• Ogłoszenia
  •  
    Aktualności fabularne
    Obecna pora roku: Wiosna 164r.

    Poniżej znajdują się ostatnie wydarzenia oraz ważniejsze ogłoszenia. Są one często opatrzone datą dodania, przy czym najświeższe informacje umieszczone są na samym początku listy.

    30.01.2024 - rozpoczęcie wydarzenia wioskowego w Sakuragakure. Więcej informacji w najnowszych aktualnościach fabularnych.
    29.01.2024 - oficjalne zakończenie eventu Arc II: Pierwsza Konfrontacja. Podsumowanie można znaleźć w aktualnościach fabularnych.
    Kącik Nowego GraczaSamouczek Wzór Karty Postaci AtrybutyRozwój postaci i koszty chakry Atuty Klany i organizacje Informacje o świecie Handbook
    Powyższe tematy powinny zawierać wystarczająco informacji, by móc bez przeszkód napisać Kartę Postaci i rozpocząć grę. W przypadku dalszych niejasności, zapraszamy do kontaktu zarówno na chatboxie, przez wiadomości prywatne oraz przez nasz serwer Discord.
    Administracja
    Pingwinek Chaosu
    Główny Administrator
    Norka
    Główna Mistrzyni Fabularna
    Hefajstos
    Główny Moderator Kuźni
    Tora
    Główny Moderator Technik

    W przypadku jakichkolwiek pytań bądź uwag, powyższe osoby zajmują się wyszczególnionymi w ich tytułach zagadnieniami. Pomocą służy również cała kadra forum, wraz z moderatorami. Zapraszamy również do dołączenia do forumowego Discorda.
    Kadra Sakura no HanaDiscord Sakura no Hana
     

Plac główny

Na miejscu jednej z większych dolin wciąż przecinanych niewielką rzeką, postawiono miasto. Miasto dłuższe niż szersze, biegnące wzdłuż wyżłobionego przez rzekę wieki temu korytu. Ta sama rzeka, węższa niż za czasów swej świetności, dodatkowo przecina miasto na pół. Obie połowy zaś posiadają po własnym pałacu. Każda z nich rządzona jest przez inną osobę. Strona wschodnia znajduje się pod panowaniem obecnego Feudała, zaś zachodnia - jego siostry, stanowczo nie zgadzającej się z faktem, że nie jej przypadł ten tytuł. Na samym środku rzeki, na niewielkiej, sztucznej wyspie, postawiono główny rynek zdobiony ogromną fontanną. Podobnie jak reszta miasta, zarówno każda połowa wyspy, jak i fontanny, posiada innego właściciela, zaś o ozdobę tegoż zawsze toczą się w tej kwestii największe boje podczas spotkań rodzinnych. Tutejsza zabudowa nie wyróżnia się wiele na tle sąsiada ze wschodu. Proste budowle, często na planie prostokąta bądź kwadratu, wyróżniają się lekko wygiętymi, zaokrąglonymi dachami. Pozbawione dodatkowych zdobień, posiadają jednak pewne cechy charakterystyczne dla tego regionu, inspirowane poniekąd trendami zachodnimi. Chociaż budowane z kamienia i drewna, barwione dachówki wykonane z ceramiki ożywiają okolice, zaś malowane ściany na pastelowe kolory sprawiają, że tutejsza architektura jest przyjemna dla oka.
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 710
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Plac główny

Plac główny
Dosyć urokliwe miejsce, a sam plac jest zbudowany w bardzo ciekawy sposób, bowiem jest podzielony na dwie części. Na jednej znajduje się fontanna otoczona roślinnością. Często służy za swoisty punkt orientacyjny czy miejsce, w którym ludzie się spotykają by następnie wspólnie pójść gdzieś dalej. Druga część zaś ma funkcję bardziej użyteczną, aczkolwiek nie można odmówić mu również uroku, biorąc pod uwagę ilość ozdobnych roślin czy estetycznie wyglądających i wpisujących się w charakter miejsca pawilonów. To tutaj w niewielkich budyneczkach zbudowanych z białego kamienia można znaleźć wszelkiego rodzaju sklepy, restauracje czy cukiernie. Obydwie części placu są ze sobą połączone kamiennym mostkiem, pod którym płynie rzeka.
Ostatnio zmieniony 27 wrz 2022, 20:17 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 710
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Plac główny

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty1
Kayo – po namysłach – postanowiła dołączyć do cyrkowej grupy i razem z nimi wyruszyć w kierunku Sakuragakure. Jak mogła się spodziewać, informacja o tym bardzo ucieszyła Mizuko, która niemal rzuciła się Katagiri na szyję, tak szczęśliwa z tego powodu. Ayashii przyjęła to skinięciem głowy i krótkim stwierdzeniem „Witamy na pokładzie”, stając się w ten sposób częścią trupy. Zapewne było jej strasznie głupio, że specjalnie z tego powodu Sara przygotowała różnorakie słodkości w liczbie większej niż zwyczajnie, jednakże Ayashii ją zapewniała, że każda nowa osoba dostaje takie same przywitanie i nie ma czym się przejmować.
Mimo że pomiędzy stolicą Tsuchi no Kuni, a Krajem Dolin nie było jakoś bardzo daleko, to jednak biorąc pod uwagę fakt, że podróżowali w dosyć sporej grupie z dwoma wozami – po jednym koniu przy każdym – to podróż trwała znacznie dłużej, aniżeli byłoby to, gdyby szła sama. Zwykle nocowali w przysłowiowej dziczy, bo było łatwiej i taniej, aniżeli gdyby mieli spać w jakiś gospodach przy takiej ilości ludzi. Jednocześnie kilkukrotnie zatrzymywali się w mniejszych miasteczkach, by uzupełnić zapasy czy zrobić jakieś małe przedstawienie, żeby właśnie mieć pieniądze na zakup jedzenia i tym podobne.
Takim większym przystankiem na ich drodze była stolica Tanima no Kuni – tam mieli spędzić ponad tydzień i dać kilka występów, które zasilą ich kieszenie, które pozwolą na dalszą podróż do Sakury. Im bardziej na północ od Tsuchi no Kuni wyruszali, tym cieplej się również robiło i zimowe widoki zostały zastąpione powoli budzącą się do życia roślinnością. W dzień słonko potrafiło całkiem przyjemnie przygrzać, choć noce wciąż bywały chłodne, aczkolwiek nie aż tak bardzo jak na początku wspólnej podróży. Zdecydowanie dłużej mogli siedzieć przy ognisku, spędzając czas na wspólnej zabawie.
Po przyjechaniu do stolicy zatrzymali się w centrum całego miasta. Jak o mówią – z jednego rynku na drugi? Zaczęli rozstawiać wszystkie rzeczy i Kayo też chciała pomóc, dlatego zaczęła się przymierzać do składania jednego z namiotów, jednakże wtedy została zaczepiona przez Ayashii.
Zostaw to i chodź, potrzebuję Twojej pomocy – powiedziała, uśmiechając się do Katagiri. I nie czekając zbytnio ruszyła przed siebie. Wyglądała jakby doskonale znała te miasto i wiedziała, gdzie dokładnie chce iść. Z torby kobieta wyciągnęła dwa jabłka, jedne podała Katagiri. – Mam nadzieję, że się wyspałaś? – Trzeba przyznać, że było to dosyć ciekawe pytanie, biorąc pod uwagę fakt, że było po południu już i niedługo będą jeść obiad. W pewnym momencie skręciły w jedną z uliczek.
NPC Ayashii
NPCMizuko
NPCSara
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Plac główny

