• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Główne wejście posiadłości

Parterowy budynek położony na obrzeżach wioski, w którym zamieszkuje klan Yamanaka, Dom nie wyróżnia się niczym spośród innych budynków mieszkalnych, a jego wystrój utrzymany jest w dosyć minimalistycznym, japońskim stylu. Sprawia jednak wrażenie przytulnego, a na szczególną uwagę zasługuje zarówno ogród jaki go otacza jak i wewnętrzny, urokliwy Tsubo-niwa
Awatar użytkownika
Yamanaka Aiko
Posty: 476
Rejestracja: 27 kwie 2021, 4:55
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Główne wejście posiadłości

Posiadłość klanu Yamanaka
Parterowy budynek, który wraz z przybyciem do Sakuragakure no Sato otrzymał klan Yamanaka. Położony na samych obrzeżach wioski, na pierwszy rzut oka przypomina bardziej dom jednorodzinny, niż faktyczną posiadłość całego rodu - dopiero symbol klanu umieszczony tuż przy głównym wejściu pozwala domyślić się, że miejsce jest zamieszkiwane przez kogoś innego niż zwykłych cywili.
Dom jest raczej skromny i nie wyróżnia się spośród innych budynków mieszkalnych. Kilka niewielkich sypialni, kuchnia, pokój dzienny oraz łazienka; wszystko urządzone raczej skromnie i minimalistycznie. Trzeba jednak przyznać, że wnętrze jest całkiem przytulne; głównie za sprawą roślinności, którą otaczają się Yamanaka.
Do budynku przynależy również piwnica.
Miejscem, w którym domownicy spędzają najwięcej czasu i któremu poświęcają najwięcej uwagi jest ogród. Niegdyś zaniedbany, teraz za sprawą smykałki do kwiatów jakim cechuje się rodzina nadarzyła się okazja, by wydobyć z niego pełen potencjał. Oprócz kwiatów oraz krzewów, zagospodarowano niewielki skrawek miejsca na warzywa oraz zioła.
Domownicy
► Pokaż Spoiler
Jeżeli jesteś z klanu Yamanaka i zaczynasz grę w Sakuragakure - przygarniamy z otwartymi ramionami <3. Przy czym oczywiście chęć zamieszkania w innym miejscu nie skutkuje wydziedziczeniem - ciocia Jajko i tak będzie podrzucać Ci ciacho.
Ostatnio zmieniony 13 wrz 2023, 20:10 przez Yamanaka Aiko, łącznie zmieniany 6 razy.
Awatar użytkownika
Yamanaka Aiko
Posty: 476
Rejestracja: 27 kwie 2021, 4:55
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Kiedy pojawiła się w posiadłości, domownicy już spali... albo byli poza domem. W nocy różne rzeczy można robić, począwszy od imprezowania do baru do baru, na przesiadywaniu w bibliotece kończąc. Nieszczególnie ingerowała w życie prywatne członków rodziny, dopóki swoimi działaniami nie naruszali dobrego imienia klanu w sposób karygodny. Ufała swoim krewnym, a oni ufali jej... a przynajmniej miała takie nadzieje.
Po cichu weszła do budynku, starając się nie obudzić tych, którzy za nocną uciechę uznawali głęboki, smaczny sen. Pierwsze co zrobiła, to udała się do swojego pokoju - niewielkiego pomieszczenia na poddaszu, które osoby cierpiące na klaustrofobie mogło przyprawiać o dreszcze i niepokój. Nieszczególnie przeszkadzało jej, że sypialnia jest mikroskopijna; wszak niewiele czasu tu spędzała, a wszelkie sprawy związane z klanem, rozmowy, czy wypełnianie dokumentacji odbywało się w innym, znacznie przyjaźniejszym i bardziej oficjalnym pomieszczeniu. Sypialnia była jej, a mikroskopijna wielkość dawała poczucie przytulności - niczego więcej nie było jej trzeba. W kąt zrzuciła całe osprzętowanie, by ruszyć do łazienki, gdzie zamierzała wziąć prysznic. Dopiero wtedy przebrała się w coś wygodniejszego i padła nieprzytomna na łóżko, zasypiając właściwie od razu.
Gdy otworzyła oczy, zdała sobie sprawę, że jej oddech jest ciężki i nieregularny. Leżała w bezruchu ze wzrokiem wbitym w sufit, dając sobie chwilę na umiarowienie oddechu i opanowanie natłoku tych dziwnych, nieznanych dotąd emocji, które spadły na nią jak grom z jasnego nieba. Choć leżała we własnym łóżku, a jej bezpieczeństwo nie było już zagrożone, czuła ogarniający ją żal, że powróciła do szarej, smutnej rzeczywistości. Sen, jaki nawiedził jej tej nocy był realistyczny, jakby były to prawdziwe, możliwe do spełnienia pragnienia, a nie strefa jej wybujałej fantazji, o którą ona sama nie śmiała się podejrzewać. Nie bądź naiwna, im więcej rzeczy będziesz sobie wyobrażać, tym zderzenie się z rzeczywistością będzie bardziej bolesne.
Cicho westchnęła i podniosła się do pozycji siedzącej, spoglądając w stronę niewielkiego okna, które wychodziło na wewnętrzny dziedziniec. Świt. Powoli podniosła się, by zająć najważniejszymi, niecierpiącymi zwłoki rzeczami. Efekt zażycia pigułki żywnościowej dawał się jej we znaki - pomimo solidnego, nieprzerwanego snu, wciąż czuła zmęczenie organizmu, które przeważnie utrzymywało się jeszcze dwa, trzy dni. Do jej uszu dobiegło pukanie; jej sensor wyczuł jedną z mieszkanek posiadłości.
- Proszę!- odezwała się. I tak już nie zaśnie, więc powrót do łóżka nie wchodził w grę. - Ah, tak... misja, na którą wysłała nas Rada zeszła nieco dłużej, niż zakładaliśmy. Przepraszam, nie chciałam Cię obudzić. - odpowiedziała, sięgając dłonią po kopertę, którą przyniosła kobieta. List, ze stolicy? Miała nadzieję, że to nic ważnego - wszak nadawca czekał z miesiąc na odpowiedź. Nezuko? Hm... czyżby chciała pochwalić się rozwinięciem umiejętności sensorycznych? Jej twarz rozpromieniła się, gdy usłyszała, że został przygotowany dla niej posiłek.
- Dziękuję, Inori-san. Jesteś aniołem. Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła. - obdarzyła ją szerokim uśmiechem. Bez większego zastanowienia ruszyła w stronę jadalni, w międzyczasie otwierając kopertę. Pierwsze zdanie jakie rozpoczynało list sprawiło, że stanęła w miejscu, kompletnie zapominając o posiłku, całą swoją uwagę poświęcając listowi. Niepokojąca treść listu sprawiła, że zamiast do jadalni, skierowała się do pokoju biurowego, gdzie zasiadła za blatem i sięgając po pergamin, wzięła głębszy wdech. Gdyby mogła, najchętniej ruszyłaby do stolicy natychmiast - była jednak świadoma swojego stanu i tego, że podróż zajęłaby znacznie więcej czasu niż normalnie.
Nezuko-chan.
Na wstępie przepraszam Cię za brak szybkiej odpowiedzi. Z dniem, gdy twój list dotarł do Sakuragakure, wyruszaliśmy na misję, która z powodu pewnych komplikacji znacznie się przedłużyła. Wiadomość od Ciebie napawa mnie niepokojem i niestety, choć bardzo bym tego chciała, na odległość nie potrafię Ci pomóc. Mój stan fizyczny nie pozwoli mi na podróż do stolicy w ciągu najbliższych kilku dni - chciałabym, żebyście wraz z rodzicami odwiedzili mnie w Sakuragakure. Twoje umiejętności to nie powód do wstydu, a do dumy - niewiele osób potrafi opanować je samodzielnie i to w tak młodym wieku. Jeżeli potrzebujesz mojego wsparcia w rozmowie z rodzicami, możesz na nie liczyć.
List wysyłam natychmiast - poproszę doręczyciela o zaczekanie na was, żeby w bezpieczny sposób eskortować Was do Wioski.
Strach to normalna i naturalna emocja, więc pisanie, żebyś się nie bała jest bezcelowe. Zapewniam Cię jednak, że sobie z tym poradzimy.
Obrazek
Zamknęła kopertę za pomocą wosku, który przystemplowała symbolem swojego klanu. Napisała jeszcze drugi list, tym razem skierowany do rodziców Nezuko, w którym zapraszała ich do odwiedzin Wioski. Kiedy oba listy były gotowe, za pomocą telepatii wezwała jednego z krewnych i poprosiła go o dostarczenie listu w trybie natychmiastowym oraz bezpieczne dostarczenie rodziny do Wioski; dodała, że po południu idzie do Siedziby Kage, wobec tego zajmie się wszystkimi formalnościami. Gdy chłopak odmeldował gotowość, Aiko odprowadziła go wzorkiem - najchętniej sama udałaby się do stolicy natychmiast, jednak zmęczenie dawało jej jasny sygnał, że nie jest do tego gotowa. Jedyne, co mogła zrobić, to zjeść przygotowane przez Inori śniadanie, oraz sporządzić szczegółowy raport, który miała dostarczyć do Siedziby Kage.
Raport postanowiła podzielić na kilka części. W pierwszej z nich uwzględniła kryjówki, które mijali po drodze do Sabaku no Kuni. Dzięki technice Saiko Denshin mogła pozwolić sobie na przeglądanie wspomnień, nawet jeżeli ona sama ich nie pamiętała - dzięki czemu opis był szczegółowy i skrupulatny. To samo zrobiła z opisem wroga, który wyszedł im na przeciw, oraz ofiar... lub obiektów, jak to twierdził Stain, które widzieli w poszczególnych salach. Opisała również skutki działania trucizny, zarówno tej w senbonie oraz z Dokugiri.
Kiedy skończyła, przeciągnęła się, spoglądając na spisany raport. Kilka stron opisu powinno zadowolić Radę. Uznała, że ona sama nie ma nic do dodania - dlatego zabrawszy raport, kawałek ciasta przygotowanego przez Inori oraz zwój otrzymany w Kirameku, wyszła z domu. W drodze do Siedziby Kage, postanowiła odwiedzić szpital - Hitoshi był wybudzony, choć wciąż znacznie osłabiony. Poinformowała go o rezultatach wczorajszej rozmowy, oraz uzupełniła raport o informacje, które Maji posiadał, włącznie z zastosowaniem Saiko Denshin. Raport został przez Majiego zatwierdzony, zwój wraz z ciachem przekazany - nie pozostało jej nic innego jak udać się do Radnego, by złożyć dokumentację i dopełnić wszelkich formalności. Jej głowę zaprzątał inny problem; Nezuko i jej zdolności Sharingana. Czyżby mamę Nezuko urzekł urok osobisty, błysk w oku i czarna czupryna Uchiha? Czy może rodzice postanowili pewne informacje zachować dla siebie?
Dostarczyła raport, w razie gdyby były jakieś pytania, szybko je rozwiała. Jak się okazało, konsekwencją jej decyzji były prace na rzecz wioski, co nie było jakąś okropną ujmą na honorze, bo pracy się nie bała, niezależnie od tego, jak parszywa by ona nie była. Lekkim skłonem pożegnała mężczyznę i wyszła z siedziby, by powrócić do posiadłości klanowej. Poza papierkologią związaną z misją, czekały na nią formalności typowo związane z klanem - chciała zająć się tym jak najszybciej, by mieć to z głowy.
Obrazek
w tobie jest dość miłości, by ogrzać cały świat
i dość gniewu, by cały świat zniszczyć
aria of the soul

