zasłoniły jej wizję? Chociaż w tej mgle, to pewnie nie. Generalnie to oceniał swoje przydanie jak na razie na "Raczej nie bardzo". Ewidentnie potrzebował nowych zdolności. Latanie, niszczenie powlok chakry, zadawanie obrażeń. Szczęśliwie dla siebie - miał już wizję tego, jak to osiągnąć.

W każdym razie, zatrzymać Yami na sekundę? Sekunda, to nie było wiele czasu, nawet w walce. Nie ważne jak wiele będą mówili wielcy ninja, o tym że w trakcie pojedynku sekunda to ogromny kawałek czasu - nie jest tak. Sekunda to okropnie nie wiele. Sekunda to mniej więcej czas w jakim mózg musi się otrząsnąć po nagłym szoku. Sekunda to czas w jakim sformułujemy być może część myśli - zależy jak szybko się mówi. Sekunda to maksymalnie jednak technika. Tak, sekuda to była nie wiele. Ale to wcale nie sprawiało że życzenie białego, to nie było wiele. Kamaboko miał pomysł jak podejśc do tego tematu, ale na ile będzie skuteczny? Nie był w stanie tego określić. ANI TROCHĘ. Nawet nie wiedział, czy to się uda. Literalnie, był to jeden wielki hazard. Generalnie miał dwa pomysły i postanowił przedstawić Białemu oba. Znał Yami lepiej niż on i wiedział co chce zrobić. Z tymi informacjami, nadawał się lepiej od Kamaboko do wybrania tego, który zadziała najlepiej w połączeniu z tym co sam sobie wymyślił.

Plan pierwszy, był mniej ryzykowny dla Kamaboko, dużo bardziej ryzykowny dla Białego. Kamaboko planował bowiem użyć Buraddokoru no jutsu wyjątkowo nie do przyzwania summona, a do przetransportowania swojej krwi, do oczu Yami. Dokładniej tuż przed nie, nie sądził by jutsu pozwoliło mu dosłownie pokryć krwią oczy Yami, aczkolwiek szpara pomiędzy powiekami byłaby już pewnie w porządku tak długo jak krew nie dotknęłaby ciała Yami. Z drugiej strony ogranczona z obu stron powiekami, zapewne i tak rozbryzgnęła się na jej oku. Tak więc tak, to było celem. Następnie przyłączyłby wszystkie nici do ciała Yami i heck, zostawało się modlić że jest na tyle słaba że ich z siebie nie zerwie, no i że nici w ogóle się z nią połączą. Białemu wytłumaczył pokrótce że spróbuje ograniczyc jej pole widzenia a potem zatrzymać jej ruchy, ale nie wiedział czy obie techniki przebiją się przez zbroję + unieruchomienie mogło nie zadziałać jeśli czysta siła fizyczna Yami była o niebo większa niż ta Kamaboko. Zakładał raczej że odczuje jedynie dobrny dyskomfort ale w połączeniu z krwią, może im to kupić sekundę.

Plan numer dwa no cóż... Biały nie ryzkował wcale, Kamaboko ryzykował dużo. Wejdzie z Yami w melee na 1 sekundę, gotów nawet przyjąć na siebie jej cios. Następnie gdy tylko minie sekunda - czy biały będzie gotowy czy nie, Kamaboko zamieni ich miejscami. W czasie bycia w melee z Yami, Kamaboko nie będzie w stanie atakować, ponieważ jego nici będą połączone z Białym. Inna sprawa że wciąż będzie w stanie unikać. Czy to dzęki swojej szybkości czy też dzięki Sunshinowi. Ba, był gotów nawet poświęcić pewne elementy "Ciała" tak długo jak współgrało to z jego planem. Grunt to unikać ataków w serce i mózg. Powiedział to mniej więcej w ten sposób Białemu. Pominął jedynie informacje o sercu i mózgu ale uwzględnił fakt, że atak Yami raczej go nie zabije, jeśli będzie uważał. Dodał również że jeśli wybiorą ten plan a jego "Ciało" zostanie uszkodzone, Biały wisi mu 6.000 ryo.

No i cóż... wykonał plan na który zdecydował się Biały. A jeśli nie umiał zdecydować, to wybrał plan numer 1. Ot zwyczajnie przez ciekawość czy to się mogło udać, czy nie. Kamaboko to był jednak trochę naukowiec i zwyczajnie interesowało go niestandardowe wykorzystywanie technik + sprawdzanie czy ktoś jest lub nie jest, w stanie oprzeć się jego niciom.
► Pokaż Spoiler
Buraddokōru no Jutsu | Blood call techniqueブラッドコールの術
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika czasoprzestrzenna, Kinjutsu
Pieczęcie Szczur → Koń → Małpa → Wół → Koń
KosztStandardowy
Zasięg5 metrów
Wymagania-
Jutsu to pozwala na przeniesienie dowolnej ilości własnej krwi w inne, niespecjalnie oddalone od nas miejsce. Zazwyczaj technika ta jest wykorzystywana do przetransportowania kropli krwi na palec wskazujący bez konieczności zadawania sobie ran lub uszkadzania ciała w inny sposób.
Chakura no Ito | Chakra threadsチャクラの糸­
KlasyfikacjaKugutsu no Jutsu, Przepływ chakry
Pieczęcie---
KosztStandardowy
ZasięgZasięg wzroku
Wymagania---
Nici chakry to cienkie nici wykonane, jak nazwa wskazuje, z chakry. Dla gołego oka pozostają niewidoczne i są mostem między kuglarzem, a tym do czego je podłączył. Normalnie połączyć je można tylko z kukiełkami, pozwalając na ich kontrolę, istnieją jednak techniki pozwalające na łączenie nici z innymi rzeczami niż tylko kukły kuglarzy. Łączenie nici z przedmiotem jest niemal natychmiastowe, tak samo łączenie nici z tymi, które zostały w jakiś sposób przerwane. Zniszczenie ich nie jest proste i na ogół potrzeba jakiegoś ostrza pokrytego chakrą, by je przerwać.
Sōen: Hitomi Gokū | Puppet Performance: Skilful Achievement with a Human Body操演・人身冴功
KlasyfikacjaKugutsu no Jutsu
PieczęcieTygrys -> Konfrontacja
KosztPłacimy tylko za Chakura no Ito
ZasięgTaki sam jak w Chakura no Ito
WymaganiaChakura no Ito
Technika ta pozwala podłączyć nici chakry do innej, żywej osoby. Docelowo do towarzysza, który pozwala nam sobą sterować. Pozwala to poruszać nim gdy jego ruchy są w jakiś sposób ograniczone lub wspomagać go w obronie. Dzięki temu towarzysz może skupić się na ataku, gdy to my wykonujemy jego ciałem wszelkie manewry obronne, drastycznie zwiększając czas reakcji. Możemy skupić się też na tym samym, co robi osoba sterowana, np. dodając dodatkowy impet do uderzenia, tym samym zwiększając jego siłę. Do sterowania ludźmi potrzeba wszystkich 10 nici.

Posiadając Sennina Kugutsu no Jutsu możliwe staje się podłączenie nici do opierającego się celu, na przykład przeciwnika i ograniczenie mu ruchów lub wręcz sterowanie nim. Jest to kwestia tego, kto posiada większą Siłę. By móc swobodnie kontrolować przeciwnika, musimy mieć Siłę o 4 większą od niego. Przy Sile większej o 3, jesteśmy w stanie całkowicie go unieruchomić, przy Sile większej o 2, ograniczyć jego ruchy. Przy Sile większej o 1 bądź równej lub niższej, przeciwnik będzie odczuwał co najwyżej drobny dyskomfort.
Posiadając Specjalizację w Kugutsu no Jutsu pełną kontrolę nad przeciwnikiem uzyskujemy, gdy Siła jest większa o 3, unieruchomienie przy Sile większej o 2, ograniczenie ruchów przy Sile większej o 1 lub równej, a jeśli Siła Kuglarza jest niższa, to przeciwnik odczuje jedynie dyskomfort.
Technika pozwala także na manipulowanie martwymi, bądź nieprzytomnymi ciała niczym marionetkami. Każde ciało liczy się jako jedna zwykła kukiełka do limitu kontrolowanej ilości. Statystyki Ciała takie jak Siła, Wytrzymałość i Szybkość pozostają takie same.
Pureiyā to pōn | Player and pawnプレイヤーとポーン
KlasyfikacjaKugutsu no Jutsu, Technika czasoprzestrzenna
Pieczęcie---
KosztStandardowy
ZasięgZasięg Nici
WymaganiaAktywne Chakura no Ito, pełna kontrola nad celem w przypadku połączenia z Soen: Hitomi Goku
Technika ta pozwala na zamienienie miejscem dwóch celów, do których podłączone są nici chakry. Rzecz jasna uwzględnia to również kuglarza. Pozwala to więc na zamianę kuglarza z jego kukiełkami, przedmiotami do których podłączy swoje nici czy np. dwóch kukiełek ze sobą. W przypadku łączenia z Soen: Hitomi Goku w wymianę wliczeni są też sojusznicy nie opierający się działaniu techniki czy przeciwnicy których siła nie pozwala im się opierać tej technice. Każda taka zmiana miejsc to koszt standardowy od jednej zamiany. Zamiana zajmuje jednak drobną chwilę, trwającą około 2 sekund. Trudno więc wykorzystać ją do unikania nagłych i niespodziewanych ataków
Shunshin no Jutsu | Body Flicker Technique瞬身の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieTygrys
KosztStandardowy
Zasięgdo 20 metrów
Wymagania---
Pomimo zaliczania się w poczet podstawowych zdolności ninja, stanowi technikę dość chakrożerną. Przez to, nie bywa ona dostępna dla niskopoziomowych shinobi. Chociaż często mylona z teleportacją, technika ta poprzez krótkie skupienie chakry jest w stanie przez bardzo krótką chwilę zwiększyć możliwości organizmu, pozwalając na niesamowicie szybkie poruszanie się. Mimo tego mylnego wrażenia, jest w rzeczywistości niesamowitym przyśpieszeniem, które na takowe wygląda. Ninja potrafi w mgnieniu oka pojawić się w innym miejscu, o ile jest fizycznie dostępne. Tak duże prędkości zezwalają głównie na poruszanie się w linii prostej, o ile przeszkody na drodze nie są stosunkowo łatwo do ominięcia np. kłoda bądź przewalone drzewo. Niektórzy używają jej też, by znaleźć się nad przeciwnikiem zamiast tuż obok niego.

Podany zasięg pozwala przenieść się na wspomnianą odległość przy poświęceniu standardowego kosztu techniki. Możliwe jest jednak jego zwiększenie, poprzez przeznaczenie większej jej ilości. Warto jednak pamiętać, że strata zbyt dużej ilości chakry w krótkim czasie może negatywnie odbić się na shinobi.

Istnieje wiele wariantów tej techniki, wszystkie różniące się tylko wizualnie. Możliwe jest zarówno wytworzenie niewielkiej chmurki celem kamuflażu, chociaż nie jest ona konieczna. Są również ninja, którzy zamiast ów dymku tworzą zasłony z wody, liści czy piasku - wszystkie mające tę sama funkcję, nie dając innych profitów niż efekt wizualny.

Posiadając rangę S w Ninjutsu zamiast pieczęci Tygrysa, można w zamian użyć Pieczęci Konfrontacji.
Posiadając Specjalizację w Ninjutsu ninja może pominąć pieczęć kumulując chakrę tyle czasu, ile zajęłoby jej złożenie.
Suimen Hokō no Gyō | Water Surface Walking Practice水面歩行の業­­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran
KosztStandardowy na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Technika bliźniacza do Ki Nobori no Shugyō. Różnica? Zamiast chodzić po stromych, praktycznie pionowych powierzchniach, ów sztuka pozwala poruszać się po tafli wody niczym jak po prostej drodze. Odpowiednie użycie pozwala nawet uniknąć utknięcia na kleistych powierzchniach, nie tracąc przy tym szybkości. Największa różnica pomiędzy tymi dwoma technikami polega na sposobie kumulowania chakry w stopach. Chociaż docelowo jej ilość jest taka sama, Suimen Hokō no Gyō wymaga przesyłania energii w różnej ilości dostosowując się do ruchów cieczy pod sobą. Chociaż sztuka jest ta wymagająca dla początkujących, z czasem - tak jak chodzenie po drzewach - staje się zdolnością tak naturalną jak oddychanie. Ci bardziej wprawieni są w stanie pominąć wymaganą pieczęć.

Posiadając rangę B Ninjutsu chodzenie po wodzie nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
Speedy
GatunekMyszoskoczek
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyNinjutsu A
Hyōton B
Futon B
Raiton C
Siła4
Szybkość8
Wytrzymałość4
Refleks8
Siła woli5
Kontrola Chakry6
Ilosc chakry7.500 E: 10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1500 | S: x
Speedy jest niewielkim myszoskoczkiem o brązowym futerku. Ma długi i cieniutki ogonek. Ubrany chodzi w białe spodenki i koszulkę, zaś na głowie nosi sombrero. Uwielbia grać na mandolinie i marakasach, a poza tym biegać, ruszać się i płatać figle! Jest wiecznie wesoły, rozradowany i wręcz wypełniony energią. Nienawidzi nudy. W większości wykonując zadania, opiera się na tym, czy będzie co robić, czy nie bardzo. Zadania pokroju czujki czy strażnika to nie dla niego. Ale bieganie? Zabijanie? Figlów płatanie? Zawsze. Z Kamaboko się zwyczajnie nie dogadują. Pracuje dla niego, ale lubi wykręcać mu numery czy robić rzeczy "po swojemu".
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Kumoshin no Jutsu | Cloud Transport Technique // Dwukrotny
Hyōton D // Kōri no Kishitsu | Ice substrate // Standardowy za pole o promieniu 3m
HyōtonC // Yukidama | Snowball // Standardowy
FūtonB // Fūton: Hane no Mai | Wind Release: Feather Dance // Standardowy na turę
RaitonC // Hagane piasuinparusu | Steel-piercing impulse // Dwukrotny
RaitonC // Ka jūden | Overcharge // Różny
Chakra:
Kamaboko 7.352 - 605[Poprzednia tura] = 6.747 - ???? = ???
Speedy 4.500
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Za tym co odległe - Arc I: Nowa Załoga­
WydarzenieWielka Przygoda
Post106/?

Part Kamaboko + Akane + klonShuten


Gadu, gadu, gadu... więcej w sumie myślenia niż gadu... i dalej gadu. Pozostawione przez Gonpachiro dziewczyny, miały własne orzechy do zgryzienia. Dylematy logiki vs serca jakie atakowały Shuten, zdawały się niejako przerwane przez... Ibarakiego, który to sobie do niej podszedł. Ta wzięła go na rączki, i przytuliła go, ukrywając trochę przed światem. "Umu!" jakie mogła usłyszeć, zdawało się ponownie mieć na celu poprawienia jej nastroju, nawet jak powiedziała że wszystko w porządku. Chyba Ibaraki trochę jej nie wierzył... czy mogła mu się dziwić? Na wspominkę o skrzyni bambusa jednak, usłyszała kolejne "Umu". Te już bardziej zadowolone, bo jednak jaka panda by bambusom odmówiła? Nawet kiedy to stworzyła drzewo. Sama też to zrobiła, więc nie mogła czepiać się zbyt bardzo Ibarakiego.

Akane natomiast, zmierzała się z własnymi problemami pod tytułem "Ikki". Ikki była problemem. W tym Gonpachiro miał rację. Była problemem, bo wywoływała emocje, nawet kiedy kapłanka starała się je ograniczyć. Łzy, które były ciężkie do powstrzymania przed tak... rannym i zagubionym stworzeniem, jak rudowłosa piratka. Nie kiedy w jakimś stopniu zależało na niej Akane. Może nie były najlepszymi przyjaciółkami. Ba, ledwo były koleżankami! Nie mniej, świat nie był tak okrutnym miejscem, by cierpienie drugiej osoby - nawet mało znanej - było wszystkim obojętne. Akane ono nie było obojętne.
Poprosiła Ikki o coś. Kobieta, złamana i zapłakana, przyglądała się Mirai szukając w oczach kapłanki odpowiedzi. Tak jak jednak Akane widywała przyszłość, tak nie była w stanie pokazać jej Ikki. Dziewczyny nie wiedziały co będzie następne. Ręka na policzku Akane drgnęła trochę, i wytarła jej łzę. Ikki otworzyła usta, aby coś odpowiedzieć. Jej decyzję, jaka to miała zadecydować ostatecznie o ich... relacji? Może.

- Boo. - nagle Akane usłyszała szept do swojego ucha, dobiegający zza pleców. Shuten, nagle zauważyła jak z cienia kapłanki wyszedł Mroczny, który to nie był zbyt bardzo znanym jej osobnikiem. Pojawił się jednak bardzo nagle. Bardzo po cichu. Klon nawet nie miał czasu na ostrzeżenie Akane. A sama kapłanka? Mogła zauważyć rękę, bladą, jaka to nagle znalazła się na głowie Ikki. Mogła dojrzeć jak ta nagle pada. Kompletnie bezsilnie. Kompletnie jakby... nie żyła. Ciężar nagle ciała piratki sprawił, że Mirai musiała zrobić krok w tył i... oprzeć się o Mrocznego. Shuten mogła zauważyć, jak Ibaraki wyskakuje z jej uścisku, na jej głowę i przybiera bojową pozycję. Nawet Ruri zerwała się na nogi, obserwując z lekkim... przerażeniem Mrocznego. Akane jednak nie mogła widzieć, co reszta drużyny jej robi. Była między młotem, a kowadłem, jakie to mocno odbierało jej wizję. Gdzie młotem była Ikki, a kowadłem Mroczny. Z uniesioną maską. Czarnymi oczami, jakie wręcz krzyczały że nie jest normalny. I uśmiechem na twarzy.
- Widzisz? Pomagam. - głos nie był tak demoniczny jak na ich herbatce. Zdawał się wręcz... młody. Rozbawiony. - Teraz nie będzie się szarpać, i możecie ją też zabrać, haha!
Zaśmiał się, i kładąc rękę na ramieniu Akane odepchnął ją od siebie, tak by się wyprostowała. Była w stanie stać o własnych siłach i trzymać Ikki, jaka to była... ciężka. Długo tak jej nie będzie podpierać. Akane jednak mogła jej się teraz przyjrzeć. Na spokojniej. I dojrzeć że... oddychała. Czyli żyła. Sam Hou zrobił parę kroków w tył. Tak by nie stać, między Shuten, Ruri i Akane. Z uśmiechem im się przyglądał.
- Słyszałem, że od teraz współpracujemy! - powiedział rozbawiony demon, zadowolony z siebie. Najgorsze w tym wszystkim? Tylko Akane wiedziała jakie monstrum przed nimi się znajduje.

