• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Warsztat na północy wioski

Wioska ta znajduje się na południu Hana no Kuni i leży tuż przy brzegu, przez co ciężko o lepszy dostęp do morza. Świadczy o tym fakt, że wybudowano również jako część wioski ogromny port. Temperatura w wiosce przeważnie należy do tych lekko chłodniejszych, jednak zdarzają się dni kiedy można chodzić ulicami miasta z porzuconą koszulką. Raczej morska bryza obroni takiego jegomościa przez spoceniem się bez wysiłku, jednak dalej będzie on odczuwał ciepło. Budynki w wiosce są najróżniejsze i zależne od zamożności każdego mieszkańca. Większą część Hany stanowią ubogie domy, prawie że się rozlatujące i tylko cudem posiadające takie dogodności jak własna łazienka. Wbrew pozorom nie oznacza to, że mieszkają tam biedacy. Wielu mieszkańców decyduje się na zachowanie swoich pieniędzy na przyszłe wydatki związane z ich podróżami niż dom, w którym będą raz na miesiąc. Znajdą się jednak wyjątki oraz osoby na tyle bogate, aby postawić sobie domy 4 piętrowe, pełne bogatych zdobień i pierwszorzędnych mebli. Trzeba jednak wtedy pamiętać o ochronie dla takiego budynku, z racji na brak praw w Hanagakure.
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 191
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Warsztat na północy wioski

Warsztat na północy wioski
Całkiem sporawy budynek na północnym obrzeżu wioski. Posiada piętro oraz przybudówkę. Na parterze mieści się warsztat, rozległe pomieszczenie mieszczące wszystko, czego sztukmistrze z Hany potrzebują do tworzenia nowych specyfików, broni czy przedmiotów użytkowych. Na dworze znajduj się piec hutniczy, odlewnia i generalnie wszystko czego potrzeba do obróbki metali. Na piętrze, mieszkał właściciel. Przyjazny staruszek, no, przyjazny jak na standardy Hany. Pozwalał pracować w swym warsztacie każdemu, kto przejawiał zamiłowanie do tej roboty. Był pasjonatem i tacy, znajdywali u niego uznanie i miejsce w jego pracowni.
~~

Kamaboko nie był tu pierwszy raz. Bywał tu dość często. A to było trzeba coś naprawić, a to dorobić, a to komuś pomóc. Czasem z nudów i by szlifować swój własny warsztat. Nie było wielu osób, które tutaj często przychodziły, więc raczej stali bywalcy świetnie się znali. Kamaboko kojarzył tu większość sztukmistrzów, mimo krótkiego pobytu w wiosce. Teraz zaś stanął przy stole, patrząc na leżący przed nim kawałek Jadeitu. To nie miało być łatwe zadanie, oj nie. Co prawda bawił się już raz jadeitem, wykuwając z niego kolczyk, ale teraz planował coś dużo trudniejszego - miecz. Przywykł do wykuwania z metalu, nie twardszego od niego Jadeitu. Przyglądał się przez chwilę kawałkowi kruszcu zastanawiając się jak najlepiej podejść do kwestii jego obróbki. Miał kilka pomysłów jak się za to wszystko zabrać, ale... no właśnie. Nie był jubilerem. Nie sądził że zdoła to wyszlifować na błysk. To nie będzie kawałek biżuterii, to będzie broń z prawdziwego zdarzenia i jak to broń, w jej pięknie ukryte będą niedoskonałości. Nie wyciągnie piękna Jadeitu, a jedynie użyteczność Jadeitu. Dlaczego w ogóle Jadeit? Powody były dwa. Broń czy nie broń, Kamaboko uważał że powinna być piękna. Lub chociaż próbować być. Nawet bronie powinny być dziełami sztuki. Dlatego w poszukiwaniu coraz to nowszych granic piękna, tym razem postanowił sięgnąć po Jadeit, zamiast metalu. Druga kwestia była bardziej istotna i logiczna. To co planował zrobić z tym mieczem, niemal błagało o użycie zieleni. Co prawda mógł zabarwić ostrze, ale nie mógł przepuścić takiej okazji do zastosowania tego kruszcu. Zieleń, od zawsze utożsamiana była z trucizną. Wszystko przez to że Arszenik, służyć mógł za zielony barwnik a silna toksyczność tej substancji powodowała wiele śmierci. Planował w ostrzu zawrzeć jutsu, wywołujące iluzję zatrucia. To, w połączeniu z zaobserwowaniem koloru ostrza i połączeniem otrzymania rany z uczuciem choroby, mogła popchnąć mózg do logicznej konkluzji, że został zatruty - co nie będzie prawdą. Na dodatek osoby które połapią się w działaniu iluzji mogą zostać zaskoczone podwójnie, gdy za drugim razem ostrze faktycznie będzie pokryte iluzją. Eh, była to cwana broń, wymagająca wielu umysłowych zagrań. Shuten nie była ich mistrzynią, ale sama opcja z jutsu, była dodatkowym asem w rękawie który mogła wykorzystać gdy nadejdzie pora. W każdym razie czas na prackę~!

