• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Wiśniowy sad

Wioska położona jest na równinach w centrum Sakura no Kuni, pełnych zieleni oraz kwiatów wiśni dodających, jak całej reszcie kraju, nieziemskiego uroku. To wokół nich została zbudowana Sakuragakure i zadbano o to, aby jej styl był poważny oraz pasował do pięknych terenów. Nie mają przez to bezpośrednio dostępu do morza, jednak klimat tam jest bardzo stabilny i należy do tych cieplejszych. Zimy nie są srogie, wiosny lubią być gorące i z niewielkimi opadami deszczu, a kiedy nastaje lato, mieszkańcy muszą zadbać o to, aby nie paść z odwodnienia. Nie jest to jednak poziom gorąca na pustyni. W dodatku przez wioskę przechodzi sporej wielkości rzeka, to łatwo jest się ochłodzić w takie dni z racji na pozwolenie kąpania się w niej.
Awatar użytkownika
Hokori Reiya
Posty: 42
Rejestracja: 15 lut 2022, 1:00
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Wiśniowy sad

Nie było prawdą, że ważna była droga, a nie cel, bo drogi mogły być różne. Jedne były łatwe, drugie były trudne – i nie każda z nich była przygodą samą w sobie; taką przygodą, która niosłaby za sobą jakąś konkretną naukę. Chodziło o rozwój, bardzo metaforycznie ujmując pewnie sprawy, a rozwój przecież sam w sobie mógł być celem. Czy był więc jednocześnie celem i drogą? No nie, bo to tak nie działało. Jak dla Reiyi, to było po prostu bardzo poetyckie zatuszowanie gównianego celu (albo jego braku) przez tych, którzy za wszelką cenę chcieli przed innymi błyszczeć swoim… pokaźnym wnętrzem. Albo raczej wybujałym pod dach trzypiętrowego budynku ego.
Jasne, pierwsze wrażenie było ważne i nie do podrobienia, ale Reiya raczej bardziej była zła na siebie niż na tę wioskę. W jej głowie już sobie rysowała różowe płatki na tych smutnych, gołych gałęziach, chcąc to zapamiętać właśnie tak – nie do końca prawdziwie. Ale sama sobie była winna. A ten mężczyzna? Ten, który się do niej odezwał? Śliczny – jak mówiłam, albo piękny mężczyzna, albo mniej piękna kobieta, ale skoro był to facet, to równanie było proste. Tylko… Wydawał się taki… Speszony jakby? Zaskoczony jej reakcją? Jej niezrozumieniem? Tak oto ogień trafił na wodę. Siła spojrzenia… O tak. Ta kobieta zdecydowanie rzucała światu wyzwanie – samym tym, że wciąż żyła i miała się całkiem dobrze. To przed chwilą tylko był gorszy moment, taki, w którym dała się ponieść wspomnieniom. A te były niezbyt miłe. Czy może to co innego – może chodziło o pogodę? Teraz dopiero zobaczyła parasolkę opartą o ławkę.
Pani, pani. Chyba nie była aż tak stara, co? Oto było pierwsze wrażenie – grzeczny, wycofany, przytłoczony jej osobą, a nawet nie starała się nikogo przytłoczyć – to po prostu wyrwał ją z zamyślenia i nie bardzo wiedziała, czy mówi do niej. I dlaczego. Czemu obcy tak zagadują obcych?
- Tu w sensie tu czy tu w sensie tuuu przy pierwszym tu kiwnęła głową na drzewo, a przy drugim, tym przeciągłym, machnęła głową zamaszyściej, jakby pokazując za siebie. Chodziło jej o to miejsce, a potem o tę wioskę jako całość. - Tu jestem… ja wiem. Może trzy minuty? A w Sakuragakure no to… Będzie całe dwadzieścia. Minut oczywiście – no bo nie dni. Aaani zdecydowanie tym bardziej nie miesięcy – tyle to nikt tutaj przecież nie był. - Słuchaj, może dajmy spokój z tą panią to, panią tamto. Jestem Reiya. A ty? – Reiya. Po prostu Reiya. - Ach kurczę no to… Jeszcze… - zmarszczyła brwi, ale wcale nie dlatego, że długo liczyła. Nie, policzyła to ona sobie bardzo szybko. Zmarszczyła się dlatego, że dotarło do niej, że to w cholerę jeszcze trochę czasu. No nic. - Półtorej miesiąca. Niech to cholera jedna weźmie…
Obrazek
Awatar użytkownika
Kurama Shijima
Posty: 40
Rejestracja: 14 lut 2022, 18:04
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Wiśniowy sad