Podróż z grupą na pewno miała wiele plusów, nawet jeżeli nie za bardzo chciała plątać w swoje sprawy innych, to podróżując z nimi, miała po prostu gdzie wrócić. To było najważniejsze w tym całym przyłączeniu się do kogoś.
Kayo niezbyt wiedziała, jak zareagować gdy Mizuko zdecydowała się okazać swoją radość właśnie w ten sposób. Z początku czuła się zakłopotana i zależało jej na jak najszybszym zakończeniu tej nieco zawstydzającej sytuacji. Nie miała jednak serca się odezwać, ale jej wyraz twarzy mieszał się jasno z radością z tego, że młodsza koleżanka się cieszy i drobnym zakłopotaniem związanym z dyskomfortem tej sytuacji.
I rzeczywiście, było jej ciut głupio gdy Sara z jej powodu zdecydowała się cokolwiek przygotowywać. Ba! Próbowała przemówić im do rozsądku, że nie potrzeba i nie powinni się tym przejmować. Przynajmniej próbowała, do czasu aż wyjaśnili jej, że wszyscy nowi dostawali takie samo przywitanie. Wtedy odpuściła, godząc się nieco z faktem, że nie powinna zmieniać ich tradycji i chcąc nie chcąc bycie przybitą z tego powodu nikogo nie ucieszy, więc starała się przybrać na twarzy nieco radośniejszy wyraz, nawet jeśli w głębi nie do końca z tego powodu się cieszyła, ale czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, prawda? A to było najważniejsze, by oni byli zadowoleni.
Podróż, w jaką wyruszyli cyrkowcy na pewno trwała dłużej niż gdyby szła samotnie. Nie było to jednak w żadnym wypadku wadą. Doskonale wiedziała, że podróżować będzie wolniej, ale w trakcie tego wszystkiego wyklarowało się również co innego. Byli grupą, było bezpieczniej, bo na wielką rybę rzucić może się tylko inna, większa ryba. Pojedynczy zbóje nijak im nie zagrażali, Kayo również mogłaby mieć szanse sobie z takimi poradzić sama, ale lepiej dmuchać na zimne. Prawdziwą ciekawostką było natomiast to, że z perspektywy jednej osoby w grupie było... Po prostu taniej.
Podróż w kierunku krain północnych przynosiła ze sobą zupełnie nowe otoczenie, było nieco cieplej niż w kraju ziemi i miejscu, z którego pochodziła. Finalnie jednak dotarli do stolicy kraju dolin, który dla Kayo był znów, kolejnym nowym miejscem, zupełnie nieznanym i odkrywanym jak jedna ogromna tajemnica. Niemalże tak wielka jak podejście do kuchni w każdym z regionów. Kayo co prawda miała swoje własne powody do zabrania się z cyrkowcami, to wciąż nie zdecydowała się zupełnie przed nimi otworzyć. Czuła, że tak będzie lepiej. Pomoc w rozstawieniu obozowiska wydawała się Katagiri zupełnie naturalna, zwłaszcza że raczej nie była przydatna w innych niż generalne pomaganie we wszystkim, co się nawinie, a rezultaty też mogły być tego różne, mimo jej perfekcjonistycznego podejścia. Tym, co wyrwało ją ze skupienia na pracy była właśnie pani Konferansjerka. Chciała coś od niej, lecz co dokładnie? Nie powiedziała zbyt wiele, przynajmniej jeszcze, ale zależało jej na złapaniu uwagi Kayo. Z drobnym przekąsem na twarzy rzuciła to co robiła i ruszyła za Ayashii – A kto to dokończy Ayashii-san? — Pytała gdy próbowała do niej dogonić. Podejrzliwie spojrzała na jabłko i gdy Ayashii je podała, to odebrała je powoli. – Dziękuję, za co? — Wykonała drobny ukłon. Zarazem mówiąc o jabłku, jakby nie wiedziała, czym sobie zasłużyła, by je w tej chwili dostać... Zupełnie jakby powinna zasłużyć, robiąc "coś".
Podrapała się po głowie gdy do jej uszu dotarło pytanie dotyczące snu. Nie wiedziała, co miało ono na celu, ale czy był powód, by zakładać cokolwiek? Mogła jedynie na nie odpowiedzieć, szczerze. – Umm... Trudno powiedzieć. — Wyraziła swoje wątpliwości co do swojego wyspania się. Co prawda było jej tutaj dobrze i czuła się bezpiecznie, to od dawien dawna nie czuła się nigdzie "swojo" i z tym było podobnie. – Ale nie przejmuj się — Od razu zaczęła się tłumaczyć i wymachiwać rękami niemal odrzucając to, co właśnie powiedziała, jakby chciała jednocześnie przeprosić za tworzenie nieodpowiednich sugestii, że coś jest nie tak, bo wszystko było w porządku. – To nic związanego z wami ani materacem, ani drogą... — Od razu starała się wymalować na twarzy uśmiech, potwierdzający, że wszystko jest w porządku i tak naprawdę to nie ma się czym martwić, bo tak naprawdę było, a to, o czym myślała i nie dawało jej czasem spać... Zwyczajnie ich nie dotyczyło.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra: Full
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 710
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Plac główny

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty3
Nie było łatwe dla Kayo przyjąć tyle uśmiechów związanych z jej decyzją, a także bardziej wystawnym jedzeniem specjalnie z powodu blondynki – jednakże chcąc sprawić nowym towarzyszom przyjemność, postanowiła przybrać uśmiech na twarz, nawet jeśli w środku aż bardzo się z tego nie cieszyła… z drugiej strony czy przypadkiem nie o to chodziło w jej podróży i ogólnie życiowej filozofii, którą się kierowała? Żeby sprawiać, by innym było miło? Katagiri mogła zobaczyć wielkie uśmiechy na buziach cyrkowców, każdego z osobna. Sary, która z największą starannością przykładała się, by potrawy smakowały Kayo. Ba, ta pamiętała, że dziewczyna nie przepadała za śliwkami, więc takowe nigdy nie były jej podane. To oczywiście nie oznaczało, że już nie były używane, wciąż Sara przygotowywała z nich różne słodkości, ale jeśli coś takowe w środku miało, to zawsze Katagiri była przed tym ostrzegana. Z drugiej strony była Mizuko, którą śmiało można było nazwać takim… pozytywnym elfikiem całej wesołej kompanii. Zawsze wszędzie było jej pełno. To ona była przewodniczką Kayo przez pierwsze dni podróży, tłumacząc jak to zwykle wygląda.
Była też Ayashii, nie mniej tajemnicza aniżeli w dniu, w którym ją poznała.
Niby czasem gdzieś się przewinęła, podeszła do niej, zapytała czy wszystko w porządku. Bywało jednak, że w trakcie postojów znikała na dłuższy czas, nawet się zdarzało, że nie jadła ze wszystkimi obiadu. Gdyby kiedykolwiek zapytała czy to samej Konferansjerki, czy reszty załogi, co w tym czasie kobieta robiła, to zapewne usłyszałaby coś w stylu „załatwiania spraw organizacyjnych”, co zdecydowanie nie mówiło zbyt wiele.
Trzeba przyznać, że Tanima no Kuni było bardzo ciekawym i innym miejscem, w porównaniu do tego, co widziała w Kraju Ziemi. Z każdym pokonanym kilometrem krajobraz coraz bardziej się zmieniał i zamiast surowych skał, mogła dostrzec bujną roślinność, dużą ilość rzek, potoków czy strumieni. Pogoda też stawała się coraz bardziej przyjemna, śniegu praktycznie już nigdzie nie było, a i śpiew ptaków potrafił im umilać podróż. Kayo w trakcie podróży mogła usłyszeć ekscytację załogi – głównie dziewcząt – które miały wielką nadzieję, że dotrą do Sakury gdy będą kwitnąć wiśnie… cóż, jeśli utrzymają takie tempo, jak teraz, to podobno była szansa się na ten niecodzienny widok załapać.
Nie zając, nie ucieknie – odpowiedziała na pierwsze pytanie, jakże beztrosko. Było tyle ludzi w grupie, że mimo wszystko szansa, że ktoś tym się zajmie będzie spora, jednak Kayo zapewne nie będzie czuć się dobrze z myślą, że ktoś musiał dokończyć po niej robotę. – To musi być jakiś powód? To tylko jabłko. – Uśmiechnęła się Ayashii do samurajki. – Czasem w życiu dostajemy coś zupełnie bezinteresownie, wiesz, Kayo? – dodała zaraz potem. Niby proste stwierdzenie, jednakże… biorąc pod uwagę dzisiejszy świat, to ludzie rzadko robili cokolwiek bez myślenia o sobie. Nawet ich grupa cyrkowa dawała występy za pieniądzem jedzenie – owszem, te sprawiały radość ludziom, jednakże oni też coś z tego mieli.
Ayashii szła przed siebie, przegryzając te jabłko i czasem zerkając na Kayo, która to szła zaraz obok. Gdyby tak Katagirii się przyjrzała dokładnie Konferansjerce, to mogłaby stwierdzić, że jest w wyjątkowo dobrym humorze. Miała jakby bardziej żwawy krok niż zazwyczaj i wydawało się, że niemal podskakuje z każdym z nim. Nagle jednak się zatrzymała, spoglądając na Kayo.
Czy w takim razie jest coś, w czym mogłabym Ci pomóc? – zapytała, przybierając nieco poważniejszą minę. Mimo spędzonego ze sobą czasu wiele jeszcze o sobie nie wiedziały, zwłaszcza, że samurajka nie wydawała się być zbytnio wylewna na swój temat, raczej skupiając się na innych.
NPC Ayashii
NPCMizuko
NPCSara
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Plac główny

