• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Wioska ta znajduje się na południu Hana no Kuni i leży tuż przy brzegu, przez co ciężko o lepszy dostęp do morza. Świadczy o tym fakt, że wybudowano również jako część wioski ogromny port. Temperatura w wiosce przeważnie należy do tych lekko chłodniejszych, jednak zdarzają się dni kiedy można chodzić ulicami miasta z porzuconą koszulką. Raczej morska bryza obroni takiego jegomościa przez spoceniem się bez wysiłku, jednak dalej będzie on odczuwał ciepło. Budynki w wiosce są najróżniejsze i zależne od zamożności każdego mieszkańca. Większą część Hany stanowią ubogie domy, prawie że się rozlatujące i tylko cudem posiadające takie dogodności jak własna łazienka. Wbrew pozorom nie oznacza to, że mieszkają tam biedacy. Wielu mieszkańców decyduje się na zachowanie swoich pieniędzy na przyszłe wydatki związane z ich podróżami niż dom, w którym będą raz na miesiąc. Znajdą się jednak wyjątki oraz osoby na tyle bogate, aby postawić sobie domy 4 piętrowe, pełne bogatych zdobień i pierwszorzędnych mebli. Trzeba jednak wtedy pamiętać o ochronie dla takiego budynku, z racji na brak praw w Hanagakure.
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Zamtuz pod "Złotą Geishą"
Niektórzy by pomyśleli, że zamtuz jak to zamtuz. Prosty, może trochę większy budynek lub w tych uboższych wersjach - piwnica jakiejś karczmy. Średniej lub miernej jakości dziewczyny, jakie nadrabiały swój brak urody doświadczeniem. Takie burdele były najczęściej znane na całym świecie, i też dało się całkiem sporo takich znaleźć w samym Hanagakure. Zamtuz pod "Złotą Geishą" nie był jednak czymś tak tandetnym. Prymitywnym. Prostym. Wręcz przeciwnie, gdyż paradoksalnie, był to ogromny budynek. Większy nawet od siedziby samego Kage, dzięki czemu zyskiwał ono miano i największego, i najdroższego. Wniosek? To zamtuz był właśnie miejscem, na jaki najwięcej wydawano w całej Hanie pieniądze i było to w pełni widać. To w niego ludzie inwestowali, co nie było tak zadziwiające biorąc pod uwagę kto mieszkał w Hanie. Tak chaotyczni shinobi kochali wręcz z niego korzystać, to i o niego zgodnie dbali, co z automatu przełożyło się na jakość przybytku.

Gigantyczny kompleks w iście japońskim stylu był wedle plotek, "miejscem gdzie wszelakie marzenia się spełniały". Oferował on dla swoich klientów właściwie wszelakiego rodzaju usługi, tak długo jak pracownice po tych usługach nie zostawały bardziej trwale zranione. Sam kompleks znajdował się na wzniesieniu, za którym to od razu dało się dojrzeć stromy, kamienisty klif. Kamienna ścieżka do kompleksu prowadząca kończyła się tam, gdzie dało się dojrzeć piękne, zdobione drzwi z najwyższej jakości drewna, jakie to witały gości. Tuż za nimi? Prosta recepcja, z przeważnie starszą panią stojącą za ladą przyjmującą zamówienia. Zamtuz oferował w końcu bardzo wiele różnych rzeczy, od najbardziej przyziemnych potrzeb, przez masaże, po te najbardziej zakazane wręcz, wywołujące ludzi do kwestionowania czyjejś moralności. Po zgłoszeniu prośby o usługę, klient był przeważnie kierowany jednym z trzech korytarzy. Pierwszy z nich, dla tych bardziej zabawowych i chcących przetestować dziewczyny, prowadził do wielkiej, przeważnie słabo oświetlonej sali. Najpiękniejsze kobiety z całego świata tańczyły tam na okrągłych, niewielkich scenach wyposażonych w metalowe rury do tańca. Niektóre też, specjalnie dla bardziej zmysłowych klientów, były zamknięte w klatce, gdzie najbardziej doświadczone tancerki występowały w lożach VIP do których dostęp był cholernie drogi. Poza pięknością, to co łączyło wszystkie te kobiety, to skąpe stroje mające zarazem pokazać jak najwięcej, i jak najmniej by reszta została pozostawiona wyobraźni klientów. Czasem jednak, zdarzało się że niektóre elementy lub nawet cały strój gdzieś się zawieruszyły. Ich cel był jeden. Zachęcić klientów do wynajęcia ich na godziny, lub nawet całe noce. Z 100 dziewczyn jakie to oferował zamtuz, gdzie każda też miała ustalony swój ranking, pracowała tutaj najgorsza 50 - gdzie i tak były one dużo piękniejsze od tych przeciętnych spotykanych na mieście.
Goście natomiast, w tym pomieszczeniu byli w stanie zamówić jedynie alkohol i bardziej nielegalne środki do zażywania, bez jedzenia. Wygodne fotele i kanapy jednak, był idealnym miejscem by się zatrzymać i za darmo się zrelaksować. Najprościej było zwyczajnie porównać tą salę do klubu. To nie ona była jednak rzeczą, z jakiej to sam zamtuz był znany. Wręcz przeciwnie. Była ona ścieżką "amatorów", gdzie to klienci i napalone osoby najczęściej przychodziły. Pozostałe dwie, był dla bardziej "elitarnego" personelu.

Druga ścieżka prowadziła do usług, jakich to dałoby się bardziej spodziewać po spa. Ogromna oferta masażów, od najbardziej typowych po egzotyczne o jakich rzadko gdzie się słyszało była normalką. Masaże też, były na tyle legendarne, że wiecznie była do nich ogromna kolejka - szczególnie do najlepszej masażystki tej placówki. Część ta w porównaniu do poprzedniej była dużo bardziej na poziomie, dostojna jak i mniej zboczona mówiąc prosto. Dalej był to jednak zamtuz, więc ewolucja niektórych masaży w coś więcej była normalna - rzecz jasna za dopłatą. Dało się też tu znaleźć sztuczne gorące źródła jakie były tak świetne jak te prawdziwe, sauny, ścieżki gorących kamieni jak i sale operacyjne mające na celu zwiększyć piękno klientów. Opłaty za dostęp tutaj jednak lubiły równać się cenami co najmniej paru misjom B. Mówiło się jednak, że nie było tutaj usługi, jakiej klient by nie mógł zamówić.

I ostatnią ścieżką, była ścieżka już dla koneserów tego miejsca. Prawdziwie standardowa dla zamtuzów, jednak wzniesiona na wyżyny ludzkości dotychczas nieznane. Nie kupowało się tutaj zwyczajnie pań na godziny do łóżka, z racji że burdel ten miał tonę pokoi tematycznych, jakie to sprawiły że jest on nazywany "miejscem gdzie wszelakie marzenia się spełniały". Wszystkie dziewczyny w nim pracujące były wytrenowane do przyjęcia wymaganej od nich roli, czy to były niewinne młode panienki, czy najbardziej dominujące kobiety jakie można było spotkać na Nowym Kontynencie. Czego się pragnęło, tam się to dostawało. Nie znane były jeszcze ograniczenia tego miejsca, poza tym że dziewczynom nie mogła stać się permanentna ani poważna krzywda. Była opcja nawet zabrania dziewczyn poza tereny zamtuza, jeżeli zapłaciło się odpowiednio. Wraz z ścieżką odpowiadającą za masaże, tworzyły obie ścieżki prawdziwą śmietankę tego miejsca jaka to zbijała całe fortuny - kilkukrotnie większe od samego "klubu".

Wszystkie pokoje związane z tymi ścieżkami albo znajdowały się w podziemiach, albo na parterze. Pierwsze i drugie piętro natomiast, były zarezerwowane dla mieszkanek samego zamtuza, ich edukacji oraz komfortu. Był to właściwie ich dom. Tych dziewczyn co to oficjalnie w nim pracowały, jakich była 100. Poza nimi jednak, były jeszcze te na etapie treningu dopiero do swoich pozycji, których była druga setka, oraz te odpowiadające za wyuczenie ich wszystkich oraz pomóc w rozwoju. Czy to poprzez naukę sztuki, czy eleganckiej mowy. Mężczyźni bywali na tych piętrach rzadko, i jedynie w celach pomocniczych dla dziewcząt. Wszyscy się starali, ale dziewczyny dalej były jak najlepszym "towarem". Plotki głosiły również, że owiany tajemnicą harem Hanakage również dało się znaleźć w tym miejscu, jednak ile było w tym prawdy, ciężko powiedzieć. Wiadomym było tylko, że w samym zamtuzie również jak najbardziej istniała hierarchia. Im bardziej popularne i wyuczone dziewczyny były, tym wyżej się znajdowały. Ranking zaczynał się od 100 i kończył na 2, gdzie pierwsze miejsce od samego początku istnienia zamtuzu pozostawało niezmienne, oraz nie było zależne od samej popularności. Nikt jednak nie wiedział od czego ono zależało. Tak jak znajdowały się tam prostsze prostytutki mające tylko ładną twarz, tak też dało się tam znaleźć Oiran dla bardziej wykwintnych klientów - jacy to trafiali się, nawet w takiej wiosce jak Hanagakure, a nawet podróżowali do niej by skorzystać z ich usług. Samym szczytem były dwie Tayū, najlepsze z najlepszych, za których usługi płacono w dziesiątkach tysięcy ryo.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Prolog: Prezent od Hanakage ­
WydarzenieWieczna przygoda
UczestnikKaguya Kaede
Post1/?
Był to stosunkowo nietypowy dzień w Hanagakure. Częściowo pewnie dlatego, że dziewczyna mogła się obudzić bez żadnych krzyków mordu jakie to tak często dochodziły z zewnątrz i były wręcz atrakcją Hany. Dlaczego taka cisza, ciężko było stwierdzić. Może Ci co tak krzyczeli zostali zwyczajnie wyeliminowani na jakiejś misji? Miło by było. Ta wiedza jednak nie była dostępna dla kunoichi, jaka to już jakiś czas temu dostała zaproszenie. Zaproszenie, jakie to też w końcu należałoby wykorzystać na swój sposób i jakie to się do niej akurat uśmiechnęło, po tym jak już wstała. Los chciał tak, że niezależnie od jej akcji, wzrok jakoś uciekał jej w stronę listu. A następnie, w stronę gdzie znajdował się budynek do jakiego to została zaproszona. Każdy znał ten zamtuz. Jedynie głupiec by o nim nigdy nie usłyszał, a Kaguya nie była głupia - nawet jak detale samej lokacji były poza jej zasięgiem. Coś ją korciło, aby właśnie dziś tam się udać. Mogła to być częściowo wina snu, jaki to ją zaatakował. Przyjemnego snu. Spędzonego z przyjemnymi osobami, nawet jak poruszał on kwestie w jakich to nie była doświadczona. Może... może był to czas, aby jednak zostać w nich doświadczona? To już mogło być tylko decyzją Kaede jaka to znajdował się aktualnie we własnym domu. Lekki śnieżek jaki prószył aktualnie w wiosce nie był wielce problematyczny, a jego delikatność była tak wielka, że wręcz żartem były osoby jakim by on przeszkadzał w wędrówce. Jakby był w stanie ugasić jakieś pragnienia.
- ZAPIERDOLĘ CIĘ! - usłyszała nagle krzyk dobiegający zza drzwi i odgłosy jakiejś walki. Więcej przekleństw, oraz śmiechy tych jakich bitwa na śmierć i życie pewnie rozśmieszała. Ah tak.

Uroki Hany.
Lista NPC
Nikt jeszcze nie został spotkany.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Kaede miała sen.
Zaczął się on niewinnie, na oklepywaniu się poduszkami z jakąś zupełnie nieznajomą Kaguyi dziewczyną. Kaguya nie miała pojęcia, czy Riza była jedynie wymysłem jej imaginacji, czy może osobą, którą gdzieś spotkała i po prostu zapamiętała to tylko jej podświadomość. Fakt, że cała wojna na poduszki miała miejsce w jakże… sensualnej sypialni i w jeszcze bardziej sensualnych ubraniach była w stanie jakoś, nazwijmy to, zrozumieć. Jednakże następne pojawienie się w nim Akumy Yomeia – szerzej znanego jako Hanakage – był nierealny i abstrakcyjny. Nigdy specjalnie o nim nie myślała, nie ciągnęło ją specjalnie do tego człowieka i ba! Wielokrotnie się zastanawiała, co w nim widzą te wszystkie kobiety… Jednakże jeżeli w rzeczywistości wyglądał chociaż w połowie tak dobrze, jak w jej sennych fantazjach… to trzeba było przyznać, że się przestawała dziwić. Najdziwniejsze w tym wszystkim był fakt, że każdy najmniejszy dotyk ze snu wydawał się taki realny. Jakby naprawdę czuła te pnącza zaciskające się na jej szyi czy nadgarstkach. Jego dłoń i palce wbijające się w jej udo… Jakby to wszystko działo się na jawie
Obudziła z przyśpieszonym oddechem, motylami w brzuchu… i koniecznością wzięcia zimnej kąpieli. Nim jednak wskoczyła do wanny, przyjrzała się swojemu nagiemu ciału w lustrze. Nie było na nim żadnych śladów po wbijających się w nie cierniach. Nie było stróżki krwi pomiędzy piersiami, czy też nadgarstkach.
To był tylko sen.
Kaede zanurzyła się cała w wodzie, uważając jedynie żeby nie zamoczyć włosów, które spięła w wysokiego koka. . Musiała ochłonąć. Zebrać myśli. Na Bogów, nigdy by się nie spodziewała, że zwykłe majaki mogą tak na człowieka wpłynąć. Najdziwniejsze w tym wszystkim było jednak to, że gdzieś wewnętrznie Kae… żałowała, że to był tylko sen? Mimo wszystko było… całkiem przyjemnie i chyba mogłaby tego typu „zabawy” polubić.
Oszalałaś, zrugała się w myślach, by wylać na siebie z miski zimną wodę.
Dziewczyna wyszła z wanny, by znowu spojrzeć na swoje ciało… Miała szczęście, że te nie było w żaden sposób „skażone” bliznami. Jeszcze. Kiedyś zapewne trafi się taka rana, która po sobie zostawi ślad. Patrząc tak na siebie, oceniała każdą swoją cząstkę od czubka głowy po palce u stóp. Rozpuściła włosy, które opadły na jej ramiona i plecy, sięgając aż za pośladki. Niczego sobie twarz, choć wyglądała dosyć niewinnie i dziecinnie, ale… była chyba ładna. Sam Yomei stwierdził, że powinna być z niej dumna w liście, w którym od niego dostała, nieprawdaż? Nie można było jej odmówić posiadania kobiecych kształtów, choć te zwykle skrywała pod luźną keikogi i monpe, nie zwracając zbytnio uwagi do swojego ubioru. Bycie Kaguyą sprawiało, że ubrania dosyć szybko się niszczyły, więc odzienie nie było dla niej jakoś bardzo ważne… może jednak powinna bardziej się na tym skupić?
Jesteś ninją, Kaede, nie panią do towarzystwa, po raz kolejny się skarciła, by sięgnąć szybko po ręcznik i się nim owinąć, wychodząc z łazienki do pomieszczenia, które służyło w jej mieszkaniu jako za sypialnię, jadalnię i pokój dzienny. Trzy w jednym. Okna zawsze miała zasłonięte, więc nie musiała się przejmować ewentualnymi gapami. Mimowolnie podeszła do komody, na której leżał… obrobiony w ramę list od Hanakage, który przeczytała. Po raz setny tak naprawdę w swoim życiu.
Korzystaj z tego, co Ci daje Hana, wyciśnij z niej wszystko […], a może kiedyś nawet będziesz na tyle istotna, żebym spotkał się z Tobą twarzą w twarz.