Dumając nad celem i podróżą można było odkryć, że nie pamięta się drogi. Skupiony na celu, skoncentrowany na zysku - bo na końcu zawsze czekało coś, co dostaniesz. Nie musiał być to materialny przedmiot. Nie pieniądze, nie bogactwa, nie sława i nie uwielbienie tłumów. Ten zysk mógł być bardzo prosty i malutki w oczach świata, a wielki dla ciebie samego. Na przykład - spokój. Po dotarciu do celu mogłeś liczyć na to, że zyskasz spokój. Albo że zachwycisz się pięknem kwitnących wiśni, ich podrygami, ich maleńkimi płatkami i nieśmiałością prezentowaną wraz z zadziwiającą mocą. Jak coś tak drobnego i idyllicznego mogło przetrwać wszystkie te wojny, przez które człowiek nie był w stanie przebrnąć..? Zgodziłbyś się zarówno z tym, że nie sama droga jest ważna, ale też nie zgodziłbyś się, że tylko cel się liczy. Każdy odnajdywał coś dla siebie w obu czynnościach, bo czasem, słusznie wszak wspomniane, podróż była przygodą samą w sobie. Czymś, co rozwijało i przynosiło o wiele więcej tego zysku, o którym była mowa. Wszak czasem nawet podróż doprowadzała do tego, że nasz cel się zmieniał. Obracaliśmy się tak wiele razy, że odkrywaliśmy, że obrany koniec drogi, jaką wędrowaliśmy, przestał być kuszący. I skręcaliśmy w lewo. Na drogę czasem trudniejszą, czasem prostszą, z nagrodą bardziej czy mniej kuszącą, ale odpowiadającą naszym potrzebom i możliwościom na dany moment. Niektórym ludziom chyba ego było potrzebne do funkcjonowania. Napompowane, bogate, rozciągające swoje ramiona na większe odległości niż przeciętnie myśleliśmy. Innym szkodziło. W najgorszej wersji wypadkowej sprawiało, że szkody były przekładane na innych. Roz za rokiem przychodziło się przekonać, że czasem im większy cel jednej jednostki, tym więcej cierpieć musieli wszyscy dookoła. I tak rozpychali się łokciami i nogami, brnęli przed siebie nie bacząc na innych. To był bardzo smutny los - bo samotny. Bardzo ekstremalny, bo egoistyczny. I nawet... nie potrafiłeś w pełni skrytykować takich osób. Podziwiałeś ich. Ich siłę, ich wolę. To, że w ogóle chcieli z taką mocą walczyć o swoją drogę i to, że tak klarownie widzieli swój cel.
Dla ciebie nie było drogi. Bo nie było żadnego celu.
Tu czy... tuu? Powędrowałeś oczami za jej gestem, szybciutko wskakując na myśl po początkowym braku zrozumienia, że chyba chodzi jej o odebranie tego jako... TU, że czy w wiosce, czy może TU - że w całym kraju. I odebrał to źle, bo jej chodziło o konkretnie tę ulicę oraz właśnie samo miasteczko. Chyba na całej długości można było zobaczyć te piękne drzewa, ale zdaje się, że tylko tu były tak piękne sady. A ich piękno przekładało się na piękno ludzkich wnętrz - tak zdążyłeś ułożyć to miejsce w swojej głowie. Bo chociaż nadal zaliczałeś siebie samego do osób nowych to na pewno nie do TAK nowych. Zdążyłeś się już rozgościć we własnym, nowym mieszkaniu i pozwiedzać Sakuragakure. Parę znajomych twarzy przewijało się ulicami miasteczka.
- Miałem na myśli Wioskę Wiśni. - Wyjaśniłeś uprzejmie, wskazując gestem na kierunek, w którym pojechał wóz - czyli na drogę prowadzącą w zasadzie do głównej drogi, która prowadziła do głównej bramy miasta... Uf. Zmęczyć się można takim tłumaczeniem kierunków. Przez moment się zastanawiałeś, czy nie rozdrażniłeś swojej rozmówczyni, kiedy tak zaintonowała to TUUU. Nie wyglądała na osobę cierpliwą, wręcz przeciwnie. A miecz przy jej pasie nie sugerował, że jest osobą, która w razie braku pozytywnego nastroju obejdzie się smakiem, będąc w wiosce shinobich. Sama była shinobi - tak podpowiadała intuicja. Ale na intuicji można się było nie raz i nie dwa przejechać. Choć ty akurat ufałeś jej na podstawowej płaszczyźnie. Rzadko cię zawodziła. - Haha, więc miała pani okazję zobaczyć naszą wioskę w jej najmniej estetycznych chwilach. - Kiedy śnieg się roztopił przez cieplejsze temperatury, ale może, moooże znowu spadnie. Lubiłeś śnieg. Sprawiał, że cały świat zasypiał. Ty zasypiałeś wraz z nim. Całkiem rozbawiło cię to dodanie "minut oczywiście" po tych dwudziestu. Malutkiej i zgrabnej pauzie. Zwłaszcza, że już otwierałeś wtedy wargi, żeby dopytać dwadzieścia dni? Tygodni? Godzin? Nie było takiej potrzeby.
Bezpośredniość niewiasty była... cóż... sam nie byłeś pewien, jaka. Była BEZPOŚREDNIA - to na pewno. Z nowymi ludźmi nigdy nie było wiadomo, jakiego nastawienia są do świata i do ludzi wokół, czy są uprzejmi, czy zaraz będą chcieli ci zawędzić sakiewkę. A ta kobieta wydawała się osobą, która gotowa była przebić się własną pięścią przez każdą górę, żeby tylko dobrnąć do swego. Czy przebijała się też tak przez ludzi? Jak niebezpiecznie. Jak dziki wilk, którego widzisz przed sobą i choć jest piękny to jego dzikie spojrzenie sprawia, że nie masz odwagi wyciągnąć do niego ręki. Nie robiła złego wrażenia, nie. Sam fakt przedstawienia się i jej usposobienie robił na tobie wrażenie dobre - a brak zaufania do ludzi i zakładanie najgorszego było już po prostu wpisane w twoją naturę.
- Shijima. - Jak dobrze, że nie padło tutaj nazwisko. Nie to, że Shijima się swojego wielce wstydził, oj nie. A może jednak..? Nie chodziło o wstyd. Chodziło właśnie o te pierwsze wrażenia. I to, jak odbierali ich ludzie. Jak musieli żyć przez to, jaki jego rodzina miała dar i przekleństwo zarazem. Nie wiedział, skąd jest niewiasta. Więc brak nazwiska była jak szansa na uniknięcie... wszystkiego, co niepotrzebne. - Nie sądzę, by udało ci się przekonać tej okropnej chorobie, żeby zabrała ze sobą półtorej miesiąca. Czas jest darem - nie ma takiego, którego nie da się rozporządzić w przyjemny sposób. Nawet kiedy jest oczekiwaniem. - Sięgnąłeś po parasolkę i rozłożyłeś ją nad swoją głową. Padało coraz bardziej. A z myślą o tym, że sam nie wiedziałeś, ile czasu tu przesiedziałeś w bezruchu, wyłączony z rzeczywistości, przeszedł cię dreszcz po karku i dopiero teraz poczułeś, jakie masz zziębnięte dłonie. Wzdrygnąłeś się.
Obrazek
The fault, dear Brutus, is not in our stars, but in ourselfs.
~Shakespear
Awatar użytkownika
Hokori Reiya
Posty: 42
Rejestracja: 15 lut 2022, 1:00
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Wiśniowy sad

