Chapter I-B: Pod Rzekami Cieni GruPa B/A
Tury3
Na tłumaczenie Raia, Himeko jakoś specjalnie nie zareagowała. Uniosła jedynie brew, zostawiając to jednak bez większego komentarza, najwidoczniej stwierdzając, że nie jest to na tyle ważne, by marnować cenny zasób słów, których i tak bardzo dużo zużyła. Przyszli tutaj walczyć z cieniami i oczekiwała od ludzi, którzy się do tego zgłosili odpowiednich umiejętności i profesjonalizmu. Jeśli się takowym nie wykażą i umrą, to na własne życzenie. Prosta sprawa.
Pytanie Takashiego, który chciał doprecyzować o co dokładnie mu chodziło sprawiło, że ta zaczęła wyglądać jakby się nad czymś zastanawiała. Na jej twarzy pojawił się widoczny wyraz zamyślenia, zmrużyła nawet oczy, jakby starając się coś sobie usilnie przypomnieć. Po minucie, może dwóch, podniosła głowę, by skierować swój wzrok na przedstawiciela klanu Kami.
–Jak tak teraz o tym mówisz, to… ktoś mi wspominał, że był świadkiem, jak jeden z cieni się zreplikował po pożarciu jego towarzysza – odparła. Tym razem w jej głosie nie było już ironii, odpowiedziała względnie neutralnym głosem, może nawet z lekką nutą aprobaty, że Takashi postanowił ciągnąć temat, skoro poprzednia odpowiedź go nie do końca satysfakcjonowała.
–Jak tak teraz o tym mówisz, to… ktoś mi wspominał, że był świadkiem, jak jeden z cieni się zreplikował po pożarciu jego towarzysza – odparła. Tym razem w jej głosie nie było już ironii, odpowiedziała względnie neutralnym głosem, może nawet z lekką nutą aprobaty, że Takashi postanowił ciągnąć temat, skoro poprzednia odpowiedź go nie do końca satysfakcjonowała.
Zaraz po tym pojawiło się istne przedszkole pomiędzy Serazą a Kyōkim, którzy postanowili zacząć sobie dogryzać w najmniej inteligenty sposób z możliwy. Himeko ze spokojem wymalowanym na twarzy spoglądała na całe te przedstawienie.
– Skończyliście już? – zapytała retorycznie. Sama się przekonała o tym, że wchodzenie w jakąkolwiek polemikę z Kurogane nie miała większego sensu, więc na jego kolejny bystry komentarz w jej kierunku o tym że na niego „leci”, zareagowała wyciągnięciem swojej naginaty tak, że jej ostrze dotykało klatki piersiowej Kyōkiego. – Słuchaj, Kurogane. Teraz się możesz wygłupiać i mam to gdzieś, ale jeśli po wyjściu na zewnątrz nadal będziesz błaznować, to obiecuję, że osobiście skrócę cię o głowę jak tylko te gówno cię zainfekuje i nie będę bawiła się w wypalanie ogniem. Zrozumiano? – Czubek naginaty naparł lekko na pierś chłopaka – nie krwawiło, raptem jedynie ukuło. Twarz kobiety wydawała się być śmiertelnie poważna, a piorunujący wzrok niemal przeszywał go na wylot… o ile w ogóle się tym przejął. To czy wypowiedź Himeko dotarła do chłopaka, czy nie, było to już od niej niezależne. Wzięła jednak podniosła naginatę, opierając ją o ziemię. – Za piętnaście minut wyruszamy, przygotujcie się – powiedziała. To był moment, w którym mogli posprawdzać, czy wszystko mieli pod ręką, czy zapoznać się z kompanami, którzy zostali im przez Himeko przydzieleni.
