Sklep z Antykami "Zlota antylopa"
Niewielki i niepozorny piętrowy domek, przycupnięty na krańcu jednej z bardziej ruchliwych ulic Baibai. Mimo tego jego dośc spora odległość od centrum zarówno ulicy jak i miasta, sprawia że budyneczek zdaje się wręcz nie uczęszczany. Mimo tego, droga do niego prowadząca jest bardzo zadbana. Niepozorna drewniana konstrukcja wydaje się lśnić nowością a i otaczający posesję ogród jest zadbany i czysty. Środek również wygląda bardzo schludnie. Na środku pomieszczenia znajduje się stół na którym jest mapa świata z postawionymi nań tekturowymi pasmami górskimi, ważniejszymi rzekami, jeziorami czy lasami. Makieta ta ma ogromne rozmiary i zajmuje większą część parteru. Naprzeciw wejścia po drugiej stronie budynku znajdują się schody na piętro, oraz lada, za którą stoi sprzedawca. Pod ścianami poustawiane są natomiast półki wypełnione najróżniejszymi przedmiotami. Od dziwnych masek, po niecodziennie wyglądające posążki czy zardzewiałe bronie.
MG
Podróż trochę trwała, ale upłynęła raczej spokojnie i przyjemnie. Do BaiBai dotarli chwilę przed poludniem i od razu skierowali swoje kroki do zleceniodawcy. Na parterze za ladą, stała młoda kobieta, ze znudzeniem czytająca gazetę. Widząc gości uniosła głowe tylko na chwilę-Jest na górze-Powiedziała i powróciła do czytania gazety.Fabuła dla Shogo: First Steps
-Poczekaj tutaj chwilę-Powiedział do Shogo, Oukihiro i ruszył ku schodom-Jak zwykle urocza-Rzucił z przekąsem do kobiety za ladą gdy ją mijał i puścił oczko do Shogo. Kobieta za ladą zdawała się pochłonięta całkowicie gazetom i nie zwracała uwagi na to co robi Shogo, pozwalając jej się rozejrzeć po sklepie jeśli tylko chciała. Oukihiro wrócił po niecałych 10 minutach.-Szef cię teraz przyjmie. Zapraszam-I wskazał Shogo na schody, po których zabrał ją na piętro. Korytarz, pełen był różnych bibelotów, drewniana podłoga wydawała ciche i melodyjne skrzypnięcia przy każdym kroku. Ouki poprowadził Shogo do pokoju w głębi korytarza, pukając lekko chwilę przed wejsciem. Znaleźli się w salonie, wyłożonym zieloną tapetą. Podłoga, pokryta była ciemno brązowym drewnem. W pomieszczeniu znajdowały się dwa wielkie okna, w ścianie naprzeciwko drzwi. Na środku stał niski stoliczek, otoczony poduszkami. Na jednej z poduszek siedział zaś mężczyzna, czytający jakąś książkę. Obok niego leżała parująca filiżanka herbaty. Taka sama leżała naprzeciwko niego. Gestem dłoni wskazał Shogo na poduszkę naprzeciwko siebie. Oprócz tego w pomieszczeniu znajdowało się wiele regałów wypełnionych książkami.-Zygo Bifka, miło mi panią poznać pani Shogo-Zamknął książkę i położył obok siebie-Mam nadzieję że zielona herbata panią zadowoli? Muszę przyznać że goniec nie przyniósł wieści o waszym przybyciu tak więc-Wzruszył ramionami-Zostałem wzięty nieco z zaskoczenia. Stąd przyjmuję panią w bibiliotece, do podania mając jedynie tą oto herbatę. Jednakże-Uniósł palec-Wyśmienicie zaparzoną, doskonałe liście niech mi pani wierzy na słowo! Albo nie, nie, niech pani po prostu spróbuje, o!-Uśmiechnął się ciepło i przyjaźnie. Ouki stał przy drzwiach z rękoma założonymi na piersi-Jesteś pewien że nie chcesz do nas dołączyć Ouki?-Bifka spojrzał na pracownika pod ścianą, ten zaśmiał się i uniósł dłonie w obronnym geście.
-Podziękuję. Mam czkawkę po tych wykwintnych herbatach i zdecydowanie wolę krzesła niż te... poduszki-Bifka spojrzał na Shogo przepraszająco i napił się herbaty jak by chcąc pokazać że wcale nie ma się po niej czkawki.
-Mmm, pyszniutkie. W każdym razie-Machnął ręką-Ouki na pewno powiedział pani mniej więcej jaki jest cel tego spotkaia, oraz wyjaśnił plus minus na czym ma polegać zadanie, coś tam co nieco o tym od niego usłyszałem-Spojrzał na pracownika-Ale wolałbym usłyszeć od pani, ile pani już wie, co jeszcze wiedzieć by chciała-Pokręcił dłońmi szukając słów-No, generalnie, porozmawiać o tej sprawie. No i czy pozwoli pani że będę mówił po prostu Shogo? Sam oczywiście nie mam nic przeciwko by pani zwracała się domnie po prostu Bifka, nie jestem fanem tych wszystkich nadętych formalności-Uśmiechnął się delikatnie z zaklopotaniem, bo kto wie, może Shogo lubiła etykietę.