Starali się by Kayo się do nich przywiązała. Ta jednak próbowała, jak tylko mogła, by tak się nie stało, mimo to, wciąż pozostawała miła i starała się brać udział w tym co na nią rzucono. Na pewno mogła oddać wszystkie śliwki Mizuko.
Nawet jeżeli nie wtryniała za bardzo nosa, w nie swoje sprawy to na pewno zapytałaby, dlaczego Ayashii nie ma za każdym razem przy obiedzie. Oczywiście, że załatwianie spraw organizacyjnych wcale nie rozwijało tematu, to jej taka odpowiedź wystarczała. W końcu... Tych organizacyjnych spraw trochę było i na pewno były ważne i nawet jeżeli nie do końca zdawała sobie sprawę, co wchodzi w ich zakres... To wszystko z karawaną było w jak najlepszym porządku, więc konferansjerka musiała wykonywać dobrą pracę. Ot, żaden powód do obaw czy zmartwień i zapytanie raz by jej wystarczyło jeśli otrzymałaby dokładnie taką odpowiedź.
Bujna roślinność była przyjemną zmianą scenerii. Kraj ziemi miał to do siebie, że nie był tak kolorowy jak rejony, które mniej tej wojny zaznały, choć w przypadku kraju ziemi on chyba już tak miał, że był szaro-bury tak jak życie części jego mieszkańców. Niektórzy przyznaliby, że taki był już jego brązowy urok. Miejsce to było dla niej nowe, ładne krajobrazy i bujna roślinność to jednak zbyt mało, by zmusić ją do zostania, choć... Dla niej tak naprawdę nie miało znaczenia jak wygląda to miejsce, jak kolorowe czy jak miłe się ono wydaje. Gdy szły, chcąc nie chcąc obserwowała okolicę i nie raz do głowy wpadła jej myśl odnośnie tej całej Sakury i dlaczego jest taka wyjątkowa. Nie czuła jednak, że warto było o to pytać. Tajemnice najlepiej poznawać samemu, nawet jeżeli nie są po prawdzie tajemnicami ukrytymi skrzętnie w świecie.
– Hai... — Potwierdziła szybko jej słowa. Nuta niepewności wylała się z jej odpowiedzi jak herbata, którą nie trafiono do filiżanki. Ktoś się zajmie, wcale jej nie uspokajało i niestety musiało wystarczyć, a już zwłaszcza fakt, że nie ucieknie i pewnie zajmie się tym, ktoś inny, choć to zależało, ile czasu im zejdzie, po cokolwiek jej potrzebowała. – Chyba? — Skwitowała krótko. Może było to pragmatyczne, ale za darmo to nawet w twarz nie można było dostać, najprościej było dostać za kogoś, za to co uczynił ktoś inny lub za własne błędy. Z wracającymi dobrymi gestami było podobnie. Wracały, acz musiały wracać z jakiegoś powodu, nawet tak małe jak ten. Kayo nie czuła, by zrobiła coś, dzięki czemu zasługiwałaby na taką nutę dodatkowej dobroci. Była też trzecia opcja, to zapłata z góry za coś, co dopiero zostanie jej polecone. – Mi? – Spytała zaskoczona — To nie wzięłaś mnie na bok, bo potrzebowałaś w czymś mojej asysty? — Czuła się, delikatnie rzecz ujmując, osaczona, pytanie, jakie usłyszała zabrzmiało jakby Katagiri narzekała na cyrk i coś można było zrobić, zmienić. A to już był kłopot, Kayo nie chciała nikogo kłopotać, a już zwłaszcza jakimiś zmianami, o które nie chciała sama poprosić... Choć wszyscy wiemy, że nawet jakby chciała coś zmienić, to słowem by się nie odezwała. Trzymała jabłko w rękach. – Chyba nie potrzebuje w niczym pomocy... Ale jeśli zrobiłam coś nie tak, to pokaż mi jeszcze raz. Poprawię się i przepraszam — Skłoniła lekko głowę. Nie do końca rozumiała, po co właściwie konferansjerka wyciągnęła ją od okołocyrkowych zajęć na to przesłuchanie. Jeśli chciała coś z niej wyciągnąć, to musiała podejść ją inaczej.


► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra: Full
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Ostatnio zmieniony 26 wrz 2022, 1:52 przez Katagiri Kayo, łącznie zmieniany 1 raz.
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 710
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Plac główny

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty5
Dla Kayo, która przez większość życia nie miała zbytnio szansy podróżowania, poznawanie świata było czymś zupełnie nowym – widoki, które widziała w Tetsu czy też Kraju Ziemi zdecydowanie różniły się od tych, którymi była raczona w Tanima no Kuni, a i tak to był dopiero początek wiosny i mogła sobie jedynie wyobrażać, jak to wszystko będzie pięknie wyglądać, gdy obudzi się w pełni do życia. Same tajemnicze zjawisko kwitnących wiśni w Sakurze wydawało się być też swego rodzaju zagadką, którą zamierzała sama odkryć. Nowe krainy wyglądały zdecydowanie ciekawie, jednakże czy jakaś na tyle Katagiri zauroczy, że ta postanowi zatrzymać się na dłużej?
Blondynka nie była taka przekonana co do tego, że praca nie ucieknie, jednakże Ayashii zdawała się mieć na ten temat zupełnie inne zdanie, podchodząc do sprawy niczym prawdziwy lekkoduch. Westchnęła ciężko, słysząc kolejne słowa dziewczyny. No tak, bo w życiu zawsze na wszystko trzeba zasłużyć.
W takim razie potraktuj to jako bezinteresowny podarek ode mnie – wyjaśniła kwestię jabłka, uśmiechając się do samurajki, z nadzieją, że tego typu wyjaśnienie wystarczy i nie będzie bardziej drążyła tego tematu.
Konferansjerka spojrzała na Katagiri z szeroko otwartymi oczyma, nie do końca rozumiejąc, o co jej chodzi. Spoglądała na nią, widocznie zbita z pantałyku, jak ta zaczyna się kłaniać i przepraszać. To nie tak, że to było coś dziwnego i nowego dla Kayo, bo ta potrafiła przepraszać o byle głupotę, ale chyba doszło pomiędzy nimi do pewnego nieporozumienia, tudzież niezrozumienia, przez co cała sytuacja wydawała się być nieco… niezręczna?
Tak, zrobiłaś źle – odparła dosyć surowym głosem na samym początku, krzyżując ręce na piersi. I nawet przerwała jedzenie jabłka! – Mówiłam Ci coś na temat przepraszania, prawda? – zapytała dosyć retorycznie, by po chwili westchnąć i przetrzeć ręką twarz. – Po prostu zabrzmiałaś, jakby coś Cię trapiło, więc stwierdziłam, że moja sprawa może poczekać i zapytam, czy wszystko w porządku i czy mogę coś dla Ciebie zrobić. Wiesz, jesteś jedną z nas. To normalne, że się troszczymy o siebie nawzajem. – Dla Ayashii to wydawało się być zupełnie naturalne. Cały czas matkowała całemu cyrkowi, więc nic dziwnego, że do Kayo podchodziła w podobny sposób. – Nie musisz mówić, jeśli nie chcesz. Jak będziesz potrzebowała się wygadać, to zawsze możesz do mnie przyjść. Dobrze? – zapytała, spoglądając na Katagiri… zmartwionym wzrokiem? Jakby teraz Ayashii coś trapiło. Trwało to jednak ułamek sekundy, by zaraz potem na twarzy kobiety pojawił się uśmiech. Wgryzła się ponownie w jabłko i skinęła głową. – Praca wzywa. Ogólnie to mamy do odebrania od lokalnego rzemieślnika parę rzeczy, dlatego poprosiłam Cię o pomoc, bo sama bym się z tym nie zabrała – wyjaśniła, dlaczego w końcu odciągnęła Kayo od składania namiotu.
Gdy tak szły uliczkami, w końcu wylądowały na niewielkim placyku – był praktycznie o połowę mniejszy niż rynek, na którym się zatrzymały. I zdecydowanie mniej reprezentatywny. Ogólnie Kayo zauważyła, że im dalej się znajdowały od centrum miasta, tym mniej zadbane budynki zdawały się być… I zapewne szły by dalej przed siebie, gdyby nie krzyk jakiejś kobiety:
POMOCY ZŁODZIEJ! – Kayo mogła zobaczyć, jak jakiś chłopak, ubrany na ciemno, wyrywa kobiecie torebkę, a następnie biegnie przed siebie, by skręcić w prawo w jakąś uliczkę. To wszystko miało miejsce jakieś 40 metrów od nich. Ayshii wydawała się nie czekać na Katagiri, tylko po prostu ruszyła biegiem w tamtą stronę, bo reszta ludzi na placu zdawała się być zdezorientowana i nie pałała ruszyć z pomocą.
NPC Ayashii
NPCMizuko
NPCSara
Ostatnio zmieniony 27 wrz 2022, 21:03 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Plac główny