Cel Reiyi był bardzo prozaiczny w tym wypadku, i takie też sobie wymyślała: coś prostego. Jak… zobaczyć kwitnące wiśnie w Sakuragakure, z których słynęło. Oto i była. To były właśnie takie małe rzeczy. CHociaż jedna z nich była całkiem duża, jawiła się jednym wielkim słowem: przeżyć. Hokori była człowiekiem czynu, a nie czekania. Wolała działać, więc to takie życie bez głębszego celu, tylko takie “proste”, które dla siebie wymyślała, były trochę poniżej jej godności, tym bardziej, że sensem jej życia nie była wojna czy mord. Więc… co nim było? Tym sensem? Teraz po wojnie to właściwie trudno było powiedzieć. Czas mijał, a człowiekowi wcale nie było jakby lżej. Reiya powtarzała sobie, że musi wziąć się w garść, że musi spiąć dupę, bo inaczej nie pożyje na tyle długo, by zobaczyć upadek Hirogo Masetsu – nawet jeśli sama nie zamierzała do tego dokładać ręki. Ale byłaby to pewnego rodzaju satysfakcja, tego nie mogła sobie odmówić. Daimyo w końcu doprowadził do wielkich strat – nie w ludziach, ale w nadziei, tak to można chyba nazwać.
Odwróciła głowę w kierunku, który wskazał Shijima, tam za tym wozem. Tam też były te same, smutne drzewa, które tak bardzo chciała zobaczyć. Znaczy… nie aż tak bardzo, ale wmówiła sobie, że to jest teraz sens jej życia – żeby się ruszyć, żeby robić cokolwiek, a nie tylko egzystować z dnia na dzień. Żeby życie miało w sobie cokolwiek oprócz pustki po stracie. Wierzyła, że jeśli da temu dostatecznie dużo czasu, to wszystko jakoś samo się poukłada i jakoś kiedyś dojdzie do porozumienia z tym, co życie rzuciło jej pod nogi.
Shijima jej nie rozdrażnił, no bo czym? To że wyglądała na wiecznie niezadowoloną albo wkurzoną zwalała po prostu na swoją twarz – bo jak tu się uśmiechać i promienieć radością, kiedy się jej po prostu nie czuło? Pozory mogły mylić, ale akurat mężczyzna dość dobrze trafił, nie była cierpliwa… ale tutaj nie oczekiwała niczego prócz kwiatków, więc cierpliwość to jej się mogła skończyć co najwyżej do niej samej.
– No i masz ci, taki już mój los. Jak wybrać sobie porę na oglądanie, to oczywiście musiałam wybrać najpaskudniejszą – westchnęła. Ale zdanie Shijimy powiedziało jej o nim nieco więcej – że mieszkał tutaj, bo mówił o naszej wiosce. A to zupełnie nie tak jak ona. Nie miała już swojej wioski. Nie miała swojego miejsca.
Owszem, była bezpośrednia, bo szkoda jej było czas na te wszystkie niepotrzebne dyrdymały i zawoalowania. Człowiek się tylko denerwował jak wychodziło, że gada o niebie, a jego rozmówca o chlebie. Więc nie było owijania w bawełnę i było właśnie tak o: bezpośrednio. Nie znaczyło to, że bezczelnie i chamsko, po prostu omijała insynuacje i sugestie. Nie, że w ogóle i zawsze, ale na tym etapie znajomości… no to jak miałaby inaczej? Nawet tego typa nie znała, chociaż wydawał się taki… cichutki, i taki ojoj biedny, i taki no… Sympatyczny. Łagodny jak baranek i delikatniutki jak motylek, ale o tym już było. Dawał też skojarzenie z jakimś kwiatuszkiem. Oczywiście mogła się mylić – ale to była wioska ninja, więc zakładała, że pan z parasolką też był shinobim. A shinobi… byli groźni i niebezpieczni, nawet jeśli wyglądali tak nieszkodliwie jak on. Nie to co Reiya, niee. Jeśli już porównywać ją do kwiatu, to najpewniej do róży – ładna, ale miała kolce. I nawet kolorystycznie by się zgodziła. Ewentualnie do kaktusa.
- Więc miło cię poznać, Shijima – ładne imię. A co Reiyę ubawiło to to, że oboje mieli takie, że gdyby zapisać je odpowiednimi znakami, to miałyby swój początek w cyfrach. On w czwórce, a ona w zerze. Miała na temat tego zera wiele przemyśleń, a jedno z nich pałętało jej się po tych niesławnych cyferkach, które niszczyły wioski… Ale to nie były rozmyślania na tę konkretnie chwilę. - Ach, nie chcę jej wcale przekonywać. Po prostu, niech to szlag, moja wina no. Mogłam się bardziej zainteresować kiedy te drzewa kwitną – no jej wina, co miała ściemniać. - Ale skoro jesteś stąd… To może opowiesz mi trochę o Sakuragakure? Żebym zaraz znowu się nie dowiedziała, że coś tam. Na przykład, że nie macie tu miejsca dla takich nieogarów jak ja, żeby się mogli zatrzymać na noc, albo coś równie absurdalnego.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kurama Shijima
Posty: 40
Rejestracja: 14 lut 2022, 18:04
Ranga: Muryō no ninja
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Bank:

Re: Wiśniowy sad

Prozaiczny cel zwieńczany był prozaicznym życiem. Żyjesz więc jak śnisz - samotnie. Z dnia na dzień, z godziny na godzinę. Te godziny przez to dłużyć potrafią się niemiłosiernie i nagle ten czas, o którym mówił Shijima, wcale nie był takim łaskawym tworem. Miałeś go za dużo i przestawał być cenny. On sam przecież miał go całkiem sporo, a mimo to, wybierając dobrowolne czekanie, ciągle uważał, że nie było na tym świecie drugiej równie cennej rzeczy. Równie nieprzewidywalnej, mistycznej i jednocześnie względnej. Niby policzalnej, bo każdy potrafił odliczyć godziny, zegarki działały sprawnie i każdy potrafił ten czas wytyczyć za pomocą kalendarza. A jednak każdy odbierał ten czas inaczej. Dla jednego to, co działo się szybko, dla innego było długim lamentem. Dzieci były tego przykładem. Wszystko toczyło się w ich oczach w leniwym tempie - tak wolnym, że trudno było im to znieść. Dlatego dziecko tak trudno było prosić o cierpliwość. Nie mogły tej cierpliwości mieć. Ich świat był inny od naszego i funkcjonował inaczej, mimo tego, że dotykaliśmy wspólnej i tej samej ziemi. Były osoby, które w tym wszystkim twierdziły, że czas jest zawsze ten sam, niezmienny i stały i że człowiek musi mieć w życiu cel. A przetrwanie nie było celem w samym sobie. Było czymś, co towarzyszyło każdemu człowiekowi. Każdy chciał przetrwać, więc słowa o tym, że to twój główny cel, ani trochę ich nie satysfakcjonowały. Ha... zupełnie jakby lepiej wiedzieli, czego ci potrzeba od ciebie samej. Nie. Życie niektórych ludzi jest tak ciężkie, że przetrwanie, w istocie, staje się celem samym w sobie. Jeśli ktoś tego nie rozumiał był smutnym człowiekiem, bo ograniczonym. Kimś, kto nie próbował patrzeć na świat oczami innych. Zaś Shijima... on zawsze chciał widzieć to, co go otaczało, z innych perspektyw. Gdyby był bardziej rozmowny byłoby pewnie łatwiej, ale zazwyczaj siedział w ciszy i jedynie obserwował. Nie przepadał, koniec końców, za pogawędkami. Wsłuchiwał się w nie i miał wrażenie, że większość była o tym samym i dążyła do tego samego. Był zmęczony. Zmęczony ludźmi.
- To, co wydaje się klątwą można obrócić w błogosławieństwo. - Nie musiała załamywać teraz rąk nad tym, że dotarła tutaj w takim czasie a nie innym. Nie wiedziałeś, ile czasu ma, czy ta wieść nie sprawi, że zaraz nie zawróci - o tym, kiedy sakura kwitnie - i nie odejdzie w siną dal. W takiej pogodzie to i chyba ciężej podróżować. Nie, bez chyba. Po prostu ciężej. A i godzina nie była już młoda, nie zachęcała do tego, by zawracać na trakt. Tak sobie przynajmniej myślałeś. - To, że jesteś tu wcześniej, pozwoli ci obserwować cały proces kwitnienia. Kwiaty wiśni rozwijają się w oczach. To piękny widok. - Podobał ci się tutejszy klimat, w przeciwieństwie do stolicy, gdzie było za gorąco i czasami tak ciężko było tam funkcjonować. Nie wspominając o tym, jak twoja skóra źle to znosiła, wiecznie czerwona, wieczne oparzenia. Więc, dla odmiany, znalezienie się tutaj było naprawdę przyjemne. I przede wszystkim tam nie było w ogóle śniegu. W przeciwieństwie do tego miejsca. Pośpieszyłeś z tym wyjaśnieniem swoich słów, żeby kobieta opacznie nie odebrała tego o klątwach i błogosławieństwach. Ludzie w końcu mieli różne przeżycia, a chociaż Reiya nie wyglądała na niesforną awanturniczkę... po jej stroju wnioskując, bo spojrzenie i jej mimika co innego... to sądząc po stanie obecnym jej odzienia miała za sobą niekrótką drogę. Taką... nie na 20 minut. - Gdy spadnie śnieg Sakuragakure również wygląda pięknie. - A właśnie padał. Więc chyba coś się uda kobiecie. Coś - oprócz natychmiastowego zobaczenia kwiatów sakury.
- Miło? - Zabawne słowo w takim zestawieniu, ale jego głos nie był przeszyty kpiną. Jego mimika jak i ton wskazywały na zainteresowanie, a uwaga czarnych oczu na zastanowienie. Co to znaczy - miło mi cię poznać? - W takim wypadku... mi również jest miło. - Uśmiechnął się lekko po tych słowach, a na tę odpowiedź nie kazał też czekać długo. Wcześniejsze pytanie było retorycznym. Czy miło, ponieważ spotkanie naprawdę było sympatyczne? A może to była jakaś formułka? Utarte powiedzenie w jej stronach? Ludzie tutaj też byli często mili - tak ogólnie. I od pierwszego spotkania zdawali się empatyczni. Kompletnie inny świat. Ale on temu nie ufał, oj nie. Czekał. Czekał, aż węże wyjdą z tych słodkich gniazd, w tym oczekiwaniu zaś nie było nawet niepokoju. To była zadziwiająco spokojna akceptacja ludzi i rzeczywistości taką, jaką byli. Z oczywistym faktem, ze nie ma ludzi nieomylnych - i on za nieomylnego się nie uważał.
Otworzyłeś parasol nad swoją głową, unosząc go w górę, by ten coraz hojniej padający śnieg przestał lecieć na futro na ramionach i na czarne włosy. Już i tak dość mokre, wystarczająco. Znając twoją wspaniałą kondycję wystarczająco, by się rozchorować. Ale to nic. To nic. Nie trudno było zauważyć różnicę między wami - i to nie chodziło nawet o wygląd. Chodziło nawet o sposób wysławiania się. Skierowałeś swoje kroki do kobiety i uniosłeś parasolkę nieco wyżej, by jej szeroki materiał objął w części i ją.
- Słyszałem, że wiele osób jest zaskoczonych, jak wcześnie kwitną te drzewa. I jak późno więdną. Jeśli jednak dobrze się rozejrzysz, zobaczysz inne cuda tego miejsca. - Wysunąłeś rękę i wskazałeś powolnym gestem paluszkiem na ziemię. Tam dalej, między drzewami. Nieśmiałe, pierwsze przebiśniegi, które już wyczuwały wiosnę, wyglądające prześmiesznie na tle całej tej burej atmosfery. - Jeszcze dobrze nie zakwitły. Lecz zakwitną. -Dzielne stworzenia. Nawet mimo tego, że chyba czeka ich kolejny przymrozek, te walczyły z temperaturą. Zaśmiałeś się cicho na następne jej słowa, naprawdę - była bardzo bezpośrednia. I zabawna w tym wszystkim. Jak dziecko. Czym za to pozytywnie zaskoczyła to tym, że w jej marudzeniu, że sakury nie ma, nie zawarła się pretensja do świata, nie. Sama dokonała wyboru, sama nie zebrała informacji, jak prawdziwy ninja - mogła mieć pretensje tylko do siebie. I do siebie je miała. Niby taka prosta rzecz, ale ludzie nauczyli się swój brak kompetencji zwalać na wszystko wokół i tylko własnej winy nie dostrzegali. - To tylko niedopatrzenie w temacie kwiatów, nie ma powodów nazywać siebie "nieogarem". Nie wydaje mi się, by to miasto miało tkane grubą nicią tajemnice warte poznania. Ale mogę pokazać godne miejsce do spania. - Wskazałeś gestem drogę, byście ruszyli pod parasolką ku miastu.
Ostatnio zmieniony 21 lut 2022, 17:52 przez Kurama Shijima, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
The fault, dear Brutus, is not in our stars, but in ourselfs.
~Shakespear
Awatar użytkownika
Hokori Reiya
Posty: 42
Rejestracja: 15 lut 2022, 1:00
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:

Re: Wiśniowy sad

Właściwie, to nic dziwnego, że mogła się kojarzyć z dzieckiem, skoro w swojej bezpośredniości była po prostu… albo przynajmniej wydawała się po prostu szczera. Szczerze wyrażała swoje emocje, swoje rozczarowanie, niezadowolenie, złość na samą siebie, przez własną głupotę. Przez takie właśnie coś łatwo było zginąć – nie przez to, że nie zorientowała się w tym, kiedy wiśnie kwitną w Sakuragakure, ale w tym, że brakowało jej informacji. Nie o wiśnie chodziło, a o sam fakt tego, jak zaniedbała swoje, można powiedzieć, obowiązki. Gdyby to było coś poważniejszego, a nie głupie drzewa, to równie dobrze mogłaby stracić życie – a lepsi od niej ginęli z równie błahych powodów przecież. Na całe szczęście, to naprawdę były tylko głupie drzewka i pozostawało wierzyć, że w przypadku misji, Reiya była jednak bardziej odpowiedzialna. Bo przecież… była.
- W błogosławieństwo, tak? – zdaje się, że Reiya doskonale zrozumiała, co Shijima do niej mówi, nawet jeśli nie mówił wprost a tymi sugestiami i metaforami. Ale czerwonowłosa nie była głupia… Mogła tylko sprawiać wrażenie lekko roztrzepanego dziecka, którym, rzecz jasna, nie była. Za to zadarła głowę w górę, twarz wystawiając do nieba, co skończyło się tym, że płatki śniegu napadały jej na twarz. Oto właśnie to błogosławieństwo: śnieg. Westchnęła ciężko i skierowała głowę z powrotem na dół, teraz jednak będąc zmuszona unieść dłoń i przetrzeć twarz, co w rezultacie wzburzyło tę jej grzywkę w mały chaos. I zrobiła się odrobinę wilgotna.
Reiya miała sporo czasu, bo nic ją nigdzie nie trzymało ani nie wolało. Mogła tu siedzieć i cały rok o ile tylko starczyłoby jej na to funduszów, ale półtorej miesiąca…? Cholera, tyle czasu wynajmować gdzieś pokój… Niby mogła. W te półtorej miesiąca mogło się coś zmienić, mogło stać się coś, co wybudzi ją z tego dziwnego letargu. Może… Tylko w takim razie na pewno będzie musiała się zgłosić do tutejszej władzy po jakąś misję – pieniądze same się przecież nie zarobią. I w sumie… Dlaczego by nie? Przecież mogła to zrobić. A ten powód, z kwiatami wiśnie, był dobry jak każdy inny. Mogła się przy tym wydawać upartym, małym dzieckiem, który koniecznie chce dostać właśnie TĄ lalkę, ale też pod równie absurdalnymi motywami można było ukryć swoje inne zamiary. To, że jej jedynym zamiarem było przeżyć
- No… Oby. Bo na razie to jest po prostu zimno i mokro – ale nie, w przeciwieństwie do Shijimy, nie wyglądała na osobę, która od takiej pogody zaraz miałaby być chora, zresztą… Nie bała się odrobiny chłodu. Ten mężczyzna zaś… No… Sprawiał wrażenie, jakby przydałoby mu się usiąść w jakimś ciepłym miejscu i ogrzać, albo będzie z nim kiepsko. Tak, była zmęczona. Tak, przydałoby jej się odpocząć. Tak, wypadałoby się wykąpać i przebrać w coś, co nie jest zakurzone i ubłocone od podróży, a obecne ubrania wyprać. W jej spojrzeniu było cos takiego… Jakaś taka pustka i może nawet czająca się gdzieś pod tym złość – i to pomimo dość wesołego tonu. Nie było to jednak uderzone w Shijimę, raczej... po prostu było. Tak jak ona po prostu była tutaj, prosto z podróży – i to akurat było wiać.
Nie odsunęła się, kiedy czarnowłosy się zbliżał, raczej czekała – bo oczywiście zauważyła – zastanawiając się, rzucając wyzwanie światu… Ale nic się nie wydarzyło. Po prostu uniósł rękę z parasolem i śnieg przestał na nią padać. To ją zaskoczyło. A miała przecież kaptur, mogła go założyć, tylko jakoś… Ach, wypadło jej z głowy w toku tej przedziwnej, ale całkiem miłej pogawędki.
- Czy ja wiem… Obecnie jestem zaskoczona, że zastałam śnieg – jakoś nie zajęła się myśleniem o tym, że te wiśnie to jakoś wcześnie kwitną i że późno więdną – bo zwyczajnie nie wiedziała. Nie znała się na tym i nawet nie próbowała udawać, że coś na ten temat wie. Spojrzała jednak we wskazanym przez mężczyznę kierunku, nawet zmrużyła oczy, szukając czegokolwiek co tam wskazywał i miała nadzieję, że nie robi ją właśnie w bambuko. Już miała zapytać w czym jest haczyk, kiedy dojrzała te kwiatuszki i z jej ust wydobyło się ciche „ach!”, po czym się uśmiechnęła.
- Masz o mnie chyba za duże mniemanie, z tym nieogarem – stwierdziła po prostu, bo cholera, no zupełnie jej nie znał i nawet jeśli jakoś tam starała się planować swoje ruchy, to ten konkretny mówił o niej naprawdę wiele. Albo tak właściwie to nic. Może tyle, że myślami była gdzieś indziej, kiedy planowała tę całą podróż…? I właściwie to tak właśnie było, a powinna w końcu zejść na ziemię. - Byłabym zobowiązana w takim razie. Już mi się znudziło spanie w trasie – nawet jeśli to spanie w trasie było w jej przypadku całkiem wygodne, bo nie groziło jej żadne przemoknięcie. Tak czy siak… ruszyła za Shijimą, gdziekolwiek chciał ją zaprowadzić.