– Skończyliście już? – zapytała retorycznie. Sama się przekonała o tym, że wchodzenie w jakąkolwiek polemikę z Kurogane nie miała większego sensu, więc na jego kolejny bystry komentarz w jej kierunku o tym że na niego „leci”, zareagowała wyciągnięciem swojej naginaty tak, że jej ostrze dotykało klatki piersiowej Kyōkiego. – Słuchaj, Kurogane. Teraz się możesz wygłupiać i mam to gdzieś, ale jeśli po wyjściu na zewnątrz nadal będziesz błaznować, to obiecuję, że osobiście skrócę cię o głowę jak tylko te gówno cię zainfekuje i nie będę bawiła się w wypalanie ogniem. Zrozumiano? – Czubek naginaty naparł lekko na pierś chłopaka – nie krwawiło, raptem jedynie ukuło. Twarz kobiety wydawała się być śmiertelnie poważna, a piorunujący wzrok niemal przeszywał go na wylot… o ile w ogóle się tym przejął. To czy wypowiedź Himeko dotarła do chłopaka, czy nie, było to już od niej niezależne. Wzięła jednak podniosła naginatę, opierając ją o ziemię. – Za piętnaście minut wyruszamy, przygotujcie się – powiedziała. To był moment, w którym mogli posprawdzać, czy wszystko mieli pod ręką, czy zapoznać się z kompanami, którzy zostali im przez Himeko przydzieleni.
Rai, postanowił zagadać do białowłosego mężczyzny, który dotychczas nie odezwał się ani słowem, jedynie obserwując wszystko z lekkim… znudzeniem na twarzy. Gdy Chinoike się odezwał, ten nawet nie raczył na niego nawet spojrzeć. Ot, wciąż wpatrując się w bliżej nieokreślony punkt na horyzoncie. Rai jednak nie został w pełni olany. Ten raczył się do niego odezwać.
– Gen – odparł, lekko zachrypniętym głosem. – Walczę w zwarciu. – Rai mógł zobaczyć, że mężczyzna miał przypiętą do pasa katanę oraz wakizashi, co zdecydowanie potwierdzało jego słowa. I jak to zabrzmiało, jakby miała pojawić się jakaś… kontynuacja, to nic takiego nie miało miejscu. Śniady facet nie zamierzał zbytnio się dzielić dokładnie swoimi umiejętnościami, więc to musiało mu wystarczyć.
– Ara, ara, Rai – kun, czuję się pominięty! – odparł blondynek, z teatralnym smutkiem na twarzy, który jednak za chwilę zamienił się w szeroki uśmiech. Podszedł do Chinoike i… poklepał go po plecach. – Nanami. Tak jak nasza wspaniała przywódczyni walczę naginatą i znam się trochę na Fūtonie. Liczę na owocną współpracę… – Wyszczerzył się, by następnie wskazać na Gena kciukiem i „konspiracyjnie” zasłonić usta wolną dłonią, by zbliżyć się trochę do Raia. – Ale nam się sztywniak trafił, co nie? – zapytał nieco ściszonym głosem, ale nie było szans, żeby słowa Nanamiego nie dotarły do Gena. Ten zerknął na blondyna na sekundę, ale nie skomentował tego w żaden sposób.
– Gen – odparł, lekko zachrypniętym głosem. – Walczę w zwarciu. – Rai mógł zobaczyć, że mężczyzna miał przypiętą do pasa katanę oraz wakizashi, co zdecydowanie potwierdzało jego słowa. I jak to zabrzmiało, jakby miała pojawić się jakaś… kontynuacja, to nic takiego nie miało miejscu. Śniady facet nie zamierzał zbytnio się dzielić dokładnie swoimi umiejętnościami, więc to musiało mu wystarczyć.
– Ara, ara, Rai – kun, czuję się pominięty! – odparł blondynek, z teatralnym smutkiem na twarzy, który jednak za chwilę zamienił się w szeroki uśmiech. Podszedł do Chinoike i… poklepał go po plecach. – Nanami. Tak jak nasza wspaniała przywódczyni walczę naginatą i znam się trochę na Fūtonie. Liczę na owocną współpracę… – Wyszczerzył się, by następnie wskazać na Gena kciukiem i „konspiracyjnie” zasłonić usta wolną dłonią, by zbliżyć się trochę do Raia. – Ale nam się sztywniak trafił, co nie? – zapytał nieco ściszonym głosem, ale nie było szans, żeby słowa Nanamiego nie dotarły do Gena. Ten zerknął na blondyna na sekundę, ale nie skomentował tego w żaden sposób.