Słowa z listy wybrzmiewały w jej głowie, tym razem głosem Yomeia z jej snu. Czy to był znak, że powinna w końcu skorzystać z zaproszenia, które od niego dostała? Otworzyła jedną z szuflad, wyciągając je z niej. Tak naprawdę… to była jedyna z opcji, droga, którą mogła pójść. Pytanie, czy to była ścieżka, którą chciała rzeczywiście chciała kroczyć? Wiedziała, że jak zacznie, to nie będzie odwrotu od pewnego momentu. Znała doskonale również samą siebie i była przekonana, że jeżeli sobie coś ubzdura, to będzie do tego dążyć. Chociażby i po trupach.
Raz kozie śmierć.
Kaede spięła włosy w warkocz, zostawiając jedynie kilka pasm w okolicy twarzy, tak by swobodnie ją okalały. Następnie spędziła dobre kilka minut, jak w ogóle powinna się ubrać. Monpe i keikogi, czy jednak yukata? Mimo wszystko, szła do miejsca, które było uznawane… za najlepsze z najlepszych i wiele bogatych ludzi zostawiało tam swoje ryo. Chciałaby zrobić dobre pierwsze wrażenie, z drugiej strony… musiała tam najpierw dojść, a odgłosy walki za drzwiami jej mieszkania nie brzmiały zbyt zachęcająco w kwestii noszenia yukaty i drewnianych sandałów. Gdyby jeszcze miała z kimś walczyć, to by zniszczyła jedną z nielicznych yukat, które miała i byłoby jej po prostu szkoda.
Dlatego poszła na kompromis.
Ubrała na siebie najładniejszą keikogi, jaką miała w swojej szafie – granatowy, wełniany materiał mający jednak ręcznie wyszyte hafty w kwiaty magnolii. Zamiast najbardziej „chamskich” monpe, założyła czerwone, wiązane w pasie hakamy, które były zdecydowanie bardziej wyjściowe od portek noszonych głównie przez rolników. Na to narzuciła wełniane, białe haori – tak żeby było jej ciepło, a także by zakryć torbę na biodro. W zwój zawinęła zaproszenie, tak żeby przypadkiem się nie uszkodziło. Zrezygnowała jednak z kabur na nogi. Szła tam na masaż, nie żeby się bić i miała nadzieję, że mimo wszystko nie będzie musiała walczyć… a nawet jeśli, to stawiała raczej na swoje umiejętności klanowe, a nie na sprzęt. Na nogi założyła białe skarpety i buty „shibobki” tylko w pełni zabudowane. Bo zima i śnieg i nie chciała, żeby jej śnieg wchodził do butów.
Kaede wyszła z domu, zamykając drzwi na klucz. Chciała zignorować ewentualnie toczące się walki i przepychanki. W tej wiosce normalnym było, że ludzie obijali sobie mordy i nie chciała się w nic wtrącać. Zwłaszcza, że była dosyć odstawiona jak na swoje standardy i wolałaby nie zniszczyć najładniejszych ubrań, jakie miała. Aczkolwiek zachowywała pełną uwagę, w razie czego, gdyby ktoś próbował się do niej przyczepić; Skierowała swoje kroki w stronę Zamtuzy Pod Złotą Gejszą. Bo taki był jej cel na dzisiaj… chwila relaksu, rekonesans. Trochę z nadzieją, że ta największa profesjonalistka tamtego przybytku będzie miała wolny termin dla niej.
W końcu zaproszenie było podpisane przez samego Yomeia, prawda?
Ostatnio zmieniony 04 mar 2022, 23:59 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Prolog: Prezent od Hanakage ­
WydarzenieWieczna przygoda
UczestnikKaguya Kaede
Post3/?
Sen. Z początku niewinny, lecz szybko zmieniający się w coś bardziej sensualnego. Niejako, był on normalny dla dziewczyny, przynajmniej do momentu w którym to pojawił się on. Hanakage. Władca tych rejonów, jaki to nie miał powodu aby znaleźć się w jej śnie. Nie został tam zaproszony, a sama myśl że mógłby jej towarzyszyć była jedną wielką fikcją. Co w nim widziały inne kobiety, ciężko było powiedzieć - poza tym idealnym ciałem jakie tam dojrzała. W końcu, wcale taki specjalny się nie wydawał. Jedyny jego plus właściwie, to to jak blisko władzy był i jak wiele osób było mu oddanych, lub chociaż respektowało jego siłę. Siłę, jaką to sama dziewczyna najpewniej miała okazję poczuć podczas wszystkich jego zagrywek jakie to się jej przyśniły. I mimo, że był to sen, to dotyk zdawał się taki realny. Dlaczego tak było? Ciężko było powiedzieć. Nikt dokładnie nie wiedział jak sny działają. Jego pewność siebie jednak w dotyku, siła jaka za nim się skrywała, boskie ciało i spojrzenie chcące ją pożreć?
Zimna kąpiel definitywnie była potrzebna.
Ślady definitywnie sugerowały, że to musiał być tylko bardzo realny wytwór jej wyobraźni. Chłodna woda również pomagała w opanowaniu się. Nawet jak przyniosła też takie zdradzieckie myśli, jak pragnienie by to co się stało zostało rzeczywistością. I tak jak myśli te się zagnieździły, tak nawet tymczasowe zabicie ich kubłem zimnej wody na zawsze ich nie było w stanie powstrzymać. Nie po tym, co jej umysł pokazał w śnie. Nie dało się po czymś takim wrócić do dawnego życia, nie kiedy to było takie realne. Mogła jedynie liczyć na to, że sen jak to sen, szybko ucieknie w niepamięć zabierając ze sobą te uczucia, jakie były dość problematyczne pod paroma względami. Na ten moment jednak? Sprawiał on, że po kąpieli dziewczyna zaczęła nawet bardziej przyglądać sięs swojemu ciału. Analizować je. Faktycznie, dostała od samego Hanakage komplement. Powinna być dumna z twarzy. Kształtów z drugiej strony nie skomentował, ale sama Kaguya mogła ocenić je na bardzo kobiece. Takie, jakich to inni najpewniej pożądali, chociaż na tej kwestii akurat się bardzo nie znała.
Fakt, że już drugi raz musiała się skarcić za swoje myśli? Sugerował, że te raczej tak szybko nie uciekną z jej głowy. Że walka z nimi, była już walką przegraną. Jakie szansa miała przeciwko takiemu potężnemu przeciwnikowi jak umysł, lubiący ludzi wodzić tak jak mu się to tylko podoba, bez żadnych uzasadnień? Zerowe. Takie to szanse miała, co łatwo było zauważyć po tym, jak tuż po wyjściu jej wzrok ponownie skierował się na słowa jakie to zostawił jej Hanakage. Miała wycisnąć wszystko z Hany. Czy chciała jednak faktycznie kroczyć tą ścieżką? Niepewności były w tej kwestii spore. Ostatecznie jednak, ryzyko zostało podjęte. I kto wie, może jeszcze uda jej się z tej ścieżki wycofać, jeżeli dostatecznie szybko przestanie jej się ona podobać. Na co, jak widać po śnie, były niewielkie szanse. Teraz jednak, kiedy to już podjęła decyzję, że przetestuje ten masaż? Wystarczyło tylko założyć odpowiednie ubrania. Tylko. Prosta sprawa, prawda?
Jak się okazało, nie była ona ani trochę prosta, kiedy to niezbyt wysoko postanowiona Kaguya chciała jednak co nieco do przybytku pasować - do klientów rzecz jasna, nie pracownic. Ubierając się więc jak najlepiej, ale też na wszelki wypadek praktycznie gdyby musiała się bronić w drodze do zamtuzu, opuściła swoje mieszkanie. I faktycznie, burdel i chaos na ulicy były tak standardowymi rzeczami, że nawet nikt jej nie zaczepiał kiedy to ta nie chciała się mieszać do bójki. I nim się obejrzała, zamyślona trafiła przed drzwi prowadzące do gigantycznego budynku, jakim to był zamtuz pod "Złotą Geishą". Miejsce, gdzie spełniały się marzenia.
Ciekawe, czy jej też się spełni.
Kiedy tylko podeszła do budynku, zauważyła stojących przy drzwiach dwóch strażników mających standardową kamizelkę Hanagakure. Widocznie, nawet wojskowe siły pilnowały tego miejsca. Kiedy zobaczyli ją nadchodzącą, to zatrzymali na niej swój wzrok chwilę dłużej. Nie z jakimś podejrzeniem w oczach, a zwyczajnie... zapatrzyli się. W końcu miała całkiem ładną buzię, czyż nie? Ocknęli się jednak dość szybko, po czym złapali drzwi i otworzyli je szeroko. Zupełnie, jakby była jakimś klientem VIP... właściwie to była, choć nigdy nikt jej tak nie traktował a ci nawet jeszcze nie wiedzieli, że była taka wyjątkowa. Przekraczając próg budynku natomiast, Kaguya była w stanie dojrzeć zwyczajną recepcję. Parę miejsc siedzących, gdyby ktoś na kogoś czekał, tu jakiś stolik do poczytania, tu gazeta, tu stosunkowo skąpo ubrana pani stojąca przy jednych drzwiach i paluszkiem zachęcająca ją do podejścia bliżej... generalnie, tak jak recepcja była bogata i widać, że nie szczędzili na niej pieniędzy, tak nie była też jakoś niesamowicie unikatowy.
- Witaj pani. W czym mogę dzisiaj pani służyć? Oferujemy szeroką gamę usług, a nasze dziewczęta są najlepszymi jakie znajdziesz na Starym i Nowym Kontynencie. Jedyną rzeczą, wstrzymującą od spełnienia swoich najciemniejszych zachcianek, jest kwota jaką jestem pewna, że będziemy w stanie zgodnie ustalić. - usłyszała nagle słowa, skierowane w nią ze strony całkiem młodej recepcjonistki. Ta miała jedynie dość lekki uśmiech na jej twarzy, kiedy to tak stała za ladą i trochę z daleka zwróciła się do samej Kaede. Nikogo innego jednak w pomieszczeniu nie było, poza tą co dalej ją zachęcała paluszkiem do podejścia do niej, więc definitywnie to było pytanie do kościstej kunoichi.
Lista NPC
Nikt jeszcze nie został spotkany.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Kaede wiedziała jedno – pragnęła się wspinać po drabince hierarchii Hanagakure, żeby zacząć w niej w końcu coś znaczyć, a nie być podrzędną geninką żyjącą w norze. Za czasów Otogakure przywykła do trochę innych standardów i jak, owszem, mogłaby pójść za klanem do Sakury i tam pokój w klanowej siedzibie były w zapewne o wiele lepszym stanie, tak wiedziała jedno – tamci ludzie to była banda hipokrytów, która najpierw pragnęła z niej, jako użytkowniczki klanowego Kekkei Genaki, zrobić chodzącą broń, by po wojnie się na wszystko wyprzeć, zapomnieć o „bojowych” zapędach i zapewne trzymać ją i jej umiejętności pod kluczem. Na to nie mogła sobie pozwolić i z tego też powodu wyruszyła do Hany, by podążać własną ścieżką, bez kontroli z czyjejkolwiek strony. To wiązało się oczywiście z pewnymi… niewygodami, jak chociażby mieszkanie w zatęchłej norze i bycie daleką od „arystokracji wśród shinobi”, za jakich Kaguye kiedyś się miały.
Myśląc nad tym, w jaki sposób mogłaby dosięgnąć upragnionej władzy, do głowy przychodziły jej trzy ścieżki. Pierwszą z niej była tradycyjna wspinaczka po rangach – zostanie chuuninką, joninką, potem przytulenie jakieś posady w gabinecie Kage. Była opcja numer dwa, czyli organizacja Kwiatów Śmierci, która w swoich szeregach miała najsilniejszych ninja w wiosce, bez względu na ich rangę. Ostatnią – i nieco mniej oficjalną – był właśnie harem. Dołączając tam, wspinając się po drabinkach jego hierarchii, automatycznie znaczyła więcej w wiosce i nie wykluczało dostania jakiegoś ciepłego stołka obok Yomeia. Kaede miała wrażenie, że pierwsza droga… była zbyt zwykła i nudna i w takiej wiosce jak Hana raczej niezbyt efektywna. Shi no Hana brzmiało dla niej zachęcająco i przez długo się nad tą opcją zastanawiała. I zapewne by ją wybrała, gdyby nie ten sen, który ją nawiedził wraz z połączeniem słów Hanakage w liście, którym od niego dostała.
Co było najważniejsze w kwestii dołączenia do haremu? Bycie atrakcyjną kobietą. Tego zaś Kaede nie można było odmówić. Gdy Kaguya przyglądała się po kąpieli swojemu nagiemu ciału w lustrze… również to widziała, mimo że była wobec siebie dosyć krytyczna, pod każdym względem. Perfekcjonistka, która potrafiła zobaczyć najmniejszą wadę w ciele, o którym zapewne marzyło wiele kobiet. Fakt, że natura obdarzyła ją swoistą urodą zdecydowanie ułatwiało wejście do haremu… i miała wrażenie, że to będzie łatwiejsze, aniżeli zostanie Shi no Hana. Owszem, w jej głowie pojawiało się wiele myśli, zastanawiała się, czy będzie w stanie podołać. Jakby nie patrzeć, w tego typu miejscu dominował… bardzo bliski dotyk z drugą osobą. I jak Kaede ze snu nie miała z tym większych problemów, tak Kaguya w rzeczywistości już owszem. Każdy dotyk nie będący walką był dla dziewczyny może nie tyle, co krępujący, co… niekomfortowy. Przypominał ojca, który najpierw potrafił ją uderzyć, by zaraz potem przytulić i powiedzieć, że robi to wszystko dlatego, bo ją kocha. Zapewne wiele osób nazwałoby te podejście swoistą traumą, aczkolwiek Kaguya by w życiu się do tego przed sobą nie przyznała, bo to oznaczałoby, że jest słaba, prawda? A kto jak kto, a ona nie mogła sobie pozwolić na bycie słabą.
Zimna kąpiel pomogła dziewczynie trochę oprzytomnieć, wrócić myślami do rzeczywistości… a chociaż częściowo. Gdzieś z tyłu umysłu wciąż miała wydarzenia ze swojego snu. Ba! Miała wrażenie, że ręka Hanakage wciąż zaciska się na jej udzie, a cierniste pędy wbijają się w jej szyję czy nadgarstki. Nie potrafiła w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć, dlaczego… to wydawało się być takie realistyczne. Nigdy wcześniej nie przeżyła tego typu doświadczenia. Owszem, zdarzało się jej mieć naprawdę bardzo realistyczne sny, jednakże szybko do jej umysłu docierało, że to były tylko majaki. Cała scena z sypialni wydawała się Kaede być na pograniczu jawy i snu. Jakby to, co działo się w nim miało odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Kae chciała się wpasować w klientelę odwiedzającą Zamtuz, by nie wyróżniać się aż tak na ich tle i nie wyglądać niczym z innej bajki. Nie było to łatwe, biorąc pod uwagę, że daleko było jej do bogaczki. Nie należała do jakiś najbardziej zamożnych osób w wiosce… nie była oczywiście biedna, miała co włożyć do ust i zapewne, gdyby chciała mogłaby kupić jakieś lepszej jakości ubrania. Problem polegał na tym… że trochę w tym nie widziała sensu. Im bardziej bogato się w tej wiosce wyglądało, tym większa szansa na to, że ktoś się do ciebie przyczepi. Jednocześnie, Kaede w dużej mierze bazowała na swoich klanowych zdolnościach i nie ma co ukrywać, że te… najdelikatniejsze dla ubrań nie były. Dlatego ubierała najtańsze rzeczy, bo i tak szybko kończyły jako szmaty do mycia podłogi. Te hakamy i ręcznie haftowana keikogi były jedną z niewielu rzeczy, które jeszcze miała z Otogakure, za czasów gdy żyła z rodzicami. Koszula była wyszywana przez jej matkę i podarunkiem urodzinowym. To w sumie trochę ironiczne, że trzymała rzeczy po ludziach, którzy naprawdę ją skrzywdzili. Mimo wszystko… to wciąż była rodzina i Kaede na jakiś, patologiczny sposób ich kochała.