Zakłopotanie miała wręcz wyrysowane na twarzy gdy Ayashii ją skarciła. Nie przeminęło gdy przypomniała jej o tym co jej niedawno wspominała odnośnie jej maniery. Potrzebowała chwili, by poukładała sobie wszystko, co jej powiedziała, począwszy od wrażenia strapionej, jakie wywołała a na dodaniu tego, że była uważana za jedną z nich. Wyraźnie chciała coś powiedzieć, ale można było doznać wrażenia, że ugryzła się w język, by po prostu tego nie zrobić. Ot, uraczyła ją chwilą ciszy. Dopiero po krótkiej chwili wyrzuciła z siebie faktyczną odpowiedź. – Nie chcę byś się martwiła — Westchnęła, by przerwać wypowiedz i przypadkiem nie przeprosić. Może i podróżowała z nimi, ale ich przeszłości były nazbyt inne, nawet jeśli teraz uważali ją za jedną z nich, to nie była ninja tak jak oni. Tak samo zresztą nie czuła, że zrzucanie na nich własnych problemów i wątpliwości przyniesie cokolwiek dobrego. Bo cóż dobrego było w roznoszeniu złych myśli?
Pokiwała głową, dając kobiecie znać, że rozumie. – Hai... — Mogła przyjść i się wygadać jeśli będzie tego potrzebowała, tylko czy chciałaby to zrobić? Na pewno nie w najbliższym czasie, mieli wystarczająco dużo na głowie, a dodawanie do tego wszystkiego kolejnego zmartwienia nie mogło pomoc nikomu, źle by się z tym po prostu czuła. Nie pozwoliła też jabłku kisić się w rękach i też zaczęła je powoli jeść. W stosunku do Ayashii która jadła je raczej zwyczajnie, to Kayo raczej podeszła do sprawy skromniej. Jadła powoli, nie robiła dużych gryzów. Próbowała przy tym wyglądać... "dobrze". Bo nawet i ona wiedziała, że nie wypada zapychać się jedzeniem na środku alejki gdy wiele par oczu patrzy. Miała jednak zamiar zjeść całe.
– Lokalnego rzemieślnika? Czym się zajmuje? — Nie chciała poddawać wątpliwości tego co odbierają, bo na pewno z tym wszystko jest w porządku, przecież to Ayashii. Ciekawiło ją natomiast to, czym generalnie się owy rzemieślnik zajmuje. W końcu... Niektórzy rzemieślnicy miewali wiele talentów. Katagiri obserwowała swoje otoczenie, każdy mijany budynek czy dom, nawet zwracała uwagę czy niektóre z nich mają ogródki albo jakieś placyki. Mimo to, kierunek, w jakim szły, zastanawiał ją bardziej, bo rzemieślnik, do którego się kierowały, musiał mieszkać w jakiejś mniej zadbanej dzielnicy.
Wpierw usłyszała kobietę, nim zdołała dostrzec jegomościa, który był sprawcą całego zamieszania. Wyglądało na to, że im dalej od centrum, tym bardziej należało zwracać uwagę na otaczających ludzi. Zwykły kieszonkowiec, ale był ktoś, kto zamierzał zareagować. Ayashii ruszyła od razu. Kayo podobnie, nie oceniała tej sytuacji, na myślenie jeszcze przyjdzie pora. Mogłaby coś krzyknąć w jego stronę, tylko czy powinna była? Zapewne nie, a i tak nie miała mu do powiedzenia niczego konstruktywnego. W trakcie biegu od razu zabrała się za złożenie sekwencji pieczęci. Co prawda czuła, że jej ofiarami zostanie więcej osób niż tylko ta jedna, złodziejska. To było to w tej chwili do zniesienia, dorwanie łotra było obecnie dobrem nadrzędnym, a być może pozostali nawet nie zauważą, że znaleźli się pod wpływem sztuczki, która mogła zatrzymać ich w miejscu. Zresztą i tak nie zrozumieją, co się stało. Na szczęście dla naszego gagatka alejka, w którą wbiegł, najpewniej będzie wydawać się nieskończona, bo do końca dotrzeć nie idzie. A co zamierzała zrobić dalej? A no znaleźć się jak najbliżej bandyty.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra:
MAX:2500
Current:2400
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler | Jutsu
Kori Shinchū no Jutsu | Sly Mind Affect Technique狐狸心中の術
KlasyfikacjaGenjutsu, Iluzja wzrokowa
PieczęciePtak → Szczur → Zając → Wąż → Baran
KosztStandardowy na turę
ZasięgCel - obszar o średnicy 50 metrów
Wymagania---
Po użyciu tej techniki na danym obszarze, osoby wewnątrz niego zaczynają krążyć po tym samym terenie, cały czas myśląc, że kontynuuje podróż naprzód. Nie zdaje sobie sprawy, że cel jego podróży wcale się nie zbliża. Technika aktywuje się, gdy dana osoba spojrzy na medium, którym może być chociażby dowolny obszar krajobrazu znajdujący się wewnątrz obszaru, na którym działa technika.

Posiadając Genjutsu na randze B średnica iluzji zwiększa się o 50 metrów.
Posiadając Genjutsu na randze A średnica iluzji zwiększa się o kolejne 50 metrów.
Sposoby wyjścia
  • Przelanie obcej chakry
  • Techniki rozpraszania iluzji
  • Siła Woli 7+
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 710
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Plac główny

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty7
Ayashii i cała wesoła gromadka starała się robić wszystko, co w ich mocy, by Katagiri czuła się w ich obecności… do dobrze. I prawdę powiedziawszy to każdy z nich miał swoją historię – część była ninja, część zwykłymi cywilami, którzy jednak nie potrafili znaleźć swojego miejsca w świecie po wojnie, więc ruszyli z cyrkową gromadą w świat. Fakt, że Kayo było bliżej do samurajki – choć ta zapewne tak by siebie nie nazwała – w żaden sposób na nią nie rzutowało w oczach trupy. Mimo że ta „nacja” w pamięci wielu shinobi nie zapisała się dosyć pozytywnie. Cóż, może fakt, że nie nosiła jakże sławetnego nazwiska na „A” w tej kwestii pomagało.
Za późno, martwię się o was wszystkich – odpowiedziała kobieta, posyłając blondynce uśmiech… choć trzeba przyznać, że było w nim coś smutnego, daleko temu było do uśmiechu, którym gościła widzów w trakcie ich występów. Zdecydowanie Ayashii miała dwie osobowości – sceniczną, a także tą, którą widziały tylko osoby z trupy, aczkolwiek i tak wydawała się wiele kryć i nie mówić ludziom o wszystkim.
Słowa Kayo nie zabrzmiały jakoś bardzo przekonująco i widać było to po Ayashii, aczkolwiek nie skomentowała tego w żaden sposób. Bądź co bądź, ale nie mogła zmusić dziewczyny do jakichkolwiek wyznań. Jeżeli będzie czuła taką potrzebę, to konferansjerka jak najbardziej była dla niej i zawsze z chęcią ją wysłucha.
Ceramiką. Kraj Dolin ma sporo rzek, przez co jest tu dużo gliny. Sara się skarżyła, że naczynia wymagają wymiany, więc nie ma lepszej okazji niż teraz – wyjaśniła. Dla Kayo to zdecydowanie była nowa wiedza, być może nawet na tyle ciekawa, żeby dopytać. Widać było, że Ayashii posiadała trochę wiedzy na temat świata… może spowodowaną podróżami, może po prostu książkami? – I przy okazji chcę kupić prezent dla bliskiej mi osoby, która teraz jest w Sakurze. – Uśmiechnęła się. Na twarzy kobiety pojawił się ciepły uśmiech, na wspomnienie o tym kimś. Nawet nie znając dokładnych szczegółów, Katagiri mogła po samej minie konferansjerki stwierdzić, że to był ktoś naprawdę ważny dla Ayashii.
Niestety, pogawędka na temat gospodarki Tanima no Kuni i rzeczach z nią powiązanych musiała zejść na bok ze względu na cywila w potrzebie. Trzeba przyznać, że konferansjerka biegła naprawdę szybko – była zdecydowanie szybsza niż Kayo, która jednak miała pewną zupełnie-nie-ninjową sztuczkę w kieszeni, używając jej w celu wyższego dobra, nie bacząc na to, że mogła złapać w nią czy to Ayashii, czy też niepowiązanych cywili. Chcąc nie chcąc, nie była w stanie składać pieczęci i biec ze swoją pełną prędkością, przez co została nieco z tyłu, jakieś dziesięć metrów za konferansjerką. W końcu jednak dobiegła do alejki, w którą skręciła Ayashii zaraz za złodziejaszkiem. Ku zdziwieniu Katagiri jednak… nie było tam ani kieszonkowca, ani kobiety, którzy teoretycznie powinni być złapani w iluzję i błądzić po zaułku. Zamiast ich zobaczyła jednak rozwidlenie – jedna ścieżka prowadziła w lewo, druga na wprost. I ciężko było Kayo stwierdzić, w którą dokładnie stronę pobiegli, aż nagle zobaczyła… ogryzek po jabłku, który leżał na ścieżce prowadzącej na wprost.
NPC Ayashii
NPCMizuko
NPCSara
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Plac główny