Tymczasem Seraza z Kenseiem, zaczęli również poznawać się bliżej. Gdy ten przedstawił się swoim pseudonimem, którego używał za czasów bycia w ANBU, mógł zauważyć, że odwrócona do niego plecami Himeko, poprawiająca wyposażenie w swoich torbach, odwróciła lekko głowę na ułamek sekundy, by za chwilę jednak wrócić do zajmowania się swoimi rzeczami… Pojawiło się jednak pytanie: czy przywódczyni brygady kojarzyła jego pseudonim?
Kensei nie omieszkał dokonać wszelkich przygotowań, wyciągając lokalizator i jednocześnie upewniając się, że nie będzie mieć problemu z dosięgnięciem potrzebnych rzeczy, gdy przyjdzie taka potrzeba. Wszystko było na swoim miejscu, pozostawało więc czekać.
Gdy wszyscy byli już gotowi, kobieta dała znak strażnikom, by otworzyć bramę. Cały proces był sprawny – jak tylko Rai ze swoimi towarzyszami przekroczyli ją, wychodząc w zonę, tak ta się za nimi od razu zamknęła, jakby nie dając choćby minimalnej szansy, by cokolwiek się przedostało poza nią. Ruszyli więc przed siebie. Mogli zobaczyć, że Himeko trzyma naginatę przed sobą, rozglądając się bacznie po otoczeniu. Na razie było jednak… spokojnie. Nic się nie działo. Im dalej jednak od światła pochodni byli, tym bardziej ciemno się stawało… aż w końcu widoczność spadła do jakiś maksymalnie pięciu metrów.
Minęło jakieś czterdzieści minut marszu, gdy dotarli do miejsca, które zapewne kiedyś było bazarem. Zapewne przed czasem przybicia cieni, to miejsce tętniło życiem i można było sobie wyobrazić krzyk przekupek, zapach różnorakich przypraw i tłumy ludzi przechodzących pomiędzy różnymi stanowiskami. Zdecydowanie nie był to jednak ordynarny targ, biorąc pod uwagę, że większość budynków było murowanych, choć gdzieniegdzie można było zobaczyć mniejsze stanowiska zbudowane z drewna. Wyblakłe materiały były rozwieszone nad ich głowami, pomiędzy budynkami naprzeciwko siebie – zapewne za normalnych czasów były źródłem cienia. Kilka jednak zostało zerwanych i walały się na ziemi. Cały plac był jednak na tyle szeroki, że nie mieli najmniejszego problemu iść w szyku zarządzonym przez Himeko.
Nagle Uzui usłyszał szelest po lewej stronie, w zaułku pomiędzy budynkami. Niestety, było na tyle ciemno, że nie był w stanie dokładnie dostrzec, co dokładnie to spowodowało, jednakże był przekonany, że mu się nie przesłyszało. Bądź co bądź, ale na swój słuch nie mógł narzekać. I żeby tego było mało, podobny szelest nagle pojawił się bardziej z prawej… wszystko trwało ułamek sekundy, jakby poruszało się naprawdę szybko.
- Jest ciemno. Widoczność mocno ograniczona, widzicie w miarę wyraźnie maksymalnie do 5 metrów przed siebie. Do 10 metrów zarysy. Powyżej nic.
- Alejka pomiędzy budynkami ma ok. 15 metrów szerokości.
- Stoicie mniej więcej po środku alejki.
Stan postaci: Wszyscy zdrowi.
Podglądowa mapka
1. Macie 72h na odpis od mojego posta. Ja również się zobowiązuję do odpisywania w takich ramach czasowych. Jeśli ktoś napisze posta po terminie, aczkolwiek przed moim postem, to mogę go nie wziąć pod uwagę.