Całe szczęście wychodząc z domu nie została przez nikogo zaczepiona, więc mogła spokojnie skierować swoje kroki w stronę Zamtuzu pod Złotą Gejszą, nieco zagłębiona w swoich myślach. Miejsce, w którym spełniały się marzenia… pytanie, czy tak będzie w jej przypadku. Problem polegał na tym, że Kaede nie szła tam, by doznawać jakiś wielkich przyjemności, jak zapewne większość klienteli, a po to, by zrobić rekonesans. Marzeniem Kaguyi było zdobycie władzy. Czy ten przybytek miałby się przyczynić do spełnienia tego pragnienia?
To się zapewne dopiero okaże.
Nim podeszła bliżej budynku, wyciągnęła zaproszenie, tak na wszelki wypadek. Nie miała pojęcia w jaki sposób to wygląda, czy nie trzeba czegoś pokazać na wejściu, więc wolała się zabezpieczyć zawczasu. Dopiero potem skierowała swoje kroki w stronę przybytku, w którego drzwiach stała dwójka shinobi. Nie dziwiła się zupełnie z faktu, że ci obstawiali zamtuz. Ten był podobno ulubionym miejscem Hanakage i ten bardzo sobie nie życzył, by tutejszym dziewczynom stała się jakakolwiek krzywda, a czasem i sam potrafił tego dopilnować; Widząc jak się w nią zapatrują, uśmiechnęła się delikatnie, jednocześnie zaczesując kosmyk włosów za ucho. Mała gierka, którą Kaede zaczynała już na starcie. Jeżeli chciała się dowiedzieć jak najwięcej o tym miejscu, musiała być w dobrych relacjach ze wszystkimi. Od ochroniarzy, przez panią recepcjonistkę, dziewczyny wykonujące usługi przybytku, po babuszkę, która zajmuje się sprzątaniem tego wszystkiego. Kaguya była zdolna do bycia miłą, to posyłania ciepłych czy nawet kokieteryjnych uśmiechów… tak długo, jak te miały przynieść jej jakąś korzyść.
Drzwi zostały otworzone przed nią niczym była jakimś VIPem. Trzeba przyznać, że nigdy wcześniej nikt jej tak nie traktował… jednak bardzo się to dziewczynie spodobało i zdecydowanie mogłaby się do tego przyzwyczaić. Zdecydowanie by nie narzekała, gdyby tak wyglądało jej życie na co dzień; Kaguya rozejrzała się po recepcji. Trzeba było przyznać, że jak na standardy Hanagakure, była naprawdę… bogata i widać było, że nie szczędzono na to środków. W takich warunkach, to mogłaby żyć, a nie ten jeden pokój, który zwykła nazywać „domem”, a raczej pustymi czterema ścianami, w których jadła i spała.
Usłyszała nagle słowa recepcjonistki. Witaj pani. Nikt się tak do niej nie zwracał, dosyć dziwne odczucie. Kaguya podeszła do kontuaru, uśmiechając się do kobiety. Trzeba było przyznać, że jej skąpy strój się rzucał w oczy, jednakże Kaede skupiała się jednak na twarzy kobiety. W czym mogła jej służyć? Najlepsze dziewczęta na obydwóch Kontynentach? Wszystko zależało od ceny? Zapewne, gdyby przyszła tu sama z siebie, to nie byłoby jej stać na oferowane w zamtuzie usługi. Miała jednak coś… specjalnego.
Dzień dobry – Uśmiechnęła się delikatnie do kobiety. – Chciałabym zrealizować zaproszenie – powiedziała, kładąc wspomniane zaproszenie na kontuarze.
Nie było już odwrotu.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Prolog: Prezent od Hanakage ­
WydarzenieWieczna przygoda
UczestnikKaguya Kaede
Post5/?
Ambicje. Rzecz, jaka w Hanagakure lubiła się rozprzestrzeniać niczym zaraza. Paradoksalnie, mimo że byli tutaj zgrają zbrodniarzy, najemników i morderców, to ich ambicje mogły nawet przekraczać te jakie dało się dojrzeć w Sakuragakure czy Hanagakure. Z bardzo prostego powodu, że każdy w tej wiosce chciał jak najlepiej dla siebie. Nie mieli żadnych wyższych celi. Władza? Dla władzy. Dla pozycji, jaka emanowała wręcz potęgą. I tak jak większość wioski respektowała i liczyła się ze zdaniem Hanakage, tak nie zmieniało to faktu że prawie wszyscy chcieliby go pokonać. Obalić. Zająć jego pozycję, zyskując tym samym tytuł Nidaime Hanakage. Z jakiegoś powodu jednak, mimo stosunkowo licznych zamachów, to Akuma Yomei był tym najwyżej. Dalej, mimo już dość długiej działalności wioski, był on definitywnym predatorem na końcu łańcucha pokarmowego, którego to chyba sam Zero byłby w stanie jedynie wyeliminować. Nie mniej, nawet kiedy nie mogli przejąć jego pozycji? Ludzie chcieli tutaj chociaż coś znaczyć. Respekt, moc, przywileje jakie posiadały Kwiaty Śmierci? Były tak ogromne w porównaniu do zwykłych jouninów wioski, że awanse w niej mogł być nawet poniekąd żartem. Ochrona, jaką dostwały kobiety w zamtuzie jak i członkinie haremu Hanakage - choć sam on był bardziej plotką, jakiej mało kto mógł zaprzeczyć - była tak ogromna, że mało kto był na tyle odważny by faktycznie je zranić. I w tym wszystkim Kaede.
Podrzędna geninka.
Czekała ją więc długa droga, by zbliżyć się którejkolwiek z grup. Nudna, tradycyjna ścieżka szybko została odrzucona. Kwiaty Śmierci? Zdecydowanie lepsza opcja, gdyby nie trzeba było być jednym z najpotężniejszych shinobi na świecie - a do tego grona długowłosa kunoichi się jeszcze nie zaliczała. I przez długi czas raczej nie będzie. Najbliższa więc, i pozornie najłatwiejsza droga wybrana przez sen? Harem. Atrakcyjność wielką już miała, więc jeden problem rozwiązany, to był fakt. Cała reszta jednak? Jakieś... doświadczenie, czy znajomość... rzeczy, jaka najpewniej była do tego potrzebna? Brakowało tego. I kto wie, co jeszcze potrzebowały mieć członkinie haremu, by się w nim znaleźć. Nikt przecież nigdy nie mówił o jakimś procesie dołączania do niego. A z jej problemami z dotykiem? Sprawa stawała się jeszcze trudniejsza. Nie mniej, musiała podołać, prawda? Nie pokaże przecież innym słabości, nie była z tego rodzaju dziewczyn. Musiała być silna, niezachwiana i idealna, prawda?
Ładne ubrania? Nie miały sensu, kiedy ich praktyczność stawała się zerowa w takiej wiosce jak Hanagakure. Ba! Chodzenie po niej w jakichś ładniejszych ubraniach mogło już samo w sobie być powodem do jakiegoś ataku. Co jeżeli skusiłaby po drodze jakiegoś pijanego jounina? Czy byłaby w stanie go powstrzymać od czegokolwiek chciałby jej zrobić? Nie było to wiadome. Sama ta kwestia odbierała sensu kupowaniu takich ubrań, tak długo jak się nie pracowało właśnie w takim Zamtuzie lub w siedzibie Hanakage - tam może, ludzie sobie na takie luksusy byli w stanie pozwolić. Kaede? Nie, nie w momencie kiedy to jeszcze jej techniki niszczyły te stroje. Kompletnie były one więc nieprzydatne. A te, jakie to pozostały jej z czasów Otogakure, nie były widocznie na tyle... łakomym kąskiem, by ktoś ją zaczepił w drodze.
Dotarała, do miejsca w jakim to spełniały się marzenia. Bardzo wykwintna i najpewniej przekoloryzowana nazwa, ale czy aby na pewno? Nie dało się ocenić z perspektywy osoby, jaka to nigdy w tym miejscu nie była. Shinobi pilnujący budynku? Nic dziwnego. Fakt, że Ci wlepiali w nią swój wzrok, sprawił że Kaede rozpoczęła małą, drobną gierkę. Taką, by Ci jeszcze trudniej mieli oderwać od niej swój wzrok. Dobre relacje ze wszystkimi to podstawa, przynajmniej kiedy mogło to ułatwić dziewczynie osiągnięcie jej ambicji. Tak długo, jak coś przyniesie jej korzyść, tak długo widocznie dziewczyna była w stanie działać w dowolny sposób. Cecha najpewniej, bardzo pasująca do członkiń haremu jakie to bez wątpliwości same często manipulowały innymi. Kaguya rozpoczęła więc praktyki już w tym momencie, chociaż samo ich zastosowanie nie zrobiło jeszcze wielkiej różnicy. Dalej była traktowana jak VIP, a było to wielce przyjemne uczucie. I strażnicy, i sama recepcjonistka. Wszyscy ze startu traktowali ją jak VIPa, choć ciekawe co by powiedzieli, gdyby wiedzieli że jej kieszenie są pusta. Pewnie zostałaby natychmiastowo wyrzucona z przybytku, jeżeli nie uszkodzona nawet przy okazji za w ogóle czelność pojawienia się tutaj.
Uśmiechnęła się do recepcjonistki. Położyła zaproszenie na kontuarze. Ta wyciągnęła w jego stronę rękę i wzięła je do własny rąk, przyglądając się mu uważnie. Po sekundzie, jej oczy otworzyły się trochę szerzej. Po drugiej, zmalały i pojawiło się w nich skupienie. Kaede obserwując kobietę była w stanie stwierdzić, że ta bardzo uważnie je sprawdzała. Nic dziwnego. Podrabianie zaproszenia od Hanakage najpewniej, karane było śmiercią. Kaguya więc mogła mieć tylko nadzieję, że wszystko się na nim zgadza. Czekała więc tak minutę, nim ta odłożyła z powrotem to zaproszenie na kontuarze, tak aby Kae mogła je zabrać.
- Wszystko się zgadza. Zaproszenie należy też pokazać samej masażystce. Do odpowiedniego pokoju zaprowadzi Cię jedna z dziewcząt. - stwierdziła, choć żadnych dziewcząt w okolicy specjalnie nie widziała. Nagle jednak usłyszała dźwięk dzwoneczka, jaki dobiegł gdzieś zza kontuaru. I tak jak w pomieszczeniu było parę ścieżek jakie mogła obrać, tak drzwi do jednej się otworzył. Wyszła stamtąd nawet młodsza dziewczyna, mająca tak na oko 13-14 lat, jednak nie była skąpo ubrana. Zwyczajne, dość proste jednak dalej bardzo ładne kimono. Idąc, gety jakie miała założone na stopach lekko pukały o podłogę wywołując ciche echo. Generalnie, wyglądała ona na jakąś służkę i najpewniej właśnie tym się zajmowała. Nie obsługą klientów w sposób w jaki to robiły inne panie, ale dalej... obsługą. Podeszła ona dość szybko jednak do recepcjonistki, a ta parę słówek jakie nie dotarły do uszu Kae wyszeptała. Młoda dziewczyna kiwnęła głową bez większej reakcji, nim wyszła zza lady i ukłoniła się w stronę Kaede.
- Proszę za mną, pani. - powiedziała delikatnym głosem i skierowała się w stronę innych drzwi. Dalej bogato zdobionych, z drewnem mającymi w sobie miejscowe złote elementy. Zapukała, a te się otworzył, dzięki kolejnym strażnikom jacy to stali wewnątrz. Ci jednak już nawet na nią nie spojrzeli, być może mając zakaz, a może będąc przyzwyczajonymi do pięknych kobiet bardziej niż Ci na zewnątrz.
Młoda dziewczynka, dziecko wręcz zaczęło powolnym krokiem kierować się holem jaki to się przed nimi otworzył. Kunoichi też mogła zobaczyć, że w przeciwieństwie do pustki jaka znajdowała się w samej recepcji, tutaj już faktycznie ludzie byli. Mężczyźni i kobiety, bogato ubrani niczym jakaś arystokracja. Ba, idąc za nieznajomą, nagle hol zmienił się w taras prowadzący do ogrodu, gdzie również ludzie się relaksowali samotnie lub w towarzystwie innych. Dojrzała nawet parę dziewczynek podobnych wiekowo do jej prowadzącej, jakie to był tak samo ubrane. Definitywnie była to jakaś "grupa". Definitywnie, był to inny świat od samej Hany. Zupełnie jakby weszła do jakiegoś królewskiego pałacu. Nagle jednak, po spacerze trwającym jakieś 5 minut, dotarł do rozsuwanych, papierowych drzwi. Dziewczynka się przed nimi zatrzymała. Obróciła w stronę Kaede i ukłoniła jeszcze raz.
- Proszę tutaj zaczekać. Niedługo mistrzyni powinna panią przyjąć. - stwierdziła, choć nie wydawało się aby w jakikolwiek sposób informowała tą "mistrzynię" o jej pobycie. Chyba, że zrobiła to recepcjonistka. Kaede nie wiedziała, mogła jedynie zaufać jej na słowo. Sama dziewczynka natomiast, zaczęła już wracać w stronę z jakiej to przyszedły, zostawiając kunoichi samą. No... nie do końca samą, bo byli stosunkowo niedaleko też inni ludzie, cicho między sobą rozmawiający lub również czekający przy innych pokojach. Zdawało się, że miała mieć spokój przez najbliższy czas, i że nikt jej nie zaczepi... ale tylko się zdawało. Szybko powiem, ktoś do niej podszedł.
Wręcz natychmiastowo w momencie kiedy to została sama, już trochę bardziej... dojrzała kobieta do niej podeszła. Nie miała aż tak dostojnych i eleganckich ubrań jak niektórzy, jednak dalej pokazywała klasę. I dużą pewność siebie. Emanowała wręcz nią, i Kaguya bez problemu mogła to wyczuć. I tak jak ogólnie arystokraci lubili być pewni siebie, tak ona była jakoś... inaczej. Tylko Kae nie była w stanie powiedzieć konkretnie jak inaczej. I na pewno nie była to wina sporej wielkości piersi, jakie haori kobiety starało się trochę ukryć, ale mu to nie wychodziło. Definitywnie była ona bardzo piękna, choć czy piękniejsza od Kaede, to dziewczyna sama musiała sobie powiedzieć.
- Nieznajoma mi atrakcyjna twarz, niezgorsze ciało... powiedz, co tutaj robisz zbłąkana duszczyko? Jesteś nową z dziewcząt, lub pragniesz nią zostać? - zapytała dość... miło, ale też z nutką jakby chciała się podroczyć. I... no jeszcze dziewczyna nie została zaproszona do pokoju, to chyba musiała jakoś sobie poradzić z nieznajomą kobietą jaka to nagle się zjawiła obok niej - choć nie naruszała jej przestrzeni osobistej.

Lista NPC
Póki co brak.
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Pomimo klanowych predyspozycji w kwestii stawiania własnego życia na szali, Kaede miała trochę instynktu samozachowawczego i nigdy nie przeszło jej przez myśl, żeby próbować Hanakage obalać, a tych, którzy tego spróbowali za szaleńców i jednocześnie jeszcze bardziej uświadczyło ją w przekonaniu, że jeżeli chciała coś w tej wiosce znaczyć, to musiała się zakręcić bliżej samego Yomeia, być po jego stronie, a nie przeciwko niemu. Zdawała sobie sprawę z tego, jak wiele jeszcze było drogi przed nią i za samobójstwo uważała chęć zostania Nidaime Hanakage. Jednocześnie, miała wrażenie, że jeżeli ktoś by obecnego władcę obalił, to cała ta wioska pierdolnęłaby z hukiem i nie został po niej pył. Większość ludzi zamieszkujących Hanę było w jebanymi przestępcami, których trzeba było trzymać za mordę… tyle w tym temacie i bez strachu o karze z rąk Yomeia czy nawet jego prawej ręki, to nie widziała przyszłości wioski w świetlanych barwach… Jakby się tak zastanowić, to Hanakage nie był jedyną przeszkodą do pokonania, jeżeli chciało się zająć jego stołek. Na drodze stał jeszcze Hangaki – kun, który zapewne nie znalazł się tam przypadkowo i zarówno był silnym shinobi. Ścieżka pt. „obalić Yomeia” została skreślona na samym starcie i tak naprawdę nigdy nie była brana pod uwagę. Więc pozostały trzy…Którą miała wybrać ona?