Obróbka Jadeitu nie była łatwa. Było trzeba użyć odpowiednio ostrych narzędzi, by odpowiednio oszlifować ten kruszec. Zwykła stal nie była go w stanie zarysować i zajebałby się gdyby próbował osiągnąć zamierzony efekt, normalnymi narzędziami. Na szczęście pracownia zawierała również nieco lepsze narzędzia, twardszą, wzmocnioną stal, zdolną zarysować tak wytrzymały kruszec. Mimo tego, oraz faktu że Jadeit w formie surowej był już mniej więcej w pożądanym kształcie, była to praca długa, nudna i żmudna. Wymagała wiele detalicznej i precyzyjnej pracy, błędne ustawienie ręki mogło doprowadzić do tragedii. Na szczęście Kamaboko dysponował rzeczami, których nie mieli inni sztukmistrzowie - był lalką. Nie męczył się, nie cierpły mu ramiona, mógł tak pracować i pracować. I po długich godzinach faktycznie uzyskał coś, co przypominało ostrze. Co prawda w kilku miejscach było dziwnie postrzępione a i połysk Jadeitu był bardziej matowy niż zamierzał, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Ocenił jeszcze wprawnym okiem czy to, co już uzyskał było ok i czym mógł przejść do następnego kroku na linii produkcyjnej, czy jednak ostrze wymagało jeszcze jakichś poprawek.
Awatar użytkownika
Terada Mitsuo
Posty: 150
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Vampiro#7869
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Warsztat na północy wioski

MG

W pewnym sensie jako nawet doświadczony twórca broni porwał się poniekąd z motyką na słońce. Dlaczego? Bo jadeit nie należał do typowych, zresztą częstych minerałów używanych do konstrukcji jakiejkolwiek broni. Biżuterii? Owszem, lecz nie oręża. Trudność wynikała tutaj również z tego faktu, że chciał stworzyć niebagatelny rynsztunek w postaci miecza, a te jak wiedział doskonale wymagając chyba największej pracy przy budowie samej "podstawy" w bardzo ogólnym tego słowa znaczeniu. Tutaj podstawą miała być domyślnie głownia oraz trzpień, gdzie następnie zostanie osadzona cała rękojeść z jelcem. I tutaj można powiedzieć zaczęły się pierwsze schody. O ile zdobył za czasów wojny (jak mniemam) spory kawał jadeitu oraz przygotował do całego zabiegu odpowiednie narzędzia z co najmniej równie twardego minerału to... sprawa pozostanie bardzo mozolnym procesem kreacji wymarzonej broni o chociażby cieniu elegancji, a zatem na paru godzinach prac się to nie skończy. Na szczęście nasz bohater się w zasadzie nie męczył jak dziwny twór stąpający po tym świecie w pancerzu oraz nie do końca ludzkim ciele i zdaje się jego przyjaciółka czekała na nie w spokoju przed ich dalszą podróżą do Kaminari no Kuni, a więc tym bardziej można rzec - do dzieła!