2. W przypadku braku posta w czasie, bez podania jakiejś przyczyny (wystarczy do mnie napisać PW z info, że nie dacie rady, bo powody i dać mi znać, kiedy będziecie w stanie odpisać, to podejmę decyzję czy czekać czy pominąć bez konsekwencji) daję ostrzeżenie. Maksymalna ilość ostrzeżeń to dwa. Przy trzecim razie gracz wylatuje z eventu. Nie obiecuję, że żywy. Ostrzeżenia nie resetują się.
3. By wszystko szło sprawnie, proszę o ograniczenie filozoficznych przemyśleń postaci i skupić się jak najbardziej na akcji. Oczywiście nie ma nic złego w tym, że postać ma jakieś myśli i odczucia, kwestia żeby to nie zajmowało 3/4 posta. W sumie to nieważne.
4. Gdy odejmujecie chakrę, to w nawiasie proszę pisać, za co np. 1000 - 5 (Ki Nobori no Shugyō) = 995.
5. Techniki, atuty, bronie i unikaty jakie macie wrzucajcie w spoilerze. Kiedy czegoś nie będzie, uznaję że ktoś tego nie użył.
Gen nagle jakby spiął swoje mięśnie, wyciągając katanę, którą trzymał w jednej ręce bardziej przed siebie. Kyōki poczuł nagłe ukłucie od swojego szóstego zmysłu, który zdecydowanie kazał mu uważać. Problem polegał jednak na tym, że nie do końca wiedział z której strony… bo co chwilę się to zmieniało. Raz z przodu, raz z tyłu, raz po prawej… jakby to coś poruszało się naprawdę szybko. Himeko zatrzymała się, przyjmując bojową postawę. Ostrze jej naginaty nagle pokryło się Raitonem i zaczęła uważnie obserwować co się dzieje.
– Coś tu jest – odparła jedynie, dając znać, żeby wszyscy byli gotowi.
– Himeko – shachō, zobaczymy kto lepiej walczy – odrzekł jakże beztrosko Nanami, z wielkim uśmiechem na twarzy. Ta jednak tego nie skomentowała, wciąż będąc w gotowości.
– Coś tu jest – odparła jedynie, dając znać, żeby wszyscy byli gotowi.
– Himeko – shachō, zobaczymy kto lepiej walczy – odrzekł jakże beztrosko Nanami, z wielkim uśmiechem na twarzy. Ta jednak tego nie skomentowała, wciąż będąc w gotowości.
I bardzo dobrze, że była czujna, bo na przywódczynię brygady z prawej strony wyskoczyło… no coś. Himeko zareagowała szybko, sprawnie „odbijając” atakujące ją stworzenie cztery metry przed kolumnę, jednakże… z jakiegoś powodu nie odcięła temu głowy, mimo patrząc na czas jej reakcji, miała ku temu jak najbardziej okazję. Dla Serazy ten widok… był nieco znajomy i od razu przyszła jej na myśl kucharka, która została wtedy zainfekowana przez te gówno. Tym razem było to jednak… dziecko. Na oko 5 – 6 letnie. Stadium było jednak znacznie bardziej zaawansowane niż w przypadku kucharki. Ciało dziewczynki – wnioskując po resztce długich włosów – było w połowie pokryte czarną mazią. Ta poruszała się na czworaka niczym zwierzę… i jak ono warczało, spoglądając na grupę.
– Nie zabijać, jeśli wystarczająco szybko wypalimy z niej te gówno, to jest szansa na jej uratowanie. Musimy ją unieruchomić – odparła, biorąc naginatę w jedną rękę, drugą składając pieczęcie. Nagle z ziemi wyrosło pięć kryształowych igieł, co nie umknęło uwadze Kenseia. Dziewczynka jednak bez problemu ich uniknęła, odskakując w bok.