Podrzędna geninka?
Nie czuła żadnej urazy, ukłucia w serduszku – gdyby je w ogóle posiadała – czy czegokolwiek innego, czytając te słowa. Yomei miał świętą rację. Stwierdził prosty fakt, któremu nie mogła zaprzeczyć. Nie zmieniało to jednak faktu, że mogła próbować to zmienić, by stać się na tyle istotną w tej dziurze, by spotkać się z nim twarzą w twarz. Pytanie brzmiało tylko… jako kto? Jako Kwiat Śmierci, których to organizacja była bezpośrednio pod Kage, czy też może jako konkubina na którą to miała podobnież predyspozycje? Odpowiedź przychodziła do Kaede wręcz sama do głowy. Zostanie kwiatem było daleko poza jej zasięgiem… kto wie ile czasu musiałaby poświęcić treningowi… Kaede zaś wiedziała, że ten nie zawsze był sprzyjający. Im szybciej będzie szła po drabince, tym lepiej. Dlatego dostanie się do haremu, czy nawet do samego Zamtuzu był bardziej logiczną opcją z jednego powodu – nawet na obecnym poziomie, którym była, będzie mogła się cieszyć pewnego rodzaju… protekcją.
Oczywiście nie wszystko było takie łatwe w tym planie. Kaede miała trochę problemów, które musiała sobie ułożyć w głowie, jednakże była przekonana, że to nie jest coś, z czym nie będzie w stanie sobie poradzić. Dotyk drugiej osoby nie sprawiał, że dostawała paraliżu. Raczej przyczyniał się do spięcia wszystkich mięśni, jakby oczekiwała, że zaraz miałby przyjść cios. Ot, pewne mechanizmy obronne, które wypracowała za czasów swojego dzieciństwa, których nie miała jak się pozbyć. Była gotowa na te poświęcenie.
Bo czego nie robi się dla władzy?
Bycie traktowaną jak ktoś ważny po raz pierwszy w życiu… było naprawdę miłym uczuciem, musiała to przyznać. Nigdy wcześniej nikt nie obchodził się z nią w taki sposób. Jeżeli miała być szczera, to jakoś wcześniej nie zauważyła, by ktokolwiek zwrócił uwagę na jej urodę (nie licząc listu od Hanakage, oczywiście). Może to kwestia tych ubrań, że prezentowała się lepiej w nich, albo po prostu miejsce, w którym się znajdowali w taki sposób działało? Cholera wie. To co zwykle jednak zwracało uwagę ludzi, to jej fiołkowo – miodowe oczy, które często były posądzane o byciem jakimś dojutsu, gdzie w rzeczywistości były jedynie wynikiem mutacji genetycznej, która czasem bywa bardziej upierdliwa, aniżeli się do czegoś przydawały… ale kto wie, może tym razem będą atutem?
Obserwowała reakcję recepcjonistki, która najwidoczniej była zaskoczona tym, co widziała, a następnie skupiła się mocno na zaproszeniu. Kaede przez chwilę przeszła myśl, że co jeśli wcale nie dostała listu od Hanakage i to było podrobione? Całe szczęście szybko takowa została rozwiana przez kobietę, która potwierdziła, że wszystko się zgadza. Kaguya uśmiechnęła się ponownie do kobiety, biorąc od niej zaproszenie.
Oczywiście, dziękuję. – Krótkie wymienienie uprzejmości. Nie była pewna, jak się zwracać do pracownicy tego typu przybytku, więc mimo wszystko stawiała na nieco bardziej formalny sposób mówienia, aczkolwiek nie przesadzając zbytnio.
Fakt, że zza drzwi wyszła kilkunastoletnia dziewczynka tak naprawdę specjalnie Kaede nie dziwił. Być może była sierotą, która straciła rodziców na wojnie i to była jej szansa na przetrwanie w tej okrutnej wiosce? Może uciekła z domu, stwierdzając, że jest panią własnego losu? Mogło być wiele przyczyn, dla których ta tutaj pracowała, jednakże żadna specjalnie Kaguyi nie interesowała. Robiła tutaj prawdopodobnie za jakąś służkę, czyli niewiele znaczyła. To nie oznaczało, że Kae zamierzała być dla niej niemiła. Nic z tych rzeczy. Słowa, które zostały wypowiedziane przez recepcjonistki do ucha dziewczęcia nie doleciały do Kaede, ta mogła jedynie się domyślać, co to mogło być – być może informowała ją kim Kaguya była i na czyje zaproszenie się tutaj znalazła… może coś innego? Nie było to coś, na co miała jakikolwiek wpływ, więc nie zamierzała się zbytnio przejmować.
Kaede ruszyła za dziewczynką. Rozglądała się trochę po zamtuzie, jednakże nie jakoś przesadnie. Ot, po prostu spoglądała co jakiś czas na szczególnie rzucające się w oczy szczegóły. Nie chciała wyjść na jakąś niewychowaną dziewuchę, którą wrzucono z chlewu do pałacu; Po krótkim spacerze dotarły na miejsce. Do rozsuwanych papierowych drzwi, za którymi zapewne chowała się ta cała mistrzyni, która miała wykonać jej dzisiejszy masaż.
Dobrze – odpowiedziała jedynie dziewczynce, ufając na słowo, że ta cała specjalistka została o wszystkim poinformowana i zostanie przez nią przyjęta niedługo.
Kaede została sama… no prawie. W niedalekim otoczeniu byli ludzie, którzy coś sobie rozmawiali, czy również na coś czekali. Kae nie zwracała na to większej uwagi, po prostu stojąc w miejscu, w którym została zostawiona przez służącą, gdy nagle ktoś do niej podszedł. Podeszła do niej dojrzała kobieta, która – pomimo braku bardzo eleganckich ubrań – emanowała wysoką pewnością siebie; Nie żeby Kae jakoś specjalnie zwracała uwagę na biust kobiety, ale mimo wszystko haori, które zasłaniało piersi jakby chciało, a nie mogło rzucało się w oczy. Była… atrakcyjna, jednakże nie potrafiła stwierdzić w jaki sposób. Było w niej coś więcej aniżeli sama uroda. Kaguya skinęła delikatnie głową i uśmiechnęła się delikatnie.
Dziękuję – powiedziała, przyjmując komplement nieznajomej, by spojrzeć się na nią swoimi fiołkowo – miodowymi oczyma. – Jestem tutaj gościem, ale… kto wie, co przyniosą bogowie? – odpowiedziała, w sumie zgodnie z prawdą, posyłając kobiecie delikatny uśmiech, choć było w nim coś… zawadiackiego.
Czuła w kościach, że ta kobieta w tym miejscu miała coś do powiedzenia, więc nie zamierzała zmarnować tej okazji.
Ostatnio zmieniony 08 mar 2022, 3:22 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Prolog: Prezent od Hanakage ­
WydarzenieWieczna przygoda
UczestnikKaguya Kaede
Post7/?
Mało kto ma szansę doświadczyć tego uczucia, jakie teraz rozprowadzało się po ciele kobiety. Uczucia... ważności. Oczywiście, można było być ważnym dla drugiej osoby, jednak to było kompletnie inne uczucie, od bycia ważnym bardziej w kwestiach hierarchii społecznej. A nawet wtedy, nie wszyscy lordowie tego świata byli traktowani, jakby faktycznie byli tak istotni. Znaczący. Tego co teraz doświadczała kunoichi, definitywnie nie doświadczali nawet władcy trochę większych mieścin. Jedynie najwyżsi z najwyższych byli w ten sposób traktowani, a Kaede? Nawet nie było blisko bycia najwyższą. Fakt, że jakoś wcześnie nikt nie zwrócił uwagi na jej urodę niejako o tym świadczył. Gdyby była wysoko, zwracaliby uwagę na jej piękno, nawet gdyby w rzeczywistości była piękna. Każdy w końcu lubił co nieco zadowolić osoby u władzy, kłamiąc im prosto w twarz.
Nie żeby ubrania nie podkreślały jej urody. Definitywnie to robiły. Musiały. W końcu strażnicy zawiesili na niej wzrok, mimo iż pewnie widzieli wiele piękności w tym przybytku. Czy były to oczy, czy włosy, czy sylwetka, czy nawet sam ubiór? Nie mogła wiedzieć co było głównym winowajcą że Ci patrzyli, ale bezpiecznie było założyć jako powód kombinację tych wszystkich rzeczy. One jednak nie zwyciężyłby już jej wstępu dalej, a jedynie recepcjonistka mogła to zrobić. Czy list był sfałszowany? Jak najbardziej była taka możliwość, choć zdawało się, że on cały przeciekał stylem bycia Hanakage. Kto inny zresztą znałby jej wymiary - pomijając fakt, że raczej nikt nie powinien ich znać poza nią. Kto dałby jej obrożę, zupełnie jakby oczekiwał, iż ta zostanie jakimś jego pieskiem czy kotkiem? To byłby bardzo nieśmieszny żart, za jaki dziewczyna by najpewniej zabiła. Zmartwienie jednak, było uzasadnione. Recepcjonistka bardzo uważnie sprawdzała zaproszenie jakie to otrzymała, jakby coś jej w nim nie pasowało. Może samo jego istnienie. Raczej mało kto pojawiał się z zaproszeniem od samego Hanakage.
Jak się okazało jednak? Wszystko było w porządku. Dostała z powrotem swoje zaproszenie, a i zjawiła się nowa osóbka jaka to miała ją zaprowadzić na miejsce. Młoda, jednak Kaguya znalazła aż lawinę powodów co mogła ona tutaj robić. Jedno było pewne. Nie była zbytnio istotna. Stanem naturalnym dziewczyny jednak nie było "zło", to też nie planowała jej traktować jakoś gorzej. Nawet jak całe to bycie traktowaną jak pani mogło po dłuższym czasie siąść jej na mózg. Wyjście do brudnej Hany z tego miejsca zdawało się wręcz karą, to nic dziwnego w tym jak wiele dziewczyn preferowało tutaj mieszkać, nawet jak musiały wtedy pracować i poświęcić się zadowalaniu innych. Może dlatego też wnętrza tego miejsca były takie pełne bogatych ludzi? Dyskretne spojrzenia ze strony Kaede, co by to nie pokazać że pierwszy raz była w takim miejscu, co nieco informacji jej dały. Niezbyt wiele, ale generalnie była w stanie zajrzeć bardziej do tego jak wyglądało życie w pałacu. Szybko jednak dotarły do miejsca, to też pozostało jej jedynie czekanie. Przynajmniej, na to się wstępnie zapowiadało. Nie przewidywała raczej, że zostanie tak szybko zaczepiona przez nieznajomą jej kobietę.
Atrakcyjna kobieta. Dlaczego jednak? Nie była to zasługa samej urody, i to zauważyła też dość szybko. Tak jak definitywnie tej dość opalonej kobiecie nie brakowało, tak... nie można był jej nazwać jakąś powalającą. Kaede zresztą widziała też sama czasem na ulicach kobiety, jakie były bardziej urodziwe, widziała takie nawet w lustrze! Nie mniej, to ta zdawała się jakaś... atrakcyjniejsza? Może to przez delikatnych uśmiech, a może przez tą aurę pewności siebie i jakiejś dziwnej... dostojności? Ciężko było powiedzieć, aczkolwiek stwierdzić dało się jedno. Nauczenie się sztuczki tej kobiety definitywnie mogłoby pomóc Kaguyi w jej celach. Im atrakcyjniejsza będzie w stanie zostać, tym większa szansa, że Hanakage na nią spojrzy. Tym większa szansa, że znajdzie się bliżej władzy. Sprawa, zdawała się dość prosta, jednak przy takiej konkurencji jaką to już widziała przechadzając się holem, definitywnie nie była to sprawa łatwa.
- Oh?~ - kobieta, jaka to spotkała się z Kaede wzrokiem, lekko rozbawionym jednak też ciut zawidzackim, przysłoniła swoje usta dłonią. I Kaguya była kunoichi. Często, była w stanie dojrzeć rzeczy jakie to normalne, niewytrenowane osoby nie widziały. Percepcja jej jako kunoichi, były jednak ciut lepsza od prostych ludzi. Dlatego właśnie, była w stanie dojrzeć ogrom dostojności i profesjonalizmu w ruchu kobiety. Wcześniej ręce razem złączone nisko przed sobą, tak że Kae nie widziała jej rąk. Kiedy jednak nieznajoma rozłączyła ja, i zaczęła unosić jedną dłoń, ruch ten był... delikatny. Płynny, jednak nie za szybki. Dość powolny wręcz. Pełen gracji. Nie dało się tego inaczej opisać. Zupełnie, jakby była kobietą o naprawdę wysokim stanowisku, w pełni wyuczoną wszelakich gestów jakie to musiała innym prezentować. Zakrywając tak swoje usta, przymknęła oczy i posłała lekki uśmiech w stronę kunoichi. - Gość chętny do dołączenia. Rzadko kiedy takich spotykam. Szczególnie tak ważnych, stojących przed drzwiami samej mistrzyni.
Stwierdziła, z dalej przymkniętymi oczami. Z ledwo wyczuwalną nutą ciekawości, jakiej nie zauważyłby nikt kto nie byłby gotowy na jakieś... "gry" w tym towarzystwie. Nieznajoma po chwili jednak otworzyła oczy. Dalej delikatnie rozbawiona, cofnęła równie powolnie rękę. Każdy. Ruch. Każdy ruch był tak pełen gracji, profesjonalizmu, pewności siebie, że kunoichi nawet mogła być tym faktem zirytowana. Ciężko było nie nazwać działań nieznajomej idealnymi. Ta robiąc trzy, niezbyt wielkie kroki, podeszła bliżej papierowych drzwi za jakimi to miała się skrywać mistrzyni do której to Kae przyszła. Delikatnie je otworzyła, tak by akurat dwie osoby mogły przejść. Odwróciła się do fiołkowookiej i ręką wskazała jej wnętrza pomieszczenia.
- Wierzę, że się nie przedstawiłam. Jestem Uamada Hanako, mistrzyni masażów w Zamtuzie pod "Złotą Geishą". Porozmawiajmy wewnątrz przy herbacie, dobrze urodziwa nieznajoma? Może nawet czymś Cię... zachęcę, do dołączenia do naszego wspaniałego grona. - przedstawiła się, jednocześnie zapraszając do środka. Gdyby tylko Kaguya przekroczył próg, kobieta ruszyłaby za nią, zasuwając za nimi drzwiami. A wewnątrz?
Dość prosty, typowo japoński pokój, chociaż widać było że wykonany był z materiałów najwyższej jakości. Naprzeciwko wejścia papierowe ściany były rozsunięte i dawały widok na morze. Tuż przy tym widoku natomiast, dało się znaleźć niezbyt wielki, niski stolik przy którym to trzeba było uklęknąć. Na samym stoliku, wazon z kwiatami - białymi azaliami, oraz dzbanuszkiem obok nich z którego to ulatywała para. Stał on na niewielkim stojaczku, pod którym to paliła się świeczka dbając o temperaturę trunku. Tuż obok dzbanuszka, dwa kubeczki. Proste, wyglądające na drewniane, choć jak wszystko tutaj - wyglądały na kosztowne. Poza tym, w sali znajdowały się dwa stoły do masażu, przygotowane dla potencjalnych klientów, oraz standardowe wyposażenie takie jak większy kawałek regału czy szafa ze szklaną szybą, wypełniona różnymi zwojami.