Wcale nie czuła się dobrze z zapewnieniem, które powinno było ją właściwie ucieszyć. W pewien sposób poczuła, że doszło do jakiegoś przywiązania. Nie chciała, by ktoś się o nią martwił, czy też do niej przywiązywał. Nie miała pewności czy coś takiego powinno w ogóle mieć miejsce, ale z drugiej strony czy to było właściwe kwestionować to? Musiała poświęcić trochę czasu, by to wszystko sobie przemyśleć. Nawet i Kayo potrafiła narzucać swoje podejście. Tutaj jednak nie była przekonana czy w tym wypadku to należące do niej jest właściwe. Była gotowa go bronić co prawda, nikt jej jednak w tej kwestii nie atakował, mogła więc skomentować to ciszą.
Ceramika. To jej wystarczyło. Kiwnęła głową ze zrozumieniem, a i mruknęła przy tym nieco bardziej wesoło. Co prawda Kayo nie zauważyła braków w naczyniach czy ich gorszej jakości, tak rozumiała chęć Sary i Ayashii co do zadbania o ich jak najlepszy stan. Może chodziło też im o jakieś nowe. Sama była ciekawa, na co chcą wymienić co gorsze naczynia. Zastanawiała się, czy zamierzają wziąć takie ze wzorami, czy może takie bez a jak już z jakimiś to, z jakimi albo w jakim będą kolorze. Ciekawiło ją to, ale jak to miała w zwyczaju, pozostawiła to dla siebie, potrafiła czasem wykrzesać z siebie cierpliwość, a tutaj nie potrzebowała jej dużo, zobaczy na własne oczy. Tym jednak co odbiło ją od myślenia na temat sztućców i talerzy była druga rzecz, dla której Ayashii tutaj była. – Prezent? — Powtórzyła po niej. Niezbyt wiedziała, jak zabierać się za sprawianie komuś prezentów. Nie kwestionowała ani nie dopytywała się, kto jest tą osobą. Jeśli Ayashii będzie czuła potrzebę, to się tym podzieli. – Nie wiem jak dobierać prezenty ale postaram się pomóc najbardziej jak tylko będę mogła, jeśli będziesz chciała, Ayashii-san — Widziała, że jest to osoba ważna. Możliwe, że z jej czasów jako Shinobi. Nie wiedziała tylko, jak bardzo blisko z tym kimś jest.
Konferansjerka miała swoje własne asy w rękawie tak jak i w nogawkach. Była szybka. Zdawałoby się, że dużo szybka od Katagiri, czym w obecnej chwili starała się za bardzo nie przejmować, mimo że poczuła pewną dozę bezużyteczności gdy spostrzegła, że alejka, do której wbiegła, jest stosunkowo pusta. – Pusto — szepnęła sama do siebie gdy rozglądała się po okolicy. Patrzyła zarówno w górę jak i w dół. Szukała zaciekle nieprawidłowości w otoczeniu. Bo przecież powinni tutaj być. Położyła jedną dłoń na swoim tanto, bo już miała obierać jeden z kierunków, gdy spostrzegła ogryzka. Innego znaku dostać nie mogła, spojrzała więc w górę, właśnie w okolicy ogryzki i jeśli nie spostrzegła nic, to skierowała się właśnie za tym znakiem. Ruszyła czym prędzej, szukając wzrokiem zarówno Ayashii jak i zbója. Ze swojej sztuczki musiała zrezygnować, bo wiedziała, że sztuczka raczej zbyt wiele jej nie pomoże jeśli wyjdą z tej alejki. Wszystko działo się szybko, musiała jednak pobieżnie zapamiętać to gdzie biegła i skąd.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra:
MAX:2500
Current:2400
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 710
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Plac główny

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty9
Ayashii wydawała się być kobietą z dużym poczuciem obowiązku – jakby nie patrzeć miała na swoich barkach całą wesołą kompanię, w której znajdowały się mniej i bardziej dorosłe osoby. O niektórych mogłaby niby martwić się mniej, o innychj nieco bardziej… Tak długo jednak, jak Kayo będzie częścią trupy, tak będzie również częścią obowiązków konferansjerki, niezależnie od tego, czy to się Katagiri podobało czy też nie. Choć zapewne mogło wprowadzać ją w pewne zakłopotanie, że sprawia kobiecie więcej problemów, mimo że ta i tak miała ich wystarczająco dużo… I tak źle, i tak niedobrze.
Jakby nie patrzeć, przez większość czasu Kayo widziała tylko mniejszą część zastawy – to z czego jedli tak dokładnie. Sara raczej rzadko wpuszczała kogoś do kuchni, nie licząc kilku swoich stałych pomocników, ale dziewczyna była tym typem co lubiła robić wszystko sam i nie przepadała, gdy ktoś w robotę się jej wtryniał. Pomimo tego, zawsze było jedzenie na czas. Można powiedzieć, że z zegarkiem w ręku. Jeśli Sara powie, że obiad będzie za godzinę i trzydzieści trzy minuty, to można być pewnym, że to była prawda. Ogólnie gdyby tak pomyśleć o naczelnej kucharce, to zwykle była cicha, ale potrafiła się rozgadać właśnie na dwa tematy – gotowanie oraz tych sztuczek z wkładaniem przedmiotów do zwoju. Niejednokrotnie Sara, niby mimochodem, wspominała, że jakby Katagiri chciała się tego nauczyć, to z chęcią jej pokaże co i jak. Tak więc to zależało od samej Kayo, czy będzie miała wolę nauczenia się ninjowych sztuczek.
Tak, dla przyjaciółki. Byłyśmy w jednej drużynie zanim wybuchła wojna. Po niej postanowiła ruszyć ze swoim klanem do Sakury, ja poszłam swoją ścieżką i nie widziałyśmy od prawie roku, odkąd się pożegnałyśmy wśród zgliszczy naszej wioski – powiedziała Ayashii, dzieląc się kawałkiem swojej historii. Mimo że na twarzy kobiety był uśmiech, to mimo wszystko było w nim sporo smutku, tak samo jak w głosie czy wyrazie twarzy kobiety. To szybko jednak minęło, jak Kayo postanowiła zaoferować swoją pomoc. Uśmiechnęła się zdecydowanie szerzej, przymykając przy tym nawet nieco oczy. – Dziękuję! W sumie sama nie wiem jeszcze, czego szukać będę, więc pomoc się przyda. Jak coś Ci wpadnie w oko, to mi daj znać. – Jeśli Kayo miała jakieś wątpliwości co do tego, kim była ta osoba dla Ayashii wcześniej, tak teraz nie powinna mieć żadnych. Ta przyjaciółka wydawała się być konferansjerce naprawdę bardzo bliska.
Pusto – sztuczka nie podziałała, inaczej Ayashii ze złodziejaszkiem tutaj byli, prawda? Jedynym śladem, gdzie mogli pobiec był ogryzek rzucony na ziemię. Kayo, kierując się być może myślą, że w ten sposób konferansjerka dała jej znać, gdzie dokładnie się znajdowała, postanowiła pobiec właśnie w tamtą stronę. Po chwili dobiegła… na sam koniec, gdzie był zaułek. Zatrzymując się, mogła zobaczyć Ayashii, która stała niemal w bezruchu. Przytulony do ściany był zaś… złodziejaszek, który wpatrywał się widocznie przerażony widokiem kobiety. Nie wydawał się jednak w żaden sposób ranny – nie miał na sobie żadnej rany, niczego, co by wskazywało na to, że Ayashii zrobiła mu jakąś krzywdę.
Błagam, nie… tylko nie to… proszę…! – mamrotał coś chłopaczek, by po chwili złapać się za głowę i zacząć się po prostu trząść. Torebka, którą trzymał w rękach, upadła na ziemię, jednakże Ayashii nie wyglądała na zainteresowana nią. Jedynie co, to przechyliła lekko głowę na prawo, nadal jednak stojąc i nawet nie dotykając mężczyzny.
NPCMizuko
NPCSara
Ostatnio zmieniony 10 paź 2022, 5:50 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Plac główny