Teraz mógł sobie rozpocząć podśpiewywanie piosenek pod nosem albo nucenie własnych wierszy, bo rozpoczął od najtrudniejszej części procesu budowania unikatu. Czy używał młota z dłutem z twardego topazu lub podobnym pod względem twardości kryształem osadzonym w innym przedmiocie rzemieślniczym to ślęczył nad stołem w pracowni przez wiele, ale to wiele pór doby. Skoro nie musiał odpoczywać to rzeźbił w tej skale... Jeden dzień... I kawałek drugiego, aby w końcu dojrzeć pełne efekty swojej pracy. Wynik? Niemalże zadowalający, nawet z jego umiejętnościami. Miał przewagę od zwykłego człowieka pod wieloma kwestiami, co tak naprawdę aż tak nie wpływa na jego szansę porażki. Ten w dużej mierze miał odegnany. Zawsze problem pozostawał z czasem, a ten mijał nieubłaganie. W każdym razie ostrze wyglądało już bardziej jak te prawie spełniające swoje zadanie. Potrzebowało kilka poprawek kosmetycznych jak: wyprofilowanie powtórne trzpienia przy zakładaniu jedwabiu wraz ze skórą lub innym materiałem na drewno rączki, sprawdzenie ostrości krawędzi (niektóre miejsca miały "szparki", mogące zatrzymywać się na pancerzu wroga czy skorupie stworzeń) oraz analizę wyważenia przy samym noszeniu miecza. Niestety jadeit nie był "plastyczny" jak dobrze podgrzana stal, więc jego okiem eksperta dało się chyba tylko wyszlifować czymś mocniejszym od zwykłego pilnika. Shuten prawdopodobnie w jego mniemaniu nie będzie miała problemu z wymachiwaniem Jianem z jadeitu, lecz każda broń bez względu na własną wagę musiała dobrze leżeć w dłoniach. Inaczej będzie to dziwne machanie prętem, a przecież tego by nie chciał, czyż nie? Nie w przypadku decyzji podjętej względem skonstruowania tego typu broni białej.
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 191
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Warsztat na północy wioski

Gdy tylko zakończył wykuwanie ostrza, odsapnął zadowolony z efektu. Zajęło to masę czasu, jak dobrze że się nie męczył. Wtedy pracę którą teraz wykonał za jednym razem, musiał by podzielić na dużo dłuższe etapy. Oglądając efekt swojej pracy, zdecydowanie dostrzegał niedoskonałości. Gdy tylko skończy całość, będzie musiał nieco poprawić tu czy tam, teraz jednak należało zająć się kwestami ważniejszymi. Mianowicie garda i rękojeść. Bez tych dwóch elementów, miecza nie będzie. A z całą pewnością wpłyną one na wyważenie całości. I chociaż był pewien że kując miecz uwzględnił te elementy by uzyskać wymagany efekt, tak teraz mógł to sprawdzić i odpowiednio dostosować wagę i wymiary elementów by finalny produkt miał środek ciężkości tam, gdzie było to zamierzone. Mniej pewniej czuł się w kwestii rękojeści samej w sobie. Sprawienie by miecz dobrze leżał w dłoniach wymagał odpowiedniego dobrania długości rękojeści względem samego ostrza. Wiedział jakie dłonie ma Shuten, widział je niemal codziennie, był więc w stanie ocenić jak długa powinna być rękojeść, jednak, było to coś, co i tak mogło się łatwo zepsuć. Garda o centymetr za długa i może haczyć o jej dłonie w jakichś dziwnych manewrach mieczem. Dlatego też temu elementowi poświęci odpowiednio dużo pracy. I bynajmniej, nie będzie tego testował na swoim kawałku jadeitu. Co to, to nie. Wyważenie, wyważeniem, ale dobranie odpowiednich długości będzie wymagało nieco więcej pracy i lepiej sprawdzi się na kawałku innego metalu.