telepatia | słowa #9c6cb5
myśli
głos
Zasięg sensora bez pieczęci | z pieczęcią24 metry | 1000 metrów
► Pokaż Spoiler
Inna odsłona Jajko
Was it a good choice, tho? - Fabuła D | Senju Rie
► Pokaż Spoiler
ja: Don przy sprawdzaniu mojej karty postaci czytał na głos na voice historię i prawie płakał ze śmiechu.
Ja też płakałam, ale bardziej z zażenowania

Hefajstos: Przepraszam. Moje są równie słabe, też się możesz pośmiać.
Znaczy nie słabe.
Przepraszam.
Śmieszne


Obrazek
According to Eiji, I'm officially Norka's balls
Awatar użytkownika
Uchiha Nezuko
Posty: 185
Rejestracja: 19 cze 2021, 10:25
Ranga dodatkowa: Chibi Ryū
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Nezuko jako raptem 8 letnia dziewczynka przez ostatni miesiąc przeżyła więcej, niż większość jej rówieśników aż do pełnoletności. Tragedia jaka się wydarzyła w nadmorskim kurorcie Ryokufuso bez wątpienia była czymś strasznym. W niewinnym maleństwie zasiała strach, zwątpienie, poczucie winy oraz zdolności, o których nie miała pojęcia. Mimo zgłoszenia się o pomoc do jedynej zaufanej osobie jaką znała, odpowiedzi nie było. Dni mijały jeden za drugim, a ona musiała sobie jakoś z tym radzić. Odpychała wszystkie negatywne myśli w głąb siebie zamykając je w bezpiecznej bańce, skupiając się na życiu szkolnym oraz codziennym. Chodziła na lekcje, uczyła się, pomagała kolegom i koleżankom, pełniła funkcje przewodniczącej klasy oraz była członkinią samorządu szkolnego. Pomagała wielu osobom. Starszej pani z sąsiedztwa, nauczycielom przy konkursach i apelach, przyjaciołom z klasy i szkoły, właścicielce schroniska, czy też podczas festiwalu. Pomagała komu tylko mogła, lecz nie umiała pomóc sobie. Ten czas jednak minął. Wracając z rodzicami z szkolnego wydarzenia zdarzyło się coś, na co młoda Kamado czekała od tak dawna. Przybył posłaniec z listem od Yamanaki. W zasadzie to z dwoma. Jeden był adresowany do Nezuko a jeden do jej rodziców. Uczennica przeczytała swój w tajemnicy i wróciła by dowiedzieć się, co Aiko-one-chan napisała w drugim. Jej misja poszła nie po jej myśli i zapewne coś jej się stało, skoro nie była w stanie do niej przybyć. To była pierwsza myśl Nezu. Zaczęła błagać rodziców by ruszyli do niej. Mówiła, że jest to sprawa niecierpiąca zwłoki. Prawda była taka, że rodzice również byli tym zaniepokojeni, patrząc na zachowanie swojej jedynej córki. Oboje mieli niedzielę wolną, więc nie stanowiło to problemu, by ruszyli do Sakuragakure, na spotkanie z joninką. Problemem była jednak dziewczynka, która nalegała wręcz, że muszą wyruszyć natychmiast. Widząc ją po raz pierwszy w takim stanie, Tanjuro oraz Kie niespecjalnie wiedzieli co mają zrobić. Chłopak jaki po nich został posłany miał ich odeskortować do siedziby ich klanu, i zaoferował, że nocna podróż mu nie przeszkadza. Rodzice byli trochę przegłosowani, lecz ojciec postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Skoro takie było życzenie jego córki, to kim by był by nie spróbować go spełnić. Zarzucił na siebie z powrotem płaszcz, i polecił jego dziewczynkom się spakować. On ruszy z shinobim, i załatwią potrzebne rzeczy do transportu. Jak by nie patrzeć, mężczyzna był wysoko postawionym prezesem w jednej z największych kompanii handlowych w stolicy Sakura no Kuni. Musiał udać się do firmy i poinformować o jego ewentualnej nieobecności w zależności od tego, ile czasu im zejdzie się w wiosce ninja. Poruszył też za kilka sznurków i kontaktów by załatwić im transport na zaraz. Powóz miał zajechać pod ich dom rodzinny za jakąś godzinę, więc miał wystarczająco dużo czasu by wrócić i również przygotować się do spotkania. Matka z córką w tym czasie przebrały się w odpowiednie ubrania oraz zapakowały niewielką torbę z paroma najpotrzebniejszymi rzeczami. Gdy konny zaprzęg zajechał pod ich dom, oni byli gotowi do długiej drogi.
Czekała ich nocna przeprawa przez ładny kawałek ziemi. Ich woźnica jak i shinobi wysłany przez Yamanakę był do tego gotowy. Rodzina mogła w trakcie podróży się odrobinę zdrzemnąć, lecz nie był to oczywiście najlepszy sen jaki mieli w życiu. Rankiem zrobili niewielki postój w jednej z przydrożnych karczm, by zjeść śniadanie oraz odświeżyć się. Woźnicy jak i chłopakowi z klanu Aiko również przydała się mała przerwa, więc wyjątkowo za lejcami zasiadła głowa rodziny. Dużo lepiej znał się na matematyce, finansach oraz rozmowach handlowych, lecz powóz też umiał poprowadzić. Nie był mistrzem, lecz przynajmniej przemieszczali się do przodu, ku uciesze Nezuko. Najmłodsza z rodziny całą podróż jednak była dość cicha. Oczywiście odpowiadała na pytania rodziców, lecz większość czasu tonęła w myślach. O tym, jaki obrót przyjmie to spotkanie, jak ma im to wszystko powiedzieć, jak oni na to zareagują. Była więc to bardzo długa podróż w dość ciężkiej atmosferze. W godzinach popołudniowych wjechali do Sakuragakure no Sato, raportując się w bramie. Powóz został zaparkowany w pobliskiej stajni, i woźnica miał fajrant aż nie będą wracali. Shinobi natomiast ruszył z nimi przez wioskę, kierując ich do siedziby jego klanu. Chibi Ryu nigdy jeszcze nie była w tej wiosce, więc patrzyła na wszystko co było dookoła niej. Musiała przyznać, że mimo iż to była druga wioska ninja jaką widziała w życiu, bardzo się różniła od Amegakure. Sakura była utrzymana w bardzo tradycyjnym stylu. W zasadzie, Nihibotsu jak i Sakuragakure były niemal identyczne. Po niecałej godzinie spaceru, im oczom ukazał się parterowy budynek z symbolem, jaki był również na listach. Chłopak jaki ich eskortował, powiedział by śmiało wchodzili do środka, oraz, że są oczekiwani. On natomiast miał raport do zdania u Rady Wioski. Zostawiając ich samych, rodzina Kamado stanęła przed drzwiami wejściowymi. Tanjuro stał pośrodku, a po jego lewej i prawej, córka oraz żona. Po chwili, gdy spojrzał na nie, zwłaszcza na niższą z nich, i zobaczył, że są gotowe, zapukał do drzwi.
Obrazek
Awatar użytkownika
Yamanaka Aiko
Posty: 476
Rejestracja: 27 kwie 2021, 4:55
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Podróż ze stolicy do Sakuragakure przy przeciętnym tempie typowym dla cywili zajmowała całą noc; Aiko wiedziała, że przy dobrych wiatrach ma dużo czasu by przygotować się do rozmowy, przy założeniu, że rodzice dziewczynki zgodzą się na natychmiastowe przybycie do Wioski. Choć żałowała, że samodzielnie nie może wyruszyć do stolicy, wiedziała że byłaby to skrajna głupota z jej strony, a zaproszenie rodziny Kamado do Sakuragakure okazało się jedynym sensownym rozwiązaniem. Będąc w Siedzibie Kage zaraportowała również, że posłała swojego krewnego z prośbą o dostarczenie wiadomości - i tak po ostatniej misji Rada miała do niej pewne zastrzeżenia, a Aiko nie chciała dokładać ich jeszcze więcej.
Większość dnia spędziła na ogarnianiu zatrważającej ilości papierkowej roboty, która z powodu jej nieobecności zaległa na biurku i czekała na powrót. Skrupulatnie umieszczała swoje podpisy w odpowiednich miejscach, przeglądając dokumentację, ważniejszą jak i tą mniej. Co jakiś czas traciła skupienie i koncentrację, a jej myśli zaczynały błądzić w różnych, abstrakcyjnych kierunkach; dziwny sen, który otulił ją tej nocy, pozwalając choć na moment oddać się nierealnej fantazji, puchata pandka ruda imieniem Hana, która z jakiegoś powodu uznała, że Aiko będzie idealną kandydatką na jej towarzyszkę, sharingan, jaki aktywował się u Nezuko na skutek silnych emocji, jakie doznała w trakcie wyjazdu szkolnego. Swoim myślom pozwalała błądzić przez chwilę - bardzo szybko wracała na ziemię.
Następnego dnia zaczęła zastanawiać się, czy rodzice Nezuko wyrazili zgodę na przybycie do Wioski i czy zamierzają pojawić się w niej natychmiast. Mimo to przygotowany został przygotowany posiłek, a ona sama zdawała się poważnie podchodzić do najpewniej zbliżającej się rozmowy - ubrała się bardziej odświętnie niż zazwyczaj, a włosy spięła w sposób, który niejako kojarzył się z jej rodziną. Kiedy za pomocą telepatii otrzymała informację od krewnego, że podróż przebiegła spokojnie, a lada moment eskortowana rodzina zjawi się na miejscu, podziękowała za te wieści. Nie zastanawiała się, czy to efekt rozpaczliwych błagań dziewczynki, czy chęci zwiedzania Wioski Shinobi, która dla mieszkańców Sakura no Kuni była czymś nowym. Kiedy pojawili się w okolicy, Aiko szybko wyczuła układ chakry dziewczynki, a obok niej dwa, ledwo tlące się źródła energii. Dała im możliwość zbliżenia się do drzwi - nagłe wyskoczenie z komitetem powitalnym mogłoby okazać się odrobinę przytłaczające.