Pytanie o plan? Planu nie było. I to brzmiało jak problem. I dla narratora tej opowieści, i dla podwładnej Shuten. Jedyna nadzieja pozostawała tak właściwie w oryginalne, ale ten... póki co siedział cicho. To też mogli urządzić piknik, jak to sama stwierdziła!
- O, o! Świetny pomysł? Macie jakieś dusze dzieci jako przekąski? - zapytał demon, lubiąc propozycję z piknikiem. I zerknął w stroną Ruri. Uśmiechnął się szerzej. - Żartuję. Ale chętnie sobie z Tobą porozmawiam, panienko...?

Mówił do Ruri.
Mroczny gadał do Ruri.
A ta stała trochę wryta, i nie wiedziała jak zareagować.
Trochę chyba potrzebowałą pomocy?
Tak na zaś, i Shuten i Akane miały 5 metrów do Ruri, tak samo jak zresztą do Mrocznego.

Stan klonShuten: A żyje sobie też.
Stan Akane: no żyje no.

True Shuten i True Kamaboko


Kamaboko, bohatyr part 2, sequel i preludium! Czyli najbardziej niebezpieczne starcie jakie do tej pory działo się w tej całej bitwie morskiej, w jakiej brał udział Hozuki, Yami i Kamaboko + Shuten. Tej ostatniej jednak nie było widać, to też legendy nie będą wspominać tego starcia. A Gonpachiro zjawił się dopiero przed chwilą, więc jeszcze też nie miał okazji aby się popisać. Gorzej, że też nie do końca miał czym. Sam dobrze wiedział, że shurikeny to zbyt mało. Szczególnie, gdy zakładało się u nich podobny poziom tankowatości. To też, jak bardzo się króliczek teraz przydał?

Pewnie niezbyt, ale właśnie jego chwila się zaczynała! Jedna sekunda. Wiele, a zarazem niewiele. Sposoby na zatrzymanie Yami natomiast? No... bardziej problematyczne było ich znalezienie.
- Nie mogę się ruszyć, to opcja 1. - taką to odpowiedź otrzymał Kamaboko, kiedy to chciał na szybko wyjaśnić swój plan. Inna sprawa, że w między czasie musieli jeszcze jednego "chakrowego-ostrza" Yami uniknąć. Na szczęście to jak ślepa była, znacznie utrudniało jej walkę. Pokonanie jej? Nie, ono dalej było cholernie trudne. Tankowata. Nie mniej, po tym jak białowłosy odpowiedział Gonpachiro, wyrzucił swoje ostrze w powietrze. I zaczął szybko składać pieczęci. Czyli... chyba... no wypadałoby już zatrzymywać ją na sekundę. Minus? Plan numer 1 był bardzo eksperymentalny. Szansa na jego powodzenie? No była. Najpierw musiał się zbliżyć na 5 metrów do Yami, co samo w sobie było problematyczne. I teraz, kiedy tak stał naprzeciwko niej sam, bez białowłosego który jakoś nadgryzał jej uwagę? Mógł poczuć jakiś dziwny ciężar na barkach. Jakby... Yami wywierała na nim presję? Samą swoją aurą? Jej powłoka chakry, nagle zaczęła się rozrastać i przybierać formę... kota. Takiego drapieżnego co szczerzył w jego stronę kły? Zmusiło to Kamaboko do zabrania na chwilę z niej oczu. Dosłownie na sekundę, jakby nie mógł patrzeć na tą postać. Po powrocie jednak, nic się nie zmieniło? Swoiste Sakki? Jak tak, to było silne.

Nie mniej, nie atakowała. Czekała. Chciała może jakoś odzyskać zmysły, jakie to Shuten jej odbierała. Gorzej, że nie było wiele kontr na to czego dokonywała Sabataya. Nie żeby Yami to wiedziała. I nie żeby Kamaboko dokładnie wiedział, jak problematyczna była mgła stworzona przez jego rudowłosą koleżankę. Nie mniej... plan z krwią w oko? No chyba podziałał. Ciężko było powiedzieć? Nie widział reakcji Yami przez mgłę wokół jej głowy, ale tej reakcji na dobrą sprawę nawet nie było. Widocznej. Mniej istotna kwestia, z racji że najbardziej istotne było... zatrzymanie jej. Co spróbował zrobić swoimi niciami. I natychmiast napotkał problem. "Nie czuł" nawet jakby złapał jej ciało. Zbroja z chakry jakby... gryzła się z jego chakrą? Nie dała się przebić czemuś tak... "delikatnemu" i "bezsilnemu" jak nici chakry. Minus tej próby?
Chyba Yami wyczuła z której strony ktoś ją szturchał, bo nagle skoczyła w jego stronę. I była szybka, ale... on był szybszy. Zwyczajnie, był w stanie odskoczyć od zwykłego zamachnięcia ostrzem Yami. I... no nie zatrzymał jej na sekundę.

- Może być. - stwierdził białowłosy nagle, a Gonpachiro mógł zerknąć w jego stronę. I widział... duuuży okrąg wodny. Kto znał technikę Suitonu Daibakufu, mógł zauważyć ogromne podobieństwo. Tylko... znacznie większy zasięg. Okrąg miał średnicę jakichś 20 metrów. I ciągle się on kręcił, przyśpieszając. Cała woda wokół białowłosego zbierała się do tej techniki, a i wiatr zaczęło do niej ściągać. I jedno było jasne, musiał się znacznie bardziej oddalić od Yami. Znacznie. Białowłosy klasnął dłoniami i ocean zadrżał. Zawył. Woda pod nogami Kamaboko zmieniła swój naturalny nurt, dążąc ku wodnej technice, jaka to po chwili... wystrzeliła. Ogromny wir wodny, który to ciągle się powiększał i powiększał zaczął zmierzać w stronę Yami oraz Kamaboko. W chwilę jego zasięg podniósł się do średnicy 40 metrów, a jego siła też nie była przelewkami. Generalnie to Gonpachiro potrzebował czegoś dobrego aby uniknąć tej techniki. Sama szybkość by już tutaj nie wystarczyła. Cholerny białowłosy nie czekający na czystą linię strzału. Jeszcze woda pod nim nabrała siły, i w irytujący sposób czuł jakby stał na fali. Sama Yami odwróciła się w stronę techniki, i uniosła swoje ostrze jakby chciała ją zablokować. Szalona. Skala tej techniki była taka, że Kamaboko był w stanie stwierdzić, iż ze swoim piekielnie wytrzymałym ciałem by go to zabolało. Poza tym, że definitywnie by go zniosło kto wie gdzie.

Z daleka technika wyglądała nawet bardziej majestatycznie. Ba! Wydawała się wręcz czymś, bardziej na skalę bijuu niż człowieka. Jako ekspertka w Suitonie, była w stanie stwierdzić że... no nie potrafiłaby wykonać tej techniki. Tak... z 1/5 jej. Może. I bez problemu była w stanie dojrzeć, że ta technika nie będzie miała siły tak jakby hektolitry wody przycisnęły Yami. Nie, to bardziej zakładało się na to że ocean miał ją przycisnąć. Technika była na tyle wielka, że nawet Norn powinien być w stanie ją widzieć, stojąc za statkiem. Woda pod ich stopami również zaczęła szaleć, tworząc metrowe falę zmierzające w stronę Hozukiego i po chwili się odbijające z powrotem do nich. Na szczęście, nie były takie agresywne by ich mogły porwać. Tylko... irytujące.
- Kapitan się nie patyczkuje... - skomentował Norn spokojnym głosem, obserwując pole walki zupełnie jakby miał oczy Shuten. Tylko, że nie miał, to mógł sobie tylko krawędź ogromnego wodnego okręgu widzieć. I czuć technikę, jakiej to nie dało się nie czuć stojąc na wodzie. - Odpowiadając na Twoje pytanie, powinniśmy dać radę. Tak mówiłem. Nie mówiłem jednak, że to będzie proste i że wszyscy przeżyjemy.
Stwierdził neutralnym głosem, przeczesując włosy.
- W dodatku, nie chcesz zabijać Yami. Poza jej potworną siłą, jaka nie zostanie zniszczona przez tą technikę, kryje się za nią coś jeszcze gorszego. - stwierdził, i chyba pierwszy raz... w jego głosie dało się wyczuć chłód. - Czy na pewno chcesz zabić ex-członkinię haremu Hanakage?
Pytanie zadane Shuten, zdawało się być bardzo szczere. Jakby faktycznie oczekiwał od niej odpowiedzi, i dopiero po niej sprostowałby co miał na myśli.
- Pojawilibyśmy się na jego celowniku. A nie chcemy mieć całej Hany na naszej głowie, zbyt wiele tam potworów - nawet kiedy to te są słabsze od Yami. Nie udzieli jej pomocy z racji, że odeszła od haremu, jednak gdy ta zginie, Hanakage nie będzie siedział bezczynnie. - Norn brzmiał bardzo pewny siebie. Jakby dobrze go znał, ale... czy było to możliwe? Shuten nie wiedziała. Sama o Hanakage słyszała wiele, i pogłoski... pasowały by. Brzmiał na kogoś zdolnego do zemsty.
Na kolejne informacje o drużynie Shuten kiwnął głową.
- Technika jaką mój towarzysz wykonał kupi nam czas. Powinien zjawić się zaraz na statku, zakładam że Kamaboko za nim podąży... prawda? - dopytał Norn, nagle jakoś niepewny? I kiwnął głową w stronę statku, aby to może już na niego wsiedli a nie tak stali na ocenie. Po chwili zresztą, wybił się z wody i wskoczył na pokład. Chyba liczył, że ta za nim podąży.

Stan Shuten: Przemoknięta
Stan Kamaboko: 7 metrów do ogromnego wiru wodnego jaki definitywnie by go zabolał, wie że bez żadnego przyśpieszenia nie wybiegnie z zasięgu techniki, w dodatku czuje się trochę do jej wnętrza wciągany. Zalecane natychmiastowe, sekundowe wyniesienie się.

Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

A więc i opcja numer jeden. To całkiem dobrze. Nowo odkryta pasja Kamaboko do testowania granic własnych możliwości i tego co można zrobić z pomocą nieprzystosowanych do tego jutsu, była bardzo zadowolona z wyboru Białego. No i był też podczas tego planu bezpieczniejszy, niż przy tym drugim. I bardziej bezpieczny, nie równało się bezpieczny. Była to raczej istotna do zaznaczenia rzecz! W każdym razie, Kamaboko przeszedł do wykonywania planu po tym jak Biały wybrał opcję która go bardziej ustawiała. No i zbliżył się do Yami tylko po to by stanąć jak wrytym po zderzeniu z jej "Aurą". Kiedy ostatnio Kamaboko się bał? Bał, w sensie że przeciwnika, a nie... rzeczy. Nie pamiętał. Ale zdecydowanie dość szybko zidentyfikował uczucie które teraz czuł jako strach. I wcale mu nie przeszkadzało, oj nie. Wręcz przeciwnie - wywoływało inne uczucie! Zadowolenie! Bo w odróżnieniu od zazdrości, strach nie był żłym uczuciem. A to że Kamaboko był w stanie go jeszcze poczuć, oznaczał że może nie było z nim aż tak źle. Może, tylko może, była jeszcze dla niego nadzieja? Tak więc był nawet całkiem wdzięczny Yami, że przypomniała mu o tych partiach swojego umysły, o których dawno już zapomniał. Dzięki niej- i cyk. Przestał się bać, adrenalina odpłynęła i jakoś tak... może przesadził, z tym całym zadowoleniem po odkryciu strachu? Na pewno mu to przecież w niczym nie pomoże... a z resztą, teraz miał ważniejsze rzeczy na głowie.

Zatrzymanie kobiety przebiegło... no jak przebiegło. Co prawda spodziewał się że to może się nie udać, ba, wręcz zakładal że się nie uda, ale i tak było to rozczarowujące. Dość jasno obrazowało jego aktualne możliwości i granice i szczerze mówiąc Kamaboko nie był z nich zadowolony. Czeka go wiele pracy JEŚLI to przeżyje. A że od czasu walki z samym sobą do teraz wpadł na setki bardzo interesujących ideii to będzie miał co robić, podczas dalszej podróży. Hej, może to mogło być hobby? Hmm... W każdym razie zatrzymanie Yami chociaż mu nie wyszło, to mu wyszło. Była to kolejna rozczarowująca rzecz. Hej, to już prawie kolekcja. Tak więc Biały zdołal posłać w nich technikę i do prawdy, była spektakularna. Na dodatek była to technika przeznaczona nie tylko dla Yami, ale też dla niego i hej! Kamaboko mógł jedynie Białego pochwalić. Sam zrobilby na jego miejscu dokładnie to samo. To zwiększało prawdopodobieństwo trafienia Yami. Był to najlepszy ruch ze strony Białego. Pochłonąć ich obu. Jeśli Kamaboko nie da rady z tym co nadchodzi, to oznacza że nigdy nie było mu przeznaczone by radę dać. Starczyło nie przychodzić w to miejsce, byłby winny sam sobie. I pewnie mógłby się teraz dać pochłonąć tej technice... nawet troszeczkę kusiło... ale te idiotki, obwinią Białego. Obwinią tą załogę. Zginą, w absurdalnym i niepotrzebym konflikcie, eh. Przynajmniej Shuten. Akane... nie był jej pewien. A Ruri pewnie by się nie bardzo przejęła. Czy on by się przejął gdyby Ruri zginęła? Hmm... może by się troszeczkę przejęła? On by się chyba troszeczkę przejął... w sumie nie był pewien, ale czuł że bardziej tak niż bardziej nie.

Teraz jednak nie było czasu na te wszystkie myśli. Trzeba było się wydostać z zasięgu tej techniki a to wcale a wcale nie było proste. Było... w dwóch wybranych przez Kamaboko planach, bardzo ryzykowne. Pierwszy plan jednak zakładałby że Yami ma szansę go wykorzystać. Dlatego też wybrał plan numer dwa. Shunshin! I to nie byle jaki Shunshin. Pierwszy lepszy Shunshin mógłby go nie wynieść poza pole rażenia, zwłaszcza ze ssącą mocą techniki Białego. Dlatego Shunshin został wykonany w sposób, w jaki Kamaboko go jeszcze nie wykonywał. Teoretycznie - było to jak najbardziej możliwe. Praktycznie? Nie był pewien, jak wiele wytrzyma jego ciała. Ludzkie, chociaż nie był medykiem, zapewne pozrywało by sobie od tego mięśnie w nogach. Ale do rzeczy - Po wykonaniu pierwszego Shunshina w stronę statku, gdy tylko jego stopa po skończonym Shunshinie opadała na taflę wody, bez zatrzymywania się odpalił kolejnego Shunshina odbijając się od niej w stronę statku. To samo powtórzył trzeci raz. Biorąc pod uwagę że Shunshin jest niczym teleportacja oraz nie wymaga od niego pieczęci, powinien - jeśli pozwoli mu na to percpecja - wykonać trzy Shunshiny poniżej sekundy. A przynajmniej taka była teoria jaką założył sobie Kamaboko. Według tej samej teorii, po trzecim Shunshinie mięśnie nóg nie wytrzymałyby obciążenia następującego jedno po drugim i zwyczajnie by się zerwały(Chociaż w teorii bez zatrzymywania się, możliwe byłoby chyba wykonanie jeszcze dwóch Shunshinów, nim organizm zrozumialby co się stało - będzie musiał to przetestować na Shuten) jednak jak się to przekładało na kukiełkę? O tym miał się przekonać. W każdym razie trzy Shunshiny powinny się udać, powinny być dostatecznie szybkie i wynieść go poza epicentrum techniki Białego. Jednakże! Kamaboko wiedział o istnieniu fal(No shit sherlock) dlatego zaraz po trzeecim Shunshinie, walnął by za sobą podwójnego Rashomona - bo zapewne będzie to największa fala jaką tu widzieli, a następnie złoży pieczęci do Kumoshina i przeniesie się na statek. Plan skończony. Ale czy skuteczny? Cholera wie. Wiele tu było jednak "Ale", "Może", "Powinno" i "W teorii".
► Pokaż Spoiler
Kumoshin no Jutsu | Cloud Transport Technique雲新の術
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika czasoprzestrzenna
PieczęcieZając → Pies → Ptak → Koń → Wół
KosztDwukrotny
Zasięg50 metrów
Wymagania---
Inna wersja techniki teleportacji. Tym razem zasięg jest drastycznie zredukowany, jednakże po złożeniu pieczęci teleportacja jest natychmiastowa i pozostawia za sobą jedynie kłęby dymu. Teleportować można się z kimś, wystarczy być z nim w kontakcie fizycznym. Tym samym jeśli przeciwnik nas złapie, teleportuje się razem z nami.

Posiadając rangę S w Ninjutsu można pominąć dwie ostatnie pieczęci.
Posiadając specjalizację w Ninjutsu zasięg wynosi 100 metrów.
Shunshin no Jutsu | Body Flicker Technique瞬身の術­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieTygrys
KosztStandardowy
Zasięgdo 20 metrów
Wymagania---
Pomimo zaliczania się w poczet podstawowych zdolności ninja, stanowi technikę dość chakrożerną. Przez to, nie bywa ona dostępna dla niskopoziomowych shinobi. Chociaż często mylona z teleportacją, technika ta poprzez krótkie skupienie chakry jest w stanie przez bardzo krótką chwilę zwiększyć możliwości organizmu, pozwalając na niesamowicie szybkie poruszanie się. Mimo tego mylnego wrażenia, jest w rzeczywistości niesamowitym przyśpieszeniem, które na takowe wygląda. Ninja potrafi w mgnieniu oka pojawić się w innym miejscu, o ile jest fizycznie dostępne. Tak duże prędkości zezwalają głównie na poruszanie się w linii prostej, o ile przeszkody na drodze nie są stosunkowo łatwo do ominięcia np. kłoda bądź przewalone drzewo. Niektórzy używają jej też, by znaleźć się nad przeciwnikiem zamiast tuż obok niego.

Podany zasięg pozwala przenieść się na wspomnianą odległość przy poświęceniu standardowego kosztu techniki. Możliwe jest jednak jego zwiększenie, poprzez przeznaczenie większej jej ilości. Warto jednak pamiętać, że strata zbyt dużej ilości chakry w krótkim czasie może negatywnie odbić się na shinobi.