- Proszę, usiądź. - usłyszała ze strony kobiety, jaka to sama skierowała się do stoliczka. Mimo chłodnej pogody, i otwartych ścian, nie było jednak przy nim zimno, a kwiaty pięknie rosły. Dalej z ruchami pełnymi elegancji, mistrzyni nalała zielonej herbaty do obu kubeczków. - Skoro tutaj jesteś, to albo masz zaproszenie, albo zaoferowałaś sporą sumę. Potrzebuję jakiegoś dowodu jednej z tych rzeczy, panienko...?
Insynuacja, że powinna się przedstawić była dość jasna. Chyba. A fakt, że herbata właśnie została nalana, sugerował że raczej zbyt szybko do masażu nie przejdą. Co mogło Kaede odpowiadać, lub nie.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Dla Kaede każda sekunda spędzona tutaj, gdy była traktowana jak ktoś naprawdę ważny utwierdzała ją w przekonaniu, że dobrze wybrała i że powinna pójść tą ścieżką. Cholernie miłe uczucie, wręcz uzależniające, a zapatrzeni w nią mężczyźni na wejściu do przybytku łechtały ego dziewczyny jak mało co. Gdy przez całe życie ludzie spoglądają na ciebie jak na maszynę do zabijania, a nagle zmieniasz się w kogoś… godnego uwagi, pociągającego, to nie ma co się Kae dziwić. Bycie ważną ją po prostu kręciło i właśnie dostawała namiastkę tego, co mogło ją czekać w przyszłości – pewnie dalszej, niż bliższej, jednakże była na to gotowa. Dotychczas jej życie wyglądało dosyć patetycznie, trzeba rzecz. Budziła się rano, trenowała, szła na misję mniej lub bardziej ważną. Nie miała żadnego celu, po prostu egzystowała z dnia nadzień, trochę niczym automat… i tak naprawdę ten list, który dostała zupełnie przypadkiem od Hanakage z okazji głupich, nic nie znaczących tak naprawdę dla niej świąt sprawił, że w sercu Kaguyi pojawiła się iskra ambicji i pojawiły się myśli, które zaś doprowadziły do podjęcia decyzji o pójściu drogą haremu, który się wydawał dla niej bardziej… nie tyle co przyjazny, co pasujący i na miejscu. Na tym poziomie, którym obecnie była, miała wrażenie, że mimo wszystko było jej bliżej do haremu, aniżeli do zostania Kwiatem.
Nie dziwiła się recepcjonistce ani trochę, że tak sukcesywnie wszystko sprawdzała, było to w zupełności normalne. Kaede domyślała się, że nie często zdarzało się, by ktokolwiek dostał zaproszenie od samego Hanakage. Logika jej podpowiadała, że wszystko jednak powinno być w porządku. Na myśl o… dodatkowych prezentach, które od niego dostała raczej się uśmiechała, aniżeli czuła złość. Seksowna bielizna, która była niczym szyta na miarę – cóż, zapewne kiedyś się przyda, tak samo jak obroża. Nie miała w sobie nawet przez chwilę chęci mordu, całkiem zabawny żart. Ciekawiły ją też te zwoje, ale umiejętności w sztuce pieczętowania Kae były raczej… podstawowe i jeszcze nie przyszło jej ich rozszerzyć, więc nie wiedziała, czy przypadkiem się coś w środku nie kryje. Zwłaszcza z tym podpisem, który na nich był.
Kaede z każdą chwilą coraz bardziej się nie dziwiła dziewczynom tutaj pracującym… nawet jeżeli były tylko zwykłymi służkami jak dziewczynka, która zaprowadziła ją na miejsce to i tak zapewne miały lepsze warunki, aniżeli są normalnie w Hanie. Brudnej, pełnej bylejakości, gdzie niektóre budynki trzymały się na słowo honoru i wyglądały jakby miały niedługo się zawalić. Trzeba przyznać, że na samą myśl, że będzie musiała po tym całym dniu spędzonym w luksusach wrócić do swojej klitki, robiło się jej smutno.
Obserwowała kobietę z uwagą, dostrzegając te wszystkie szczególiki, które na pewno dla zwykłego oka były niewidoczne. Każdy najmniejszy ruch, który kobieta wykonywała wydawał się być… przemyślany, nic w jej geście nie było przypadkowego. Pełne gracji, elegancji… finezji. Ciężko było Kaguyi nawet znaleźć słowa, żeby opisać wszystko to, co widziała, aczkolwiek była pod sporym wrażeniem. Dla Kaede to była niczym czarna magia i powoli sobie uświadamiała, jak długa droga tak naprawdę będzie ją czekać, żeby chociaż częściowo mieć tyle elegancji w sobie co nieznajoma. Od Kae nikt nigdy nie wymagał, żeby się prezentować… ładnie. Uczono ją jak skutecznie zabijać, a trzeba też przyznać, że jej rodowe Kekkai Genkai nie należało do najpiękniejszych na świecie. Obserwowała jednak, starając się wyciągać wnioski… a można powiedzieć, że wręcz uczyć się. Ładna buzia wszystkiego jej nie załatwi, musiała być w stanie jeszcze bardziej… podkreślić swoją atrakcyjność, tak jak robiła to stojąca przed nią kobieta.
Powiedzmy, że widzę w tym miejscu… sporo możliwości – odpowiedziała, w sumie zgodnie z prawdą. Fakt że stała przed drzwiami samej mistrzyni był jedynie zbiegiem okoliczności i odrobiną szczęścia, że to właśnie ona przykuła wzrok Yomeia w wioskowych aktach. Nie była tak naprawdę nikim ważnym. Nie zmieniało to jednak faktu, że zamierzała wykorzystać daną jej, przez samego Hanakage tak naprawdę, szansę.
Kaede w żadnym wypadku nie była zirytowana zachowaniem nieznajomej. Wręcz przeciwnie, była nim zachwycona i zainteresowana jednocześnie. Było w kobiecie coś pięknego i pociągającego, co sprawiało, że Kae chciała poznać ją bliżej, bo kto wie, jaką władzę w tym miejscu dzierżyła? Po chwili wszystko się wyjaśniło. To ona była tą mistrzynią, do której dzisiaj przyszła. Prawdę powiedziawszy, to się wcale, a wcale nie dziwiła. Pasowała na tę rolę wyjątkowo dobrze.
Kaguya Kaede, miło mi Cię poznać – przedstawiła się również, delikatnie nawet się kobiecie skłaniając. Jak zwykle dziewczyna nie zdradzała od razu swojej tożsamości, to tutaj stwierdziła, że od razu to zrobi. Na propozycję herbaty zareagowała z uśmiechem. Delikatnym, może… nieco kokieteryjnym? – Z ogromną przyjemnością – odpowiedziała, wchodząc za Hanako do pomieszczenia. Odmówienie rozmowy z tą kobietą byłoby wręcz zabrodnią
Prosty pokój, który jednak oddawał ducha tego miejsca, bez dwóch zdań. Trzeba przyznać, że widok na morze, które zwykła widywać jedynie z poziomu cuchnącego portu, był naprawdę bardzo ładny i sprawiał, że Kaede zapominała, że była w Hanie. Przytaknęła jedynie głową na pierwsze słowa kobiety, by następnie klęknąć przy stoliku. Niby drewno, ale… drewno drewnu nierówne. Stolik może być zbity ze stęchłych desek, albo wykonany z największym kunsztem ręką najwybitniejszego rzemieślnika. Każda rzecz tutaj wyglądała właśnie jak te drugie.
Oczywiście, proszę bardzo. – Uśmiechnęła się do Hanako, podając jej zaproszenie. Fakt że prędko do masażu nie przejdą? Nie przeszkadzał Kaede w żadnej sposób. Wręcz przeciwnie. Im więcej czasu spędzi tutaj czasu, tym lepiej. Kaede pozwoliła sobie chwycić czarkę z herbatą dwoma rękoma, by następnie upić łyk. - Wyśmienita herbata - odrzekła. Zapewne różniła się bardzo od tej, którą zaparzała sobie codziennie rano, zupełnie inny poziom.
Jak wszystko w tym pięknym miejscu.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Prolog: Prezent od Hanakage ­
WydarzenieWieczna przygoda
UczestnikKaguya Kaede
Post9/?
Definitywnie nie dało się dziwić dziewczynom żyjącym w tym miejscu, w szczególności wręcz służkom. Standardy całego miejsca wyglądały znacznie ponad normę, to i pewnie nawet dla tych mniej ważniejszych sług w Zamtuzie były one dalej lepsze od mieszkania jakie to chociażby zamieszkiwała Kaede. Ba! Patrząc po ubiorze, to i w rzeczach poza miejscem do spania również nie musiały się zbyt bardzo martwić. W końcu młoda dziewczynka nie była w żaden sposób brudna, co więcej, może nawet byłaby czystsza od takiej Kaede. Najpewniej jednak, nie obsługiwały klientów w... taki sposób, co było kolejnym plusem ich pracy. W końcu w tym miejscu, wymagano najpewniej od nich perfekcyjności. Danie komuś słabej dziewczyny mocno zachwiałoby opinię jaką ludzie mieli o tym zamtuzie, to też... najmłodsze dziewczyny były tu bezpiecznae, choć dalej nie miały łatwo w życiu.
Miejsce miało klasę i nikt nie mógł temu zaprzeczyć jeżeli w jakimś stopniu miał zdrowy umysł. W wiosce natomiast, nigdy nie można było być pewnym czy nagle coś na głowę Ci się nie zawali, czy to przez słabe konstrukcyjnie wykonanie, czy przez fakt, że obok akurat toczyła się jakaś większa bójka. Nic dziwnego więc w tym, że na myśl o powrocie do tych szarych i brudnych reali, smutek zagościł w sercu kunoichi. A może... może jak dobrze wszystko pójdzie, nie będzie musiała wracać? Marzenia można było mieć, a to definitywnie wydawało się dość wygodnym pragnieniem. Tym bardziej, po przejściu przez drzwi jakie ukazały jeszcze lepiej królewskość tego miejsca. Co ona robiła całe swoje życie? Wystarczyło trafić tutaj, i najpewniej byłaby ustatkowana na resztę swojego życia już po paru latach pracy. A nie, jako kunoichi. Zawód, w którym nigdy nie dało się wiedzieć, co przyniesie następny dzień. Kosę w plecy, czy własnoręcznie kogoś zabicie. Szczególnie w Hanie, gdzie śmierć była porządkiem dziennym.
Choć nie dało się ukryć, że obserwując to miejsce? Raczej nie były to jej klimaty, takie do jakich były przyzwyczajona i jakie faktycznie znała.
Długa droga. Definitywnie czekała ona Kaede, patrząc na klasę w każdym geście kobiety przez nią. Ona była prawdziwą ekspertką. Elegancja, finezja, gracja... generalnie, można by ją nazwać mistrzynią wszystkiego co z zamtuzem mogło być związane. Ba, pewnie wszelakie gierki polityczne lub mniej również był jej domeną. Na ilu instrumentach mogła grać, Kaguya by się pewnie nie doliczyła. W pewnym sensie, nieznajoma zdawała się być niejako dobrym... "celem". Naśladując ją, na pewno uda się dziewczynie szybko wspiąć po szczeblach haremu i znaleźć się blisko samego Hanakage, prawda? Prawda. Na ten moment jednak, były niczym ogień i woda. Ying i yang. Ciemność i światłość. Kunoichi całe życie była uczona jak skutecznie zabijać, kiedy kobieta przed nią zdawała się uczona jak podbijać. Ludzi. Królów. Władców całego świata nawet. Pierwsza zabijała bez ustanku, druga tego pewnie nigdy nie zrobiła. Pierwsza nie musiała się przejmować czymś takim jak elegancja, tylko wygoda, natomiast druga na pewno była uczona kompletnie inaczej. Musiała być jakąś ulubienicą Hanakage jak nic, choć mogła do haremu nie należeć. Kaede właściwie to nie miała pojęcia, kto się faktycznie skrywał w tej całej "tajnej organizacji" jaką był harem. Wiedza ta nie była powszechna, i tak jak jedną lub dwie kobiety u boku Akumy może by nawet skojarzyła, tak definitywnie musiało być ich więcej. Bardziej skrytych. Kto wie jak wyszkolonych. To co widziała więc przed sobą, bardzo prosto mogło być niezbędnym minimum do proszenia się o atencje Hanakage.
Ostatecznie, kunoichi mogła jedynie zgadywać.
Nikt nigdy żadnego procesu dołączania do haremu nie wygłosił. Mogła więc tylko zgadywać, i patrzeć na całą sytuację lekko załamana swoją bezsilnością, lub wierzyć w siebie że uda jej się tego wszystkie nauczyć, a następnie przezwyciężyć cały harem. Do tego jednak, była jeszcze daleka droga. Na ten moment? Rozmowa z nieznajomą.
- Definitywnie, miejsce to skrywa nieograniczoną ilość możliwości. W końcu jest od spełniania marzeń, czyż nie? - zasugerowała z trochę chochliczym uśmiechem. Definitywnie, miejsce to nie spełniano wszystkich marzeń. Nie było to możliwe... prawda? Prawda. W innym wypadku, Hanakage najpewniej by już wszystkich daimyō pozabijał jacy to dawniej go zdradzili. Chociaż... czy aby na pewno tego nie zrobił? Takie wieści do niej nie dotarły, ani nawet do samej Hany, ale czy można było temu zaprzeczyć ze 100% pewnością, bez zobaczenia żywego władcy innego kraju na oczy? Nie można było. Nie kiedy dotyczyło to Hanakage.
Pozostawiając jednak tego rodzaju tematu na boku, Kae podążyła za jak to się okazało mistrzynią do wnętrza pokoju. Czy była tym zaskoczona? Nie. Definitywnie kobieta pasowała na rolę mistrzyni z tą całą swoją aurą. Jedynie głupiec śmiałby kwestionować to, czy ta mówi prawdę. Rozglądając się po pokoju... nie była jednak miło zaskoczona. Nie dało się już być zaskoczoną jakością tego wszystkiego, być może jedynie piękniejszym morzem niż było ono z poziomu portu. Herbata rzecz jasna, upijając łyk? Była dość... specyficzna. Nietypowa. Nie do końca smaczna, gdyby miała przyznać, z jednego dość jasnego powodu. Często, te najbogatsze gusta, była rzeczą nabytą. Ktoś kto pijał najzwyklejszą herbatę całe życie, mógł nawet nie zauważyć wyśmienitości najwyższej jakości herbaty. Ba! Ta mogła mu nie smakować, z racji że było się przyzwyczajonym do czego innego. Takie odczucie złapało w tym momencie Kaede, chociaż wcale nie musiało to zmienić jej komentarza co do herbaty. Definitywnie, była ona wyśmienita, nawet jak sama tego nie rozumiała.
- Słyszałam plotki, że takie zaproszenie zostało rozdane... będę musiała zamienić parę słów z Hanakage, na rozdawanie zaproszeń bez mojej zgody. - powiedziała bardziej do siebie mistrzyni przed nią, obserwując zaproszenie. Po chwili jednak kiwnęła głową i oddała zaproszenie prosto do rąk kunoichi. Na twarzy mistrzyni, gościł dość... skromny uśmiech, jaki to nie był skromny, bo dalej miała tą aurę jaka była ciężka do opisania. W pewnym sensie wyższości, jednak nie tak że chciała ją zgnieść z błotem. Zwyczajnie, Hanako była wyrafinowana. Kaede? Nie do końca. - Muszę więc uczynić Twój pierwszy raz tutaj, jak najlepszym... najpierw jednak, powiedz mi coś o sobie Kaede-san. Im więcej o kimś wiem, tym lepszy masaż mogę dobrać, choć twa postura mówi że jesteś kunoichi. Co robisz na co dzień? I co tutaj robisz?