Obrazek
Gdy dobiegł ją dźwięk stukania, otworzyła drzwi na oścież. To był chyba pierwszy raz, gdy miała rozmawiać z rodzicami Nezuko, dłużej niż przez chwilę - dlatego nie do końca wiedziała, jak ci zareagują na wieści, jakie lada moment spadną na nie jak grom z jasnego nieba. Jej wzrok na moment zatrzymał się na dziewczynce; jej posłała nieco mniej oficjalny, bardziej przyjazny uśmiech.
- Kamado-san, Kamado-sama. Witam w Sakuragakure no Sato. Dziękuję za tak sprawne przybycie. - skłoniła się lekko. Pozwoliła sobie nawet przykucnąć tak, by jej twarz była mniej więcej na wysokości dziewczynki. - Cześć, Nezuko-chan. Mam nadzieję, że Wioska Ci się podoba. Dobrze Cię widzieć...
Całą i zdrową...
Gestem przytulenia przywitała dziewczynkę. Mogła jedynie domyślać się, jak ciężkim okresem w jej życiu było oczekiwanie na odpowiedź. Najgorsze w tym wszystkim było uczucie samotności i wrażenie, że nikt nie może Ci pomóc i ze wszystkim musisz radzić sobie samodzielnie. Been there, done that.
Podniosła się i gestem dłoni zaprosiła rodzinę do środka.
- Mam nadzieję, że państwa podróż przebiegła sprawnie i bezproblemowo, a mój krewny okazał się odpowiednim towarzyszem i ochroną. Przygotowałam jeden pokój, w którym mogą państwo odpocząć oraz zostawić swoje rzeczy. Gdy tylko będą państwo gotowi, zostanie podany posiłek. - odezwała się, wskazując jeden z pokojów, w którym przygotowane były futony. Posiadłość klanu była raczej niewielka, urządzona minimalistycznie - wyglądało jednak, że mieszkańcom niczego nie brakowało. Dom sprawiał wrażenie przytulnego.
Obrazek
w tobie jest dość miłości, by ogrzać cały świat
i dość gniewu, by cały świat zniszczyć
aria of the soul

telepatia | słowa #9c6cb5
myśli
głos
Zasięg sensora bez pieczęci | z pieczęcią24 metry | 1000 metrów
► Pokaż Spoiler
Inna odsłona Jajko
Was it a good choice, tho? - Fabuła D | Senju Rie
► Pokaż Spoiler
ja: Don przy sprawdzaniu mojej karty postaci czytał na głos na voice historię i prawie płakał ze śmiechu.
Ja też płakałam, ale bardziej z zażenowania

Hefajstos: Przepraszam. Moje są równie słabe, też się możesz pośmiać.
Znaczy nie słabe.
Przepraszam.
Śmieszne


Obrazek
According to Eiji, I'm officially Norka's balls
Awatar użytkownika
Uchiha Nezuko
Posty: 185
Rejestracja: 19 cze 2021, 10:25
Ranga dodatkowa: Chibi Ryū
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Dzięki kontaktom Tanjuro oraz prośbom Nezuko, wyruszenie w podróż było niemalże natychmiastowe. Sama droga również przebiegła bez większych komplikacji. Sakura no Kuni uchodziła za jedno z bezpieczniejszych miejsc na kontynencie, więc nie dziwota, że nikt ich niepokoił. Yamanaka jaki ich eskortował, podczas podróży często odpływał i wracał do świadomości, lecz wytłumaczył ciekawskiej Nezuko, że to jedna z zdolności jego klanu. W ten sposób przeczesywał teren w wypatrywaniu niebezpieczeństw, by móc na nie odpowiednio wcześnie zareagować. Po całonocnej podróży jednak dotarli do bram miasta. Spacer po Sakuragakure nie był zbyt długi, lecz z pewnością było co podziwiać. Zwłaszcza młoda Kamado rozglądała się tu i ówdzie.
W końcu jednak dotarli do siedziby klanu Yamanaka, do jakiej zostali zaproszeni przez Aiko. Już kilka ładnych metrów przed wejściem dziewczynka wyczuła spore źródło chakry swoim zmysłem sensorycznym. Wydawało jej się trochę większe niż poprzedni razem gdy się widziała z blondynką, lecz to musiała być ona. Wierzyła w to całym swoim serduszkiem, co poskutkowało większym uśmiechem. Stając przed drzwiami, gdy głowa rodziny upewniła się, że dziewczyny są gotowe, zapukał w drzwi.
Gdy tylko mężczyzna cofnął rękę, front domu otworzył się na oścież a w drzwiach stała ich gospodyni. Skłoniła się lekko witając przybyłych, co spotkało się z takim samym gestem ze strony dorosłych. Przywitanie z Nezuko było dużo mniej formalne. Kucnęła przy niej i przytuliła ją, co dziewczynka odwzajemniła rzucając jej się na szyję i ściskając tak mocno jak tylko była w stanie. Mimo iż jej rączki nie były w stanie wygenerować za dużo mocy, nie był to za silny uścisk, lecz z pewnością pełen tęsknoty.
- Bardzo mi się podoba. - powiedziała jej przy uchu w odpowiedzi na pytanie.
Po tym jak Yamanaka się podniosła, rodzice spokojnie odczekali aż ich przywitanie minie końca by zabrać głos.
- Yamanaka-san, miło mi cię poznać osobiście. Jestem Tanjuro, a to moja żona, Kie. Nezuko oczywiście już znasz. Dziękujemy za zaproszenie oraz za eskortę aż pod same drzwi waszej posiadłości. - przedstawił się ojciec dziewczynki ponownie skłaniając się lekko w formie podziękowania za to, co dla nich zrobiła, a żona mu zawtórowała.
Blondynka zaprosiła ich do domu, więc skorzystali z niego. Wpierw weszły damy, zaczynając od najmłodszej, a na końcu próg przekroczyła głowa rodziny. Po wskazaniu im pokoju, mężczyzna ponownie wyraził swoją wdzięczność.
- Dziękujemy. To nie zajmie długo. - odparł pozwalając pozostałej części rodziny wejść do środka.
Tak jak powiedział, po kilku minutach poprawienia swoich szat wyjściowych oraz zostawieniu bagażu, udali się we wskazane miejsce na przygotowany posiłek. Tanjuro ubrany był w ciemno szary garnitur z kilkoma czerwonymi akcentami. Zarówno Kie jak i Nezuko miały na sobie wyjściowe yukaty w kwieciste wzory. Oczywiście ta należąca do młodszej z nich była bardziej dziecięca i kolorowa, a matka miała bardziej stonowane kolory. Każdy z nich miał ubrania widocznie z wyższej półki. Nie trzeba było ich dotykać, by poczuć, że materiał jest pierwsza klasa. Zasiadając przy stole, rodzina starała by się usiąść koło siebie, zachowując to samo ułożenie. Córka, ojciec, matka. Widać było po Nezuko, że najchętniej by usiadła koło Aiko, lecz nie wyrywała się. Umiała się zachować w towarzystwie i teraz właśnie to pokazywała swoim zachowaniem. Gdy już zajęli by miejsca, by nie powstała jakaś niezręczna cisza czy coś w tym stylu, młoda Kamado zabrała by głos.
- Aiko-onee-chan. Co to była za misja o której pisałaś? - zapytała otwarcie. Była uśmiechnięta i ciekawa tego, o co spytała. Mimo iż jej rodzice zachowywali się formalnie, ona przecież nie musiała. W końcu znała już Yamanake, i wiedziała, że może tak z nią rozmawiać. Państwo Kamado jedynie przyglądali się naturze ich relacji, lecz nic nie mówili jeszcze. Dawali im czas by porozmawiały.
Ostatnio zmieniony 24 sty 2023, 22:23 przez Uchiha Nezuko, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Yamanaka Aiko
Posty: 476
Rejestracja: 27 kwie 2021, 4:55
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Aiko z natury nie była zbyt formalną osobą, dlatego spotkania i przeprowadzanie rozmów jako "głowa rodziny" nie należały do jej ulubionych czynności. Czuła się wtedy tak... oficjalnie, sztywno. Zdecydowanie preferowała swobodną konwersację, na przykład z kubkiem herbaty lub innego dowolnego napoju, najlepiej siedząc na tarasie - bez zbędnych tytułów, chłodnej uprzejmości i utrzymywanie dystansu. Ponadto, wciąż uważała, że to jej ojciec powinien piastować stanowisko lidera klanu; pomimo, że w wyniku wojny stracił możliwość poruszania się o własnych nogach. Swojego czasu był niezwykle charyzmatycznym człowiekiem z ponadprzeciętnymi zdolnościami dyplomacji, szybko zaskarbiał sobie sympatię rozmówców. Niestety, zdolności te znacznie przygasły od czasu wojny; nietrudno było domyślić się, co było tego powodem.
Kiedy rodzina Kamado weszła do środka, swoje kroki w pierwszej chwili kierując do zaoferowanego im pokoju, Aiko kiwnęła głową.
- Proszę się nie śpieszyć. Posiłek może poczekać.- odpowiedziała spokojnym głosem. Dając im odrobinę prywatności, bo przecież nie będzie stała pod drzwiami sypialni, swoje kroki skierowała do jadalni, gdzie przygotowana była już kolacja. Powoli zaczynała rozplanowywać w jaki sposób powinna nakierować rozmowę, która z pewnością nie będzie dla rodziców Nezuko łatwa. Nie znała ich na tyle, by wiedzieć w jaki sposób zareagują na wieść, że ich córka ma predyspozycje do jednej z najniebezpieczniejszych profesji jakie istniały. Z jakiegoś powodu Nezuko miała opór by wyjawić to, co wydarzyło się w trakcie wycieczki szkolnej, oraz jakie umiejętności posiadła. Zareagują paniką? Złością? Szczerze wątpiła, by mieli promieniować szczęściem. Ona sama nie czuła się zachwycona faktem, że Nezuko potrafi korzystać z chakry i to całkiem nieźle.
Jak powiedział ojciec Nezuko, tak się stało - kilka minut później rodzina pojawiła się w salonie. Aiko delikatnym gestem zachęciła ich do zajęcia miejsc przy stojącego na środku jadalni chabudai. Na blacie dostrzec mogli różnego rodzaju warzywa, mięsa; każdy, nawet najwybredniejszy człowiek znalazłby coś dla siebie. Kiedy wszyscy zajęli miejsca, ona również usiadła tam, gdzie zwykle siadała - tuż pod sztandarem na którym znajdował się symbol klanu.
- Smacznego. Mam nadzieję, że połączenie kuchni pochodzącej z Hi no Kuni z lokalną przypadnie państwu do gustu. Dosyć długo trwało, nim udało się znaleźć odpowiedni balans pomiędzy tymi dwoma rodzajami...- odezwała się, posyłając im niemal niezauważalny uśmiech. Nie rozprawiać się o tym, że kuchnia Sakura no Kuni była dla niej zbyt owocowa i kwaśna - obrażanie lokalnych zwyczajów było dyplomacją szkoły Sunijskiej, a do takowej nie miała okazji uczęszczać. Dzięki Amaterasu Bogu.
- To państwa pierwsza wizyta w Sakuragakure?- zagadała, sięgając po przygotowane pałeczki. Kompletnie nie miała apetytu, jednak domyślała się, że krępujące byłoby rozpoczęcie posiłku przed gospodarzem; ostatnie czego chciała, to żeby rodzice Nezuko czuli się niekomfortowo. - Muszę przyznać, że nie mogę doczekać się wiosny. Na przełomie kwietnia i maja wioska wygląda najpiękniej, zwłaszcza gdy wszystkie wiśnie zakwitną...
Na pytanie dziewczynki uśmiechnęła się jedynie kącikiem ust, jakby tajemniczo. Gdyby Nezuko przyjrzała się Yamanace uważniej, z pewnością zrozumiałaby, dlaczego ta nie mogła przybyć do stolicy; jej twarz była bledsza niż zwykle, a pod oczami malowały się niewielkie zacienienia, sugerujące zmęczenie.
- Chciałabym Ci powiedzieć, Nezuko-chan... ale to tajemnica wioskowa. Misja, mająca na celu pomóc pewnej grupie ludzi.
... która jest torturowana przez pewnego psychopatę.
-...jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, lada moment powinno być to możliwe. - dodała. Jej wzrok na moment spoczął na matce dziewczynki.
- Dobrze pamiętam, że zajmuje się pani kwiatami, prawda? Swojego czasu moja rodzina również posiadała własną kwiaciarnię. Zdarzało mi się nawet pomagać w sprzedaży i przygotowywaniu kompozycji kwiatowych i bukietów. - odezwała się, posyłając jej delikatny uśmiech.
Obrazek
w tobie jest dość miłości, by ogrzać cały świat
i dość gniewu, by cały świat zniszczyć
aria of the soul