Istnieje wiele wariantów tej techniki, wszystkie różniące się tylko wizualnie. Możliwe jest zarówno wytworzenie niewielkiej chmurki celem kamuflażu, chociaż nie jest ona konieczna. Są również ninja, którzy zamiast ów dymku tworzą zasłony z wody, liści czy piasku - wszystkie mające tę sama funkcję, nie dając innych profitów niż efekt wizualny.

Posiadając rangę S w Ninjutsu zamiast pieczęci Tygrysa, można w zamian użyć Pieczęci Konfrontacji.
Posiadając Specjalizację w Ninjutsu ninja może pominąć pieczęć kumulując chakrę tyle czasu, ile zajęłoby jej złożenie.
Kuchiyose: Rashōmon | Summoning: Rashōmon口寄せ・羅生門
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika czasoprzestrzenna
PieczęcieDzik → Pies → Ptak → Małpa → Baran → Wąż
KosztStandardowy od bramy
Zasięg---
WymaganiaKuchiyose no Jutsu
Technika ta pozwala na przywołanie groteskowo wyglądającej bramy o ogromnych rozmiarach, która broni nas przed atakami. Taka brama jest w stanie wytrzymać nawet atak od monstrualnego przeciwnika. Brama zawsze pojawia się tuż przed nami. Można przywołać ich większą liczbę, jedna przed drugą, by zablokować potężniejsze techniki. Mówi się, że pięć bram byłoby w stanie zatrzymać już słabszą Bijūdamę.

Na randze S Ninjutsu można pomiąć 2 pieczęci.
Mając Specjalizację w Ninjutsu można pominąć 3 pieczęci.
Suimen Hokō no Gyō | Water Surface Walking Practice水面歩行の業­­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran
KosztStandardowy na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Technika bliźniacza do Ki Nobori no Shugyō. Różnica? Zamiast chodzić po stromych, praktycznie pionowych powierzchniach, ów sztuka pozwala poruszać się po tafli wody niczym jak po prostej drodze. Odpowiednie użycie pozwala nawet uniknąć utknięcia na kleistych powierzchniach, nie tracąc przy tym szybkości. Największa różnica pomiędzy tymi dwoma technikami polega na sposobie kumulowania chakry w stopach. Chociaż docelowo jej ilość jest taka sama, Suimen Hokō no Gyō wymaga przesyłania energii w różnej ilości dostosowując się do ruchów cieczy pod sobą. Chociaż sztuka jest ta wymagająca dla początkujących, z czasem - tak jak chodzenie po drzewach - staje się zdolnością tak naturalną jak oddychanie. Ci bardziej wprawieni są w stanie pominąć wymaganą pieczęć.

Posiadając rangę B Ninjutsu chodzenie po wodzie nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
Speedy
GatunekMyszoskoczek
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyNinjutsu A
Hyōton B
Futon B
Raiton C
Siła4
Szybkość8
Wytrzymałość4
Refleks8
Siła woli5
Kontrola Chakry6
Ilosc chakry7.500 E: 10 | D: 50 | C: 100 | B: 400 | A: 1500 | S: x
Speedy jest niewielkim myszoskoczkiem o brązowym futerku. Ma długi i cieniutki ogonek. Ubrany chodzi w białe spodenki i koszulkę, zaś na głowie nosi sombrero. Uwielbia grać na mandolinie i marakasach, a poza tym biegać, ruszać się i płatać figle! Jest wiecznie wesoły, rozradowany i wręcz wypełniony energią. Nienawidzi nudy. W większości wykonując zadania, opiera się na tym, czy będzie co robić, czy nie bardzo. Zadania pokroju czujki czy strażnika to nie dla niego. Ale bieganie? Zabijanie? Figlów płatanie? Zawsze. Z Kamaboko się zwyczajnie nie dogadują. Pracuje dla niego, ale lubi wykręcać mu numery czy robić rzeczy "po swojemu".
Techniki zwierzęcia
NinjutsuC // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse summoning technique // Standardowy
NinjutsuC // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // Różny
NinjutsuA // Kumoshin no Jutsu | Cloud Transport Technique // Dwukrotny
Hyōton D // Kōri no Kishitsu | Ice substrate // Standardowy za pole o promieniu 3m
HyōtonC // Yukidama | Snowball // Standardowy
FūtonB // Fūton: Hane no Mai | Wind Release: Feather Dance // Standardowy na turę
RaitonC // Hagane piasuinparusu | Steel-piercing impulse // Dwukrotny
RaitonC // Ka jūden | Overcharge // Różny
Chakra:
Kamaboko: 6.747 - 330 = 6.417 - 5*300 + 1.500 - 5 = 3.412
Speedy: 4.500
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Jakie to było... problematyczne. Wszystko. Im dłużej stała, pomagała i obserwowała, tym bardziej miała wrażenie, że wcale nie jest świadkiem walki ludzi. I gdyby była to prawda, wszystko znajdowałoby się w najlepszym porządku. Jej dość skromna pomoc znalazłaby wytłumaczenie w samym fakcie, że... no, ogranicza ją jej własne ciało. Z tym, że gdyby wykluczyć czystą logikę można by dojść do wniosku, że przed nią ścierają się osoby takie same, jak ona. Z krwi i kości. Ktoś może stałby teraz pełen podziwu dla pokazu jak nie Yami, to Białego. Ktoś inny może zostałby sparaliżowany przez strach zdając sobie sprawę, jak maluczką istotą jest w porównaniu do tego, co szalało za statkiem. Żadna z tych osób nie byłaby jednak Sabatayą, która jedynie ściągnęła podirytowana brwi. Taaa... Tsuchikage. Kto jej w ogóle nadał tę funkcję? Porównując swoje możliwości z tym, co miało miejsce kilkadziesiąt metrów dalej, zżerało ją jedynie uczucie zmarnowanego czasu. Dość durne z resztą, bowiem ciężko uznać czas przeznaczony na wrócenie "do siebie" po wojnie jako stracony. Zwłaszcza, że w tym momencie dalej nie była w tej samej formie, co przed nią. Tylko... co z tego?
- Taaak.... - odmruknęła, kryjąc wewnętrzne niezadowolenie z... w sumie, to z siebie? Chyba na to by wychodziło. Ostatecznie westchnęła ciężko starając się ustać na szalejącej tafli wody. Upierdliwe jak upierdliwe. Nie powiedziałaby jednak, by znajdowały się jakkolwiek wyżej niż przemoczone ubrania przylegające do ciała czy wiatr, który przez to kąsał dużo bardziej. Nie mogła jednak wiele na to poradzić, póki nie byli w miarę bezpieczni. Jej uwaga nieco bardziej skupiła się na samym Gonpachiro, który dość szybko znalazł się w mało przyjemnej sytuacji. Tam, gdzie jednak była Shuten, niewiele mogła mu pomóc. Nie rwała się do udzielania wsparcia też z bardzo prostego powodu - znała lalkarza na tyle, by wiedzieć, że zapewne jakoś da sobie radę. Jej wyciągnięta dłoń mogła co najwyżej wejść mu w drogę. Dalej jednak słuchała Norna, jaki to odpowiedział na jej pytanie.
- Nie zrozum mnie źle. To nie tak, że chcę ją zabić. Nie jestem rządnym krwi demonem - odparła spokojnie, zerkając z powrotem na blondyna - ...ale nikt mi nie da gwarancji, że ona nim nie jest. Kimś, kto może szukać na nas zemsty. Ostatnim razem podobna litość z mojej strony kosztowała życie wielu członków mojego klanu. Powtarzając pewne błędy wyjdę jedynie na głupca. - wyjaśniła nie wdając się w większe szczegóły. Nie było po co. Tak jak nie bardzo miała ochotę pozbawiać Yami życia, tak nie sprawiało to magicznie, że znikały wszelakie jej obawy. Słowa mężczyzny mogły robić rzeczywiście za kolejny powód dla zostawienia jej w spokoju. Tylko... No właśnie. Znała pewne pogłoski. Pewne... fakty. Mimo wszystko żyła przez moment w Hanie, jednak ten moment nie sprawił, by obdarzyła tamtejszego lidera.... szacunkiem? Uznaniem?
- Walczyłam już z potworami. Mniejszymi, większymi... Bez znaczenia. Może to nierozsądne z mojej strony, jednak po całym mierzeniu się z Suną, Hanakage nie robi na mnie większego wrażenia. Z drugiej strony nie lubię problemów, a Hanakage brzmi jak problem. - miała ich nadto. Na tyle, że jedną dłoń oparła o biodro, podczas gdy drugą podrapała się po głowie. Żywa Asakura brzmiała równie kłopotliwie co martwa. - Mówiłeś, że Yami na pewno zrobi coś, by okręt z piratkami nie zatoną, tak? Tyle mi wystarczy. Im mniej niepotrzebnych ofiar, tym lepiej. A jeśli po nas przyjdzie... - ściągnęła ponownie brwi przyglądając się vice-kapitan - zwyczajnie będziemy musieli stać się silniejsi. Czyli nic nowego.
Tylko jak długo będą musieli wspinać się po całej tej drabinie nim uznają, że wystarczy? Jak daleko będą musieli zajść, nim będą mogli odłożyć cały bitewny sprzęt mogąc nacieszyć się trochę beztroskim życiem? Mogła mieć jedynie nadzieję, że takowy dzień w końcu nadejdzie. A do tego czasu zostało jedynie dawać z siebie wszystko, byleby utrzymać wszystkich no... przy życiu. Kolejne pytanie blondyna zdecydowanie należało do jeszcze cięższych. Nie dlatego, że odpowiedź na nie była rozbudowana, ale zwyczajnie nieoczywista. Czy Kamaboko podąży za nim na pokład? Hell if she knows. Miała przewidywać, czy postąpi "logicznie"?
- Nie wiem. - wzruszyła ramionami - To Kamaboko. Bywa nieprzewidywalny. - stwierdziła jakby był to powszechnie wiadomy fakt. No, dla niej był. Czy był beztroskim poetą czy stalową marionetką, ciężko momentami było za nim nadążyć. Prawdopodobnie nawet zerknięcie w magiczną, kryształową kulę nie udzieliłoby jednoznacznej odpowiedzi. Także czas pokaże. A póki co sama wskoczyła na pokład tuż za okularnikiem. Nie było sensu stać na wodzie, jeśli w miarę niebawem mieli zbierać się w drogę.


~~^*^~~



Sytuacja na pokładzie była niewiele mniej dzika, niż za nim. Oczywiście znalazł się czas na wygłaskanie pandy. Znalazł się też czas dla Akane i Ikki na dość prywatną, emocjonującą wymianę zdań. I tak jak atmosfera zaczęła stopniowo stawać się bardziej znośna, pojawiła się nowa osoba. Nowa i stara jednocześnie, zależy jak spojrzeć. Nie szło nie odczuć niepokoju patrząc, jak ten nagle wyrosną za Akane. Akane, której nie była w stanie ostrzec w żaden sposób. Tylko... czy było przed czym? Rudowłosa odbierała masę sprzecznych sygnałów. Wszyscy stali w pełnej gotowości. Nawet Ibaraki wymsknął się z jej uścisku lądując na rudej czuprynie, podczas gdy Ruri wstała z ziemi jakby od tego zależało jej życie. W tym wszystkim Sabataya czuła się jak osoba wykluczona z "zabawy". Przymrużyła delikatnie brwi podchodząc bliżej Mrocznego. W zasadzie tak jak nie miała z nim większych interakcji, jedna rzecz w jego kwestii dość zapadła Shuten w pamięć. Chłopak posiadał dość... interesującą chakrę. Póki co atmosfera zrobiła się nazbyt napięta, by podjąć jakieś sensowne kroki. Bez swoich oczu nie mogła nawet ocenić stanu Ikki, jednak widząc jak Akane pod jej naporem cofnęło do tyłu - w pierwszym odruchu zamierzała podejść i pomóc z posadzeniem dziewczyny na ziemi, opierając ją o ścianę burty. Nie było sensu jej nieść, zwłaszcza przez kapłankę.
- Skończyła się szarpać z kilka dobrych chwil temu. - zauważyła zastanawiając się, czy powinna wspomnieć o tym, jak problematyczne będzie zostawienie jej na morzu. O ile ją zostawią, bo klon był mocno "w lesie" z jakimikolwiek informacjami. Nawet nie była w stanie stwierdzić, jak daleko jest oryginał. Ostatecznie miała nagle masę innych problemów, które zmuszały ją do szybkiego powrotu do "klasycznej Shuten" nie mającej miejsca na własne rozterki. Wszyscy siedzieli jak na szpilkach i chyba tylko ona, może częściowo przez błogą nieświadomość, miała ku Mrocznemu dość mieszane uczucia. Na wzmiankę o współpracy jedynie kiwnęła głową. Nie było w tej kwestii wiele do mówienia. Ba! Nie wiedziała nawet, czy jego uśmiech wziąć za dobry znak patrząc po reszcie. Podobnie miała z reakcją na rzucony zupełnie od czapy piknik. Wait a second... Dusze dzieci? How much edgy one can be?
- Skończyły się. W Hanie ciężko o takie towary. - odparła niemal automatycznie, neutralnym tonem, unosząc nawet wzrok ku chłopakowi. Mniej więcej ten sam poziom żartu, ale jakikolwiek prezentowany poziom wskazywał na to, że nieco wracała "do siebie". Bez względu na to, czy Akane skorzysta z pomocy przy Ikki czy nie, zaraz po tym zamierzała podejść z kolei bliżej Mrocznego, a wraz z tym - bliżej Ruri. Bo z jakiegoś powodu zyskała uwagę osoby, której chyba WSZYSCY na statku w jakiś sposób się obawiali. I serio Shuten czuła się zupełnie niedoinformowana. Na tyle, że nie wiedziała, czy ich reakcje są nieco na wyrost, czy za moment sama włoży omyłkowo rękę we wnyki.
- Nie wydaje mi się, by ktokolwiek obecnie z ich trójki był w humorze na rozmowę. Dużo emocji jak na jeden dzień. Może za dużo. - odpowiedziała spokojnie za Ruri, nim minęła Mrocznego, obróciła się na pięcie, po czym z dłońmi w kieszeni zrobiła kilka kroków tyłem w stronę różowowłosej. Tak na zaś, jakby miała być potrzeba na wskoczenie pomiędzy ich dwójkę. Trochę przy tym zapomniała, że jest tylko klonem i wiele nie zrobi. - Swoją drogą - zaczęła zaraz po tym, trochę też dla odciągnięcia uwagi od podopiecznej Gonpachiro - masz całkiem ciekawą chakrę. Kim jesteś? Albo czym...? - przechyliła delikatnie głowę, dalej obserwując Mrocznego. Nie zamierzała go urazić rzecz jasna. Nie mówiła też, w czym jego chakra jest interesująca. Te informacje zostawiła dla siebie, trochę też badając grunt. Bo z jakiegoś powodu wszyscy obecni musieli się go bać, tak?

W międzyczasie oryginał zapewne powinien pojawić się na statku. A po tym? Planowała bez zwracania na siebie uwagi podejść bliżej Akane i Ikki, a następnie oprzeć się o ścianę burty obserwując sytuację. Bo zupełnie nie wiedziała co się dzieje i równie dobrze mogli sobie prowadzić jakąś niesamowicie emocjonującą rozmowę. Albo może opowiadali sobie chwilę temu jakieś straszne historyjki jak przy ognisku i stąd wszyscy wyglądali no... w ten sposób? Co prawda mogła zniszczyć klona, ale widząc stojącego na jego głowie Ibarakiego uznała to za co najmniej niekulturalne. Ale hej! Akane od razu otrzyma odpowiedź, czy prawdziwa Shuten jest gdzieś niedaleko. Jej uwaga dalej jednak musiała krążyć jeszcze gdzieś wokół Yami, utrzymując i swoje oczy, i mgłę. Just a little longer, ok?


Chakra Shuten #12 295 - 20 (Tsūjitegan) - 5 (Suimen Hokō no Gyō) - 375 (Tsūjitegan: Muon Asagiri) = 1 895
Chakra Shuten #2415 - 25 (utrzymanie klona) = 390
EkwipunekTorba na biodro [lewa] 7/8 kunai
Hyakka KigōEnergia: 0 -◆- Chakra: 0
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
► Pokaż Spoiler | Techniki
Suimen Hokō no Gyō | Water Surface Walking Practice水面歩行の業­­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran
KosztStandardowy na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Technika bliźniacza do Ki Nobori no Shugyō. Różnica? Zamiast chodzić po stromych, praktycznie pionowych powierzchniach, ów sztuka pozwala poruszać się po tafli wody niczym jak po prostej drodze. Odpowiednie użycie pozwala nawet uniknąć utknięcia na kleistych powierzchniach, nie tracąc przy tym szybkości. Największa różnica pomiędzy tymi dwoma technikami polega na sposobie kumulowania chakry w stopach. Chociaż docelowo jej ilość jest taka sama, Suimen Hokō no Gyō wymaga przesyłania energii w różnej ilości dostosowując się do ruchów cieczy pod sobą. Chociaż sztuka jest ta wymagająca dla początkujących, z czasem - tak jak chodzenie po drzewach - staje się zdolnością tak naturalną jak oddychanie. Ci bardziej wprawieni są w stanie pominąć wymaganą pieczęć.

Posiadając rangę B Ninjutsu chodzenie po wodzie nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
TSŪJITEGAN: Muon Asagiri | Through Eye: Soundless Morning Mist通じて眼: 無音朝霧
KlasyfikacjaTSŪJITEGAN, Suiton, Transformacja Natury
PieczęcieBaran → Tygrys → Smok → Pies → Klaśnięcie dłońmi
Koszt1/2 standardowego na turę
Zasięgdo 100m
Wymaganiaznajomość TSŪJITEGAN: KIRIGAKURE NO JUTSU oraz UTSUSEMI NO JUTSU
Technika opracowana przez Godaime Tsuchikage. Poprzez złożenie odpowiednich pieczęci tworzymy wokół przeciwnika mgłę wzbogaconą dodatkowo o właściwości wyciszania dźwięków. Osoba znajdująca się w środku zjawiska zostaje odcięta od wszelakich bodźców tego typu; stanowi barierę dźwiękoszczelną pomiędzy wszystkimi przebywającymi w niej osobami oraz światem znajdującym się poza istniejącym zjawiskiem pogodowym. Dodatkowo sprawia, że dźwięki mające swoje źródło we mgle nie dalej jak 2 metry od danej osoby, zdają się dobiegać z innego, losowo wybranego miejsca niż rzeczywiście ma to miejsce, co może poważnie zmylić wroga. Kształtem mgły można manipulować, a tę samą przemieszczać wedle woli rzucającego. Zyskuje również zdolności maskowania chakry, utrudniając sensorom oraz Byakuganowi przedarcie się przez nią w takim samym stopniu, co Tsūjtegan: Kirigakure no Jutsu.

