Gdy proces nakładania run jeszcze trwał, wywiązała się krótka dość dyskusja o samym Fūinjutsu. I choć słowa Wakuri były bardzo ogólne, tak brodaty, wytatuowany mężczyzna skinął głową, niejako przyjmując do wiadomości tę krótką definicję. Może więc i dobrze, że zaraz po tym Hikari się odezwał doprecyzowując całość. I faktycznie, gdy wspomniał tylko o "przekształceniu energii", jego rozmówca uniósł brwi, jakby w swoistej zadumie bądź zdziwieniu. Skinął lekko głową duetowi, by następnie odpowiedzieć kulturalnie:
-Dziękuję za poszerzenie mojej wiedzy. - zdawał się być raczej osobą spokojną i grzeczną, więc tego typu zachowanie niespecjalnie powinno już ich dziwić. Pojawiło się jednak pytanie, na które mężczyzna wyraźnie się zamyślił, możliwe nawet, że nie do końca wiedząc jak ugryźć ten temat, a może jakieś jego przekonania zabraniały mu wyjawiania wszystkich sekretów? Mimo wszystko zdecydował się odpowiedzieć -Tak, jest w tym coś jeszcze. I ten olej jest dość wyjątkowy, a jednocześnie rzadki i nie mogę się nim podzielić, ani wyjawić informacji. Dla mojego, a w szczególności dla waszego dobra. - mówił na tyle poważnie, że aż Nishimaru spojrzał na niego uważnie. Shikō zaś prychnął.
-Tia, na pewno. - rzucił niedowierzająco, wręcz z pewnego rodzaju pogardą, jednak Salomon się tym nie przejął.
-Jak wspominałem, nie jestem tu w stanie nałożyć run na stałe. Ten olej przyśpiesza ten proces, jednak nie jest on trwały. Jeśli szykuje się nam potężna bitwa, prawdopodobnie nie wytrzymają one dłużej niż trzy dni. - wyjaśnił spokojnie. -Normalnie, nakładając runy w Seidaitō, cały proces jest długotrwały i potrafi trwać tygodnie bądź miesiące, zależnie od wprawy i ilości Mistrzów Run uczestniczących w procesie. - dodał jeszcze, przekazując reszcie jak bardzo ciężką i czasochłonną sztuką były jego dziedziny. Nie dało się jednak ukryć, że nawet tak szybkie nałożenie run było czymś, co wielce może im pomóc.
A choć większość pytań została zadana, wciąż pojawiały się nowe, nawet jeśli był to temat mogący dość drastycznie podzielić drużynę. Takim pytaniem mogło być pytanie Midoro, gdyby tylko wiedzieli, jaka logika się za tym kryła. Nishimaru pokiwał twierdząco głową, wyraźnie niepocieszony.
-Mamy świadków, że przy ataku w pałacu Daimyō, niektórzy strażnicy byli wpierw zabijani, a dopiero potem ich ciała były przez cienie przejmowane. - wyjaśnił, po czym dodał -Są też osoby zarażone, które częściowo zmieniły się w cienie, częściowo pozostają ludziom. Patrząc po ich reakcjach, śmiem twierdzić, że ich świadomość jest tracona jako pierwsza, podczas gdy organizm dopiero później ulega tej masie. Można jednak ją wypalić, tym samym ratując daną osobę. Jest to jednak zadanie I i II grupy. Wątpię, byśmy znaleźli te osoby na naszej drodze. - wyjaśnił jeszcze, dodając kolejną informację, która wcześniej została pominięta. Mógł to zrobić przypadkiem lub zwyczajnie uznać, tak jak tłumaczył, że ta wiedza im się nie przyda. Następnie zaś przyglądał się jak Hikari analizuje specjalny kryształ soli, który to został mu podany. Nawet gdy go złapał to czuł, jak małe fragmenty odpadając z niego, zostając mu w dłoniach. Ich dowódca nie przerywał jego wywodowi, odzywając się dopiero, na sugestię związaną z bombą. -Myślałem o tym. Jak mówiłem jednak, zrobienie tego kryształu trwa bardzo długo, a ta ilość, starczy do zabicia jednego przeciętnego przeciwnika. Zamiana tego w wybuch raczej nie spowoduje za wiele obrażeń. - wyjaśnił, po czym kryształ w ręku Uchihy "wybuchł", a on sam poczuł okropne pieczenie w oczach i słony posmak na języku. Nie dało się jednak dostrzec żadnych opiłków kryształu, zupełnie jakby wyparował. Przelanie chakry do tego kryształu musiało go wysadzić. Po chwili poczuł dłoń Kegawy (bo jedyna mała dziewczynka) na odcinku lędźwiowym kręgosłupa, gdy ta go tam zaczęła głaskać. Ból zaczął powoli mijać.