Tak też pożyczył od szefa kuźni jeden z treningowych mieczy i pozbawił go rękojeści. Następnie skonstruował własną rękojeść i gardę. Ta druga wykonana jest z brązu, z osadzonymi w niej kawałkami jadeitu nadającymi jej głównie większego piękna. Do sprawdzenia samych wymiarów, nie potrzebował jadeitu. Starczył brąz. I tak skonstruował model numer 1 gardy który przyłączył do miecza razem z rękojeścią. Kasztanowe drewno owinął oplotem a następnie sprawdził jak broń leżała w dłoniach. Zrobił to używając Henge no Jutsu i zmieniając się w Shuten. następnie kilka machnięć mieczem i pomijając rzecz jasna że waga jest nie ta, od razu zauważył, że coś jest nie tak. Należało więc poprawić rękojeść i gardę. Proces ten powtarzał naprawdę wiele razy, aż w końcu osiągnął zadowalający go wynik. Mając już wymiary których oczekiwał, wrócił do własnego ostrza. Pamiętając o zachowaniu odpowiedniego ciężaru broni by nie zmienić jego punku ciężkości, przeszedł do składania broni i odpowiedniego profilowania jej. Tu było trzeba poprawić trzpień, tam nieco przesunąć gardę. Na koniec osadził w gardzie jadeitowe fragmenty, nadające jej zielonkawego połysku, oraz założył na rękojeść Jiantan, którego przygotowanie było chyba najprostszym etapem produkcji broni. Teraz ponownie zmienił się w Shuten i sprawdził jak leży broń. Dochodząc do wniosku że trochę kiepsko, zdjął Jiantan i zwiększył nieznacznie jego rozmiary a tym samym wagę i ponownie zakładając uznał, że waga całej broni i jej środek ciężkości znajdują się w odpowiednim miejscu. Zadowolony ze swojej roboty, złapał za pilnik ze wzmocnionej stali, która twardsza od jadeitu była i z jej pomocą zaczął szlifować te niedoskonałości które w swojej ocenie mógł jeszcze poprawić. Jak to skończy zostanie mu pochwa oraz zaklęcie broni...
► Pokaż Spoiler
Henge no Jutsu | Transformation Technique変化の術
KlasyfikacjaNinjutsu, Technika Transformacji
PieczęciePies → Dzik → Baran
KosztStandardowy
ZasięgNa siebie
Wymagania---
Technika transformacji polega dokładnie na tym, co głosi nazwa. Po złożeniu pieczęci pojawia się niewielka chmurka białego dymu, która na moment otacza postać ninja. Po opadnięciu zaś - wygląd tego zostaje całkowicie odmieniony. Technika ta rządzi się jednak kilkoma zasadami, które sprawiają, że jest ona skuteczniejsza. Im lepiej znamy cel, w jaki chcemy się zamienić, tym bardziej dokładna transformacja. Im lepsza i dokładniejsza wizualizacja, tym łatwiej zmylić przeciwnika. Modyfikacji podlega również głos, jednak nie takie rzeczy jak zachowania czy charakter. Jakiekolwiek doznane obrażenia są w stanie rozproszyć transformację, co następuje po krótkiej chwili po otrzymaniu ciosu. Istnieje również ograniczenie co do wielkości celu, w jaki można się zamienić. Henge jest w stanie dodać nam lub odjąć kilkanaście centymetrów. Nie więcej, nie mniej. Niemożliwe jest więc zamienienie się w skrajnie małe czy duże obiekty. Nie zyskamy też właściwości takowych, bowiem zmienia się tylko nasz "wygląd", a nie fizjonomia. Zamieniając się w ptaka nie polecimy, a zamieniając w rekina - nie będziemy w stanie oddychać pod wodą.
9.000 chakry - X*5 chakry, powiedzmy że 8.000 zostaje?
Awatar użytkownika
Terada Mitsuo
Posty: 150
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Vampiro#7869
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Warsztat na północy wioski

MG

Stworzenie głowni miał właściwie za sobą. Ostrze po paru poprawkach wyglądało znacznie lepiej, a wręcz przypominało już to jego pierwotną wizję, jaką wcześniej kuglarz gdzieś naszkicował lub utworzył w swym ponadprzeciętnym umyśle. Można powiedzieć, że mordercza praca nie poszła na marne, a pewny własnych umiejętności shinobi spisał się tutaj niemalże na medal. Dobrze, więc pierwszą część tworzenia broni miał za sobą. Teraz nadeszła robota nieco mniej czasochłonna, aczkolwiek nie mniej również istotna. Dobranie rękojeści musiało być stosunkowo precyzyjnie wykonane pod już istniejący trzpień, ażeby żaden element się nie ślizgał. O ile samo zamontowanie materiałów w wyprofilowaną “rączkę” od miecza nie stanowiło problemu to znowu detale mogły na wstępie pozostawiać wiele do życzenia. Nie chodziło o fakt braku perfekcjonizmu czy talentu u Gonpachiro, a zwyczajnej konieczności dopracowywania drobnostek wynikających wyłącznie z mechanicznego procesu tworzenia oręża. Nikt na wstępie nie jest w stanie wszystkie doliczyć co do milimetra, prawda? Więc tutaj zaczęło się tworzenie broni znowu nieco wydłużać. Ciągle chodziło o czas, a nie tyle o ostateczną jakość. Zwyczajnie poeta musiał spędzić tych kilka godzin więcej, aby unikat został doprowadzony do perfekcji.