telepatia | słowa #9c6cb5
myśli
głos
Zasięg sensora bez pieczęci | z pieczęcią24 metry | 1000 metrów
► Pokaż Spoiler
Inna odsłona Jajko
Was it a good choice, tho? - Fabuła D | Senju Rie
► Pokaż Spoiler
ja: Don przy sprawdzaniu mojej karty postaci czytał na głos na voice historię i prawie płakał ze śmiechu.
Ja też płakałam, ale bardziej z zażenowania

Hefajstos: Przepraszam. Moje są równie słabe, też się możesz pośmiać.
Znaczy nie słabe.
Przepraszam.
Śmieszne


Obrazek
According to Eiji, I'm officially Norka's balls
Awatar użytkownika
Uchiha Nezuko
Posty: 185
Rejestracja: 19 cze 2021, 10:25
Ranga dodatkowa: Chibi Ryū
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Przywitanie jakie nastąpiło w drzwiach wejściowych było owszem formalne i utrzymane w tradycyjnym stylu. Nezuko jako dobrze wychowana dziewczyna również zachowała wszelkie formy grzecznościowe lecz bez wątpienia ucieszyła się na ofertę przytulenia. Podziękowali za oferowany im pokój gościnny i zgodnie z tym co powiedzieli, po chwili przyszli do jadalni. Aiko już na nich czekała, więc zajęli miejsce przy stole. Traf chciał, że najmłodszej z rodziny udało się usiąść obok Yamanaki. Co prawda przez róg stołu, lecz to i tak ją zadowalało. Dziewczynka miała w planach zadać swoje pytanie by nie było ciszy, lecz blondynka ją ubiegła i dorośli rozpoczęli dialog. Jako grzeczne dziecko, musiała zaczekać na swoją kolej.
- Dziękujemy. - odparł Tanjuro, sięgając po pałeczki i sięgnął po jeden z przysmaków z tutejszej kuchni. Jego żona natomiast, wzięła coś z bardziej rodzinnych stron iryoninki.
- Mmm. Faktycznie smakuje odrobinę inaczej niż pamiętam. Niemniej jednak bardzo dobre. - skomplementowała Kie, gdy już oczywiście przełknęła danie.
- Żona urodziła się i wychowała w Hi no Kuni. - wytłumaczył po chwili mężczyzna, skupiając się jednak na kolejnym pytaniu gospodyni.
- Dla Nezuko i Kie, pierwsza. Ja czasem przyjeżdżałem tu podczas podróży biznesowych. - powiedział otwarcie nalewając sobie wody z dzbanka. Po chwili nalał również zarówno żonie jak i córce.
Rozmowa powoli toczyła się na przód, lecz nie dało się ukryć, że była ciężka. Przynajmniej dla Chibi Ryu. Jej zdaniem bowiem, dorośli zawsze rozmawiali tak ładnie i dostojnie. Niczym łabędzie. Jednak tematy były nudne a raczej forma ich przekazu. Wiedziała, że tak to powinno wyglądać oraz jej tato był przyzwyczajony do takich dialogów, lecz ona wolała rozmawiać bardziej swobodnie. Nawet podczas pierwszego spotkania z Aiko już tego się trzymała. Znalazł się również czas na zadanie przez nią pytania o tą super misję. Niestety, ku jej zauważalnemu zawodowi, była to tajemnica. I to nawet wioskowa, więc chyba taka większa tajemnica. Musiała się z tym pogodzić. Kiwnęła jedynie głową i wzięła pałeczkami pomarańcze pokrojone na mniejsze kawałki. Rodzice jednak nie zgonili jej, że zaczyna od deseru a nie jakiegoś dania głównego. Zwyczajnie się przyglądali tylko co jakiś czas.
Następne pytanie było ukierunkowane do kobiety, która przełknęła to co akurat konsumowała, czyli dalej dania z rodzinnych stron, po czym zwróciła się do rozmówczyni.
- Owszem. Pracuję na pół etatu w kwiaciarni. Nie chciałam porzucać starych pasji. Ponadto nie wysiedziała bym w domu cały czas. - uśmiechnęła się lekko w jej stronę po czym zerknęła na męża, który odwzajemnił jej spojrzenie. Kącik ust mężczyzny uniósł się lekko do góry, lecz szybko zamaskował to kolejnym kęsem jedzenia.
- Nezuko również czasem mi pomaga. Ostatnio robiłyśmy wiązanki na spore zamówienie i muszę pochwalić moją córkę, gdyż niemal od razu załapała jak to trzeba robić. Może ma jakieś predyspozycje by zostać kwiaciarką jak ja? - odparła spoglądając na dziewczynkę. Nezuko tylko uśmiechnęła się i przeniosła wzrok na Aiko, niespecjalnie wiedząc co powiedzieć. Wzruszyła tylko ramionami kończąc wcinać pomarańcze.
- Jeśli mogę zapytać. - zaczął Tanjuro po chwili ciszy, jaką wszyscy poświęcili pysznościom na stole.
- Jak to się stało, że moja córka zna tak wybitną kunoichi jak ty, Yamanaka-san. Zamieniliśmy co prawda kilka słów na plażach Kiyo oraz Nezuko namówiła nas na spędzenie z tobą trochę czasu podczas świątecznej wycieczki. Wtedy jednak się już dość dobrze znałyście z tego co zauważyliśmy. Zawsze mówi o tobie w samych superlatywach więc chcieliśmy poznać twoją część historii. - odparł mężczyzna po czym upił łyk wody, spoglądając Aiko w oczy, uśmiechając się ciepło.
Ostatnio zmieniony 28 sty 2023, 0:15 przez Uchiha Nezuko, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Yamanaka Aiko
Posty: 476
Rejestracja: 27 kwie 2021, 4:55
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