Skąd wiedziała, że był to jej pierwszy raz tutaj? Kaguya mogła strzelać. Najpewniej zauważyła po prostu w sposobie w jaki to kunoichi się prezentowała, że jednak nie była stąd. Drobne rzeczy, drobne gesty, jakich to często nie jesteśmy świadomi potrafią o nas powiedzieć rzeczy, jakie to chcemy by pozostały ukryte. Ostatnie dwa pytania natomiast? Niby proste. Niby mogła na nie odpowiedzieć jednym zdaniem, jednak kokieteryjny uśmiech mistrzyni sugerował trochę, jakby oczekiwała więcej niż prostej odpowiedzi.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Prawdę powiedziawszy to… kogo życie w Hanie rozpieszczało? Owszem, były tutaj osoby, które żyły jak pączek w maśle i nie mowa tu o samym Yomeiu, a pewnych elitarnych grupach osób, które miały albo odpowiednią siłę, że inni bali się im podskoczyć, albo odpowiednią ilość pieniędzy, żeby sobie silnych ludzi do ochrony opłacić. Zdecydowana większość mieszkańców tej wioski musiała jednak o przetrwanie w niej w pewien sposób walczyć i nie było łatwo. Nigdy nie wiadomo, czy ktoś się do ciebie nie postanowi przyczepić, bo stwierdzi, że się krzywo na niego spojrzało. Praca w Zamtuzie nie była zapewne łatwa, niezależnie od tego jaką się w nim pozycję zajmowało, ale jednak dawała trochę poczucie bezpieczeństwa. Miejsce to było pod szczególną ochroną, a warunki w nim panujące… zdecydowanie lepsze niżeli w podobnych tego typu lokalach, choć ciężko mówić o jakiejkolwiek bezpośredniej konkurencji w samej Hanie, bo inne przybytki raczej celowały w inny typ klienteli. To zaś sprawiało, że Kaede z każdą kolejną chwilą była coraz bardziej pewna podejmowanych przez siebie decyzji.
Mogła sobie marzyć, że jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to nie będzie musiała wracać do swoich brudnych czterech ścian, jednakże to była złudna nadzieja i raczej wychodziła z założenia, że jeżeli sprawy się potoczą zgodnie z jej myślą, to dostanie szansę na wykazanie się i pracę, dzięki czemu z czasem się będzie mogła tutaj przenieść. To był bardziej realny przebieg zdarzeń i Kaede zamierzała się ich raczej trzymać, bo daleko było Kaguyi do bujania w obłokach, raczej zawsze twardo stąpała po ziemi. Zwłaszcza w takim miejscu, jakim była Hana, gdzie trzeba było się mieć na baczności. Jednakże myśl o powrotu do szarej rzeczywistości, do rzeczy brzydkich, pozbawionych klasy i uroku ją… obrzydzała wewnętrznie. Może nie przywykła do tego typu warunków, może nie pasowała do tego miejsca tak jakby chciała, ale zdecydowanie lepiej się czuła tutaj, aniżeli w norze zwanej mieszkaniem.
Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Droga, którą wybrała wydawała się być trochę bardziej jej przyjazna, bo spełniała pewne… wymagania z nią związane, jednakże wciąż była świadoma, że będzie potrzebowała naprawdę bardzo dużo czasu, żeby ruszyć do przodu i spotka na swojej ścieżce wiele różnych przeszkód, które przyjdzie jej w jakiś sposób pokonać. Kaede była jednak świadoma i jak już sobie postawi coś za cel, to będzie dążyła do niego po trupach. Dosłownie. Gdyby na jej drodze stanęli jakimś cudem jej martwi rodzice i miałaby ich zabić, zapewne by się nie zawahała. Była gotowa na każde poświęcenie, byle tylko spełnić swoje ambicje; Na razie musiała się jednak skupić na innych rzeczach, a mianowicie próbie zmienienia mowy swego ciała, by te było pełne gracji, elegancji… i tych wszystkich szczegółów, które dostrzegała w każdym ruchu Hanako. Czy przez fakt, że dłonie Kaguyi były splamione krwią niejednego człowieka, jej szansa na zbliżenie się do poziomu mistrzyni były skreślone?
Chciała wierzyć, że nie.
Harem był swego rodzaju tajemnicą poliszynela. Z jednej strony oficjalnie nie istniał, nie było żadnego procesu dołączania do niego, z drugiej strony tak naprawdę wszyscy wiedzieli, że takowy istniał. Plotki mówiły, że dziewczyny, które do niego należały zamieszkiwały ulubiony przez Hanakage Zamtuz, którego gościem była Kaede. Mogła jedynie się zastanawiać, czy sama Hanako do niego należała. Była jednak pewna, że jej ręce nieraz masowały ciało Yomeia… Ciekawe czy był chociaż w połowie tak umięśniony jak w śnie Kae?
Czasem marzeniom jednak trzeba pomóc się spełniać – odpowiedziała. Kaguya wychodziła z założenia, że w życiu nic nie dzieje się samo. Na wszystko trzeba zapracować, jeżeli się chciało coś w nim osiągnąć. Pierwszy krok ku temu jednak już zrobiła. Postanowiła zebrać się w sobie i przyjść do przybytku.
Wszystko w tym miejscu wydawało się takie… piękne. Nierealne wręcz na standardy Hany. Tatami, na którym przyszło jej klęczeć było zdecydowanie wygodniejsze niż jakiekolwiek, z którym się w życiu spotkała. Czarka z najwyższej jakości porcelany, wykonana zapewne ręką wybitnego rzemieślnika, a malowidła na niej zostały namalowane z olbrzymią dokładnością i uwagą. To wszystko sprawiało, że Kaede czuła się trochę źle sama ze sobą i swoim życiem, które obecnie prowadziła, które było pełne brudu, rzeczy brzydkich, wręcz szkaradnych. Tak różnych, od tych, które widziała tutaj. Co z tego, że sama Kae była urodziwa, skoro nawet będąc otoczoną przez te wszystkie piękne rzeczy, czuła się jakby pasowała tutaj niczym pięść do nosa?
Herbata była inna niżeli jakąkolwiek w życiu piła, ale była w stanie docenić jej wyrafinowany smak i nie zamierzała zmieniać swojego zdania co do niej. Była wyśmienita, Kaede o tym wiedziała.
Plotki o tym, że zostało one wykorzystane zapewne rozejdą się równie szybko – odpowiedziała, nie komentując jednak części o tym, że Hanako zamierzała z Yomeiem na ten temat porozmawiać. Wiedziała, że mistrzyni powiedziała to bardziej do siebie, aniżeli do niej, nie zmieniało to jednak faktu, że Kae zanotowała to w pamięci. Ta kobieta miała bezpośredni kontakt z Hanakage i najwidoczniej na tyle władzy, że mogła mu powiedzieć, co myślała na temat rozdawania zaproszeń bez jej zgody, bez zostania zabitą… musiała być naprawdę niezastąpiona w swoim fachu. Kae również się delikatnie uśmiechała do kobiety. W jej fiołkowo – bursztynowych oczach Hanako mogła zobaczyć iskierki zaciekawienia i… ekscytacji? Kaede dawno… nie czuła. Zwykle jej życie było pozbawione jakichkolwiek emocji, działanie jak automat. Teraz jednak było inaczej.
Kaguya nie była w żaden sposób zdziwiona faktem, że mistrzyni zauważyła fakt bycia kunoichi. Po pierwsze przedstawiła się klanowym nazwiskiem, które mimo wszystko mogło jej coś mówić. Po drugie, Kae wciąż była w stanie swego rodzaju skupienia, jakby zagrożenie miało się pojawić w każdej chwili. Ciężko było się wyzbyć wyuczonych nawyków, tylko dlatego, że znalazło się chwilowo w miejscu, które różniło się tak bardzo od rzeczywistości, w której się normalnie egzystuje; Nie odpowiedziała na pytanie Hanako od razu. Było widać, że Kaede się zastanawia nad tym, co ma odpowiedzieć. Odłożyła czarkę z herbatą na przeznaczone do tego miejsce, podnosząc przy tym wzrok i spoglądając na mistrzynię.
Masz rację, jestem kunoichi – odpowiedziała spokojnie. Nie zamierzała kłamać, wypinać się tego… bo przecież nie było czego. Kaede wbrew pozorom nie wstydziła się swojej profesji. Nie bardzo miała wybór w życiu, żeby pójść inną ścieżką. Jednocześnie umiejętności, którymi dysponowała… mogą się wbrew pozorom do czegoś kiedyś przydać. Pozbycie się jakiegoś wrogiego daimyo wcześniej go uwodząc? Jak najbardziej możliwa opcja. – Moje życie jest zawieszone w pewnym limbo. Budzę się, trenuję, wykonuję jakąś misję… jednym razem pomagam staruszce, innym zaś morduję na zlecenie. To wszystko jednak wydaje się być nieznaczące. Nie widzę, żeby mnie gdziekolwiek to prowadziło. Niezależnie od tego, co bym nie zrobiła, tkwię ciągle w tym samym miejscu. – Nie wiedziała, dlaczego zebrało się jej na zwierzenia. Kaede nie należała do wylewnych osób, z drugiej strony czuła się trochę jak na spowiedzi. Miała poczucie, że to co padnie w tych czterech ścianach, pozostanie tajemnicą pomiędzy nią, a Hanako. Może to była złudna nadzieja, ale na martwienie się o to było już za późno. Słowa padły i ich nie cofnie. – Jestem tutaj, żeby wyrwać się z limbo, w które wpadłam. – Mówiła całkiem poważnie. Chciała wierzyć, że przerywając ciąg robienia tych samych rzeczy każdego dnia sprawi, że w końcu uda się jej wyrwać z tej pętli…
Że jej życie w końcu nabierze jakiegoś sensu.
Ostatnio zmieniony 16 mar 2022, 16:44 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Prolog: Prezent od Hanakage ­
WydarzenieWieczna przygoda
UczestnikKaguya Kaede
Post11/?
Najgorzej jak mogła być dotrzymana tajemnica. Tym definitywnie był w pewnych aspektach harem samego Hanakage. Jednocześnie, nikt nigdy nie dostał oficjalnego potwierdzenia od niego, że takowy istnieje. A przynajmniej, osoby jakie je dostały, nie rozpowiadały tego jakoś szczególnie. Jedynie co, to mogli zapoczątkować plotki jakie zbyt bardzo nie interesowały samego władcy. Nigdy im nie zaprzeczył, nigdy ich nie potwierdził. Wszyscy jednak wiedzieli, być może przez charakter samego Akumy, jak ogromne szanse były na istnienie owego haremu. Ciężko więc było podać jakiś argument przeciwko tym wszystkim plotkom, szczególnie biorąc pod uwagę jawną faworyzację władcy wobec zamtuzu właśnie odwiedzanego przez kościstą dziewczynę. Czy sama kobieta przed nią należała do tego wszystkiego, było zagadką, na ten moment jeszcze nie do rozwiązania. Nie mniej, nie było żadnych wątpliwości, że nawet jeżeli nie byłaby częścią tego wszystkiego, to i tak wielokrotnie jej ręce spoczywały na samym władcy.
Czy był tak umięśniony jak we śnie? Myśl ta była dość zdradliwa, biorąc pod uwagę jak to kunoichi chciała się do niego dostać, aby być bliżej władzy. Pozycji siły. Respektu i ludzi kłaniającej jej się na każdym kroku. Być może, nieświadome naturalne potrzebny również niejako motywowały samą Kaede? Jeżeli jej sen był chociaż w połowie prawdziwy, definitywnie nie mogła by temu wszystkiemu odmówić. Co jak co, ale kto odmawiał łatwym przyjemnościom? Patrzenie na jego ciało definitywnie było jedną z nich, a dotykanie go kolejną tak jak jego dotyk, więc połączenie chęci władzy z przyjemnością nie brzmiało jak coś szczególnie złego. Wręcz przeciwnie. Raczej też, nawet jeżeli oznaczało by to bycie blisko władzy, to nie dołączałaby do haremu byle jakiego władcy. Jakiegoś spaśniętego Daimyō. Zbyt wiele musiałaby wtedy poświęcić, aby była to faktycznie warte całego zachodu rzecz. Hanakage natomiast? Był kompletnie inną kwestią.
- To też tutaj robimy. - odpowiedziała z dalej zawadiackim lecz delikatnym uśmiechem, słysząc słowa samej Kaede o tym, że marzeniom trzeba pomóc się spełniać. Definitywnie była to prawda. W końcu też, obie po to tutaj były, prawda? Kunoichi chciała pomóc swoim marzeniom się spełnić, a niejako, rolą Hanako była pomoc w spełnieniu jej marzeń. Tak jak każdej członkini tego zamtuzu, które to dbały o klientów samego przytułku. I dbały dobrze.
Definitywnie też, całe to miejsce mogło sprawić, że ktoś gorzej się czuł myśląc o swoim życiu w Hanie. Brudnym, niezbyt ułożonym, niezbyt... szczęśliwym można wręcz powiedzieć. Paradoksalnie, mimo że często dało się słyszeć na ulicach wioski śmiechy zadowolonych ludzi, czy to przez bycie podpitymi czy przez ich... prostotę, tak równie dużo było w samej wiosce nieszczęścia. Balans był zachowany w tej kwestii, choć raczej nieszczęście i tak zdarzało się przeważać, przez to jak chaotyczna była to wioska. Członkini klanu Kaguya nie brakowało urody, co to to nie. Wszystko inne jednak, mogło nieco przyćmiewać tą urodę. Sprawiać, że mimo pasowania do tego miejsca z wyglądu, nie pasowała z całej reszty. Taka też zresztą była prawda, czyż nie? Nie uczona była raczej w sztukach jak zadowalać inne osoby, czy to przez masaże, grę na koto czy innego rodzaju przyjemności. Słowa Kaede na temat samych plotek, spotkały się z delikatnym pokręceniem głowy przez mistrzynię.
- Te, już raczej się tak nie rozejdą. Nie chcielibyśmy, aby ktoś wykorzystane zaproszenie skojarzył z Tobą. Zbyt bardzo dbamy o klientów, by takie błędy popełnić. - wyjaśniła poniekąd, jednak dlaczego brzmiało to jakby imię Kaguyi w plotkach było bardzo złą rzeczą? Jakiej nie powinna pragnąć? Sama mistrzyni to wiedziała. Czy koścista dziewczyna również widziała minusy takich plotek, czy nie, było inną kwestią. Podobnie poproszenie o ewentualną klaryfikację.
Była kunoichi i nie było co się z tym kryć. Dla bardziej zorientowanych osób, samo nazwisko by starczyło. Dla mniej zorientowanych lecz uważnych, to w jakim to stanie gotowości ciągle była. Dość naturalny był to stan rzecz jasna. Tak naturalny właśnie, że ciężko było go wyłączyć jak już należało się do bardziej wytrenowanych shinobi - szczególnie takich mieszkających w Hanie. Wioska wręcz trenowała bez pytania ich instynkt niebezpieczeństwa i skupienie wszystkich, bo nigdy nie było wiadomo z której strony można od kogoś oberwać. Oby nie musiała się tak zamartwiać w tym miejscu, bo ciężko będzie się zrelaksować wystarczająco do masażu w innym wypadku. Pomijając fakt, że sama kunoichi miała też innego rodzaju problemy związane z dotykiem. Tak, ten fakt definitywnie był jak najbardziej na bok odkładany, z nadzieją że wszystko będzie dobrze. Zamiast tego natomiast, Kaede zaczęła zastanawiać się nad odpowiedzią. W końcu zostało jej zadane pytanie, a Hanako która w tym momencie popijała sobie herbatę definitywnie oczekiwała czegoś bardziej... rozbudowanego.