Przemiana w byłą liderkę rodu Sabataya okazało się rzeczą niezwykle przydatną, bo wtedy nie miałby żadnych wątpliwości co do wyważenia względem budowy kobiety. Po zabiegach kreatorskich rynsztunku mógł w końcu pokierować niezwykły oręż w powietrze przy pomocy kilku ruchów dłonią. Rzecz jasna siła rudowłosej kunoichi była ogromna, toteż nie miałaby trudności z wymachiwaniem cięższym mieczem, aczkolwiek… zdaniem Kamaboko waga nadal była nieco zbyt duża. Dlaczego? Nie potrafił od razu stwierdzić. Najwidoczniej to uczucie doszło do niego po zamontowaniu klejnotów w okolicy jelcza. Czy one to spowodowały? Wątpliwe, jednak musiał tak czy inaczej powrócić do sprawy wyważenia rękojeści jeszcze raz. Trwało to kolejną godzinę bez większych przerw, których naturalnie robić nie musiał z powodu zmęczenia czy czegokolwiek podobnego. Czynił to wyłącznie dla sprawy zbadania jak “leży” skonstruowana broń w jego dłoniach oraz towarzyszki podróży. Finał? Dopiął swego po licznych szlifach. Można powiedzieć: “Ufff… no w końcu”. Prawdą jest, że poza narzędziami więcej jadeitu pod ręka mieć nie będzie, no chyba że by te skrawki pozbierał ze stołu warsztatowego. Mógł przejść do kolejnych części tworzenia magicznego ostrza.
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 191
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Warsztat na północy wioski

Broń była właściwie gotowa. I była piękna, a raczej taka by była w oczach pospołu. Bo w oczach Kamaboko była zwyczajnie ok. Jadeit to nie był jego materiał i mimo że wykorzystał go przy tej broni ze względu na swoją fanaberię, to dalej uważał że broń mogła by wyglądać zdecydowanie lepiej. W każdym razie, skoro broń miał za sobą, to pozostawały jeszcze tylko dwie kwestie. Pochwa, oraz zaklęcie broni. Z czego to pierwsze brzmiało zdecydowanie prościej i od tego postanowił zacząć. Nagle pstryknął palcami. Chwila moment! Nie wykorzystał w rękojeści mechanizmu pułapki. Tak więc należało odpowiednio poprawić rękojeść. Na szczęście - nie było to specjalnie skomplikowane. Rozebrał częściowo oplot i rozpoczął powolny proces defragmentacji rękojeści. W miejsca w których odjął nieco materiału, dołożył elementy odpowiadające za wymagane działanie. Następnie na elementy wysuwające ukryte ostrza, położył luźniejsze kawałki metalu a między nie wcisnął wysuwane ostrza. Na całość rękojeści, przed nałożeniem jeszcze oplotu położył dodatkową nasadkę. Ta część rękojeści stykała się z dwiema częściami mechanizmu. W momencie nacisku na rękojeść, nasadka naciskała oba te elementy co doprowadzało do oskoczenia ostrzy po 3 sekundach i ich wysunięciu się celem poszatkowania dłoni. Potem należało jedynie ponownie osadzić je w rękojeści, jak z ostrzem scyzoryka. Jednak mechanizm miał drugą opcję. W momencie złapania rękojeści i przekręcenia nadgarstka, nasadka delikatnie się przesuwała a jeden z mechanizmów wpadał w specjalne zagłębienie anulując proces zwalniania ukrytych w rękojeści ostrzy. Puszczenie rękojeści sprawiało że pozbawiona nacisku nakładka nieco się luzowała a element mechanizmu w rowku zwalniał się i wracał na swoje miejsce, resetując pułapkę. Na koniec pozostawało ponowne nałożenie skóry i oplotu, z delikatnymi szparkami by wyskakujące ostrza nie haczyły o materiał.