A więc matka Nezuko pochodziła z Hi no Kuni...
Jej brew uniosła bardzo delikatnie, acz zauważalnie. Nieszczególnie musiała ukrywać, że Kraj Ognia był szczególnie bliski jej sercu, a każde wspomnienie na jego temat było czymś, co przykuwało uwagę Yamanaki. Sakura no Kuni była przyjemnym krajem z przyjaznymi mieszkańcami, ładną okolicą i przyjemnym, umiarkowanym klimatem. Kuchnia była odrobinę za kwaśna jak na jej gust, ale to był problem, z którym mogła sobie poradzić - a efekty starań i kombinowania prezentowały się na przygotowanym wcześniej stole. Generalnie, Aiko nie śmiała narzekać, przynajmniej głośno. Czy jednak mogła nazwać Sakurę swoim domem? Nie. W jej sercu wciąż tliła się Wola Ognia. Czy istniała szansa, że kiedykolwiek uzna Sakurę na swoje miejsce na ziemi? To była kwestia, nad którą ona sama zwykła się zastanawiać. Żyła dla innych, nie dla siebie; więc wszelkie egoistyczne myśli schodziły na dalszy plan.
Komplement przyjęła lekkim skinieniem głowy.
- Uznaliśmy, że warto jest uhonorować zwyczaje zarówno naszej ojczyzny, jak i kraju, który przyjął nas do siebie. - odpowiedziała, zwracając się bezpośrednio do kobiety.
- Naprawdę? Gdzie dokładnie? Proszę wybaczyć ciekawskość, jednak wychowałam się Konohagakure... dlatego darzę to miejsce szczególnym uczuciem. - wyjaśniła. Mimo, że była to dosyć oficjalna rozmowa, mogła pozwolić sobie na small talk, który w innym wypadku być może nie miał racji bytu. - W kręgach shinobi nazywamy to Wolą Ognia.- dodała, a na jej twarzy pojawił się mimowolny, ledwo zauważalny uśmiech.
Nie dodała jednak, że jej Wola Ognia osłabła. Daimyo odrzuciła ich prośby o pomoc w odbudowie Konohy; odwróciła się od nich, gdy najbardziej jej potrzebowali. Nawet to nie dało rady całkowicie wygasić Woli Ognia, jaka tliła się w niej; przekonania w jakich wychowywana była Aiko, zakorzeniły się w niej zbyt silnie.
-Rozumiem Panią całkowicie. Praca w kwiaciarni to coś, do czego sama najchętniej bym wróciła, gdybym tylko miała więcej czasu i możliwości. Tym bardziej, powinniście nas odwiedzić ponownie, gdy tylko stopnieje śnieg, a kwiaty rozkwitną. Dużo czasu i pracy włożyliśmy w ogród. Mam nadzieję, że efekty będą widoczne już tej wiosny.- dodała. Oczywiście, ogród przynależący do ich posiadłości w Sakuragakure nijak miał się do tego, jak wyglądały tereny klanu Yamanaka w Konohagakure. Nawet ogród, który otaczał jej dom rodzinny, o który zatroszczył się jej ojciec robił większe wrażenie. Wierzyła jednak, że ciężką pracą i staraniami uda im się zyskać świetność taką, jaką dawniej posiadali. Krok po kroku, dzień po dniu.
Wybitną kunoichi, dobre sobie.
Komplement przyjęła delikatnym uśmiechem. Nie potrafiła przyjmować komplementów, a już na pewno nie uważała się za wybitną. Był to jednak fakt wychodzący na światło dzienne wyłącznie przy bliskich przyjaciołach; słabość, która w rękach nieodpowiedniej osoby stawała się brutalną bronią.
- To nie jest żaden sekret, Kamado-san.- odpowiedziała mu. Jej głos był spokojny, zupełnie jak przy każdej z poprzednich wypowiedzi; mimo, że schodzili na trudniejszy tor rozmowy, brzmiała tak, jakby rozmawiali o ładnej pogodzie, lub jednym z dań, które spoczywało na blacie. - Poznałyśmy się w trakcie jednego z festiwali w stolicy, na którym moim zadaniem była ochrona i patrolowanie ulic. Nezuko dostrzegła mój uniform shinobi z Sakuragakure, więc uznała, że będę skłonna pomóc jej w dostarczeniu kilku rzeczy do stoiska. - wyjaśniła. - I miała rację, bo nie mam w zwyczaju odmawiać tym, którzy proszą mnie o pomoc. Przenoszenie rzeczy zajęło nam trochę czasu, wobec tego miałyśmy czas i możliwość na rozmowę. - dodała, a jej wzrok na moment zawiesił się na Nezuko. Można by uznać, że był on nawet wymowny, lub zachęcający do włączenia się do rozmowy i dodania kilku istotnych szczegółów. Przez moment przeszło jej nawet przez myśl, żeby telepatią zagadnąć dziewczynkę, czy jest gotowa - szybko jednak odrzuciła ten pomysł, wiedząc doskonale jak wygląda reakcja na pierwsze myślowe komunikaty, tym bardziej do kogoś, kto ze sztuką shinobi na ten moment niewiele miał wspólnego.
Obrazek
w tobie jest dość miłości, by ogrzać cały świat
i dość gniewu, by cały świat zniszczyć
aria of the soul

telepatia | słowa #9c6cb5
myśli
głos
Zasięg sensora bez pieczęci | z pieczęcią24 metry | 1000 metrów
► Pokaż Spoiler
Inna odsłona Jajko
Was it a good choice, tho? - Fabuła D | Senju Rie
► Pokaż Spoiler
ja: Don przy sprawdzaniu mojej karty postaci czytał na głos na voice historię i prawie płakał ze śmiechu.
Ja też płakałam, ale bardziej z zażenowania

Hefajstos: Przepraszam. Moje są równie słabe, też się możesz pośmiać.
Znaczy nie słabe.
Przepraszam.
Śmieszne


Obrazek
According to Eiji, I'm officially Norka's balls
Awatar użytkownika
Uchiha Nezuko
Posty: 185
Rejestracja: 19 cze 2021, 10:25
Ranga dodatkowa: Chibi Ryū
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Rozmowy przy stole przebiegały dość sprawnie. Tematy były jak najbardziej neutralne, lecz dzięki nim udało się dorosłym trochę lepiej poznawać siebie nawzajem. Jak się bowiem okazało, nie dość, że kobiety łączyła wspólna pasja do roślin, to pochodziły z tego samego kraju. Ta informacja zdawała się zainteresować Aiko na tyle, że rozluźniła się trochę bardziej porzucając sztywny formalny schemat rozmowy. Pozwoliła sobie nawet zadać dość personalne pytania, lecz kobieta nie wyglądała na urażoną. Uśmiechnęła się tylko lekko jakby przypomniała sobie coś miłego.
- Urodziłam się w niewielkiej wiosce niedaleko Asakury. Szybko rozrastająca się stolica jednak wchłonęła nasze tereny. Przeprowadziłam się więc bliżej centrum, gdzie zaczęłam pracę w kwiaciarni by móc się utrzymać. - odpowiedziała szczerze z ciepłym uśmiechem na twarzy. Widać było, że wspomnienie jej rodzinnych stron było ciepłym uczuciem.
- Znam dobrze ideę Woli Ognia. - przyznała po chwili. - Miałam przyjaciółkę, która ciągle mi o tym opowiadała. Miałam nawet się przeprowadzić do Konohy byśmy tam mogły otworzyć własny sklep z kwiatami, lecz pewien biznesmen pokrzyżował nasze młodzieńcze plany. - spojrzała w stronę męża, który uśmiechnął się pod nosem. Ponownie ukrył to sięgając po jeden z kwaskowych przysmaków.
Temat pracy przy naturze okazał się bardzo trafnym wyborem łączącym obie dorosłe w towarzystwie. Pozwolił im się trochę rozluźnić i zejść z formalnych torów tego spotkania. Kie zdawała się leż lekko od tego odchodzić. Była trochę swobodniejsza a jej wypowiedzi również zaczynały nabierać pewnych kolorów. Nie była to już bez emocjonalna rozmowa, lecz coś co sprawiało obu kwiaciarką radość.
- O tak! Przyjedziemy jeszcze, prawda? - wcięła się Nezuko widocznie podekscytowana ponowną możliwością odwiedzenia Yamanaki.
- Nie widzę powodu, dla którego mieli byśmy tego nie zrobić. - odparł Tanjuro a Kie za chwilę mu zawtórowała.
- To chyba mamy ustalone. Dziękujemy za zaproszenie. - zwróciła się bezpośrednio do blondynki skłaniając się jej lekko.
Jedyny mężczyzna przy stole widząc jak dziewczyny schodzą na coraz luźniejsze oraz bardziej otwarte tematy postanowił samemu zapytać o coś, co go interesowało. Aiko widać nie miała z tym problemu, więc przeszli na jej drugi zawód, jakim było kunoichi Sakury. Tanjuro słuchał uważnie przerywając posiłek i skupiając się na rozmówczyni, oddajac jej tym samym należyty szacunek. Nie umknęło mu stwierdzenie, że Yamanaka nie ma w zwyczaju odmawiania pomocy potrzebującym. Kiwnął głową z aprobatą. Wzrok dziewczyny jaki padł na najmłodszą w gronie sprawił, że ta spojrzała na nią z niemym pytaniem w oczach. Dużych różowych oczu. Nagle jakby zrozumiała o co jej chodzi. Chyba.
- Ooo, tak! Trochę tego było, ale Aiko-one-chan zna bardzo dużo sztuczek ninja. Umie się rozdwoić nawet. Dzięki temu poszło nam dużo szybciej. - dorzuciła od siebie dziewczynka wpakowując sobie kolejną pomarańczę do buzi. Nie spojrzała jednak na rodziców. Zamiast tego wpatrywała się w te same dania na stole, jakie zdążyła by już zapamiętać.
- Rozumiem. To tylko podkreśla jaką wybitną ninja jesteś, Yamanaka-san. Możliwość korzystania z chakry zapewne bardzo ułatwia życie codzienne. - odparł Kamado uśmiechając się lekko do niej po czym spoglądając na swoją córkę. Przez chwilę chciał coś powiedzieć, lecz finalnie sięgnął po kolejną porcję wołowiny jaką popił wodą.
- J-ja też to umiem... - wymamrotała pod nosem Nezuko wpatrując się w pałeczki leżące przed nią, co w chwili ciszy było raczej dość dobrze słyszalne.
Ostatnio zmieniony 28 sty 2023, 15:21 przez Uchiha Nezuko, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Yamanaka Aiko
Posty: 476
Rejestracja: 27 kwie 2021, 4:55
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Nie czuła się pewna w dziedzinie dyplomacji. Mimo, że posiadała zdolności społeczne na całkiem wysokim poziomie, oficjalne rozmowy czy dyskusje nie należały do jej ulubionych czynności. Nie można było jej jednak odmówić umiejętności słuchania; ponadprzeciętny poziom empatii pozwalał jej całkowicie i w pełni oddać się rozmowie i postawić na miejscu swojego rozmówcy, starając się zrozumieć jego punkt widzenia i to, z czym musi się mierzyć. W oczach wielu empatia była uznawana za słabość, tym bardziej w przypadku kogoś, na kogo barkach spoczywała odpowiedzialność za klan.
- Mogę tylko zażartować, że cieszę się, że sprawy potoczyły się inaczej... coś czuję, że byłaby to silna konkurencja dla mojej rodzinnej kwiaciarni.- odpowiedziała gładko, posyłając jej delikatny uśmiech. Choć brakowało jej doświadczenia w pewnych kwestiach, nietrudno było dostrzec, że na pierwszy rzut oka, małżeństwo wydaje się być zgodną, kochającą rodziną. Jakim więc cudem Nezuko posiadała zdolność klanu Uchiha, o którym wspomniała jej w liście? Była niemal pewna, że tego typu zdolności dziedziczone są z pokolenia na pokolenie, a ani Kie ani Tanjuro nie wyglądali na ludzi, którzy mieli jakikolwiek związek z klanem. Oczywiście, mogła się mylić - wszak w każdej rodzinie shinobi mogą istnieć ludzie, którzy nie pójdą tą drogą, decydując się na pozostanie cywilami. Dlaczego więc nie powiedzieli Nezuko o jej korzeniach, zanim przerażona odkryła, że jej oczy rozbłysły czerwonym światłem Sharingana? Może nie miała doświadczenia w wychowywaniu dzieci, jednak wyznawała dosyć prostą zasadę, opierającą się na szczerości wobec swoich bliskich.
Kącik jej ust uniósł się lekko, gdy usłyszała podekscytowanie w głosie dziewczynki, spowodowane zwyczajnym zachęceniem jej, by zawitała tu ponownie, gdy pogoda będzie nieco łaskawsza dla roślin. To było coś, czego dorośli nie posiadali - czysta, szczera radość z niewielkich rzeczy. Trzeba było jednak przyznać, że i ona z niecierpliwieniem oczekiwała wiosny, która wydawała jej się ukojeniem po mroźnej, martwej zimie. Wiosną wszystko budziło się do życia, co cieszyło nie tylko oko, ale i jej wewnętrznego ogrodnika, który już dawno zaplanował, które kwiaty gdzie zostaną posadzone.
Swobodnie zerkała to na rodziców dziewczynki jak i samą Nezuko. Wyglądało na to, że najmłodsza Kamado załapała aluzję, jaką jej posłała i rozmowa zdawała się powoli schodzić na temat, który sprawił, że zorganizowała to spotkanie. Uniosła szklankę w wodą upijając jej niewielki łyk; coś jej podpowiadało, że za chwilę rozgada się tak, że zaschnie jej w gardle.
- Dziękuję, Tanjiro-san. Nie ukrywam, że to całkiem przydatna umiejętność, zwłaszcza w przypadku pracy w szpitalu gdy okazuje się, że zwykła medycyna rozkłada ręce.- nie wspomniała o zleceniach, na których obecność profesjonalnego medyka była podstawą powodzenia misji. Jakoś wydawało jej się to dosyć brutalne i niepasujące do okazji, zwłaszcza że temat powoli schodził na Nezuko i jej zdolności. Czy chciała wspominać o ryzykach jakie niosła za sobą profesja shinobi, tuż przed zaproponowaniem, by Nezuko zasiliła szeregi Akademii? No... nie. Jej zdolności dyplomatyczne nie należały do najlepszych, ale nie aż tak.
No i przechodzimy co clou...
- Tanjiro-san, Kie-san...- zaczęła Aiko. Brzmiała spokojnie i dosyć neutralnie. Rozmowę zamierzała potoczyć najłagodniej, jak to było możliwe. - Kontrola chakry to dosyć trudna umiejętność, do której opanowania potrzeba dużo czasu, nawet w przypadku osób, które wychowały się w rodzinach shinobi... nie mówiąc już o osobach, które z tą profesją niewiele mają wspólnego. Kiedy po raz pierwszy spotkałam Nezuko-cham, szybko wyszło na jaw, że posiada umiejętności, której podstawy dzieciaki nabywają dopiero w Akademii. Nie jest to zbyt częste, zwłaszcza w przypadku osób, które pochodzą z rodzin cywilnych. Istnieje jakakolwiek szansa, że ktoś w państwa rodzinie potrafił władać chakrą? - zapytała i umilkła na moment. Mogła jedynie domyślać się, że nie jest to wymarzony temat do rozmowy, zwłaszcza dla rodziców, którzy z pewnością woleliby jakąś bezpieczniejszą profesję dla swojej młodocianej córki.
- Proszę nie zrozumieć mnie źle, absolutnie nie namawiam Państwa, żeby zapisać Nezuko do Akademii. Uważam jednak, że jeżeli w tak młodym wieku posiada takie zdolności, szkoda byłoby zignorować je i nie dać im szansy na rozwinięcie się, co, jak pan wcześniej słusznie zauważył, znacznie ułatwia życie. - dodała.
Póki co nie poruszała tematu Sharingana.
Obrazek
w tobie jest dość miłości, by ogrzać cały świat
i dość gniewu, by cały świat zniszczyć
aria of the soul