[z/t] + Shijima
Ostatnio zmieniony 21 lut 2022, 19:25 przez Hokori Reiya, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Arikatsu
Posty: 162
Rejestracja: 18 cze 2022, 2:52
Ranga: Genin
Discord: Revix#6621
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wiśniowy sad

Arikatsu w końcu miał chwilę czasu dla siebie. Po udanych zakupach oraz po uporządkowaniu podstawowych rzeczy w mieszkaniu wyszedł przejść się po wiosce. W Sakurze nie był zbyt długo jednak postanowił tutaj zostać zamiast ruszać do Ame z jednym z dwóch liderów klanu Uchiha. Był to piękny wiosenny dzień, który to powolutku się zaczynał, świeże powietrze docierało do nosa młodego Uchihy pozwalając mu na lepsze myślenie. Dotarł do wiśniowego sadu, który to rozpościerał się w wiosce. Martwiło go tylko to, że krajobraz jest tak... jednostajny, był piękny jednak na jego tle wyróżniały się wiśniowe drzewa które to okrywały większość kraju. Czy to dobrze? Tego nie wiedział, póki co mu to nie przeszkadzało a on sam miał wolne chociaż za jakiś czas miał zamiar ruszyć do siedziby Kage po jakąś misję. Wypada podtrzymywać swoje umiejętności w formie a pewnie SakuraKage nie będzie go chciała od razu posłać na misję wyższej rangi. Poprzednia wojna odbiła się na wszystkim jednak tutaj było tak cicho i tak spokojnie. Młodzieniec przechadzał się właśnie jedną z uliczek sadu rozglądając się dookoła i napawając letnim powietrzem.
Awatar użytkownika
Uchiha Niko
Posty: 204
Rejestracja: 02 cze 2021, 19:41
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Wiśniowy sad

Niko nigdy wcześniej nie była w Sakurze, bo w sumie nie miała większego powodu żeby tam być, tak jak i w jakimkolwiek innym miejscu. To jednak było wyjątkowe, jedno z niewielu gdzie shinobi byli cieplej postrzegani. Ale czy Niko jeszcze mogła się nazywać shinobi? Lepszym tytułem by był "podróżniczka", "służąca Jashina"... czy może "sługa"?
-Kobieta powinna się nazywać sługą czy służącą? Ergh... będę musiała się wybrać do biblioteki, tyle czasu już minęło a nawet nie wiem jak to odmienić...
Zastanawiała się nad mało znaczącymi szczegółami, które pozwalały jej nie zamartwiać się tym co powinna ze sobą zrobić, może powinna gdzieś zbudować jakiś dom i w nim zamieszkać? Ta okolica wydawała się dość... urocza, szczególnie o tej porze roku, kiedy jeszcze kwiaty wiśni nie opadły w pełni na ziemię i cieszyły oczy swoimi kolorami. To, co ją zastanawiało, to był brak festiwalu ani żadnych tradycji związanych z wiśniami samymi w sobie... Albo może nie wiedziała o takowym, koniec końców mieszkała wszędzie i nigdzie, więc o takich pobocznych szczegółach nie musiała wiedzieć. Albo może powinna?
-Hej, przepraszam... wiesz może którędy do jakiejś karczmy? Szukam miejsca na nocleg...
Zapytała losowej osoby którą napotkała błąkając się po wiśniowym sadzie do którego przypadkowo ją zaprowadziła jedna z dróg, traf chciał że był to akurat przeciętnie wyglądający rudzielec.
Awatar użytkownika
Uchiha Arikatsu
Posty: 162
Rejestracja: 18 cze 2022, 2:52
Ranga: Genin
Discord: Revix#6621
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wiśniowy sad

Młodemu chłopakowi czas leciał powoli, miał okazję odpocząć czy jakby to inni powiedzieli poleniuchować. Płomienno włosy chłopak stanął sobie nieopodal jednego z drzew oddychając sobie spokojnie powietrzem i ciesząc się z tego co powstało. W pewnym momencie jego relaks został zakłócony przez kobietę. Arikatsu spoglądnął na nią swoimi złotymi oczyma a następnie zatrzymał się na chwilę na jej oczach zupełnie pomijając włosy i jej ubranie. Czyżby się zakochał? Otóż nie, pierw musiał przetrawić co do niego powiedziała a zaraz po tym zaczął się zastanawiać czy on zna jakąś karczmę gdzie mogłaby spędzić noc. Oczywiście na usta cisną się teksty oznaczające zaproszenie do swojego domostwa na upojną noc jednak z taką staruchą to raczej nie wypadałoby. -HMMM.- Odgłos zastanowienia wyłonił się z jego ust. -Niestety, nie rozglądam się za karczmami. Jeżeli potrzebuję dachu nad głową to sobie go po prostu tworzę.- Może zabrzmiało nieco ofensywnie jednak była to prawda. W Sakurze posiadał dom a i sam znał technikę dzięki której mógł sobie dach nad głową postawić. -Nie widzę przy tobie żadnego bagażu, no może oprócz plecaka.- Dopowiedział młody Uchiha, czy interesowało go jak kobieta pomieściła się w jednym plecaku? Oczywiście, baby to przecież zawsze niosą 10 toreb
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wiśniowy sad