Dopiero kiedy uporał się z tym wyzwaniem, mógł przejść do stworzenia rękojeści. Za materiał obrał sobie drewno kasztanowe, dość pospolite, skromne ale jednocześnie idealnie pasujące do każdego miecza. Zdecydowanie jego ulubiony materiał na budowę Sayi, chociaż zdecydowanie wiele osób stwierdziłoby że do Jadeitowego ostrza lepiej pasuje, ot, chociażby orzech. Znał świetnie wymiary miecza, więc wstępne przygotowanie i obróbka dwóch kawałków drewna, było absolutnie proste. Następnie przyłożył je do miecza, sprawdzając jeszcze wszelkie niedoskonałości i wprowadzając ostatnie poprawki przed sklejeniem drewna. Samą pochwę zostawił do wyschnięcia i zajął się teraz trudniejszą częścią. Zaklęciem broni. Przysiadł więc gdzieś z boczku z mieczem na kolanach i zajął się przelewaniem weń własnej chakry. Chciał by cały miecz się nią zapełnił. Traktował Midori no Kannazauki - jak postanowił nazwać to dzieło sztuki - jak drugą żywą osobę. Ostrze było glową i torsem, rękojeść nogami, garda rękoma. Przelewał weń chakrę odwzorowując przepływ chakry w nim samym gdy używał Giman-tekina doku. Chciał, by miecz symulował właśnie to. By sam z siebie dążył do rzucenia jutsu. Wszystko zgodnie z pieczęciami. Wpierw szczur, chakra popłynęła z gardy ku centrum ostrza gdzie została skumulowana by po chwili rozlać się na całą broń. następnie koń. Chakra z całej broni zebrana na powrót teraz w czubku ostrza, by po chwili wartkim strumieniem popłynąć ku rękojeści. Na koniec wąż, gdzie chakra pływała z rękojeści ku ostrzu i z powrotem. Kamaboko powtórzył to wiele razy, nim w końcu zapieczętował chakrę w broni. Teraz przelanie odpowiedniej ilości chakry miało odtworzyć sekwencję i wykorzystać jutsu, które Kamaobko wygrawerował swoją chakrą oraz pieczęcią w broni. Na koniec wrócił jeszcze do pochwy i pokrył ją lakierem, znów odstawiając na jakieś czas do wyschnięcia. Ile czasu minęło? Za pewne wiele. Ale broń została chyba ukończona
Awatar użytkownika
Terada Mitsuo
Posty: 150
Rejestracja: 26 kwie 2021, 21:11
Ranga dodatkowa: Daimyo
Discord: Vampiro#7869
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Warsztat na północy wioski

MG

Kamaboko przeszedł przez cały proces bez większych problemów z wyjątkiem wydłużenia czasu całości tworzenia tego unikatu. Rękojeść została prawidłowo przygotowana z mechanizmem przy dokładności kowala oraz chakra została przelana w miecz zgodnie z jutsu, które zaplanował względem przyszłego użycia przez posiadacza tego oręża. Właściwie poprawki miał za sobą. Jedynie mógł dalej polerować głownię oraz poprostować rękojeść w przemianie w Shuten, lecz poza tym... kwestia kreacji rynsztunku została zakończona. Miecz był gotowy do użycia przez jego towarzyszkę. Dobra robota, kuglarzu. Jedynie straciłeś kolejną godzinę na wyschnięcie dekoracyjnego lakieru, ale co to znaczyło skoro tyle podróży przed tobą?


Proces tworzenia zakończony sukcesem!