telepatia | słowa #9c6cb5
myśli
głos
Zasięg sensora bez pieczęci | z pieczęcią24 metry | 1000 metrów
► Pokaż Spoiler
Inna odsłona Jajko
Was it a good choice, tho? - Fabuła D | Senju Rie
► Pokaż Spoiler
ja: Don przy sprawdzaniu mojej karty postaci czytał na głos na voice historię i prawie płakał ze śmiechu.
Ja też płakałam, ale bardziej z zażenowania

Hefajstos: Przepraszam. Moje są równie słabe, też się możesz pośmiać.
Znaczy nie słabe.
Przepraszam.
Śmieszne


Obrazek
According to Eiji, I'm officially Norka's balls
Awatar użytkownika
Uchiha Nezuko
Posty: 185
Rejestracja: 19 cze 2021, 10:25
Ranga dodatkowa: Chibi Ryū
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Kwiaty okazały się dobrym sposobem na zbliżenie się do siebie obu kobiet oraz zrzucenie z barków ciężaru formalności. Zaczynało się robić trochę luźniej, gdyż Kamado dość otwarcie mówiła o swojej przeszłości. Bez problemu podzieliła się informacjami ze swojej młodości, którą podobnie jak Aiko przeżyła w kraju Ognia. No może kilka lat wcześniej niż ona. Małżeństwo miało przynajmniej z 30 lat na karku. Oboje jednak byli bardzo zadbani więc dokładny wiek ciężko było jednak ocenić.
- Może i tak. - odparła z szczerym uśmiechem na jej wizję dwóch konkurencyjnych kwiaciarni jakie mogły by podzielić świat florystyczny Konohy na pół.
- Chociaż kto wie, może byśmy podjęły razem współpracę? - powiedziała trochę sama do siebie widząc inną możliwość fikcyjnego zakończenia pojedynku dwóch kwiaciarni.
Nezuko oczywiście była chętna na ponowną wizytę w Sakurze. Fakt, że rodzice nie mieli nic przeciwko, tylko ją w tym stanie utrzymywał.
Temat jednak przeszedł dalej na ścieżkę drogi ninja, jaką Aiko głównie się zajmowała. Mężczyzna nie przejawiał żadnych większych emocji słuchając swojej rozmówczyni. Uśmiechał się ciepło oraz mówił ładnie, lecz wszelkie emocje i przemyślenia trzymał w sobie. Był zaprawionym w boju dyplomatą, który u siebie w pracy przeprowadzał nie jedną taką rozmowę albo takie spotkanie.
- Rozumiem. - skwitował tylko mężczyzna słysząc ile możliwości daje kontrolowanie chakry.
Wtedy padło ciche przyznanie się Nezuko do tego, że ona też to potrafi. Uśmiechy z twarzy państwa Kamado powoli znikały a pojawiło się lekkie zdziwienie. Wymienili się też spojrzeniami nim Yamanaka przemówiła, a oni spojrzeli na nią. Wysłuchali dokładnie tego co mówili, lecz miny nie wróciły im do poprzedniego stanu. Na pytanie blondynki Kie jedynie uciekła na chwilę wzrokiem na męża lecz po chwili ponownie wróciła do gospodyni. Zerkali też co jakiś czas na dziewczynkę, lecz ta tylko patrzyła w miskę jaka leżała przed nią. Gdy ta skończyła, Chibi Ryu spojrzała na swoją koleżankę po czym ponownie wbiła wzrok w stół.
- To... Nie wszystko co umiem... - powiedziała cicho pod noskiem. W jadalni panowała jednak cisza, więc nie było problemu z usłyszeniem jej. Zwłaszcza, że wszyscy siedzieli koło niej.
- Aiko-onee-chan nauczyła mnie kontrolować mój zmysł sensoryczny... - mruknęła pod nosem w stronę rodziców lecz nie podniosła w ich stronę wzroku.
- To takie coś, że czuje inne osoby. Na przykład ktoś jest w kuchni a dwie osoby są tam za ścianą. - wytłumaczyła powierzchownie rodzicom kiwając głową to w stronę jednej to drugiej ściany. Ci spojrzeli w tamte strony, lecz poza drzwiami do innych pomieszczeń albo na korytarz nie zauważyli niczego. Co było dość zrozumiałe. Nie przerywali jednak córce pozwalając jej w końcu mówić o tym, co ją trapiło. Ta spojrzała w stronę joninki, lecz nie prosto w oczy.
- Umiem też chodzić po ścianach, suficie czy też po wodzie. Najpierw to robiłam z pomocą tego specjalnego ułożenia rąk jakie mi pokazałaś. Teraz jednak robię to bez tego. - powiedziała trochę bardziej otwarcie bardziej w stronę kunoichi niż rodziców, nabierając pewności siebie.
- Poznałam też pewną dziewczynę, Wakuri-chan. Pokazała mi pewną sztuczkę, którą o dziwo udało mi się bez problemu powtórzyć. - powiedziała z zauważalnym wahaniem. W koń jednak wzięła głębszy wdech i złożyła jedyną znaną jej pieczęć. Nad jej palcami pojawił się w małym odstępie od nich niewielki płomyczek, jaki unosił się leniwie nad jej palcem wskazującym. Ogień po chwili zgasł tak szybko jak się pojawił, a młoda Kamado podniosła powoli wzrok do góry patrząc po reakcjach zebranych. Rodzice jedynie wymienili się zaniepokojonymi spojrzeniami. Dobrze to było widać na Kie, chociaż Tanjuro mimo swojej nieprzeniknionej maski, również miał pewnego rodzaju zmartwienie w oczach.
- Tych umiejętności jest dużo więcej... - powiedziała znów cicho dziewczynka wbijając ponownie wzrok w pomarańcze na jej talerzu.
► Pokaż Spoiler | Technikes
Kaen | Flame火炎
KlasyfikacjaKaton, Transformacja Natury
PieczęcieTygrys → Koń → Pieczęć Konfrontacji
KosztStandardowy
ZasięgDotykowy
WymaganiaKaton D
Elementarna technika Katonu. Po złożeniu pieczęci użytkownik może stworzyć niewielki płomień wydobywający się z czubka jego palców. Możliwe staje się dzięki temu podpalenie papieru, papierosa czy nawet ogniska. Wielkość ognia jest porównywalna do tego z zapalniczki.