-Sól nie lubi się z oczami. Powinieneś uważać. - upomniała go właścicielka kocich uszek, choć szczęśliwie ból dość szybko przeminął.
-No i właśnie to się dzieje, gdy przeleje się choć trochę chakry. - dodał jeszcze, z lekko przepraszającym tonem ich lider. -Powinienem cię ostrzec, przepraszam. - dorzucił jeszcze. Padło jeszcze pytanie o Święty Płomień, na co Nishimaru wyraźnie się zamyślił, choć raczej wyglądało to na zastanowienie się, jak to opisać, by było zrozumiane, a jednocześnie nie wymagało dodatkowych pytań, aniżeli, że ma sekrety, którymi nie może się dzielić. -Chyba najłatwiej by było to zrozumieć, jako pewien rodzaj Katonu, który jest wzmacniany moją wiarą i przekonaniami. Dla tych, którzy są moimi sojusznikami, płomień ten będzie ciepły, przyjemny w dotyku, a także będzie koił ból i leczył obrażenia. Dla wrogów jednak, będzie płonący, a rany nim zadane będą piekły nawet długo po jego zgaszeniu. Ogień napędzany wiarą. - wyjaśnił, choć sam chyba nie był przekonany, czy to wszystko wyjaśniło, więc w razie czego pozostawał gotowy do innych pytań, choć powinni się już zbierać. Spojrzał jednak na Wakuri kiwając przecząco głową. -Istnienie podziemnego miasta to jedna z tych rzeczy, które nie powinny opuścić Baibai. Jedynie osoby mieszkające w podziemiach znają ich rozkład, więc szykuje nam się ciężka praca. Na tyle, na ile mogłem zebrałem informacje od tych, którzy odwiedzali Podziemia, jednak mapy niestety nie mamy. - wyjaśnił, pokazując kolejną przeszkodę na ich drodze. -Wiem mniej więcej gdzie się kierować, jednak są to raczej sugestie i informacje o formacjach skalnych i obiektach, aniżeli mapa. - dodał.
Gdy grupa się zbierała, nie każdy zdecydował się porozmawiać ze swoim towarzyszem. Kurama, która obok Nishimaru wędrowała razem z Kuratą nie odezwała się, choć widziała, że ich dowódca się lekko przeciąga i przygotowuje do działania. Choć sytuacja zdawała się poważna, on próbował utrzymać względnie dobry humor, prawdopodobnie robiąc dobrą minę do złej gry. Choć Midoro zagadał do Nary, tak ich relacja raczej zaczynała od wyboistego startu, aniżeli miłej rozmowy i zacieśniania więzi. Zdecydowanie takim wyjątkiem był rycerz i samurajka, którzy wdali się na przodzie w dyskusję.
-Szanuję przynależność ponad zasady rodu. - wyjaśnił, choć były to słowa, które pewnie wśród kasty samurajskiej Tetsu no Kuni, raczej by za bardzo przychylne nie były. -Osobiście wędruję drogą honoru, a plemię Neko mnie ocaliło. Od tego czasu, robię co mogę by ochraniać Kegawę-dono. Wierzę, że kiedyś zostanie ona Nekoōjo. - dodał z lekkim uśmiechem, wystawiając rękę, żeby uścisnąć ją gigantce, niejako jako formę pierwszego przywitania i zawarcie niemego sojuszu czy też może nawet i przyjaźni. Zdawał się być jednak bardzo ukontentowany działaniem oraz zachowaniem Shi-chan.