Midori no Kannazuki - Green October
Koszt4.500 ryo
Stack/slot1/1
Jest to obosieczny Jian o zielonkawym kolorze, który zawdzięcza materiałowi wykorzystanemu do wykucia ostrza. Ostrze to zostało bowiem wykute z Jadeitu, wzmocnionego jeszcze dodatkowo chakrą podczas wykuwania. Krawędź tnąca została odpowiednio ukształtowana, dając ostrze o dużej sile tnącej, jednak dość nieregularnych krawędziach - nie na tyle, by miało to wpływ na walkę, ale na tyle by wprawne oko dostrzegło te niedoskonałości. Rękojeść, wykonana została z kasztanowego drzewa i pokryto ją czerwonym oplotem ze skóry i barwionego jedwabiu. Garda, przypomina dwie strzałki skierowane na zewnątrz broni, wykonane są z brązu oraz jadeitu. Broń ta nie posiada u dołu rękojeści typowych dla Jian "frędzelków"(Jianpao) wciąż jednak posiada brązowe zakończenie (Jiantan). Rękojeść ma długość 12cm natomiast ostrze 70cm. Pochwa wykonana jest z kasztanowego drewna, prosta i skromna, bez zbędnych dekoracyjnych elementów. W rękojeści broni zamontowano specjalny mechanizm. W momencie chwycenia za rękojeść, nagły nacisk aktywuje mechanizm który uruchamia się po trzech sekundach. Wykonanie specyficznego ruchu nadgarstkiem i dłonią powoduje przekręcenie ukrytego w rękojeści mechanizmu i jego de-aktywację. Jeśli nie nastąpi to w ciągu 3 sekund, ukryte w rękojeści ostrza wysuną się z dużą szybkością, tnąc dłoń która trzyma broń.
Dodatkową cechą broni jest to że w procesie tworzenia twórca przelał weń chakrę i zapieczętował jutsu. W momencie w którym osoba korzystająca z miecza przeleje weń chakrę, aktywuje automatycznie jutsu Giman-tekina Doku(Genjutsu C). Koszt jaki ponosi za korzystanie z tej właściwości odpowiada normalnemu kosztowi tego jutsu, jednakże nie musi ona posiadać Genjutsu, tego konkretnego jutsu, ani składać pieczęci.
Wymagania do stworzeniaZnajomość Giman-tekina doku, Fuinjutsu C
Awatar użytkownika
Kamaboko Gonpachiro
Posty: 191
Rejestracja: 18 maja 2021, 13:59
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Warsztat na północy wioski

No i miecz dla Shuten był gotowy. Nie ma co, trochę go to kosztowało, ale czego się nie robi dla przetrwania ich drużyny? No dobra, bardziej dla szpanu niż przetrwania. I samozadowolenia ze stworzenia tego arcydzieła. Anyway, zapowiadało się na to, że byli gotowi. I już był gotów biec, gdy przypomniał sobie o jednej rzeczy-Cholera-Zapomniał że miał jeszcze odwiedzić Mei i przedyskutować pewne... delikatne kwestie? No może nie do końca delikatne. W każdym razie, wypadało odwiedzić siedzibę kuglarzy, pytanie czy teraz, czy potem? Z Shuten czy bez Shuten? Tyle kwestii do załatwienia a czasu w teorii mało. W teorii, bo w praktyce to żadne terminy ich nie goniły. Zawinął miecz, przewiesił przez ramię i opuścił warsztat. Przez jakiś czas nie planował tutaj wracać, czekała ich "Przygoda". Kiedyś by się na takową cieszył a teraz? Teraz jakoś tak mniej.

[z/t]
Awatar użytkownika
Okami
Posty: 207
Rejestracja: 05 paź 2021, 14:12
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Warsztat na północy wioski

Okami dotarł do warsztatu na północy, co prawda zajęło mu to trochę dłużej, ale ważne że nadchodzi progres. Teraz mógł zaczynać swój nowy autorski projekt o nazwie Nagai te , dawno tego nie robił no ale tego się nie zapomina. Okami zaczął od głowy w końcu tam znajduje się jeden z mechanizmów, czyli wyrzutnia senbon. Kolejnym krokiem był kark, gdzie będzie wieczko umożliwiające wkładanie tam senbon, jak i zwojów z senbon. Następnie zrobił tam też mały otwór na fiolkę, która mogła zawierać truciznę, co z pewnością przyda się w przyszłości.Najtrudniejszy mechanizm był już gotowy, można było połączyć głowę z tułowiem, na plecach zamontował uchwyt na rozkładane Bo i tam owa broń będzie się znajdować, gdy nie będzie używana. Teraz podłączył nienaturalnie długie ręce, oraz już normalnego rodzaju nogi. Całość okrył szmatami i bandażami, dla lepszego wyglądu i by jego dzieło przypominało człowieka, tylko o długimi rękami. Okami był dumny że swojego dzieła, które teraz mógł śmiało dołączyć do swojej kolekcji.
Ostatnio zmieniony 21 sie 2023, 12:20 przez Jelonek, łącznie zmieniany 2 razy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanagakure no Sato”