Poczucie obowiązku było czymś, co Katagiri imponowało bez żadnych dodatkowych wątpliwości. Odpowiedzialność za całą trupę to było dużo, Kayo nigdy (przynajmniej na razie) by się takiej nie podjęła, Mogła pomagać, lecz brać zupełną odpowiedzialność za innych w dosłownym tego słowa znaczeniu? To było coś innego, wykraczającego poza jej możliwości. Wziąć odpowiedzialność za czyiś czyn, ale wziąć odpowiedzialność, opiekować się i kierować w odpowiednią stronę? To był duży ciężar.
Po prawdzie starała się pomagać, jak tylko mogła, to były rzeczy, których jej nie powierzano. Nie było w tym nic dziwnego i nawet Kayo musiała czasami pogodzić się z odmową pomocy. Mimo to, jeśli mieli zdobyć nową zastawę, bo Sara była perfekcjonistką, to dziewczyna nie widziała w tym niczego złego. W końcu miło było zjeść na nowym i ładnym. Mimo to Katagiri pozostawałaby skromna, ale inni nie musieli.
Konferansjerka rozjaśniła jej obawy. Co prawda dalej nie wiedziała, kim dokładnie jest osoba, o której wspominała, to wiedziała, tyle ile powinna, nie za dużo i nie za mało. Mimo to ta wiedza pozwoliła Katagiri dowiedzieć się czegoś więcej, możliwe, że nawet niezamierzenie. – To... Trupa istnieje od roku? — Właściwie wcześniej nie padły żadne informacje na ten temat albo zwyczajnie zapomniała. Nie mniej, nie było to jakoś szczególnie istotne. Jeśli mogła, to chciała pomóc, choć... Również nie znała się na prezentach, ani tym bardziej dla ninjy. – Hai... Ja też nie wiem czego szukać... Wierzę, że na pewno przypomnisz sobie, co lubiła, Ayashii-san — I tak też miała zamiar zrobić. Jak spostrzeże coś interesującego, to zwróci na to uwagę. Tylko co mogło tak naprawdę rzucić się w oczy dziewczynie z kraju żelaza? Cóż, na pewno miała nieco inną perspektywę na wszystko, zwłaszcza że żyła ciut inaczej niż shinobi.
Bieg musiał w końcu dobiec końca (masło maślane) w zaułku z którego, wydawałoby się, wyjścia już nie było. Odrobinę się zaskoczyła, bo spodziewała się kolejnej alejki. To zapowiadało tylko jedno, to, że złodziej sam nie znał okolicy albo, że Ayashii tak go przestraszyła, że zdołał postradać wszystkie zmysły, ale czy można było się bać Konferansjerki? W końcu ich spostrzegła, zarówno łotra jak i drugą część zespołu samozwańczych stróżów prawa. Widziała, jak patrzył, bał się... I powinien. Kierowała się tam, gdy widziała, że sytuacja jest z grubsza opanowana, to odrobinę zwolniła, choć nie przestała się zbliżać, krok po kroku. Zmrużyła odrobinę oczy po słowach łotra, spoglądała w jego kierunku beznamiętnie. Patrzyła to na dziewczynę to na chłopaczka. Nie miała pojęcia, co właśnie się przed jej oczami rozgrywało, lecz wiedziała jedno. Zasłużył sobie na to, cokolwiek teraz odczuwał. Uważnie mierzyła wzrokiem towarzyszkę, zwróciła uwagę na każdy jej ruch i to, że nawet tego osobnika nie dotknęła. W głowie kiełkowało jej w tej chwili wiele myśli, zwłaszcza tych, które sugerowały, że Ayashii również zna jakieś sztuczki, którymi jak dotąd się nie podzieliła. Umiarkowanym krokiem zbliżała się do porzuconej torebki. Gdy już była blisko, zwróciła się do niego, tak by ją usłyszał, brakowało w jej głosie pasji. Brzmiała pusto, jak wydmuszka. Jakby się nie liczył. – Sam to na siebie sprowadziłeś — Co by się nie działo, nie mogła mu pomóc. Miała zamiar podnieść torebkę i ją otrzepać z kurzu, wszak należało zwrócić ją nienaruszoną. Na jej twarzy nie było uśmiechu, wyraz jej twarzy był zupełnie beznamiętny. Jedną ręką podparła bok, tuż obok wakizashi, jakby miała mu zaraz przylać. Była na to gotowa, ale nie widziała w tym celu, dopóki się boi. Chciała powiedzieć więcej, przestrogę i ostrzeżenie, ale nie była w pozycji do wydawania wyroków, ona była tutaj tą drugą. – Co zamierzasz z nim zrobić Ayashii-san? Sama utniesz mu dłoń, by już nie kradł, czy zaprowadzisz go do siedziby straży i oni to zrobią? — Spytała zupełnie niewinnie, jakby taka kara była zupełnie normalna i skuteczna dla złodziei. Mogło się to wydawać... Niecodzienne jak na nią, fakt był jednak taki, że do tej pory Ayashii miała okazję poznać ją tylko z jednej strony. Poza tym wciąż miała dosyć małe pojęcie o tym jak załatwia się sprawy na kontynencie, a już zwłaszcza w kraju wiśni. Ot, nie zdawała sobie sprawy nawet z tego jak straszliwie to brzmi. – Podporządkuje się temu co zdecydujesz. — Również kontynuowała, jakby to Ayashii miała podjąć decyzję. W końcu... To ona była przedstawicielką cyrku i to ona pełniła tutaj decydującą rolę... No i co najważniejsze... To ona złapała złodzieja.
To nie tak, że Kayo nie miała serca. Miała po prostu twarde zasady. Chciała pomagać, ale nie tym którzy sami sprowadzali na siebie ruinę. Ba! Wykonanie na kimś takim wyroku byłoby czymś, czego... Nie chciałaby czynić, wolałby stanąć z boku tej sprawy, odejść i skupić się na czymś innym, jak choćby zwróceniu torebki. Nie mniej, prawa należało przestrzegać i wyciągać konsekwencje. Sama również była zwykle na to gotowa.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra:
MAX:2500
Current:2400
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Ostatnio zmieniony 11 paź 2022, 1:39 przez Katagiri Kayo, łącznie zmieniany 1 raz.
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 710
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Plac główny

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty10

Każdy miał jakąś swoją rolę i wykonywał jakąś pracę – Kayo zaś pełniła funkcję osoby, która pomagała tam, gdzie akurat trzeba było i nie mogła narzekać na brak zajęcia, bo zawsze się coś znalazło. Czy to rozstawianie sceny, jej dekorowanie, nakrycie do stołu i tym podobne rzeczy. Katagiri zdecydowanie wkładała swoje pięć ryo w funkcjonowanie trupy, odciążając przy tym innych. Najrzadziej ze wszystkich prosiła ją o pomoc właśnie Ayashii – a jak już to robiła, to było to raczej na zasadzie, że pytała, czy pomoże komuś w czymś, aniżeli jej samej. Rzadko kiedykolwiek ktokolwiek coś dla niej robił, jakby konferansjerka starała się unieść wszystko na swoich barkach. Co mogło wydawać się dosyć ironiczne, biorąc pod uwagę fakt, że z jednej strony mówiła Kayo, że może na nią liczyć, a z drugiej sama nie prosiła o wsparcie.
W sumie to nie wiem, ile dokładnie ma. Czy liczy się od momentu, w którym z Sarą poszłyśmy we dwie? A może gdy napotkałyśmy na swojej drodze Mizuko? Jeśli za utworzenie trupy uznamy moment, w którym nadaliśmy jej nazwę, to działamy od ośmiu miesięcy. – Trzeba przyznać, że trochę w tym filozoficznego myślenia było. Trzeba też przyznać, że grupa całkiem się rozrosła, biorąc pod uwagę fakt, że zaczęła się tylko od Ayashii i małomównej Sary. – W sumie to zawsze uważała, że czyny są lepsze od prezentów materialnych – podzieliła się kolejną informacją na temat swojej przyjaciółki.
To w jaki sposób łotr został wprowadzony w kozi róg było na chwilę obecną nieznaną Kayo rzeczą, ale mogła się zdecydowanie domyślać, że Ayashii miała jakieś sztuczki w zanadrzu, czego w sumie można było się po ninja spodziewać. Konferansjerka stała stosunkowo w bezruchu, wpatrując się w chłopaczka, który wydawał się kompletnie odlecieć. Nie zareagował nawet na słowa Katagiri, jakby był pochłonięty w jakimś transie, gdzie cały czas błagał o litość. Ayashii odwróciła, nieco mechanicznie, głowę w stronę Kayo, gdy ta podniosła torebkę z ziemi.
Owszem, zasłużył – powiedziała Konferansjerka, dosyć… zimnym jak na siebie tonem. Nie było w nim tego ciepła, do którego mogła samurajka przywyknąć… ba wręcz przeszywał lodem i mógł powodować dreszcze. Potem padło kolejne pytanie. Ayashii znowu zwróciła głowę w stronę łotra. – Hm. – Chwila zastanowienia. W pewnym momencie, Konferansjerka pacnęła się w kark, jakby próbując zabić komara i nawet spojrzała na swoją dłoń. Potem zaś jej spojrzenie na przemian wędrowało ku Kayo i łotrem, który też przestał mamrotać, ale wydawał się wciąż być w takim szoku, że dosyć martwym wzrokiem spoglądał przed siebie. – Musimy zaprowadzić go do straży, będą wiedzieć, co z nim zrobić. O, i masz torebkę. Zwrócimy ją właścicielce. Wybacz, że zostawiłam Cię tak z tyłu – odparła kobieta mówiąc zupełnie innym tonem, bardziej tym znanym Kayo. Westchnęła jednak zaraz ciężko, spoglądając na chłopaczka, by następnie chwycić go za fraki. Ten niby stał o własnych siłach, ale nie wyglądał, jakby w ogóle miał ochotę gdzieś uciekać. – Idziemy – odparła, popychając chłopaka. – Kayo, staniesz z przodu na wszelki wypadek? Nie powinien uciekać, ale głupie pomysły czasem ludziom przychodzą do głowy – zapytała, spoglądając na Katagiri.
Tak więc ruszyły do przodu. Łotrzyk pociągał za sobą nogami, jakby wciąż był w jakimś transie, albo co najmniej nie kontaktował ze światem. Kayo nie bardzo miała więc co robić. W końcu więc dotarły z powrotem na rynek, na którym wciąż była kobieta, której został ukradziona torebka. Widząc Kayo, na jej twarzy pojawił się rozbłysk nadziei.
Będziemy musieli pójść z tą kobietą do straży, żeby złożyła wyjaśnienia – powiedziała. To brzmiało zdecydowanie jak jakiś plan, nieprawdaż?
NPCMizuko
NPCSara
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Plac główny