Innym duetem, który wdał się w rozmowę był Salomon oraz Kegawa. Mężczyzna zapytał się dziewczynki, czy ta nie ma broni, na co ona odpowiedziała, że to nie jest droga, którą Kocia Opiekunka chce, by jej wyznawcy podążali. Plus, jeśli z gliną byłby problem, to z jej bronią także. Nie kryli się z tym za bardzo, jednak ze względu na ich położenie, jedynie Wakuri, Kurata, Nishimaru, Midoro oraz Shikō to słyszeli. No i Fumei, którego zmysł wzroku był ponadprzeciętny. Apropo Mesaia i Hikariego - duet uznał, że nie ma sensu wdawać się w dyskusje, zwyczajnie szykując się do wymarszu.
Początkowa podróż nie przebiegała źle, choć dało się znaleźć pewnego rodzaju pośpiech. Cienie rzucane przez chmury trochę ograniczały wizję, jednak nie na tyle by przeszkadzać wojownikom w podróży i traceniu siebie z oczu. Im bliżej jednak było pałacu tym ciemniej się stawało, a cienie... atakowały. Pierwsza zareagowała Wakuri składając pieczęci i wysyłając kilka ognistych kul w stronę wrogów. Nie spodziewała się jednak, że w trakcie ataku, usłyszy:
-Przepraszam. - od Nishimaru, który delikatnie złapał ją za podbródek, tym samym zmieniając tor lotów pocisków. Zmiana nie była wielka, jednak definitywnie wpłynęła na rozrzut kul. I co Kurama mogła zobaczyć, to to, że jej pociski, zdawały się lśnić trochę jaśniej, a z nadlatujących bestii - aż trzy oberwały pierwszymi pociskami i wydały z siebie pisk, który zabolał głównie Mesaia, ze względu na jego bardziej wyczulony słuch. Na pewno je bolało. -Nie będzie na niego miejsca w podziemiach raczej, oszczędzaj energię! - odkrzyknął jeszcze dowódca na propozycję Midoro, który z kolei obserwował działania swojego kolegi z rzędu. Ten po złożeniu pieczęci przystanął na moment, a jego cień... zdawał się podnieść i poszybować w stronę wrogów przebijając je i unieruchamiając. Z racji, że sytuacja ta działa się równocześnie z techniką Wakuri, pozostałe cienie, trafione przez mężczyznę zostały unieruchomione, przez co ostatnie cztery kule także je trafiły, a choć żyły, widać było (i słychać), że cierpiały.
W tym samym czasie Kurosawa zauważyła, że zza budynku wyskakuje masywniejszy cień, którego atak od góry miał za zadanie ją zmiażdżyć (bo i sam stwór miał 3 metry wzrostu). Jednak zdawać by się mogło, że cień był silniejszy, a może i szybszy, gdyż blok wykonany przez nią nie był tak efektywny, jak by się mogła spodziewać. Pewnie z zablokowaniem kolejnego ciosu miałaby problem, gdyby nie promień chakry, który pozbawił stwora ręki. Atak ten, kojarzony przez Shi-chan został wykonany przez Arihiro, który następnie zjawił się przy niej, by z płonącym mieczem półtoraręcznym przeciąć bestię w pół.