Potwierdzenie tego kim była nie dziwiło nikogo. Sama mistrzyni zresztą, nie wymawiała tego w oceniający sposób. Jakby uważała taką profesję za gorszą. Biorąc też pod uwagę, że pracowała w wiosce shinobi i często na usługach samego Hanakage, raczej gorsza opinia o samych ninja była u niej niemożliwa... a zarazem, zdawało się że to właśnie pracowanie dla takich ludzi dawało jej prawo oceniać jakoś kunoichi. Tego jednak, nie robiła. Ta część odpowiedzi Kaguyi była mniej istotna. B istotne było to, co powiedziała potem. Słowa o limbo, i o tym jak się czuła. O potrzebnie wyrwania się z tego wszystkiego. Hanako definitywnie uważnie jej wysłuchiwała. Nie widać było na jej twarzy jednak jakiegoś współczucia, zrozumienia, smutku czy jakichkolwiek większych uczuć. Nawet na wspomnienia o mordowaniu innych. Zwyczajnie, słuchała, najpewniej też oceniając co nieco dziewczynę na podstawie tych wszystkich słów. Trzeba było też przyznać, że faktycznie zaczęła się bardzo zwierzać przed nieznajomą. Może dlatego, że właśnie nią była. Nieznajomą. Może dlatego, że jakoś ta aura Hanako przekonywała ją do... rozgadania się? A może zwyczajnie, od dawna nie miała do tego okazji. W końcu...
Kaede nie miała nikogo.
W końcu kogo miała kunoichi? Przyjaciela jakiemu mogła by się zwierzyć nie było w zasięgu wzroku – i to takiego legendarnego, widzącego na parę kilometrów. Rodziny, również nie było na tyle... wartościowej. Przyjaznej. Bliskiej. W ten oto sposób, zwierzyła się nieznajomej jej mistrzyni masażu z nadzieją, że słowa jakie tu powie pozostaną w tym pokoju i go nie opuszczą. Hanako zrobiła jeszcze wolny łyk herbaty po wysłuchaniu, przymykając przy okazji oczy. Zastanawiała się co powiedzieć, a może zwyczajnie chciała sprawdzić by Kaguya żyła w zmartwieniu czy czegoś nie popsuła? Po tych 10 sekundach jednak, odłożyła swoją czarkę na stół.
- Rozumiem. Bardzo dobrze rozumiem twoje chęci, Kaede-san. - stwierdziła posyłając jej delikatny uśmiech. Jej ton głosu, przyjazny i dość ciepły choć z nutą smutku, definitywnie popierał jej słowa. Nie zdawało się, aby były to tylko słowa dla Hanako. Faktycznie, musiało się za nimi kryć coś więcej. Jakiegoś rodzaju zrozumienie. Po chwili, wstała elegancko ze swojego miejsca. Ruszyła powolnie w stronę łóżek, tych typowych do masażów. Tak jak zdawały się one w idealnym stanie, tak mimo tego mistrzyni zaczęła je poprawiać. Wszelakie zagniecenia, jakich tak naprawdę nie było, na poduszce czy to materiale zostały przez nią usunięte. - Zacznijmy Twoje wyrwanie się z limbo, od tego po co tu przyszłaś, Kaede-chan. Masaż pomoże nam pomyśleć nad tym co... dalej. Mam nadzieję, że nie wstydzisz się swojego ciała. Definitywnie nie masz do tego powodu, a muszę Cię poprosić o rozebranie się i odłożenie ubrań na bok. Na stolik, lub na wieszak. Kawałek ręcznika będzie Ci musiał wystarczyć do okrycia się, jak już położysz się na naszym dzisiejszym "narzędziu zbrodni".
Stwierdziła z ponownie lekko zawadiackim uśmiechem. Wskazała też odpowiednio na wszystko o czym wspominała. Na stolik, przy którym to przed chwilą siedziały, jak i na wieszak obok jeżeli na niego preferowała odłożyć swoje ubrania. Również, na ręczniczek, który już leżał na łóżku jakie to zdawało się miało zostać "narzędziem zbrodni", na jakim to doświadczy przyjemności nie z tej ziemi. Na pewno takie mistrzyni masażu zagwarantuje, czyż nie? Sama Hanako natomiast, dając jej nieco prywatności, odwróciła się od niej i podeszła do szafki ze szklaną szybą, za którą kunoichi mogła dojrzeć sporą ilość kremów, oliwek oraz tego typu rzeczy o jakich to pojęcia większego nie miała.
Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Mawia się, że w każdej plotce jest ziarno prawdy i na chwilę obecną Kaede się tego trzymała. Nawet sam fakt zakręcenia się wokół Zamtuzu może okazać się dla niej korzystny, nawet jeżeli jako tako nie uda się jej dołączyć do haremu, albo okaże się, że ten był jedynie bujdą na resorach, w co tak naprawdę wątpiła, biorąc pod uwagę jakie ten człowiek miał podejście do życia. Sam jej pisał w liście, że w życiu chodzi tylko o czerpaniu z niego przyjemności, a co może dla kogoś takiego jak Yomei być przyjemne? Nie licząc ucinania głów daimyo starego kontynentu… No kobiety i wszelkie cielesne rozkosze z nimi związane. Mimowolnie w głowie Kaguyi jednak zaczął się układać plan awaryjny, jakby się miało okazać, że plotki były nieprawdziwe. Postać Hanako była jednak dowodem na to, że Zamtuz był miejscem, w którym Hanakage witał i jeżeli było się wystarczająco znaczącą osobą, można było się z nim spotkać osobiście… Kae była przekonana, że Umada była personą, z której zdaniem liczyło się wiele ludzi w tym przybytku.
Myśli zdecydowanie były zdradliwe i Kaede starała się je od siebie odsuwać… bo to nie tak, że ona chciała iść do haremu ze względu na fakt, że Yomei był przystojnym mężczyzną, miała zupełnie inne pobudki. Z drugiej strony, jak postawiła na szali dołączenie do haremu jakiegoś daimyo w średnim wieku z zakolami, dostawała wewnętrznego obrzydzenia i to nie było coś, do czego byłaby gotowa. Więc chcąc nie chcąc, musiała przed sobą przyznać, że wygląd Akumy pomógł jej w podjęciu tej decyzji… Gdzieś w jej głowie pojawiło się te uczucie przyjemności, które jej towarzyszyło w momencie przebudzenia i poczuła, że robi się jej gorąco. Tak, łączenie miłego z pożytecznym było zdecydowanie dobrą opcją.
Trzymam za słowo – odpowiedziała, starając się zmienić tor, którymi podążały myśli. Kaede była teraz z Hanako nie bez powodu, musiała przestać chwilowo fantazjować na temat Hanakage i tego, jak bardzo jest umięśniony i skupić się na teraźniejszości. Nie zmieniało to faktu, że… pomoc w spełnieniu marzenia była ściśle powiązana z władcą wioski.
Szczęście było dla Kaede czymś surrealnym. Jakby się mocniej zastanowiła, przeanalizowała swoje życie, to nie byłoby dużą przesadą powiedzieć, że szczęśliwa w swoim życiu była może z kilka razy. Odkąd skończyła Akademię, te uczucie się ani razu nie pojawiło. Owszem, czuła satysfakcję ze swoich działań. Wtedy, na statku, widząc wykrwawiającego się… Akihito (tak mu chyba było, jego imię nie miało dla niej żadnego znaczenia), czuła dreszczy emocji. Moment wbijania kości w nogi mężczyzny, krzyk bólu będący niczym poezja dla jej uszu… to było przyjemne uczucie, jednakże nie nazwałaby go szczęściem.
Dobrze słyszeć – odpowiedziała, uśmiechając się do Hanako. Czy mówiła prawdę? Częściowo. Taka plotka o tym, że to ona właśnie wykorzystała zaproszenie mogłaby być obusiecznym mieczem. Z jednej strony mogliby pomyśleć, że jest kimś… ważnym, skoro miała zaproszenie od samego Hanakage. Z drugiej jednak… ten sam powód był problematyczny, bo mógł budzić niechęć wobec jej osoby i zazdrość co niektórych jednostek, a to mogło sprawić, że by miała rzucane więcej kłód pod nogi. Więc z dwojga złego chyba wolała, że to zostanie tajemnicą pomiędzy nią, a Hanako, a dołączając do Zamtuzu, będzie niczym tabula raza.
Kaede w żadnym wypadku nie wstydziła się tego, że była ninja. Urodziła się w klanie shinobi, została na takowego wychowana i przez większość swojego, dosyć krótkiego życia, nie ukrywajmy, kroczyła tą drogą, bo nie znała niczego innego. Będąc jeszcze w Otogakure, nie miała tak naprawdę wiele możliwości, będąc jednocześnie pod „batem” swojego klanu, który pilnował by cenne Kekkei Genkai się nie zmarnowało. Po części… była wdzięczna, że cała ta wojna miała miejsce, bo ta ją tak naprawdę wyzwoliła, pozwoliła kroczyć własną drogą i wybrać to, w jaki sposób chciała żyć, uwalniając się przy tym od rodziny. Hana nie była idealnym miejscem do życia, jednakże mimo wszystko, była najlepszym ze wszystkich wyborów, które mogła podjąć. Dzięki wiosce ciągle mogła się rozwijać i miała do tego impuls – stanie w miejscu bowiem było niczym wyrok śmierci w tym miejscu, nie miała innego wyboru. Wiązało się oczywiście to z pewnymi minusami – jak chociażby z faktem, że Kaede nie potrafiła się aktualnie w pełni rozluźnić, pomimo świadomości, że Zamtuz jest szczególnie chroniony, widziała przecież shinobi na samym wejściu, prawda? Do tego dochodziła myśl o… dotyku. Kae nie była przyzwyczajona do niczego, co można byłoby nazwać czułością. Tego typu gesty nie kojarzyły się z niczym miłym, przypominały jedynie spartańskie treningi z ojcem, który potrafił ją uderzyć, by potem przytulić mówiąc że robi to dla jej dobra. Spinała więc wtedy podświadomie mięśnie, jakby wyczekując uderzenia, które miałoby zostać w ten sposób nieco „zamortyzowane”.
Nie oczekiwała od Hanako zrozumienia, współczucia czy jakiejkolwiek innej emocji. Potrzebowała wyrzucić z siebie w końcu to, co leżało od dłuższego czasu na sercu Kaguyi, a nie miała tak naprawdę nikogo, komu mogłaby to powiedzieć. Nawet najbardziej zaawansowane dojutsu nie byłoby w stanie zobaczyć w swoim zasięgu kogoś, kogo Kaede mogłaby nazwać kimś bliskim. Z jednego, prostego powodu.
Kaede pochowała swojego jedynego przyjaciela w Otogakure.
Zwierzyła się więc Hanako, która wydawała się być bardziej godna zaufania niż barman w podrzędnej spelunie, którego nawet zbytnio nie interesował fakt, że Kaede nie była jeszcze pełnoletnia, a mimo wszystko sprzedawał jej alkohol. Ten też w żaden sposób Kaguyi nie pomagał. Nie wprowadzał jej w stan błogiej radości jak niektórych. Ona po sake stawała się mocno sentymentalna i smętna, bo wtedy uświadamiała sobie, jak bardzo bezcelowe życie prowadziła.
Czy Hanako rozumiała? Nie wiedziała do końca, czy rzeczywiście tak było, czy tylko odgrywała pewną grę kurtuazji, bo Kaede była tutaj gościem, a zadaniem mistrzyni było jej zadowolenie. Mimo wszystko, Kae chciała wierzyć, że naprawdę tak było, że na tym świecie jest choć jedna osoba, która ją rozumie. W nawet naprawdę małej części. Dopiero teraz uświadomiła sobie to, jak bardzo jej zależało na tym, by mieć kogoś takiego w swoim życiu. I jednocześnie robiło się jej smutno, bo jak wyjdzie z Zamtuzu, to najprawdopodobniej szybko – o ile w ogóle – do niego nie wróci i w ten sposób straci jedyną osobę, której mogła powiedzieć, co jej leżało na wątrobie.
Życie bywa paskudne.
Wierzę, że uda się nam dzisiaj coś wypracować – odpowiedziała, biorąc czarkę z herbatą do rąk, by wziąć ostatni jej łyk. Delektowała się smakiem pozostawionym na języku, starając się go zapamiętać. Kiedy następnie będzie miała okazję pić tak wyśmienitą herbatę. – Nie, nie wstydzę. – To akurat była prawda. Kaede wiele razy w swoim życiu znalazła się w momencie, w którym była półnaga, bo jej ubrania były po ludzku zniszczone i nigdy specjalnie ją to nie ruszało. Tak więc nagość sama w sobie nie była dla niej niczym zawstydzającym, jednakże… zupełnie coś innego sprawiało, że się stresowała, mianowicie myśl o dotyku Hanako. Zastanawiała się, czy powinna jej to powiedzieć teraz, a może po prostu wyjdzie w praniu?
Kae najpierw zdjęła swoje haori, które złożyła w równą kostkę. Potem zaś odpięła od paska swoich hakama torbę z ekwipunkiem. Mało elegancka rzecz, jednakże jakże ważna, chodząc po ulicach Hanagakure. Potem wszystko szło po kolei. Rozwiązała keikogi, zdjęła spodnie, by zostać chwilowo w samej bieliźnie. Nie był to komplet, który dostała od Hanakage, a zwykły, biały top i majtki w tym samym kolorze, zapewne dobrane tak, by nie prześwitywały przez jej ubranie. Tych jednak równie szybko się pozbyła, będąc w takim stanie, w jakim stworzyła ją matka natura. I jak ubrania zawsze trochę chowały co nieco, to teraz nic nie dało się ukryć. Niektórzy nazwaliby jej ciało niemalże idealnym. Kaede nigdy nie przywiązywała zaś do niego większej uwagi, bo… służyło do znacznie innych rzeczy aniżeli spełniania czyiś wartości estetycznych; Kaguya złożyła wszystko w kostkę, kładąc na stoliku, a następnie się po prostu położyła na „narzędziu zbrodni”, przerzucając warkocz na bok, tak żeby Hanako miała pełen dostęp do jej pleców.
Kaede stresowała się tym masażem bardziej, aniżeli wizją, że miałaby zacząć walczyć z kimś w obecnym stanie.
Obrazek
Awatar użytkownika
Nara Shizu
Posty: 508
Rejestracja: 28 cze 2021, 12:57
Ranga: Muryō no ninja
Discord: Fuyue#3535
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Prolog: Prezent od Hanakage ­
WydarzenieWieczna przygoda
UczestnikKaguya Kaede
Post13/?
Szczęście było niezbalansowane. Jakby wzięło się pod uwagę procentową ilość czasu w życiu spędzanego przez ludzi na byciu nieszczęśliwymi, to ta wartość byłaby kilkukrotnie większa od tej związanej ze szczęściem. Tak z 8 razy większa, biorąc pod uwagę świat w jakim to się znajdowali. Fakt więc, ile czasu już minęło odkąd to uczucie jakoś było bardziej kunoichi bliskie, nie był zaskakujący w nawet najmniejszym stopniu. To ci szczęśliwi byli bardziej mniejszością niż ona. Przyjemność definitywnie była prostsza do uzyskania, chociażby przez nawet to sen jaki starała się Kaede odkładać bardzo na bok. Co zresztą też jakoś jej się udowało, na rzecz rozmyśleń nad tym jak wbijała kości w mężczyznę. Tryskająca krew, krzyki bólu i tego typu jakże przyjemne sprawy. Widać było natychmiast, że dziewczyna ta pochodziła z Hany, a nie z Ame.
Masażystka kiwnęła delikatnie, oczywiście dostojnie jak dama, głową na słowa jak dobrze było słyszeć o tym, że wiedza o jej obecności tu pozostanie niejako sekretem. Faktycznie, mogło to przynieść korzyści, jednak czy te byłyby warte minusów, jakie również ze sobą to niosło? Raczej nie. Przynajmniej nie, dopóki Kaede nie będzie w stanie sama się obronić przed osobami jakie to mogłyby na nią zapolować lub chcieć jej zrobić jakąś krzywdę z zazdrości, czy to z innych pobódek. Nie żeby do krzywdy nie była przyzwyczajona, jednak raczej nie lubiła być zbyt bardzo bita i wykorzystywana. Chyba...?