Technika została spisana tuż przed rozpoczęciem Największej Wojny Shinobi i powierzona członkom klanu.
► Pokaż Spoiler | Tsūjitegan
Tsūjitegan | Through Eye通じて眼
Niezwykłe oczy klanu z Kirigakure no Sato. Włączone barwią tęczówkę na szkarłatny kolor nadając im delikatną poświatę. Zasięg zdolności i jej możliwości zwiększają się wraz z jej lepszym opanowaniem. Możliwość widzenia na długie dystanse czy wgląd w czyjeś siły życiowe stanowią jedynie niewielką część możliwości Tsūjitegana. Sam wygląd oczu nie zmienia się wraz z lepszym opanowaniem zdolności, pozostając tak samo czerwone we wszystkich innych stadiach rozwoju.
Zasięg i koszta
Tsūjitegan posiada zasięgi dla dwóch trybów: widzenia przestrzennego oraz sferycznego. Przyjmuje się, że zasięg wzroku w dal jest większy niż podczas patrzenia wokół siebie. Jest on również krótszy niż zasięg Byakugana, przez który zdolności klanu Sabataya bywają uznawane za "gorsze", jednak przewyższają w tej materii Białe Oko podczas widzenia sferycznego, mając lepsze rozeznanie w otaczającym ich najbliższym terenie. Wraz z rozwojem dziedziny zmniejszają się także koszty jego utrzymania.
Ranga dziedzinyWidzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
E504---350
D50040E250
C1 00080D150
B1 500120C100
A2 000160B50
S2 500200A20
Zdolności
Już na wstępnych etapach Dōjutsu pozwala patrzeć przez przeszkody czy postrzegać siły - zarówno chakry jak i te życiowe - swojego celu. Wizja dotycząca tych dwóch jest jednak niekompletna, dając wgląd w obecne zasoby energii przeciwnika czy pozwalając na szacowanie jego ogólnego stanu. Sam zasięg też nie zwala z nóg, zwiększając się wraz z biegłością w danej dziedzinie. Dość specyficzną zdolnością, wartej wspomnienia, jest również zdolność kontroli mgły w bardzo precyzyjny sposób, tworząc ją tak gęstą, że nawet Białe Oko nie jest w stanie przedrzeć się przez nią. Jest to główny powód, dla którego Tsūjitegan jest znany również jako "naturalny wróg Byakugana".
  • Widzenie przez przeszkody - wzrok Sabataya jest w stanie prześwietlać obiekty, pokonując w ten sposób wszelakie przeszkody stojące na linii wzroku. Z łatwością pokonuje grube mury jak i "bariery" tak nieznaczące jak ściany pudełka czy warstwy ubrań. Wizja zawsze jest w kolorze.
  • Wizja stereoskopowa i sferyczna - Tsūjitegan posiada dwa tryby postrzegania świata: klasyczny, pozwalający sięgać wzrokiem w dal na kilkaset metrów w przód, jak i wizja sferyczna, która to jest pozbawiona słabych punktów. Widzenie przestrzenne zawsze jest uznawane jako domyślny tryb, w jakim włączona zostaje zdolność.
  • Postrzeganie chakry i sił życiowych - widoczne jako kolejno niebieski i zielony płomień. Są widoczne zawsze, nawet pomimo wszelakich ciemności wokół. Możliwe jest szacowanie czyjejś chakry czy dostrzeżenie zaburzeń wywołanych przez Genjutsu, zaś wgląd w siły życiowe pozwala na dokładne ocenienie stanu celu. Postrzeganie sił witalnych jest bardziej wykształcone niż samo postrzeganie chakry.
    • Przewidywanie ruchów - możliwość obserwowania sił witalnych pozwala na przewidywanie ruchów przeciwnika tak długo, jak nie przeczą one logice. Dopóki ranga dziedziny używanego stylu walki jest mniejsza od dziedziny Tsūjitegana, ten jest w stanie dostarczyć na czas odpowiednie informacje.
    • Rozpoznawanie klonów - wgląd w chakre istot żywych pozwala na rozpoznawanie klonów dopóki nie są to bardzo zaawansowane klony jak Kage Bunshin czy Bunretsu no Jutsu. Domyślnie każdy klon, który nie ma wpisane, że może oszukać Byakugan itp. jest rozpoznawany przez te oczy
Posiadając Specjalizację w technikach Tsūjitegana, ninja zyskuje zdolność słyszenia "na odległość" dźwięków z miejsc, w które sięga wzrok shinobi, a po osiągnięciu rangi S w dziedzinie możliwe staje się przewidywanie ruchów stylów walki dziedziny rangi S.
Sposób zdobycia
Zdolność budząca się sama z siebie u osób, które odziedziczyły ją w genach. Najczęściej objawia się już w młodym wieku, pojawiając się niczym mleczaki i aktywując się samoistnie. Czasami mają w tym udział emocje, jednak żadne traumy czy ciężkie przeżycia nie są konieczne do obudzenia w sobie Tsūjitegana.
► Pokaż Spoiler | Ibaraki
Ibaraki | The Great Bamboo Sage (or not)
GatunekPanda wielka
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyMokuton S | Doton A | Ninjutsu A | Katon B
Siła4
Szybkość8
Wytrzymałość5
Refleks8
Siła woli6
Kontrola Chakry9
Ilosc chakry10 000 E: 0 | D: 5 | C: 30 | B: 150 | A: 375 | S: 1 000
Panda, która zawsze miała być dużym misiem, ale nigdy bardziej nie urosła. Ktoś jej kiedyś wmówił, że jak opanuje Mokuton to urośnie, ale nie urósł. Z zaciekawieniem podchodzi do świata. Jedyne, co potrafi powiedzieć to "Umu", ale z jakiegoś powodu wszyscy rozumieją, co ma na myśli. Pocieszne stworzenie, lubiące siedzieć na głowie czy ramieniu innych ludzi, nie bardzo zaś preferuje przemieszczanie się na własnych łapkach. Lubi układać puzzle i gry hazardowe. Zwłaszcza, jeśli stawką są bambusy.
Panda jaka jest, każdy widzi. Prócz małego rozmiaru i uroczego pyszczka, ma typowe czarno-białe umaszczenie. Przykrótkie pazurki, okrągły ogonek i miłe w dotyku futerko. Dalej wierzy, że kiedyś urośnie, to i nie ma oporów z wpychaniem w siebie większej ilości jedzenia z nadzieją, że pójdzie w łapki.
Techniki
Ninjutsu // Pakt C // Shimo Suimin | Winter Sleep of the Beast King // standardowy
Ninjutsu C // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // różny
Ninjutsu C // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse Summoning Technique // standardowy
Ninjutsu B // Kekkai: Tengai Hōjin | Barrier: Canopy Method Formation // standardowy na turę
MOKUTON C // Mokuton no Jutsu | Wood Creation Technique // różny
MOKUTON // Pakt A // Take no Hashira | Bamboo Fillars // standardowy
MOKUTON S // Mokuton: Hōbi no Jutsu |Wood Release: Hōbi Technique // standardowy
KATON C // Katon: Gōkakyū no Jutsu | Fire Release: Great Fireball Technique // różny
DOTON C // Doton: Daichi Ganshō | Earth Release: Ground Bedrock // standardowy
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 150
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Jakie to uczucie, kiedy po wielu niepowodzeniach, odnosi się wrażenie, że wychodzi się na prostą i już wszystko będzie w porządku? No właśnie, Akane nie wiedziała. W końcu gdyby wszystko się jakoś uspokoiło i poukładało, to straciłoby jakikolwiek sens. Szept przy jej uchu sprawił, że na chwilę zamarła ze strachu. Nie był to strach, który zmuszał człowieka do ucieczki czy szukania sposobu by się ukryć. Ten strach to tak właściwie sprawdzał listę funkcji życiowych, uderzał w nią ołówkiem niezdecydowany próbując wyciągnąć jakiś sensowny rezultat z tego wszystkiego, by ostatecznie z ciężkim westchnięciem rzucić 'no, umarłaś". Akane może i wcześniej była świadkiem jak to Hou wcześniej pojawił się za jedną z piratek, ale doświadczyć czegoś takiego na własnej skórze to zupełnie inny temat. Szczególnie, że kompletnie się jego nie spodziewała w tym miejscu. To ta sytuacja gdzie całkiem normalnym odruchem byłoby sprawdzenie czy przypadkiem z twojego ciała nie wystaje właśnie jakieś ostrze, które no... jeszcze przed chwilą się tam nie znajdowało, a teraz "niespodzianka". Nie miała jednak na to czasu, opadające ciało Ikki ponownie zmusiło jej ciało do reakcji. Oparcie się o Mrocznego wraz z bezwładną piratką nie było czymś za co mu podziękuje. Na pewno.
Wszystko działo się za szybko, szczególnie po wydarzeniach z przed chwili, Mirai nie miała nawet czasu na przerażenie, czy panikę bojąc się o stan towarzyszki. Tyle dobrego, że żyła. Czyżby Ikki właśnie wylądowała w miejscu podobnym, do którego sama została zabrana na "herbatkę"? Czy może faktycznie po prostu ją uśpił? Dodatkowo nazwał to pomocą. Oh! Thanks Satan! Akane nie skomentowała wymiany zdań na temat "szarpania" się Ikki, coś ją uderzyło w momencie gdy tamten wspomniał o byciu sojusznikami.
Well.
Fuck.
W środeczku kapłanki właśnie coś zaczęło się gotować. Ponownie. Temat zdrady powrócił z zdwojoną siłą kiedy uświadomiła sobie co to będzie oznaczać. Więcej czasu z Mrocznym. Yey. Wybaczcie, że Mirai nie podskoczy z radości, obecnie ma zajęte ręce. Kto by pomyślał, że bezwładne ciało będzie takie ciężkie? Albo to ona powinna bardziej przyłożyć się do ćwiczeń siłowych. Kroczek po kroczku zaczęła kierować się do masztu, który był blisko nich i tam też wskazała Shuten, gdy ta zaoferowała pomoc. Powinno być to miejsce chociaż trochę bezpieczniejsze. Usadziwszy Ikki, Mirai kucnęła przed nią jeszcze na szybko sprawdzając czy ta oddycha.

"Żartuję. Ale chętnie sobie z Tobą porozmawiam, panienko...?"

Do tej pory sądziła, że potrafi nad sobą panować. Serio. Żadnych wybuchów, machania rączkami czy też zamykania się w sobie jakoś solidnie. Jednak słysząc te słowa, mając świadomość kto je wypowiada. To ją ruszyło. Wyglądało na to, że jeden rejs potrafi naprawdę nieźle zmienić człowieka, tak mocno, że nie było wiadomo czy aby te stare ja nie posypało się całkowicie.
Kapłanka wyprostowała się momentalnie, odwracając w stronę Demona. Wbijała w niego swoje spojrzenie z aktywowanym Jikagan, ot może po prostu lubiła widzieć prawdziwą formę czegoś z czym rozmawiała, a może po prostu na moment straciła panowanie.
- Zostaw ją w spokoju i trzymaj się od niej z daleka. - Nie unosiła głosu, mówiła z lodowym spokojem, więc czemu można było odnieść wrażenie, że cedzi przez zęby każde słowo? Nie musiała dopowiadać, bo to mogłoby nieco zachwiać niepisaną umowę, która nawet nie została zaakceptowana, ale cóż. Jeśli będzie musiała to osobiście wkopie jego mroczne dupsko do najbliższego pojemnika na kolejne setki lat. Nawet jeśli miałoby jej to zająć kolejne tyle. Podczas tego podeszła do Ruri stając nieco przed nią by podobnie jak podczas pierwszego spotkania ją nieco zasłonić. Przynajmniej teraz miała świadomość z czym miała do czynienia.
Pieprzony znudzony towarzyski demon.
Nie w humorze na rozmowę? Akane chętnie powiedziałaby mu co o nim myśłi, najlepiej inkantując kilka wersów. Których niestety na chwilę obecną za bardzo nie pamiętała.


Chakra 2120 - 25 (oczka) = 2095
Regeneracja 450 / 1500
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 509
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Genin
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Za tym co odległe - Arc I: Nowa Załoga­
WydarzenieWielka Przygoda
Post110/?
True Shuten i True Kamaboko


Szubidubiduba, szabudibaduba~~ Walka się jeszcze nie kończyła. Sekunda jaką kupował, nawet się trochę dłużyła. Spotkanie z aurą, jaka to była w stanie przez sekundę wywołać u niego jakieś emocje? Niespodziewane. Może były one nawet fałszywe, i swoim sposobem narzucała mu kobieta jakieś myśli? Emocje? Ciężko powiedzieć. Jak znaczące to było? Prawie wcale. Jak sam Kamaboko uznał, miał ważniejsze rzeczy na głowie.
Tak jak ogromny atak wodny. Może i jego plan nie powiódł się zbyt dobrze, tak nie było co się teraz nad tym przejmować. Jakiekolwiek granice chciał przesunąć, teraz jego życie było zagrożone. I nie był kompletnie przeciwko temu zagrożeniu. Ba, nawet chwalił białowłosego za myślenie. Za nie ograniczenie się czymś takim jak "moralność". Nie wypada zniszczyć przy okazji nieznajomego towarzysza, jaki to Ci pomagał? Oczywiście że wypada! Sam Gonpachiro nie przegapiłby takiej okazji. Mądrze jednak też stwierdził, iż Shuten będzie to widziała inaczej. Głównie Shuten. I wtedy? Wtedy nastałby kolejny konflikt. I pewnie by zginęły, ponieważ bez niego? Sama Shuten nie będzie w stanie wygrać z tyloma przeciwnikami. To było pewne, i to nie było nawet gdybanie. Zwyczajnie, ludzie jakich tu spotkali zbyt bardzo byli równi im siłą. Lub ponad nich.

To też przeszedł do etapu... ucieczki. Sprytnej, wykorzystujące wytrzymałość laleczki do granic. Trzy Shunshiny jeden po drugim, nie byłby pewnie nawet tak obciążające dla mistrza ninjutsu. Dla kogoś, kto praktycznie używał tej "teleportacji" jak widelca. Instynktownie. I decyzja podjęta przez Kamaboko była słuszna. Po dwóch Shunshinach, mógł dojrzeć jak powstała fala która to miała się właśnie nad nim zamknąć. Trzeci jednak i... wyskoczył z jej zasięgu, chociaż sam bieg był... irytujący. Wody nie były spokojne w najmniejszym stopniu. I tak jak miał wrażenie, że niektóre stawy w lalce trochę się zblokowały, tak mocniejsze szarpnięcie kończyną je odblokowywało. To tyle z negatywnych efektów techniki przyśpieszenia.
Rzecz jasna jednak, nie mógł być jeszcze w pełni spokojny. Fale dalej żyły. Wzbierały się, gdyż atak białowłosego dalej nacierał na Yami. Co się z nią stało? Nie wiedział. Tylko Shuten widziała, jak tak przyjmuje na siebie atak, blokując go ostrzem. Jak siła oceanu, coraz to bardziej się zwiększająca, rośnie aż w końcu ją... zepchnęła. Porwał ją nurt, wraz z ogromną falą. Ostrze Yami się złamało, a sama kobieta została wyrzucona ponad 100 metrów od statku, i dalej z falą się oddała. Nie straciła jednak przytomności, chociaż miała skrzywiony wyraz twarzy. Czyli bolało. Bariera z chakry musiała nie wytrzymywać aż tak dobrze, jakby kobieta chciała by wytrzymywała.
To jednak się Kamaboko już nie tyczyło. Po Rashomonach, zwyczajnie wskoczył na pokład i znalazł się między... no prawie wszystkimi. Brakowało jedynie białowłosego, jaki to pewnie dalej karmił technikę, i lodowatej dziewczynki. Ona też na pewno gdzieś była. Gdzieś.

Nie mniej, nim Shuten ruszyła na pokład, miała jeszcze mini pogawędkę. Musiała w końcu wyjaśnić, że sama mordu innych nie szukała.
- Będzie szukała zemsty. - Norn potwierdził, kiwając głową. Poprawił krawat, i podrzucił trochę Nashi, aby rozciągnąć swoje ramie na którym to ta sobie spoczywała nieprzytomna. - Chociaż to nie do końca prawda... raczej, będzie szukała sposobu na ratunek Nashi. A wy, jak i my, będziecie wtedy gdzie indziej. I nie będzie już naszym problemem. Czy kiedyś ją znowu spotkacie? Może. Czy wie ona, o waszej zdradzie? Może. Wtedy będziecie potrzebowali siły. Siły zdolnej by przeciwstawić się całej Hanie.
Spokojne stwierdzenie, było w pewien sposób nawet niepokojące. Może dlatego, że Norn nie mówił jakby to było coś niemożliwego. Jakby istniała osoba zdolna zniszczyć Hanagakure sama... i czy było w tym coś dziwnego? Raczej nie. W końcu wiedzieli o potędze Zero.
- Co do mierzenia się z Suną... jak wiele wiesz, o siłach między wioskami po wojnie? - zapytał, a na jego twarzy nawet był gram ciekawości. Coś nowego. Tego jeszcze jej nie okazał. Beztroskie życie jednak, faktycznie zdawało się odległym marzeniem. Może jednak, zamieszkanie w rejonach mniej... zaludnionych przez shinobi to by przyniosło. Dopóki Zero i tam nie zniszczy spokoju.
Na wiadomość że Kamaboko był nieprzewidywalny, Norn nawet nie zareagował zbytnio zaskoczeniem. Zwyczajne kiwnięcie głową. Tym obdarzył Shuten, jakby przyjął to do wiadomości. I nic więcej. W końcu jednak... dotarli na statek.