Hikari czekał na okazję, nie planując porzucać swojej pozycji. Jego uwaga sprawiła, że faktycznie dostrzegł bestię, która to planowała wyskoczyć spomiędzy budynków prosto na Kuratę Wakuri. Szybko dobył miecza, który następnie zapłonął ogniem i zaatakował humanoidalną, cieniową istoty, która chyba miała być jakimś dziwnym humanoidem z kotowatymi łapami i pazurami. Zawarczał gdy ostrze spotkało się z pazurami, tworząc swoisty impas i uniemożliwiając im dobicie ani jednego, ani drugiego. Uchiha czuł jednak, że atak był silniejszy od niego i zapewne, gdyby nie płomień, miałby o wiele większe kłopoty. Poczuł natomiast coś innego. Chakrę. Te stwory miały chakrę. Ten konkretny, z którym się zmierzył miał jej dość niewiele, a jej sposób działania różnił się od tej, jaką można było znaleźć w istotach żywych. Nie miał jednak czasu na tak dokładną analizę.
W tym samym czasie Mesai postanowił działać. Przy pomocy belek przebił jednego cienia, który z kolei... wyrwał się, pozostawiając połowę swojego ciała na belce. Widok może i przerażający, jednak na większości, choć pewnie zrobił jakieś wrażenie, to nie aż takie. Pozostałe dwie belki zaś chwyciły cienia i jego drugą połówkę (która wciąż się ruszała), przez co Fumei miał możliwość coś z nimi zrobienia. Do momentu gdy cienie Nary nie wpełzły po belkach i nie przebiły na każdą możliwą stronę tych cieni, praktycznie się ich pozbywając. Był w stanie z kolei usłyszeć kolejne warknięcia dochodzące zza jego pleców oraz od strony Nishimaru, który w tym czasie złożył jakąś specyficzną pieczęć, której wcześniej nie widział. Dało się jednak dostrzec, jak tworzyła się przed nim świetlista kula, która pozwoliła trochę bardziej się rozejrzeć po polu walki.
Za nimi znajdowała się jednak duża bestia, podobna do tej, którą przeciął w pierwszej kolejności Arihiro. Była duża na trzy metry i posiadała silnie rozbudowaną górną partię ciała, jakby jej celem było miażdżenie przeciwników. Mogła wręcz przypominać gigantycznego goryla. Od strony Wakuri, tj. po prawej stronie formacji, lekko na tyłach, Hikari ścierał się właśnie z potworem przypominającym połączenie jakiegoś kotowatego z człowiekiem, nie licząc braków większych rysów twarzy, ze względu na ciemność, z której był zbudowany. Po drugiej zaś stronie znajdował się humanoidalny cień, który chyba nie przepadał za światłem, wytworzonym przez Nishimaru i nie był zbytnio skory do wyprowadzenia ataku. Za dużą bestią, powaloną przez Arihiro, a którego siłę mogła odczuć Shin'ichi, znajdowały się trzy kolejne, podobnie masywne i silne stworzenia. Midoro z Shikō dostrzegli zaś z boku, po lekkim kącie, w ich stronę wiją się dwa wężowe cienie, choć patrząc po tym, że miały prawie pół metra średnicy, to nie były one tak małe, jak mogliby sobie tego życzyć.
-To tylko preludium. Skupcie się i wyeliminujcie te płotki. - poinstruował ich jeszcze Nishimaru, po czym złożył dłonie, niemalże jak do modlitwy. Kula ognia przed nim poleciała w bok i praktycznie wypaliła humanoidalnego przeciwnika po ich lewej stronie. Latające cienie się wiły w agonii po kulach Wakuri, choć jeszcze żyły.
Więc siedem cierpiących, latających cieni znajdowało się nad nimi i nie atakowało. Przy Wakuri walczył obecnie Hikari, który bronił ją przed atakiem szybkiego i silnego cienia, będącego połączeniem humanoida i kotowatego. Shi-chan wraz z Arihiro znajdowali się na przedzie i mieli trzech kolejnych umięśnionych przeciwników przed sobą, gdy na Shikō oraz Midoro pełzły dwa duże, cieniste węże. Tyły także nie były bezpieczne, gdyż Fumei został na nich obecnie sam, a jego przeciwnik... no był wielki. Salomon i Kegawa się rozglądali, szukając pewnie jakiegoś rozwiązania dla ich jakże specyficznych ról.