Na pewne sposoby, wojna definitywnie pomogła wielu osobom. Tak jak zniszczyła ona miliony istnień, tak wyzwoliła tysiące dość przypadkowo czy też pozwoliła im na pozytywną zmianę swojego życia. Wyrwanie się z toksycznych realiów, do takich potencjalnie mniej toskycznych. Definitywnie wojna była złem, jednak jej konsekwencje? Mogły być też pozytywne. Fakt, jak to Kaede została wyzwolona z rąk swych klanowiczów, definitywnie nie mógł być czymś złym, prawda? Prawda. W końcu nie była jakimś demonem planującym zniszczenie świata zapieczętowanym przez jakiś kapłanki czy mistrzów Fuinjutsu, to też zasługiwała na wolność. Szczególnie patrząc na to w jak okropnych warunkach została ona wychowana. Czułość, a i dotyk, zdawały się być tematem taboo - co mogło utrudnić dziewczynie najbliższą przyszłość, ale jakoś z tego wybrnie, prawda? No... wcale nie prawda. Nie miała w końcu nawet pojęcia jak zmusić swoje ciało do rozluźnienia się. Zmartwienia te, były jednak odkładane jak najbardziej na dalszy plan. Zwierzenie się drugiej osobie, być może też pomagało w niemyśleniu o tych problemach. Czy była bardziej godna zaufania od barmana? Na pewno. Mniejsze szanse, że ktoś z jej pozycją, porozpowiada wszystko na lewo i prawo. Nie miała pewnie nawet tak ogromnej styczności z ludźmi wszelakiej maści, w porównaniu do barmana obsługującego podrzędnych klientów. I to nie tylko dlatego, że Kaede "piła na smutno" - co swoją drogą, była bardzo niefortunnym i okrutnym przypadkiem.
Ostatni łyk herbaty. Herbaty, jakiej to pewnie nie znalazłaby nawet u samego władcy tej wioski. W końcu jaka była szansa, że był on herbaciarzem, zbierającym najlepsze egzemplarze z całego świata? Raczej niewielka. Hanako zdawała się zdecydowanie bardziej sensowną osobą do posiadania dobrej jakości niskoprocentowych trunków, z racji na to jak bardzo "ponad" Kaede była i stanowiska mistrzyni w tym całym zamtuzie. Cokolwiek to stanowisko znaczyło. Słysząc, że Kaede nie wstydzi się swojego ciała, kiwnęła głową twierdząco z delikatnym, eleganckim uśmiechem. Jeżeli jakkolwiek domyślała się stresu jaki nagle zaatakował Kaedę, to tego nie pokazywała. Jaka jednak była szansa, że odgadłaby jej... "kryzys" bez najmniejszych problemów? Tak zwyczajnie z samych obserwacji? Na pewno kobieta była elitą jeżeli chodziło o odczytywanie informacji na podstawie prostych gestów, w jej zawodzie był to definitywnie jakiś wymóg. Kaguya jednak, starała się raczej swoich zmartwień nie pokazywać, to też ostatecznie? Wszystko musiało wyjść w praniu. Musiało.
Rozebranie się nie zajęło dziewczynie zbyt wiele czasu, i już minutę później ta znalazła się na bardzo wygodnym materacu. Definitywnie lepiej się na nim leżało, niż na łóżku jakie to miała we własnym domu. Nie był on ani zbyt miękki, ani zbyt twardy. Idealny zresztą, co tylko bardziej pokazywało ile tych funduszy musiało iść w rozwój zamtuzu. Pewnie gdyby ludzie zobaczyli konkretne cyferki, powstałby jakiś mini bunt. Na szczęście, sekrety te znajdowały się pod okiem bardzo ograniczonego grona, to i nikt konkretnych cyfr nie widział. Wracając jednak do znacznie ważniejszej kwestii jaką był sam masaż. Kątem oka, po tym jak się położyła, Kaede mogła dojrzeć jak Hanako odchodzi od szafeczki przy jakiej to wcześniej się znajdowała, trzymając w dłoniach jakieś 3... kremy? Płyny? Coś w tym stylu. Tego typu preparaty kościstej dziewczynie raczej nie były zbyt bardzo znane, bo rzadko kiedy dało się znaleźć osobą mającą dostęp do jakichś bardziej kreatywnych szamponów czy innych rzeczy jakich celem było dbanie o wygląd ciała. Dwie tubki odłożyła na bok, jednak dalej były pod ręką. Z ostatniej natomiast, wycisnęła trochę dość ciekłego kremu jaki zaczęła rozsmarowywać na swoich dłoniach.
- Na początku może trochę boleć, z racji że mięśnie lubią być uparte w rozluźnianiu się. Nie martw się jednak, będzie to tylko chwila. Niczym ukłucie. - wspomniała, dalej rozcierając krem na swoich dłoniach, nim położyła je na barkach Kaede. Dziewczyna, w momencie z racji na swóch strach, spięła się. Odruchowo pewnie najchętniej zaatakowałaby Hanako, ale odruch ten mogła powstrzymać. Definitywnie nie zapowiadało się na bardzo relaksujący masaż, bo nacisk jakiego używała mistrzyni nie był ani przyjemny, ani bolący. Był bardzo njaki, przez to jak ciało dziewczyny się przed nim broniło. Przynajmniej.... do czasu.
Hanako zeszła trochę z ramion bardziej na łopatki dziewczyny, i nagle bół jaki zapowiadała się zjawił. Znaczny ból, na tyle że musiała zacisnąć momentalnie zęby, jednak po sekundzie? Przeszedł ją dreszcz przez całe ciało. Niczym jakaś błyskawica, od miejsca gdzie dłoniami przyciskała jej mięśnie mistrzyni, do stóp i głowy. W pewnym sensie, było to uczucie porażenia jakie było jednak na tyle słabe, że było nawet... przyjemne? Łaskoczące? Porównywalne do głupiego uczucia zwanego motylkami w brzuchu, tylko na całym ciele. W momencie też wręcz, mięśnie Kaede jakie wcześniej były tak spięte przez stres dając im twardość kamieni, rozluźniły się zmieniając w galaretę. Bół błyskawicznie zmienił się w ulgę, taką że dziewczyna nie była nawet w stanie powstrzymać westchnięcia rozkoszy na to uczucie. Od miejsca w jakim to Hanako ją masowała, rozprzestrzeniało się powolnie przyjemne ciepełko. Nawet jak umysł dalej rzucał ostrzegawcze sygnały na uczucie dotyku, tak ciało definitywnie nie było w stanie mu odmowić. I tak też, Hanako zaczęła prawdziwy, niesamowicie przyjemny masaż. Od łopatek, kierując się w dół do samych bioder. Mocno przyciskając dłonie tak, że trafiały akurat w jakieś magiczne punkty na ciele Kae sprawiające przyjemność. Też, od razu jakoś lepiej się czuła. Zwyczajnie... mniej spięta wszystkim. Po chwili dłonie zawróciły i znowu znalazły się na ramionach dziewczyny.
- Jaką więc miałaś ideę, na wyrwanie się z limbo, Kaede-chan? - zapytała przy okazji, w trakcie masażu przez jaki zapewne kunoichi wolałaby się skupić na rozpływaniu, a nie rozmawianiu. Czy jakoś eliminowała ona strach dziewczyny przed dotykiem? Ani trochę. Zwyczajnie Hanako posiadała tak wysokie umiejętności, że niejako ten strach... przeskakiwała. Nie perfekcyjnie, ale wystarczająco by osiągnąć swój cel. Przyjemność Kaede.

Lista NPC
Obrazek
Wcielenie Jelenia
Prowadzone wątki 5/4 [aktywne wątki]
  • Za tym co odległe - Kamaboko Gonpachiro, Sabataya Shuten & Mirai Akane
  • Tam gdzie bogowie poprowadzą... - Kaguya Kaede
  • Bliźniacze zabawy - Kasane Mitsuki & Kasane Kirara
  • Ranny ptaszek - Uzumaki Chiyo & Fuuka
  • Gorycz zemsty - Inuzuka Nana
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 709
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Muryō no ninja
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Zamtuz pod "Złotą Geishą"

Szczęście wydaje się być przywilejem, do którego mają dostęp tylko nieliczni ludzie. Większość społeczeństwa jednak – niezależnie od tego czy było się cywilem, czy też shinobi – przez większość swojego życia go nie odczuwała, prowadząc dosyć mierny żywot, pełny różnych zawodów, trudności… Kaede miała raptem siedemnaście lat, jednakże miała wrażenie, że im starsza się stawała i bardziej była wchłaniana przez okrutny świat, tym mniejszą miała szansę na doświadczenie tego uczucia. Jakby miała z pamięci przywołać moment, w którym ostatni raz była szczęśliwa, to jeszcze za smarkacza, gdy wraz ze swoim przyjacielem z Otogakure latali jak dwa głupki po wiosce. Zdecydowanie było to jeszcze przed Akademią – pójście do takowej i wkroczenie na ścieżkę ninja odebrało Kaguyi przywilej bycia szczęśliwą. I jak w życiu zdarzało się jej czuć przyjemność – która to miała naprawdę wiele wymiarów, jak przyszło się dziewczynie przekonać – tak stwierdzenie, że Kae była zadowolona ze swojego życia byłoby dużym kłamstwem.
Szybki bilans potencjalnych zysków i strat doprowadził Kaede do rachunku, że lepiej, by jej tożsamość została anonimowa i jak najmniej osób wiedziało, że to ona wykorzystała sławetne zaproszenie od samego Hanakage, jeżeli chciała mieć w tym miejscu… jakiś start. Nie trzeba było być wielce inteligentnym, że osoby, które tutaj pracowały nie znalazły się tu przypadkiem. Te wyżej postawione, nawet jeżeli nie osobiście, to zapewne pośrednio przy pomocy swoich wpływów mogłyby jej zaszkodzić. Dlatego Kaguya musiała się mieć na baczności i kroki stawiać naprawdę w bardzo rozważny sposób.
Każdy z nas ma w sobie coś z potwora, wbrew pozorom. To co Kaede zrobiła z Akihito, wtedy na statku, mogłoby zapewne w oczach wielu ujść za sadystyczne i potworne. Co innego zabić we własnej obronie, a co innego znęcać się nad bezbronnym człowiekiem i to ze satysfakcją w oczach, prawda? Nie zmieniało to jednak faktu, że nie potrzebowała żadnej „boskiej ręki” nad sobą, która będzie decydować o jej losie, w którą stronę powinna iść. Klan dla Kae był czymś zupełnie… nieważnym. Zwłaszcza po wojnie, gdy magicznie postanowili się nawrócić. Banda nic niewartych hipokrytów, która najpierw chciała wykorzystać osoby z rodowym Kekkai Genkai do własnych celów, by następnie zacząć udawać świętych. Na samą myśl rodzinie robiło się dziewczynie niedobrze.
Czuły dotyk był dla Kaede bardzo drażliwym tematem. To w jaki sposób została wychowana pozostawiło na niej pewnego rodzaju znamię, które często dawało o sobie znak. Takie drobne gesty jak położenie chociażby ręki na ramieniu sprawiało, że Kaguya wewnętrznie się wzdrygała i miała ochotę zrzucić tę dłoń ze swojego ciała. Zawsze uważała, że w walce nie miała z tym problemu… ale może walczyła właśnie po to, żeby jak najszybciej się pozbyć przeciwnika, by następnie nie mieć z nim żadnego kontaktu fizycznego? To było również jakieś spojrzenie na sprawę. Niezależnie jednak od tego, jakie motywy nią kierowały, wiedziała, że to będzie pewien problem, który przyjdzie jej przepracować, jeżeli chciała realizować swoje plany w Zamtuzie i zapewne zajmie znacznie więcej czasu aniżeli jedna wizyta u mistrzyni masażu.
Nagość nie była problemem, najmniejszym. Nie widziała bowiem w swoim ciele czegoś… wstydliwego. Może dlatego, że traktowała je raczej za swoiste narzędzie, a nie coś, co może być powodem pożądania. Dla niektórych ludzi te zaś było swego rodzaju sacrum, które chowali jedynie dla tej jedynej osoby w ich życiach. Kaede wątpiła, żeby kiedykolwiek wyszła za mąż, miała dzieci i czy też dożyła starości, nie w tej profesji. Nigdy też nie czuła uczucia zwanego pożądaniem… sen, który miała był tak naprawdę pierwszym momentem w jej życiu, kiedy w niej obudziła się ta bardziej sensualna sfera.
Położyła się na materacu, który był wygodniejszy niż jakikolwiek futon, na którym przyszło jej spać. Gdyby nie świadomość, że zaraz poczuje na swoim ciele ręce Hanako, to mogłaby naprawdę się w nim rozpłynąć, był tak przyjemny. Zamiast tego jednak, każdy mięsień Kaguyi spinał się, jakby czekał na potencjalny atak i ból. I prawdę powiedziawszy Kaede miała głęboko w poważaniu to, ile pieniędzy poszło na materac, na którym właśnie leżała, czy na cały zamtuz. Jakby nie patrzeć, Hanagakure była wioską, w której każdy sobie rzepkę skrobał i domaganie się czegokolwiek od władz Hany było bardzo kiepskim żartem.
Na słowa Hanako, że może zaboleć odpowiedziała jedynie krótkim „dobrze”, przygotowując się mentalnie do tego, że ta zaraz ją dotknie. Nasmarowane czymś dłonie mistrzyni zetknęły się z jedwabistą skórą Kaguyi, co spowodowało automatyczną reakcję w postaci spięcia wszystkich mięśni. Kae zamknęła oczy, starając się powstrzymać chęć wstania, ubrania się i wyjścia z tego miejsca. Przez chwilę to co robiła kobieta było… trochę nijakie, ale nagle poczuła to, przed czym Hanako ją ostrzegała.
Ból.
Prawdę powiedziawszy, to Kaede była za niego wdzięczna. To było zdecydowanie coś, do czego przywykła i fakt, że bolało sprawiało, że cały ten masaż stawał się bardziej… przystępny. Hanako mogła zapewne usłyszeć głębsze, szybsze zaczerpnięcie przez Kaguyę oddechu w momencie, gdy ten przeszedł przez jej ciało. Zaraz potem… pojawiło się uczucie błogości. I mimo że umysł wciąż walczył i podświadomie Kae czuła się wciąż niekomfortowo, to ciało dziewczyny odmawiało słuchania mózgu i po prostu się rozluźniło, poddając się sprawnym dłoniom Hanako, które wręcz czyniły cuda.
Wbrew pozorom, pytanie zadane przez mistrzynię nie należały do łatwych, musiała się nad nim zastanowić, choć w obecnym stanie zebranie myśli w logiczną całość do najłatwiejszych zadań nie należało. Mózg Kaede bowiem próbował ogarnąć fakt, że z jednej strony ciału było naprawdę bardzo przyjemnie, jednak wciąż gdzieś z tyłu było to uczucie dyskomfortu. To były dwie sprzeczne rzeczy, który powodowały swoisty błąd w działaniu umysłu Kae, a jeszcze do tego miało dojść odpowiadanie na pytanie… nie powie przecież Hanako, że chce dołączyć do haremu Hanakage, prawda?
Pierwszym krokiem było po prostu wykorzystanie zaproszenia, zrobienie czegoś spoza utartego schematu. – Była w tym jakaś logika. Jeżeli codziennie wstawała, trenowała, szła wykonać jakieś mniej bądź ważne zadanie było częścią limbo, w które wpadła, to próba przełamania go poprzez zrobienie czegoś, co wykraczało poza te ramy, było w oczach Kaede dobrym pomysłem. Tylko nasuwa się pytanie, co dalej? Wyjdzie z zamtuzu i ponownie wróci do swojego limbo. – Nie ukrywam, że… mmm... – Głębokie westchnięcie zadowolenia, gdy Hanako nacisnęła jeden z magicznych punktów na jej ciele. Jak ta kobieta to robiła? – Że miałam nadzieję tutaj znaleźć odpowiedź na nurtujące mnie pytania – dokończyła po chwili.
Ostatnio zmieniony 02 kwie 2022, 0:54 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hanagakure no Sato”