Posiadając rangę B w Katonie można pominąć dwie pierwsze pieczęci.
Obrazek
Awatar użytkownika
Yamanaka Aiko
Posty: 476
Rejestracja: 27 kwie 2021, 4:55
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Tak, jak atmosfera zrobiła się lekka przyjemna, tak równie szybko zaczęła schodzić na coraz to cięższy tor. Mimo to, Yamanaka utrzymywała dosyć neutralny wyraz twarzy; widziała już w swoim życiu wiele, w licznych rozmowach równie trudnych przyszło jej brać udział. Miała świadomość, że Nezuko na nią liczy, bo w innym wypadku nie napisałaby do niej listu z rozpaczliwą prośbą o pomoc. Dziewczynka musiała mieć jednak świadomość, że jedyne co Aiko może zrobić, to rozmowa z jej rodzicami i przedstawienie im korzyści, jakie wynikały z dołączenia do Akademii. Czy było to idealne rozwiązanie, do którego gorliwie zachęcała? Nie! Akademia wiązała się z obraniem dosyć parszywej profesji, która poza kilkoma plusami, jakimi były łatwe pieniądze i dosyć duże możliwości po opanowaniu kontroli chakry, wiązała z ogromem trudów. Szczerość nakazywała jej niepominięcie żadnych szczegółów, żeby mogli podjąć decyzję opartą możliwie obiektywną.
Zamilkła, pozwalając Nezuko mówić. Jej wcześniejszy monolog okazał się dla dziewczynki zachęcający do rozwinięcia tematu umiejętności, które zdołała opanować, a o których Yamanaka nie wiedziała.... w końcu od ich ostatniego spotkania minęło trochę czasu. Uniosła lekko brew, gdy ta zaczęła wymieniać, czego nauczyła się całkowicie samodzielnie. Chodzenie po wodzie i ścianach wymagało dużej kontroli chakry, tym bardziej bez złożenia pieczęci; jeżeli dobrze pamięta, tej sztuki nauczył ją Jūshiro-sensei, już po ukończonej Akademii. Słowa Kamado były niejako potwierdzeniem jej wcześniejszej teorii.
A więc Katon... - przemknęło jej przez myśl. Taka ta Aiko była spostrzegawcza. Mimo, że w tym momencie pasowałoby, by przez jej dłoń przebiegł widoczny ślad prądu, nie zrobiła tego. Gdyby atmosfera była lżejsza i bardziej przyjacielska, wtedy mogłaby zademonstrować jakieś umiejętności władania błyskawicą... być może kiedyś przyjdzie na to czas i pora. Dzisiejszy dzień zdecydowanie nie był odpowiedni.
- Kamado-sama, proszę posłuchać.- zaczęła, nim Nezuko wspomniała na temat kolejnej informacji, która w całym tym zamieszaniu była kluczową. - Nie chcę być tą, która namawia państwa do czegokolwiek. Zwłaszcza, że podjęcie takiej decyzji z pewnością nie jest najłatwiejsze. Jedyne, co jest w tym wszystkim najważniejsze, to dobro i bezpieczeństwo Nezuko. - dodała.
Nezuko miała ten komfort, że jej rodzice nie naciskali ją na dołączenie się do Akademii, tak jak często bywało to w przypadku dzieciaków, które urodziły się w klanach o wyjątkowych zdolnościach. Jeżeli zdecydowaliby się na zapisanie jej, najpewniej byłoby to spowodowane chęcią samej dziewczynki. Aiko, mimo że urodziła się w klanie który z pokolenia na pokolenie zajmował się profesją shinobi, również dołączyła do Akademii z własnej woli. Jej ojciec nigdy nie wpadł na pomysł, by przymuszać swoją córkę do czegokolwiek - zawsze podkreślał, że równie dobrze może grzebać w ziemi w ogrodzie, jeżeli w taki sposób da radę zapewnić sobie godny byt i będzie szczęśliwa. Dopiero z czasem, gdy poznawała ludzi, których przyszłość i kariera shinobi były wyłącznie ambicjami rodziców, zaczynała doceniać to, jakim ojcem był Ichirou.
- Praca shinobi jest ciężka i dosyć niewdzięczna, zwłaszcza teraz, gdy większość ludzi patrzy na nas nieprzychylnym okiem. Bywa niebezpiecznie i trudno, a każde zlecenie obarczone jest ryzykiem... większym lub mniejszym. Nie mówię tego po to, żeby państwa zniechęcić... czuję się w obowiązku, żeby przedstawić zarówno złe jak i dobre strony. - dodała. - Kontrola chakry daje wiele możliwości, takich jak chociażby pomoc potrzebującym i ochrona, zarówno innych jak i siebie samego...
A Nezuko będzie tego potrzebowała, Kie-san. Wiele osób, zarówno z Nowego i Starego Kontynentu pokusiłoby się o oczy klanu Uchiha, nawet jeżeli oznaczałoby to zaatakowanie bezbronnej dziewczynki.
Informacja telepatyczna wysłana została zaledwie do matki. Aiko była ostatnią osobą, która zamierzała interesować się zawiłymi powiązaniami rodzinnymi Nezuko - to, czy Kie zauroczyła się elokwencją kogoś z klanu Uchiha, czego owocem była Nezuko, a biedny nieświadomy Tanjuro wychowywał nie własne dziecko, naprawdę w ogóle ją nie obchodziło. Nie była żadnym mediatorem rodzinnym, by zagłębiać się w takie rzeczy
- Dam państwu chwilę na spokojną rozmowę.- dodała i podniosła się, posyłając dziewczynce uspokajające spojrzenie. Zdecydowanym krokiem, nim ktokolwiek zdążył ją zatrzymać, wyszła z pomieszczenia, kierując się w stronę tarasu. Pewne rzeczy musieli uzgodnić rodzinnie.
Obrazek
w tobie jest dość miłości, by ogrzać cały świat
i dość gniewu, by cały świat zniszczyć
aria of the soul

telepatia | słowa #9c6cb5
myśli
głos
Zasięg sensora bez pieczęci | z pieczęcią24 metry | 1000 metrów
► Pokaż Spoiler
Inna odsłona Jajko
Was it a good choice, tho? - Fabuła D | Senju Rie
► Pokaż Spoiler
ja: Don przy sprawdzaniu mojej karty postaci czytał na głos na voice historię i prawie płakał ze śmiechu.
Ja też płakałam, ale bardziej z zażenowania

Hefajstos: Przepraszam. Moje są równie słabe, też się możesz pośmiać.
Znaczy nie słabe.
Przepraszam.
Śmieszne