Country split in half
Event1/?
Przypadkowe spotkania! To jest właśnie to, co pcha życie do przodu. Spotkania nieprzewidziane. Spotkania z osobami, których człowiek pierwszy raz widział na oczy. Spotkanie pomiędzy Arikatsu i Niko zmierzało jednak do tego momentu, kiedy miało być prędzej czy później zakończone poprzez osiągnięcie tej drugiej upragnionej karczmy! Tyle dobrego, że Niko w swych poszukiwaniach nie musiała dźwigać dziesięciu toreb, bo kto wie, jakby to się skończyło dla jej kręgosłupa, zwłaszcza przy tak niepomocnym rudzielcu? W każdym razie nie wyglądało na to, by przed Niko jawił się jakiś lepszy nocleg niż lepianka Arikatsu. Chociaż też nie, bo tak jak pochwalił się zdolnościami niczym prosto z "Sąsiadów", tak ta została bez zaproszenia. No i masz ci los, co za wioska.
- Mogę mieć lepszą propozycję niż karczma. - powiedział... głos? Huh. Definitywnie kobiecy. I definitywnie rozchodzący się.... wszędzie? Nie bardzo było wiadomo, gdzie patrzeć. Definitywnie jakaś chakrowa sztuczka, bez dwóch zdań. - Nawet dla was obojga, jak tak teraz myślę. Na szali sława, chwała, pieniądze i nocleg. Zainteresowani?
Absolutely not suspicious. Zwłaszcza, że ktokolwiek właśnie składał im propozycję, musiał całkiem dobrze chować się pomiędzy rosnącymi wszędzie drzewami, bo gdzie by nie spojrzeć, tam tylko te cholerne wiśnie.
NPC
??? - #666
Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Niko
Posty: 204
Rejestracja: 02 cze 2021, 19:41
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Wiśniowy sad

Jak przystało na kolor włosów, jej rozmówca był dość wredny. Zamiast odpowiedzieć na to gdzie może się człowiek zatrzymać, ten zaczął opowiadać o tym że może sobie sam zbudować dom i przyczepiać do wielkości plecaka. Kraj piękny, ale ludzie jacyś... dziwni
-Mój plecak mi wystarczy, stać mnie żeby nie musieć mieć wszystkiego przy sobie.
Chciała kontynuować swój wywód, jednakże nie było jej dane, bo wszechobecny kobiecy głos zabrzmiał w jej uszach. Zaniepokojona, wiedząc że nikt o zdrowych zmysłach, bez powodu nie używałby takich sztuczek tylko po to żeby porozmawiać o noclegu, rozpaliła czerwień swoich oczu, aktywując Sharingana z trzema łezkami
-Jedyne co mnie interesuje to nocleg, pieniądze i jedzenie. Ale zanim dobijemy jakiegokolwiek targu, dajże człowiekowi spokój i wyjdź skądkolwiek jesteś
"Skanując" otoczenie sharinganem miała nadzieję natrafić na nią w postaci "kłębka" chakry. Jej oczy perfekcyjnie do tego celu stworzone nie były, ale zawsze lepsze niż zwyczajnego śmiertelnika.
► Pokaż Spoiler
Pierwszą "zdolnością", jaką te oczy umożliwiają użytkownikowi jest widzenie chakry w innych osobach. Zdolność ta nie jest jednak tak doskonała jak Byakugana, przez co widać głównie "masę chakry" w formie błękitnych płomieni wewnątrz ciała. Umożliwia z kolei dojrzenie zaburzenia układu chakry innych osób, co wskazuje na wpływ iluzji na obserwowaną osobę. Zasięg tej zdolności można przyrównać do normalnego ludzkiego wzroku. Jak daleko można normalnie widzieć, tak daleko można obserwować chakrę. Dodatkowo, można wykryć chakrę za przeszkodami, jednak maksymalnie przez 10m takich przeszkód, które nie są wypełnione chakrą.
Awatar użytkownika
Uchiha Arikatsu
Posty: 162
Rejestracja: 18 cze 2022, 2:52
Ranga: Genin
Discord: Revix#6621
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wiśniowy sad

Jego rozmówczyni wcale nie musiała go słuchać, mogła ruszyć dalej na ślepo i włóczyć się po tym sadzie... właściwie to pewnie lepszym określeniem byłby las skoro drzewa wiśni zajmują tutaj jakieś 3/4 kraju. Tak czy owak powiedziała mu o tym, że stać ją na wszystko co potrzebuje więc chyba była bogata. Nie zdążył nic na to odpowiedzieć, czemu? Bo nagle w ich uszach rozległ się kobiecy głos. Arikatsu spanikował delikatnie w pierwszym odruchu jednak po chwili rozejrzał się naokoło nieco poirytowany tym, żę ktoś wpierdziela im się w rozmowę. Nie było to zbyt kulturalne jednak po chwili młody Uchiha zauważył Sharingana u przedstawicielki płci pięknej (Szkoda, że sama ona nie jest zbyt piękna kappa ) jednak postanowił to póki co przemilczeć, dlaczego? Bo on sam nie miał go aktywnego więc nie miał czym się popisać w tym momencie a wiedza na temat tego, że chłopak jest z tego samego klanu nie musi być dla niej użyteczna w tym momencie. -Dokładnie, jeżeli coś potrzebujesz to wyjdź z ukrycia a nie się chowasz.- Właściwie nic więcej nie miał do dodania.
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wiśniowy sad