Part Kamaboko + Akane + klonShuten


Niespodziewany gość. Ulubieniec tłumów. Dawny przyjaciel Akane, jak i na pewno również świetny mim. Na różne sposoby dało się opisać Hou, który to był ni wrogiem, ni przyjacielem kiedy to się zjawił. Rudowłosa Shuten to wiedziała. Nie wiedziała natomiast, co de facto zadziało się pomiędzy wspomnianym jegomościem a resztą. Czego takiego dokonał, że reszta jej drużyny zareagowała tak bojowo, i to tak szybko? Nie wiedziała. Nie pytała. Mogła być jedynie w gotowości do pomocy, kiedy to Akane walczyła sama ze swoimi myślami. Dlaczego nic się nie mogło poukładać? Było to dobre pytanie. Dobre pytanie, na jakie niestety odpowiedzi nie miała, i mogła tylko przeklinać siły wyższe.
Hou był za nią, jednak ostrze nie było w nią wbite. Nawet kiedy to musiała się o niego oprzeć. Raczej nie oczekiwał demon nawet podziękowań za to. Wydawał się ciągle wielce rozbawiony, mimo wewnętrznych dylematów Mirai co w tym momencie przechodziła Ikki. Nie wiedziała.
- ...to teraz mamy pewność, że będzie grzeczna i spełni wasze życzenie. To to, co o tym aby żyła mówiłaś. - powiedział dalej zadowolony
z siebie demon, wskazując palcem na Akane. On nie widział takich problemów jakie to widziała Shuten. A był ich sojusznikiem? To wcale nie tak, że przez niego Mirai mogła mieć problem z resztą kapłanek. Wcale nie. I to nie tak, że był on jej odwiecznym wrogiem. Noooope...
Definitywnie nie pozostało im nic innego, jak dogadanie się jakby byli od lat najlepszymi przyjaciółmi. Tak Akane się cieszyła, że aż wykorzystała ten moment by wraz z Shuten oprzeć Ikki o maszt. Tak by siedziała, i czasem nie zjechała przez to wszystko. A działo się wiele.

Słowa Hou do Ruri były niczym jakiś zapalnik. Przynajmniej dla wróżbitki, jaka to wiedziała rzeczy. Shuten ich nie wiedziała, i widocznie nie ufała też na tyle swojej uczennicy by szczególnie podchodzić do Mrocznego tak agresywnie. Tylko z powodu oceny Akane. Mirai jednak? Ona była kompletnie inną kwestią. Ona wiedziała kto się krył wewnątrz chłopaka. Wiedziała, jak bardzo mógł zagrozić Ruri. Aż jej unikatowe oczy się odpaliły, nim skierowała je w stronę jej wroga. Bo tak jeszcze Mrocznego traktowała. I tak jak utrzymywanie Jikagen'a, mimo tony minusów jakie miał, było proste oraz oszczędne, tak... cała reszta nie. Patrząc w stronę Hou, ponownie mogła ujrzeć za nim demona. Szeroko się uśmiechającego w jej stronę, jakby wiedział że go ogląda. Pogroziła mu, na co ten przekręcił głowę w bok, trochę zawiedziony.
- Ahh... niepotrzebna ta agresja. W końcu wszyscy jesteśmy teraz przyjaciółmi!, dążącymi do tego samego celu~ - stwierdził unosząc rączki w uniwersalnym geście poddania się. - Ciemność jednak lubi sama się rozwijać, a panienka ma predyspozycje. Lepiej zadbajcie o kontrolowane otoczenie, niż te... niekontrolowane.
Stwierdził dalej szeroko uśmiechnięty. Minus był w jego logice taki, że niby z jakiegoś powodu on był bardziej godny. Definitywnie dla reszty tak to nie wyglądało, nawet jak ciągle się uśmiechał. Zerknął w stronę Shuten, kiedy to ta naprostowała trochę sytuację ze stanem emocjonalnym Akane.
- Szkoda. Rozmowy czasem są w stanie wiele powiedzieć. - po tych słowach, wzrok Mrocznego przeskoczył z Akane na Ruri. Mroczny "rozpromienił się" jednak, kiedy to zapytała się go kim jest. Lub czym.
- Rozpoznałaś moją chakrę! Zaskakujące, chociaż te oczekiwane. Można powiedzieć że... podpisałem umowę z demonem, i on mi trochę zmienił moją własną. - odpowiedział grzecznie Hou, zakładając rękę na rękę. I to w tym momencie właśnie zjawili się ludzie na statku. Norn wraz z oryginalną Shuten. Kamaboko uciekający przed falą. Team... zebrany? Maybe? Norn jeszcze nic nie mówił, a rozglądał się po nich wszystkich. Zerknął w stronę Shuten jeszcze raz, wzrokiem starając się wybadać czy są gotowi na kolejny etap. Na ucieczkę.
- Zbieramy się stąd. Nasz cel został dokonany. Porzucamy też statek, zbyt wolny jest do naszych celów. - stwierdził zebranym, a random piraci co byli na statku zdawali się trochę zaniepokojeni jego stwierdzeniem. Norn odwrócił się w stronę Hou. - Zabiorę Nashi do naszego pracodawcy. Zabierz ich na naszą łódź.
Stwierdzenie to, spotkało się z kiwnięciem głowy ze strony uśmiechniętego Mrocznego. I mocnym wstrząsem, kiedy nagle w statek zaczęły przywalać fala po fali. Nie były na tyle wielkie, częściowo dzięki Rashomonom, aby jednak porwać kompletnie statek. Nie mniej, ciągły napar fal sprawiał że statek nieustannie się kołysał co mogło wywołać u mniej wytrzymałych osobników chorobę morską. Norn zerknął tylko w stronę, skąd dochodziły fale. Reszta też mogła zresztą to zrobić, i dojrzałaby wir wodny jaki to dalej napierał. Hozuki zdawał się wręcz zakręcić całym oceanem przy tym wszystkim, i to... to było coś co świadczyło o jego sile. Yami jednak, dalej żyła. Shuten to wiedziała. Widziała. Nawet kiedy kobieta niezbyt mogła coś zdziałać porywana przez tysiące fal.

Norn zaczął się unosić nad ziemią. Spojrzał w stronę Shuten.
- Zobaczymy się za chwilę. Maksymalnie 10 minut. - powiedział, co by to nie martwiła się że chciał ją oszukać. Po chwili rozświetlił się cały, stając się mini słońcem i wystrzelił w stronę bardziej odległych, dawniej wrogich statków.
- Świetnie! Gotowi, prawda? Pewnie że gotowi! - powiedział, po czym radosnymi podskokami zbliżył się do burty, mimo tego że statkiem chwiało jak powalonym i reszta musiała użyć chakry by trzymać się pokładu. Ikki też musieli przytrzymać, jak nie chcieli by zjechała. - To nasz transport! Wskakujcie!
Powiedział. I wskazał na... niewielką łódeczkę. Może do 10 osób by się zmieściło, i tak byłoby wtedy dość ciasno. I patrzył na nich oczekująco.


Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Część Shuten chciała wierzyć, że są na tyle nieznaczący, że Yami zwyczajnie zapomni na dłuższą metę o ich egzystencji. Nie wiedziała, na ile Norn znał kobietę, jednak jego stwierdzenie brzmiało dość przekonująco. Więc będzie szukała. Jak nie zemsty, to Nashi. I o ile nikt nie twierdził, że ich drogi z powrotem się skrzyżują, to nikt nie mówił, że tego nie zrobią. A wtedy... Tak. Będzie to spory problem dla... wszystkich? Szybkie zerknięcie na Yami dość jasno dawało znać, że jakakolwiek walka by ich z nią nie czekała, będzie wymagała od nich dużo więcej niż potrafią w tym momencie. Siły zdolnej przeciwstawić się Hanie, tak?
- Da się zrobić. - odparła równie spokojnie, jakby rzeczywiście nie było to nic niewykonalnego. Bo nie było. Patrząc na Yami i Białego można byłoby się zastanawiać, czy oby na pewno są ludźmi z krwi i kości. To, co właśnie robili z okolicą przekraczało wszelakie oczekiwania Shuten i rzeczywiście można byłoby się zastanawiać, co sama robi na polu bitwy. Ale gdyby tak odwrócić cały ten tok myślenia - skoro Yami i Biały byli takimi samymi ludźmi jak Shuten, to poziom przez nich reprezentowany nie był niczym, co byłoby poza zasięgiem rąk rudowłosej. Mogła być najsłabszym Kage, jakiego widział świat - ale była Kage. Pytanie więc nie brzmiało jak posiąść tak ogromną siłę, ale ile miała tak właściwie na to czasu. Nim dane było im jednak wrócić na pokład, pojawiło się kolejne pytanie. I to takie, które rzeczywiście musiało mężczyznę interesować, skoro jakiekolwiek emocje dały radę przebić się przez jego dość pozbawioną wyrazu maskę.
- Niewiele. Pewnie nawet mniej, niż ty. - stwierdziła szczerze, próbując wygrzebać cokolwiek w tej kwestii z pamięci. - Po tym jak Suna, Oto i Konoha zostały zrównane z ziemią, a Iwa rozwiązana, klany rozeszły się w swoją stronę. Nikt nie robił żadnej ewidencji, gdzie kto zmierza. Sporą część szło znaleźć w Ame. Przypuszczam, że siłą dorównuje starym wioskom ninja... - przynajmniej tyle szło powiedzieć, zanim zostawiła rodzinę w Deszczu ruszając na Nowy Kontynent. Byle z dala od miejsc, gdzie czekałyby ją problemy. Albo problemy czekałyby kogoś innego tylko przez to, że jest w okolicy - Z drugiej strony jest Hana pozbawiona jakiegokolwiek porządku. Pełno jest tam zwykłych przestępców, ale można znaleźć całkiem sporo silniejszych jednostek, na których opiera się jakakolwiek siła wioski. O Sakurze wiem tylko tyle, gdzie jej szukać. Mam wrażenie, że mogła tam pójść większość klanów Konohy. - a to tyko dlatego, że jedna z radnych się tam zaszyła. Z resztą! Większość tego, co właśnie mówiła to przede wszystkim jej przypuszczenia. Nigdzie nie twierdziła, że jest ich w pełni pewna. - Na Starym Kontynencie można było powiedzieć, że każdy znał każdego. Zorientowanie się w tym, która osada jest silniejsza nie była dużym problemem. To zaś, co znajduje się za górami - to niewiadoma. Duża część z nas wkroczyła na nieznane tereny. Do tego nie trudno znaleźć osoby, które są absurdalnie silne nawet jak na standardy, do których przywykliśmy. Może mogłabym powiedzieć coś więcej, gdybym dalej interesowała się kwestiami związanymi z shinobi, ale teraz.... mam inne priorytety. - gdyby to od Shuten zależało, pewnie nawet nie bawiliby się z dołączaniem do którychkolwiek z obecnych sił, nawet jeśli tylko na krótki moment i w celach przede wszystkim zarobkowych. Im mniej ją obecnie łączyło z byciem ninja, tym lepiej. Z tym, że niektórych więzów nie idzie zerwać i pewnie będą z nią do końca życia. Cholera... Jakiekolwiek nawet używanie chakry nie pozwalało jej daleko od tematu odejść, nawet jeśli życie od zlecenia do zlecenia należało do przeszłości. Wioski czy to, która była silniejsza nie należało do jej obecnych zainteresowań, a jej wiedza ograniczała się do dość prostych faktów, które musiała i tak wywnioskować sama z siebie.


~~^*^~~



To nie tak, że Shuten Akane nie ufała. Działy się nagle rzeczy, w jakich nie miała większego rozeznania. Czy Mroczny był niebezpieczny na tyle, by Mirai reagowała jak reagowała? Pewnie tak. Kto tu NIE BYŁ potworem? Czy w obecnej sytuacji powinna równie podejść do chłopaka tak agresywnie? To już lepsze pytanie. Jeśli wszyscy wokół reagowali tak żywo na jego przybycie, może właśnie przydałaby się jednostka, jaka to wykazałaby się większym spokojem - a mająca ograniczoną wiedzę w zakresie tego, z czym się mierzyli zdecydowanie zadanie to przychodziło Shuten łatwiej. Dość szybko rzucało się w oczy dość... specyficzne podejście chłopaka. Podejście, które raczej miało problem z dostrzeżeniem pewnych subtelnych problemów, jakie jego akcje mogły wywołać. Trochę... jak stary Kamaboko? Ale tylko trochę. Coś w jego zachowaniu przypominało jej o tej wersji lalkarza, który w wolnej chwili zaszczycał wszystkich swoją "niesamowitą" poezją. Bardziej skupiła się jednak na pomocy z Ikki, którą wedle życzenia Hou pomogła przenieść pod maszt. Chociaż... chyba mogła ją bez problemu sama zgarnąć, zwalniając Akane z dźwigania czegokolwiek. Większy problem pojawił się dopiero wtedy, kiedy ten zwrócił się do Ruri. Tak jak sama widziała po dziewczynie, że raczej nie jest chętna do jakichkolwiek rozmów, tak Akane sama wskoczyła pomiędzy nich nie bacząc na konsekwencje. A patrząc po zachowaniu obu stron: nawet jeśli Mroczny nie miał w tej chwili złych zamiarów, musiał zrobić coś, co odbiło się na obu dziewczynach. A to mogło być... cokolwiek szczerze powiedziawszy.
- Bardziej sojusznikami. "Przyjaciele" brzmią trochę na wyrost, ale reszta się zgadza. - poprawiła sama z siebie chłopaka, z podobnym spokojem z jakim mówiła do tej pory. Kwestia nazewnictwa nie stanowiła wątku nader istotnego, jednak nie czuła się dobrze z nazywaniem ich wszystkich przyjaciółmi. Patrząc po reszcie - nawet chwilowe zawieszenie broni brzmiało dla nich jak afront. Wszyscy w ich "nowej" drużynie byli potworami, a skoro Shuten sama czuła się ich siłą dość przytłoczona, to co miała powiedzieć reszta? Powód ich poruszenia okazał się, przynajmniej w wypadku Akane, dużo mniej prozaiczny. Powód, który dla Sabatayi stał się jasny w momencie otrzymania odpowiedzi na własne pytanie. Więc demon, huh? Gdyby sytuacja była mniej napięta, może nawet by ją to nieco rozbawiło. Może nie sam fakt, że osoba przed nią podpisała pakt z diabłem, a raczej... ironia sytuacji?
- Chyba rozumiem. - stwierdziła spokojnie, puszczając mimo uszu zaskoczenie chłopaka z powodu rozpoznania jego chakry. Nie było to w końcu jakkolwiek ważne czy istotne. Zamiast tego podeszła bliżej Akane kładąc jej rękę na ramieniu - Tak jak mówiłam, nie są szczególnie skore do rozmowy. Będę wdzięczna za uszanowanie woli naszych podopiecznych. W razie potrzeby ja i mój towarzysz postaramy się pomóc w razie potrzeby. - wyjaśniła bez pośpiechu, może nieco zbyt formalnie jednak nie starała się brzmieć sztywno. Jak potrafiła zrozumieć wrogość Akane czy strach Ruri, tak informacja o tym, z kim rozmawia, nieszczególnie ruszyła samą rudowłosą. No bo... demon? Widziała ich aż nadto, wszyscy wyglądali jak ludzie. Mógł być potężnym bytem, jednak ciężko było jej trząść się przed samą ideą zła ucieleśnionego. Czy oznaczało to, że miała zamiar spuścić gardę? Bynajmniej. Z jakiegoś powodu dalej jest wśród żywych.


~~^*^~~



Drużyna powoli znajdowała się w komplecie. Prawdziwa Shuten oraz Norn znaleźli się na pokładzie, gdzie nawet Kamaboko pojawił się mniej więcej w tym samym czasie. Klona póki co pozostawiła samego sobie nie wchodząc pomiędzy swoją kopię a to, co miało miejsce pomiędzy zgromadzonymi. Miała nieco inną sprawę do załatwienia. Kiwnęła głową blondynowi, po czym ruszyła w stronę Kamaboko. Mimo wszystko wypadałoby nieco nakreślić sytuację i zobaczyć, jak sprawy mają się na jego końcu. Widząc też, jak fale porywają Yami, postanowiła dać sobie w końcu odpocząć - zarówno rozpraszając mgłę, jak też i przestając przelewać chakrę do oczu. Te nieco zapiekły po tak długim czasie polegania na nich, jednak kilkukrotne mrugnięcie pozwoliło własnej wizji wrócić do normy.
- Jak się czujesz? - zapytała na wstępnie, patrząc na Gonpachiro. Czy było to pytanie bezsensowne, skoro był lalką? Otóż nie. Zawsze mógł być przecież zmęczony bo nie wierzyła, że używanie chakry na nim się nie odbija. Abstrahując jednak od jego sensowności, zdawało się jednym z takich, które zwyczajnie paść musiało, chociażby ze zwykłej troski. - Dobra robota. Możemy ruszać. Yami nie powinna być już problemem. - stwierdziła zerkając jeszcze w stronę, gdzie widziała vice-kapitan. Tymczasem technika wzbierała na sile i wyglądało na to, że nie tylko musi stanąć bardziej stabilnie, ale znowu poratować się chakrą. Zniknięcie Norna przyjęła ze spokojem. Niech załatwi co ma załatwić, nie zamierzała specjalnie dłubać przy temacie w chwili, kiedy cała ta walka zmierzała ku końcowi.

Klon w tym wszystkim spojrzał to na oryginał, to na Akane. Nawet jeśli powoli zbierali się w drogę, to dalej istniały pewne... problemy. I na ten problem powiodła spojrzenie zaraz po Mirai. No więc najważniejsze pytanie tego spotkania:
- Co z Ikki? - zapytała wprost, jednak zanim kapłanka miała okazję odpowiedzieć, ta ciągnęła dalej podchodząc bliżej piratki i chwytając ją solidnie za ramiona - Jeśli zostawimy ją przy życiu, najpewniej powie o naszym wyłamaniu się z załogi. Obecnie Yami może co najwyżej coś podejrzewać, albo nie mieć zupełnie pojęcia co się dzieje. Zgaduję jednak, że nie po to zatrzymywałyśmy Kamaboko. Jeśli zabierzemy ją ze sobą, będzie piątym kołem u wozu. Może nie być zadowolona z porwania. Spora szansa, że zacznie nam podkładać kłody pod nogi. Albo wcale nie będzie współpracować. Możemy ją też zostawić. Nie wiem ile wytrzymają oba statki. Zostawianie jej na pokładzie porzucanego okrętu może nie być najlepszym wyjściem. Z drugiej strony Valkyria nie wygląda, jakby miała zatonąć zbyt szybko. Nie mniej... - no, właśnie. Co dalej? Kto ją przewiosłuje na brzeg? Klon niewiele widział o sytuacji i jedyne co, to mogła dojrzeć, że statek sobie jest zamrożony na oceanie.
- ... piratki powinno rozmrozić szybciej niż sam statek. Istnieje też spora szansa, że jakoś wrócą statek na kurs. Przynajmniej na tyle, by dopłynąć do brzegu. - rzucił nagle oryginał, uzupełniając informacje klona o dość istotny element. Nie podchodziła jednak szczególnie bliżej póki co, jedynie przysłuchując się przez moment rozmowie mającej miejsce niedaleko. Klona też nie niszczyła chociażby przez to, że nie wiadomo, co z rudowłosą. A w zależności od decyzji, jej kopia mogła się jeszcze przydać. Raczej nie spodziewała się, by popłynęli na Valkyrii gdziekolwiek dalej, nawet pod wodzą Yami. Klon zaś patrzył na Akane licząc na to, że to ona podejmie decyzję. W końcu to ona uratowała życie piratce i chyba była z nią najbliżej. No, bliżej niż reszta jej drużyny. A co postanowi, tak też zrobi. A to oznacza, że jeśli będzie potrzeba przeniesienia jej na inny okręt, to klon ją weźmie na ręce i przeniesie ją na odpowiedni statek.