Cieszyła się, że miała się czym zająć. Mniej czasu dla siebie oznaczało, że nie miała czasu zbyt dużo myśleć, gdy nie musiała myśleć, nie było szansy, że popadnie w zadumę i zacznie wracać wspomnieniami do przeszłości i zacznie pisać różne scenariusze, to byłaby gorsza opcja, była jeszcze jedna, ciut lepsza, ale wciąż mogąca niepokoić. Szukałaby sobie zajęcia na siłę, starając się znaleźć coś, w czym mogłaby pomóc. Po przekroczeniu pewnego limitu mogłoby się to stać niepokojąco-irytujące. Cała ta sytuacja, gdy Konferansjerka poprosiła ją o pomoc, akurat dzisiaj, gdzie zwykle tego nie robiła, budziła pewną radość, ze w końcu i jej mogła pomóc. Mimo to, początek tej pomocy najeżony był niepewnością, zwłaszcza jak sama zapytała, czy może jej pomóc.
Czas, jaki istniała trupa, nie był długi, a jednak wszyscy byli dosyć zżyci. To dawało do myślenia, zwłaszcza jeśli spojrzeć na nich jak na grupy przybłęd, które nie miały gdzie iść i znalazły dla siebie dom, czy Kayo była jedną z nich? Nie czuła się przybłędą, która znalazła dom. Błądziła co prawda... To raczej nigdy by ani sobie, ani nikomu nie przyznała, ani powiedziała, że szuka domu. Nawet nie potrafiłaby tego wyrazić słowami, był to dla niej zupełnie obcy i niezrozumiały koncept. Mimo to grupa była imponująca, zwłaszcza jeśli spojrzeć na kwestie ilości osób i zaangażowania. To wszystko miało niecały rok? Budziło drobny podziw. – Rozumiem — Nie drążyła tematu dalej, ale wyraziła pewną zadumę w słowie.
– Więc chcesz przyszykować dla niej spektakl? — Miała wrażenie, że idzie po nitce do kłębka jeśli chodzi o prezent dla przyjaciółki, tylko dlaczego nie powiedziała tak od razu? Czyżby miała na myśli jeszcze coś innego?
Błagania o litość były jak żałosne skomlenia. Blondynka nie słuchała ich z przyjemnością, to była ta nieprzyjemna część pomagania innym z innymi ludźmi. Czasem błagali i prosili gdy popełnili błąd, lecz karę powinni otrzymać. Mechaniczne ruchy Ayashi wydały się jej dziwne. Mimo to nie sprawiły, że poczuła się zagrożona. Widziała w tym coś, o czym zapewne starsza nie chce mówić, jeszcze nie dzisiaj, więc nie śmiała pytać, zwłaszcza że okazja temu nie sprzyjała. Chłód jej słów rozbijał się o równie chłodne podejście Katagiri. Można więc rzec, że niespodziewanie znalazły wspólny język... Bo kto by się spodziewał?
Widziała, że słowa, jakie wypowiedziała, dotarły do niej i... Przyjęły się jak do lodowej tarczy. Nie zastanawiała się natomiast wcale czy to, co powiedziała, odbiegało jakkolwiek od wizerunku, jaki prezentowała do tej pory. Doskonale zdawała sobie sprawę, że Ayashii musi czuć coś podobnego lub przynajmniej to rozumieć. Niezbyt rozumiała jej gesty, jak choćby to pacnięcie. Jasne było jednak to, co jej odpowiedziała po kilku chwilach. – To zabierzemy go na ulicę. Nie wiem, gdzie mają posterunek. — Zmierzyła łotra uważnie wzrokiem. Nie chciała mu robić krzywdy, dopóki nie musiała. Byłoby to coś zupełnie niepotrzebnego i zbytecznego w jej mniemaniu. Nie mogła jednak odpowiadać za jego decyzje, mogła jednak na nie zareagować stanowczo.
Na kwestię pozostawienia jej z tyłu jedynie pokręciła głową, to było nic. Nie miało już żadnego znaczenia, skoro obie dotarły do celu, jakim był ten zaułek. Nie miała nic przeciwko, by to właśnie starsza go prowadziła, odpowiadała jej rola przodowniczki w tej materii, skinęła więc posłusznie głową i stanęła z przodu i zaczęła prowadzić. Myślała o tym zupełnie jak Ayashii, nie potrzebowała tutaj więcej słów. Spostrzegła też w końcu i tą, której ukradziono torebkę, nim jednak się do niej udała, konferansjerka miała coś do dodania, istotny element planu, jaki musiały zrealizować. – Hai — Odpowiedziała jej niezwykle krótko, bo widziała tę sprawę zupełnie tak samo. Sprawiedliwości miało stać się zadość, lecz czy ofiara będzie chciała z nimi iść? Kilka kroków w przód z torebką, zaczęła ją trzymać nawet w obu rękach gdy się zbliżała. W końcu wyciągnęła obie ręce w kierunku kobieciny. – Ten człowiek zwędził pani torebkę. — Obróciła się w stronę łotrzyka i wzrokiem wskazała go wszystkim. — Pani torebka, proszę sprawdzić, czy nic nie zginęło. Nie śmiałabym sprawdzić sama — Postarała się do niej uśmiechnąć, ale tak szczerze. Była gotowa poczekać, aż pani sobie przegrzebie wszystkie kieszonki i oceni czy wszystko jest w porządku. – Byłabym wdzięczna gdyby zechciała pani nam towarzyszyć na posterunek, by poinformować o zajściu? To pomoże zapobiec takim sytuacjom w przyszłości, możemy zrobić coś dobrego — Mówiła, nie odstępując jej na krok. Wpierw się skłoniła, a potem miała grzecznie złożone łapki, niemalże jakby trzymała teczkę jak jakaś akwizytorka... Cierpliwie czekała na to, jaką uzyska odpowiedź.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra:
MAX:2500
Current:2400
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
Awatar użytkownika
Kaguya Kaede
Posty: 710
Rejestracja: 02 cze 2021, 22:23
Ranga: Genin
Discord: hanialke
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:
Osiągnięcia:

Re: Plac główny

Evviva l'arte!美術万歳!
Posty12
Ayashii może i była głową całego projektu, ale wielokrotnie powtarzała, że trupę tworzą wszyscy, ona jest tylko jej oficjalną głową i bez zaangażowania ze strony innych, na pewno nie działałoby to w tak zorganizowany sposób… Jak bardzo by tego konferansjerka nie chciała, nie mogła wziąć wszystkich obowiązków na siebie… przecież się nie podzieli… raczej, bo kto tam tych ninjów wie, jakie sztuczki mieli w swoich rękawach. Mimo wszystko wciąż pozostawała kwestia robienia wielu rzeczy… no i nie każdy przecież był dobry we wszystkim i lepiej, by dana dziedzina była ogarniana przez kogoś, kto naprawdę się na tym zna. Pewnie dlatego kobieta nie wchodziła w drogę Sarze i jej decyzjom czym żywić tę zgraję włóczęgów, a Mizuko była swoistą starszą siostrą dla najmłodszych członków grupy – najmniejszy malec nie miał skończonych nawet sześciu lat i jak Kayo nie wiedziała na temat jego przeszłości tyle, tak raz Ayashii jej napomknęła, że chłopczyk był sierotą.
Trzeba przyznać, że stwierdzenie Kayo o spektaklu… trochę wybiło konferansjerkę z pantałyku? Wydawała się być zaskoczona, jakby zupełnie nie miała tego w swojej głowie. Po chwili się uśmiechnęła jednak widocznie zakłopotana, by następnie pomasować po karku.
W sumie to… o tym nie myślałam w ten sposób. To pomysł Mizuko był, żeby pojechać do Sakury i podświadomie chyba bardzo mi się to spodobało ze względu na nią… Więc może dedykowane, imienne zaproszenie będzie wystarczające? Co myślisz? – zapytała, spoglądając na Katagiri i widocznie oczekując jej odpowiedzi.
Gdyby Kayo podzieliła się na głos swoimi przemyśleniami, to zapewne Ayashii by się zgodziła. Błagania o litość, która jednak nie miała nadejść. Skoro dopuścił się przestępstwa, powinien odpowiedzieć za swój haniebny czyn w odpowiedni sposób. I jak zachowanie konferansjerki mogło dziwić, tak były na takowe wytłumaczenie: ot, jakby nie patrzeć była ninją i zapewne weszła w pewien tryb „walki”, gdzie kierowała się wyuczonymi mechanizmami, gdzie pamięć mięśniowa odgrywała pierwsze skrzypce.
Nieopodal rynku – odpowiedziała, niemal od razu gdy Kayo stwierdziła, że nie wiedziała, gdzie znajdował się posterunek. To zaś świadczyło, że Ayashii nie była tutaj po raz pierwszy i znała te miejsce, chociaż trochę.
Koniec końców przyszło im zrealizować dalszy ciąg planów, to jest udać się na rynek i kobiety, która została okradziona. Gdy Kayo wręczyła jej torebkę, ukłoniła się głęboko ze łzami niemalże w oczach.
Bardzo dziękuję! – powiedziała kobieta, by następnie, zgodnie z sugestią Katagiri, sprawdzić, czy przypadkiem niczego nie brakowało. Nie zajęło to długo, aż w końcu kobiecina przytaknęła. – Wszystko jest… i oczywiście. Dziękuję za pomoc – odparła, by raz jeszcze się ukłonić zarówno w stronę Kayo, a także i Ayashii. Koferansjerka posłała kobiecie jedynie uśmiech i skinęła głową, pilnując gagatka, który nadal wydawał się być w głębokim szoku.
Tak jak Ayashii powiedziała, posterunek nie znajdował się daleko – raptem pięć minut spacerkiem od miejsca, w którym doszło do kradzieży. Najpierw musieli poczekać chwilę, zanim ktoś ich w ogóle przyjmie. Siedzieli więc na drewnianych, średnio wygodnych krzesełkach w poczekani. Pan rabuś wydawał się wciąż bardzo nieobecny lekko kołysząc się do przodu i do tyłu. Kobieta, która została okradziona, wydawała się widocznie bardzo przejęta całą sytuacją. Nerwowo ściskała swoją torebkę i ukradkiem zerkała na złodziejaszka, mimo że między nią a nim siedziała zarówno Ayashii, jak i sama Kayo, by zapewnić jak największy komfort psychiczny z możliwych. Po jakiś dwudziestu minutach czekania funkcjonariuszka, która stała za ladą osłoniętą szybą, skinęła głową w ich stronę.
Kayo – san, mogłabyś? Wolałabym nie spuszczać naszego gagatka z oczu. – Niby zwykłe pytanie, jednakże wyglądało na to, że konferansjerka chciała, by Katagiri porozmawiała z przedstawicielką straży i wyjaśniła, po co w ogóle tu przyszli. W sumie jakby tak pomyśleć, to nie bardzo był sens się tam pchać we czwórkę, bo tylko by torowali wąski korytarz, którym przechodzili inni funkcjonariusze prawa, by następnie zniknąć po drugiej stronie masywnych drzwi.
NPCMizuko
NPCSara
Ostatnio zmieniony 21 paź 2022, 1:02 przez Kaguya Kaede, łącznie zmieniany 3 razy.
Obrazek
Awatar użytkownika
Katagiri Kayo
Posty: 250
Rejestracja: 12 gru 2021, 17:11
Karta Postaci:
Punkty Doświadczenia:
Punkty Technik:
Punkty Bonusowe:
Techniki:
Bank:

Re: Plac główny

Nie znała się na rytuale dawania prezentów dalekim przyjaciołom lub tych, z którymi dawno się nie widziano. Dało jej to jednak odrobinę do myślenia odnośnie tego co kiedyś zrobi w sprawie swojego brata. To jednak przyjdzie z czasem i być może wtedy będzie już znała odpowiedź na pytanie co powinna uczynić.
Gdy Ayashii wydawała się zaskoczona, to Katagiri w pierwszej chwili również przyjęła taką pozę, choć... Z początku myślała, że powiedziała coś nie tak, szybko zostało to rozjaśnione i mogła skinąć głową twierdząco na jej słowa. Imienne zaproszenie na spektakl zdawało się nieść dużą wagę, a i tym bardziej nie będzie to prezent materialny a bardziej czyn, który będzie można zaobserwować. Może dla Ayashii brzmiało to, jakby sam spektakl miałby być prezentem, to dla Kayo był on tylko jego częścią. W końcu prawdziwym uczynkiem, do jakiego się dopuściła konferansjerka, była organizacja tego całego przedsięwzięcia, ot cały ten "cyrk". Gdy ta zadała jej pytanie spotkała się z kiwnięciem głową z jej strony – Na występy tak, Ayashii-san —
Flash forward kobieta doskonale wiedziała, gdzie jest posterunek. Musiała znać rozkład Tanimy co aż tak bardzo Kayo nie zaskoczyło, gdyż zdawała sobie sprawę z tego, że miała tutaj jakąś historię. Podróż na rynek była... Cicha. Nie było o czym mówić, bo temat ucinania rąk uciszył chyba każdego. Werbalnie nikt nie czuł się na siłach, by do niego wracać i chyba dobrze.
Obserwacja staruszki gdy ta grzebała w swojej torbie wznosiła w powietrzu niepokój, lecz nie u Kayo, ona wiedziała, że cokolwiek się teraz wydarzy, nic nie powstrzyma kolejnych wydarzeń, czyli aresztowania złodzieja. Po słowach kobiety Kayo się uśmiechnęła. Cieszyła się niezmiernie, że miała okazję komuś pomóc, choć w dużej mierze była to Konferansjerka niż ona. – To nie moja zasługa proszę pani. Ja ledwie przyniosłam torebkę. — Wtedy też wzrokiem wskazała Ayashii, która odwaliła większość roboty. Gdy to dobiegło końca, mogły iść dalej na posterunek.
Na miejscu jej mina zrzedła. Była cierpliwa, ale coś niespokojnego gotowało się w tej szklance wody. Nie wierzyła, że muszą czekać, aż ktoś ich przyjmie przy tak poważnej sprawie, jaką była kradzież. – Proszę się nie martwić. Nic już nie ukradnie — Zapewniała ofiarę kradzieży, choć sama się denerwowała tą wizytacją, bo właściwie co dalej po tym wszystkim? Jak się to będzie odbywało, tutaj w tym regionie? Pojęcia nie miała. I tak jak pani starsza zaciskała torbę tak Kayo łapki, a siedziała wyprostowana, jakby połknęła kij.
W końcu z letargu wyrwała ją towarzyszka, która wolała nie nie spuszczać gagatka z oczu? – Hę? To nie zabierają go? Ayashii-san... — Wydawała się rozczarowana, że sprawą jest kradzież, a nie herbatka u cioci a właśnie jak ta druga sprawa ta zaczynała wyglądać. Nerwowo więc wstała i kiwnęła głową, ale brakowało temu odrobiny pewności. Zerknęła też na panią od torby, jakby też była ważnym elementem układanki – Czy mogę panią prosić? — Zwróciła się do niej i powoli zawędrowała do miejsca, gdzie skinęła policjantka. Była gotowa tam iść i wszystko wyjaśnić. Oczywiście na swój sposób. Wciąż będzie musiała zadać najważniejsze pytanie stróżom prawa, lecz to chyba padnie dopiero po opowiedzeniu całej historii, która co prawda była krótka, bo wystarczyło powiedzieć. "Szliśmy ulicą. Wyrwał torbę, uciekł, został złapany. Koniec" – Długo zajmie to przesłuchanie proszę pani? — Zwróciła się do strażniczki prawa, która chyba miała zajmować się ich sprawą.
► Pokaż Spoiler | Rozliczenia
Chakra:
MAX:2500
Current:2400
Ryo: 100
► Pokaż Spoiler
— Mowa —
Ostatnio zmieniony 25 paź 2022, 20:04 przez Katagiri Kayo, łącznie zmieniany 1 raz.
► Pokaż Spoiler | Sens Bushido odnajduje w śmierci
Prowadzone misje 7/4
Misja CPatrol - Kurosawa Shin'ichi
ODPOWIEDZ

Wróć do „Stolica - Nabari”