Country split in half
Event4/?
Rozmowa z kimś, kogo się nie widzi, zdecydowanie była upierdliwa. I w sumie nieuprzejma. I niekulturalna. Nie mniej jak się nie ma, co się lubi... To ma się Sharingana. No tak. W czystym odruchu tęczówki Niko przybrały dość charakterystyczny wzór, a szybkie rozejrzenie się po okolicy pozwoliło jej znaleźć dość wyraźną mgiełkę chakry za jednym z drzew nieco ponad 5 metrów od nich. Nie mniej po samym kłębku chakry nie wyglądało na to, by zaraz tereny wokół nich miały stanąć w ogniu. Czy coś. Arikatsu z kolei mógł się popisać... w sumie to niczym, bowiem czas tego młodzieńca jeszcze nie nadszedł. Pozostało mu więc zawtórować ledwo co napotkanej dziewczynie, na co tajemniczy głos westchnął zmęczony.
- Nie tutaj. I nie teraz. - zaczęła spokojnie, dalej siedząc za drzewem. - Jesteście bandą dopiero co napotkanych dzieciaków. Nie wiem jeszcze, na ile można wam ufać. Idźcie ku tutejszemu pasażowi handlowemu. Znajdźcie sklep z pamiątkami z porcelanowymi myszami na wystawie i zapytajcie o Cheddar. Myślę, że możemy się dogadać. - to stwierdziwszy, chmurka dostrzeżona przez Niko postąpiła może z dwa kroki do przodu, oddalając się od ich dwójki nim jeszcze przystanęła na moment. - A, i jeszcze jedno. Możecie uzbroić się po zęby, jak wam wygodnie. Macie prawo tak samo nie ufać do końca mi, jak ja wam.
Po tym nastało bardzo szybkie zawirowanie chakry w obserwowanym chakrowym fenomenie i... puff, nie było chakrowego fenomenu. Te techniki czasoprzestrzenne - chwała temu, kto je wymyślił. W każdym razie znali kierunek. I mieli nawet pozwolenie na przyniesienie... no, co tam chcieli. Nie, żeby potrzebowali pozwolenia. Byli ninja. Ninja nie potrzebują takich pierdół.
NPC
Cheddar (?) - #666
Obrazek
Awatar użytkownika
Uchiha Niko
Posty: 204
Rejestracja: 02 cze 2021, 19:41
Ranga: Cywil
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Techniki:

Re: Wiśniowy sad

-U was takich dużo?
Zapytała się nieco wyższego chłopaka. Wszyscy w tej wiosce byli jacyś pieprznięci. Rudy który nie był w stanie odpowiedź gdzie można się zatrzymać na noc i coś zjeść, stara baba która kazała gonić po jakiś straganach z myszami. Niko, choć o całkiem spokojnym i pogodnym usposobieniu, była bliska wyjścia z równowagi i pieprznięciem całą tą dziurą zabitą dzbanami i przeniesieniem się do jakiejś knajpy na ciepłych, wschodnich wyspach...
-Nie wiem o co chodziło tej babie, ale... ciekawi cię o co jej chodziło? Masz coś dzisiaj w planach? Jestem Uchiha Niko.
Podała rękę na powitanie, przy okazji "wyciszając" swoje oczy do swojego naturalnego koloru. Postanowiła że może postara się zdobyć jakiekolwiek znajomości w tym miejscu, nawet wątpliwej jakości.
Awatar użytkownika
Uchiha Arikatsu
Posty: 162
Rejestracja: 18 cze 2022, 2:52
Ranga: Genin
Discord: Revix#6621
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wiśniowy sad

Sytuacja była dosyć dziwna. Pierw przychodzi jakaś pierdolnięta paniusia co ją na wszystko stać ale nie wie gdzie jest karczma i gdzie można iść spać zamiast po prostu kupić sobie dom jak to powinni bezdomni robić. Wiedział już, że ten dzień tak łatwo się nie skończy. Westchnął kiedy Niko zapytała go o kilka rzeczy. -Ta... u nas, żebym to ja jeszcze był tutaj rodowitym mieszkańcem.- Położył dłonie na biodrach. -Wiesz, jakiś rok temu była wojna na prawie całym świecie, niektórzy ludzie są po prostu... specyficzni.- Jeszcze im każe lecieć za jakimś kawałkiem sera czy co to tam jest.-Uchiha Arikatsu. Miło poznać rodzinę.- Bogatą rodzinę. -Nie, nie mam nic do roboty więc cóż. Możemy iść, nie sądzę aby to nam coś dało ale spróbować możemy, szczególnie że będziemy w środku wioski- Raczej nikt ich tutaj nie pierdzielnie w środku wioski, to w końcu nie Hana gdzie decydowała siła a Sakura gdzie było w miarę w porządku
Awatar użytkownika
Sabataya Shuten
Posty: 939
Rejestracja: 27 kwie 2021, 12:40
Ranga dodatkowa: ex-Kage
Discord: Amphare#3038
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Wiśniowy sad

Country split in half
Event7/?
Pobyt w Sakuragakure, chociaż póki co jeszcze krótki, już był dość specyficzny. Oto w jednym rogu ringu stoi rudowłosy Arikatsu, jaki to dosłownie w kilka sekund znalazł rozwiązanie na palący niezliczone społeczności problem związany z zakwaterowaniem - zwłaszcza po wojnie, po której nie ma co się oszukiwać: rynek nieruchomości nie trzymał się najlepiej. W drugim rogu z kolei była Cheddar, co mogło stanowić jakiś pseudonim artystyczny, goniąca ich za jakimiś myszami, tak jakby koniecznie było trzymanie się w całych tych podchodach jednej, ustalonej, serowej konwencji. Ostatecznie jednak po wymianie uprzejmości, przynajmniej pomiędzy tą bardziej ucywilizowaną (chyba) w kwestiach relacji interpersonalnych dwójką ninja. Prawie ninja, bo chociaż Arikatsu nie szczególnie miał problem z określeniem profesji, tak w przypadku Niko mogły się rodzić drobne wątpliwości. Po tym zaś - dość luźna propozycja, co by udać się na miejsce. Miejsce wskazane przez Cheddar, pasaż handlowy w środku wioski. Gdzie mieli udać się tylko dlatego, że jakiś głoś im kazał. Fenomenalnie. Co może pójść nie tak?
No, prócz tego, że wszystko, to z pewnością nic! Tak też koniec końców ruszyli ku bardziej centralnej części wioski, opuszczając porastający wokół wiśniowy sad.

Zapraszam tutaj -> Pasaż handlowy
NPC
Cheddar (?) - #666
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sakuragakure no Sato”