What's next? Podróż. Mroczny już zaczął czekać na nich, dość żywo podchodząc do tematu dalszego rejsu. Oryginał zamierzał ściągnąć pandzią koronę z głowy klona, nim ten ruszy z ewentualną przesyłką. O ile ruszy, bo Akane zawsze mogła uznać, że czas adoptować kolejną osobę. Klon zaś jedynie pokrótce przedstawił sytuację z Mrocznym oryginałowi przed wyruszeniem gdziekolwiek, co by sama nie była w kompletnym lesie z sytuacją. Definitywnie zapowiadało się problematycznie.
- Trzymajcie się blisko mnie i Gonpachiro. Zadbamy o resztę. - rzuciła zarówno do Akane, jak i do Ruri do której podeszła i delikatnie pogłaskała ją po głowie. Everything will be daijobu. Nawet, jeśli sama nie miała sił na wiele sztuczek! Zamierzała nawet wejść pierwsza na łódkę, co by pomóc dziewczynom z zejściem przy okazji robiąc za potencjalny bufor pomiędzy nimi, a chłopakiem. Dałaby też rzecz jasna dać Gonpachiro, by ruszył z nimi. Co by czasami nie pognał ku Yami. To by było dość... niefortunne.


Chakra Shuten #11 895 - 5 (Ki Nobori no Shugyō) = 1 890
Chakra Shuten #2390 - 25 (utrzymanie klona) - 5 (Ki Nobori no Shugyō) = 360
EkwipunekTorba na biodro [lewa] 7/8 kunai
Hyakka KigōEnergia: 0 -◆- Chakra: 0
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
► Pokaż Spoiler | Techniki
Ki Nobori no Shugyō | Tree Climbing Practice木登り修業­­
KlasyfikacjaNinjutsu, Kontrola Chakry
PieczęcieBaran
KosztStandardowy na turę
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Kolejna podstawowa zdolność ninja. Poprzez odpowiednio precyzyjne skupienie chakry w podeszwach stóp, ten może bez problemów przyczepić się do dowolnej powierzchni, chodząc wzdłuż niej jak po prostej drodze. To dzięki tej zdolności możliwe jest wbieganie po ścianach czy wchodzenie po drzewach bez użycia dłoni. Zdolność ta wymaga jednak konkretnych zdolności kontroli chakry (4 i więcej) dla szybszego opanowania. Jej za mała ilość skupiona w tak problematycznym miejscu jak stopy jest w stanie odczepić shinobi od powierzchni. Za duża zaś - pozwala wybić się od powierzchni, po której ten stąpa, jednocześnie uszkadzając te bardziej podatne na zniszczenia pozostawiając widoczny ślad. Kluczem jest stałe utrzymywanie idealnie określonej ilości energii w chcianym miejscu.

Posiadając rangę B Ninjutsu chodzenie po płaskich powierzchniach nie wymagają składania pieczęci. Czas kumulacji chakry wynosi jednak tyle, ile zajęłoby ich złożenie.
► Pokaż Spoiler | Tsūjitegan
Tsūjitegan | Through Eye通じて眼
Niezwykłe oczy klanu z Kirigakure no Sato. Włączone barwią tęczówkę na szkarłatny kolor nadając im delikatną poświatę. Zasięg zdolności i jej możliwości zwiększają się wraz z jej lepszym opanowaniem. Możliwość widzenia na długie dystanse czy wgląd w czyjeś siły życiowe stanowią jedynie niewielką część możliwości Tsūjitegana. Sam wygląd oczu nie zmienia się wraz z lepszym opanowaniem zdolności, pozostając tak samo czerwone we wszystkich innych stadiach rozwoju.
Zasięg i koszta
Tsūjitegan posiada zasięgi dla dwóch trybów: widzenia przestrzennego oraz sferycznego. Przyjmuje się, że zasięg wzroku w dal jest większy niż podczas patrzenia wokół siebie. Jest on również krótszy niż zasięg Byakugana, przez który zdolności klanu Sabataya bywają uznawane za "gorsze", jednak przewyższają w tej materii Białe Oko podczas widzenia sferycznego, mając lepsze rozeznanie w otaczającym ich najbliższym terenie. Wraz z rozwojem dziedziny zmniejszają się także koszty jego utrzymania.
Ranga dziedzinyWidzenie w dal [m]Widzenie sferyczne [m]Max. dziedzina stylu przewidywanych ruchówKoszt utrzymania na turę
E504---350
D50040E250
C1 00080D150
B1 500120C100
A2 000160B50
S2 500200A20
Zdolności
Już na wstępnych etapach Dōjutsu pozwala patrzeć przez przeszkody czy postrzegać siły - zarówno chakry jak i te życiowe - swojego celu. Wizja dotycząca tych dwóch jest jednak niekompletna, dając wgląd w obecne zasoby energii przeciwnika czy pozwalając na szacowanie jego ogólnego stanu. Sam zasięg też nie zwala z nóg, zwiększając się wraz z biegłością w danej dziedzinie. Dość specyficzną zdolnością, wartej wspomnienia, jest również zdolność kontroli mgły w bardzo precyzyjny sposób, tworząc ją tak gęstą, że nawet Białe Oko nie jest w stanie przedrzeć się przez nią. Jest to główny powód, dla którego Tsūjitegan jest znany również jako "naturalny wróg Byakugana".
  • Widzenie przez przeszkody - wzrok Sabataya jest w stanie prześwietlać obiekty, pokonując w ten sposób wszelakie przeszkody stojące na linii wzroku. Z łatwością pokonuje grube mury jak i "bariery" tak nieznaczące jak ściany pudełka czy warstwy ubrań. Wizja zawsze jest w kolorze.
  • Wizja stereoskopowa i sferyczna - Tsūjitegan posiada dwa tryby postrzegania świata: klasyczny, pozwalający sięgać wzrokiem w dal na kilkaset metrów w przód, jak i wizja sferyczna, która to jest pozbawiona słabych punktów. Widzenie przestrzenne zawsze jest uznawane jako domyślny tryb, w jakim włączona zostaje zdolność.
  • Postrzeganie chakry i sił życiowych - widoczne jako kolejno niebieski i zielony płomień. Są widoczne zawsze, nawet pomimo wszelakich ciemności wokół. Możliwe jest szacowanie czyjejś chakry czy dostrzeżenie zaburzeń wywołanych przez Genjutsu, zaś wgląd w siły życiowe pozwala na dokładne ocenienie stanu celu. Postrzeganie sił witalnych jest bardziej wykształcone niż samo postrzeganie chakry.
    • Przewidywanie ruchów - możliwość obserwowania sił witalnych pozwala na przewidywanie ruchów przeciwnika tak długo, jak nie przeczą one logice. Dopóki ranga dziedziny używanego stylu walki jest mniejsza od dziedziny Tsūjitegana, ten jest w stanie dostarczyć na czas odpowiednie informacje.
    • Rozpoznawanie klonów - wgląd w chakre istot żywych pozwala na rozpoznawanie klonów dopóki nie są to bardzo zaawansowane klony jak Kage Bunshin czy Bunretsu no Jutsu. Domyślnie każdy klon, który nie ma wpisane, że może oszukać Byakugan itp. jest rozpoznawany przez te oczy
Posiadając Specjalizację w technikach Tsūjitegana, ninja zyskuje zdolność słyszenia "na odległość" dźwięków z miejsc, w które sięga wzrok shinobi, a po osiągnięciu rangi S w dziedzinie możliwe staje się przewidywanie ruchów stylów walki dziedziny rangi S.
Sposób zdobycia
Zdolność budząca się sama z siebie u osób, które odziedziczyły ją w genach. Najczęściej objawia się już w młodym wieku, pojawiając się niczym mleczaki i aktywując się samoistnie. Czasami mają w tym udział emocje, jednak żadne traumy czy ciężkie przeżycia nie są konieczne do obudzenia w sobie Tsūjitegana.
► Pokaż Spoiler | Ibaraki
Ibaraki | The Great Bamboo Sage (or not)
GatunekPanda wielka
RozmiarMały
Posiadane dziedzinyMokuton S | Doton A | Ninjutsu A | Katon B
Siła4
Szybkość8
Wytrzymałość5
Refleks8
Siła woli6
Kontrola Chakry9
Ilosc chakry10 000 E: 0 | D: 5 | C: 30 | B: 150 | A: 375 | S: 1 000
Panda, która zawsze miała być dużym misiem, ale nigdy bardziej nie urosła. Ktoś jej kiedyś wmówił, że jak opanuje Mokuton to urośnie, ale nie urósł. Z zaciekawieniem podchodzi do świata. Jedyne, co potrafi powiedzieć to "Umu", ale z jakiegoś powodu wszyscy rozumieją, co ma na myśli. Pocieszne stworzenie, lubiące siedzieć na głowie czy ramieniu innych ludzi, nie bardzo zaś preferuje przemieszczanie się na własnych łapkach. Lubi układać puzzle i gry hazardowe. Zwłaszcza, jeśli stawką są bambusy.
Panda jaka jest, każdy widzi. Prócz małego rozmiaru i uroczego pyszczka, ma typowe czarno-białe umaszczenie. Przykrótkie pazurki, okrągły ogonek i miłe w dotyku futerko. Dalej wierzy, że kiedyś urośnie, to i nie ma oporów z wpychaniem w siebie większej ilości jedzenia z nadzieją, że pójdzie w łapki.
Techniki
Ninjutsu // Pakt C // Shimo Suimin | Winter Sleep of the Beast King // standardowy
Ninjutsu C // Kuchiyose no Jutsu | Summoning Technique // różny
Ninjutsu C // Gyaku Kuchiyose no Jutsu | Reverse Summoning Technique // standardowy
Ninjutsu B // Kekkai: Tengai Hōjin | Barrier: Canopy Method Formation // standardowy na turę
MOKUTON C // Mokuton no Jutsu | Wood Creation Technique // różny
MOKUTON // Pakt A // Take no Hashira | Bamboo Fillars // standardowy
MOKUTON S // Mokuton: Hōbi no Jutsu |Wood Release: Hōbi Technique // standardowy
KATON C // Katon: Gōkakyū no Jutsu | Fire Release: Great Fireball Technique // różny
DOTON C // Doton: Daichi Ganshō | Earth Release: Ground Bedrock // standardowy
Obrazek
Awatar użytkownika
Mirai Akane
Posty: 150
Rejestracja: 31 maja 2021, 23:26
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Nigdy nie sądziła, ze taka jedna myśl zdoła przebiec jej przez głowę. Mianowicie im dłużej słuchała Mrocznego, tym bardziej dochodziła do wniosku, że woli gadać bezpośrednio z demonem, niż z jego nośnikiem. Gdyby nie fakt, że trochę w tym właśnie momencie w niej się gotowało, to może nawet przez jej ciało przebiegłby dreszcz. Straszne rzeczy. W ogóle, kto normalny chciałby zostać nośnikiem demona, który został był zamknięty przez setki lat? Na pewno nikt normalny, chociaż spoglądając jak radośnie zachowywał się chłopak, będący naczyniem. Welp. Wszystko się zgadzało. Nie chciała wchodzić z nim w jakikolwiek dialog, nie miała już na to wszystko siły, a na domiar wszystkiego wychodziło na to, że przez najbliższy czas będzie musiała znosić jego towarzystwo. Wybornie.
Nawet jeśli w jakiś pokręcony sposób demon miał rację co do Ruri, na temat jak to on nazwał "ciemności", to chyba nie chciał się przedstawić jako te całe "kontrolowane" otoczenie prawda?
Dopiero w momencie gdy klon Shuten położył jej rękę na ramieniu, nieco przystopowała, nawet jeśli w środku dalej jej się gotowało, to przynajmniej wyłączyła swoje oczka. Zerknęła jeszcze na Ruri. Już wcześniej chciała pomóc w jakikolwiek dziewczynce. Jednak sama nie wiedziała czy będzie w stanie to zrobić. Ochronić przed tą całą ciemnością i jeszcze przed tym co czaiło się dookoła. Jedyny plus tej sytuacji, że mając Mrocznego przed sobą, miała świadomość z czym się mierzy.

Chwile później na pokładzie zaczęły pojawiać się nowe osoby, Kamaboko, Shuten tym razem oryginalna wraz z ich niedawnymi przeciwnikami. Po obecności nieprzytomnej Nashi zakładała, że zaraz wszystko się skończy. Dała się też odciągnąć od całej tej zgrai. Słuchała klona, cały czas przypatrując się nieprzytomnej dziewczynie. Zostawienie jej w tym stanie nie wchodziło w grę. Zabranie jej ze sobą było problematyczne, ponieważ pojawiało się pytanie "co dalej".
- Yami nie jest aż tak głupia. Jeśli znikniemy razem z wrogiem i tak i tak wyciągnie z tego własne wnioski. Raczej nie uzna, że zginęliśmy czy też pognaliśmy ratować Nashi. - Sprostowała, chociaż pozbycie się Ikki nigdy nie było rozpatrywaną przez Akane opcją. Dopiero słowa oryginału, jakoś naświetliły nowe możliwości. - Jesteś w stanie dostarczyć ją bezpiecznie na Valkyrie? Eh, jakby to mogło rozwiązać nasze problemy... Ale chyba nie widzę lepszego rozwiązania. Mam tylko nadzieje, że faktycznie dadzą radę utrzymać ten staek. - Westchnęła cicho i uśmiechając się lekko pod nosem. Tak, odda Ikki w ręce klona Shuten, uprzednio podchodząc do piratki, kucając przed nią i przytulając lekko. "Wszystko będzie dobrze" głupio byłoby teraz zwątpić w te słowa kiedy to wpajało się to innym prawda?
Odsunęła się od Ikki, kiedy ta zostanie zabrana będzie mogła wrócić do grupy. Nie miała już siły na nic innego tylko słuchanie poleceń, to też podążała za prawdziwą Shuten, pilnując Ruri i ignorując istnienie Mrocznego jak tylko się dało.

Chakra 2095 + 150 (regenka) = 2245
Regeneracja 600/ 1500
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

No i uciekł fali, zgodnie z tym co założył. Zachwoanie jego "Ciała" też było do przewidzenia i dość sensowne i logiczne. Wciąż jednak mogło wydarzyć się więcej jak i mniej, w przypadku takie wykorzystania tej techniki. Fakt że wydarzyło się jedynie tyle, był interesującą informacją i niewątpliwie oznaczało to że jako "Kamaboko" będzie mógł sobie pozwolić na to nawet bardziej niż jako "Berry". W kazdym razie znalazł się na statku, znów z resztą. Białego tutaj nie było ale bardziej mu nie pomoże... o ile można było to nazwać pomocą? Zdecydowanie potrzebował więcej ofensywy w swoich możliwościach. I silniejszych technik, by zabić różnice między nim a taką Yami i BIałym. Bo ta różnica niestety chwilowo występowała, ale wiedział że zdoła zabić ją prędzej niż później.

A na statku było już zdecydowanie więcej ludzi niż wcześniej. Widział też że sytuacja jest jakaś taka napięta - w sumie nic dziwnego jak jeszcze przed chwilą skakali sobie do gardeł - nim jednak zdążył zrobić coś więcej, podeszła do niego Shuten. Ah, tak... więc tamta była klonem. W sumie sensowne, ale chyba mogła im o tym powiedzieć? Całkiem istotny fakt kiedy zostawiał Akane i Ruri pod opieką klona. Z drugiej strony wcześniej zostawił pod opieką jedynie Ibarakiego i Speedyego... no ale wtedy byli na "Sojuszicznym" statku... no ale w teorii teraz też są? Eh, bez znaczenia. Było jak bylo i nie było co nad tym gdybać. Obrzucił szybkim spojrzeniem Shuten-Chyba ja powinienem pytać o to ciebie-Wiedział jednak też że wypadało odpowiedzieć jakoś na ten przejaw troski, eh...-Mam jeszcze ponad 1/3 chakry a fizycznie się nie męczę. Spokojnie, jestem w dużo lepszej formie niż wasza dwójka-Zwłaszcza, że mentalnie też się specjalnie nie zmęczył. Jasne, myślenie w trakcie walki i ubytek chakry i jego nadwyrężyly. Walka z samym sobą również odcisnęła swoje piętno. Rzecz w tym że Kamaboko nauczył się odcinać od... malo przyjemnych wątków. A ubytek chakry wcale nie byl aż tak duży by tu padł z wyczerpania. Dziewczyny z kolei prócz straty chakry przeżywały dużo bardziej to co się działo w ostatnim czasie. Zresztą nawet jak by przeżywały tylko troszkę to wciąż byłoby to dużo bardziej niż Kamaboko, bo on nie przeżywał tego wcale. Chyba jedynie Ruri w tej drużynie była w lepszej kondycji od niego. Następnie Shuten mu pogratulowała i stwierdziła że Yami nie jest już problemem... no... może miała rację? Może nie? Generalnie Kamaboko nie był dobry w takie pogawędki o niczym. Zresztą, dobra robota? Nic nie zrobił. No i wypadało odpowiedzieć jej podobnie ale czego miał jej pogratulować? Tego że zachowała się jak on, zmieniając strony? Kiepsko. A nic więcej o tym co robiła Shuten nie wiedział bo miał ręce pełne roboty w międzyczasie. Eh, eh. Nie odpowidział jej więc nic, a jedynie wzruszył ramionami i podszedł do Ruri.