Poruszała się naprawdę szybko, przez co znalazła się nagle na tyłach formacji, gdzie znajdował się Rai wraz z towarzyszami, atakując tym razem Gena, który jednak sprawnym ruchem ją ominął, odskakując nieco w tył, jakby to nie było nic specjalnego, przez co ta trochę poleciała do przodu. Nanami nie czekał na żadne polecenie, tylko ruszył w stronę dziewczynki, atakując naginatą od góry, który chciał spróbować ostrzem przebić zainfekowaną nogę dziewczynki i w ten sposób przyszpilić ją do ziemi, ta znowu zrobiła unik, tym razem do tyłu, znajdując się jakieś 4 metry od grupy Raia, którzy jako jedyni byli w stanie ją w pełni dostrzec biorąc pod uwagę fakt, że było naprawdę ciemno. Uzui, Seraza, Takashi i Kensei byli w stanie zauważyć zarysy dziewczynki, jednakże jest to mocno niewyraźne. Kyōki nie widział zaś nic, a chociaż ze swojej obecnej pozycji.
– Nie zabijać, jeśli wystarczająco szybko wypalimy z niej te gówno, to jest szansa na jej uratowanie. Musimy ją unieruchomić – odparła, biorąc naginatę w jedną rękę, drugą składając pieczęcie. Nagle z ziemi wyrosło pięć kryształowych igieł, co nie umknęło uwadze Kenseia. Dziewczynka jednak bez problemu ich uniknęła, odskakując w bok.
Poruszała się naprawdę szybko, przez co znalazła się nagle na tyłach formacji, gdzie znajdował się Rai wraz z towarzyszami, atakując tym razem Gena, który jednak sprawnym ruchem ją ominął, odskakując nieco w tył, jakby to nie było nic specjalnego, przez co ta trochę poleciała do przodu. Nanami nie czekał na żadne polecenie, tylko ruszył w stronę dziewczynki, atakując naginatą od góry, który chciał spróbować ostrzem przebić zainfekowaną nogę dziewczynki i w ten sposób przyszpilić ją do ziemi, ta znowu zrobiła unik, tym razem do tyłu, znajdując się jakieś 4 metry od grupy Raia, którzy jako jedyni byli w stanie ją w pełni dostrzec biorąc pod uwagę fakt, że było naprawdę ciemno. Uzui, Seraza, Takashi i Kensei byli w stanie zauważyć zarysy dziewczynki, jednakże jest to mocno niewyraźne. Kyōki nie widział zaś nic, a chociaż ze swojej obecnej pozycji.
► Pokaż Spoiler | Informacje
- Jest ciemno. Widoczność mocno ograniczona, widzicie w miarę wyraźnie maksymalnie do 5 metrów przed siebie. Do 10 metrów zarysy. Powyżej nic.
- Alejka pomiędzy budynkami ma ok. 15 metrów szerokości.
- Stoicie mniej więcej po środku alejki.
Stan postaci: Wszyscy zdrowi.
Podglądowa mapka
► Pokaż Spoiler | Zasady
1. Macie 72h na odpis od mojego posta. Ja również się zobowiązuję do odpisywania w takich ramach czasowych. Jeśli ktoś napisze posta po terminie, aczkolwiek przed moim postem, to mogę go nie wziąć pod uwagę.
2. W przypadku braku posta w czasie, bez podania jakiejś przyczyny (wystarczy do mnie napisać PW z info, że nie dacie rady, bo powody i dać mi znać, kiedy będziecie w stanie odpisać, to podejmę decyzję czy czekać czy pominąć bez konsekwencji) daję ostrzeżenie. Maksymalna ilość ostrzeżeń to dwa. Przy trzecim razie gracz wylatuje z eventu. Nie obiecuję, że żywy. Ostrzeżenia nie resetują się.
3. By wszystko szło sprawnie, proszę o ograniczenie filozoficznych przemyśleń postaci i skupić się jak najbardziej na akcji. Oczywiście nie ma nic złego w tym, że postać ma jakieś myśli i odczucia, kwestia żeby to nie zajmowało 3/4 posta. W sumie to nieważne.
4. Gdy odejmujecie chakrę, to w nawiasie proszę pisać, za co np. 1000 - 5 (Ki Nobori no Shugyō) = 995.
5. Techniki, atuty, bronie i unikaty jakie macie wrzucajcie w spoilerze. Kiedy czegoś nie będzie, uznaję że ktoś tego nie użył.
Deadline01.10 18:30
NPC Himeko
NPC Nanami
NPC Gen