Obrazek
According to Eiji, I'm officially Norka's balls
Awatar użytkownika
Uchiha Nezuko
Posty: 185
Rejestracja: 19 cze 2021, 10:25
Ranga dodatkowa: Chibi Ryū
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Wszyscy tu zebrani wiedzieli, że rodzina Kamado nie fatygowała się taki kawał drogi by rozmawiać o kwiatach. Mimo iż temat był bardzo luźny i przyjemny, i gdyby obie florystki w niego się zagłębiły, mogły by rozmawiać godzinami. Małymi kroczkami jednak doszli do głównego powodu ich wizyty tutaj. Mianowicie zdolności kontroli chakry ich córki. Atmosfera momentalnie się zmieniła. Mimo iż był to niejako szok dla rodziców, ci nie wydawali się aż tak bardzo zaskoczeni. Słuchali tylko wyjaśnień Nezuko oraz tego, co Yamanaka ma im do powiedzenia. Bezpieczeństwo najmłodszej z Kamado bez wątpienia było najważniejsze w tym wszystkim, lecz podjęcie decyzji oraz przeprowadzenie dalszej rozmowy już niekoniecznie. Aiko dodatkowo pokusiła się o przedstawienie wszelkich plusów oraz głównie minusów obrania tej ścieżki. Jak by nie patrzeć znała je dość dobrze. Przekazała też telepatyczną wiadomość kobiecie, na co ta tylko spojrzała na nią z lekko skonfundowaną miną. Żadnej telepatycznej odpowiedzi jednak nie było. Chwila na rodzinną rozmowę wydawała jej się dobrym pomysłem. Odmienne zdanie miała same Nezuko, która w pierwszej chwili chciała nawet wyciągnąć w jej stronę rękę, lecz powstrzymała się. Zostali sami.
Czas mijał bardzo powoli. Minuty mogły się ciągnąć bardzo długo. Słychać było jednak zdeformowane przez drzwi i ściany głosy z wewnątrz. Całej trójki. Kontynuowali rozmowę. Po dobrych kilkunastu minutach, Kie otworzyła drzwi i ruszyła do pokoju, jaki został im tu przydzielony. Jeśli zobaczyła by Aiko, posłała by jej tylko krótkie spojrzenie i lekki smutny uśmiech. Po chwili wróciła do jadalni trzymając w dłoniach ciemne zawiniątko. Rozmowa łącznie trwała około pół godziny, po których drzwi ponownie się rozsunęły i wyszedł z nich mężczyzna. Wzrokiem bardzo szybko odnalazł Aiko na tarasie i ruszył w jej kierunku. Uchylił drzwi i wyszedł do niej.
- Można się dołączyć? - zapytał niepewnie. Może i ona potrzebowała trochę czasu dla siebie. Jak by nie patrzeć, cała rodzina Kamado się jej zjechała do domu rozwiązywać ich prywatne problemy. Gdyby jednak nie miała nic przeciwko, został by, stając koło niej.
- Nezuko faktycznie potrafi wyczuwać innych. - powiedział jakby w eter, lecz jego słowa były skierowane do jedynej rozmówczyni w okolicy.
- My... - zaczął po chwili wzdychając jednak i przecierając oczy jedną wolną ręką, drugą chowając do kieszeni spodni.
- Przede wszystkim, przepraszam, że zostałaś wciągnięta w nasze rodzinne problemy, Yamanaka-san. - powiedział otwarcie dalej trzymając się formalnych tytułów, lecz sam ton jego głosu był już mniej sztywny. Było w nim słychać jakieś uczucia. Głównie zmęczenie chyba.
- Widząc zachowanie Nezuko, podejrzewaliśmy, że dojdzie do tej rozmowy. - powiedział otwarcie patrząc jednak nadal przed siebie.
- Kie ma trochę lepszy kontakt z nią ze względu na naturę mojej pracy. Potrzebują chwili dla siebie zanim będziemy mogli wrócić. - przekazał jej informację od dziewczyn spoglądając na swoją rozmówczynię.
- Zapewne Nezuko sama ci o tym powie, gdy trochę ochłonie. Nie jesteśmy jej biologicznymi rodzicami. Jest córką naszych bliskich znajomych z twojej rodzinnej wioski, którą na ich prośbę adoptowaliśmy. Stąd jej zdolności. - powiedział spokojnym głosem a poważny biznesmen, którym był wcześniej już nie istniał. Stał przed nią ojciec, który również posiadał uczucia. Tanjuto mówił o tym z pewną trudnością, ale również i nutą smutku w głosie.
- Mówili nam, że istnieje spora szansa, że będzie zwykłą dziewczynką, która nie musi wiedzieć nic o cierpieniu twojego ludu. Los jednak zadecydował inaczej. - zakończył swoje krótkie wyjaśnienia uśmiechając się lekko w stronę Aiko.
Obrazek
Awatar użytkownika
Yamanaka Aiko
Posty: 476
Rejestracja: 27 kwie 2021, 4:55
Ranga: Tokubetsu Jōnin
Ranga dodatkowa: Iryōnin
Discord: meei#6947
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Kuźnia:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Z pewnymi rzeczami trzeba było mierzyć się samodzielnie, a bliscy, choć bardzo by chcieli, nie mogli nam pomóc. Tak było też i teraz, gdy przez Nezuko czekała poważna rozmowa z rodzicami na temat, który prędzej czy później wyszedłby na jaw. Jedyny sposób jak Aiko mogła wesprzeć dziewczynkę, to zaaranżować spotkanie i przekierować rozmowę na odpowiednie tory, co w gruncie rzeczy zrobiła. Teraz nie pozostawało nic innego, jak odsunąć się od sprawy i nie zakłócać rozmowy swoją obecnością czy wtrąceniami.
Może wyjście na taras nie było idealnym pomysłem? - przemknęło jej przez myśl, gdy po jakimś czasie zaczęła odczuwać chłód panujący na zewnątrz. Jakby nie patrzeć, był środek zimy, a ona nie narzuciła na siebie żadnego płaszcza czy innej odzieży wierzchniej. Przestąpiła z nogi na nogę, wzrok skupiając na otaczającej posiadłość bieli. Była w stanie zrozumieć ludzi, którzy lubili tę porę roku; można było odnaleźć w niej spokój i jakieś specyficzne piękno. Jako osoba, która uwielbiała spędzać czas w ogrodzie, zdecydowanie preferowała wiosnę - czas, w którym wszystko budziło się do życia.
Nie była pochłonięta w rozmyślaniach, dlatego bez większego problemu spostrzegła ojca Nezuko, który po jakimś czasie od jej ewakuacji postanowił pójść jej śladami. A mogło to świadczyć właściwie o wszystkim, wobec tego nie zakładała, że rozmowa potoczyła się w jakiś konkretny sposób. Na pierwsze pytanie, kiwnęła głową. Później nie odzywała się, dając mężczyźnie możliwość do swobodnego wyrzucenia z siebie wszelkich myśli, zarówno tych dobrych jak i tych złych.
- Nie ma pan za co mnie przepraszać, Tanjuro-san. - odpowiedziała mu. - Tak jak mówiłam wcześniej, staram się nie odmawiać pomocy tym, którzy o nią proszą. Prędzej czy później umiejętności Nezuko wyszłyby na jaw, więc dobrze się stało, że trafiła na mnie, a nie na kogoś, kto wykorzystałby jej dziecięcą naiwność. - dodała. Oczy klanu Uchiha były cenne; wiele złych rzeczy mogłoby się wydarzyć, gdyby Kamado zaufała niewłaściwym osobom.
- W porządku. To trudna rozmowa, która najpewniej będzie miała wpływ na życie, zarówno samej Nezuko jak i Wasze. Takich chwil nie należy przyspieszać. - powiedziała; wyglądało na to, że nie miała im tego za złe. O tym, że Nezuko nie była biologicznym dzieckiem państwa Kamado, zdążyła domyślić się samodzielnie - dlatego informacja przekazana przez Tanjuro nie była w żaden sposób dla niej zaskakująca.
- Zatajaliście ten fakt w dobrej wierze, chcąc ją chronić i Nezuko z pewnością o tym wie... nawet, jeżeli teraz może wydawać się, że jest inaczej.- dodała. To, że rodzice dziewczynki chcieli oszczędzić jej cierpienia, z jakim mogła wiązać się przynależność do klanu Uchiha, oraz przede wszystkim fakt, że rodzice nie są jej prawdziwymi rodzicami... to nie podlegało żadnym wątpliwościom. Z drugiej strony sprawili, że przez tak wiele lat żyła w kłamstwie, a to nie zawsze jest takie proste do zaakceptowania.
- Jakie macie plany w kwestii jej umiejętności?- zagadnęła. Podobnie do mężczyzny, jej ton głosu nie był już aż tak oficjalny i sztywny.
Obrazek
w tobie jest dość miłości, by ogrzać cały świat
i dość gniewu, by cały świat zniszczyć
aria of the soul

telepatia | słowa #9c6cb5
myśli
głos
Zasięg sensora bez pieczęci | z pieczęcią24 metry | 1000 metrów
► Pokaż Spoiler
Inna odsłona Jajko
Was it a good choice, tho? - Fabuła D | Senju Rie
► Pokaż Spoiler
ja: Don przy sprawdzaniu mojej karty postaci czytał na głos na voice historię i prawie płakał ze śmiechu.
Ja też płakałam, ale bardziej z zażenowania

Hefajstos: Przepraszam. Moje są równie słabe, też się możesz pośmiać.
Znaczy nie słabe.
Przepraszam.
Śmieszne


Obrazek
According to Eiji, I'm officially Norka's balls
Awatar użytkownika
Uchiha Nezuko
Posty: 185
Rejestracja: 19 cze 2021, 10:25
Ranga dodatkowa: Chibi Ryū
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Posiadłość klanu Yamanaka

Aiko dała rodzinie Kamado sposobność na prywatną rozmowę. Nie było to coś, czego Nezuko by sobie życzyła, lecz Yamanaka uważała, że było to coś czego potrzebowała. Tak też się zresztą stało. Drzwi od jadalni zostały przez dłuższy czas zamknięte lecz nie na długo. Wpierw Kie wyszła na chwilę do ich pokoju a następnie Tanjuro opuścił pomieszczenie. Ten jednak na dłużej. Ruszył w kierunku blondynki, a gdy ta go nie wygoniła, został na tarasie otwierając się trochę przed nią. Jego rozmówczyni nie odrzucała tego. Wysłuchała go i odpowiadała również zrzucając odrobinę oficjalnego tonu.
- Nezuko jest mądrą dziewczynką. Z pewnością to zrozumie. W zasadzie, już to chyba zrobiła. - odpowiedział jej po chwili. Rodzice jakimi się stali, faktycznie robili dla swojej córki co byli w stanie. Takie rozwiązanie wydawało się najlogiczniejsze. Po chwili ciszy padło kolejne pytanie. Tanjuro spojrzał na nią na chwilę po czym zamyślił się.
- Cóż. Nasza córka jest wybitną uczennicą. Swoją wiedzą przewyższa całą swoją klasę oraz niektórych uczniów z wyższych klas. Mogła by zostać kim chce. Moja żona chciała by została chirurgiem i pomagała innym. Ja chciałem jej odjąć dość nieprzyjemnego widoku krwi i sugerowałem pracę w biurze. Polityk, biznes jak ja, prawnik. Wiemy jednak jaka Nezuko jest naprawdę. Uczy się by spełnić nasze oczekiwania. - mężczyzna westchnął i przetarł ponownie oczy.
- Zamierzamy uszanować jej decyzję jaka ona by nie była. Będziemy ją wspierać bez względu na jej wybór. - odpowiedział jej w końcu uśmiechając się lekko pod nosem.
Minuty mijały powolnie od momentu, w którym mężczyzna dołączył do Aiko. Oni mieli czas porozmawiać, a dziewczyny w środku mogły zająć się sobą. W końcu jednak drzwi od jadalni się otworzyły a w nich stanęła Kie. Tanjuro odwrócił się i spotkał się z spojrzeniem żony. Widać było z daleka, że płakała. Kobieta jedynie odwróciła się i wróciła do Nezuko siedzącej dalej przy stole.
- To oznacza, że chyba możemy wrócić. - głowa rodziny spojrzała na Yamanakę po czym rozsunęła drzwi przepuszczając ją przodem. Wchodząc do pomieszczenia, można było zobaczyć, że oczy dziewczynki są czerwone. Nie jednak jej źrenice, lecz same powieki. W rękach trzymała zawiniątko jakie wcześniej kobieta przyniosła ze sobą. Był to ciemno szary kocyk dziecięcy z wyhaftowanym samotnym logo, dobrze znanemu każdemu, kto się wychowywał w Konohagakure. Biały wachlarz a nad nim czerwone półkole. Symbol klanu Uchiha. Jego obecna właścicielka podniosła wzrok na Yamanakę uśmiechając się lekko i smutnie.
- Wiesz, że pochodzimy z tej samej wioski? - zapytała.
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Siedziba Klanu Yamanaka”