Tym razem jednak nie pytał czy ma się ok. Nie dość że mogło to być pytanie bez sensu, biorąc ich charaktery, to zwyczajnie wyglądała ok. A minłęo za mało czasu no i była pod opieką, by bylo inaczej. Widział jednak jej spojrzenie i to jak patrzyła na tego jednego chłopaka co to chyba skończył w drzewie no i naturalnie Kamaboko również zaczął go obserwować. No i w jego oczach to zbyt chłodny to on nie był. Coraz mniej rozumiał to co miała na myśli królewna śnieżka. Na szczęście mieli chyba podróżować w najbliższym czasie razem więc może się dowie? Czy go to jednak interesowało? Widocznie tak, skoro w ogóle przyszło mu to do głowy... Przerzucił spojrzenie na Ruri, chciał zrozumieć dlaczego ta się obawiała chłopaka, ale no, zapomniał że w ciele lalki nie pośle nikomy pytającego spojrzenia, mógł się więc jedynie bez słowa wpatrywać w Ruri, zastanawiając się czy i jak, o to zapytać. W międzyczasie podano rozkaz do wymarszu i zaczęli się zbierać. Ostatecznie zrezygnował z pytania Ruri o cokolwiek więc po kilkdziesięciu sekundach wpatrywania się w nią bez słowa, przeszedł do przygotowania sie do wybycia z tego miejsca. Gotów był pomóc z przeniesieniem ludzi na statek, a potem samemu się tam wybrał i tyle. I naprzód, ku kolejnej przygodzie, czy coś...
Awatar użytkownika
Uchiha Hikari
Posty: 661
Rejestracja: 24 paź 2021, 21:22
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Heitai Hantā Ryodan
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Za tym co odległe - Arc I: Nowa Załoga­
WydarzenieWielka Przygoda
Post114/?
Shuten (wcześniejsza pogawędka)



Czy siły zdolne przeciwstawić się całej Hanie były do zdobycia?.. Być może. Na spokojne odparcie Shuten jednak, Norn przyjrzał jej się chwilę dłużej. Jakby ją... oceniał? No, aktualnie, to definitywnie miała daleką drogę do pobicia całej Hany, ale ale! W końcu skoro Yami i Biały potrafili tak działać, to ona też mogła się nauczyć, prawda? Nikt nic nie mówił, aby posiadali oni coś co jakoś... no. Czyni ich nadludźmi. Elegant jednak nie komentował jej stwierdzenia, zwyczajnie je... akceptując.

- To wiele wyjaśnia. - stwierdził chłopak, po tym jak Shuten przedstawiła co wiedziała o aktualnym rozstawieniu sił na świecie. - Pozwól, że sprecyzuję parę istotny rzeczy. Ame, Hana i Sakura... każda z tych wiosek, jest silniejsza niż były Konoha, Suna, Oto i Iwa. Przez mieszankę ludzi, jak i skupienie takich o... podobnym poglądzie w jednym miejscu, efektywność wiosek znacznie wzrosła. Dlaczego, można by długo rozwodzić się nad czynnikami, a nie jest to na tyle istotne. Ilość shinobi w armiach nawet wzrosła, przez otwarcie na Nowy Kontynent, a każdy Kage jest potężniejszy od poprzednich - bez urazy - i posiada również więcej elitarnych shinobi pod swoją władzą. Jak sama powiedziałaś, wiele absurdalnych shinobi ujawniło się po przejściu na nieznany tereny.
Ot, podzielił się trochę swoją wiedzą Norn. Co mogło być albo pokrzepiające, albo demotywujące. W końcu, wychodziło że aby zagrozić Hanie, musiała być jeszcze potężniejsza niż oryginalnie się to zdawało. Problematyczne.


Part Kamaboko + Akane + Shuten


Hou i Kamaboko. Podobno, byli podobni. Wedle niektórych rudowłosych. Na pewno lalkarz by temu jakoś zaprzeczył, szczególnie teraz, kiedy to dawny on był zakopany głęboko pod lodowcami. Nie miała jednak zbyt wiele czasu na poznanie go kompletnie, to też... no. Ciężko było pewnie stwierdzić jak bardzo byli podobni.
Poprawka, że byli raczej sojusznikami. Na nią, Hou zwyczajnie machnął ręką z uśmiechem, jakby się tym nie przejmował. Ah, detale. Nieistotne detale. Taką aurę wydawał jego uśmiech w tym momencie, kiedy to został poprawiony przez Shuten. Definitywnie nie wyglądał na kogoś, kto uszanuje jej życzenie aby nie nazywać ich przyjaciółmi. Definitywnie żył we własnym świecie. Trochę jak Ci, co kiedyś ją Gluten nazywali. Ah te dawne czasy.
I chłopak był też demonem. Co... no było czymś nietypowym. Rozbawiającym, gdyby nie napięcie, jak to rudowłosa stwierdziła. I nie przejęła się tym. Ile demonów już na świecie widziała? Czy ten był faktycznie groźniejszy od tych wszystkich? Wątpliwe. Bardzo wątpliwe. Szczególnie, że nie znała prawdy do jakiej doszła Akane. Chłopak, faktycznie był tylko pojemnikiem. W końcu gadała z prawdziwym demonem i... był on lepszym rozmówcą. Oj straszne rzeczy to był, definitywnie. Tak być nie powinno. A jednak tak było. Chłopak będący naczyniem nie był normalny, i tak, to definitywnie się zgadzało. Z drugiej strony... mając demona był taki radosny, prawda? To może ten demon wcale taki zły nie był... może.
- Aleeee... one są tymi, z którymi najbardziej chciałbym porozmawiać. - stwierdził Hou z uśmiechem, kiedy to Shuten poprosiła o uszanowanie ich woli. Mroczny stał tak przez chwilę z uśmiechem, nim ostatecznie wyprostował się i odwrócił głowę trochę w bok. - Niech wam będzie. Jeszcze będziemy mieli okazję porozmawiać.
Zdawało się to obietnicą. Definitywnie brzmiało jak obietnica.

Team back together!

Shuten poszła sobie zapytać się Kamaboko o istotną rzecz. No... w sumie to nie, ale mogli udawać. W końcu jak mógł on się czuć? To była zagadka na tyle wielka, że pewnie sam nie znał na nią odpowiedzi. Nie mniej... tak, definitywnie jego forma wyglądała na lepszą jak sam powiedział. Był lalką. One miały mniej problemów od ludzi. I był słaby w emocje. One był silne. To też, wniosek był taki, że ostatecznie Kamaboko był tym co to prawie najlepiej się tu czuł. Może poza Ruri, bo jednak... ona nawet ze sobą nie walczyła w trakcie tego wszystkiego.
Jeszcze Shuten stwierdziła, że dobra robota. Czego Kamaboko też nie ogarniał. W końcu nic takiego zbytnio nie zrobił, to też te wzruszenie zdawało się... jedynym co mógł zrobić. Ba! Pewnie nawet Shuten więcej swoją mgłą zrobiła.

Kwestia Ikki. Ważna kwestia. Szybko poruszona kwestia. Decyzja? Podjęta przez Mirai, po ofercie Shuten. Ostatni hug. To było jedyne, co Akane zaoferowała towarzyszce, jaka to jeszcze niedawno płakała na jej ramieniu. Zerkając na twarz dziewczyny, mogła dojrzeć jak nagle spływa pojedyncza łezka. Najpewniej, ciało jeszcze nie uspokoiło się po ostatnich emocjach... a może łezka ta, znaczyła coś innego? Ciężko stwierdzić. Nie dowie się też w najbliższym czasie. Na dłoniach Shuten, Ikki została przetransportowana na statek. Zmrożony statek. Pozostawiona, w trochę cieplejszym jego kącie, chociaż takich było niewiele.

To przyglądanie się tak Ruri ze strony dawnego poety w końcu poskutkowało. Dziewczynka spotkała się z nim wzrokiem, i obserwowała go przez parę sekund. Analizując, co to mógł chcieć. Ona była jednak całkiem niezła w te klocki. Wróciła wzrokiem do Hou, jednak krokiem zbliżyła się bardziej do Kamaboko.
- On jest... zły... Nie zły tak jak ty. Zły inaczej. Zły... Nie wiem. Nie potrafię powiedzieć. - powiedziała neutralnym głosem, nawet nie przejmując się porównywaniem go do Kamaboko, i nastała sekunda ciszy. Nagle kiwnęła głową. - On... czyni innych takimi jak my. Potrafi dać "przyjaciół".
Dość dziwne stwierdzenie. Nie mniej, "przyjacielskości" Mrocznemu nie można było zabrać. Tego całego... zła jednak, Kamaboko tak to nie widział. Może wcześniej je pokazał? Ciężko powiedzieć. Słowa Ruri jednak, nie byłby bezpodstawne. A czynienie innych takimi jak oni, definitywnie nie mogło być niczym dobrym.

Nadszedł w końcu czas, aby to się zbierali. Team wspaniałych, był znowu razem. Bez żadnych dodatkowych adoptowanych dzieci. Jedynie, z ręką na głowie dalej ich najmłodszego dziecka jakim to była Ruri. Dziewczynka spojrzała na rękę, jaką to położyła na jej głowie Shuten. Przypatrywała jej się przez chwilę, ale... nie odtrąciła jej. Wzrokiem wróciła tylko do Hou, jaki to na nich czekał.

Ruszyli więc.

Najpierw na łódkę, zaraz po Hou, wskoczyła Shuten. Następnie Akane, Ruri i na koniec Kamaboko. Ten jednak, nim zeskoczył mógł znaleźć coś ciekawego pod nogami. Jakiś zwój. A co za niezdara go tu zgubiła? Ciężko powiedzieć. Wewnątrz jednak, technika jaka była opisana... definitywnie pasowała trochę stylem do Mrocznego. Jakiego to imienia nie znał. Może wypadła mu? Kto by tam wiedział.
Znaleźli się już wszyscy na łódce. Takiej większej, no bo jednak z 8 osób by się na nią zmieściło. 2 osoby zmieściłyby się na czubie, 2 na krańcu łódki i 4 na dwóch ławeczkach bliżej jej środka. Hou usiadł na jednej ławeczce, Shuten i Kamaboko na drugiej obok siebie, a Ruri i Akane z tyłu. Ich mega wesoły przewodnik zaczął też powolnie spuszczać łódkę do wody, ciągnąc za łańcuchy. Na tyle powolnie, że 2 zguby zdążył się znaleźć. Chłodna dziewczynka, jaka to bez słowa podleciała i usiadła na przodzie, a także białowłosy jaki to sobie do nich... dobiegł. Tak na około statku.
- O! Króliczku, przetrwałaś? Świetnie! Nie żebym się specjalnie martwił, jedno zabójstwo więcej w mej karierze wiele nie zmieni. - stwierdził białowłosy, wzruszając ramionami.
- A powinno, Yasetsu-senpai! Norn-senpai nie byłby zadowolony. - stwierdził z uśmiechem Mroczny, jaki to trochę podobny do dzieciaka się zdawał. Yasetsu odmachnął tylko ręką.
- Płyńmy już. - stwierdzenie od chłodnej dziewczynki, spotkało się z zniesmaczeniem na twarzy białowłosego. Nie skomentował jej jednak, i kiedy już znaleźli się na wodzie, machnął ręką. A łódka zaczęła płynąć sama. Cool! Przysiadł też obok chłodnej dziewczynki, to też drużyna Shuten najbliżej siebie miała... Mrocznego! Bo prawie tuż obok.

I tak płynęli. W ciszy. Nikt nic nie mówił. Kierunkiem ich nawet nie były statki pozostałych. Zwyczajnie niezbadane wody. I płynęli tak z 5 minut, nim na ich łódkę z nieba zeskoczył Norn. Bardzo delikatnie, tak że nawet łódź się nie zabujała. Przekrzywił głowę w bok, strzelając karkiem.
- Zadanie wykonane kapitanie. - stwierdził, rzucając w jego stronę sporą sakiewkę z monetami. Drugą, chociaż znacznie mniejszą, rzucił w stronę Shuten. - I wasza zapłata za współpracę. Wysłałem już wiadomość, aby moje kontakty rozejrzały się po świecie. Nim dopłyniemy do Kaminari, ktoś już tam powinien na nas czekać z informacjami.
Zdawało się, że drużyna zbliżała się ku celu. Że Shuten, zbliżała się ku Ichiwie. A czego więcej mogła chcieć reszta, poza szczęściem rudowłosej? Mieli więc wszyscy cel bardzo prosty. Cel, jaki to był już prawie na wyciągnięcie ręki.
- To... kto chce zagrać w butelkę?

Za tym co odległe - Arc I: Nowa Załoga ukończony!


W nieznanym miejscu, o nieznanym czasie


Kapiąca woda. Głuche echo, roznoszące się po całej sali i przynoszące wspomnienia o ukochanej. O oceanie. Tak perfidnie odebranym. Nie powinien się dziwić. Te parę miesięcy temu, kiedy dokonywali zamachu? Wiedział co robi. Nie żałował. W końcu, głupie blaszane puszku zaszły za skórę osobie... no właśnie. Komu? Tak dawno nie miał okazji się z nią skontaktować. Była w każdym razie... ważna. Musiał to przyznać, nie ważne jak często wcześniej zaprzeczał temu. Rozłąka jednak... robiła swoje.
Mężczyzna westchnął. Do dźwięku kapiącej wody, dołączył dźwięk stali. Butów, konkretniej. Ha, nigdy nie był w stanie rozpoznawać takich rzeczy, a tydzień w tym miejscu i już się nauczył. Drzwi się otworzył. To permamentnie ciemnego pokoju wpadły promienie światła, rozświeltając go. I pokazując też nowego przybysza. Nie żeby czymś się różnił od reszty. Zblaszana zbroja i tyle.
- Czas na Twoje codzienne baty. - poinformował, a mężczyzna westchnął ponownie. Skrzywił się lekko, ale po chwili się wyprostował. Na tyle na ile mógł, biorąc pod uwagę kajdanki jakie trzymały go praktycznie przy suficie. Dobrze, że chociaż mu krzesełko podstawili w tej celi. Inaczej rąk mógłby już nie mieć. I jak strażnik się do niego zbliżał z gotowym biczem, brunet wiedział tylko jedno.

To będzie ciężki dzień.


Za tym co odległe - Arc II: Starzy Znajomi rozpoczęty!


Hozuki działał non stop. Non stop płynęli, szybciej nawet od zwykłych statków. Jak bardzo szybciej? Nie wiedzieli. Nie mniej, minęło im już 8 godzin podróży. Podobno zostały jeszcze 2 dni. I siedzieli tak wszyscy, na małej, niewygodnej przy tylu osobach łódeczce. W względnej ciszy, co było zaskakujące z racji że nawet Mroczny się nie odzywał zbytnio. Jak chcieli się zdrzemnąć, to nie mieli innego wyjścia od zjechania ze swoich siedzeń, i położenia się w nogach ludzi. Najlepiej jeszcze na zmianę, bo inaczej by się nie zmieścili. Mogli pytać się swoich nowych kolegów o co by tylko chcieli, jednak musieli wyjść z inicjatywą. No... prawie wszyscy.
- Dlaczego jest tak ważny? - zapytał się nagle Norn, zdejmując okulary i przeczyszczając je husteczką. Tak jak większość z jego drużyny nie wiedziała o co chodzi, tak... Shuten na pewno wiedziała.

Wynagrodzenie
Poziom wyzwania - A
MG (Uchiha Hikari): 10 PB, 4 PD, 20 PT, 2 000 Ryō

Sabataya Shuten: 10 PD, 20 PT, 10 000 Ryō (kasa do rozdania między siebie i drużynę), unikat: Makigai Sheru Mēsu
Kamaboko Gonpachiro: 10 PD, 20 PT, zwój: Kokuangyo no Jutsu
Mirai Akane: 7 PD, 14 PT

Pamiętajce by unikat i zwój zgłosić w odpowiednim temacie, gdzie wam oficjalnie je przyklepię.
Lista NPC
Obrazek
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 941
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Zdobywanie siły było tematem grząskim i niewygodnym. Sam proces zaś często równie zwodniczy, co ruchome piaski czy iluzja oazy majacząca tuż za bezkresem wydm. Ile to razy zdarzało się, że ludzie w pogoni za potęgą, gdzieś po drodze gubili samych siebie? Czy sytuacja na Starym Kontynencie nie była przykładem tego, do czego może dojść, gdy jedna jednostka zachłyśnie się własną mocą? A jednak potrzebowała siły. A ponieważ potrzebowała jej by chronić, a nie niszczyć, w obliczu całej wyprawy czuła się nieco bezpieczniejsza. To jednak nie niwelowało innych problemów, jakie widoczne były na horyzoncie. Jednym z nich było to, jak silna właściwie musiała stać się, by czuć się w miarę bezpieczna. Wyszła z założenia, że poziom Seitaro czy Nidaime powinien być wystarczający. Byli silni. Za silni. Stanowili więc dobry przykład. Nie przejęła się spojrzeniem posłanym przez Norna. Oczywiście, że zdobycie takiej potęgi nie będzie proste. Oczywiście, że nie podchodziła do tematu po macoszemu. Jasnym też było, że jej odpowiedź nie była przejawem zbyt dużego mniemania o sobie, ale proszę - jaki sens ma podchodzenie do CZEGOKOLWIEK z góry zakładając, że się nie uda? A Shuten miała szansę. Ba! Miała narzędzia! Narzędzia, z których nie była w stanie jeszcze w pełni korzystać i póki nie było ku temu potrzeby, wolała zostawić Kimerę na "lepsze czasy". Jej podejście do "pożyczania" czyiś zdolności nie uległo specjalnie zmianie, jednak sama świadomość, że furtka ta była dalej otwarta, stanowiła pewne koło ratunkowe. Betonowe co prawda, ale lepsze takie, niż żadne. Póki co jednak miała czas, a patrząc przed siebie widziała cały ocean możliwości. Tylko, jak to z oceanem bywa, wszystkie te potencjalne rozwiązania przykryte były grubą warstwą wody, przez którą niewiele widziała. Zwłaszcza, kiedy Norn sprostował pewne fakty. Jej podejrzenia co do Ame okazały się niemal trafne. Niemal, bo nie tylko była na poziomie starych wiosek shinobi - była silniejsza. I to samo tyczyło się pozostałych osad. I jeszcze ci Kage... Ściągnęła brwi niezbyt rad z całego stanu rzeczy, bo jak tu być?
- Spokojnie. Wiem gdzie stoję na tle innych Cieni. Czy nawet innych shinobi. - machnęła ręką, nieszczególnie biorąc do siebie całe to bycie zdeklasowanym przez nowych liderów. - Jednak jeśli masz rację i są silniejsi nawet od byłych Kazekage... będą problemem. A raczej Hanakage nim będzie. Przynajmniej dopóki nie wrócę do formy. - ostatnie słowa rzuciła bardziej do siebie niż blondyna. Ile było rzeczy, których nie potrafiła wykonać po wojnie, bo jej ciało odmawiało momentami współpracy? Z resztą - wcale nie użyła aż tylu technik, a krótka wymiana wymęczyła ją znacznie. I jeszcze ta rana... Było zbyt dużo rzeczy, które ciągnęły ją w dół by stwierdzić, że wszystko jest już z nią w porządku. A nawet gdyby było, dalej czekałoby ją sporo pracy. - W każdym razie, skoro oni byli w stanie osiągnąć tak idiotycznie wysoki poziom, to nie jest to nic niewykonalnego. I tak nie mam innych opcji. - wzruszyła ramionami, nie mając chyba nic więcej w tej kwestii do powiedzenia. Zadanie jak zadanie. Wykonalne? Wykonalne. Jakoś. Na pewno. Póki co i tak chciała pierw znaleźć Ichiwe. Jakby nie było, poszukiwania stanowiły dla niej obecnie priorytet. A reszta poczeka.


