Warsztat na północy wioski
Całkiem sporawy budynek na północnym obrzeżu wioski. Posiada piętro oraz przybudówkę. Na parterze mieści się warsztat, rozległe pomieszczenie mieszczące wszystko, czego sztukmistrze z Hany potrzebują do tworzenia nowych specyfików, broni czy przedmiotów użytkowych. Na dworze znajduj się piec hutniczy, odlewnia i generalnie wszystko czego potrzeba do obróbki metali. Na piętrze, mieszkał właściciel. Przyjazny staruszek, no, przyjazny jak na standardy Hany. Pozwalał pracować w swym warsztacie każdemu, kto przejawiał zamiłowanie do tej roboty. Był pasjonatem i tacy, znajdywali u niego uznanie i miejsce w jego pracowni.
~~ Kamaboko nie był tu pierwszy raz. Bywał tu dość często. A to było trzeba coś naprawić, a to dorobić, a to komuś pomóc. Czasem z nudów i by szlifować swój własny warsztat. Nie było wielu osób, które tutaj często przychodziły, więc raczej stali bywalcy świetnie się znali. Kamaboko kojarzył tu większość sztukmistrzów, mimo krótkiego pobytu w wiosce. Teraz zaś stanął przy stole, patrząc na leżący przed nim kawałek Jadeitu. To nie miało być łatwe zadanie, oj nie. Co prawda bawił się już raz jadeitem, wykuwając z niego kolczyk, ale teraz planował coś dużo trudniejszego - miecz. Przywykł do wykuwania z metalu, nie twardszego od niego Jadeitu. Przyglądał się przez chwilę kawałkowi kruszcu zastanawiając się jak najlepiej podejść do kwestii jego obróbki. Miał kilka pomysłów jak się za to wszystko zabrać, ale... no właśnie. Nie był jubilerem. Nie sądził że zdoła to wyszlifować na błysk. To nie będzie kawałek biżuterii, to będzie broń z prawdziwego zdarzenia i jak to broń, w jej pięknie ukryte będą niedoskonałości. Nie wyciągnie piękna Jadeitu, a jedynie użyteczność Jadeitu. Dlaczego w ogóle Jadeit? Powody były dwa. Broń czy nie broń, Kamaboko uważał że powinna być piękna. Lub chociaż próbować być. Nawet bronie powinny być dziełami sztuki. Dlatego w poszukiwaniu coraz to nowszych granic piękna, tym razem postanowił sięgnąć po Jadeit, zamiast metalu. Druga kwestia była bardziej istotna i logiczna. To co planował zrobić z tym mieczem, niemal błagało o użycie zieleni. Co prawda mógł zabarwić ostrze, ale nie mógł przepuścić takiej okazji do zastosowania tego kruszcu. Zieleń, od zawsze utożsamiana była z trucizną. Wszystko przez to że Arszenik, służyć mógł za zielony barwnik a silna toksyczność tej substancji powodowała wiele śmierci. Planował w ostrzu zawrzeć jutsu, wywołujące iluzję zatrucia. To, w połączeniu z zaobserwowaniem koloru ostrza i połączeniem otrzymania rany z uczuciem choroby, mogła popchnąć mózg do logicznej konkluzji, że został zatruty - co nie będzie prawdą. Na dodatek osoby które połapią się w działaniu iluzji mogą zostać zaskoczone podwójnie, gdy za drugim razem ostrze faktycznie będzie pokryte iluzją. Eh, była to cwana broń, wymagająca wielu umysłowych zagrań. Shuten nie była ich mistrzynią, ale sama opcja z jutsu, była dodatkowym asem w rękawie który mogła wykorzystać gdy nadejdzie pora. W każdym razie czas na prackę~!
Obróbka Jadeitu nie była łatwa. Było trzeba użyć odpowiednio ostrych narzędzi, by odpowiednio oszlifować ten kruszec. Zwykła stal nie była go w stanie zarysować i zajebałby się gdyby próbował osiągnąć zamierzony efekt, normalnymi narzędziami. Na szczęście pracownia zawierała również nieco lepsze narzędzia, twardszą, wzmocnioną stal, zdolną zarysować tak wytrzymały kruszec. Mimo tego, oraz faktu że Jadeit w formie surowej był już mniej więcej w pożądanym kształcie, była to praca długa, nudna i żmudna. Wymagała wiele detalicznej i precyzyjnej pracy, błędne ustawienie ręki mogło doprowadzić do tragedii. Na szczęście Kamaboko dysponował rzeczami, których nie mieli inni sztukmistrzowie - był lalką. Nie męczył się, nie cierpły mu ramiona, mógł tak pracować i pracować. I po długich godzinach faktycznie uzyskał coś, co przypominało ostrze. Co prawda w kilku miejscach było dziwnie postrzępione a i połysk Jadeitu był bardziej matowy niż zamierzał, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Ocenił jeszcze wprawnym okiem czy to, co już uzyskał było ok i czym mógł przejść do następnego kroku na linii produkcyjnej, czy jednak ostrze wymagało jeszcze jakichś poprawek.