Deadline6 X 2022 11:15
Zasady
- Macie 72h na odpis od mojego posta, zaokrąglone do 15 minut. W każdym poście będzie też on wyszczególniony nad listą NPC. Ja również się zobowiązuję do odpisywania w takich ramach czasowych, po minięciu tego deadlinu. Jeśli ktoś napisze posta po terminie, aczkolwiek przed moim postem, to mogę go nie wziąć pod uwagę.
- W przypadku braku posta w czasie, bez podania jakiejś przyczyny (wystarczy do mnie napisać PW z info, że nie dacie rady, bo powody i dać mi znać, kiedy będziecie w stanie odpisać, to podejmę decyzję czy czekać czy pominąć bez konsekwencji) daję ostrzeżenie. Maksymalna ilość ostrzeżeń to dwa. Przy trzecim razie gracz wylatuje z eventu. Nie obiecuję, że żywy. Ostrzeżenia nie resetują się.
► Pokaż Spoiler | Ilość ostrzeżeń
Kurama Wakuri - 0
Kurosawa Shin'ichi - 0
Fumei Mesai - 1
Uchiha Hikari - 0
Dōhito Midoro - 0
- Gdy odejmujecie chakrę, to w nawiasie proszę pisać, za co np. 1000 - 5 (Ki Nobori no Shugyō) = 995.
- Techniki, unikaty czy atuty, jeśli używacie wrzucajcie w spoilerze. Dotyczy to też ewentualnie przedmiotów, których opis może w jakiś sposób wpłynąć na wynik akcji. Wrzucanie opisu kunai jest np. zbyteczne.
Stan postaci
Tu będzie stan postaci oraz, w przypadku technik, co mieliście użyć, ale np. nie wyszły bądź wyszły inaczej - stan chakry, cobyście nie musieli sami się zastanawiać co dodać, a co nie. Wciąż chakrę odejmujecie w swoich postach, a w przypadku błędów - mogę upomnieć.
Kurama Wakuri - Nienaruszona, 8 980 chakry
Kurosawa Shin'ichi - Nienaruszona, 6 000 chakry
Fumei Mesai - Uszy lekko bolą od pisku, 20 200 chakry
Uchiha Hikari - Ręce bolą od starcia z cieniem, 12 460 chakry
Dōhito Midoro - Nienaruszony, 10 000 chakry
Info od MG
Jeżeli podaję techniki, są to techniki, które rozpoznała dana postać (jest to wyróżnione). W tym celu posiłkuję się
tym tematem. Gdyby się okazało, że ktoś jednak miał okazję poznać tę technikę - niech śmiało napisze na PW, że miał okazję już ją dostrzec/poznać, to zaktualizuję.
► Pokaż Spoiler | Techniki rozpoznane przez Kurosawę
KlasyfikacjaBushido, Transformacja kształtu
PieczęcieCzas kumulacji chakry jak przy 3 pieczęciach, wyciągnięcie miecza z pochwy i wykonanie zamachu (co można zrobić już w ostatnich sekundach podczas kumulacji chakry)
KosztStandardowy
Zasięg5m + Zasięg broni
WymaganiaIaidō D
Technika będąca prostszą ale i słabszą wersją Issen, wymagającą jednak mniej przygotowań, sprawiając iż idealnie nadaje się na otwierający walkę ruch. Technikę skutecznie wykorzystać mogą jedynie osoby, które zaznajomiły się z stylem walki Iaidō. Podczas wyciągnięcia ostrza samuraj przesyła impuls chakry do swej broni, a następnie podczas wykonywania zamachu zostaje on wysłany, tworząc promień chakry zależny od kąta wykonania zamachu. Ów promień może przemieścić się na kilka metrów, a następnie z powodu małej ilości energii włożonej w technikę zanika. Jeśli promień trafi w coś podczas wykonywania zamachu to zadaje takie same obrażenia jakie zadało by normalne cięcie ostrza samurajskiego oręża.