~~^*^~~



Sprawdzenie stanu towarzysza wydawało jej się czymś w miarę oczywistym - nawet, gdy nie był do końca człowiekiem. Nie oczekiwała jednak od Gonpachiro wiele. Ostatecznie... był sobą. Osobą niezbyt skorą do interakcji, to też pytanie rudowłosej mógł uznać za bezsensowne. Słysząc jednak jego odpowiedź, jej powieki uniosły się nieznacznie, po czym wypuściła głośno powietrze. Z jednej strony dobrze było usłyszeć, że wszystko z nim w porządku. Z drugiej zaś czuła się jak jakiś zbędny balast. Ha! Czuje się lepiej niż ich dwójka.. No tak, oczywiście.
- Jestem w lepszym stanie, niż może ci się wydawać. - odparła na jego przytyk, unosząc dłoń i sprzedając mu delikatnego pstryczka w środek króliczej twarzy: czyli w sumie tam, gdzie normalnie spodziewałaby się po kimś nosa. Brakowało w tym wszystkim jakiegoś przeciągłego "baaaaka", jednak obeszło się bez tego. - W każdym razie: tak trzymaj. - dodała jeszcze, nie wiedząc szczególnie co dalej. Technika Białego wyglądała niebezpiecznie. Na tyle, że widok Kamaboko w takim, a nie innym stanie zdecydowanie był czymś niesamowitym. Wyławianie go w częściach byłoby strasznie problematyczne.
Zwłaszcza, że w gruncie rzeczy wcale nie miała się lepiej, niż wyglądała. I chociaż Gonpachiro miał rację, to nie miała zamiaru się do tego przyznawać. Ogólne zmęczenie udało jej się zwalczyć, ale nie miała pojęcia kiedy uderzy to związane z użyciem niemal całej swojej chakry. A gdyby tego było mało, Shuten dalej posiadała takie coś jak sumienie. Najgorsza fala siedziała zapakowana w środku jej kopii i jeśli sama nie miała wystarczających wyrzutów, to mogło się to bardzo szybko zmienić. A przecież już teraz mentalnie miała dość, jeszcze myśląc o potencjalnych konsekwencjach. Jedyne czego potrzebowała, to przebrać się w suche ubrania i zdrzemnąć na tyle, na ile byłaby w stanie. A z myślami dalej galopującymi w jej głowie nie brzmiało to początkowo jak prosta rzecz..


~~^*^~~



Kwestia Ikki została w miarę szybko rozwiązana. Czy Yami domyśli się ich zdrady? Może. Pewnie tak i słowa Akane były w punkt. Część rudowłosej chciała jednak wierzyć, że cała sytuacja rozejdzie się po kościach i nie będą musieli mierzyć się z czymkolwiek, co kobieta może mieć dla nich w zanadrzu. A nawet jeśli... Coś wymyślą. Chyba. Może. Im dłużej o tym myślała, tym gorzej sytuacja wyglądała. Nie myślenie zaś zdawało się ciężkie. Skoro jednak była klonem, a temat Hou został nieco zażegnany na chwilę obecną, to zostało jej przede wszystkim przetransportowanie Ikki. Nie miała pojęcia, czemu Akane podchodziła do tej dziewczyny w ten sposób, jednak - czy w ogóle powinna pytać? Musiało być coś, przez co ją polubiła, that's it. Nawet jeśli jej eliminacja mogła wydawać się słuszna, chociażby w oczach Kamaboko, tyle jej wystarczyło by wiedzieć, że podjęły najlepszą możliwą decyzję. To też po pożegnaniu, wzięła Ikki ostrożnie na ręce, przebiegła na Valkyrię i rzeczywiście poszukała jakiegoś cieplejszego miejsca. Może nawet znalazłyby się jakieś niezamarznięte ubrania czy tkaniny? Może zapasowy żagiel? Pewnie czcze życzenia, jednak zawsze lepiej zadbać o takie szczegóły. Wystarczająco dużo przeżyła, by jeszcze po tym zmagać się z przeziębieniem. Po tym zaś klon rozpłynąłby się w powietrzu, jakby w ogóle nie było go na statku. Rola kopii dobiegła końca.


~~^*^~~



No więc: wszystko czego Shuten potrzebowała, to przebrać się w ciepłe ubrania. I drzemkę. Potrzebowała odpocząć. Czy którakolwiek z tych rzeczy była jej zapewniona? Otóż... no właśnie, nie bardzo. Gdyby nawet należała do osób, które za nic mają przebieranie się wśród tłumu nieznanych sobie ludzi, nie miałaby na to szczególnie miejsca. A ponieważ i do takiego grona ludzi nawet nie należała, przygryzła mocniej wargę dając upust wzbierającej w niej frustracji. Nie byłoby problemu, gdyby ich rejs trwał niewiele, może z dwie godziny? Spodziewała się, że ta łódka ma ich zabrać na większy okręt, gdzie nie kisiliby się jak ogórki w słoiku. Tymczasem - 8 godzin? Serio? A mieli płynąć dwa dni? Wiadomo, nie spodziewała się luksusów, ale cholera - była zmęczona, a teraz została rzucona w coś, co miało wyssać z niej jeszcze więcej energii. Po kilku minutach pędzenia na niewielkiej łódce wiatr stał się tak nieznośny, że przy okazji chowania wcześniej wyjętej pigułki żywnościowej na miejsce, z jednego ze zwojów wyciągnęła koc. Opatuliła się nim w miarę szczelnie zarzucając go sobie na rudą czuprynę licząc na to, że chociaż tym razem może nie pochoruje się od przemoczonych ubrań. A nawet jeśli, czuła jakby dość szybko zamarzała i to bez udziału lodowej dziewczynki. Niewiele po tym wrócił do nich również Norn. Początkowo przyjęła pojawienie się go bez większego zainteresowania. Przynajmniej dopóki nie dostała sakiewki. Pieniądze? Nie pomagała im dla gotówki. Branie wynagrodzenia za to, co zrobili, zupełnie jej się nie widziało.
- Nie chcę. - rzuciła do Kamaboko, podając mu sakwę. - Rozdziel je pomiędzy resztę. Nie potrzebuję ich. - dodała, zostawiając kwestię finansów w rękach lalkarza. Chciała tylko informacje. Nic poza nimi ją nie interesowało.

Kolejna kwestia - sen. Jakikolwiek odpoczynek mogła przeprowadzić co najwyżej w warunkach polowych. A warunki polowe nie zapewniały odpoczynku, jakiego potrzebowała. Odpoczynku w ciepłym kącie, z dala od ludzi. Ostatecznie więc próbowała nie spać, jednak znużenie podróżą robiło swoje. Zamiast jednak kłaść się innym w nogach, oparła się o siedzącego obok Gonpachiro. Nie spała jednak, czasem jedynie przymykając zmęczona oczy. Chociaż... może spała, tylko nie zauważyła? A może nie. Prędzej czuwała niż drzemała. Drzemanie dla przemoczonej Sabatayi było zadaniem nazbyt ciężkim. Przynajmniej dopóki sen sam jej nie wciągnie w swoje objęcia. Nagłe pytanie rzucone po tylu godzinach siedzenia w ciszy wyrwało ją z letargu. Spojrzała na Norna zmęczona, nim usiadła skulona z powrotem na siedzisku w miarę wyprostowana. Obserwowała go przez dłuższy moment.
- Po prostu. Jest ważny. Dla mnie. - odparła zmęczona, gdy tylko uświadomiła sobie, że nie ma na to odpowiedzi. Znaczy ma i nie ma. Strasznie ciężki temat. Za ciężki jak na kogoś, kto chciał się zakopać pod kołdrą na średniej jakości materacu bez kordonu ludzi wokół.
- ...a dlaczego - naciągnęła mocniej koc na głowę - nie wiem. Nie jestem pewna. Jest... - znowu przerwała, próbując spokojnie zebrać myśli - kimś kogo chcę mieć blisko siebie. Jest... tym rodzajem człowieka. Dla mnie. Skąd w ogóle to pytanie? - rzuciła w końcu przerywając własną, mało imponującą wypowiedź. Nie lubiła tego. Takiego grzebania w tych zakamarkach Sabatayi, które wolała trzymać dla siebie. Cokolwiek czuła, myślała, czy ją na wyraz trapiło wolała zamknąć wewnątrz samej siebie... z różnych powodów. Te jednak nie były w tej chwili nazbyt istotne. Zapytana nagle miała dość problemów, by wysłowić się w miarę składnie, co irytowało ją jeszcze bardziej. Czy dało się odpowiedzieć w kilku słowach? Pewnie tak, jak najbardziej. I zapewne gdyby ktoś ją nimi podsumował, nie burzyłaby się jak na początku. Z tym, że dla niej rzucenie nimi z samej siebie było ciężkie... również z pewnych względów. Więc nie robiła tego. Zamiast tego miała nadzieję, że to niezdarne wytłumaczenie starczy mężczyźnie bo serio nie sądziła, by była w stanie rzucić mu lepszym. Nie, żeby musiała rzucać mu jakimkolwiek w ogóle.


Chakra Shuten #11 890 + (355/2) = 1890 + 177 = 2 067
Chakra Shuten #2360 - 5 (Chodzenie po wodzie no Jutsu) = 355 // PUFF
EkwipunekTorba na biodro [lewa] 7/8 kunai
Hyakka KigōEnergia: 0 -◆- Chakra: 0
AtutyInstynkt Niebezpieczeństwa
Obrazek
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 197
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Ocean Południowy : Niebezpieczne Wody

Czy uwierzył Shuten w to, że była w lepszym stanie niż wyglądała? Absolutie nie, bo nie brzmiała. Czy zareagował jakoś na to że został pstryknięty w środek czoła? Również nie. Ale dostrzegł jak bardzo nie było to zachowanie w stylu rudowłosej. Prościej mówiąc, rozpadała się tuż przed nim. Mentalnie, znaczy się. Akane też nie zdawała się w najlepszej formie - częściowo dzięki niemu - więc generalnie ciężko. Bo naprawdę NIE BYŁ dobrą osobą do tego, by polepszyć ich stan emocjonalny. Potrzebowali... Seinaru. Albo Sakiego. Oni byli ludźmi którzy mogli chociaż nieco poprawić stan dziewczyn. Wiadomo że w przypadku Shuten potrzebny był Ichiwa, ale w przypadku Akane? Uświadomił sobie wlaśnie jak słabo ją znał. Po częsci dlatego, że sam tak zadecydował. Odciął się od ludzi, zamknął się w sobie... może powinien to zmienić? NIe dlatego, że nagle zaczął coś czuś w środku, zwyczajnie tak będzie łatwiej popychać drużynę na odpowiednie tory...

-Oh-Drgnął slysząc słowa Ruri. A przynajmniej drgnąłby gdyby miał normalne ciało. Drgnął wewnętrznie, o.-Więc przegrałem. Stałem się zły.-Stwierdził zwyczajnie fakt. Nawet jeśli sam nazywał się złem, nawet jeśli inni nazywali go złem, gdzieś w głębi czuł że jeszcze jest nadzieja, jakaś szansa, że być może nie do końca. Że walka wciąż trwa. Przegrywa ją sromotnie, ale hej, mimo tego że się zmienił, Shuten nigdy nie nazwala go złym. To był pierwszy moment w którym członek jego drużyny prosto w twarz i prostymi słowami przedstawił mu jak wygląda sytuacja. Bez owijania w bawełnę, prosto z mostu. Więc był zły. Walki już nie było, przegrwał ją i był tylko ten "Nowy" Gonpachiro, który nie bał się ubrudzić sobie rąk w imię... tego co uważał za "Lepsze". Swoją drogą wiedza że stał się zły, nie sprawiła że nagle zaczął widzieć winę w swoim rozumowaniu, czy dostrzegał jego niezbyt etyczne detale. Aczkolwiek, teraz wiedząc już jaki był problem, mógł zmienić swoje cele. Nie było już bowiem sensu próbować zatrzymać procesu w nim zachodzącego. On już zaszedł, dokonał się. Nawet gdyby zrobił to co przeszło mu przez myśl - wymazanie wspomnienia własnej żony i dziecka - nie zmieni już tego że stał sie zły. Nawet usunięcie przyczyny jego etycznego upadku, nie sprawi że cofnie czas. Zmiany kóre zaszły w jego charakterze były już nieodwracalne. Zamiast więc myśleć jak zatrzymać to, co się dokonało, musiał zacząć myśleć o tym jak zmiany przyśpieszyć. Tylko nadać im nowy kierunek, wyleczyć się, ponownie zmienić tym razem w tego dobrego czlowieka. Bo, o dziwo, wciąż chciał być tym dobrym. Cz każdy złol tak miał? Że wewnętrznie poszukiwał dobra, tylko nie bardzo mu szło? Nie wiedział co prawda daej jak się za to zabrać, ale co tam. Będzie musiał nad tym potem usiąść i przemyśleć dostępne środki i możliwości...

Rozdawanie przyjaciół brzmiało bardzo źle i niebezpiecznie, kiedy rozumiało się to, co krylo się za słowami Ruri. A więc chłopaka było trzeba trzymać zdala od Shuten i Akane. To mogło wcale nie być takie łatwe. Co prawda miał pomysł ale... tak, lepiej to zostawić, dopóki nie będzie absolutnie konieczne. Swoją drogą chyba zaczynał rozumieć komentarz lodowej dziewczyny nieco lepiej. A i zdolności obserwacji Ruri robiły wrażenie. Długi czas spędzony z Mei musiał ją nauczyć czytać lalki, mimo że te nie miały specjalnie jak wyrazić swoich emocji i myśli bez słów. Pogłaskał ją po głowie, by szybko cofnąć dłoń i spojrzeć na nią ze zdziwieniem-To było dziwne-Bo dlaczego to zrobił? NIe wiedział. Jakiś odruch. Bo nie potrafił z tym gestem połączyć żadnej emocji ani myśli. Po prostu ją pogłaskał. Nie dlatego co mówiła, nie dlatego co czuła... po prostu. I to było dziwne. Trochę out of character? Czasem zaskakiwał sam siebie, no dobra w sumie często.-No, nowych to nam raczej nie da. Ale na Akane i Shuten trzeba będzie uważać-Mówił cicho, żeby przypadkiem nikt nie podsłuchał.-Ale tobie też nie dam zrobić większej krzywdy-Dodał na wszelki wypadek, żeby dziewczyna nie pomyślała że skoro ma przyjaciela, to na nią uważać nie będzie. To że raczej nie mógł dać jej nowego, nie oznaczało że faktycznie nie może. Ani że nie może zrobić czegoś gorszego... zło vs zło, jesli ma być złem, to bęędzie tym największym. Wtedy nic gorszego niż on, nie spotka jego bliskich - no dobra, to spoko brzmi na papierze ale chciał być dobry + był po prostu sobą. Raczej nie da radę być największym złem, chyba że inni uznają że nim jest. W sumie z Ikki nieźle poszło...

W końcu pojawił się i Biały którego słowa... czy ta załoga też miała "Przyjaciół"? Wszyscy wydawali się nieco... zgaszeni, lub rozemocjonowani w nie dokońca dobrym znaczeneiu tego słowa. Lodowa dziewczyna i blondyn byli chłodni, malo przyjacielsy i być może nieco smutni. BIały i czarny zaś roześmiani i energiczni ale zło nie zdawało się dla nich niczym specjalnym. Wygądali na równie znizsczoną załogę jak ich. Pytanie jednak czy byli jak Ruri i On czy raczej jak Shuten i Akane. Spojrzał na Białego i po krótkiej gimnastyce umysłowej odnośnie odpowiedniej reekacji po prostu pokazał mu okejkę. Następnie przerzucił wzok na czarnego.-Slyszałem że jesteś całkiem plugawą osobistością. Swoją drużynę też znisczyłeś czy zawsze tacy byli?-Zapytał ostatecznie Czarnego, ciekawy nie tylko faktów, ale też samej rekacji jego - jak i jego załogi - na te słowa. Reakcje powiedzą mu wiele więcej niż słowa. Znaczy, mogły nie, ale często to robiły. Więc zdecydowanie wkladanie kija w mrowisko brzmiało jak świetny pomysł. Trochę mniej na środku oceanu w łódce niedawnego wroga nie mając chakry...no ale cóż.

Fakt że nagle otrzymał mieszek z pieniędzmi... sprawił że westchnął ciężko i spojrzał na Shuten... no spojrzał. Bo jego spojrzenie było spojrzeniem lalki. Całkiem puste. Ale nic nie powiedział. Uznał że jego spojrzenie musi tłumaczyć wszystko co trzeba. Schował więc pieniądze i spojrzał na Akane i Ruri-Dam wam waszą część kiedy dopłyniemy-Bo dzielenie pieniędzy na staku było bez sensu. Płynęli... długo. Jemu to nie doskwierało, ale dziewczyny? Na pewno nie było im ani zbyt wygodnie ani zbyt zimno. Jednak ani Gonpachiro nie miał co na to poradzić, ani też nie specjalnie było mu śpieszno. Jako ninja musiały się liczyć z takimi warunkami. Jednakże jeśli w nocy Ruri było zimno, to zdjął swój szalik i owinał go wokół szyi dziewczyny. Tyle chociaż mógł zrobić, zwłaszcza że formalnie Ruri chyba geninem nie była? W sumie nie wiedział. Nigdy nie zapytal. Nie miało zresztą to znaczenia.

Słysząc pytanie blondyna i odpowiedź Shuten... poczuł takie dziwne coś w środku. Nie wiedział jak to nazwać, ale nie było nieprzyjemne. WIedział, że stary on nie pozostawił by tego bez uszczypliwego komentarza. Ale nowy on, wiedzial że nie było to miejsce i pora na to, ani zdrowie Shuten nie było opowiednie do pewnych komentarzy. Zresztą, nie był typem który nimi rzucał. Już nie. Niemniej teraz przynajmniej rozumiał, że nie powinien. Jego stare "Ja" niekoniecznie. Więc na swój sposób, jego przemiana miała swoje zalety. Na przykład teraz nie dobił i nie zawstydził Shuten, a to już coś. Zwłaszcza że mogło by to zaboleć. Pewnie by zabolało. Zamiast tego więc pogłaskał ją po głowie-Jeszcze trochę-Powiedział pokrzepiająco i znów spojrzał zdziwiony na swoją dłoń. Naprawdę, co było z nią dzisiaj nie tak? Pewno przez tego Shunshina stawy nie działały do końca poprawnie.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe kraje”